Widzę (a właściwie to czytam), że u Was wszędzie taka plaga owadów jak u nas... Jeszcze nigdy nie było czegoś takiego, że po wejściu do lasu przy stajni komary obsiadały konie, a są dni kiedy gzy nie dają przejść 200m w lesie. Czasem nawet przed budynkiem stajni atakują, na placach do jazdy... Nigdy tak nie było 😵. W pierwszym lasku, przy stajni trzeba naprawdę trafić na dzień w którym aktywność owadów jest zmniejszona, żeby móc pojeździć. W drugim lesie, w trzcińcu, można jeździć spokojnie, nie ma aż takiej plagi. (Zapewne przez brak obecności łąk.)
Żeby pasować do tematu wątku, także wklejam zdjęcie, z ostatniego terenu:
Takie odważne mamy konie, co się nie boją powiewających foliowych wstążeczek 🙂.
A tutaj żwirownia w lesie, chętnie odwiedzane podczas terenów miejsce. Bardzo fajne do zdjęć 😍!
Foty zeszłoroczne.