Sprawy sercowe...

eterowa   dawniej tyskakonik ;)
22 października 2013 08:51
Rozstaliśmy się. Ja już nawet sama nie wiem czy on mi oddał, czy tylko odepchnął. Póki co ja potrzebuję przerwy. Tym bardziej, że on nie zdaje sobie sprawy ze swojego przewinienia. Musi sobie przemyśleć kilka kwestii. No i musi dojrzeć... Ciągle mam w pamięci tak wiele wspólnych szczęśliwych chwil. Było ich duuuuuuzo więcej niż tych złych... W każdym razie zabranie konia uważam jako krok ku lepszemu. Czas pokaże jaki będzie jego stosunek do mnie za powiedzmy 2-3 miesiace
Mozii, ale ja nie mam na myśli tego, że nie potrzebowałabym wsparcia, bo na pewno bym potrzebowała. Mówię tylko, że rozmowy o związku, o jego przyszłości i podejmowanie radykalnych decyzji to nie są sprawy na czas żałoby jednego z partnerów. I chyba nie muszę tego przeżyć, żebym wiedziała, raczej wydaje mi się to oczywiste.
tyskakonik 


Pomimo tego , że nie udzielam się w ogóle, to od kiedy czytam co się Tobie przytrafiło strasznie, mi Ciebie żal i chciałabym Tobie coś poradzić. Wcześniej pisałaś
"tak rozpaczliwe pragnęłam tej miłości, że przymykałam oko na wszystko i zawsze byłam. Zawsze się starałam. On nie powiedział mi komplementu, tego że mnie kocha od dłuższego czasu smutek Nie przytulał sam z siebie, nie pocałował.."
Nie oszukujmy się, Ty dawałaś więcej  niż on, to Tobie zależało nie jemu ( albo raczej przestało zależeć), wiem że jest ciężko nie odzywać się , nie mieć przy sobie osoby z którą się długo było i że to boli-  i boleć będzie.  Nie anazlizuj, nie usprawiedliwiaj, bo widzę że teraz gdyby napisał coś miłego to od razu byś do niego " poleciała cała w skowronkach". I żeby się nie rozczarować, nie oczekuj, że on zda sobie sprawę ze swojego przewinienia, że dojrzeje... bo to może nigdy nie nastąpić - brutalne ale taka prawda. A odnoszę wrażenie, że jesteś szczerą, lojalną i oddaną osobą, która ma prawo do tego by być z kimś kto również jest lojalny i oddany.
Póki co ja potrzebuję przerwy.

Serio? To czemu do niego napisałaś?  🤔 Grunt to być konsekwentnym!

Czas pokaże jaki będzie jego stosunek do mnie za powiedzmy 2-3 miesiace

Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

Naiwne są te dziewczyny, które myślą, że zmienią swoich ukochanych chłopców. Takie rzeczy to tylko w bajkach.
Jeśli teraz mu nie zależy, to czemu miało by się to zmienić? Zatęskni? Nawet nie pamiętał, że Cię uderzył.

PRZESTAŃ SIĘ MAZAĆ! Odwagi, życie przed Tobą!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 października 2013 13:54


[quote author=tyskakonik link=topic=148.msg1904969#msg1904969 date=1382428266]
Czas pokaże jaki będzie jego stosunek do mnie za powiedzmy 2-3 miesiace

Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
[/quote]

Co nie oznacza, że nie mamy wiązać się po raz drugi z tą samą osobą. Tylko ta osoba po jakimś czasie będzie już inna, czas weryfikuje wszelkie zachowania. (I nie chodzi mi o sytuację Tyśki oraz nie jestem zwolenniczką wiązania się po raz drugi po przerwie, po prostu dziwi mnie, dlaczego tak dużo osób źle interpretuje słowa o rzece, skoro autor określił, co ma na myśli  😉 ).
trzynastka   In love with the ordinary
22 października 2013 14:11
Poncioch - kominek dla Ciebie 😉

10. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.Klasyka bzdury! Większość powtarza to powiedzenie robiąc podwójny błąd. Pierwszy, to samo powiedzenie jest błędne, bo do tej samej rzeki wejść można. Jak ktoś nie wierzy to po prostu pójdzie raz w życiu nad rzekę. Powinno się mówić „nie wchodzi się dwa razy do TAKIEJ samej rzeki”, bo wszystko się zmienia. Autorem tego powiedzenia jest pan Heraklit, który powiedział także „panta rhei” – wszystko płynie.Drugi błąd polega na tym, że głupi plebs powtarza to powiedzenie najczęściej w odpowiedzi na pytanie czy warto wracać do byłych partnerów. W sensie – nie warto wracać,  bo dwa razy tego samego błędu nie należy popełniać. Rzecz w tym, że to powiedzenie ma się nijak do powrotów do partnerów/firm/miejsc, bowiem mówi tylko i wyłącznie o tym, że wszystko się zmienia. Co w sumie może działać na korzyść partnerów, bo dziwne, abyśmy wracali do tych, którzy się nie zmieniają.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
22 października 2013 14:13
Dzionka, owszem i z tym się zgadzam. Ale z tego co czytam, to te rozmowy zaczęły się właśnie od tego, ze Szpecik nie czuła, ze jej wsparcie ma jakiekolwiek znacznie. A zwykłe dziękuję ze jesteś, nawet w żałobie nie zaszkodzi. Takie po prostu, żeby ta druga osoba czuła, że to ma znaczenie.
Jakiś czas temu (we wrześniu) pisałam tutaj o moim rozstaniu. Strasznie to przeżywałam, ale.. przeżyłam!
Żałuję tych 3 lat, ale trudno, przynajmniej zdobyłam jakieś doświadczenie. Facet okazał się jeszcze gorszym skur*ysynem niż w momencie rozstania 😉

W moim życiu natomiast pojawił się ktoś nowy (i to taki, że ojej!) i.. przy pierwszym spotkaniu spieprzyłam.. 🙁
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
22 października 2013 18:46
Ja wiem, żem głupia 🙁 Ale serce nie sługa... Z upływem czasu powinno być coraz lepiej, a jest tak samo ciężko. Jeśli nie gorzej 🙁 Śni mi się każdej nocy. Takie to dobijające. Każdy facet, którego widzę na ulicy jest dla mnie odpychający. Ja miałam takie dobre przeczucia, na początku, potem nawet po kłótniach, przy dawaniu szans, że to ten jedyny. On miał identycznie... był w kilku związkach, ale nigdy nie czuł do żadnej dziewczyny tego co do mnie, i to jeszcze tak szybko 🙁 No ale to było zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe.

Pialotta, mam nadzieję, że nie spieprzyłaś tak całkowicie? 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 października 2013 18:56
tyskakonik, ale Ty nie dajesz sobie czasu. Ciągle wspominasz, rozmyślasz, mówisz, że to ten jedyny...

