naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
09 listopada 2013 16:30
Może niezbyt trafne porównanie ale owies i siano jest jak zupa i drugie danie  😀 Zupą zaspokajamy głód zanim kotlety się usmarzą  🤣,

Bardzo trafne  🤣 mówi długoletnia wegetarianka, której nieraz wystarcza sama zupa, a całe lato potrafi opędzić owocami, orzechami i warzywami 😉 Nie jest więc tak, że każdy człowiek potrzebuje choć trochę kotleta!  😁

Absolutnie NIE jest tak, że każdy koń powinien dostawac trochę owsa. Bo niektórym koniom owies zwyczajnie szkodzi. A skoro tak - to nie powinny go dostawać.

Potrafisz przyznać się do błędu? Czy nigdy się nie mylisz, a zdanie być może zmienisz - ale kiedyś hipotetycznie w przyszłości?
Mówisz, że nie czujesz się specjalistką - ale wypowiadasz się tonem specjalistki, używasz zwrotów bezwarunkowych, zdań nie zostawiających pola do interpretacji.

kotbury - Ja również słyszałam określenie "choroba świąteczna" o mięśniochwacie, nie ochwacie 😉 no i w sumie też nie słyszałam, żeby ktoś mówił, że tej choroby już nie ma (dotykała konie kiedyś). Choć fakt, weci rzadko ją rozpoznają a rozpowszechniona jest bardzo.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
09 listopada 2013 16:44
Leosky - prawie 700 stron wątku to bardzo dużo  🙂 ale może zimą, jak nie będzie się nic dało robić po przyjściu z pracy i dniem trwającym do 16  🙄
No i zgadzam się z Deą, nie każdy koń powinien dostawać owies, znam z własnego doświadczenia 3 konie, którym owies źle służy - kuca felińskiego, kuca szetlandzkiego i hucuła.
Wspomniałam wcześniej, że kucykom podawanie owsa wiąże się z rodeo na jeździe, poza tym im raczej wystarcza sianko żeby wyglądały jak kluseczki  😀
Potrafię przyznać się do błędu, czasami/często się mylę i być może, kto wie, zdanie co do owsa zmienię.
No i w żadnym wypadku nie czuję się specjalistką w żadnej dziedzinie, jeśli moje wypowiedzi świadczą inaczej to najzwyczajniej w świecie przepraszam (bo przepraszać też umiem  😉)
dea   primum non nocere
09 listopada 2013 16:46
No to powinien każdy dostawać czy nie powinien? Bo w powyższym poście dałaś radę zmieścić dwie sprzeczne opinie.
No i zgadzam się z Deą, nie każdy koń powinien dostawać owies, znam z własnego doświadczenia 3 konie, którym owies źle służy - kuca felińskiego, kuca szetlandzkiego i hucuła.

Napisałam, że każdy koń powinien dostać codziennie trochę owsa bo tak uważam i jak na razie zdania nie zmienię  uśmiech
No to każdy czy nie każdy?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
09 listopada 2013 17:00
"Np. większość kucyków karmi się samym sianem bo mają dużo za dużo energii po owsie"
moja wypowiedź sprzed dwóch stron.
Powinnam dodać gwiazdkę każdy koń z wyjątkiem kucyków  😉

Powiem tak: każdy koń, który dobrze reaguje na owies i nie ma po nim skutków ubocznych powinien dostawać owies  🙄
A dlaczego "powinien"? Masz na to jakieś opracowania naukowe? Czy może dlatego, że ...tak zawsze było, koń=owies i basta 😀
Starzy hodowcy zawsze twierdzili, że "dobrego konia bez owsa się uchowa, ale bez siana -już się nie uchowa".  Moje mają do woli siana i słomy, a owsa tylko garść, dla smaku.
I mój 1,5 roczny ślązaczek, "uchowany" głównie na sianie,  paszy treściwej - pół wiaderka dziennie, w tym sieczka własnej roboty, łuska słonecznika, wysłodki, otręby, minerały. I dokładnie 20 dkg owsa. Nie wygląda na zabiedzonego 😁
(Edit: w starych poradnikach hodowlanych, źrebak śląski powinien dostawac 5 kg owsa dziennie. Ale się zmieniło!)




