Sprawy sercowe...

baffinka, dziękuję! Co do Walentynek i 5tej rocznicy, to chyba przekroczyły poziom absurdu, ale wybawiłam się totalnie 🙂 Siedzieliśmy w barze z W i jego najlepszym kumplem, oglądaliśmy ten mecz, jedliśmy frytki i piliśmy hektolitry piwa. Wróciłam do domu po 1 w nocy 😀 Dwóch klnących siarczyście facetów i ja - wymarzone święto zakochanych 😀

Teodora, no co ty? Serio miała wąsy 😀?
Dzionka, może W ten wypad potraktował jako Walentynkę dla niego?
Toż to słowna kobieta jest!
bera7, pewnie tak, ale szczerze mówiąc bawiliśmy się chyba równie dobrze 🙂 Ja tego jego kumpla uwielbiam, więc nie miałam nic przeciwko takiemu trójkątowi. Chyba kolejny romantyczny dzień we dwoje by mnie już po tych zaręczynowych emocjach dobił 🙂
A my mieliśmy romantyczną kolację w domu, przy świecach. Zażyczyłam sobie pizzę i tak też było, ale jak zwykle nie obyło się bez przejść z naszą ulubioną pizzerią  😜 Rano w pracy czekały na mnie pączki, a z mojej strony były babeczki z serduszkami 😉
To była nasza druga taka kolacja (pierwsza była na pierwszej randce), szkoda, że potrzeba jakiejś specjalnej okazji do takich gestów (P. twierdzi, że jakby było tak często, to nie sprawiałoby to już nam takiej radości- a uwierzcie, to jest ten typ faceta, którego niesamowicie cieszą takie romantyczne gesty).
Stuknęło nam jak na razie równe 3,5 miesiąca, aż trudno uwierzyć, że tacy zakochani i jeszcze niedawno opisywałam Wam nasze pierwsze spotkania i te emocje 🙂
Aleee, żeby nie było jak w bajce (jak mawia P. bo wtedy bajki nie miały by sensu 😉 ) uraczył mnie takim oto tekstem (obcałowując mnie w miłosnym uścisku):
- kocham twoje policzki!!! w zasadzie to mogłabyś je zostawić i już sobie pójść  😁

[Edit:]
jak radzić sobie z porozrzucanymi skarpetkami i resztą ubrań po całym pokoju, do tego z brudnymi naczyniami na biurku- czasami nawet 3dniowymi?
Sprząta jak wie, że ja mam przyjść, gorzej jak po pracy wezmę klucze do mieszkania, wtedy zawsze jest "tylko się nie przestrasz, bo straszny bałagan". Ostatnio niespodziewanie odwiedzili go rodzice i podobno mama powiedziała, że jej wstyd, że tak wychowała syna (wiem, że on od 25 lat żyje w zgodzie ze swoim bałaganem).
a ja nic nie dostałam 😕,nawet nie mogłam się doprosić o obranie ziemniaków na obiado-kolację,wracam z pracy po 20,
My byliśmy w kinie na ,,Big love", powiem szczerze, że polecam niesamowicie film, doskonale uzmysławia jak uzależniająca jest miłość, tym bardziej ta toksyczna. Strasznie mnie poruszył.

I powiem Wam, że minęło już ponad 1,5 roku, a ja nadal czuje motylki w brzuchu  💘
iga07 Nie przejmuj się, nie wszyscy obchodzą walentynki.  :przytul:
Jak nie chciał obrać ziemniaków na wspólny obiad to bym obrała tylko dla siebie 😉
Doszedł właśnie spóźniony bukiet róż..
Kocham kuerierów - wczoraj się zarzekali, że będą o 19. Spoźnili się tylko 24 h  😵

Ale za to jaki piękny!  😍
A ja za mężem rzuciłam sztućcami.
Przypalił mi gar, prosiłam, żeby spojrzał! Oczywiście nie miał czasu.
SUPER!!!
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
15 lutego 2012 19:31
konikikoniczynka, troszke wam sie zbiera i grabi ostatnio - niefajnie :/

