wasia

Goniąc marzenia!

Konto zarejstrowane: 27 grudnia 2008
Ostatnio online: 13 czerwca 2021 o 19:20

Najnowsze posty użytkownika:

Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: wasia dnia 10 października 2018 o 19:18
Ze zdjęć pewnie coś znajdę u siebie w komputerze. Najwyżej podeśle Ci w wolnej chwili na pw.
Na hali nie było pylacego się piachu. Podłoże było naprawde ok i przyjemnie „amortyzujące”  ale co dokładnie to nie powiem i nie chce nakłamać.
Edit: boksy są w stajni murowanej - czesc zamknięta oraz angielskie. Dobudowane zostały tez 4 boksy angielskie - stajnia drewniana.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: wasia dnia 10 października 2018 o 18:08
Si 🙂 Brak czasu, mega kiepskie warunki w poprzedniej stajni. Decyzja o zmianie mogła być tylko jedna.

To po prostu stajnia u Pani Aldony. Dokładnie ul. Polna w Wiązownej.
Cena 800-850zl, a przynajmniej taka była ostatnio.
Do tej pory to chyba stajnia, która najlepiej wspominam pod względem właśnie opieki i warunków dla koni.
Z możliwością wyjazdu w teren jest słabo, ale to dla mnie była drugorzędną sprawa.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: wasia dnia 09 października 2018 o 18:31
Diakonka
Z tych rejonów bardzo dobrze wspominamy stajnie u Pani Aldony w Wiązownej.
Hala jest, bardzo dobra opieka, bardzo dobra jakość żarcia, padoki + siano na padokach, fajna ujeżdżalnia zewnętrzna również.
Ja bardzo dobrze wspominam to miejsce.

Już tak nawiasem, to ciekawe czy Promise już się przywitał z Diakonem w nowej stajni 😉
paznokcie, żele, tipsy
autor: wasia dnia 16 grudnia 2016 o 09:30
W kwestii lampy ta ma 36wccfl Diamenta. Użytkuję pół roku i jestem bardzo zadowolona.