Nie karmię koni owsem odkąd sprowadziłam je na własne podwórko. Uważam wręcz, że nie mogę go podawać ze względu na miarowy poziom aktywności i sposób reakcji siwej na większą dawkę niż 300 gram. Najwięcej dostają po 600 gram, a jest to częste podczas zimy, gdzie muszę zapewnić im niejakie paliwo do ogrzewania ciała, aczkolwiek i tak wtedy nie dostają owsa tylko inną paszę.
Kiedyś wpajano mi, że dam owies i na tym koń się uchowa, bo świadomość o wielkim znaczeniu siana dla prawidłowego funkcjonowania układu trawiennego, nie była na tyle wykształcona bądź była ignorowana. Koń dostał jedną kupkę na dzień i miało mu starczyć, ziarno ważniejsze. Nadal tak wielu uważa.


Być może wyjdzie, że sie czepiam, albo po prostu czegoś nie wiem, nigdy nie doczytałam, ale nie spotkałam sie nigdzie z określaniem ochwatu jako choroby świątecznej.

Mięśniochwat jak najbardziej nie tylko w literaturze jest nazywany chorobą poświąteczną, ale i wielu rolników na wsiach zna właśnie mięśniochwat pod nazwą choroba poświąteczna, poniedzielna, poświąteczne porażenie ( z takimi określeniami ja sie spotkałam).

A ochwat był zawsze ochwatem i nigdy nikt inaczej tej choroby nie nazwał.

No to tyle chciałam. Już mnie nie ma.  😉


Nie czepiasz się tylko prostujesz. Ja się spotkałam z nazywaniem chorobą poświąteczną i mięśniochwatu i ochwatu. Ale ja do czynienia 'ze starymi hodowcami" mam w zasadzie zero. Więc być może twoja uwaga b. słuszna.
dea   primum non nocere
09 listopada 2013 18:03
Powiem tak: każdy koń, który dobrze reaguje na owies i nie ma po nim skutków ubocznych powinien dostawać owies  🙄


Dobrze, moje konie, pomijając kuce, skoro uważasz, że kuc nie koń: folblut, ślązak z sp (w typie zdecydowanie bardziej ślązaka niż sp), fryz z zimnokrwistym. Nie dostają owsa od co najmniej trzech lat, ślązaczka nigdy nie dostawała (ma 6 lat, mamy ją od 4-ro miesięcznego źrebaka). Fryzka dostawała u poprzedniego właściciela, nie szkodziło jej specjalnie.
Żywione są głównie sianem, w lecie trawa. W ramach "treściwego" obecnie dostają wysłodki (oczywiście z otrębami) i suplementem mineralnym, ale w ilości niewielkiej - kilogram suchych wysłodków jest dzielony na pięć koni. Folblut dostaje więcej (jeszcze pół kilo suchych), bo, jak pisałam, na samym sianie nie-do-oporu (takie realia) trochę schudł. Obecnie są zdrowe i w dobrej kondycji, aktualnie ustawione żywienie uważam za prawidłowe.

