"Skaczące kabanosy" - czyli uwag o hodowli koni słów kilka

lostak   raagaguję tylko na Domi
07 stycznia 2015 06:04

Promocja przez sport? "My" nawet nie umiemy kręcić filmików sprzedażowych, zdjęcia/katalogu porządnie zrobić. Sory, sport wymaga nieco większych kompetencji, staranności, nakładów 🙂 niż zrobienie głupiego filmiku. To musi być cały system, wzajemnie się wspierający, funkcjonujący bez zacięć. Inaczej o promocji przez sport, a w związku z tym o rozwoju hodowli w tym kierunku można zapomnieć.



Bzdura, nie jesteśmy tak dobrzy w farmakologii i uczeniu sztuczek jak Holendrzy (choć ich zła reputacja oraz zorganizowana sieć dealerska, która bardziej przypomina piramidę finansową, zaczyna ich coraz bardziej doganiać) potrafimy sprzedać konie, potrafimy kręcic bardzo dobre filmy sprzedażowe, potrafimy przygotować i wyszkolic konie i co równie ważne potrafimy dobrze i profesjonalnie obsłużyć potencjalnych klientów, bo płynnie władamy językami obcymi.  W efekcie sprzedajemy konie na cały swiat.  Możemy i umiemy.  Jest tylko jeden warunek - musimy mieć dobry materiał, mi jest wszystko jedno czy polski czy zagraniczny, bo zarówno paszport zielony jak i czerwony sie broni przy dobrym zdrowym koniu.
Nie pisz co to powinno być bo nie masz o tym pojęcia. Ile koni w zeszłym roku sprzedałaś za granicę? w ilu transakcjach pośredniczyłaś (przygotowałaś je i przeprowadziłaś tak od A do Z - czyli od momentu zgłoszenia sprzedającego o chęci sprzedaży do momentu dotarcia transportu do kupca)?, ile koni przygotowałaś jako jezdziec/trener do sprzedaży? Nie mówię o koniach za 2000 euro.   
s.heykowski  Bardzo dobrze przedstawiłeś na czym polega problem z hodowla koni małopolskich.

a swojego zdania na temat JAK CHEFA nie zmienię 😉
potrafimy sprzedać konie, potrafimy kręcic bardzo dobre filmy sprzedażowe, potrafimy przygotować i wyszkolic konie i co równie ważne potrafimy dobrze i profesjonalnie obsłużyć potencjalnych klientów, bo płynnie władamy językami obcymi.  W efekcie sprzedajemy konie na cały swiat.  Możemy i umiemy.  Jest tylko jeden warunek - musimy mieć dobry materiał, mi jest wszystko jedno czy polski czy zagraniczny, bo zarówno paszport zielony jak i czerwony sie broni przy dobrym zdrowym koniu.
Nie pisz co to powinno być bo nie masz o tym pojęcia.  



To tak ja powiedział Feliks Hassman , macie bardzo dobrych jeźdźców , ale jak chce się mieć topowe wyniki to trzeba mieć topowe konie. .

To co piszesz Lostak to szczera prawda ,tyle że to kropla w morzu .! Ci co się znają na Jeździectwie promocji i sprzedaży , materiału z Polski nie dostaną ( Bo hodowla koni przez sport w Polsce , jest chaotyczna i marginalna ) a konie które sprowadzają z zagranicy , trafiają spowrotem za granicę ! Także pozornie to też nie pomaga naszej hodowli  która not'a bene sama sobie szkodzi , bo stawia głównie na rekreację  😉