Dziewczyny, potrzebuję porady odnośnie piłowania.
Paznokcie piłuję w migdał, ale mam problem z bokami. Gdy paznokieć odrasta, w miejscy gdzie kończy się płytka, a zaczyna wolny brzeg, robi mi się taki jakby schodek. Jakby bok paznokcia był źle, za mało wypiłowany(?) Szczególnie widać to u mnie na fakerze 😉 bo jest dość płaski i płytka ma tendecję do rozszerzania się. Internet przekopałam i dalej zachodzę w głowę...  🤔
paznokcie, żele, tipsy
autor: wasia dnia 15 grudnia 2016 o 08:05
Najlepszy efekt uzyska się na kolorze czarnym
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 18 października 2016 o 20:27
Lotna
Nie, nie gadalam do niej. Bylam obecna, jedynie poglaskalam po glowce zeby mimo wszystko czula moja bliskosc, obecnosc. Bralam na rece na zasadzie 3-5-7 min.
Temat nie jest prosty, pojawia sie mnostwo pytan, watpliwosci, ale pojawia sie tez bezsilnosc i rozpaczliwe chwytanie sie kazdej opcji. Musisz tez to sama ze soba "przegadac", zdecydowac sie na to co bedzie najlepsze dla Was. Ja po tych trudach czuje sie szczesliwsza. Dziecko jest spokojne i wyspane, ja wreszcie moge spedzic spokojny wieczor z mezem i naladowac akumulatory 😉
Trzymam kciuki 🙂
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 18 października 2016 o 15:09
Może zbyt, że tak to nazwę, "profesjonalnie" się wyraziłam 😉 po prostu pilnuję, aby konkretne czynności, typowe dla wieczornych już godzin, regularnie następowały po sobie o jednakowych godzinach. Rytuał wieczorny mam stały i niezmienny: kąpiel-kolacja-chwila zabawy- do godziny 21 czas na sen. Z moich odczuć to Małgośka nie tyle co dłużej śpi, co śpi spokojniej. Wieczorny rytuał też wydaje się być dla niej swego rodzaju komfortem bo ona dokładnie pamięta co po czym, spodziewa się tego więc nie jest zaskoczona tym, że idzie ze mną do pokoju żeby usnąć, a samo usypianie też jest dla niej kompletnie bezstresowe, wtulona usypia po 10-15 minutach, potem ląduje u siebie w łóżku i już.
Nie jestem żadnym fanatykiem tej metody szczególnie, że do tamtego momentu moje dziecko otrzymywało tyle bliskości ile tylko potrzebowało, problem pojawił się jednak gdy z każdym dniem traciłam siły i chęci przez brak snu. Sama też zmodyfikowałam tę teorię bo ja nie wychodziłam z pokoju. Byłam z nią, widziała mnie, nie zostawiałam jej zupełnie samej.
Dla mnie spanie z nią w łóżku od samego początku nie było niczym przyjemnym. Pierwsze 3 miesiące właściwie spała z nami, później udawało mi się ją czasem odłożyć, czasem nie z przewagą na nie.
Poza tym, jestem w tym gronie, które uważa, że poza dzieckiem ma jeszcze męża.
Jak wspomniałam, żaden ze mnie ekspert lub, o zgrozo, fanatyk tej metody. Dzielę się jedynie swoimi doświadczeniami bo aktualna sytuacja Lotnej jest mi dobrze znana... 
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 18 października 2016 o 12:05
Dzionka
zasypia przytulona do mnie w fotelu. Sporadycznie zdarza się, ze bierze swoje pluszowe koty i dumnie kroczy z nimi prowadząc je... spać 😉 I tak razem sobie zasypiają. Śpi rewelacyjnie. Od tamtej pory mam inne dziecko, wesołe, energiczne, wyspane(!) i przede wszystkim ja mam siłę na to żeby cieszyć się razem z nią każdym dniem zamiast siedzieć w okropnym nastroju i z oczami na zapałki.
Było warto, zdecydowanie było warto, ale w tym wszystkim ważny jest również, jak dziewczyny wspomniały, sztywny rytuał dnia, którego pilnuję cały czas.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 18 października 2016 o 08:38
To może wtrącę się i ja.
Małgośka była dokładnie w tym samym wieku co Twoja Hania Lotna gdy byłam już u kresu sił względem jej snu. Bliskości miała zawsze dużo, pierś bez ograniczeń, chustowanie, przytulanie itp. Drzemki w ciągu dnia miały jeszcze ręce i nogi, ale noc to był koszmar. Usypianie po 1,5-2 godziny, pobudki w nocy dochodziły do liczby 8-10 każdej nocy. Spanie razem i dla mnie i dla niej był ewidentnym koszmarem: ja, tak jak pisałaś pospinana, na czuwaniu, mała też się kręciła, totalny brak komfortu. Czułam, że jej jej równie niewygodnie co mi.
