Kto/co mnie wkurza na co dzień?

dodzilla, a jakaś jej rodzina? Kojarzysz kogoś?
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 kwietnia 2014 22:33
Do babeczki chodzą pracownicy socjalni, codziennie przychodzi trójka różnych osób w różnych godzinach. Jedna do pogadania, druga do dania leków i trzecia chyba do sprzątania.

No to nie kumem, serio 🙁. Uwazaj zatem na siebie i odseparuj sie w miare mozliwosci.
może choroba afektywna dwubiegunowa, Tunridy trzeba popytać, jej zakres tematyczny to jest, co z takim osobnikiem najlepiej zrobić
Ależ mnie wkurzaaaaaaaaaaają reklamy na programach dziecięcych!!! Jeszcze reklamy zabawek mogę zdzierżyć ale reszta? Przeciętny 3 latek jest mało cierpliwy i oglądanie kolejnej minuty reklam w oczekiwaniu na bajkę przekracza jego możliwości.
Nie znoszę!
Z rodziny starszej pani nikogo nie kojarzę, bo wychodzę o 6:30 z domu, wracam o 16 lub po, gotuję coś na szybko facetowi, idę biegać godzinę i wracam, żeby się wyspać. Praktycznie tylko w nocy jestem w domu, no i jak mnie ta babinka złapie to cały plan dnia mi się rozpierdycza. Cóż... Dzisiaj się nasłuchałam, że ktoś ją chce zabić, bo drzwi do piwnicy były otwarte i wycieraczka przesunięta. Hmm. Dzisiaj do 'co mnie wkurza...' mogę jeszcze dopisać gorączkę. Nici z biegania 🙁
Wkurza mnie, że mam tyle do zrobienia, a od rana boli mnie głowa i ząb.
asds   Life goes on...
06 kwietnia 2014 16:29
Wkurza mnie to że od dwóch dni czuje się jak Niagara....... 👿
Ale że okres czy katar? 👀
asds   Life goes on...
06 kwietnia 2014 16:35
Co miesięczny rytuał odnowienia/oczyszczenia świątyni początku.....Jak to powiadają.....Wylało Morze Czerwone.
Ja z kolei zapomniałam na to święto się obkupić w przeciwbólowe...
No i leżę i dogorywam, mam weekend prawie głodówki, jem mało, bo inaczej źle by się to skończyło. A i tak generalnie nie dam rady dojść do kuchni.

No wprost fantastycznie  😵
asds   Life goes on...
06 kwietnia 2014 16:58
Ja za to wsuwam Michałki...O moja biedna cera....O moim biednym tyłku nie wspomnę...
buyaka, współczuję, jednego dnia bym bez tabletek nie wytrzymała, a i z tabletkami czasem cieżko 🙁
Wspollokatorka poszorowala mi po leki. Jej ibupromy sie nie sprawdzily.
Jak moglam zapomniec zrealizowac recepte, gopia ja  🤦
Mi ostatnio przeszlo (wcześniej obowiązkowo co miesiąc wizyta w szpitalu na zastrzykach lub kroplówce) ale teraz nie dość, że mi się spóźnił to przez okrągły tydzień miałam ochotę zamknąć sie w łazience i znów to samo.. Za co nas to spotkało?!  😤 Na szczeście już sobie poszło i niech nie wraca!
ja ostatnio wzięłam nospe + metafen, nic nie czułam 😉 No ale na każdego inaczej działa
Ja odstawilam DTA i zobaczymy.. Ciekawe czy będę cierpieć jak przed. Jak tak to nie wiem co zrobię...
Na razie pierwsze wodospady po odstawieniu w porządku, bez bólu i o czasie. Zobaczymy później.
Wkurza mnie, że ludzie mylą moje imię (nazwisko też ze trzy razy muszę powtarzać, żeby nikt z błędem nie napisał, ale to jeszcze jestem w stanie zrozumieć) i nazywają mnie "Weroniką", "Werą". No jeju, ja rozumiem, że to podobnie brzmi, ale moje imię wcale nie jest aż tak skomplikowane. 🤬
Alladynka, a jak masz na imię?
Moje nazwisko też jest ciągle mylone 😉 Przyzwyczaiłam się
buyaka, próbowałaś tego? Mnie jeszcze nie zawiódł, a też zawsze cierpię 🙄

cavaletti, Wiktoria. 😉 Więc imię wcale nie niepospolite, ani szczególnie trudne.
Laski, u mnie pomaga Voltaren w tabletkach 😉 A chodzę biało - zielona i się przewracam...
fin, dzięki, ale niestety wypróbowane, z marnym skutkiem.
Biorę Aulin lub Refastin, są to całkiem mocne leki, na receptę.

Moja kochana mama mnie kiedyś "pocieszyła", że po jej wieloletnich potyczkach na tym samym polu ulgę przyniosło... urodzenie mojego brata  😂 Marna zatem ma radość, skoro na wybawienie czekać będę musiała jeszcze kilka(naście?) lat  😵
Na okres polecam sobie kupic puchaty termofor i położyc sobie na brzuch



Ja też czasami cierpiałam przy okresie - wymioty i omdlenia zdarzyły mi się parę razy 🤔


A z innych - wkurza mnie, że mam jakiegoś takiego pecha do napalonych faceciorów - ani nie ubieram się wyzywająco, ani nie chadzam na imprezy zrzeszające napalonych ludzi, ani nie zachowuję się jakoś przystępnie wobec facetów... Wczoraj musiałam się zamknąc w kiblu dla inwalidów, bo jakiś koleś mnie śledził, strasznie się go przestraszyłam, bo wcześniej coś gadał do mnie o zdejmowaniu rajstop i lizaniu stóp... fuuuuuj 🙁 Z jakiej racji faceciory myślą sobie, że każda laska tylko na nich czeka o każdej porze dnia i nocy i jest chętna.
I tak całe życie muszę się użerac - a koleżankom prawie wcale takie sytuacje się nie zdarzają.
U mnie działa tylko Solpadeine. Osobisty mistrz, a już 3 razy lądowałam na pogotowiu, bo zanim poznałam te tabletki, inne nie pomagały (a ból był tak mocny, że traciłam przytomność...)
ChingisChan   Always a step ahead! :)
06 kwietnia 2014 21:14
Solpadeine również bardzo fajny na migreny.
no i trafiłam wczoraj na pogotowie, argh  👿
O 5 rano proponowano mi czekać na lekarza rodzinnego, który przyjmuje od... 8. A ja byłam na skraju moich sił.
Zrozumiałam dlaczego, jak obudzono w końcu lekarkę dyżurującą. Wściekłość z niej kipiała, w końcu ktoś śmiał jej sen przerwać. Uroczo.

Ikarina, można powiedzieć, że zdecydowanie masz 'to coś'  👍 Ale szczerze, współczuję, też przyciągam najdziwniejsze jednostki społeczeństwa, choć nie w takim wydaniu... A w Brytwanii to się facetom w głowie poprzestawiało już kompletnie chyba.
Ikarina, niestety mam to samo. Co najlepsze głównie faceci 40+ :/

Mnie wku..ł niesamowicie lekarz, który zajmował się moim dziadkiem w szpitalu. W środę powiedział, że mamy sobie poszukać hospicjum, w czwartek zadzwonił z wyrzutem, że mamy sobie dziadka wziąć (dosłownie) ze szpitala. Poza tym był niemiły strasznie. I mówił, że prześle faksem historię choroby i skierowanie. Wzięliśmy dziadka do domu, w stanie raczej ciężkim. W niedzielę zwolniły się miejsca na dziś w hospicjum i co się okazało ? Że ten buc nie przesłał tego skierowania i przepadła nam kolejka! 👿 Co jeszcze, bo to nie koniec - oddał nam dziadka z odparzeniami, stanem zapalnym, z niezmienionym cewnikiem. Jakiś szacunek do pacjenta się należy jaki by nie był (a dziadek przyjemny nie jest). Oczywiście nie mamy problemu z tym, żeby go nakarmić, przebrać itd., ale to co ten lekarz odwalił to po prostu jakieś chore. Nie pozwolili mi tego załatwić, bo jestem taka wściekła, że zatłukłabym na miejscu, mój tata pojechał z drukiem do wypełnienia i niech go pacan od razu natychmiast wypełnia. Dla jasności nie chodzi o to, że mamy problem z opieką nad dziadkiem i chcemy się go pozbyć, ale nie damy mu kroplówki, jak się pogorszy to nie pomożemy, nie zmienimy cewnika, ani nic takiego, jedynie siedzimy z nim, gadamy, karmimy i przebieramy. To hospicjum było blisko, z możliwością codziennego odwiedzania i nie wiadomo czy teraz będzie tam miejsce.. przyjęli na listę lekkie przypadki. Wczoraj po całym dniu błagania (bo oni się tym nie zajmują, nie mam pretensji) ludzie z pogotowia przysłali lekarza sprawdzić te odparzenia i powiedzieli, że faktycznie masakra, dali antybiotyki. No i czekamy.
U mnie działa tylko Solpadeine. Osobisty mistrz, a już 3 razy lądowałam na pogotowiu, bo zanim poznałam te tabletki, inne nie pomagały (a ból był tak mocny, że traciłam przytomność...)


Nic dziwnego, w końcu jest na opioidzie... Ja bym tego zbyt często radziła nie brać 😉

lussi,  w szpitalu powinien być taki ktos, kto zajmuje się prawami pacjenta. Zgłoś to tam.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
08 kwietnia 2014 06:31
Dziewczyny u mnie temat ten załatwił ginekolog i tabletki antykoncepcyjne. Dobrze dobrane zegnaja bóle i dolegliwości. Jeśli nie planujecie dziecka i zdrowie pozwala na takie rozwiązanie to warto spróbować. U mnie podzialalo.
A mnie wkurzaja pracodawcy ale spoko, nie wszyscy. Mieszkam w małym mieście, z pracą bywało różnie więc człowiek szuka stabilizacji. Przez to, że miałam umowy okresowe lub smieciowki, moje cv jest rozbudowane. I raptem jest problem z aplikowaniem, bo mam tzw. CV skoczka. A dopiero na rozmowie potencjalny pracodawca dowiaduje się, co jest powodem ilości miejsc pracy na CV.
Ukrywać? Można ale to trochę klamstwo, pokazać wszystko- od razu latka osoby często zmieniającej pracę.
Wkurza mnie to, że we Wrocławiu do szpitala trafiło roczne dziecko ważące 5kg, totalnie zagłodzone. A pomoc społeczna twierdzi, że ma tą rodzinę pod opieką i że bywały na wizytach, że ostatnio były w styczniu i że wszystko było ok. Znaczy się ile w styczniu to dziecko mogło ważyć - 4 czy 4,5 kg i to było ok? A u pediatry to dziecko nie bywało, za szczepienia rodziców nie gonili? Dziecko-widmo? To mnie wkurza.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się