Niedawno wyjelam z piekarnika bananowe muffinki z czekolada 🙂 pierwsze w zyciu - mam ochote porozpieszczac troszke T - on docenia i pozera wszystko co ugotuje/upieke, a mi po raz pierwszy w zyciu sie chce! 🙂 lubie to!
Ja mojemu szynkę piekę... ogromne poświęcenie, bo ja sama jestem wege, ale jemu mięsko raz za czas przyrządzam  😎
Ja robię namiętnie zupy. Miał być krem brokułowy, ale blender umarł, więc jest po prosu brokułowa, a chłop coraz szczęśliwszy 🙂
szafirowa, wiem o tym 🙁
Ciężki okres nas złapał, a jednocześnie ciągnie nas do siebie i szukamy kontaktu. Pomijam wkurzające akcje - wieczorem zawsze jesteśmy przytuleni, mówimy, że się kochamy etc.
Ja mam nadzieję, że to minie, że to tradycyjny pierwszy kryzys, jakie się zdarzają. OBY.
tajnaa jesteśmy już 10lat razem a On dał mi może 3-4razy prezent na walentynki.Trochę mi przykro 🙁 🙁Ja zawsze dla niego coś mam i on dobrze o tym wie.
Ja już sobie nie wyobrażam mieszkać bez P...
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 09:50
Ja Walentynki spędziłam w redakcji. Ale nie żałuję  😎
szepcik usniechnelam sie szeroko widzac twoj wpis 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
16 lutego 2012 10:25
Miałam, ale zgubiłam w kinie 🙁
Teo, jeszcze raz bardzo dziękuję za wyjście!
A ja byłam dzisiaj na pierwszej randce z nie-K. Byłam mega zdenerwowana, aż mi się nogi trzęsły 😀 Stwierdzam po randce, że nie było czego się bać. Facet miły i z poczuciem humoru.  Jestem bardzo zadowolona 🙂
Poratujecie wsparciem psychicznym  😕

Mój chłopak (narzeczony) dostał niedawno wypłatę ... i to nie dużą. Obiecał mi przed wypłata że wkońcu zabierze mnie do restauracji itp ( taka pierwsza randka 😉 ) cześć pieniędzy dał mamie i to mu sie chwali .. ale przed wczoraj słyszę ze nie weźmie mnie do restauracji bo musiał siostrze niewielki dług oddać ... pomyślałam sobie: "ok trudno ". Poczym powiedział że weźmie mnie do kina w sobotę .... waśnie dostałam tel. że dał kumplowi resztę kasy bo ten coś rozwalił i ma grzywne .... i mu pożyczył ... w ten sposób nigdzie nie pójdziemy ... chyba że ja zapłacę  😕 jestem trochę załamana .. ok postąpił super.Ale jakim kosztem ?? takim że jego obietnice są wsumie nic nie wartei już nie wiem co ja mam zrobić ... durny przykład jest też taki... na jego 18 kupiłam mu portfel i papierośnice z wygrawerowanymi w środku życzeniami.... ja na 18 dostalam 1 róże  😕 Nawet w Walentynki nic nie zrobil takiego hmmm romantycznego .. dostałam róże i mogłam z nim iś na trening porobić zdjęcia ...  😕 nie jestem jakoś przywiązana w związku  do dawania sobie wszystkiego czyli stawianie na rzeczy martwe .. ale mógł cośchociaż wymyślić ... aaa dodam że miał w zanadrzu plan na walentynki... zrobić mi kolacje romantyczną w domu .....  😕 ale jakoś tego nie było 🙁
PinkPanther, No jakim kosztem? Dobrego serca. 🤔
Rozumiem jakby Ci obiecał jakieś duże wsparcie, pomoc przy czymś i by się kompletnie nie wywiązał, bo np. nie przyszedłby, ale restauracja.... Daj chłopu żyć... Jesteś z chłopakiem czy jego portfelem? 😉
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
17 lutego 2012 09:16
Witam!
Pisałyście mandi, że nie wolno pozwolić facetowi się omamić i nie szanować. A jest definicja na to, kiedy i jak zaczyna się to objawiać?
PinkPanther a Ty co zrobiłaś dla niego na walentynki, że jesteś niezadowolona z róży? To nie jest Dzień Kobiet, ale Dzień Zakochanych.

Robaczek no nie wiem, ja tam sama w pewnym momencie czuję, że ktoś mną pomiata i mnie nie szanuje. Może lepiej opisz sytuację, która wzbudza Twoje wątpliwości...
wasia   Goniąc marzenia!
17 lutego 2012 09:28
Skłonna bym była powiedzieć, że między innymi wtedy, gdy facet uważa, że jako jedyny ma rację jedyną i słuszną. Gdy to co kobieta mówi jest dla niego nie do przyjęcia i jakby poziom niżej niż jego zdanie. A omamienie? Zdecydowanie wtedy, gdy kobieta zaczyna wierzyć w to, że taki facet faktycznie ma rację we wszystkim, a ona faktycznie jest poziom niżej. Usprawiedliwia go, tłumaczy, czuje się winna za wszystko.
Przynajmniej u mnie tak objawiał się brak szacunku wobec mnie i omamienie przez faceta. Czułam się winna nawet temu, że komuś się spodobałam  😉
PinkPanther, da się z tym żyć 😉
Mój mąż uwielbia rozdawać pieniądze innym, bo oni mają gorzej, a my zawsze jakoś sobie damy radę ;] To jest z lekka deprymujące. ALe można z tym dyskretnie walczyć - tyle, że we wspólnym gospodarstwie, ze wspólnymi pieniędzmi łatwiej.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
17 lutego 2012 09:43
Długa historia... Ale ciągle muszę być podporządkowana  jego humorom. Jeśli ma zły humor (wmawia sobie, że ma problem, którego tak naprawdę nie ma) oczekuje ciągłej uwagi (nie uważam, że to coś złego! Ale od prawie 2 lat są kłótnie o coś czego naprawdę nie ma), rozmów (a temat jego problemu przewija się cały dzień). A nie daj Bóg powiedz coś źle, obudź się ze złym humorem, powiedz coś w pośpiechu...odrazu krzyki. Już nie mówiąc o próbach zastraszenia.
Czuje się stłamszona i osaczona ale to do Niego nie dociera. Uważa, że nie robi nic złego, że ma prawo się drzeć, dąsać, mieć ciągłe wyrzuty i skwaszoną minę.
Robaczek M. trudna sprawa. Mój też z gatunku nierozumnych i niesłuchających. Musiałam mu postawić ultimatum żeby się ocknął. Jego zdanie wcale nie jest ważniejsze od mojego, nie wiem czemu sobie tak ubzdurał. Była dzika awantura, płacz i zgrzytanie zębów, ale nie zostało nic innego jak wyjaśnić sobie raz na zawsze że związek oparty jest na szacunku i zaufaniu a ja nie czuję ani jednego, ani drugiego. Duuuuużo pracy, cierpliwości i wytrwałości, jak z trudnym niezbyt bystrym koniem :jogin:
Ale MUSISZ to zrobić prędzej czy później bo zaczną się powroty z pracy, posadzenie d*py przed TV i jojczenie że mu obiadu nie podałaś na pstryknięcie palcami. Przecież jest głodny i zły. U mnie już tak momentami zaczynało być.
Robaczek M., ja bym się na pięcie zawinęła. Przeszłam jeden toksyczny związek. Facet nie krzyczał, ale jasno dawał mi do zrozumienia, że jeśli odejdę, czy wyjdę z moimi znajomymi, pojadę pogapić się na zawody bez niego - to będzie mu bardzo przykro. Wiecznie smutny, zgoszkniały, zawsze mu przykro tym, co JA MU ZROBIŁAM. Przecież być w związku nie oznacza nie móc nic! Musi być odrobina autonomii. Przy decyzji o rozstaniu słuchałam o tym, że go zabijam, bo on nie widzi innego wyjścia, jak ze sobą skończyć. Hehe, życie pokazało, że jednak nic sobie nie zrobił Szantazom mówię zdecydowane NIE!

Z mężem - klaruje się wszystko. Jednodniowa ucieczka z odrzucaniem połączeń, skupienie się na sobie, myślenie, miły dzień - dały mi sporo. Przemyślałam wszystko, powyciągałam wnioski, nieoceniona tu też jest rozmowa z moją przyjaciółką. Mam trochę inne nastawienie, jakoś mi lekko na sercu. A mąż- oj, nigdy nie widziałam go tak wystraszonego 🙂 Taki dzień zrobił nam dobrze ;] Po nocnych pogaduchach - mam nadzieję, że idzie ku lepszemu. W niedzielę ma plan mnie gdzieś zabrać 😉
konikikoniczynka, u mnie też ta metoda działa. Jak nie mogę werbalnie do niego dotrzeć, to zabieram się w długą i nie odbieram telefonu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się