Z bezsilności spróbowałam również tej metody, z małą modyfikacją, ze nie wychodziłam z pokoju dziecka tylko byłam w zasięgu jej wzroku. Sztywny rytuał kąpiel-kolacja-chwila zabawy-godzina 20 czas spać. Pierwsze 2 noce? Koszmar. Wolę sobie nie przypominać. Teraz? Od tamtego momentu moje dziecko jest totalnie bezproblemowe i zwyczajnie wyluzowane w kwestii spania. Zawsze oczywiście jestem, gdy coś złego jej się w nocy przyśni, ale samo zaśniecie nie stanowi dla niej takiego problemu. Usypia przytulona po ok 15 minutach, odłożona do łóżka śpi całą noc. Rano budzi się uśmiechnięta, pełna energii, gotowa do zabawy.
Rytuał trzymam do dziś. Nie ma mowy, żeby do godziny 21 nie spała.
To nie jest łatwy moment, miałam chwilami straszne myśli w głowie, że robię źle, że robię jej krzywdę, ale kiedy widzę, że zasypianie stało się dla niej znacznie bardziej komfortowe, ze jest po tym wszystkim znacznie spokojniejsza w nocy, to gdybym miała podjąć tę decyzję drugi raz, nie zastanawiałabym się ani chwili.
Trzymam kciuki  😉 
paznokcie, żele, tipsy
autor: wasia dnia 28 lipca 2016 o 10:56
Sophia
Bierz śmiało CZ. Lakiery są naprawdę bardzo fajnie. Dziewczyny narzekają jedynie na bazę CZ, ale zawsze możesz sobie po prostu kupić inną bo kolory trzymają się bez zarzutu.
Porównania z Semilaciem nie mam, mam porównanie z Neonail. Mam bazę i top z NN, kolory z CZ i NN, wszystko ładnie ze sobą współpracuje. CZ są nieco rzadsze od NN (co, kto woli). Jeśli chodzi o trwałość czy krycie są równie dobre.
paznokcie, żele, tipsy
autor: wasia dnia 23 maja 2016 o 20:32
No, to rzeczywiście już wygląda nieciekawie... Wiem, tylko, że część dziewczyn z takim rozdawajaniem "od zawsze" korzystała jednak z konsultacji z lekarzem, badań krwi, ale nie zagłębiałam się w temat więc szczegółów nie znam. Być może problem jest mocno odśrodkowy.
paznokcie, żele, tipsy
autor: wasia dnia 23 maja 2016 o 20:22
Alabamka
też byłam w takim punkcie po ciąży. Mi osobiście bardzo pomogła odżywka Black Diamond z Golden Rose + suplementacja (np. Bellissa) + codziennie na wieczór serum na skórki + krem do rąk i paznokci z Neutrogeny oraz nie zapuszczanie paznokcia. Trzymałam je maksymalnie krótkie, żeby nie prowokować. Ale w przypadku takiego rozdawajania stawiałabym szczególnie na suplementację od środka. Paznokcie sporo mówią o naszych niedoborach  😉
paznokcie, żele, tipsy
autor: wasia dnia 23 maja 2016 o 20:12
Mam pytanko do dziewczyn, które już jakiś czas korzystają z hybryd.
Zaczęłam i ja przygodę, ale mam jedną zagwozdkę.
Pierwszą hybrydę zdjęłam. Płytka była bardzo delikatnie zmatowiona bo bardzo się tego obawiałam, schodziła po odmoczeniu bardzo ładnie, żadnego piłowania, wystarczyło lekkie odsunięcie patyczkiem. Ale... z jednego paznokcia hybryda zeszła mi niestety z fragmentem płytki. Zachodziłam w głowę czemu i przypomniałam sobie, że ok 4 tygodni temu, jeszcze przed nabyciem zestawu, uszkodziłam w tym miejscu płytkę blokiem polerskim(240) Nieopatrznie się zamachnęłam i konkretne rysy gotowe  😵 I teraz pytanie co jeśli sytuacja się powtórzy i czy może się powtórzyć? Całą powierzchnię wygładziłam, więc teoretycznie nie ma tam punktu zaczepienia, ale chętnie dowiem się czegoś na ten temat od bardziej doświadczonych.
RELIGIA, WIARA, WIERZENIA - rozważania, dyskusje
autor: wasia dnia 09 kwietnia 2016 o 13:42
branka
no i szkoda właśnie, że znakomita większość pójdzie właśnie na tą mszę żeby nie robić przykrości, babci, cioci, wujkowi, dziadkowi itd. Dla mnie to po prostu kompletnie nie zrozumiałe. Szanuje to, że ktoś wierzy i uczęszcza do kościoła, nie czepiam się tego, ale nie znoszę wywierania na mnie presji pt. "żeby nie było przykro". Też mam babcię i tez miałam ten dylemat. Ostatecznie jednak się nie zdecydowałam na udawanie, mnie za dużo to kosztowało. Babcia, jedyne co mogła zrobić, to to po prostu uszanować i zaakceptować mój wybór, tak jak ja, szanuję jej wybory. Nie muszę się z nimi zgadzać, ale je po prostu szanuję i nie ingeruję w nie. I wydaje mi się, że w tym wszystkim chodzi po części właśnie o uszanowanie czyjejś decyzji. 
RELIGIA, WIARA, WIERZENIA - rozważania, dyskusje
autor: wasia dnia 09 kwietnia 2016 o 07:19
branka
chyba czas poważnie zastanowić się po co to wszystko? Chcesz pojawiać się w kościele po to żeby rodzinie nie było przykro, żeby odbębnić mszę, która miała być chwilą zadumy? Zawsze byłam zdania, że lepiej czasem szczerze, w myślach, powspominać tych, którzy odeszli, niż siedzieć jak za karę na tej mszy żeby ją tylko odhaczyć raz do roku. Do mnie osobiście znacznie większą wartość ma pamiętanie o najbliższych przez cały rok, a nie tylko w rocznice.