Zostawmy w spokoju Jak Chefa - bo skoro się pojawi jakaś perełka to trzeba na nią chuchać i dmuchać. Nie ma się co dziwić naszym jeźdźcom i handlowcom że kupują konie na zachodzie , bo wyszukanie bardzo dobrego konia to żaden problem a nie cud jak w przypadku rodzimej hodowli i 5 razy mniej roboty.  😉 A i klient znając już od lat markę tych koni woli je bo też nie musi się użerać .  🤣
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
07 stycznia 2015 09:40
Ale ludzie, o czym Wy piszecie??? 80% * ludzi posiadających konie jest takich, jak ja- chcemy mieć konia miłego, grzecznego, sympatycznego, zdrowego, dobrze zbudowanego, do tańca i do różańca, żeby można się było na nim bawić w tzw. amatorski sport (klasa N, może nawet wyżej, jak będzie czas i pieniądze) , jeździć na treningi np. raz na miesiąc pod okiem specjalisty (kliniki itp), a na co dzień rzeźbić samemu lub pod okiem lokalnego instruktora. A do tego pojechać sobie na relaksujący teren do lasu i nie bać się o życie, z grupą jeźdźców na dożynki, na hubertusa i w sezonie na zawody towarzyskie (a nawet te pod wezwaniem PZJ). Zrobić odznakę, rozwijać się. W zimie żeby ten koń pociągnął sanki a w lecie bryczkę. Żeby można było wsadzić na niego dzieciaka. Albo wsiąść samemu po 4 tygodniach nieobecności i tak po prostu pojechać.
I wybaczcie, ale dla większości z tych 80% koń powinien kosztować do 5000 zł, chociaż obecnie już coraz więcej z takich jeźdźców wybiera konie wśród tych oferowanych do 10000 zł. I można sobie tutaj wygadywać, że to bezsens, że się nie opłaca itp., ale fakt jest faktem- w Polsce ludzie zarabiają jak zarabiają i stać ich na takie konie, a nie inne.
Pozostałe 19,5% koniarzy to ludzie (najczęściej młode dziewczyny), którym marzy się Sport przez duże S. Ledwie 0,5% to Ci, którzy jeżdżą SPORT i potrzebują odpowiedniego do tego konia.

Moim osobistym zdaniem konie małopolskie mają świetne predyspozycje właśnie na takie konie "do wszystkiego". Zresztą, taki m.in. kiedyś był cel ich hodowli. I nie ma się co łudzić- małopolaki nie mają szans na osiągnięcie najwyższych pułapów w SPORCIE z tytułu rasy. Podobnie jak w ogóle anglo-araby, bo nawet w WKKW powoli się odchodzi w kierunku koni han/hol/old/KWPN z większym dolewem xx. Ale jakby iść w kierunku konia poprawnego, dobrze ruszającego się, o dobrej technice skoku i o DOSKONAŁYM charakterze to małopolaki byłyby świetną alternatywą dla AQH/fryzów/andaluzów/haflingerów i odpadów z zachodu.
Są hodowcy, którzy idą w tym kierunku i którzy sprzedają swoje małopolaki za 10-15 tys złotych (ja wiem, dla Was to nic, ale w świetle cen koni w Polsce to są przyzwoite pieniądze!). Niestety, opinia o rasie jest, jaka jest, kształtowana właśnie takimi obrazkami, jakie Smok wrzucał i stąd ja osobiście, chociaż mam sentyment ogromny do małopolaków, to takiego raczej bym nie kupiła- no chyba, że kolorowego!!! Bo po tych kilkudziesięciu latach na świecie i kilkunastu w świecie dorosłych na własny rachunek wiem, że życie może się w jednej chwili zmienić i może nadejść konieczność sprzedaży konia. I niestety, za wychuchanego, zadbanego i dobrze zrobionego (w podstawach) małopolaka nie osiągnę takich pieniędzy, jak za równie wychuchanego, zadbanego i dobrze zrobionego konia maści izabelowatej czy nawet srokatej... Baaa, za byle jakiego, średniego, za to ładnie umalowanego srokacza wezmę więcej! Albo- za konia rasy sp, a nie młp też (przypadek z życia- koleżanka nie mogła sprzedać swojego młp, nie było chętnych, ale jak zaczęła sprzedawać jako sp, to już kolejka była).
* moje statystyki
Ale ludzie, o czym Wy piszecie??? 80% * ludzi posiadających konie jest takich, jak ja- chcemy mieć konia miłego, grzecznego, sympatycznego, zdrowego, dobrze zbudowanego, do tańca i do różańca, żeby można się było na nim bawić w tzw. amatorski sport (klasa N, może nawet wyżej, jak będzie czas i pieniądze) , jeździć na treningi np. raz na miesiąc pod okiem specjalisty (kliniki itp), a na co dzień rzeźbić samemu lub pod okiem lokalnego instruktora. A do tego pojechać sobie na relaksujący teren do lasu i nie bać się o życie, z grupą jeźdźców na dożynki, na hubertusa i w sezonie na zawody towarzyskie (a nawet te pod wezwaniem PZJ). Zrobić odznakę, rozwijać się. W zimie żeby ten koń pociągnął sanki a w lecie bryczkę.


