Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
10 lutego 2014 23:32
Zbliza nam sie szczepienie jeszcze mamy czas ale musze przemyslec...

5w1 czy tylko obowiazkowe?;/ pneumo rota i meningo?
sznurka Lew ma talent po mamusi 😉
Tunrida ale numer! Super sobie to wykombinował 😉
Tajnaa jak ruszy z kopyta to dopiero się zacznie 😉
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
11 lutego 2014 08:47
sakura ja szczepiłam 5w1 i na pneumokoki i rota
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 lutego 2014 08:52
Muffinka, u nas jest meeeeeeega roznica odkad Jasiek sie sprawnie przemieszcza i dojdzie i usiadzie wszedzie, gdzie tylko chce. roznica na +, jest 100 razy bardziej samodzielny. a ze trzeba pilnowac, bo kabelki, bo kontakty, bo buty/kapcie? Wole to niz wieczne noszenie i brak mozliwosci zrobienia czegokolwiek.

Bardzo niespokojna noc u nas, rzucal sie robaczek i plakal przez sen, wieczorem nie mogl zasnac, teraz tez zamiast zwyczajowo pasc na 1,5h to przysnal na niecale 30 minut. Obawiam sie, ze kolejny zab nadchodzi. 
sakura każdy szczepi tak jak uważa i tak jak go stać. My szczepiliśmy NFZowymi + rota i pneumokoki. 1 dawka rota+pneumo w Łodzi to koszt 570zł (takie dawki są 2) i 3 to same pneumo za około 300zł.
Dziewczyny w ciąży, uważajcie na wirusa opryszczki... Moim znajomym urodził się synek pół roku temu. Miesiąc temu okazało się, że jest niewidomy i najprawdopodobniej nie będzie się samodzielnie poruszał, dramat... Lekarze zdiagnozowali, że przez opryszczkę właśnie.
Dziewczyny w ciąży, uważajcie na wirusa opryszczki... Moim znajomym urodził się synek pół roku temu. Miesiąc temu okazało się, że jest niewidomy i najprawdopodobniej nie będzie się samodzielnie poruszał, dramat... Lekarze zdiagnozowali, że przez opryszczkę właśnie.


Dzionka - a ona leczyła tą opryszczkę w ogóle? Heviranem przykładowo, czy czekała aż sama przejdzie... Wirus Herpes może zaatakować caly układ nerwowy dziecka, więc słuch, wzrok mogą być upośledzone... ja całą ciążę siedzę jak na szpilkach bo u mnie herpes szalał tuz przed ciążą i w każdej chwili może znów sie uaktywnić...
Kkk strasznie drogo u ciebie. Ja płaciłam za rota + pneumo ok 450 zł za jedną dawkę. Tyle, że ja brałam receptę i kupowałam szczepionki w aptece (najtańszej w okolicy) i wychodziło mnie o wiele taniej. Na 100 % w przychodni za dawkę pneumo miałam 30 zł różnicy z ceną apteczną!

Dzionka to straszne co piszesz. Współczuję znajomym. Oby rokowania się nie sprawdziły.
brałam receptę i kupowałam sama w aptece, również najtańszej w okolicy 🙁
DZIĘKI, DZIĘKI ZA GRATKI  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Zet rozumiem. Trzymam mocno kciuki za 37 tydzień, ale chyba nie będą potrzebne przy takiej dawce optymizmy i pozytywnych wizualizacjach  :kwiatek:.

tunrida jaki agent  😅

My nie zgodziliśmy  się na szczepienie Kajtka w szpitalu i nie pozwoliliśmy podać witaminy K domięśniowo. Pełna kultura ze strony personelu szpitalnego na sali operacyjnej -bez przekonywania i dziwowania dlaczego tak robimy. Chwile  później tylko na korytarzu  Pani neonatolog złapała mojego męża i powiedziała, że w pełni rozumie naszą decyzje o nieszczepieniu tylko żebyśmy się jednak nad gruźlica zastanowili bo notuje się pojedyncze przypadki przybywające ze wschodu. Dopiero przy wypisie do domu tym razem Pan  neonatolog bardzo chciał mnie uświadomić  😉.