Btw. Nie możesz wiedzieć czy dla niego też.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
22 października 2013 19:18
Tyska, jak po 2 miesiącach stwierdzisz, że jest gorzej, to będzie powód do zmartwień, ale nie po tygodniu. Nie szukaj z nim kontaktu na siłę, bądź konsekwentna, chociażby z szacunku do samej siebie. I daj sobie CZAS! 🙂 Wszystko się poukłada tylko trzeba na to CZASU 🙂
Rozsądek to jedno, a uczucia niejednokrotnie pchają nas do innych zachowań.
Ja rozumiem tyskakonik. Dziewczyna potrzebuje się wygadać, wyżalić.
tyskakonik uszy do góry, z czasem będzie lepiej! (a przynajmniej powinno być).
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 października 2013 19:44
tyskakonik, to co robisz jest normalne wbrew pozorom- szukanie kontaktu za pomoca blachostek, jakichkolwiek punktow zaczepienia. No bo jakto tak- koniec?! Nie przyjmujesz tego do wiadomosci, nie pozwalasz sobie na wyciszenie i zalobe po tym zwiazku, bo jeszcze sie go trzymasz pazurami. Nie warto. Jesli jemu przyjdzie do glowy, ze stracil cos dla siebie bardzo waznego i jednak zle mu bez tego- bez watpienia sam da Ci o tym znac, nie musisz mu wciaz dawac otwartych furtek. Jesli nie- trzeba zyc dalej, z czasem bedzie coraz latwiej. Wiem, ze to latwo napisac- nie szukaj kontaktu, ale to dziala na Twoja niekorzysc- daj mu zatesknic, daj mu poczuc jakakolwiek realna strate. wiem, ze boisz sie, ze jak zaniechasz kontaktu, to go po prostu nie bedzie. Moze byc i tak, musisz byc na to gotowa.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
22 października 2013 20:00
szafirowa, bardzo dużo racji jest w tym co piszesz... Wszystkie mówicie tak mądrze i staracie się przemówić mi do rozsądku, a ja nadal jestem taka głupia  👿 Teraz juz będę bardzo się starać 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 października 2013 20:04
tyskakonik, nie dołuj się pisząc, że jesteś głupia. To trudny czas, więc zaopiekuj się sobą. Tylko tyle i aż tyle =)
tyskakonik, kilka dni czy tydzień to za mało, żeby zapomnieć, jeśli się kocha. Jak za pół roku nadal Cię będzie tak mocno trzymać to pora zacząć się martwić. Wcześniej, to normalna reakcja.
Nine, dzięki za uświadomienie  😉
Tyska, jeśli Ci się śni, to znaczy że dużo za dużo o nim myślisz. Zajmij się sobą, jak pisze Strzyga. Swoją głowę zajmij czymś innym.  :kwiatek:
Pialotta, mam nadzieję, że nie spieprzyłaś tak całkowicie? 😉


Mam nadzieję, że nie, ale zwaliłam ładnie - zaprosiłam go na imprezę, a wyszło, że siedział sam i przez to wyszedł wcześniej niż zapowiedział. Przeprosiłam go, zaproponowałam rekompensatę i w sumie jakoś tak.. dziwnie jest, on się rzadko odzywa, niby mamy się spotkać jakoś na dniach, ale.. sama nie wiem 🙁 takie to nijakie. A facet jak marzenie.

A jeśli chodzi o Ciebie - uszka do góry! Sama przechodziłam coś identycznego 1,5 miesiąca temu - byłam z facetem 3 lata, przywiązana i uzależniona, a on okazał się takim fałszywym draniem.. Nie mogłam sobie z tym poradzić, teraz jest już zdecydowanie lepiej, rzadko o nim myślę. Serducho boli, bo zmarnowałam 3 lata i żyłam w jednym wielkim kłamstwie, ale.. wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się po coś 😉

Jedyne co mogę Ci poradzić - bądź cierpliwa. Jeszcze troszkę czasu będzie Ci go brakowało, ale to NAPRAWDĘ mija! 🙂 Stań się dzięki temu doświadczeniu silniejsza, zrób coś fajnego, spełnij jakieś swoje marzenie (u mnie było to zdanie odznaki). Nie przesiaduj sama w domu, wychodź do ludzi 😉 a zobaczysz jak wszystko szybciutko się ułoży.
Trzeba tylko wierzyć i znaleźć w swoim serduchu siłę :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 października 2013 22:09
Pialotta ja bym powalczyła jednak, skoro Ci zależy choć trochę 😉 Czasem warto... wiem coś o tym 😉
Zależy, nawet bardzo, bo takiego to ze świecą szukać.
Problem w tym, że nie bardzo wiem jak walczyć.. nie chce wyjść na jakąś nachalną, bo i tak już właściwie każdą naszą rozmowę (których swoją drogą było nie wiele) zaczynam ja. Dał mi szansę, a ją zwaliłam.
I tak jak mówię, niby kontakt mamy i on mówi, że nic się nie stało, ale się zapewne zraził.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 października 2013 22:55
Pialotta nie dowiesz się jak nie zapytasz. Zaproponuj spotkanie, spotkajcie się, sama zobaczysz jak to może wyjść. Ja byłam wręcz nachalna- zapraszałam kilka razy na imprezę, zagadywałam, namówiłam do przyjazdu na Mazury za moją rentę 😁 i... jesteśmy już 3 lata razem i póki co nie narzekam 😉 Czasem warto, jak to kobieta się postara, a nie poczeka na ruch faceta 😉 Nie zrażaj się pierwszą "nieudaną" imprezą- było, nie wyszło, trudno! Następnym razem będzie lepiej 😀
Dzięki za pocieszenie  :kwiatek: poczekam do jutra, może się odezwie - jak nie to będe działać!  😀
Pialotta zgadzam się z Czarownicą! Gdybym parę lat temu nie zapytała się M: to kiedy mnie zaprosisz na randkę a następnie tydzień później: czy mam czekać na pocałunek aż wrócisz z Londynu (zapowiedział mi wtedy, że może ze mną być... ale za 5 lat  :hihi🙂 to nie planowałabym ślubu na czerwiec!
🏇 Do boju!
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
23 października 2013 18:15
Tak abstrahując już od mojej sytuacji. Ale po opowiadaniach znajomych i po zachowaniu mojego byłego kiedy robiliśmy sobie przerwy zauważyłam dziwną zależność.
Otóż mężczyźni przez pierwsze powiedzmy 2-3 tygodnie nie czują się najgorzej, pocieszają się imprezami, znajomościami, a dopiero później zaczynają żałować i tęsknić. U nas jest na odwrót, na początku ogromny żal, łzy, smutek, cierpienie, który z czasem przechodzi. I taka dziwna sytuacja, że w momencie kiedy kobieta już odżałuje swoje mężczyzna dopiero zaczyna tęsknić i zamartwiać się... Coś w tym jest, prawda? Nie mówię, że ZAWSZE, nigdy nie generalizuję. Ale to chyba coś często spotykane "zjawisko". Też to zauważyliście?
tyskakonik, zdecydowanie tak ;-)
Z mojego doświadczenia dokładnie tak jest 🙂
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
23 października 2013 18:59
No właśnie... Po prostu zazdroszczę byłemu obojętności i wręcz RADOŚCI, że nie jest już na smyczy, nikt go nie kontroluje i może robić co chce, nawet zostać "wolnym strzelcem" 😵 Dla mnie osobiście nie jest to miłe, bo przeżywam to dość ciężko. Mam wrażenie jakby te 1,5 roku nic dla niego nie znaczyło.
Ale nie płakałam od niedzieli 😉 To zawsze jakiś progres! 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
23 października 2013 19:00
tyskakonik, to jest wina specyfiki postrzegania tego samego przez mezczyzn i kobiety. Kobieta po rozstaniu jest 'sama', mezczyzna jest 'wolny'. Chociaz- bardzo duza role odgrywa to, kto i z jakich powodow podjal decyzje o rozstaniu. Zazwyczaj wychodzi na to, ze strona porzucana 'jest kobieta' w kontekscie powyzszych obserwacji. Tylko czasem stronie zrywajacej tylko wydaje sie, ze jest strona porzucajaca, bo wbrew pozorom nie zawsze jest to oczywiste.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
24 października 2013 08:27
Zobaczymy, trzeba czasu.
Tymczasem u mnie mały sukces, bo pierwszy raz mi się nie śnił 😁
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
27 października 2013 18:10
Wczoraj zadzwonił do mnie. Gadaliśmy 40 minut. Powiedział, że musiał dojrzeć do tego żeby mnie przeprosić. W piątek byłam odwiedzić naszych znajomych w czasie kiedy on był w pracy. Był trochę zły i smutny, że nic o tym nie wiedział, i że tak "za jego plecami". Zaprosił mnie żebym przyjechała jak on też będzie. Wspominał coś, że nie oddałam mu kilkudziesięciu złotych, ale zastrzegł, że absolutnie nie chce ode mnie pieniędzy tylko chciałby żebym zrewanżowała się spotkaniem z nim... Że niby jakiś spacer chociaż żeby pogadać na spokojnie. A jak nie to żebym wymyśliła coś kreatywnego, on na wszystko się zgodzi. Stwierdziłam, że mam niebawem urodziny, więc jakiś grosz pewnie wpadnie to mu oddam i będziemy kwita. To nie oburzył, że on nie chce ode mnie żadnych pieniędzy. I przyznał się, że tęskni i jest mu smutno jak widzi np. moje zdjęcie. I co ja mam zrobić? 😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się