No własnie takie konie powstają w procesie hodowli konia sportowego. 80% to te o których piszesz czyli lekki sporti rekreacja . Te 20% co zostanie to dopiero materiał na konia do SPORTU !!!  😉
A hodowla z założenia gorącego konia sportowego do rekreacji , daje taki efekt jaki mamy ! Ani do sportu ani do rekreacji czyli wogóle nie wiadomo do czego .!
Smok10, mylisz się. Sama myślałam podobnie przez długi czas, ale to niestety nie ma szansy bytu.

Konie kierowane (mam na myśli: hodowane) w kierunku sportu nigdy nie będą końmi do rekreacji. Dlatego, że zwykły jeździec sobie z nimi nie poradzi. Nie będą mieć "talentu", ale będą mieć tą "duszę". Są to przecież konie mega wrażliwe. Elektryczne.
Koń przedstawiony przez AleksandręAlicję musi być bezpieczny. Zrównoważony. Spokojny. Łagodny. Może nawet taki lekki "tuptak". Bo nie wyobrażam sobie, by do zaprzęgu dała radę wziąć konia z linii np. Quidam de Revel. 😉


Przegapiłam wypowiedź konikmorski - bardzo dziękuję, choć nazwałabym to bardziej obyciem z informacjami 😡  😉
Z tą elektrycznością to przesadziłaś ,bo 90% Małopolaków jest bardzo elektryczna a do sportu im nie po drodze. Natomiast takie Hanowery ,Holsztymy czy Oldenburgi są selekcjonowane nie tylko na sport ale przede wszystkim na charakter.  😉 Qiudam de Revelle to Selle Francaise , a to inna bajka . Tak samo porąbane jak Małopolaki , tyle że skacza . 😉
Smok10, nie będę się już wypowiadać co do małopolaków i sportu, ale odpowiem inaczej: "ale bryczkę pociągną 😉". O. I to nawet z sukcesami, ale to znowu wracamy do niebezpiecznego tematu wyników sportowych, więc sobie odpuszczę. 😁

Te konie wymagają profesjonalnej ręki i amator sobie nie poradzi. Tak uważam 😉 Ale może ktoś mnie wyprowadzi z błędu i pokaże mi przykład konia z linii sportowej (ok, odpuśćmy sobie sf), który sprawdza się we wszystkim co wymieniła AleksandraAlicja :kwiatek:
Aha, i absolutnie nie zachęcam do produkcji koni za 3-5 tys. zł!
Wchodzisz sobie na Pferde markt klikasz Frizeit i wychodzi ci cały wachlarz koni rekreacyjnych z najlepszych linii sportowych . Dla przykładu , pierwszy z brzega.
Holsteiner http://www.pferde.de/Coxzo.9713978_2.html

http://www.pferde.de/pferde-kaufen-und-verkaufen

A tu masz . Westwalskiego Wielkiego kumpla do wszystkiego za niewielką kase http://www.pferde.de/Grosser-Kumpel.9585265.html

Smok10, nie będę się już wypowiadać co do małopolaków i sportu, ale odpowiem inaczej: "ale bryczkę pociągną 😉".


Przy ich oczach to z tą bryczką bym uważał.  🤣 Mojemu znajomemu tak pociągnęły bryczkę że z połową gospodarstwa ,a z bryczki tylko dyszel został  😁
lostak, wcześniej pisałam, że jesteśmy (świetnymi!) berajtrami Europy. Ale tu rozmawiamy o promocji i perspektywach rozwoju WŁASNEJ hodowli.
No ale to są konie po ogierach z pierwszej dziesiątki rankingu (niech będzie nawet setki)? To są te odpady co się nie udało championa wyhodować czy to jest zamierzony efekt wyhodowania przyjemnego konia do rekreacji? Bo to, że rasa westfalska, hanowerska czy jaka tam to nie znaczy, że to koń sportowy od razu. 😉 Przynajmniej nie dla mnie.
lostak, wcześniej pisałam, że jesteśmy (świetnymi!) berajtrami Europy. Ale tu rozmawiamy o promocji i perspektywach rozwoju WŁASNEJ hodowli.