Chciałabym jeszcze napisać o  moim stosunku do porodu SN i CC bo miałam okazje przeżyć oba. Mam czasami wrażenie, że dziewczyny którym nie udało się urodzić przez SN i skończyło się CC czują się z tego powodu źle, ze ominął je jakiś wyjątkowy cud natury. Tylko nigdy nie wiadomo jak "miły" i jakie konsekwencje miałby ten poród SN  😉. Oczywiście mam wiele koleżanek, które miały fantastyczne porody SN, ale pamiętam też swój pierwszy poród SN , który z cudem natury miał niewiele wspólnego , a raczej była to rzeźnia. Nie czekałam na podanie mi dziecka po porodzie i ułożeniu przy piersi, a raczej na wyniki  dziecka -czy wszystko jest OK i zastanawiałam się półprzytomna czy wyrazić zgodę na przetaczanie mi krwi  😉. Taki to był Cud Natury  😉.

No i cesarka planowana - tak, w tym wypadku zrozumiałam o co chodzi z tym Cudem Natury. Bo najnormalniej w świecie mogłam go przeżyć i z całą radością w nim uczestniczyć, ale przede wszystkim mogłam być pewna , że mojemu dziecku nic nie grozi.
Mogłam w spokoju oglądać Kajtka, którego wyjęli mi z brzucha, słuchać jak zapłakał ( a właściwie się wydarł  😉), patrzeć jak go mierzą, ważą. Dostałam go zaraz  do piersi ( do przytulenia), mogłam pogłaskać i pocałować. Czy czegoś mi w tym porodzie brakowało  🙄 ?

Hmmmm, no może kieliszka dobrego wytrawnego białego wina  😉.
Gdzie jest przycisk "Lubię to"? Demon mimo, że pierwszy poród sn miałam super to i tak podpisuję się pod tym rękami i nogami.
A tak poza tematem, katuję Małgosię kaszą jaglaną 3x dziennie i inhalacją z soli fizjologicznej bo się kaszel u niej pojawił. W pt wróciła z przemoczonymi butami podobno na spacerze przemoczyła więc chyba lekko licząc 3 h z mokrymi skarpetkami chodziła! Teraz są konsekwencje!
Dzionka, o kurcze... ja właśnie od wczoraj mam, co jest b. dziwne. Opryszczkę miałam wcześniej może raz w życiu, raczej mnie to omija. Nie byłam nigdzie, gdzie mogłabym się jej nabawić w ostatnim tygodniu.
Mam Hascovir pro, myślicie dziewczyny, że wystarczy? Czy lecieć z tym do lekarza?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
11 lutego 2014 10:25
weźcie mnie nie straszcie tą opryszczką , bo ja już ją miałam teraz z 4 razy... aż mi na brodę krosty zeszły i nic kurde nie pomagało  🙄 pękało i bolało, co zaleczyłam to znowu w nowym miejscu no ale do głowy mi nie przyszło aby powiedzieć o tym ginowi na ostatniej wizycie ( bo akurat na szczęście zaleczyłam paskudztwo ) , myślę, że tutaj zadziała antybiotyk + leki na odporność ( bo u mnie wyszła na poziomie zerowym )

tunrida muszę pogratulować syna ! Mój mąż aż opluł monitor ze śmiechu  😀 tak mu się pomysł podobał !

demon ooo o coś takiego mi właśnie chodziło .. bo ja chciałabym bym w pełni świadoma co się ze mną dzieje w trakcie porodu a nie lewitować, mdleć itd. Dlatego bardzo bym chciała mieć po prostu cc i tyle. Dzięki za ten wpis ! Teraz tylko muszę robić wszystko by ciąża tak się zakończyła w moim przypadku  😉

bera7 może idź do lekarza ... bo ja widzisz przegapiłam a ja mam non stop ten syf na ryju  🙁
zduśka, pytanie czy do gin czy do pierwszego kontaktu?
Demon kciuki zawsze miło widziane 🙂

AleksandraAlicja mi się Wojtuś zawsze taki starszy wydawał, a to tylko 3 tygodnie. Phi 😉 Dzisiaj od rana dziecko uśmiechnięte i zadowolone. Zaraz idziemy na spacer 🙂

Dziewczyny wirus opryszczki jest groźny przy pierwszym zakażeniu w ciąży ( jak się nigdy wcześniej nie miało) i przy opryszczce genialnej wtedy do zakażenia dochodzi przy porodzie. Podobno osoby z opryszczką nie powinny całować niemowlaków, ale to wiem z ustnych przekazów.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 lutego 2014 10:54
bera7, a masz mozliwosc zadzwonic do gina? I zapytac co on o tym sadzi i czy przyjsc, czy do internisty isc? Tak by bylo najlepiej.