My też wywołaliśmy szok w rodzinie. Oboje z mężem byliśmy ochrzczeni, uczestniczyliśmy w tym całym cyrku komunii itp, ale powiedzieliśmy stop. Zostawiliśmy naszemu dziecku pełną swobodę decyzji. Jeśli, jako świadomy, dorosły człowiek, będzie chciała przyjąć chrzest, nikt nie będzie jej tego utrudniał, jeśli nie, to nie. Jej decyzja. Pytanie teściowej, zagorzałej katoliczki, świetnie obrazuje podejście niektórych do wiary: "ale wiecie, że wtedy przyjęcia komunijnego też nie będzie?!" Nie no, co ty? Serio?
Mnie osobiście rodzice przeprosili za chrzest, za to, że nie mieli w tamtych czasach wystarczająco dużo odwagi żeby się wyłamać, że popełnili wielki błąd. Trudno, czasu nie cofnę, ale na przyszłość mam wpływ więc z tego korzystam.
To co się dzieje w kościele, cały jego wpływ na ludzi, podejście do życia, pozycja księży w świecie jest dla mnie kompletnie absurdalne i absolutnie chcę być od tego jak najdalej się tylko da.

Kobitki... (antykoncepcja)
autor: wasia dnia 01 kwietnia 2016 o 08:24
Gosia, ja biorę Symonette już prawie rok. Ogólnie nie odczuwam skutków ubocznych poza libido na poziomie -1 000. Waga w normie, apetyt również, na nastrój nie narzekałam.
Zastanawia mnie tylko skąd pojawił się u mnie okres/plamienie(?) skoro te tabletki, które są jednoskładnikowe, biorę, nie robiąc przerwy między opakowaniami. Czy któraś z was miała może styczność z taką sytuacją?
Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)
autor: wasia dnia 18 marca 2016 o 07:56
ciska
Szukając teraz dla siebie też mam ogólne założenie, że wszystko da się wymienić, oczywiście w rozsądnych granicach. I tak, to prawda, są egzemplarze bez rdzy, nasza również tfu tfu nie ma tego problemu.
Często od stanu samego samochodu gorsze jest podejście sprzedającego. Wczoraj oglądaliśmy jedną. Z zewnątrz super, podłoga bardzo ładna(!). Ale... Owszem były ogniska korozji w standardowych miejscach-brzeg maski, błotniki, dół drzwi, spoko, tylko po co idzie się w zaparte, że się nie podmalowało tego wczoraj pędzelkiem i wciska się kit że na bank już ta rdza się nie rozszerzy? Pompa abs sama się bezczelnie podsypała piaseczkiem bo lekko spocona. Gdyby facet był uczciwy, pokazał te bolączki rdzy, pewnie byśmy wzięli, ale kręcił i kombinował jak szalony, jak handlarz 😉
Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)
autor: wasia dnia 17 marca 2016 o 07:25
Sankaritarina
Bo niestety młodziutkie, łyse chłopaczki, którzy jedyne co potrafią to nacisnąć pedał gazu i wymienić tylne lampy na przydymione, zrobiły tej marce wielką krzywdę... My mamy już drugie BMW. Pierwsze było e36 coupe, teraz mamy e46 w kombi w M-pakiecie. Nigdy nie mogliśmy narzekać na te samochody, nie działo się nic poza standardowymi częściami eksploatacyjnymi. E36 sprzedaliśmy ze łzami w oczach. Ale 😉 Nie były to samochody użytkowane właśnie przez małolatów, nie były też kupione w Polsce, jedna i druga przyjechała z Niemiec. Teraz szukamy e46 dla mnie i gdy tylko widzimy na zdjęciach jakieś spojlery, "tjuningowane" lampy to nawet nie zaglądamy pod numer telefonu 😉 Do tego bez miernika i każdorazowego oglądania okolic podłużnic i samych podłużnic na prawdę nie ma się co wybierać na poszukiwania. Mąż jest lakiernikiem i blacharzem więc powiedzmy, że miernik ma w oczach. W potencjalnie kilku ładnych sztukach, ewidentnie rzucała się w oczy wymieniana ćwiartka. Nie mając tej wiedzy można się naciąć na naprawdę posklejany egzemplarz. Mi osobiście nie przeszkadzają lakierowane drzwi czy zderzak, pod warunkiem, że jest to zrobione dobrze. W końcu to nie nowy samochód, ale wstawiona ćwiartka to już dla mnie za dużo 😉
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 26 lutego 2016 o 07:18
Dzionka
Gratulacje 🙂 Najważniejsze, że dziewczyna silna i rzeczywiście, jak dziewczyny pisały, wcale nie taka malutka  😉 Zdrówka!
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 08 lutego 2016 o 13:18
No i tu Dodofon poruszyłaś właśnie kolejny aspekt tej sytuacji czyli ewentualną spłatę (domaganie się zachowku), która jest czasem, delikatnie mówiąc, mocno problematyczna.  W naszym przypadku sprawa o mały włos nie trafiła do sądu. Był i szantaż i kombinacje z umowami, masakra. Z doświadczenia powiem Ci tylko gunia na zapas, żebyś nie wierzyła w żadne, to moja kochana siostra, będzie ułatwiać itp. Bzdura i gówno prawda. Gdy przychodzi do kasy (a kasa w takich sprawach nie jest mała) to każde ciągnie w swoją stronę i się kończy rodzeństwo.
To jest taki temat, że jeśli nie ustalicie konkretów teraz to może się skończyć jedną wielką dupą bo jak sama widzisz, to nie jest tylko kwestia gdzie mieszkać po ślubie, ale szereg konsekwencji.
Dopiero co to przerabiałam i naprawdę, czasem jedyne co się chce to zamknąć drzwi z drugiej strony. 
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 08 lutego 2016 o 06:47
SIWA FOLBLUTKA
Oczywiście, wszelkie trwałe problemy zdrowotne to zupełnie inna sytuacja. W moim przypadku na szczęście nie wchodziły w grę bo teściowa zdrowa jak ryba, ale co innego już lenistwo i ignorancja. Fajnie przecież jak się samo naprawi, zapłaci, rozpali w piecu itp.  😉

Gunia
temat koniecznie musicie przegadać bo nie uciekniecie od tego. Jeśli nie zrobicie tego teraz to on wróci. Prędzej czy później, ale wróci i kto wie czy już nie ze zdwojoną siłą...
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 07 lutego 2016 o 15:20
gunia92
Gunia, wypowiem się ponieważ niecały rok po ślubie mój mąż był w bardzo podobnej sytuacji. Mieszkałam z nim w jego rodzinnym domu. My byliśmy na dole z jego mamą, na górze mieszkała jego siostra z mężem i dziećmi. Po kilku miesiącach, a szczególnie po urodzeniu dziecka, sytuacja stała się dla mnie nie do wytrzymania, groziła wyprowadzką moją i dziecka. Mój mąż został po prostu postawiony przed sytuacją, że albo dba o mamę i siostrę, ale wtedy ja odchodzę, albo wybiera życie ze swoją żoną i swoim dzieckiem i wynosi się ze mną. Też leciały argumenty, że szkoda mu mamy itp. Sory, dla mnie to nie argument, w sytuacji, gdy matka ma jeszcze córkę w tym samym domu. Ja byłam bliska załamania nerwowego, bo moje 3 miesięczne wtedy dziecko nie mogło spokojnie spać w ciągu dnia ze względu na ciągłe hałasy, które nie raz były robione ze zwykłą, ludzką premedytacją...  🙄

Po prostu nie da się płynąć na dwóch łodziach jednocześnie. Skoro zdecydował się na tak poważną decyzję jak ślub i założenie rodziny, powinien być w stanie zmienić priorytety i zadbać o własną rodzinę. Skoro twój narzeczony nie jest w stanie zostawić mamy i babci to w jakim celu chce zakładać rodzinę skoro nie chce się jej do końca oddać i zadbać o szczęście swojej rodziny?
Dla mnie taka postawa, poczucie, że mimo ślubu jestem tą drugą, była nie do zaakceptowania. Oczywiście musisz to rozważyć sama ze sobą, ale chciałam tylko przytoczyć Ci mój przykład.
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 10 stycznia 2016 o 06:50
Dzionka
pełna powaga  😀 Sam dzień ślubu i wesela z chęcią przerabiałabym nawet co roku, ale przygotowania? Brrr...  😉
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 09 stycznia 2016 o 16:20
Libella
Zdjęcia na stronie nie powalają, to prawda, sprawiają wrażenie trochę zagraconego, zakurzonego miejsca. Warto jednak zobaczyć na własne oczy, szczególnie, że jak piszesz, bardzo pasuje wam lokalizacja.

Kurcze, z perspektywy czasu, strasznie się cieszę, że mam te przygotowania za sobą. Niby łatwizna, ale jednak chwilami upierdliwa  😉
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 08 stycznia 2016 o 15:31
Libella
Również przetapialiśmy złoto na obrączki. Bezproblemowa sprawa  😉

Ze swojej strony polecam salę "W ogrodach". Bardzo klimatyczna i nietuzinkowa (fakt, że nie każdemu musi się spodobać, ale nam właśnie bardzo odpowiadała jej "inność"😉 sala oraz niesamowity ogród, z którego nasi goście byli bardzo zadowoleni. Mogli spokojnie usiąść na powietrzu wśród kwiatów i odpocząć we względnej ciszy  😉 Do tego właściciel oferował grilla w ogrodach właśnie. My byliśmy bardzo zadowoleni z całej organizacji, jedzenie również bardzo nas i gości zadowoliło.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 07 stycznia 2016 o 13:41
Mazia
Dziękuję za podpowiedź z zębami. Martwi mnie tylko cholernie to, że w takim razie to może trwać dopóki wszystkie nie wyjdą, skoro tak bardzo jej to doskwiera. Najbardziej dołujące jest w tym wszystkim to, że od tych 4 miesięcy każda noc jest taka sama. Żadnej poprawy, żadnego promyczka nadziei.

Julie
Tak jak pisałam już wcześniej. Naocznie nie widzę żeby kolejne się szykowały, ale właśnie nie wykluczone, że tak jak Mazia napisała, one "schodzą"... Aktualnie mamy 4 jedynki i górne 2.

Jeśli to zęby, to nie ma sensu walczyć tylko możliwie pomagać, to jasne. Ale czy jest sens iść w stronę jakiegoś przyzwyczajenia i w takim wypadku próbować z tym walczyć?
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 07 stycznia 2016 o 13:01
pokemon
Ta "drastyczna" opcja też chodzi mi po głowie bo po prostu ledwo już na oczy patrzę. Szczególnie, że w przypadku usypiania zastosowałam "drastyczną" metodę bo usypianie trwało średnio 1,5-2,5 godziny z nieustannym bujaniem. Dziś, 10 minut i po sprawie.
W akcie desperacji spróbowałam viburcolu. Totalne fiasko. Proponowałam wodę, ale to dziecko nigdy nie miało nic wspólnego z butelką i jest totalnie na NIE.
Kończą mi się pomysły... Nauczyłam ją zasypiać 19-20 bo wcześniej i o 23 potrafiła szaleć. Teraz próbuję tę godzinę przesunąć żeby ją po prostu wymęczyć bardziej, ale niestety nie widać rezultatu.
Blue_angel
Do łóżka też ją brałam, ale o dziwo, ze mną w łóżku było to samo/jeszcze gorzej  🤔 Zjadała i zaczynała się kręcić, marudzić, potrafiło to trwać ponad godzinę. Odłożona do łóżeczka ładnie zasypia. Zęby chyba chwilowo za nami. Wyszło 6 i póki co nie zauważyłam żeby szykowały się kolejne.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 07 stycznia 2016 o 12:47
CzarownicaSa
O matko...  😵
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 07 stycznia 2016 o 12:36
Dziewczyny, szukam pomocy bo już mi ręce opadają.  🙁
Małgosia ma teraz prawie 9 miesięcy. Od 4 miesięcy nie przespała ani jednej nocy. Potrafi budzić się średnio 5 razy, zjeść cycka i iść spać na godzinę, półtorej, w porywach do dwóch. .. Kładę ja 19-20, zasypia totalnie bezproblemowo, pośpi 4 godziny max i zaczynamy jazdę  🙄
W ciągu dnia nie śpi dużo, ma jedną, czasem dwie drzemki nie dłuższe niż 30 min i to wszystko. Zjada wszystko bardzo ładnie, nawet 4 posiłki w ciągu dnia. Szczególnie dbam o obiady i kolacje ze względu na ten sen.
Budzi się z przyzwyczajenia? Poprzestawiała sobie dzień z nocą?
Jak długo tolerowałyście nocne karmienia i jak ewentualnie radziłyście sobie, gdy przekraczały one rozsądną granicę jak w tym wypadku?
Podsumowanie roku 2015
autor: wasia dnia 04 stycznia 2016 o 06:38
Dzionka
Jak tak dalej pójdzie to i ja chyba zapomnę  😜
Promise  😉
Podsumowanie roku 2015
autor: wasia dnia 03 stycznia 2016 o 08:06
Pierwszy raz podsumowuję, ale rok 2015 był zdecydowanie najbardziej przełomowym rokiem mojego życia!
W kwietniu na świecie pojawiła się Małgorzata. Wywróciła wszystko, co tylko się dało, do góry nogami i totalnie pozmieniała priorytety.
Potem równia pochyła. Spore problemy mieszkaniowe, brak prywatności, brak życia jako mąż i żona. Katastrofa, kiła i mogiła, myśli o wyprowadzce, słowem równia pochyła.
I stał się cud, zdecydowaliśmy się ratować siebie i skoczyć na główkę do basenu- kupiliśmy dom. Odżyliśmy jako małżeństwo i zaczęliśmy czuć się przede wszystkim jak rodzina.
Spełniłam swoje mini marzenie o pięknej, jasnej kuchni i przytulnych wnętrzach oraz o tarasie, na którym z pewnością nie jedna poranna kawka zostanie wyżłopana jak tylko temperatura pozwoli 😉
Kolejne spełnione marzenie to przygarnięcie psa ze schroniska. W październiku dołączył do nas Ryszard, pies w typie husky. Ryszard jest głuchy. Prawdopodobnie spędziłby resztę swoich dni za kratami.
Małgorzata rośnie jak na drożdżach, lada moment będzie łazić na dwóch.
Do naszej rodziny dołączyła wczoraj Julia. Zaledwie 0,5kg piesek, mieszanka jorka i ratlerka.

Z minusów? Jeździectwo leży i płacze. Jak się uda raz w tygodniu z koniem spotkać to jest już ok.
Zdecydowany plan na 2016 rok to zadbać żeby koń nie zapomniał jak wyglądam.
I oby ten rok był po prostu spokojny. Tyle mi wystarczy.
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 14 listopada 2015 o 16:35
Scottie
Z całą pewnością można się dogadać bo ja również chciałam dość subtelne, a nie wyidealizowane photoshopem zdjęcia. Jedynymi dodatkami były gdzie niegdzie zmiękczone tła i to wszystko.