Nie , halo , nie jesteśmy berajtrami europy. Jesteśmy częścią mechanizmu i światowego rynku, tylko z powodu tego że mamy mało fachowców ( zawodników z jedynką jest niewiele ponad 100 może 200 na 36 000 000 obyweateli tego kraju  ) to każdą roszadę widać jak na dłoni . Wystarczy wejść na świat koni i pierwsze co w newsach  to roszady wśród jeźdźców. Wielu topowych zawodników zostaje bez koni bo ich właściciele dostają intratne oferty i sprzedają konie a zawodnik zostaje z ręką w nocniku.  😉 Swojego czasu tak zakończył karierę Frankee Slootak jeden z najlepszych jeźdźców na świecie . Rodrigo Pessoa bo odejściu na emeryturę Balubeta też nie może się odnaleźć . Ciężko być na szczycie jak się nie ma na czym i za co jeździć . Na łachu i mistrz świata nie ujedzie .

Jedni dostają nowe konie inni tracą
http://www.swiatkoni.pl/news/9003,nowe-konie-klasowych-jezdzcow.html
http://www.swiatkoni.pl/news/9007,kolejne-konie-zmieniaja-wlascicieli.html
A nawet jak się ma kosmicznego sponsora który za wszystko zapłaci , jest się topowym zawodnikiem z czuba świata , to tracąc konia nie ma gwarancji że trafi się na coś tego samego kalibru .

No ale to są konie po ogierach z pierwszej dziesiątki rankingu (niech będzie nawet setki)?


Poszukaj dobrze , a znajdziesz i takie . Nie zawsze uda się wyhodować czempiona sportowego ( nie mylić z hodowlanym ) , pomimo że wszystko jest jak należy . Wtedy koń trafia do rekreacji albo małego sportu. Za 30 000 zł  http://www.pferde.de/Glanzrappe-der-Extraklasse.9388567.html
smoku, tylko, że w odpowiednich rękach te młp i to z matek po xx chodziły bez wstydu na poziomie MŚ (Dziekan, Mefisto), a dzisiejszy sport skokowy  i uj przy tamtejszych wynikach to... bez urazy, ale rekreacja. Dziś znowu zaczynamy się liczyć w zaprzęgach, polscy zawodnicy prowadzą w rankingach FEI,z polskimi końmi- bez wstydu- kiedy to pingwiny i skoczkowie ( o wkkw nie wspominając) nadal są... dalej😉
Przegapiliśmy coś ważnego -mieliśmy szansę zawojowac rynek zaprzęgów ślązakami i małopolakami i być w tym w czubie, a tak jest jak jest.
I to moim zdaniem jest duży błąd.

