Króliki oraz gryzonie

efeemeryda, omg, tak Ci napisali? Moje też jeździły w transporterze (fakt, miały hamak tam wczepiony, ale i bez tego byłoby spoko), ale nie miały klatki rozkładanej na podróż, a w życiu  🤔wirek:
Klatka przebudowana, koszatka przełożona. Na razie jest podekscytowana na maksa, lata i zwiedza zakamarki.
Mam nadzieję, że będzie ok.
Została na dzień dobry "zgwałcona" przez mniej dominującego szynszyla, czyli hierarchia jest ustalona. Myślę, że koszatniczka nie jest zdziwiona, bo jego towarzysz który zmarł, też górował. Więc Puszek tak czy inaczej zawsze był na szarym końcu w hierarchii.
"Gwałcenie" polega na włażeniu na plecy słabszego i udawaniu ruchów kopulacyjnych. Trwa to chwilę i ten gwałcony musi siedzieć grzecznie pod tym co jest na górze. Wygląda to beznadziejnie, ale czytałam, że to oznaka ustalania dominacji i poddaństwa w stadzie.
A teraz chyba szykują się do spania.
efeemeryda   no fate but what we make.
13 stycznia 2013 13:41
wistra
dokładnie tak, dlatego zrezygnowałam z tego forum, więcej się już na uczelni dowiem.
Po tym jak powiedziałam, że moja fretka sika raz lub dwa razy w nocy, stwierdzili, że na pewno jest odwodniona, na pewno za mało picia, a poidło w żadnym razie nie jest odpowiednie bo fretka pije tylko tyle ile musi (ciekawe więc co w tym złego?  :hihi🙂 i najlepiej zakupić specjalną fontannę elektryczną zachęcająco do spożywania wody  😂
To ja jeszcze tylko dodam fotkę moich słodziaków już razem na stałe. Młoda szynszyla Codi żre resztkę sznurka z hamaka. A starsza szynszyla Szyszek i koszatniczka Puszek leżą razem w hamaku.
Mąż dziś spał w dużym pokoju i mówi, że w nocy koszatniczka mu pół nocy ćwierkała do szynszyli. To chyba dobrze, bo w swojej klatce jak je miała wstawiane na krócej nie ćwierkała.
Chyba będzie ok.

efeemeryda   no fate but what we make.
14 stycznia 2013 09:36
na pewno będzie ok  :kwiatek: super się patrzy na takie słodziaki  😜
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
15 stycznia 2013 11:00
Ja coś mam pecha, żeby Radziowi towarzysza dorwać  😵
Stella co miała być bez ucha i łapki została oddana przez właścicielkę i nie poinformowała o tym SPK, natomiast samczyk, który miał do mnie wnet trafić też nie wiadomo ... babka miała wczoraj przywieźć go do znajomego inspektorki i tam miał poczekać tydzień ... babka nie zadzwoniła i nie przywiozła  😵 normalnie....
Dzisiaj insp. będzie dzwoniła do tej baby :/
I przez durne babsko zrezygnowałam z adopcji innego królika  😵 teraz głupio mi brać i wznawiać akcję, tym bardziej, że Szyszka miała być aż z Rzeszowa .. 😵
A ja już wiem, że jest ok. Koszatniczka żyje z szynszylami jakby nigdy nic. Na pewno z inną koszatniczką byłaby szczęśliwsza, ale myślę, że naprawdę jest ok. Śpi schowana pod szynszyle lub na nich. Szynszyle ani razu jej nigdy nie odgoniły, akceptują ją jako kolejnego osobnika w grupie.
Iskają koszatkę a ona sama się podstawia.
Przytyła i widzę, że chętnie zjada. Potrafi wchodzić tyłkiem do miski i odganiać szynszyle od żarcia ( czyli robi tak jak robiła ze swoim kumplem) Biega luźno po klatce, bawi się prętami, hamakiem.
Co prawda raczej nie ćwierka i na pewno nie bawi się w łapki. ( żeby to robić musiałaby mieć swój gatunek)
Ale widzę, że naprawdę zaadoptowała się i ona i szynszyle.

Tak więc na 100% nic już nie zmieniamy. Będą tak żyć w trójkę.  🙂
To dobra wiadomość.

