Cała prawda o pensjonacie

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 grudnia 2008 12:27
w Polsce to od zawsze tka filozofia była i jest. MIeć 1 krowę i  1 maciorę. I toto ma utrzymać całą rodzinę chłopa złożoną z 6 osób np. A ile jeszcze narzekania przy tym  a to że mleko w skupie za tanie a to że kg mięsa za tani i że w ogóle nic się nie opłaca.

Tak samo z pensjonatami. 2 konie w pensjonacie mają utrzymać najlepiej cała rodzinę właściciela pensjonatu + jego własne 5 koni na przykład. I 5 pracowników jeszcze do tego najlepiej bo właściciel jest od bycia kierownikiem a nie od pracy.
No tak, wcielić się w skórę właściciela pensjonatu i policzyć cenę siana, słomy, owsa, prądu, wody, pracowników... A co, jeśli (tak jak u mnie) właściciel ma swoją słomę, siano i owies, w dodatku jeszcze zwykle odsprzedaje okolicznym stajnią, czy osobom, które mają przydomowe stajenki... Ma zatrudnionych 2 pracowników, z czego jeden jest niby od pola, drugi od stajni, ale notorycznie się wymieniają.. i nie raz jest tak, że trzeba czekać na karmienie (które odbywa się z godzinnym opóźnieniem np.) bo stajenny nie zjechał jeszcze z pola...

Trudno wtedy tak na prawdę policzyć, czy właściciel zawyża cenę, nie mogąc dokładnie oszacować wszystkich kosztów, poniesionych przez niego w związku z utrzymaniem konia.
ja stwierdzam że jesli ktoś narzeka to niech se zmieni i już
jeśli komuś nie pasuje pensjonat to niech sie przeniesie, albo wybuduje własny,
a jesli ktoś prowadzi pensjonat, marudzi i jest bardzo niezadowolony to niech zamknie interes i tyle...
jakby nie patrzec to jednak wolny kraj
afhata a jak nie ma gdzie się wynieść...? Albo nie ma takiej możliwości...?
afhata jak mi dasz kase to z przyjemnąciścią wybuduje sobie własną stajnie. I chyba wszyscy gdyby mogli to by tak zrobili.

Uważam że mało jets stajni które spełaniałby te wieksze wymagania. Ja szukam stajni która jest w odległości ok. 20 km, ma hale (żeby dało się trenować zimą,) i dość duze padoki zeby koń mógł wychodzić, czyste boksy i jakieś ludzkie zaplecze (siodlarania, szatnia). Uwierz mi łatwo nie jest coś takie znależź nawet gdy cena nie gra roli.

Niestety prawda jest taka że w naszym regionie czyt podkarpacie wybór jest bardzo kiepski... Ja oczywiście nie mam nic do stajni które oferują wysoki standard adekwatnie naliczając sobie do tego , jeżeli stajnia warta jest zapłacenia w niej za pensjonat 800zł i jest za co to nie widzę problemu zwłaszcza jeżeli widzi się postępy... 

Stałam w jednej takiej sobie stajni gdzie gość miał 30 koni i 3 konie na pensjonacie po 250zł każdy , przez całą zimą koń stał w boksie bo pan nie miał gdzie wypuszczać konia , gnój był miesięczny albo i lepiej ujeżdżalni brak płaciło się za karmienie do którego można było mieć też kilka ale , nie wytrzymałam gdy przyjechałam i zobaczyłam mojego konia przywiązanego w stodole bo pan robił remont stajni ogierów i nie miał ich gdzie postawić a boks mojego konia świetnie nadawał się dla ogiera... ostatecznie doszło do tego że koni miał więcej niż miejsc a mój koń stał przez tydzień 24h na dobę na zewnątrz i dostał poparzenia słonecznego - wyjechałam do innej stajni gdzie pan znów miał 4 konie na pensjonacie i swoich 10 dodam darmozjadów bo ani ich sprzedać nie mógł ani nie chodziły pod siodłem więc dostawał kasę za pensjonat nic nie robiąc , nie inwestując zostałabym i płaciłabym i 500 i 550zł gdyby było za co? ale nie było ... siodlarnia w garażu gdzie malował , piłował i nie wiem co jeszcze robił w rezultacie mój sprzęt był zniszczony pokryty opiłkami i zieloną farbą po malowaniu i niestety zawołał sobie podwyżkę 100zł bo odeszło mu 3 konie więc trzeba pożerować na jednym i doić ile wlezie... odeszłam znów ale ile można emigrować ciągle i ciągle... a koń ? co z nim ? ile razy jeszcze można mu serwować takie przeprowadzki...
xxagaxx no niestety kasy nie dam, sama tyle nie mam

ja nie przecze, i wierzę Ci, doskonale wiem że mało jest stajni spełniających określone warunki, które są dobre zarówno dla wygód właściciela konia jak i samego konia, tylko uważam ze czasami moze warto coś poświecić dla dobra innej kwesti, jeśli i tak wiadomo ze wszystkiego sie mieć nie bedzie...

od początku staram się stanąć i po jednej i po drugiej stronie, choć porównywanie wszystkich pensjonatów w Polsce i cen i warunków jest zbyt ogólne i tyle, za dużo jest róznic pod każdym względem, chociażby tego ile zarabia sie przeciętnie w miejscowości X a ile w Y, bo dla mieszkańca X 700zł. za pensjonat to moze być, a dla mieszkanca miejscowosci Y to juz bardzo dużo i przewyższa jego mozliwosci finansowe...

dlaetgo porownywać cene co do jakosci można tylko 1 pensjonatu i tyle wiedzac jakie są warunki, gdzie jest usytuowany i jaka jest wokół konkurencja i wogole jak rozwinięte jest jezdziectwo w okolicy, a każdy następny to już kolejna osobna historia😉
aga - mi sie udalo. mam stajnie rowne 20 km od domu, hale, czyste boksy, karuzele, zima niestety tylko 1 padok wiec kon nie jest na dworze caly dzien, ale latem pastwiska na caly dzien, szatnie razem z siodlarnia i lazienke z prysznicem  😎
aa zapomnialam o solarium  🤣

a podwyzka - z 600 zl na 650 😉
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
08 grudnia 2008 17:05
Problem jest w gospodarności właścicieli pensjonatów (co de facto tyczy się wielu gałęzi gospodarki). Kiedys robilłam (z kilkoma koniarzami) pełne przeliczenia utrzymania stajni pensjonatowej. Wystarczy pozmieniać liczby, by wynik był pozytywny i dał odpowiednie dochody. A najpierw trzeba coś włozyć, aby cos dostac. Fakt. Ale to biznes jak każdy inny.  Mało osób (szczególnie rolników z słabszych terenów) umie to wprowadzic w życie, zrozumiec grę liczb (przyczyn jest tu wiele, mamy przeciez stosunkowo młody wolny rynek). Po za tym warto dywersyfikować ryzyko biznesowe, poprzez poszerzenie działalnosci o inne działy. Tu trzeba mądrego gospodaża.

Narzekajac nic nie zmienimy. Ogólny poziom stajni pensjonatowych w kraju mamy kiepski często przy nieproporcjonalnie wysokich cenach. Fakt. Takie cechy sa typowe dla młodych rynków. Zwyczajnie trzeba uzbroić się w cierpiwość i powolic gospodarce zrobić swoje. A samemu conajwyzej zmienic pensjonat na lepszy w naszych kategoriach.

Ale Caroline ma rację, ze powstaje tu OT.
W końcu właściciel konia zwyczajnie płaci...więc oczekuje, a w gesti właściciela stajni jest skalkulowanie wyników.
Mi wisi ile i jak zarabia właściciel pensjonatu - to nie działalność charytatywna tylko sposób na biznes.
Ponieważ mniej więcej potrafię sobie przeliczyć koszty żywienia, prądu, wody, ludzi zatrudnionych w stajni itp to wiem mniej więcej ile może zarabiać na jednym koniu. Ale moje pierwsze zastanawianie się nad tym zaczyna się wtedy, kiedy nie dostaję tego, co było uzgodnione - przychodząc do stajni ustalam warunki i cenę za nie - i żądam tego aby warunki wszystkie były spełniane -i wisi mi wtedy czy na moim koniu zarabia 100 czy 600 zł. Jeśli koniowi brakuje czegokolwiek albo cokolwiek się nie zgadza z umowa to zaczynam się wkurzać i prowadzić rozmowę mniej lub bardziej ostrą - wychodzę z założenia, że jeśli wszystko jest tak jak miało być, a ja się na cenę zgodziłam, to nie widzę powodu aby roztrząsać kto i ile na tym zarabia.