Silver-możesz się nie zgadzać z tym co napisałam o bonitacji, ale wytyczne dla konkretnych związków są różne -zerknij na trakeny,tam oprócz innego typu masz jeszcze ocenę ruchu w 3 a nie w 2 chodach. I na tym nawet najprostsze cukierecki😉 poległy, bo a to galop jak świnia w kartoflach a kłus jak maszyna do szycia... "a stępa ni ma" . I niestety w przypadkach różnic związkowych pewne akcje się zdarzały i zdarzają, tak samo w sytuacji kiedy ogier na kwalifach nie dostaje minimum za typ, odpada a miesiąc później dostaje się na zaprz i wygrywa- bonitacja oczywiście ulega zmianie😉
Smok10, jesteśmy. Nic z tego co napisałeś tego nie podważa. U nas "podrabia się" konie i je sprzedaje. Trzeba z czegoś żyć.
Na duży sport nie ma kasy - sam wielokrotnie pisałeś.
A ja pisałam, że trudno, żeby były topowe konie, skoro NIKT ich nie potrzebuje = nie ma kasy, żeby kilka takowych zakupić i na nich startować do topowego poziomu. No cudnie, że z czasem znajdzie się kilka osób, oby, i kapelusze z głów. Ale rynku na topowe konie w PL nie ma. Żeby był, to sporo osób musiałoby tego CHCIEĆ i do tego dążyć.
Ty zdajesz się radzić ludziom, żeby zrezygnowali ze swoich preferencji w hodowli (choćby takiej, żeby mieć źrebaka od swojej Baśki), bo wtedy może "ktoś" od nich konia kupi za znośne pieniądze. Kto? Lostak? Lostak i tak kupi konia z innym krajem urodzenia. Bo umie liczyć.
I ew. niższa cena nabycia i transportu może nie zrekompensować różnicy w potencjalnej cenie zbycia (ze względu na kraj urodzenia).
Czyli radzisz coś takiego: hodujcie konie "dla mnie" (takie, jakie JA chciałbym widzieć dookoła) a ja się zastanowię, czy będę miał na takiego kasę, choć już wiem, że nawet jakbym miał - to nie kupię, bo wolę niemieckiego, a w ogóle przygód jeździeckich mam po kokardę.
Smok10  A byłeś w stajniach pensjonatowych rekreacyjnych w Niemczech? Moje znajome Niemki (znam je od 20 lat) stoją w stajniach, gdzie nie ma sportu skokowego. Jest pełen wypas, hala, lonżownik, karuzele, ale to takie stajnie, gdzie konie nie maja tylko wybrukowanego małego wybiegu prosto z boksu, konie są wychodzące na pastwiska, nie pojedynczo, ale w stadkach. Wiesz jakie konie tam stoją? Wszelkie barokowe: lusitano, andaluzy, fryzy, barok pinto, do tego araby, shagye, folbluty, schweresy, islandery, welshe, connemary, haflingery, fiordingi, qh, painty, appalloosa, konie kińskie,  mixy przeróżne arabo-island, arabo-hafling, arabo-welsh, arabo-drp, arabo-fiord, araappalloosa, quarab, pintabian, i wszelkie inne. Różne murghese, berbery, czeskie kuce wierzchowe, fell pony, dartmoor, exmoor, highland, norikery, knabstrupy, kuce Lewitzer, tinkery,  dole, fińskie, clydesdale, shire, paso fino, paso peruano, paso columbiano, TWH, różne kłusaki, lipicany, mangalarga, morgan, kladruby, palomino, criollo, dońskie, budionne, achałtekińce, dulmen, merens, camargue, pottok. Nawet Kaspian pony, marwari i inne takie cudaki miewają. Maja też sporo polskich kucy, ślązaków i wierzchowych dużych koni, zwł. łaciatych prywatnej hodowli, ale trudno tam znaleść KWPN, hann, old, osp, dsp, hol, bwp, sf. Jak się pytam dlaczego nie mają, to mówią, że te stare fajne sprzed 20 lat powymierały a nowe się nie nadają dla ludzi w ich wieku (mają kobiety między 40 a 50 lat). Jest jeden hanower 24 letni, wygladający jak masywny ślązak. Jeżdżą ludzie na pokazy w damskim siodle, na pokazy koni barokowych, niskie WKKW, jakieś ujeżdżenie. Pierwszy wymóg dla konia przy kupnie: świat może się walić a on uchem nie może ruszyć. Dopiero potem badają czy zdrowy.
Druga rzecz, byłam w Holandii u faceta, który hodował KWPN, miał 3 klacze, wszystko handlował do USA. A jeszcze więcej handlował małopolaków, z licencją klacze z Kielc i Lublina przeważnie, gniade bez odmian, szło to jako holendry z paszportem nn też do USA. Przed telewizorem leżał plik licencji wysokości 20 cm...  Teraz ma trochę gorzej, bo młode konie zaczipowane, ale jeszcze trochę urodzonych przed 2010 r. zostało w Polsce do wykupienia  😎
Trzecia rzecz. Irish Sport Horse. Ciekawe, jakby u nas nie było po wojnie komuny i szlachta uprawiałaby polowanie par force do tej pory to jak skoczne byłyby nasze rasy... W Irlandii skacze chyba wszystko, Irish Draft, który jest masywniejszy niż nasz ślązak, tinkery, ISH, connemara, no wszystko. Mało który odmówi skoku.
Czwarta rzecz, ślązak od hodowcy który ma renomę sprzeda się zawsze i za niezłą cenę. Dobry ślązak też się sprzeda. To chyba rasa, która jakoś tak najmniej ma problemów z handlem. Jak nie do użytku, to odpowiednio kalibrowe na kabanosa  😀iabeł:

[quote author=Karla🙂 link=topic=96718.msg2260702#msg2260702 date=1420645785]
smoku, tylko, że w odpowiednich rękach te młp i to z matek po xx chodziły bez wstydu na poziomie MŚ (Dziekan, Mefisto), a dzisiejszy sport skokowy  i uj przy tamtejszych wynikach to... bez urazy, ale rekreacja.
[/quote]

Nie to nie jest rekreacja . Tylko świat nam odjechał . Sport został mocno skomercjalizowany i to wcale nie tylko jeździectwo. Bez pieniędzy ,sponsorów i dostępu do koni , nasz sport wygląda tak jak wygląda. A niestety na dzisiejszych Małopolakach parkurów ani czworoboków nie zawojujesz. Może w zaprzęgach , nie wiem , może się sprawdzają. Ale nawet w WKKW to nie na wyższy poziom. Dzisiejszy koń WKKW owski jest ( z przykrością musze  przyznać rację halo 😁 ) Maszyną na ujeżdżeniu i skokach a  cross ytaktuje jak wycieczkę do lasu  😉
Tylko widzisz, dla mnie prawdziwy sport to w Polsce jest na światowym poziomie tylko w zaprzęgach dlatego moim zdaniem skoro mieliśmy i mamy wyniki z polskimi końmi to powinniśmy się tym zająć a nie próbować na siłę hodować konie pod siodło skoro i tak zawsze będą lepsi od nas
small :kwiatek: jak fajnie, że o tym napisałaś- ja oczy przecierałam ze zdumienia jak w jednej z największych hiszpańskich stajni handlowych i hodowlanych szef opowiadał mi o zakupach za set tysięcy eru ( i dziesiątki też) PRE, lusitano itp. dla osób starszych z Niemiec, Holandii itp. właśnie do rekreacji - ze względu na ich charakter i na to, że nowe linie niemieckie i holenderskie nie spełniają oczekiwań rynku tej grupy odbiorców.
Ale prawda jest też taka że nasza hodowla po prostu się nie opłaca. Jeżeli przyjedzie Holender i za cenę nasienia Totillasa wykupi całą stajnie młodych pięknych koni ( co do urody , nie mam żadnych zastrzeżeń ) dorobi im historię ( paszporty ) , poprzebija numery i sprzeda jako KWPN do Ameryki  to kto tu jest zarobiony i co to za biznesmen ????? Do czasu aż ktoś się nie skapuje i nie przyjedzie z kolegami z Ameryki w odwiedziny do p. Holendra . 😁 😁 😁
Pogadaj z zaprzęgowcami w jakich cenach sprzedają swoje konie na zachód, płn i do USA-im się opłaca 😎
[quote author=Karla🙂 link=topic=96718.msg2260739#msg2260739 date=1420647499]
Pogadaj z zaprzęgowcami w jakich cenach sprzedają swoje konie na zachód, płn i do USA-im się opłaca 😎
[/quote]

To niech zaprzeowcy jeżdżą na koniach Polskich a skoczkowie i ujeżdżeniowcy na Niemieckich . I nie ma co mieszać . 😉
Skoczkowie i ujeżdżeniowcy też sprzedają swoje konie w Europie i USA ale nie Polskiej hodowli  😉
Co do folblutów - nie zgodzę się. Poszukałabym w Widzowie i Golejewku. Są tam stare linie Parysowa, Dakoty (i innych ogierów, których imion nie pamiętam i wstyd, bo jeszcze niedawno potrafiłam to pięknie wyrecytować 😉); folbluty w półkrwi często mają Jape, Roulette, Winds of Light w papierach i dużo jest tego w tych stadninach.


niestety z linii Parysowa oraz Dakoty już dawno nic nie ma zarówno w Widzowie jak i Golejewku. