Sprawy sercowe...

Thymos - inna milosc nie znaczy ze gorsza🙂
Lov   all my life is changin' every day.
03 stycznia 2013 09:41
ewuś, proste- poprosisz tego kolegę, którego akurat lubisz, żeby poudawał chwilę Twojego faceta w miejscu, gdzie będzie ten, którego nie lubisz, oczywiście tak żeby zobaczył, no a potem przekażesz temu pierwszemu, że w sumie sprawdza się w tej roli 😁
Nigna   Warto mieć marzenia...
03 stycznia 2013 22:58
Ja się chyba pochlastam  😵  Pisałam ostatnio o tym że chce zerwać z chłopakiem i w końcu to zrobiłam... bardzo mi pomógł wtedy kolega. Pocieszał mnie i baaardzo dużo ze sobą pisaliśmy ; ) Dzięki niemu nie myślałam o zerwaniu. problem w tym że pojawił się sylwester(kilka dni po zerwaniu z chłopakiem)... i totalnie nie byłam przygotowana do tego co tam się wydarzy... Ten kolega mnie pocałował. A najgorsze jest to że mi się to strasznie , strasznie podobało.  Potem było jeszcze kilka razy, świat mi się wtedy wydawał taki piękny... No ale przyszło życie i realia. To jest kolega z klasy co jeszcze utrudnia sprawę. Zmienił nawet partnerkę na studniówkę, na razie udawaliśmy że nie ma tematu... ale dzisiaj się zaczął no i spanikowałam. Zaczęłam wypisywać takie bzdury...jakbym sie cofnęła 2 lata wstecz przed moim związkiem. Robiłam dokładnie to samo z każdym facetem, zaczynałam a potem nagle gdy mieliśmy iść np na wspólny spacer... panikowałam i chowałam głowe w piasek całkowicie się wypisując z czegoś co mogło się stać... Boję się że skrzywdzę go, mojego byłego(on go dobrze zna...) .  Ale tak na prawdę to nie mam pojęcia czego się boje o.O Czy wy też miałyście problem z pewnością siebie i załatwianiem spraw "do końca"  ? jestem odważnym tchórzem... straszne uczucie.
Lov, haha dobre! 😁 aczkolwiek chyba nie w moim stylu 😉 Trzeba będzie coś innego wymyślić. Na razie mam chwilę spokoju, bo jestem u rodziców i tu na pewno nie przyjedzie 😉

A co do drugiego z panów, to też muszę coś wymyślić. Ah jak ja nie lubię tego domyślania się o co chodzi!  😵
Nigna, ja od 2 klasy liceum jestem ze swoim chłopakiem i na początku, przyznam, że było trochę dziwnie - reakcje znajomych, "konkurentka", z którą byłam dobrą koleżanką (ale ja byłam tą pierwszą, która wpadła po uszy w zakochaniu! od pierwszego wejrzenia, można powiedzieć). Ale... widywaliśmy się i w szkole, i po szkole, codziennie; mamy wspólnych znajomych (liceum, teraz jesteśmy na studiach i mieszkamy z nimi). I działa 🙂

Trochę obawiałabym się tak szybkiego zaangażowania się w kolejny związek. Już nawet nie wspólni znajomi twoi i byłego, ale również postronni mogą... No może być ciężko. Słabo jest coś takiego postrzegane, a przy świeżych sprawach, jak się nie zna siebie tak dobrze, to czasem ludzie z zewnątrz mogą nieźle zamieszać. Tak więc z głową. :kwiatek:
Szczerze, to na twoim miejscu zastanowiłabym się, czy to dlatego, że facet ci się podoba, czy po prostu trafił na moment twojej słabości, gdzie tak miło postrzegłaś jego zainteresowanie (i fakt, że był po twojej stronie w trudnych chwilach)? Nie spieszyłabym się z niczym - jeżeli mu zależy, to poczeka - zwłaszcza, że niedawno zakończyłaś związek i to z jego kolegą!

A ja choruję, mój facet jedzie jutro do mieszkania, mimo że mógłby jechać dopiero w niedzielę, a ja tam będę dopiero w następny weekend. Niby to tylko 2 dni różnicy, no ale... 😵 Gdybym pojechała też (tam w końcu też z powodzeniem mogę chorować), to zapewne miałabym full serwis z herbatką malinową, głaskaniem po główce i niechętnym przyzwoleniem na noszenie grubych skarpet do koszuli nocnej, no ale mama niestety wygrywa lepszym gotowaniem 😉
A ja choruję (...)


