Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Taaak, jedzenie herbaty i inki jest super 😅
tunrida, już się łamałam z tą kawą, ale sobie mówiłam: i co? pół dnia z bólem głowy ma pójść na marne! Nie ma mowy. I trwam póki co. Co do jedzenia, to strategicznie mam głównie legalną paszę w domu.
Gillian   four letter word
13 lutego 2013 22:44
jak ma się żurawina do odchudzania? można? nie można?
Averis   Czarny charakter
13 lutego 2013 22:47
Gillian, jak ze wszystkimi suszonymi- są bardzo kaloryczne, wiec raczej niewskazane. Ewentualnie małe ilości.
Gillian   four letter word
13 lutego 2013 22:52
kurde, niedobrze. Taki mam ciąg na żurawiny że głowa mała, tylko dziś pożarłam 3 paczki suszonych :/ no nic, trzeba odstawić.

Od jutra w Lidlu mają być kołyski do ćwiczeń mięśni brzucha 🙂 jadę od rana polować!
Averis   Czarny charakter
13 lutego 2013 22:53
Gillian, łoooho- 3 paczki, to będzie dobre kilkaset kalorii (jak nie lepiej). Szalejesz dziewczyno 😉
Gillian   four letter word
13 lutego 2013 23:05
no... nie wiem czemu, chyba mi czegoś brakuje? nigdy nie lubiłam, a jak zobaczyłam w sklepie to mało nie oszalałam, pierwszą paczkę pochłonęłam w drodze do domu - coś tam dosypują czy co 😉 no ale w takim razie koniec z tym. Uchh.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 lutego 2013 23:13
Ale przynajmniej nie będziesz miała problemów z nerkami, ani z pęcherzem. A to ważne przy takiej pogodzie.... 😀
Gillian   four letter word
13 lutego 2013 23:15
tyle dobrego 🙂
Gillian piona  😁 ja też dzisiaj kupiłam żurawine suszoną. Chciałam sobie urozmaicić trochę płatki owsiane na śniadanie, ale nawet z tym smakują mi jak papier z wodą  😵 Więc zjadłam całą paczkę tak ooo  😁
PYCHA!
Tydzień prawie się nie meldowałam. Dopadło mnie chorowanie.

tunrida, pokazuj kurtkę! 😉
hanoverka, GRATULUJĘ! Jesteśmy dumne! Super czytać o pozytywnych zmianach.
Teodora, nie wiem czy teraz dobra pora dietę warzywno-owocową. Primo, że jeszcze póki zimno, to organizm potrzebuje bardziej konkretnego paliwa. Secudno, że jednak teraz warzywa i owoce "to nie to", to nie te same witaminy, co plony wygrzane słoneczkiem.

Zawsze mnie zaskakuje jak słyszę, że ktoś zjadł paczkę żurawiny, tabliczkę czekolady, słoik nutelli, opakowanie czegoś tam. Dla mnie to zasadniczo abstrakcja, szczególnie jeśli chodzi o słodkie. Nie jestem w stanie. Jedyne co jestem w stanie zjeść "hurtowo" to może chrupki typu Cheetos i to też tylko takie średnie paczki, ok. 100g, pizza i pierogi ruskie mojej mamy (tak do 10 sztuk). Więcej grzechów nie pamiętam. 😉
Tania w utrzymaniu jestem.

Przez chorowanie jadłam byle jak - jedno dnia więcej, drugiego dnia prawie nic. I mało ruchu, bo żadnych aerobów, tylko ćwiczonka spokojne typu callanetics. Do wczoraj nie było źle.
Dziś na wadze gorzej i minimalnie wymiary podskoczyły, bo Środa Popielcowa dała popalić - więcej węglowodanów.

Zaczęłam intensywnie myśleć nad nauką pływania. Tylko nie wiem czy wyrobię czasowo i finansowo. Miałabym wtedy taki pakiecik ruchowy - zumba dla energii, warsztaty u tancerzy dla rozciągania, w domu rowerek i bieganie jako aeroby + trochę  ćwiczeń z programami (Chodakowska, Michaels) na spalanie i modelowanie oraz pływanie.
Gillian te kołyski to pic na wodę, fotomontaż
Gillian   four letter word
14 lutego 2013 09:12
oo a czemu? niezbyt efektywne?
Najpierw wydasz pieniądze, potem udręczysz sobie kark, potem ci się znudzi, bo to jest nudne, a na końcu będziesz przestawiać z kąta w kąt, a na końcu albo komuś oddasz albo wywalisz  😁

Gillian   four letter word
14 lutego 2013 09:18
nie no, jak już będzie w domu stało to zamierzam używać 😉 zwykłych brzuszków nie bardzo mogę, a przydałoby się coś zrobić z tym moim kałdunem 😉
Dlaczego nie możesz zwykłych brzuszków? Jeśli masz jakiś problem z kręgosłupem, to kołyski też nie możesz używać!
Stoi mi tu pojemnik z zupą ogórkową ( :emoty327🙂 i mnie kusi.
Jeszcze chwila.
Mam taką kołyskę i staję w opozycji do dziewczyn. Bardzo fajna sprawa. Mam spore problemy z mięśniami karku i barków, a to urządzenie ładnie pomaga nauczyć się jak nie pracować tymi partiami, przy jednoczesnej pracy mięśni brzucha. Teraz już rzadziej korzystam, bo nauczyłam się to kontrolować. Ale sięgam kiedy mam stresujące dni i spinam ramiona. Zajmuje mało miejsca, bo składa i rozkłada się szybciutko.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
14 lutego 2013 11:16
mam cudowny, fantastyczny dzień, dietetycznie też, zdrowe i dietetyczne jedzenie rozplanowane, ale kurcze chyba mi narzeczony wieczorem go spsuje, bo zabiera mnie na kolację... i to po 20! jak żyć?
Zmniejszyć ilość kalorii na dzisiejszy dzień, mając na uwadze wieczorne wyjście. Starać się jednak jeść systematycznie, by nie obniżyć metabolizmu.
A narzeczony jak zaprasza, to docenić, iść i wybrać coś w miarę niskokalorycznego. I zjeść jak człowiek, żeby się narzeczony cieszył.

Ja chcę na kolejnej wizycie u dietetyczki zobaczyć 72 z przodu. Choćby to miało być 72,900  😁
Gillian miałam to w domu baaardzo długo. Moja mama na tym ćwiczyła dzień w dzień, ja przez jakiś czas też. Żeby to dało efekty to chyba trzeba by było po prostu nie przerywać ani na chwilę, totalny bezsens i wywalone pieniądze. 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lutego 2013 12:04
[quote author=Diakon'ka link=topic=89332.msg1687998#msg1687998 date=1360840581] jak żyć?
[/quote]

Ale masz przechlapane, facet na romantyczną kolację Cię zaprasza, a może jeszcze lampką wina poczęstuje. Faktycznie, jak żyć?! 
😁
Udało się obrobić fotki w międzyczasie.
   
Ja walentynki spędzam w robocie, więc nijakich pokus nie mam.  😅

tunrida, super wyglądasz!!

u mnie wczoraj dzień ok, chociaż zjadłam małe ilości, za to bardziej kaloryczne niż zwykle. Dzisiaj jakoś nie mogę się przełamać do jedzenia, no nic, trzeba wytrwać.

Co do ćwiczeń- jeśli ma się lekką nadwagę, ciało lekko pokryte tkanką tłuszczową, to choćbyśmy całe dnie ćwiczyły na jednym urządzeniu, to efektów nie będzie. Dieta to podstawa. Porządna. Nie jakieś 700 kalorii i jazda na orbitreku. Może do znudzenia to piszę..? Trzeba odżywiać ciało przed treningiem, po treningu, czasem lepsza jest sama dieta, bez ćwiczeń, czasem trzeba połączyć dietę z ćwiczeniami. W każdym razie na pewno jednostajne ćwiczenie na jednym urządzeniu nie da wizualnych efektów, mięśnie się wzmocnią, ale nie wyjdą na wierzch, jeśli za ćwiczeniami nie pójdzie dieta, która wspomoże spalanie tłuszczu.

Ja mam teraz nowy trening na wiosnę- bieganie połączone z ćwiczeniami. Szóstka w totka zdecydowała mi się rozpisać taki trening (sam tak ćwiczy kilka dni w tygodniu, poza siłownią), trenerka z siłowni uwzględniła ten mój wymysł w swoim planie na moją sylwetkę- i już się nie mogę doczekać 🏇
Ooo...zen- to super. Fajnie jest mieć kogoś kto rozsądnie rozpisze co i jak ćwiczyć, żeby spełniło się to, co chcemy.
Ja dziś chyba sobie potańczę jeśli będę miała okazję i siły. I w ten sposób trochę pospalam.
Ja tam od października chodzę o kijkach, codziennie około 1h-1,5h. Naprawdę rzadko zdarza się, że to odpuszczam. I efekty na ramionach dopiero teraz zaczynam zauważać, całkiem inne, takie fajne zaczynają się robić, biceps pięknie się pokazał 😅 (to w temacie długości ćwiczeń)
Bardzo proszę Dzionkę o wypisanie mnie z tabelki :kwiatek: okazało się, że moje problemy żywieniowe to nie takie nic, jak mi się wydawało...

Wrócę jak się uporam z kłopotami.
Powodzenia i wytrwałości dla wszystkich!
Za mną dziś pokusy chodziły i myśli że jestem na diecie, nie mogę smacznych rzeczy jeść 🙁 Ale nie dałam się.
Jutro jak nie zapomnę to się zważę, więc jak będzie troszkę mniej niż tydzień temu to powinna mobilizacja wrócić.
Nie tańczyłam. Machnęłam godzinkę ćwiczeń: calanetics, wszystkie 3 kardio z killera i ostatnią serię z killera jako, że nie ma tam nic na uda.
I jest fajnie.  🙂
Mam jeszcze na dziś banana i paprykę z ugotowaną marchewką z dipem. Powinno styknąć.
tunrida- moim zdaniem wyglądasz bardzo fajnie w tej kurteczce.  Podkresla talię, czego zazdroszczę szczerze- ja nigdy bym w takiej dobrze nie wyglądała.

Mi dziś mąż kupił słodkie - Walentynkowe i dałam dziecku. Wielka jestem, bo ja należę do tych osób, które jedzą dopóki nie braknie, a słodkie to już bez granic.

Waga codziennie coś fajniejszego pokazuje. Jak się tylko opanowuję z jedzeniem i zaczynam ruszać więcej - zawsze tak jest. Dla podtrzymania efektów diety wystarcza mi sam ruch i póki chodziłam na piechotę do pracy ( w sumie 1,5 godziny marszu) kłopotów z wagą nie miałam. Wystarczyło żebym wsiadła w samochód waga zaczęła rosnąć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się