Ja moim szyszką przestałam kupować "markową" karmę, a przerzuciłam się na mieszanki i stwierdzam z wielkim zadowoleniem, że bardzo im przypadła do gustu i w porze karmienia, aż się "trzęsą", by dostać. To dobry znak.
trzynastka   In love with the ordinary
27 stycznia 2013 19:15
Zastanawiam się nad kupnem królika, mogłybyście powiedzieć coś takiego praktycznego z punktu widzenia posiadaczek tych zwierzat? 🙂
Ile czasu dziennie spędzają wasze króliki poza klatką? Jak trudno je było oswoić i jak wygląda taki oswojony królik, w sensie czy np. reaguje na imię, sam przychodzi itd.
Czy trudno go nauczyć załatwiania się tylko w klatce/ kuwetce? No i co tam wam jeszcze przyjdzie do głowy 🙂  :kwiatek:
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 19:55
ja z punktu widzenia posiadania niegdyś królika mogę powiedzieć - kup fretkę ! 😀
emptyline   Big Milk Straciatella
27 stycznia 2013 19:57
nine, ja mam królika już 2 lata (wcześniej też miałam, ale byłam straszny dzieciak, więc niewiele z tego wyniosłam). Mam niekastrowanego samca, strasznego indywidualistę, ale przy tym jest to królik grzeczny, nie niszczący i strasznie wesoły.
Generalnie jeśli chodzi o reagowanie na imię etc, nie spotkałam się z czymś takim. Mój reaguje na dźwięki, ale pies to to nie jest. Przychodzić przychodzi, ale większość krolików nie lubi być brana na ręce, za to uwielbiają się bawić z właścicielem np. w berka, mój często też podchodzi i liże człowieka. Nauka załatwiania się do kuwety zwykle przebiega błyskawiczne, króliki są generalnie czyste. Poza klatką powinny spędzać możliwie najwięcej czasu, ja swojego staram się puszczać jak tylko wrócę do domu. Marzy mi się bezklatkowiec (wiele osób z powodzeniem tak trzyma króliki), ale mam dwa psy, z którymi król się dobrze dogaduje, ale jednak nie zaufam im na tyle, żeby zostawić ich razem, kiedy mnie nie ma.

TUTAJ masz fajną stronkę o królach - wszystko na temat żywienia, zachowania etc. No i gorąco polecam adopcję uszaka z SPK - bardzo dużo świetnych króliczków czeka na domy, nie ma sensu napędzać sprzedaży, często chorych zwierzaków, w sklepach. Ja sama się teraz zastanawiam nad drugim królem dla mojego. Także warto od razu sprawić sobie parkę (oczywiście wysterylizowaną).


efeemeryda, jeśli chodzi o fretki, to specyficzne zwierzątka, niestety bardzo zapaszyste - trzeba to lubić, nie każdy jest w stanie taki zapaszek znieść.
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 19:58
absolutnie się nie zgadzam bo po kastracji tych zwierzątek nie czuć w ogóle  😉
emptyline   Big Milk Straciatella
27 stycznia 2013 19:59
Szczególnie jak nawalą do kuwety.  😀iabeł:
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 20:02
Na pewno mniej czuć kupę fretki niż siki królika    😀iabeł:
Kami   kasztan z gwiazdką
27 stycznia 2013 20:03
Nine wszystkie moje uszate reagowały/reagują na imię - raz lepiej raz gorzej, w zależności od humoru i ewentualnie tego co mam im do zaoferowania  😉. Nigdy też nie miałam specjalnych problemów z nauczeniem korzystania z kuwety - jak widziałam, że któryś róg klatki jest permanentnie obsikany to tam stawiałam kuwetę i sami się przenosili. Akurat mam teraz dwa "egzemplarze", które w dzieciństwie bardzo chorowały i nie przepadają teraz za braniem na ręce. Kojarzy im się to z zastrzykami. Aczkolwiek Gin jak był malutki to uwielbiał spać u mnie na kolanach  😍 Co do przebywania poza klatką, to ja jestem zwolenniczką wolnego chowu. Poprzedni Moki nigdy nie był zamykany - nawet jak wyjeżdżałam na półtora dnia to zostawał luzem na mieszkaniu. Do obecnych chłopców aż takiego zaufania nie mam, ale coraz częściej jak wychodzę np. na spacer z córką to ich zostawiam luzem. Jak jesteśmy w domu to zawsze są puszczeni. No i teraz widzę, że jeden króliczek niestety ale jest samotny. Zupełnie inaczej się chowają i zachowują dwa, a w sumie to nie jest wielka różnica w kosztach. Ja jestem w tych zwierzątkach zakochana - wbrew pozorom są piekielnie mądre, czasem aż za bardzo  😁

Efeemeryda ja mam dwa króliki korzystające z jednej kuwety, zmieniam im ją co drugi dzień i jakoś nie czuję nic... Może używasz złego żwirku  😉
Nawet jak się trzyma królika na pelletach?
Bo na trocinach wali moczem od różnych gryzoni, ale na pelletach to zupełnie inna bajka.

edit- to króliki załatwiają się do kuwety? A nie tak pod siebie w klatce jak leci?
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 20:05
można królika nauczyć żeby załatwiał się do kuwety, do tego stopnia żeby wychodził z klatki specjalnie na siku do innej kuwety  😉
emptyline   Big Milk Straciatella
27 stycznia 2013 20:06
Nie, tak serio, z moich spostrzeżeń, królika czuć może nie mniej, a inaczej. Nie mam nic broń boże do fretek, lubię je ale sama bym się nie zdecydowała. Mnie zapach z kuwety odrzuca, z króliczej już nie, bo te zwierzaki nie jedzą mięsa, więc nie drażni mnie to. No i to nie tylko moje zdanie, jeśli chodzi o fretki, wielu osobom ten zapach przeszkadza, o wiele bardziej niż świnek, królików czy inne tego typu.