Mi choruje facet 😁 I to dosłownie. Katar ma i głowa go boli! Może nawet temperaturę ma podwyższoną. Od tego się umiera, nie?
Gillian   four letter word
04 stycznia 2013 08:26
Nigna, ja mam tak samo, gram ostro dopóki mogę a potem... dyfer 🙂 musisz zadać sobie pytanie czy chcesz coś rozkręcić z tym gościem czy nie, przecież ślubu nie bierzecie 😉 a kwestią czy zranisz tym byłego to w ogóle się nie przejmuj bo niby z jakiej paki?
karesowa   Rude jest piękne!
04 stycznia 2013 08:28
Dworcika No nie wiem, nie wiem... Kobieta by nie umarła, ale mężczyzna z katarem i z podwyższoną temperaturą to mężczyzna w agonii. Mój S. jak ma męską gorączkę (37,0) uważa się za strasznie chorego, kładzie do łóżka i marudzi okropnie jaki to biedny i cierpiący a gdy do tego dojdzie katar to już stan krytyczny i policzone dni. Chyba że Twój chłop jest z tych wytrzymałych to inna sprawa. Serwuj leki, gorącą herbatkę z miodem, przykrywaj kocykiem i wyjdzie z tego!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 stycznia 2013 08:34
Mi ciocia mówiła, że na chorego faceta najlepsze jest ziarnko pieprzu 😎 Kładziesz między brzuchami i tak długo rozcierasz, aż zniknie 😀iabeł:
yga   srają muszki, będzie wiosna.
04 stycznia 2013 08:37
Yga to znaczy, że na następnej imprezie on coś zawini pod wpływem alkoholu 😉


Jakby miał mi już się odpłacić, to dawno by to zrobił, miał wiele okazji (bo nawaliłam nie pierwszy raz  👿 ). Jest po prostu ode mnie mądrzejszy, na szczęście  😉

Mój już po "zdychaniu", teraz mnie choróbsko dopadło.. Muszę przyznać, że się właśnie z niego śmiałam, że stan podgorączkowy a on już się "pieści", że umiera, ojojojj, a teraz sama ledwo dycham  🍴
O, właśnie dostałam Fervex do łózia  🙂

Mi ciocia mówiła, że na chorego faceta najlepsze jest ziarnko pieprzu 😎 Kładziesz między brzuchami i tak długo rozcierasz, aż zniknie 😀iabeł:

hahahhaaha, padłam!  😜
[quote author=ewuś link=topic=148.msg1635820#msg1635820 date=1357258236]
A co do drugiego z panów, to też muszę coś wymyślić. Ah jak ja nie lubię tego domyślania się o co chodzi!  😵
[/quote]

Ja sie ostatnio po prostu... zapytałam 😀
To mój co do chorowania ma zupełnie inaczej. On zawsze jest zdrowy, nawet jak ma 38st i pędzi do pracy.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
04 stycznia 2013 10:33
Im wiecej poczytuje, tym bardziej sie ciesze ze jestem juz 'stara' i mam 'starego' narzeczonego i wiedziemy sobie nasze 'nudne' (bo oczywiscie nie doslownie, tylko w kontekscie sytuacji wyzej przytoczonych) zycie w oczekiwaniu na potomka. Zadnych dramatow, zadnych skandali (a nie, sorry- ostatnio byl jeden -pt. 'w jakim celu kupilas konia na biegunach dziecku, ktore sie jeszcze nawet nie urodzilo?' 😁 )

Sylwestra spedzilismy w Bydgoszczy - najpierw koncert noworoczny w operze (ktory ja ogladalam, a moj T bral udzial), potem bal w ekskluzywnej restauracji. Objadlam sie jak glupia, mielismy swoje towarzystwo (zanizajac nieco srednia wiekowa, ktora plasowala sie gdzies w okolicach 60 😁 ) i bylo przesympatycznie.  Nuda, nie? 😉
szafirowa - aaa idź Ty.. Że jeszcze z nudy nie umarłaś to ja nie wiem.. 😁
Szafirowa, my spędziliśmy Sylwestra wraz z moimi rodzicami, 60-paro letnim wujkiem i kilkoma młodszymi znajomymi (+/- 40).
Sylwester był super, zdjęcia trochę wyglądają jak z Wigilii, ale co tam  😁

Chcesz się licytować?  😂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
04 stycznia 2013 10:42
remendada, absolutnie! Toz ja pierwszy raz w zyciu bylam na prawdziwym balu (a w operze pierwszy raz od... podstawowki, kiedy mnie zaciagneli sila 😉 ), takim z zespolem, kelnerami w bialych rekawiczkach i fontanna czekoladowa. Choc po 'jedzie pociag z daleka' upewnialam sie, czy to aby nie wesele 😁
Moon   #kulistyzajebisty
04 stycznia 2013 10:44
Pfff, mnie nie pobijecie - spędziliśmy sylwestra z moimi rodzicami i z jedynką (na przemian z polsatem 🤣 ) o 12 poszliśmy na podwórko popatrzeć na frajer-werki a po 1 spać.  😉
Rano W. obudził mnie noworocznym buziakiem  😍 Uwielbiam się obok niego budzić!
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 stycznia 2013 11:11
[quote author=Maea link=topic=148.msg1635831#msg1635831 date=1357264347]
A ja choruję (...)