Dlaczego one powinny dostawać owies? Co by im to dało?
To tak jakby napisać, że każdy człowiek powinien zjeść codziennie tabliczkę czekolady, bo ja tak jem od zawsze i mi nie szkodzi, ba jestem chuda jak "nasza szkapa", a jak jej nie zjem to jestem zła jak osa 😉. To teraz należy te słowa skierować do cukrzyka i chorobliwie otyłej osoby..... chyba byłoby im przykro, a na pewno nie zdrowo. 
  O tym skąd się wzięło i dlaczego żywienie owsem należy pogmerać w historii, ale strzemionko chyba nie ma na to czasu skoro nie chce jej się nawet wątku przeczytać 😉
dea   primum non nocere
09 listopada 2013 18:15
zielona_stajnia - ja już powyżej podałam podobną sytuację z ludzkiej dietetyki - koleżanka sama ją przywołała. Mięso też nie trucizna dla ludzi, przynajmniej dla niektórych. Ale przynajmniej niektórzy doskonale sobie radzą bez niego. A niektórym szkodzi. Wiekszość zapewne ze względu na zdrowie może je równie dobrze jeść jak i nie jeść. Co człek to obyczaj. A też "starzy hodowcy" ludzi mówili mi za dzieciaka: zjedz chociaż kotleta! Boszszsz... jakie to było straszne 😉 Nigdy nie lubiłam. Żyję. Całkiem nieźle żyję: strugam, biegam i myślę zawodowo  😜 Dobra, idę pomyśleć zawodowo troszkę, dyplom się nie chce robić sam 🙂
A mój koń ma tyły opuchnięte nawet po powrocie z padoku. Jedna przednia grzeje. Od 3 dni podobno (  😤 świetnie że dowiedziałam się o tym dziś, "przy okazji". Gdybym nie przyjechała nic bym nie wiedziała)
Od 3 dni chodzi po innym padoku. Tam też trawa byle jaka, jak wszędzie. Ale widocznie na tyle lepsza niż dotychczasowa, że wystarczyła.  🙁
Od jutra idzie na piach. Będzie stal na piachu i nadal nie zje owsa. I do tego postaram się jeździć częściej.
Kamieniołomy!
tunrida - może na tym nowym jest bardziej mokro? U nas się tak porobiło po deszczach, kopyta sprawdzone czy aby nie od kopyt ta opuchlizna, pęciny wytarte do sucha i potraktowane antybiotykiem w sprayu - po kilku godzinach jak ręką odjął, więc wydedukowałam, że niezauważalne początki grudy, a z racji, że teraz taki najgorszy okres (wieje, pada, spadek temperatury) to przypuszczam spadek odporności.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 listopada 2013 18:36
dziewczyny zamknęłam konie na noc 2gi raz w ciągu 8miesięcy 🙁 Leje i leje i leje. I choć zazwyczaj się chowają to jakoś dziś mokre jak nie wiem co. Niech obeschną trochę.
Jedyny plus - mój wielki koń prosiak wiecznie uwalony błotem jest wypłukany .)
zielona stajnia- to też ważne o czym piszesz, ale u mnie to standardowo, jak zwykle jesienią ( i na wiosnę) nadmiar dobroci w porównaniu do spalania.

Żywione są głównie sianem, w lecie trawa. W ramach "treściwego" obecnie dostają wysłodki (oczywiście z otrębami) i suplementem mineralnym, ale w ilości niewielkiej - kilogram suchych wysłodków jest dzielony na pięć koni. Folblut dostaje więcej (jeszcze pół kilo suchych), bo, jak pisałam, na samym sianie nie-do-oporu (takie realia) trochę schudł. Obecnie są zdrowe i w dobrej kondycji, aktualnie ustawione żywienie uważam za prawidłowe.

Dlaczego one powinny dostawać owies? Co by im to dało?


Mój małopolak podobnie, rano wysłodki (kubek) i otręby (kubek), na obiad i kolację pasza dla wrzodowców (po 2 kubki na posiłek) + sieczka i łuska, witaminy na podstawie badań, obecnie magnez i sód. Może on też powinien owies dostawać?  👀
I teraz zacznie się licytacja kto czym karmi  (i nie jest to owies)  😵 nie ma to jak rzeczowa dyskusja

Też bym chciała nie dawać mojemu owsa, ale na samym sianie nie pociągnie.  Owies mam w cenie pensjonatu, na pasze czy inne zamienniki mnie nie stać. Mój post miał na celu  zwrócenie uwagi, że tak też się da. Oczywiście jak koń się obijal  stepem plus padok  to dostawał max 800 g plus wyslodki. Zwiększyły się wymagania, zapotrzebowanie na energię więc ilość się zwiększyła. ilość owsa bo inna treściwa jest poza zasiegiem  na ten moment.

Ale jak już pisałam pod czujną  obserwacja jaki ma wpływ na kopyta, z objetosciowka do,oporu ,  wymuszonym ruchem i jak najdłuższym padokowaniem  z kumplami na dużej przestrzeni.

Przeważnie radzi się w wątku odstaw owies siano wystarczy. Odwrotna sytuacja do twierdzenia strzemionko ale zasada przyjęta ta sama. A są czasem sytuacje, że się nie da. Oczywiście należy ograniczyć. Ale może nie być możliwości finansowych lub logistycznych do komponowania mieszanek zastępczych a naprawdę są konie, które przy wykonywanej przez siebie pracy potrzebuja coś więcej niż siano
I tak jak należy ludzi uświadamiać se przekarmiani e owsem nie jest zdrowe. każdy z nas zna sytuację rekreacyjnych tuptusiow  dostających 6 kg albo więcej dziennie (przyznaje się bez bicia mój tak jadal, w dodatku kuty na przody bo tak zawsze było). Tak trzeba  również pamiętać że wszystkim wg potrzeb. Nie ma jednego szablonu.

