Lonżowanie

Ach ten gorący temat patentów 😀 pozdrawiam wszystkie dyskutantki!!
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 lipca 2012 14:06
[quote author=galopada_ link=topic=1300.msg1459912#msg1459912 date=1342172137]
my do lonzowania młodych uzyamy gogu/chambonu (bron boże nie gum  😵 )
[/quote]

My tak samo.
Przede wszystkim czambon, w szczególnych przypadkach gog.
Tak na marginesie czambon poszerza uśmiech tylko przy podnoszeniu głowy do góry,
daje natomiast swobodę do dołu i na boki a wypinacz zwykły ogranicza do góry, w dół i na boki.
Trójkąty dają minimum więcej swobody.
galopada_   małoPolskie ;)
13 lipca 2012 14:37
my lonzujemy na chambonie/gogu i jak wsiadam tez mam konie w ręku  😉

nevada2012 patenty są po to żeby ich używać (z głową). Więcej szkody robi ganianie konia bez sensu w kółko bez żadnego wypięcia
ms_konik, czambon ciągnie kąciki do góry, jak koń jest na tym patencie, we wszystkich pozostałych wypadkach znika, null, nie ma go. Tak działasz ręką, jak jeździsz? Albo rozciągasz uśmiech, albo nie dajesz w ogóle żadnego kontaktu? Miej głowę w dole na pusto, bo jak podniesiesz, to się poszarpiesz?
Trójkąty/wypinacze nie ograniczają - równie dobrze można twierdzić, że ręka jeźdźca ogranicza konia na kontakcie. Jak poprawnie wypniesz, to koń może się przejechać przez szyję i delikatnie i równo na nich oprzeć. Koń wie, że nie ma sensu ciągnąć, bo i tak nic nie wyciągnie. Wie też, że wypięcie go nie zaskoczy żadnym nagłym szarpnięciem/dyskomfortem, więc uczy się zaufania do kiełzna. W efekcie delikatnie i równo jest na wędzidle tam, gdzie mu pokazuje długość wypięcia / wodzy.

Które z wypięć działa bardziej podobnie do ręki jeźdźca?

Czambon czy gog są tak samo ok i tak samo jak na wypinaczach można robić na tym bardzo dobrą pracę. Ale to nie jest jedyne słuszne panaceum na wszystkie konie - tak samo jak wypinacze nie są 🙂

Trzeba myśleć, ale w ramach złotej zasady mojej trenerki - "żadnych dzikich węży". Ja wolę kontakt i sposób pracy, które pokazuje wypięcie, które nie znika w dziwny sposób. Na moje potrzeby się to sprawdza. Na Skwarze w dwa miesiące lonżowania na wypinaczach zrobiłam lepszą pracę, niż przez półtora roku oganiania go na czambonie.

Dużo ważniejsze niż "jaki to patent" jest pilnowanie ruchu naprzód, pracy zadu i poprawnego zgięcia.
Niestety i takie rzeczy widziałam 🤔 (wywracanie) dlatego też zanim zacznę pracować ze swoim chciałam się dobrze przygotować (stąd moje wcześniejsze pytanie  😉 ).       
  quantanamera Chyba tak właśnie zrobię . Mamy trenerkę jednak pracuje ona w innej stajni dość oddalonej od mojej obecnej 🙁 Ma przyjechać we wrześniu i zostać na miesiąc czy dwa. Do tego czasu chciałam już zacząć z koniem pracować jednak boje się że tak jak napisałaś nie będąc w stanie dopasować patentu nie będę mogła ocenić czy koń dobrze pracuje. Nigdy nie miałam do czynienia z zajeżdżeniem konia od podstaw (ewentualnie pomagała lub przeważnie przyglądałam się ). Jednak fakt że pierwszym koniem za którego mam się sama zabrać jest mój własny nie pomaga mi w tym zbytnio 😵 Dlatego też chyba zrobię brzydalowi jeszcze trochę wolnego i zabiorę się za to we wrześniu  😜
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 lipca 2012 17:19
Które z wypięć działa bardziej podobnie do ręki jeźdźca?