Mi choruje facet 😁 I to dosłownie. Katar ma i głowa go boli! Może nawet temperaturę ma podwyższoną. Od tego się umiera, nie?
[/quote]

A daj spokój

Hubert: Kochanie umieram!
Ja: Daj spokój..
H: Umieram! Dzwoń po księdza!
J: Nie wygłupiaj się, kwiaty drogie.
H: Ale ja umieram!
Ja: Późno już, niedziela do tego..
H: Ja zapłącę, ale niech przyjdzie

😵

Miał katar i kaszel.
Tomek to jest z tych, co to katar maja raz w roku. Albo i nie? Ale jak mu przeczytałam po łebkach co tu piszecie, to gorliwie zgadzał się ze stanowiskiem każdego umierającego. Zapytałam o główkę - nie boli. Więc do umierania w zupełności wystarcza katar i ból gardła.
Herbatkę z miodem i cytryną mu serwuję, śniadanie zjadł z apetytem, to może jeszcze z tym księdzem poczekam. On nie może teraz umierać, bo po południu wpadnie pan do wodomierzy, a mnie wtedy nie będzie.

CzarownicaSa, to sprawdzony i pewny sposób? Bo mam tylko pieprz mielony, a jak mam się wykosztować, to muszę mieć pewność. Ziele angielskie nie może być? 😁
Nie może  🤬 Pieprz jest twardszy i dłużej trwa rozcieranie. No i pieprzówkę też się robi na pieprzu, anie na zielu angielskim  👿
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 stycznia 2013 11:44
Hubert to potrafi jeszcze walnąć przed wszystkim ckliwą gadkę :
H: wiesz Aguś, tak bardzo Cię kocham, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, jesteś taką wspaniałą osobą, życie nie miałoby sensu bez Ciebie. W sumie to nic nie miałoby sensu. Dziękuję Ci, że byłaś przy mni...
J: Hubert? Czy Ty się ze mną żegnasz?
H: ... yyy
J: Umierasz, tak? Znów masz katar?
H: I gardło mnie boli..  😕
Moj za to lezy i pojekuje. Odmawia za to brania lekarstw i wizyty u lekarza -.- wszystko musze wmuszac i przypominac 8 razy 😉
halo, no to dupa. Nie mam pieprzu w kulkach. To na bank pewna metoda i ma 100% skuteczności? Bo słabo z kasą przed 10-ym 😁

Jestem na etapie herbatkowania i wydzielania magicznej tabletki, po której zawsze mnie i Tomka stawia na nogi. Poza tym zaraz dostanie pod kołdrę fioletowy, futrzany termoforek z Dzwoneczkiem z "Piotrusia Pana". Na to nie ma bata...
Dziewczyny, ale Wy tak na poważnie z tymi tekstami swoich facetów?  😀

Ja chyba mam z jakimiś dziwnymi przypadkami styczność, bo ani moi byli faceci, ani obecny, ani koledzy, ani tata, czy dziadkowie, nigdy nie umierali z powodu kataru, czy bólu gardła.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
04 stycznia 2013 12:05
A mój sam twierdzi, że jest hipochondrykiem, BO JEST MĘŻCZYZNĄ i tak musi, i że to się rozumie samo przez się. Ma więc prawo cierpieć bardziej niż to potrzebne. Za to, ponieważ zawsze jest bardzo fair i prawy (czasem aż mnie to męczy, bo ma odruch zbawiania świata i najchętniej upominałby wszystkich kierowców, którzy mają np. pęknięty reflektor, niewłączone światła itp), od razu idzie do lekarza i na zwolnienie, aby nie zarażać ludzi w pracy 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 stycznia 2013 12:21
Dworcika no oczywiście, że pieprz, wszak im szybciej trzesz tym goręcej się robi 😀iabeł:
Ha, ja ten pieprz w kulkach kupiłam dziś z rana 😁
Sylwestra spedzilismy w Bydgoszczy - najpierw koncert noworoczny w operze (ktory ja ogladalam, a moj T bral udzial), potem bal w ekskluzywnej restauracji.


Szafirowa, "brał udział"? Wokalny, instrumentalny czy taneczny? Zaintrygowało mnie, bo miałam z tą branżą do czynienia.
Thymos, to jak Ci facet jeszcze nie zachorował, to leć rozcierać profilaktycznie!

Nic to... jak będę dylać po Fervex, to i pieprz kupię.
A ja mam wyjątkowego pecha, ale aż mnie to teraz śmieszy. Poznałam chłopaka, od razu wpadł mi w oko, krótko z nim gadałam, ale miałam numer. Napisałam (cud! nigdy nie piszę pierwsza, ale po prostu napisałam szybko nie myśląc i wysłałam), trochę pisaliśmy, a wczoraj wyskoczył z tekstem, że on ma dziewczynę, ale kolegę ma wolnego i czy mógłby nas poznać. No cudo. 😜 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się