Ja też zarabiam na swoich usługach - i to chcę zarobić jak najwięcej. A mój klient chce jak najmniej zapłacić - norma - ważne, żeby to co jest w ustaleniach pozostało do końca. Wtedy jest wszystko ok 😉

A już do szału mnie doprowadza, jeśli właściciel pensjonatu zaczyna mi wydzielać jedzenie czy słomę dla konia - jak przychodzę do stajni to ustalam dokładnie ile mój koń je  - właściciel podaje cenę - jego sprawa czy umie skalkulować koszty czy nie - mnie to nie obchodzi kompletnie....
no i o to własnie chodzi- własciciel stajni musi przekalkulowac cene swoich usług- i odpowiednio do tego zarozbic za swoją prace. Stąd te podwyżki, tak jak dostaje sie podwyzki w pracy, podwyzki są w sklepach i na stacji benzynowej.

A jak własciciel stajni nie wywiązuje sie ze swoich obowiązków to zmienia sie stajnie na lepszą i juz 😉

Ale prawo do podwyzek ma, a pisanie: za co mu dopłacac i narzekac ze wogóle jak śmiał dało mi po oczach w tym wątku bo było to stwierdzenie nijak sie mające do rzeczywistosci.

a Ot nie ma bo wątek jest o CAŁEJ prawdzie o pensjonatach  😎
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
08 grudnia 2008 19:59
Ale prawo do podwyzek ma, a pisanie: za co mu dopłacac i narzekac ze wogóle jak śmiał dało mi po oczach w tym wątku bo było to stwierdzenie nijak sie mające do rzeczywistosci.

Jodzi nie zupełnie.  🤔
Kalkulujac koszty, bawimy się w podstawianie różnych liczb. Ale to nie znaczy, ze od razu należy zmienić cenę. Czasami optymalne jest zmniejszenie kosztów stałych, czasami zwiększenie liczby boksów w pensjonacie. A zabawę z kalkulacją ceny zostawiamy na końcu- bo jednak coś za tą cenę wypadało, by klientowi coś dać.  A napewno wszystko to co jest zgodne z umową.
A nieporadny gospodarz, jako pierwsze co mu przychodzi do głowy... to od razu podwyższenie ceny na maksa, albo zmniejszenie racji zywieniowych...-normalnie słoma w butach (a własciwie nie, bo w tym wypadku gnój w butach). 😉
No jest jeszcze jedna sprawa - na stacji benzynowej czy w sklepie ceny zarówno idą w górę jak i  w dół  - w zależności od cen surowców, sytuacji rynkowej, konkurencji. W stajniach taka sytuacja nie ma kompletnie racji bytu - przynajmniej w okolicach Wrocławia się z tym nie spotkałam... I wynika to jednak z braku konkurencji - niestety praktycznie wszystkie stajnie są pełne, no chyba, że jakaś odbiega mocno standardem usług czy atmosfery... Więc trudno tu mówić o tym, żeby właściciele obniżali ceny czy poprawiali standard, jeśli nie ma po co, bo chętni i tak są...

Kiedyś rozmawiałam z kimś i wyszło nam, że w okolicach Wrocławia musiałby powstać 3-4 duuuże stajnie z pełnowymiarowymi halami i dobrym podłożem, żeby było konkurencyjnie. Wtedy byłaby szansa, że właściciele stajni też musieliby dopasować standard usług. A narazie to wygląda tak, że jeden dzwoni do drugiego a drugi do trzeciego i ustalają od kiedy i jak podnoszą ceny - w efekcie ceny we wszystkich stajniach w promieniu 20 km drożeją o 100 i sytuacja dalej jest patowa. I to już fair nie jest - bo po co się przenosić, jak wszędzie dalej to samo 😉.. I klienci nie odchodzą i wszystko dalej można ciągnąć... 😉
A co jesli cena nieadekwatna do warunkow (ten sam osrodek co xxagaxx), jeszcze teraz podwyzka. Jodzi napisala, ze sie wyniesc... Tylko prosze mi powiedziec gdzie mam sie niby wyniesc?? Generalnie osrodek ewidentnie korzysta z tego, ze duza czesc pensjonariuszy sie nie wyniesie i przystanie na nowe warunki, bo prostu nie ma innej mozliwosci. Raczej nie wyglada mi to na ledwo wychodzenie na swoje przez biednego wlasciciela.
W całej mojej "karierze" szukałam odpowiednich pensjonatów. Przez lata się nie udało, teraz także nie. Mimo tego że startowałam i trenowałam nie miałam dużych oczekiwań: szukałam CZYSTEJ stajni, po prostu porządnej, posprzątanej, w boksach, w pomieszczeniach klubowych, w toaletach. Niestety - do dziś dnia: nie znalazłam. 😀 O innych, zdawałoby się, zwyczajnych, kryteriach, nie wspominam. Zawsze jest jakiś problem: za mało słomy, brudno w boksach, brudno wszędzie, musli za drogie, owsa za mało, lub, moja największa przygoda: ZWIAŁO HALĘ. 😀 Stałam w stajni prowadzonej przez "chłopa" który dla "biznesu stajnia" porzucił plantację truskawek. Oczywiście nie wiedziałam że zamienił truskawki na... konie: Było czysto, wszystko nowe itd. Miała tez zostać postawiona "namiot-hala". Kupił więc chłop namiot ... cyrkowy i postawił na polu. Pewnego razu stoję przed stajnią, wieje wiatr... patrzę... patrzę... hala uniosła się najpierw lekko do góry, później zawiało ją do boku aż wreszcie opadła kilka metrów dalej... nie spostrzegł chłop że stawia wielki namiot na... piaskach 😀
...a mówią, że takie rzeczy to tylko w erze  😀iabeł:

Skoro już piszemy wszystko co na wątrobie, to jeszcze jeden kamyczek do ogródka - a mianowicie podejście właściciela do klientów (czasem można się poczuć jak w urzędzie) na zasadzie, że on robi nam wielką łaskę... czyli znowu wychodzi brak konkurencji i wszędzie jednakowa bylejakość...smutne to.
niestety za wygody placi sie ogromna cene..nie dziwie sie wlascicielom pensjonatow tych najlepszych ze podnosza ceny kazdy czlowiek nie chcialby zarabiac np 1000zl tylko wiecej.. nam wszystkim sie wydaje ze miec pod opieka 20 koni pensjonatowych to jest takie proste nie jest, maja najwieksza odpowiedzialnosc za nasze pupile bo jak cos sie im stanie to my oskarzamy wlasciceli pensjonatow ze to jest ich wina ze kon sie skaleczyl lub nalapal sie jakiegos powaznego chorubska jesli kon jest bardzo wartosciowy..

ale te male stajenki to przesadzaja na maxa bo nie powinni podnosic cen jesli tak naprawde kon ma tylko wybieg, boks, mozliwosc korzystania z ujezdzalni to mysle 450 zl to jest cena za ktora mozna zaplacic, ale np 650 zl w takiej stajni to jest przesada bo tak naprawde to za co placimy??, rozumiem hala,myjka z ciepla woda, solarium,wybieg,laka, przestronne boksy to wtedy cena do 1000zl  trzeba zaplacic
deborah   koń by się uśmiał...
09 grudnia 2008 08:42
ja też tułałam sie po różnych stajniach

ta w której stoję teraz też ma swoje wady ale zalet ma zdecydowanie więcej.

płace 600 zł za jednego konia., do dyspozycji mam ogrzewaną siodlarnię, małe pomieszczenie socjalne, toaletę.
stajnia bardzo czysta, konie padokowane cały dzień z przerwą na obiad. do jazdy spory plac trawiasty i drugi piaszczysty oraz hala. kawałek od stajni 3 ha łąki na której także można pojeździć.

w cenie dawkowanie witamin i dodatków , zakładanie i zmiany derek oraz zakładanie ochraniaczy na padok. Nie ma też problemy z ew odwinięciem owijek po nocy czy innej drobnej pomocy. za dodatkową opłata właścicielka stajni zapewnia wymuszony ruch koniom w formie takiej w jakiej sobie zażyczę.. tzn wsiada ew lożuje

jestem bardzo zadowolona w szczególności dlatego, że koń ma super opiekę. Właścicielka zauważy wszystko, każda najmniejsza kulawiznę, dziwne zachowanie w boksie czy na padoku. od razu reaguje i dzwoni, ze coś się dzieje.. że któryś z koni zgubił podkowę, że gdzieś się uderzył itd..

to co niefajne to błoto na padokach... ale ziemia tam taka i a to nie ma lekarstwa. trzeba przecierpieć. niemniej po sprowadzeniu z padoku konie mają zawsze umyte nogi więc nie stoją zabłocone całą noc..

nie ma ideałów. ale tu gdzie stoję do ideału bardzo blisko..
a dojeżdżam do stajni 25 km..
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
09 grudnia 2008 08:46
[quote author=k_cian link=topic=326.msg113103#msg113103 date=1228563648]
u nas kręci się wszystko w okolicach 450-550,
[/quote]
ja trzymam konia za 400zl i na razie za zrebaka nie place ( 3 miesiace dokarmiany), oswietlona ujezdzalnia duza z przeszkodami i jak na nasze okolice dobrym podlozem, codziennie wybiegi, od rana do zmierzchu, siano na pastwisko (jesli zla pogoda to 3 razy dziennie) 3 posilki ( w tym otreby witaminy w cenie jesli ktos ma swoj np granulat to bez problemu podadza) przede wszystkim ogromny boks 20m2( ze zrebakiem)  i odpowiednia wentylacja dla mojej copd. mamy tez swoje siano slome i owies, nie ma problemu z podscielaniem czy zbyt mala iloscia slomy czy siana 🙂 stoje tam juz rok i nie widze  powodow zeby zmienic stajnie szczegolnie ze towarzystwo jest cudowne!
ElaPe podsumowała najlepiej tą dyskusję. Podam oczywiście na to przykład. W zeszłym roku kupiłam słomę od sąsiada za 1,50. Ale od tamtej pory udaje mi się kupować za 1 zł. Przyszedł sąsiad i pyta się czy chcę - ja mówię oczywiście, że 1,50 mogę dać. A on, że wszystko poszło do góry i chce 2. Ja mu mówię, że nie będę kupować słomy w cenie siana...no to nie sprzedał  😲 wolał pociąć na polu i narzekać, jaki to nie biedny i wszyscy go wykorzystują.
I ja dodam jeszcze od siebie, że nie interesuje mnie ile zarabia na mnie właściciel pensjonatu, niech zarabia nawet 1000 od jednego konia, ale niech mi da w zamian warunki i bezpieczeństwo jakiego oczekuję.
margaritka to pozazdrościć 🙂 Czasem właśnie wydaje mi się że tak naprawdę stajnie nie tworzy budynek czy to co wokół niego a ludzie , atmosfera to ważne, wtedy z mniejszym bólem serca patrzy się na wiele rzeczy.
U nas na stajni (500zł) w cenę wliczone są takie usługi o jakich piszę deborah czyli derkowanie , owijkowanie , podawanie dodatkowych pasz i witamin . Dodatkowo w zimie podaje się tu koniom marchew lub jabłka w zależności co sobie kto życzy , konie stoją sobie całe dnie na wybiegu przed stajnią a latem wiosną i wczesną jesienią po 12h na pastwiskach (głownie nocą)
Jest tu do wyboru do koloru i warunki dla rekreacji i do małego sportu do większego w sumie też jedynie brak trenera i coś dla miłośników terenów , są bajeczne 🙂

A apropo odszkodowań , niestety małe stajnie na ogół takie o których piałam wcześniej obciążają kosztami leczenia właściciela konia a sami umywają ręce mnie nikt nie oddał za poparzenie słoneczne mojego konia ani za inne wynikłe później schorzenia , tak samo jak nikt nie oddał jednej z naszych użytkowniczek pieniędzy za nie chcianą ciąże i nie mal że wyrwaną nogę konia...
budynio   powrót do świata dźwięków!
09 grudnia 2008 09:18
szczerze mówiąć ja miałam fatalne przeżycia z pensjonatami, płaci się co miesiąc jak idzie pierwszy to już pieniądze właściciel dostaje a tu.. albo koń dostaje żarcie w innych dawkach bo właściciel stajni wie lepiej, albo nie dostaje wcale (tak miałam w ostatnim pensjonacie gdzie jak stajenny zachlał to konie nie dostały, nie poszły na padok , nie miały wywalonego gnoju a właściciel miał to gdzieś) albo puszczają konia na padok z innymi kiedy prosi sie o puszczanie nawet na mniej a samego co kończy sie zawieszką na ogrodzeniu i naderwanym ścięgnem, worki musli notorycznie kończą się w tępie zastraszającym, do tego zadżyło sie że konie x dni siana nie miały! i to był koniec mojej cierpliwości (nie pisze tu o jednym pensjonacie, różne zdażenia w różnych stajniach). bez względu na to ile - płace a świadczona jakość usług jest naprawde do niczego i jeszcze za takie usługi zero pozytywnych zmian podwyżka 100 zł.  i w koło macieju, zmiany stajni.. zmiany.
skończyło się na tym że wzięłam budynek w dzierżawe przystosowałałam go pod konie. kupiłam żarcie i jestem szczęsliwa. okazało sie że 2 worki musli spokojnie starczają na miesiąc, sieczka na jeszcze dłużej, witaminy też...
konie wyglądaja dobrze i mimo że nie mam luksusów, nie duże padoki 2 na zime, łąka na lato i wspólna ujeżdżalnia z inną stajnią - jest bajka. i ludzie którzy maja u mnie swoje konie mimo że daja na ich utrzymanie też czują sie dobrze. maja dużo do powiedzenia, podrzucaja różne rozwiązania. powoli ogarniamy sobie teren. dają mniej mi do "kieszeni" ale za to składają sie na różne rzeczy które są nam potrzebne po uprzednim przedyskutowaniu sprawy. teraz naprawde śpię spokojnie mimo że nie mam stajni pod domem tylko 15 km.

ale nie twierdze  że wszystkie pensjonaty takie są. znam naprawde fajne stajnie, właściciele wywiązują sie z obowiązków, obietnic i jeszcze nad programowo pomagają a cena jest naprawde przystępna mimo że pod  Warszawą. doświadczyłam takich życzliwości tylko niestety, teraz przy 2 dzieci, wielu obowiązkach i korkach ktore nie maleją mocno zwracam uwage na dojazd - cenny czas. dlatego do tych fajnych stajni już nie po drodze 🙁
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
09 grudnia 2008 09:28
presja my sobie na wzajem owijamy, zeby juz nie zawracac glowy ale jak nie ma kto to wlasciciele tez pomagaja rowniez z derkami, u nas marchew w cenie
Ale są u nas stajnie gdzie za takie usługi musisz zapłacić jakieś 100zł a nie daj boże jak masz jeszcze życzenie żeby Twój koń wychodził sam albo obok stada , wtedy zaczynają się dopiero schody  😁
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
09 grudnia 2008 09:43
masakra jakas...
Z racji moich wedrówek trzymałam konia w różnych pensjonatach:

w Poznaniu
w Warszawie
w Krakowie

i niestety dostrzegam bardzo duży problem i różnice pomiędzy regionami
Różnice podejścia do konia i obsługi.

Dla mnie szokiem było, że w tak dużym mieście jak Kraków nie ma stajni spełniających kilka warunków wspólnie takich jak: hala/pastwisko/czystość w stajni (na szczęscie się to zmienia)
I prawdopodonie wiedząc to wcześniej nie przyjełabym pracy w Krakowie.

Kiedyś czytając voltę dziwiłam się ludziom, którzy pisali np. koń  mi kuleje - co zrobić?
No wezwij weta/kowala...
Tak w Warszawie i Pń nie jest to problem... w ciągu kilku godzin masz i veta i szpital i kowala
Ale Kraków? - dolina z wetami i kowalami
Więc sobie wyobrażam jak wyglądaja inne częsci Polski.

Dziwi mnie jednak Wasze podejście - co innego jest wymaganie usługi za kase - a co innego smęcenie.
Zawsze mówię - jazdda konna JEST DROGA i jak kogoś nie stać to sorrry...

Ja też chciałabym uprawiać wiele sportów czy rozwijać zainteresowania - a mnie NIE STAĆ więc tego nie robię, czego żałuję bardzo.


margaritka to fajnie tam macie, zwłaszcza że to niedaleko od miasta.  A strusie tam jeszcze mają ??
deborah   koń by się uśmiał...
09 grudnia 2008 10:01
oba moje konie wychodzą na padok oddzielnie, nie ze stadem i nie ma z tym problemu...
Dodofon tu nie chodzi o to że ktoś smęci bo u nas nawet jak dopłacisz to ktoś Ci łaskę robi że musi to robić , ale tu nawet płaci się za rzeczy które powinny być wliczane w cenę pensjonatu... W poprzedniej stajni jak sobie sama weterynarza albo kowala nie załatwiłam to właściciele mieli to daleko gdzieś nie zależnie od tego czy widzieli że coś dolega Twojemu koniowi czy nie... Tutaj gdzie stoję są też konie w pensjonacie ale stajnia zapewnia ludziom to że koń jest odrobaczony i zaszczepiony czy jeżeli widzi się że coś mu dolega to się wzywa weta oczywiście właściciel potem oddaje pieniądze stajni ale tu się zakłada za kogoś w dobrej wierze dla dobra konia a w większość innych stajni ma to w d..