Ale należy spokojnie tłumaczyć a nie szczypac  dziewczynę. Nie wie, napisała głupotę  to można spokojnie uświadomić bez przyty ków. O to chyba zawsze w tym wątku chodziło i tym różnił die od reszty forum

Trudno. Kończę temat ze swojej strony i się wycofuje. Szkoda trochę ponieważ ten wątek był dla mnie zawsze kopalnia wiedzy
I teraz zacznie się licytacja kto czym karmi  (i nie jest to owies)  😵 nie ma to jak rzeczowa dyskusja



Właściwie to się nie zacznie, bo już trwa. I musze przyznać, że ostatnie 3 strony czyta sie całkiem niefajnie.
Ja jestem lepszejszy bo nie daje/ daje.
A przecież wszyscy doskonale wiemy, a przynajmniej powinniśmy wiedzieć, że wszystko zależy od punktu siedzenia.
Owies sam w sobie nie jest zły i karmienie owsem tez nie jest złe, wszystko zależy od tego co komu potrzebne.
Przecież nikt nie będzie pasł konia owsem, który nic nie robi - bo to chory pomysł. A z kolei nie wolno robić debila z kogoś, kto konia ma do pracy i karmi go owsem - i nakazywać mu udowadniać naukowo, że dany koń tegoż owsa potrzebuje.

Sory, ale nie mam zamiaru grzebać w sieci za jakimiś artykułami by udowodnic, ze nie jestem jeleniem, bo karmie swoje konie owsem. Mam konie do pracy, potrzebuje z nich wydobyć siłe, szybkość, zapał do pracy, to dlaczego mam nie uwzględnic w tym przypadku podawania owsa?

Nie mam też zamiaru tłumaczyć sie  naukowo czemu w okresie kiedy konie nie pracują, nie podaje im owsa. To chyba jest jasne i nie potrzebne są do tego artykuły naukowe.

I to nie owies szkodzi koniom, tylko ludzka nieodpowiedzialność, głupota, bezmyślność, niewiedza (piszę ogólnie, nie mam absolutnie nikogo konkretnie na myśli)  - bo większość koni jest źle chowana, utrzymywana, pielęgnowana i żywiona już od urodzenia, a potem źle użytkowana. I to własnie to sprawia, że w przyszłości garść owsa powoduje takie czy inne negatywne skutki.

Szczerze - mierzi mnie jak ktoś pisze, że jego koń pracuje ( a jest to godzinny spacer do lasu 2 razy w tygodniu). To jest jak pierdnięcie muchy w obecności słonia - nic nie znaczy. Godzinny spacer do lasu 7 razy w tygodniu, to też jest żadna praca, nawet w konkretnym tempie.
Chyba, że jest to arabiątko czy huculątko niosące 120 kilo właśnie w konkretnym tempie, ale to już właściwie uważam za patologie, czyli to o czym wspomniałam wcześniej - nieprawidłowe użytkowanie. 

Może jestem jakaś dziwna, ale wychowałam sie w takim miejscu i w takim czasie, że konie naprawde pracowały i potrzebowały naprawde konkretnie zjeść. I mam zupełnie inny obraz pracującego konia, niż to co obecnie nazywa się pracą. To raczej rozrywka po całych dniach nicnierobienia, bo nawet jedzenia nie trzeba szukać, ani wody.
A żeby sie rozerwać fizycznie - jak to sie teraz mówi? - aktywny wypoczynek? - nie trzeba zjadać dwóch kotletów, zdecydowanie wystarczy ten jeden podtrzymujący procesy życiowe.