... ślub :) ...
autor: wasia dnia 13 listopada 2015 o 15:44
Scottie

My we wrześniu 2014 płaciliśmy 2000 zł za wszystko. Przygotowania, ślub, wesele + plener. Rejon widzę Twój, bo fotograf był właśnie z Warszawy, a z efektów byłam bardzo zadowolona.
www.piotrfotograf.pl
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 07 listopada 2015 o 13:03
Ja ciążę zaczynałam z wagą 54 kg, a skończyłam... 74 kg. Puchłam na potęgę i czekałam na rozstępy... Całe szczęście nie mam ani jednego, brzuch się wessał, a bardzo się o niego bałam bo zaledwie tydzień po porodzie miałam -14kg na wadze.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 02 listopada 2015 o 17:38
Dopiero co leżałam na pooperacyjnej (niestety), a Małgośka ma już 6,5 miesiąca, 2 zęby i raczkuje  😜 Zdecydowanie nie nadążam za nią  😉
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 02 listopada 2015 o 16:11
Oj tak, w tym wszystkim dla mnie nie ma nic gorszego niż spanie z dzieckiem w jednym łóżku. Po prostu nie wiem jak można to lubić... Dla mnie to jest koszmar i każdego wieczora modlę się żeby udało mi się odłożyć małą do łóżeczka bez obudzenia jej i pospać z mężem jak biali ludzie. Niestety, teraz, kiedy dzięki zębom pobudki są co 2 godziny, nawet nie próbuję chodzić i usypiać ją pół nocy, potem odkładać z duszą na ramieniu. Śpimy więc razem, ale marzeę, aby wreszcie się to skończyło...
Podejścia, że teraz mam dziecko, więc drogi mężu odwal się, delikatnie mówiąc, bardzo nie trawię. Najcenniejszą rzeczą, jaką udało mi się wynieść z nauk przedmałżeńskich to właśnie podejście do żony/męża w kontekście posiadania dziecka. Mąż/żona będzie z nami do końca naszych dni, dziecko, prędzej czy później, pójdzie swoją ścieżką. I nie mówiła tego nowoczesna singielka tylko matka trójki dzieci. Jakoś właśnie boli mnie to zapominanie o mężu.

Dzionka
jeśli jeszcze zastanawiasz się nad niańką... to nie zastanawiaj się  😉 My dostaliśmy w prezencie i jak dla mnie to razem z bujaczkiem, najpraktyczniejsze gadżety. Mała zamknięta w pokoju, może spokojnie w ciszy pospać, a ja, ponieważ moja niańka ma dobry zasięg, mogę w spokoju pokręcić się po ogrodzie, ugotować żarcie czy zwyczajnie zająć się sama sobą. Ja polecam.


Dorzucam jeszcze Małgorzatę, to jej debiut tutaj 😉


Pozdrawiamy
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 22 października 2015 o 12:21
Julie
W łapę też oczywiście dostaje żarcie. Ziemniaka czy jabłko, które po prostu uwielbia ssać i lizać...  👀
Potem poprawi cyckiem i pełnia radości  😉
Z kleikiem ważna informacja, dzięki wielkie. Póki co kupcenie klasyczne, po brzegi  😉
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 21 października 2015 o 17:08
Wielkie dziękuję, za słowa otuchy  😉
Książką z pewnością się zainteresuje.
Nie chodzi o to, że mam ciśnienie żeby już jadła tylko po prostu zaczęła interesować się jedzeniem. Tak pożądliwie patrzyła jak ja jem, zabierała mi ziemniaka, aż postanowiłam spróbować. Różnorodność wynikała z tego, że np. jabłko ewidentnie jej nie smakowało w porównaniu np. z batatem.
Dziś, w ramach "spróbuję jeszcze dziś" dałam jej zwykły, klasyczny kleik. Może nie pochłaniała jak dziki zwierz, ale jadła, zdecydowanie lepiej połykała, dziecko zadowolone, uśmiechnięte, żadnego marudzenia więc chyba póki co zaprzyjaźnimy się z kleikiem.  🙂
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 20 października 2015 o 15:53
Drogie dziewczyny, jeszcze w temacie żywieniowym.
Mała ma 6 miesięcy więc zaczęłyśmy przygodę z jedzeniem. No i to byłoby na tyle. Od tygodnia kombinuję, niestety bez efektu. Było jabłko, marchewka, batat, kleik ryżowy, ziemniak. Wszystko jest dla niej bez sensu, od razu pluje, krzywi się, marudzi. Dawałam całe warzywo do rączki, pomlaskała i wypluła. Kompletnie nie interesuje  jej żadne inne żarcie poza cyckiem... Wpakowałam jej to nawet w butelkę, ale była ta sama akcja. Jakieś ciekawe sposoby na takie aparatki istnieją? Czy po prostu konsekwentnie próbować i dać jej czas?
 
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 11 czerwca 2015 o 10:07
Przesadzasz  😉 Po kilku miesiącach noszenia na pewno zmatowieje bo to po prostu złoto, dlatego mi małżonek uskutecznia co jakiś czas polerkę  😉
Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)
autor: wasia dnia 28 maja 2015 o 16:15
Dzięki dziewczyny za rady!  🙂
Problem jest jak dla mnie ewidentny w momencie wchodzenia w tę głębszą fazę snu oraz gdy już ma pierwsze odczucia, że jest śpiąca. Chciałaby usnąć w sekundę, a tu dupa. Wczoraj było kiepsko, dziś już w ruch poszła chusta i Gonia jest o niebo spokojniejsza chociaż wciąż, gdzie jak gdzie, ale najlepiej to przysypiać przy cycku  😉
Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)
autor: wasia dnia 28 maja 2015 o 15:02
Eh... liczyłam bardziej na "spokojnie, to minie"  😉 Póki co zaopatrzyłam się w chustę, którą szczerze błogosławię i nie wiem jak przez miesiąc mogłam bez niej żyć.
Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)
autor: wasia dnia 27 maja 2015 o 17:49
Dziewczyny, potrzebuję porady bardziej doświadczonych mam, ponieważ ja już tak kombinuje, że aż głupieje  🙄

