z ziemi? pieńka? podestu? drabinki czyli jak wsiadacie

efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
06 lutego 2009 11:52
Nigdy z ziemi, a za podest służą mi różne sprzęty które akurat są dostępne na hali: płotek, ławeczka, kawaletka 😉
z ziemi  🏇
Wiwiana   szaman fanatyk
06 lutego 2009 12:13
Na młodszą ze żłobu albo z płota, na starszą wcale  😁
Ja wsiadam z ziemi, jeszcze nigdy nie wsiadałam z 'czegoś'.Moze dlatego ze mój koń nie jest AŻ tak wysoki ?,nie wiem .Ale wiem jedno ,że jak bedziemy w terenie a przez przypadek zsiądziemy z konia,albo spadniemy to chyba nie bedziemy mieli schodków przy sobie , no i pieni też zawsze nie ma  🙂.
Zawsze z czegoś, po pierwsze szkoda mi nóg-swojego lewego kolana i nie widze potrzeby żeby zawsze obciążać przednią lewą nogę konia.Po drugie wyciąga się puślisko (tak,wiem sa takie co sie nie wyciągają, mam takie,ale i tak uważam, że sie wyciagają :icon_redface🙂 i mam wrażenie że siodło też po latach wsiadania z ziemi może się troche skrzywić.
Na kucyka 150cm jak i na konia 170 ze stoleczka, albo podestu ;-)
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
06 lutego 2009 12:28
Ja wsiadam z ziemi, jeszcze nigdy nie wsiadałam z 'czegoś'.Moze dlatego ze mój koń nie jest AŻ tak wysoki ?
Mikrokoń ma coś około 140-150. Wsiadam ze schodków. Z lewej/prawej strony, jak mi akurat wypadnie.
Z miłości dla jego mikrokoniowego grzbietu (i do i syntetycznego siodła, coby nam dłuuugo żyło 😉  😉
mam sąsiada (93 lata!), który wsiada na konia wprowadzając go do rowu melioracyjnego. Widziałem na własne oczy  👀
Ja wsiadam zwykle z opon, które znajdują się tuż pod poręczami ogrodzenia ujeżdżalni🙂
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
06 lutego 2009 12:36
Z Rampy ❗
A rampę ci mamy na stajni ful wypas (hipoterapia) 😅

Ze wszystkiego na co da się wleźć i postawić przy tym koniutego - gdy nie ma w pobliżu rampy.

Z ziemi tylko wtedy, gdy zupełny brak podwyższeń, ale ja prawie zawsze cóś wynajdę.
kpik   kpik bo kpi?
06 lutego 2009 12:45
jak brak schodkow/ławki i szukam jakiegos niekonwencjonalnego miejsca do wsiadania plącze mi się po głowie jakas ulańska przyspiewka ciągle powtarzana na rajdzie ze oni nie chołota i nie wsiadają z płota :P i zazwyczaj płoty omijam hehe
ze stołka  🙂
ja najczęściej ze skapry przy stajni, murka, ogrodzenia, opony, w terenie z pieńków lub znajduje jakąś skarpe. Ruda ma 169 a ja 158 więc ciężko mi zadzierać nogę aż tak wysoko 🙂
Z ziemi w ostateczności jak juz nie mam nic pod ręką.
My mamy wielki podest pod stajnią z trapem, wysoki na jakieś 70cm. Wygłada jak stół ze zjeżdżalnią 😁
Wszyscy z niego wsiadają.
rzadko wsiadam "z czegos", raczej z ziemi ew ktos mnie podrzuca, glownie dlatego, ze kobyle wszystko chce zezrec i czasem ma niekontrolowane odpaly w przod/tyl, nie chcialabym zostac przeorana po ziemi albo zdeptana
duza nie jest, wiec wsiadam doslownie w sekunde, na wyzsze konie czesto ktos mnie wrzuca, bo nie siegam noga :icon_redface
a raz nawet zdarzylo mi sie utknac jak musialam wsiasc z ziemi na konia ok 170cm w siodle ujezdzeniowym, stajenny mnie ratowal bo bym tak wisiala z jedna noga utknieta na zadzie, w szpagacie 😁
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
06 lutego 2009 13:51
Ja praktycznie nigdy nie wsiadam z ziemi, niezależnie od wzrostu konia. Przeważnie wskakuję z barierek od pakodów. A jeśli jestem już na placu do jazdy, to z ustawionych jedna na drugiej oponek albo przewróceonej beczki.
Bardzo nie lubię wsiadać bez "podnóżka".
Gillian   four letter word
06 lutego 2009 13:52
z podestu na siano, z prawej albo lewej, zależy od kaprysu 😉 albo z opony od traktora...
z ziemii nie daję rady, koń mi urósł za bardzo.
ja tam wsiadam z ziemi ale zazwyczaj puślisko wydłużam..  😎
(tak to mają kurduple)
Ponia   Szefowa forever.
06 lutego 2009 14:14
My przed stajnią mamy 2 kłody do wsiadania, wprowadzasz konia pomiędzy i hop😉 a na hali stoją schodki drewniane😉
Nirvanka, jak już coś to z PNI a nie z pieni 😉

Ja jeśli mam możliwość to z czegokolwiek - obecnie ze schodków

a jak jestem w terenie i muszę wsiąść? nie ma problemu, z pękniętym trzonem strzałki + powaznym skręceniem kostki i urazem kolana jednocześnie też wlazłam (z tej nogi się wybijałam)
zaś korzystanie z podwyższeń jest dla dobra moich kolan, końskich stawów (z tego powodu wsiadam na przemian z lewej i prawej strony) oraz ze względu na siodło którego zwyczajnie mi żal 😉 nawet najlepsze można skrzywić
Jako, że mój rumak na włożenie nogi w strzemię kręci się i podkłusowywuje, a jak ściągnę wodze - cofa się... (młoda jest)
Najlepiej sprawdza mi się zwykły poskrom do krycia klaczy, poza tym mogę wsiadać i z prawej i z lewej...  😅
Bardzo wygodny także do czyszczenia, mimo, że z tym nie ma żadnych problemów...