To se pogadałam.
Głos rozsądku 🙂

Może przegiełam z określeniem "praca" w wykonaniu mojego T 😉 choć 2-3 godzinne tereny 6 razy w tygodniu  z długimi odcinkami równego klusa lub galopu wymagały od niego więcej energii niż snucie się po padoku 😉 ale oczywiście nijak sie to ma do wykonywanej  kiedyś przez konie pracy. Aktywność fizyczna- może tak będzie lepiej. Przy samym sianie i trawie  oraz takiej aktywności spadał z masy i czuć było że nie ma z czego iść dl atego owsa dostaje  tyle ile  wcześniej napisałam tj 2,5 kg w trzech posilkach
dea   primum non nocere
10 listopada 2013 08:23
Ale kto pisze, że owsa nie wolno dawać?

Dziewczyna sugeruje, że się każdemu powinno, no więc nie, nie powinno się i tej wersji będę się trzymać. To nie znaczy, że nie można i że zawsze owies szkodzi. Czasem to obojętne - pisalam: nasza fryzka jadła owies i jej nie szkodził, teraz nie je i też jest dobrze - daję jej to, co pozostałym, bo tak mi wygodniej wmieszać suplementy, których z owsem by nie zjadła, a suplementy musi jeść. Takie mamy siano, że się konie sypały bez suplementacji. Czasem owies robi nawet dobrze - sama przytoczyłam przykład konia koleżanki, któremu na dobre wyszła zmiana diety na siano + owies i drugiego, struganego przeze mnie, któremu dobrze zrobił cięty zielony owies. Wszystko zależy.

Już od pewnego czasu nie ma tutaj bezwzględnych porad "odstaw owies, to jest panaceum" - peace, kobity  :kwiatek:

Ja osobiście z owsem nie walczę, walczę natomiast ze sprzecznościami wzajemnymi i prawdami objawionymi z serii "porady starych hodowców" (bez myślenia jakie są tego podstawy i czy przystają do obecnej sytuacji).

archeo - super, z owsem jest lepiej niż bez, obserwujesz konia: karm owsem. Działa? Działa. No to nic nie trzeba zmieniać.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
10 listopada 2013 08:53
zgadzam sie z Tobą dea. Każdy pisał o własnych doświadczeniach żywieniowych. Nikt nie pisał że "źle robisz bo żywisz tym a tym..."

Aby zmienić tor dyskusji poopowiadam może troszkę o mojej kobyłce. Niektórzy pewnie znają przypadek ze społeczności stokrotkowej.
Kobyłka 24h na padoku. Stały dostęp do siana. Odrobina wysłodków z dodatkiem miedzi i cynku, biotyny. Stały dostęp do różnego rodzaju soli.
Kiedy ją kupiłam praktycznie nie miała strzałki - malutki kikutek wciśnięty w puszkę, Kopytko zwężone. Niestety nie mam fotek z tego okresu. Mam natomiast zdjęcie z lutego. Choć wtedy już strzałka była niezła. Jest jeszcze sporo do zrobienia. Kopytko wciąż za wysokie. Myślę że teraz troszkę puści wraz ze zmianą pory roku i pogodą. Kobyłka chodzi ładnie.
Takie porównanie przodu lewego mam:
Leosky nie będe ukrywać, że mnie dobiłaś tym "kikutkiem". 😵
A zmiana fenomenalna, pokazuje ile można dobrego zrobić, dziłając rozsądnie.

Ja się teraz w głowę drapię - odrobaczać czy nie? Boję się, że znów giry popuchną. Wiosenne odrobaczanie nam się "zbiegło" z ochwatem. Tzn. nie wiem czy się zbiegło czy go katalizowało...
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
11 listopada 2013 09:08
z tych strzałek bardzo się cieszę, naprawdę. Może pokażę jeszcze tył. Ze strzałek jestem naprawdę dumna. To jest niesamowite jak ruch 24 i dieta wpłynęły na kuckę. Czekam teraz jednak aż podeszwa trochę ruszy ponieważ całe kopyto jest jednak bardzo wysokie i nie mam tu na myśli kątów, tylko całe kopyto. Na społeczności Stokrotkowej zauważono iż może to być kwestia zabetonowanej podeszwy bo kopyto nie jest przekątowane . Jak ją przywiozłam było jeszcze gorzej, natomiast tegoroczne suche lato przypuszczam też się przyczyniło do tego że trochę tej podeszwy się tam nagromadziło.
na pierwszym zdjęciu strzałka w tyle, zdjecie jeszcze przed wyrównaniem ścian 🙂
na drugim zobrazowanie wysokości kopyta, tylko ruszyła nogą