Niestety żadne 🙁
Z prostej przyczyny, ręka jest połączona z mózgiem.
Żaden patent nie podejmuje decyzji, kiedy i jak mocno przytrzymać  a kiedy odpuścić.
Czambon nie ma za zadanie uczyć kontaktu, nie do tego służy!
Służy do nauczenia konia używania mięśni grzbietu, do rozciągnięcia ich (żeby potem mięśnie tej grupy
zyskały siłę kurcząc się), przygotowania tych mięśni do pracy pod obciążeniem.
Dla mnie lonżowanie jest formą treningu, która wyrabia pamięć mięśniową u konia i pozwala przenosić dobre nawyki pod siodło, gdzie, wiadomo, dochodzą niedoskonałości jeźdźca.
Z moim 5-latkiem pracuję na lonży od dwóch lat. Jest on niskim, przebudowanym koniem o długim odcinku lędźdźwiowym, czy-jak to sprytnie ujęła Quanta w odniesieniu do Skwarka-dwuosobowym. Słowem natura mu nie pomaga ani w podstawieniu zadu, ani w utrzymaniu ciężaru z tyłu. Ponadto nie jest zwierzakiem łatwo wchodzącym na kontakt i dość szybko się usztywnia.
Pracę zaczęliśmy od wypinaczy i pracy na drągach i cavaletti, ale chłopak szybko znalazł sposób na zapadanie się grzbietem i po prostu się chował. Z czasem udało się wypracować fajne plecy przy pomocy zadupnika, który polecam każdemu na każdym etapie szkolenia. Jest to pasek przypinany do najniższego kółeczka przy pasie do lonżowania bądź przy popręgu i pełni podobną rolę co patent Pessoa tylko nie łaczy bezpośrednio pyska i zadu konia. (dla chętnych wstawę zdjęcie).
Teraz przeszłam na gog i jestem wniebowzięta. Fantastycznie uwypukla plecy i tworzy pewny kontakt, taki jakiego szukamy pod siodłem. Pracują odpowiednie partie mięśni, zad automatycznie robi większe kroki, bo zmienia się ustawienie miednicy, a naszym zadaniem jest tylko i wyłącznie zwalnianie przednich nóg i silniejsze angażowanie zadnich. No i jest bardziej "sugestywną" pomocą od wypinaczy, bo naciska na potylicę i w drugiej kolejności pysk. Fantastycznie zapobiega "chowaniu się" i nadmiernemu ciągnięciu nosa do przodu, kiedy tworzy się zjeżdżalnia, a cały ciężar ląduje z przodu.
Za czambon gumowy się nawet nie brałam, bo nie uczy on konia przyjemnego kontaktu, a tylko opuszcza mu głowę, koń nieznajduje odpowiedniego oparcia na wędzidle.
A Pessoa, tak jak napisałam ma dla mnie jedną wadę-pysk jest bezpośrednio połączony z zadem i wsadzane konia w takie ramy, szczeólnie we wczesnym etapie treningu jest bez sensu.
Rozpisałam się, sorry  😡
Cookie , wstaw zdjęcia  :kwiatek: . Interesują mnie wszystkie sposoby pomagające uruchomić bardziej zad , bo mój młody lubi się polenić i prawidłowa praca na lonży kosztuje mnie masę wysiłku . Mamy cztery młodziaki , a tylko on jest taki trudny w uruchamianiu . Potrzebuje dobrej rozgrzewki , najlepiej drągów , masę przejść kłus-galop-kłus i dopiero można cieszyć oczy . Oczywiście ma lepsze dni , ale generalnie lonża z nim to ciężka praca  🤔  Na razie lonżuję na trójkątach , ale zaczynam odczuwać potrzebę wypróbowania czegoś innego ...
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
18 lipca 2012 00:09
wszystkie zajeżdżane przeze mnie konie + obecnie mój własny, pracowały na trójkątach i sama praca jak i jej efekty są ponad moje oczekiwania, a wszystko zależy tak jak już ktoś pisał (quanta?) od umiejętnego wypięcia zależnego od możliwości konia i dopasowanego do oczekiwań wobec efektów na danym etapie oraz od pilnowania aktywności zadu i odpowiedniego wygięcia konia (koń nie może się kłaść, przewalać, iść w odwrotnym ustawieniu czy nawet prosto, on ma iść po kole)

trzeba też pamiętać o kontakcie konia z lonżą, nie tylko z danym wypięciem...

lonżowanie nie jest takie łatwe jak się może wydawać i też nie jestem miszczem tej dziedziny i przy każdym koniu trzeba się nagłówkować co, kiedy i jak, a na samych trójkątach można lonżować na conajmniej sto sposobów i osiągać bardzo różne efekty, najważniejsze byle te pożądane, zamierzone i zdrowe dla konia


[quote author=lira link=topic=1300.msg1464208#msg1464208 date=1342556900]
Cookie , wstaw zdjęcia  :kwiatek: .
Sam pasek wygląda tak no i jego zaleta jest mozliwosc dobrania dowolnego patentu 'z przodu'.
Aktualnie odpielam karabinczyki, ale przypinalam przy popregu dosc ciasno tak, by miednica musiala zmienic ksztalt. Moj Mlody nie protestowal za bardzo ale konia nalezy przystosowac do cacka dyndajacego mu za zadem. Na poczatku mozna mu zapiac czambon gumowy zeby sie przyzwyczajal a pozniej cos nierozciagliwego- ja zrobilam parciany pasek i uszylam futerkowy tunel zeby chlopak sie nie obtarl. Mozna tez w ten tunel wsadzic kawalek weza ogrodowego dla dodatkowego dociazenia jednak ja tego nie zrobilam a efekt mimo wszystko byl niesamowity.
Dzięki  :kwiatek:
Lir raczej nie ma nic przeciwko różnym paskom wokół siebie , więc z tym nie będzie problemu . Ba , obawiam się , że to oleje  😉 , ale spróbuję.
Moj Mlody tez sobie olewa najczesciej ale odpowiednio-czyli dosc ciasno- zapiety pasek bedzie dzialal. On ma mechanicznie obnizyc mu miednice i sprawic ze jak tylko zachce mu sie zostawic zad, momentalnie natrafi na pasek. Ja zapinajac pasek i dobierajac jego dlugosc wrecz cofalam Mlodego Zeby sie podstawil i wttedy zapinalam naprawde mocno. krzywdy nu to nie zrobi a rezultaty swietne 😉
Cookie, Masz może zdjęcia? Albo filmik z lonżowania z tym "zadupnikiem"?

[quote="Cookie"]No i jest bardziej "sugestywną" pomocą od wypinaczy, bo naciska na potylicę i w drugiej kolejności pysk. Fantastycznie zapobiega "chowaniu się" i nadmiernemu ciągnięciu nosa do przodu, kiedy tworzy się zjeżdżalnia, a cały ciężar ląduje z przodu. [/quote]
No, nie wiem czy jest bardziej sugestywną pomocą. Każda wodza pomocnicza jest sugestywna. 😉
I też ten gog nie do końca jest taki cudowny, tzn - nie można zakładać, że zapobiega chowaniu się. Koń jest w stanie schować się na gogu, jeśli lonżujący nie będzie pilnował ruchu do przodu.
zdjecie mam jedno i bardzo niewyrazne, a chwilowo nie moge zrobic nowych.
co do goga to moj Mlody sie nie chowa, jak jest w przypadku innych koni nie wiem, mowie z mojego jednorazowego doswiadczenia z ta pomoca. aktywnosci zadu nalezy pilnowac zawsze niezaleznie od patentu dlatego napisalam, ze na Mlodego gog dziala lepiej pod tym wzgledem od wypinaczy. Dzialanie goga wymusza na nim prawidlowy kontakt, "ciagniecie" kregoslupa, na szyi w okolicach klebu nie robi sie dolek i miesnie szyi pracuja prawidlowo. Latwiej jest mi utrzymac aktywnosc zadu nawet bez zadupnika, a zadnie nogi mocniej zginaja sie w stawach zmieniajac przy tym ksztalt miednicy, co znacznie trudniej bylo mi osiagnac przy pracy na wypinaczach. ale wszystko zalezy od konia, jego budowy i tego na co reaguje i co trzeba dopracowac. 🙂
Oczywiście, że należy pilnować niezależnie od patentu, ale czepiam się tylko stwierdzenia, że gog zapobiega chowaniu się. No, chyba, że chodziło, że zapobiega chowaniu się u Twojego konia. 🙂
Oczywiście, że należy pilnować niezależnie od patentu, ale czepiam się tylko stwierdzenia, że gog zapobiega chowaniu się. No, chyba, że chodziło, że zapobiega chowaniu się u Twojego konia. 🙂


