Kącik WEGE :-)

Breaking news - Magda Gessler przeszla na weganizm 😀

prawie sie nabralam 😀
żabeczka, dlatego jak najbardziej zostań w wątku, wszystkie jesteśmy dorosłe i nie ma się co obrażać  😉 :kwiatek: Cieszę się, że do nas dołączyłaś i trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się poukładało - przede wszystkim zdrowotnie, bo to jest najważniejsze!

Po prostu rozumiem też punkt widzenia branki. Teo też wyłapała jej intencje. Nie ma co reagować gwałtownie, nie ma co się obrażać  😀
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 kwietnia 2014 21:03
Ja nikogo nie wyganiam, a Ciebie prywatnie zabeczka znam i lubię. Co nie zmienia faktu, że takie mam zdanie. Może jestem przewrażliwiona.


Mimo wszystko takim zachowaniem nie wzbudzasz zachęty u osób mięsożernych aby przestawiły się  na wege.
Bo błędy popełnia każdy. A czasami nie są one  wynikiem- chcę, nie chce -  ale np. rozregulowanej gospodarki hormonalnej itp. ( nie mam tutaj już na myśli siebie), czy innych cudów. Radykalne zmiany ot tak nagle, bach niosą też ze sobą pewne konsekwencje:
- bóle głowy, brak koncentracji, osłabienie - bo organizm się oczyszcza. Sama byłam tego świetnym przykładem.
Takie osoby też liczą na wsparcie w takich watkach i przykro mi ze dla ciebie  głupie 100 g łososia jest  aż taką wtopą.
Ale wiem jedno...  obrywa mi się za to że jestem uczciwa, za to że się staram i próbuję.
Dwa  jestem tutaj niecały miesiąc/ lub aż.. i bardzo sobie to chwalę bo uzyskuję tutaj wiele cennych porad, które bez cienia ściemy wdrażam w życie. Bo chcę, bo mi to służy, bo mi pomaga.


I dziękuję innym  :kwiatek: że przymrużają na mnie oko- bo zapewne wydaję się być ( zresztą tez się tak czuję)  jeszcze wegańską kaleką- ale to sie zmieni. Jeszcze trochę. Bez Was zapewne poległabym i dalej  siedziała w martwym punkcie.
Również bardzo  Was proszę o cierpliwość jeśli chodzi o mnie i o tego nieszczęsnego łososia.
Poprawie sie... obiecuję... jeszcze trochę.. :kwiatek:
zabeczka-Ty to pikuś, ja jem mięso (acz z niechęcią), ale siedzę cicho i się nie przyznaję 😁 . Gdybym miała więcej chęci chodzenia na zakupy i zdolności kulinarnych (czasem ugotuję coś tak wstrętnego, że aż strach...) byłabym wege od lat 🙂 .
Ale ja nikogo nie mam zamiaru namawiać, bądź nie namawiać. Każdy ma swoje sumienie, poglądy i swoje powody jedzenia tego co je. Nie traktuję tego w kategoriach błędów.
Może to wynika z tego, że jestem w mocno mięsnym środowisku, mocno szykanującym mój wegetarianizm i jak wchodzę do wątku wege to dziwi mnie jak widzę przepis z łososiem. Bo to miejsce w którym bym się tego nie spodziewała, jest swego rodzaju wytchnieniem. Ale nie będę mieć z tego powodu nieprzespanej nocy, także nie bierz tego do siebie.
O, Branka, lepiej mi powiedz czy w centrum jest jakas godna polecenia wege knajpka? Bede za 2 tygodnie we Wroclawiu i chcemy z mezem zjesc cos pysznego 🙂 Co bys polecila?
W samym rynku jest na pewno wege knajpka, taka jadłodajnia raczej.
Też bym do Wro pojechała chętnie. No i też zdarza mi się mięso jeść a tu zaglądam, czasem o coś zapytam.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 kwietnia 2014 06:38
Ale ja nikogo nie mam zamiaru namawiać, bądź nie namawiać.

Nie musisz.. tylko swoja postawą zniechęcasz.

Ale dobra ja już nie marudzę. Dziękuję reszcie za miłę słowa.  :kwiatek:

Dzisiaj zaczynam śniadanie od sałatki owocowej,  a po cichu liczę, że na stołówce będą serwować  kaszę. 😉
Jakbyś nie napisała że był w tym obiedzie łosoś to by cię zjechali że obiad bez białka i musiałabys się z tego bronić  😁

A ja zaczynam byc w podobnej sytuacji. Mięso zaczyna mi szkodzić odkad zdrowiej się odzywiam. Teraz jem już tylko 2 razy w tyg. Tylko drób i ryby ale drób też muszę wykluczyć bo  nie służy... Przeginaja z chemią strasznie.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 kwietnia 2014 07:20
Jakbyś nie napisała że był w tym obiedzie łosoś to by cię zjechali że obiad bez białka i musiałabys się z tego bronić  😁

Dlatego póki organizm prosi- nie zrezygnuję.. nie bedę sie wybielać na siłę  😉
nerechta, w centrum, na Ruskiej jest Machina Organica i wegańskie jedzenie
Ktoś tu się gdzieś niedawno pytał o to białko wegańskie RawFusion. Otóż zamówiłam mojemu chłopu i przyszło już jakiś czas temu. Chłop zaczął regularniej ćwiczyć, białko pije, mięśnie rosną  😀 Białko jest baaardzo smaczne (na razie próbowałam je tylko z mlekiem sojowym, nie wiem jak z wodą). Smak waniliowy. Jak dla mnie bomba. Też sobie wczoraj po treningu pół miarki zrobiłam. Myślę, że warto wypróbować  😉

Zrobiłam wczoraj taką sałatkę. Tylko coś moja pani  endokrynolog mówi, że powinnam uważać z soją, bo hamuje wydzielanie hormonu tarczycy, prawda to..?
ovca   Per aspera donikąd
02 kwietnia 2014 08:45
O, Branka, lepiej mi powiedz czy w centrum jest jakas godna polecenia wege knajpka? Bede za 2 tygodnie we Wroclawiu i chcemy z mezem zjesc cos pysznego 🙂 Co bys polecila?


w bliskiej okolicy Rynku jest VEGA (klasyka, najstraszy bar wege we Wro), złe mięso i machina organika.Najbardziej lubię to drugie, dziewczyny bardzo chwaliły Machinę ale ja jestem zrażona do obsługi 😉
Dziewczyny potrzebuję przepis na coś wegańskiego, pasującego na imprezę, raczej w typie przekąski. I najlepiej jakby nie było skomplikowane🙂
Mam nadzieję, że mi podrzucicie jakiś pomysł, bo nie mam pojęcia o wegańskim gotowaniu, a goście na urodzinach będą też wegańscy.  :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 kwietnia 2014 09:31
Wszelkiego rodzaju chipsiki surowe:
a)warzywne : marchewka, ogórek, pomidorek, oliwka, rzodkiewka-> elegancko ułożone na talerzu.
b) owocowe: gruszka, jabłko, banan, kiwi
Koreczki z serkiem naturalnym tofu ( oliwka, pomidorek, serek tofu itp.) ewentualnie na słodko ( składniki jak wyżej w owocach).
Możesz upiec ziemniaczki z ziołami- tez pokrojone w cieniutkie plasterki.
Mozesz kupić galaretkę Delecty na bazie roślinnej pozalewać  jakieś formy. Z mleka kokosowego- w puszcze zbierz  śmietankę  i  udekoruj. A na koniec dodaj kawałęk jakiegoś owoca np. gruszki.

Mozesz upiec coś a la  mini ciasteczka: do miksera wsypujesz troche mleczka kokosowego, otręby, dwa banany. Ma sie zrobić z tego masa.
Rozkładasz ją na papier do pieczenia- takie kupki- małą łyżeczką. Piekarnik standardowo na 180 i pilnujesz. Takie upieczone  glutki mozęsz dodać śmiało do wspomnianej wyżej galaretki.
Są bardzo smaczne.

Ja już jestem po swoim pierwszym takim a la obiadku. Przyjęciu gosci, którzy zreszta byli bardzo zadowoleni opcją wege.

Czy któras z was używa suszarki do owoców? Otrzymałam poradę że to jest podstawa dla podjadaczy.
Zastanawiam sie nad taką maszynką. Warto?

Vega odpada totalnie 😀 To moze sprobujemy w Machinie 🙂 Dzieki!
mam pytanie, w końcu wegetarianie jedzą ryby? Weganie to wiem ,że nie. Ale zdawało mi się ,że wegetarianie jedzą? Czy się mylę?
O, też ostatnio robiłam deser galaretkowy: mrożone wiśnie (rozmrożone i trochę posłodzone cukrem zmielonym z goździkami) zalałam wege-galaretką wiśniową zrobioną na soku odcedzonym z tychże wiśni (ale i tak mimo odcedzenia lepiej dać mniej płynu niż w instrukcji).

(Miałam jakąś inną galaretkę i przyznam, że wyszła lepiej niż moje działania z agarem, chociaż też na nim się opiera. Widać sensowniejsze proporcje w gotowcu. Przy niesłodkich galaretkach dalej sypię agar, do słodkich - wolę wziąć kupną.)

Można zrobić toto:
- w szklanej formie do tart (dość cienkie i ładnie prześwituje)
- w czymkolwiek, a potem wyciąć w kształty (np. gwiazdki) jak ciasteczka
- w formie do muffinów/lodów - po wyjęciu będą galaretkowe bąbelki

W ogóle bąbelki galaretkowo-warzywne sprawdziły mi się w ostatnie święta. Groszek, marchewka itp. zalane wywarem warzywnym z agarem. Fajnie to potem stoi na talerzu, porcja jest taka ludzka.

No i kruche ciasto można zrobić wege (zamieniając masło na margarynę). Bąbelki jaglano-warzywne można zrobić.

Jeszcze opcja z zawijaniem w papier ryżowy. Czegoś 😉
- pasty z fasoli z oliwą i przyprawami, koperkiem, czosnkiem, oliwkami (kompozycje wg. wyczucia własnego)
- kaszy gryczanej z warzywami, grzybami (j.w.), można nadzienie podsmażyć
- ...
Potem się toto pakuje w pakiecik, dobrze posmarować po wierzchu oliwą (potem błyszczy i chrupie). I jak przyjdą goście - myk do pieca.

Czy któras z was używa suszarki do owoców? Otrzymałam poradę że to jest podstawa dla podjadaczy.
Zastanawiam sie nad taką maszynką. Warto?
Zależy... Działa dobrze, ale tylko prąd siłą rzeczy zżera.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 kwietnia 2014 10:12
hmm ciekawe.. myśle  czy nie zainwestować.
Głównie chodzi mi o urozmaicenie posiłków w pracy.
A to jest ( do podjadania)  idealna sprawa.
mam pytanie, w końcu wegetarianie jedzą ryby? Weganie to wiem ,że nie. Ale zdawało mi się ,że wegetarianie jedzą? Czy się mylę?


oczywiście, że nie jedzą. zabeczki 17 bym się nie czepiała, bo jest dopiero na początku drogi. Dobrej drogi 🙂 wiele osób przechodzi na wege stopniowo. Choć intencje branki też są dla mnie zrozumiałe i usprawiedliwione. Już była o tym mowa, że w dzisiejszym świecie być zupełnie "czystym" jest bardzo ciężko. Bo to nie tylko dieta, ale i ubrania, sprzęty. Moim zdaniem ważne jest, aby w miare możności dążyć do zminimalizowania popytu na produkty odzwierzęce.
Ok, dzięki za odpowiedź.
No właśnie, to nie tylko jedzenie ale też życie na codzień. Żeby być weganem w 100% trzeba by chyba zamieszkać... na bezludne wyspie. No bo wszędzie są produkty pochodzenia zwierzęcego. 
bez przesady - w ogole sie z tym nie zgadzam 🙂 Mozna zyc bez skorzanych czy welnianych wyrobow, kosmetykow jest cale mnostwo na bazie wylacznie roslinnej, jedzenie wiadomo. Wystarczy byc choc troche swiadomym konsumentem 🙂
I tak na wszytsko zwracacie uwagę? Czy nie ma przypadkiem czegoś odzwierzęcego? Sprzęt do konia tylko syntetyczny?
Jakby na to spojrzeć od góry, to człowiek to w ogóle zło i zaraza dla planety. Ale ja doszłam do tego, że małymi krokami coś mogę zrobić. I robię 😉

A teraz mam pytanie natury zdrowotnej, od dłuższego czasu nie jadłam specjalnie mięsa, w ogóle nigdy go nie jadłam w jakiejś dużej ilości. W każdym razie od dwóch tygodni nie jem wcale, świadomie. I ustały moje problemy z wzdęciami 😲 Właśnie sobie to uświadomiłam po kolejnym weekendzie w szkole, kiedy zazwyczaj zwijałam się z bólu, a teraz nic. Tzn. nie jakoś super nic, bo umówmy się, będąc 10 godzin na zajęciach z jedną 40 min przerwą i czterema 15 min, to szału z ruchem nie ma, więc już pod koniec dnia czułam dół jelit, ale naprawdę w porównaniu z tym, co było kiedyś, to autentyczna ulga. Ciekawe, czy ma to związek z tym, że odstawiłam mięso. Nic innego w diecie nie zmieniałam.
Nie no ok, rozumiem ,że ktoś może nie chcieć jeść mięsa. Ale jeżeli już ktoś nie je żadnych produktów odzwierzęcych , nawet miodu ( no właśnie a czemu miodu? Przecież pszczołom się krzywda nie dzieje jak dają miód? ) to nie powinien kupować sprzętu, ubrań , butów ani żadnych rzeczy które chociażby mają minimalne składniki odzwierzęce. No bo inaczej to by była hipokryzja. A w dzisiejszym świecie to ciężkie strasznie . Dlatego mnie to zastanawia...
Jakby na to spojrzeć od góry, to człowiek to w ogóle zło i zaraza dla planety. Ale ja doszłam do tego, że małymi krokami coś mogę zrobić. I robię 😉



mam identyczne podejście.

Jedzenie w domu wegańskie, "na mieście" weganskie lub wegetariańskie, kosmetyki wegańskie i nie testowane na zwierzakach oczywiscie, świadoma rezygnacja z jak największej ilości sprzetów skórzanych typu torebki, buty letnie raczej, bo fajnych zimowych syntetycznych w Polsce raczej jeszcze nie widziałam. Nie mam wpływu np na to, że w aucie służbowym mam elementy skórzane.
Osprzęt na konia mam skórzany i oficerki. Ale to kupuje sie raz na x lat, a nie codziennie lub nawet raz w miesiącu, więc rynku się aż tak nie napędza.
Psy karmię gotowymi mięsnymi karmami. I to jest dla mnie w jakimś sensie problemem. Usprawiedliwiam się, że psy z bidula i nigdy nie kupię psa z hodowli. Jeśli te odejdą, to następne też będą przygarnięte.

W moim odczuciu ważne jest, aby robic ile się da, naruszając przy tym swoje kolejne strefy komfortu, ale nie popadać w poczucie winy tam, gdzie na chwile obecną nie potrafimy znaleźć odpowiedniego dla nas rozwiązania.

Trochę tego nie rozumiem , bo jak rezygnować ze wszystkiego to ze wszytskiego , w imie pogladów, a nie z wybranych rzeczy. Ale szanuję to i nie chcę nikogo urazić , absolutnie żeby ktoś tak nie pomyslał.
Tylko zastanawia mnie myślenie ,że nie zjem sera , bo jest z mleka , które dała biedna krowa, ale codziennie siadam w siodło na skórze zwierzęcia , ktore kiedyś żyło ...
rosek, myślę że jakaś część z nas przeżywa takie rozterki - na przykład ja - mięsa nie jem od niedawna i jeszcze nie dojrzałam do tego, żeby zrezygnować z nabiału i jaj. I co najgorsze, skórzanych butów, bo w innych po prostu źle mi się chodzi. Czasem używam mleka z kartonu (ale coraz rzadziej), jem żółty ser, jaja i twaróg mamy od wiejskiego dostawcy. Miotam się trochę i nie nazywam siebie szumnie "wegetarianką", bo uważam że (ze względu na powyższe) nią nie jestem. I nie nawracam też innych na jedyną słuszną drogę, bo sama jeszcze do niej nie dotarłam 😉
Forkate , takie osoby jak Ty rozumiem 🙂
Bardziej chodzi mi o zatwardziałych wegan , nie wegetarian. Jak to u nich jest .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się