dea -ja nie cytuję "starych hodowców" jako "prady objawione". Przykre... 🙁
I nikomu nie polecam tak postępować. W moim cytacie nie chodziło o niedawanie owsa, ale  bardziej  o to, że siano jest ważniejsz od owsa przy odchowywaniu młodych koni od źrebaka. Moje konie też dostają trochę owsa, kiedy pracują.
Znam niepracującego  konia, który dostawał 12-15 kg owsa dziennie na odpasienie" - bo był chudy" 🙄. A siana tyle, co nic.
dea   primum non nocere
12 listopada 2013 19:59
dea -ja nie cytuję "starych hodowców" jako "prady objawione". Przykre... 🙁


Nie wiem skąd pomysł, że to był jakis przytyk do Ciebie. Nie był. To było "ogólnie" w temacie "prawd bez autora". Nawet nie zarejestrowałam, że użyłaś tego sformułowania (użyłaś?) więc nie czuj się "przykro", bo powodu nie ma.

Kobiety drogie, ja wiem, że kobiety lubią węszyć podstęp. Lubią też dodawać ukrytych znaczeń. Mogę mówić za siebie - podstępów nie ma w moich postach. Wbijania ukrytych szpilek zza kotary w moich postach nie ma. Jeśli do kogoś coś mam, to go otwarcie wynickuję. A generalnie nic do ludzi nie mam i uważam, że ludzie powinni nic do siebie nie mieć, bo tak jest zdrowiej i przyjemniej. Można się nie zgadzać z czyimiś poglądami, mieć inne, ale to nie jest powód, żeby robić jakies kwasy i fochy.
Do strzemionko nieco straciłam cierpliwość na początku, też jestem tylko człowiekiem. Ale spodobała mi się wypowiedź pojednawcza kotbury. Szkoda, że koleżanka strzemionko potem przybyła i zaczęła przeczyć samej sobie... gdyby w przyszłości postanowiła jednak nie ignorować spójności logicznej, to obwieszczam, że absolutnie nie planuję jej tępić w tym wątku (ani nigdzie indziej), niech wraca, jeśli chce dysuktować - ale nie z użyciem takiej rozmytej logiki. Bo z nielogicznością będę walczyć - zawsze i wszędzie, nieważne pod jakim będzie nickiem.
Dla mnie filozoficznie EOT - pokój wszystkim  :kwiatek:

leosky - ładna zmiana 🙂

kotbury - podobno prazikwantel może działać proochwatowo. Jest na czarnej liście na equine cushings bodajże... gdzieś na pewno go widziałam. Odrobaczałaś dwuskładnikowym? Jeśli tak, to może prazikwantel tym razem daruj?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
12 listopada 2013 21:12
Koleżanka Dea ma rację  🙂 chociaż na samym początku napisałam, że każdy koń powinien dostać owies oprócz kucyków, które na samym sianie i trawie dobrze wyglądają, później, że nie każdy i na końcu znowu że każdy  😲 Ehh, podobno kobieta zmienną jest  😡

W sumie to już nie mam nic do dodania w tym wątku więc odchodzę w pokoju  🏇
Wspominkowe, bo mija 3 lata od mojego pierwszego wpisu tutaj i oswiecenia🙂
U gory aktualne, na dole rok 2010
dea   primum non nocere
13 listopada 2013 10:08
Lwinka - daty dodaj do tych fotek 😉 Podejrzewam, że na dole starsze, ale zwykle jest odwrotnie.
Zmiana kolosalna. W trybie życia konia coś zmieniałaś, czy tylko struganie?
dea, zdjece z 2010(listipad)roku jest tuż po rozkuciu i przez ponad pół roku czyli do czerwca 2011 zmiany byly minimalne, poniewaz koń stał w stajni bez padoków
W maju skończy 10 lat.
ushia   It's a kind o'magic
13 listopada 2013 12:03
zmartwychwastał 😉
gratulacje 🙂

nie czepiam się, tylko wykorzystuję okazję do poszerzenia wiedzy - czy rowek miedzystrzałkowy nie jest mimo wszystko za głęboki? czy jak nie przekracza linii włosów jest to akceptowalne? czy akurat coś tam się działo i jest ciachnięte? 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się