o to chodzilo, moze troche niefortunnie sformuowana mysl 😉
no to ja mam takie pytanie: jakich patentów używać na lonży, jeśli chcę rozbudować u konia mięśnie grzbietu?
gogue

no i drągi z nosem przy ziemi - to podstawa moim zdaniem
ash   Sukces jest koloru blond....
31 lipca 2012 11:28
no to ja mam takie pytanie: jakich patentów używać na lonży, jeśli chcę rozbudować u konia mięśnie grzbietu?


zależy na czym koń dobrze pracuje grzbietem i się nie usztywnia.
Jeden będzie chodził najlepiej na czambonie(jak mój) inny na trójkątach, a inny na gumach.
gumy to totalne dno dla mojego konia - wcale na niego nie działają.
na trójkątach chodzi całkiem dobrze, a czambonu nie próbowałam.

a jeśli miałabym wybrać między gogue a czambonem, to co jest lepsze?
kujka   new better life mode: on
31 lipca 2012 11:41
warta2009, to, na czym twoj kon lepiej pracuje.

ja znajac mojego np wybralabym gogue.
ciężko wybrać, bo ani z jednym ani z drugim nie miałam do czynienia. chociaż nie, czambon zrobiłam taki prowizoryczny i kobyła nie bardzo ogarniała o co chodzi..  🍴
kujka   new better life mode: on
31 lipca 2012 12:23
nie masz szans pozyczyc od kogos i sprobowac?
nikt ze znanych mi osób nie posiada gogue niestety...
warta2009, a posiadają skórzany chambon? 😉
no właśnie kurde nie. jak mają dziewczyny jakiś czambon, to samoróbka, którą sama mogę zrobić... takiego z prawdziwego zdarzenia niestety nikt nie ma. a przynajmniej nie wiadomo mi nic o tym...
warta2009, jeżeli ta samoróbka przypomina chociaż trochę czambon, a nie jest to trudna konstrukcja, to można zapiąć go jako gogue.
coś pokombinuję 🙂 w każdym razie dzięki wielkie za pomoc i rady 🙂

potrzebuję porady

Mam taką oto kobyłę z którą zaczynam prace , żadnych problemów z zachowaniem , późno zajeżdżana bo jest w wieku około 8 /10 lat . Problem z nia jest taki , że chodzi jak lama z odgiętym kręgosłupem . Tak jak na zdjęciu poniżej . Zaczynam ją lonżować ,kobyła jest taka twarda jakby miała pysk metalowy dosłownie . Nie chce , nie lubi wogóle galopować na luzie, najchętniej odfruwa sobie kłusikiem. Na lonży nawet nie próbuje , a jeśli wogóle to tylko żeby zagalopowała aby . Zaczęłam ją lonżować na gogu , stopniowo nie widząc w ogóle chęci odpuszczenia zwiększałam nacisk - zero reakcji , kon uwalony ciągnący pysk do góry , założyłam wypinacze - to samo , zero reakcji na wędzidło ,po 2 h udało się żeby odpuściła w stępie , w kłusie nadal ciągnie pysk do góry, zwyczajnie się kalecząc i stukając wędzidłem w podniebienie , przykry widok . Z zębami wszystko ok . No i nie wiem co dalej ,na czym próbować ją lonżować ? To istna droga przez mękę dosłownie , a ja nie wiem co począć z tak opornym stworem , chce ją nabudować przed wsiadaniem grzbietem , ale co zrobić jak koń nie chce go używać  🤔

a ona na tej lonży jakoś sensownie jest nauczona chodzić w ogóle?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się