tunrida, króle załatwiają się kuwet, są bardzo czyste. Na dobrym żwirku, tylko broń boże nie zbrylającym, nie czuć ich bardzo, no chyba, że ktoś tydzień nie sprząta.
Wow..no to królik jest mądrzejszy niż koszatniczki czy szynszyle. Miałam królika sto lat temu i sikał po prostu w jakiś kącik klatki. Ale to był raz jeden kącik, raz drugi.
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 20:12
emptyline
Zwykle kwestia zapachu to kwestia kastracji/sterylizacji, mój jak dorastał to hmmm no był problem  😜
ale teraz to zapach czują tylko inne zwierzęta, np. króliki bardzo się mnie boją, a psy zaczepiają.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
27 stycznia 2013 20:22
Mój Radzio z kolei załatwia się w roku pokoju. Jednym. Za drzwiami.  😎 Taka jego prywatność. W kuwecie w klatce załatwia się czasem (woli przetrzymać do rana) tylko siku (jak już nie wyrabia), z kolei siku i bobkuje w ciągu dnia w swoim private wc. Taki typ ...
Ja zastawiam łóżko kartonami, więc w ciągu dnia jest cały dzień poza klatką (zamykam jak idę spać ,a otwieram jak wstaję, albo jak się tłucze, że mu się do wc chce ...). W nocy zamykam, bo nie daje spać tzn. skacze po mnie i po łóżku i niestety w nocy zdarzało mu się znaczyć moje wyrko ... (na łóżku sika mi TYLKO na prześcieradło - więc całe łóżko musi być zasłane).

Radek reaguje na imię jak mu wiatr zawieje ....

Co do tego czy króle lubią być tulone - zależy od osobnika 😀 Są pieszczochy i nie-pieszczochy ... w SPK są opisy króli, i od opiekunów można się dowiedzieć 🙂

Dla mnie króle rządzą :P
Dawno nie było tu Krzysia 😎 Tak prosi o smakołyka:
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
27 stycznia 2013 21:30
Ruda77 bombowy  😍
Miałam dużo gryzoni w domu, może to dlatego, że moi rodzice lubią zwierzęta i zawsze się zgadzali na gryzonie. Ale najfajniej wspominam szczury, to naprawdę inteligentne zwierzęta. Teraz nie mieszkam już w rodzinnym domu, studiuję w innym mieście i zastanawiam się nad kupnem szczurka. Ale boję się, że nie zapewnię mu wystarczającej ilości czasu i uwagi. A nie chcę mieć gryzonia, który pół życia spędzi w klatce... Wolałabym żeby więcej biegał sobie luzem, gdzieś baraszkował itd. Jednak nigdy nie puszczałam zwierząt po domu bez opieki, a teraz więcej jestem poza domem niż w domu. Tak więc mogę sobie tylko pomarzyć o gryzoniu, ale może kiedyś coś się zmieni...  😉
A tu nasz ostatnia szczurka Dumbo:
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 21:46
wyjdę zaraz na fanatyka, ale właśnie za to kocham mojego freta, on nie cierpi jak nie ma mnie w domu więkoszość dnia - bo śpi  😂
fakt faktem, że jak już w stanie to bardzo intensywnie spędza czas w którym nie śpi, ale nie ma problemu z budzeniem mnie w nocy itp  😉

Żeby nie było, miałam wcześniej królika, świnki morskie, szynszyla, szczura niestety nie mogłam mieć bo mają ogon brzydki (lęki mojej mamy  :zemdlal🙂.
na początku moja mama też nie lubiła szczurzych ogonów  😉
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 22:10
no ale dla mojej to było nie do przezwyciężenia  😉
musiałam uszanować, też bym się nie zgodziła na mieszkanie pod jednym dachem z np. pająkiem  😁 (nawet poćwiartowanym  :pije🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 stycznia 2013 22:13
Moja mama też zawsze mówi, że szczurzy ogon jest paskudny, a ja zupełnie nie potrafię tego zrozumieć, bo to przecież ogon jak ogon 🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
27 stycznia 2013 22:14
ja tam uważam, że jest fajny w dotyku i w ogóle  😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 stycznia 2013 22:24
efeemeryda, też mi się tak wydaje 🙂 Na pewno nie obrzydliwy jak to wiele osób twierdzi. Tak czy inaczej mam teraz świnki, więc bez problemu mogę je u mamy zostawiać gdy wyjeżdżam, bo u nich ogonów zero. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się