Dzionka, herpes virus to taka k... przebiegla, ze niby wszyscy to maja, ze niby z tym zyja, a np powoduje ronienie u klaczy i smierc zrebakow/mlodziakow. Nie sadzilam, ze u ludzi tez jest grozny dla plodu :/

A ten dzieciaczek urodzil sie niewidomy czy stracil wzrok?
ash   Sukces jest koloru blond....
11 lutego 2014 10:59
Wirus opryszczki jest najbardziej szkodliwy dla płodu, kiedy matka podczas ciąży zostaje nim zaatakowana po raz pierwszy w życiu.
Jeśli wcześniej miewało się opryszczkę to nie jest to już tak niebezpieczne, ale oczywiście należy uważać i leczyć.
Na razie gin nie odbiera, może ma dyżur na oddziale, albo po nocy... no nic, będę próbować. Opryszczka raczej mnie omijała z daleka, ale kiedyś tam miałam raz czy dwa w życiu. Ja mam wysoką odporność, więc mnie się mało co czepia. Pamiętam jak mama wysyłała mnie do koleżanek chorujących na świnkę żebym przeszła w dzieciństwie. I nie zaraziłam się nigdy. Wirusy się mnie nie czepiają, nie miałam nigdy grypy żołądkowej. Jeśli się rozchoruję to z przewiania, przemoczenia itp.
ash   Sukces jest koloru blond....
11 lutego 2014 11:14
bera7, moja bratowa jak miała opryszczkę w ciąży to dzwoniła do swojego gina i kazał szybko przyjeżdżać po receptę.

Dziewczyny malo sie tu udzielam,ale mam wielka prosbe. Julka ma teraz 19 miesiecy i nie mam juz pomyslow na zabawy w domu. Mozecie cos doradzic?
ash, dzięki. Dodzwoniłam się się do mojej gin. Poza środkami zewnętrznymi (Hascovir wystarczy) nic nie potrzeba. Podobno największe zagrożenie ma w I trymestrze.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
11 lutego 2014 11:41
ash, dzięki. Dodzwoniłam się się do mojej gin. Poza środkami zewnętrznymi (Hascovir wystarczy) nic nie potrzeba. Podobno największe zagrożenie ma w I trymestrze.


to mnie pocieszyłaś teraz .. to w I trymestrze miałam ją non stop  🙄 jak będę przy następnej wizycie to pogadam z ginekologiem o tym . Z resztą gdyby były jakieś zmiany to chyba by wyszły na usg co ?
szafirowa, Muffinka, To kwestia dostosowania mieszkania do przemieszczającego się ludzika. Mi też w pewnym momencie i w pewnym sensie było łatwiej jak Gabryś zaczął raczkować i chodzić.

A teraz mamy naukę chodzenia po dworze. To już co innego niż po domu. W butach i kilku warstwach ubranek wstaje się z siedzenia inaczej. I w związku z tym Gabryś zrobił nam wczoraj małą scenę, po tym jak chwilę bawił się z nami w "akuku" zza drabinki na placu zabaw.  😁 Zaczął buczeć, że chce już iść, ale że nie umie wstać. Ja w pierwszym odruchu chciałam podejść i go podnieść, ale Adam słusznie zwrócił mi uwagę, że tylko sobie w ten sposób szkodzę, bo uczę go, że jak czegoś mu się nie chce, to wystarczy zrobić buu. No i czekaliśmy, próbując go co jakiś czas zachęcić do wstania. Ale okazało się, że Gabryś bał się/nie chciał oprzeć łapkami na piasku, żeby wstać. W końcu Adam go przesunął i oparł mu łapki,(bo inaczej byśmy tam do wieczora czekali) no i Gabryś wstał.
Generalnie zaczyna się buczenie i mędzenie.  🙄  Etap testowania "na co można sobie pozwolić" uważam za rozpoczęty.  😅  😜
Mam trochę wątpliwości. Zdaje mi się, że robię to co powinnam, ale pewna nie jestem.
Przez pierwszy rok nie ograniczałam Gabrysiowi dostępu do swojej osoby w najmniejszy sposób, byłam na każde kwęknięcie. Teraz z całą pewnością czas zacząć go uczyć, że są rzeczy których nie wolno i rzeczy które może zrobić sam. Np. nie wolno wchodzić na stół, albo nie trzeba buczeć "mamam weź mnie na rączki" tylko można przyjść samemu.
Zastanawiam się tylko czy w przykładowej sytuacji - scena leżenia na podłodze trzy metry ode mnie i płacz oznaczający "weź mnie na ręce"- reagować całkowitą obojętnością, czy mówić do niego, albo wręcz podejść bliżej i powiedzieć "syneczku jestem tu i cię przytulę, ale musisz sam wstać i podejść".
Na razie robię raczej to drugie, staram się zachęcić do samodzielnego działania, ale nie odcinam się przy tym całkowicie. Trochę zbyt drastyczne mi się to na razie wydaje.
Z reagowaniem (a raczej brakiem reakcji) na sceny buczenia bo np. nie wolno laptopa, nie mam chyba problemu. Nie wolno i koniec. Płacze, trudno. Nawet na niego nie patrzę, zajmuję się czymś innym (np. zaczynam układać klocki, albo czytać książeczkę) i Gabryś się bardzo szybko godzi z tym, że naprawdę nie wolno. Tylko z tym braniem na ręce nie do końca jestem pewna. Lepiej kompletnie olać "sceny", czy być blisko i na razie delikatnie stawiać na swoim?
Proszę doświadczone mamy o rady.  :kwiatek:

I jeszcze zastanawiam się, czy przypadkiem spotykania z 1,5 rocznym Frankiem Gabrysiowi z lekka nie szkodzą. Franio zachowuje się trochę jakby miał adhd. Lata, piszczy, wrzeszczy (i ciesząc się i złoszcząc), rzuca zabawkami, popycha inne dzieci, czasem nawet uderzy, zabiera zabawki. Odkąd urodziła mu się siostra jest jeszcze trudniej, bo jego mama nie zawsze może odpowiednio szybko i skutecznie zareagować. Muszę prawie cały czas pilnować, żeby Gabrysia nie popchnął, czy to chcący, czy niechcący. Oni się lubią i najczęściej bardzo fajnie się bawią, ale wydaje mi się, że Gabryś czasem po wizycie u Franka jest właśnie tak głupio pobudzony. Piszczy, rzuca zabawkami... najczęściej radośnie, ale zaczyna się też czasem złościć.
Nie wiem, czy w związku z tym ograniczać spotkania...? Czy to po prostu taki zupełnie normalny okres, w którym dziecko zaczyna wyrażać więcej emocji, czasem także złość...?
To oczywiste, że spotkania z prawie rówieśnikami wpływają sprzyjają rozwojowi. Ale może nie wszystkie dzieci mają na siebie dobry wpływ? Jak myślicie?
Może "sceny" które Gabryś ostatnio zaczął robić mają z tym związek?
Czy też każde dziecko, niezależnie od tego czy i z jakimi dziećmi ma do czynienia, po prostu ma taki etap?

Pozdrowienia z wczorajszego placu zabaw. Na pierwszym Gabryś robi "hau hau" do psa, a na drugim... widzicie tego szatana w oczach?  😁 Niełatwe czasy nadchodzą...  😵

Zazdroszcze wam, mi do potomstwa jeszcze dluga droga, a jak wygladaja u was koszty malenstwa? Ile miesiecznie wydajecie na dziecko? Moze któras z was robiła takie obliczenia? Bo my z mezem własnie obawiamy sie aspektu finansowego.. nie stac nas po prostu  😕
Julie masz ślicznego synka ! :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 lutego 2014 12:11
krystynawalendowna, a tam nie stac! Dziecko to nie jest taka straszna skarbonka. Jezeli karmisz piersia, to pol roku maluch je 'za darmo', jesli nie, to powiedzmy jedzie na mleku babydream (bardzo przez dziewczyny polecanym!) za 16zl/600 gram. Paczka pieluch Dada (rowniez bardzo fajnych) to 28zl. Jak dziecko zaczyna jesc owoce i warzywa to za kilka zlotych robisz mu zupke na kilka dni. Najwiecej schodzi na sloiczki i kaszki - ja np kupuje tylko na promocjach,wieksza ilosc, a i tak kupuje tylko sloiczki owocowe (ewentualnie z jogurtem lub twarozkiem na wyjscia), reszte robie sama. Uzywane ubranka sa naprawde w wiekszosci smiesznie tanie (a nowe sie nijak nie oplacaja).
Wiadomo, ze moze sie zdarzyc, ze dziecko zachoruje porzadnie i pojdzie troche kasy na leki (ale to i u doroslego sie moze zdarzyc).

Julie, nie od dzis wiadomo, ze dzieci najlepiej i najszybciej ucza sie przez nasladowanie i na bank Gabrys podlapuje jakies Frankowe zachowania- bo tak dzialaja dzieci. Pytanie na ile Ci to przeszkadza i jak bardzo 'zle' zachowuje sie tamten brzdac.
zduśka miałam opryszczkę w ciąży, w trzecim trymestrze dopadła mnie tak bardzo, bardzo (pierwszy raz tak mocno), leki stosowałam tylko zewnętrznie. Przy wywiadzie przed porodem położna pytała o opryszczkę, w związku z tym Krzysio miał jeszcze w zaleceniach dodatkowe badanie słuchu jak miał kilka miesięcy.
Na pewno nie można całować maleństwa... ja do tej pory mam obawy, że zarazę małego bo od czasu do czasu pojawia mi się to paskudztwo  🙄

Julie śliczny Gabryś!!!

ash, dzięki. Dodzwoniłam się się do mojej gin. Poza środkami zewnętrznymi (Hascovir wystarczy) nic nie potrzeba. Podobno największe zagrożenie ma w I trymestrze.


tu bym polemizowała i brała tabsy doustnie... wszystkie znane mi kobity w ciąży, brały tabletki na opryszczkę...

zduśka - nie martw się na zapas, jesli brałas jakies leki hamujące namnażanie się wirusa, to powinno być wszystko ok, mimo przechodzenia opryszczki...

ja miałam 4-5 razy nawroty połpaśća w ciągu 2 lat, w tym ostatni dopadł mnie miesiąc przed zajściem w ciążę (to ten sam wirus co opryszczka), jeśli któraś ciężarna przeszła w dzieciństwie ospę wietrzną to zawsze może się ten wirus uaktywnić (śpi sobie w zwojach nerwowych, dlatego atakuje system nerwowy), a jak ma pecha to właśnie w ciąży ją dopadnie ze względu na obniżoną odporność...

ja od pierwszej wizyty pytałam gina co zrobić, gdyby herpes się znów uaktywnił w ciąży i mówił, żeby brać Heviran w tabletkach (mam zawsze w domu), tylko że u mnie 800mg a przy opryszczce brałabym 200mg - wiele z tym przeżyłam, więc dla mnie to zbyt poważne komplikacje może dać, żeby odpuścić leczenie..
Wiesz co Julie, czy ty czasem nie za duzo myslisz? On sie nauczy sam wstawac poniewaz dzieci chca byc samodzielne, nie musisz go uczyc na sile bo skonczyl rok i juz czas. Przed chwila wsadzilam Jagode na jezdzik, chociaz umie na niego siadac od ponad pol roku bo mnie prosila. Widac miala powod (tak jak twoj Gabrys) a ja ja wspieram nadal, tak jak to robilam kiedy miala 6 miesiecy, rok i pewnie do konca zycia tak bedzie (tylko inne problemy). Twoj synek jest wystarczajaco samodzielny, w koncu nauczyl sie chodzic wczesniej niz rowiesnicy i wcale nie musialas na nim tego wymuszac.

Co do tego jak sobie radze. NIE RADZE SOBIE 😉 ale moim celem nie jest posiadanie dziecka wstawionego w jakies ramki (czyli np poslusznego), patrze obserwuje i staram sie reagowac na biezaco, tak zeby bylo dobrze wszystkim w tym mnie. Na razie tyle bo Jagoda wola 😉
Julie, szafirowa ale ja nie w tym sensie pisałam. Dla mnie moment kiedy mały Filip zaczął raczkować był wybawieniem, nie miałam nigdy problemu z tym że musiałam na niego uważać. Przystosowałam mieszkanie do małego pełzaka. Dlatego też z wielką niecierpliwością czekałam aż Adam zacznie raczkować, tylko że u mnie niestety tym razem nie było to wybawieniem. Najprawdopodobniej połączyło się to z jego chorobami i zębami bo z w miarę grzecznego dziecka zrobił się szatan 😉 Który siedzi wciąż na rękach. Choć już jest lepiej, jak nie choruje oczywiście...
Bo teraz jak jest chory znów to po prostu dramat! jest wciąż na rękach, przypominają mi się czasy gdy wył 3/4 dnia jak miał kolki. Brrr

Teraz czekam aż zacznie chodzić 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się