Mała ma 5 tygodni, a nasze ostatnie 2 tygodnie to mini koszmar bo to moje dziecko śpi tyle, co kot napłakał... Początkowo było super. Zjadała cycka, zasypiała i spała rozkosznym snem przez 3 godziny. A teraz zwrot o 180 stopni. Zasypia przy cycku między 23-24, śpi do 3-4 po czym zjada cycki 😉 i śpi do 7-8. I jeśli chodzi o spanie to byłoby na tyle. W ciągu dnia nie śpi w zasadzie wcale. Ucina sobie drzemki 15-20 minut przy czym ewidentnie widać, że drzemie, a jeśli zapadnie w głębszy sen to na bardzo krótko. Co gorsza nie ważne czy odłożona do łóżeczka, bujaczka czy pozwolę, żeby spała na mnie, ciągle kończy się na 20 min. Na spacerze dokładnie to samo. Czasem uda mi się ją ululać ponownie w wózku i zyskać kilka minut. Cycka ma oczywiście na żądanie i bardzo ładnie przybiera na wadze, w ciągu dnia jest pogodna, marudzic zaczyna po 17. Chwilami ewidentnie widzę, że jest śpiąca i poirytowana tym, że nie może pospać, wtedy cyckiem zazwyczaj gardzi, possie chwilę i zaczyna się szarpanina z brodawkami, co jest oczywiście dość bolesne dla mnie, a przy próbie usypiania oczywiście ryk i płacz, po czym czasem uda jej się zasnąć. Pytanie więc jak jej pomóc i czy i kiedy zacząć się niepokoić tym lekkim snem?
kącik porad prawnych
autor: wasia dnia 28 kwietnia 2015 o 12:13
Moi drodzy, bardzo potrzebuję rozjaśnienia kwestii wykupu udziałów nieruchomości.
Współwłaścicieli jest 3, udziały są równe, jeden udziałowiec postanawia je sprzedać.
Dla mnie sprawa powinna wyglądać mniej więcej tak, że podstawowa rzecz to rzeczoznawca i wycena wartości nieruchomości. Następnie pozostali dwaj udziałowcy są zobowiązani do spłaty części trzeciego udziałowca. I teraz. Z chwilą sprzedaży ów udziałów, traci on jakiekolwiek prawa do nieruchomości, prawda? Pytanie może wydać się żenujące, ale w obliczu krętactw i kombinacji z cyklu "sprzedam udziały, ale i tak zachowam prawa do budynku i możliwość powrotu w każdej chwili, tak powiedział notariusz", wolałabym nabrać pewności, pomimo, że dawno nie słyszałam większej bzdury...
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 13 kwietnia 2015 o 08:13
maleństwo
Ważąca już 3,5 kg kobita, Małgorzata. Uparcie twierdzi, że w brzuchu jest najlepiej i ani myśli o przejściu na drugą stronę mocy  😉
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 13 kwietnia 2015 o 08:08
Bo ja z natury nieśmiała jestem  😉 Ale podczytuję regularnie  😉

Niby koniec, ale końca nie widać... We wtorek KTG, ale mam przeczucie, że skończy się wywoływaniem  🙁
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: wasia dnia 13 kwietnia 2015 o 08:00
Dziewczyny poradźcie...
40 tc rozpoczęty, a u mnie pojawiło się najprawdopodobniej zapalenie gardła  😵 Mleko z masłem/miodem w ruch poszło, ale niestety efektów czy chociażby odczucia ulgi brak. Prenalen gardło jest tak obrzydliwie słodki, że chyba tylko pogarsza mi sprawę. Czy jest coś jeszcze co mogłoby mi chociaż trochę ulżyć?
... ślub :) ...
autor: wasia dnia 08 kwietnia 2015 o 10:49
Pauli
U nas początkowo miało nie być winietek. Po prostu nie chcieliśmy. Właściciel sali przekonał nas jednak, że zaoszczędzi to wyścigu do stołu i zapewni swego rodzaju komfort, że każdy ma swoje miejsce i może spokojnie je zająć.
Zrobiliśmy to jednak inaczej bo nie przypisywaliśmy danej osoby do danego miejsca tylko określiliśmy kto, przy którym stole siedzi. To jak goście danego stołu się rozsadzili pozostawiliśmy już im samym. Wyszło naprawdę ok, nikt nie zgłaszał nam skarg czy zażaleń z tego tytułu.  😉 
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: wasia dnia 07 kwietnia 2015 o 11:04
Trochę udało mi się dowiedzieć. Dziękuję za odzew na PW  :kwiatek:
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: wasia dnia 06 kwietnia 2015 o 19:36
Moi drodzy, czy ktoś aktualnie stoi bądź posiada aktualne informacje o stajni w Rasztowie?