Fotkę mam jedynie jak łobuz kopie dziurę - zawsze jak choć by na 3m odejdę grzebie kopytami...  👿


ja ze schodków czy tam tego co jest pod ręką jak schodków nie ma.

k_cian - nie przesadzasz z tymi zmianami lewo/prawo? Tzn. rób jak chcesz - Twoja wolna wola, ale chodzi mi o samą teorię... Bo tak się zastanawiam, że przecież jak wsiadasz ze schodków (no fakt, ja miałam schodki wysokie) to to umiejscowienie się w siodle trwa chwilę, kilka sekund (2-3?)... nie wydaje mi się, że to może mieć taki wpływ na stawy konia... Jak np jedziesz w półsiadzie i stracisz równowagę i oprzesz się na dłuższą chwilę bardziej na którymś strzemieniu to chyba po chwili nie opierasz się na drugim, bo przecież obciążyłaś przed chwilą nierównomiernie stawy?...
choć w sumie to tylko taka moja wydumana teoria 😉
Mi służy do wsiadania ogrodzenie z metalowych rurek, chociaż nie ukrywam że zimą jak jest ślizkie można zębić stracić  👿
Anaa, to może Cię zdziwię ale masz rację  😉
ta zasada bardziej dotyczy już wsiadania z ziemi ale był czas kiedy nie było w moim przypadku wielu możliwości wsiadania z czegokolwiek innego niż ziemia, a już praktykowałam zmienianie stron podczas wsiadania
na chwilę obecną, niedoprecyzowałam w sumie i trochę zbyt lekkomyślnie ujęłam to słowami raz z jednej raz z drugiej, bo wsiadam z obu ale nie pilnuję tego z namaszczeniem że 5 razy na tą a potem 5 na tamtą lub co druga zmiana 😉 zwyczajnie - jak mi lepiej podprowadzić konia do w danej chwili ustawionych schodków (a bywają różnie) tak podprowadzam i wsiadam, tyle że nawyk został i co jakiś czas z premedytacją to robię 😉 i nie sprawia mi problemu wsiadanie czy to z lewej czy prawej(chociaż podejrzewam że i tak pewnie podświadomie częściej na jedną ze stron wsiadam  😁 )
poza tym taka odmiana jest przydatna
ale w czym mam dokładnie rację? 😉 bo nie czaję? piątek po południu daje się we znaki :-P
Drabinka, ławeczka, wszystko co pod nogą. Z ziemi tylko w terenie albo jak są zmiany szybkie na koniu co chwila.
Anaa, witam w klubie 😉 dla mnie potwornie długi i męczący był ten tydzień, w robocie aż kipiało co z gorączką nie idzie dobrze w parze 😉
a rację masz,że przy wsiadaniu z podwyższeń ta zmiana stron nie robi aż takiej różnicy i że się zgadzam z tym 😉 a co dokładniej mi chodziło napisałam, też nie czaję do końca :P
mnie na zawodach podrzucano na konia, i dwa razy przeleciałam na drugą strone  🤦 🤔wirek:
k_cian - ok 😉

nareszcie weekend! 😀
caroline   siwek złotogrzywek :)
06 lutego 2009 17:01
k_cian - nie przesadzasz z tymi zmianami lewo/prawo? Tzn. rób jak chcesz - Twoja wolna wola, ale chodzi mi o samą teorię... Bo tak się zastanawiam, że przecież jak wsiadasz ze schodków (no fakt, ja miałam schodki wysokie) to to umiejscowienie się w siodle trwa chwilę, kilka sekund (2-3?)... nie wydaje mi się, że to może mieć taki wpływ na stawy konia... Jak np jedziesz w półsiadzie i stracisz równowagę i oprzesz się na dłuższą chwilę bardziej na którymś strzemieniu to chyba po chwili nie opierasz się na drugim, bo przecież obciążyłaś przed chwilą nierównomiernie stawy?...
choć w sumie to tylko taka moja wydumana teoria 😉

ja też jeszcze niedawno powiedzialabym, ze przesadza...
ale jakis czas temu drazylam temat stanu miesni mojego konia i wtedy wyszlo na to, że nawet wsiadajac ze schodkow czynią roznice w "stanie" konia.
jesli wsiadalam tylko z lewej strony to po tej stronie byly wieksze napiecia miesni w okolicach lopatek niz po prawej stronie (w skrocie: podczas masazu okazywalo sie, ze kon ma tam spore bolesnosci). jesli wsiadalam tylko z prawej strony bolesnosci nie pojawialy sie, jedynie odrobine wieksze napiecie - ale nic tak "spektakularnego" jak to co sie dzialo przy wsiadaniu z lewej strony...
nie mam szczegolnej teorii na wyjasnienie tego "fenomenu" mojego szkapa. faktem jest jedynie to, ze przy codziennym wsiadaniu z jednej strony dawalo sie zauwazyc to, ze miesnie po tej stronie byly bardziej napiete. 
wiec... ja jestem za wsiadaniem raz z jednej strony, raz z drugiej - moze troche to na wyrost, moze troche na wszelki wypadek... ale skoro zalezy nam na symetrycznym rozwoju muskulatury konia to chyba powinnismy probować byc we wszystkim konsekwentni 😉

Caroline - a jesteś pewna w 100% , że to była akurat kwestia wsiadania a nie wynik np pracy podczas treningu?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się