Rozumiem was czemu oburzacie się na drastycznie rosnące ceny bez podnoszenia jakości usług. Jest to całkowicie zrozumiałe i nie podlega dyskusji.

Również podwyżki nagle o 50-100% jest rzeczą dziwną i trochę oburzającą.

Jednak zastanawia mnie kilka kwestii.

Po pierwsze wielu z was psioczy, że "mało kogo stać w regionie X na płacenie kwoty Y za pensjonat, a tyle zaczynają właściciele wołać". Gdzie w tym logika? Jak kogoś nie stać na płacenie/ utrzymanie własnego konia to trzeba było pomyśleć o tym przed jego kupnem. Bo tak naprawdę kupno to dopiero początek. Trzeba się liczyć z ogromnymi czasami wydatkami na utrzymanie/ pielęgnację/ kucie/ zabiegi weterynaryjne itp. Więc jak kogoś nie stać to czemu porwał się z motką na słońce kupując konia i wiedząc że ma koszty wyliczone "na styk" i przy jakiejś podwyżce albo co gorsza wypadku nie będzie go na tego konia stać. Jak mnie przestało stać na konie to jednego sprzedałam, drugiego oddałam w dzierżawę, a trzeciego wywiozłam do przyjaciela na łąki za "co łaska", a nie piekliłam się że właściciele stajni świnie bo tyle za boks chcą. NIe stać mnie na płacenie=pozbywam się koni.

Po drugie wielu z was wyliczając koszty/zyski właścicieli pensjonatów zapomiało o bardzo ważnym koszcie. O BUDOWIE STAJNI. To nie jest tak, że skoro utrzymanie konia (słoma, owies, siano, prąd, pracownik) w różnych regionach wynosi od 200 do 400 zł to wszystko ponad tą kwotę to czysty zysk właściciela stajni.
Pamiętajcie, że musiał on najpierw wydać ciężkie pieniądze aby w ogóle tą stajnię wybudować/zaadoptować/ wyposażyć. I takie koszty poniósł każdy. Nie tylko ten co ma kilka hal, myjki, solaria, karuzele. Ja mam biedną maleńką stajenkę przy domu na 3 boksy. Mam w niej jednego konia w pensjonacie. Biorę za niego razem z: wyprowadzaniem codziennie na padok, czyszczeniem po powrocie z padoku, czyszczeniem kopyt 2 razy dziennie, indywidualnym żywieniem, meszem Hartoga 2x w tygodniu 450 zł. Niby dużo za te warunki co mam (nie mam ani hali, ani karuzeli, ani solarium), ale dla niektórych mało (zważywszy że mam duży plac, ogromne boksy 5x4,5 m, padok trawiasty, padok piaszczysty, 1,5 ha pastwisk, całodobową opiekę, czyszczenie i wyprowadzanie w cenie). Ale wiecie co? Ten koń musiałby stać u mnie kilkanaście lat abym zaczęła na nim zarabiać. Bo stworzenie nawet tak ubogiej infrastruktury kosztowało mnie ciężkie (jak dla mnie) pieniądze (samo ogrodzenie pastwiska kosztowało kilkanaście tyś zł- o kosztach stajni, kupna gospodarstwa i utrzymania teraz tego nie wspominając). Tak więc zanim zaczniecie marudzić na właścicieli stajni, że sknerusy i jakiego to oni majątku się na was dorabiają rozejrzyjcie się wokół w swojej stajni i zadajcie sobie pytanie ile on musiał najpierw wydać pieniędzy, aby ta stajnia powstała.

Po trzecie- to NORMALNE, że ceny idą w górę skoro w górę idą ceny pradu, kosztów pracownika, wyposażenia stajni, i czasami paszy i ściółki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się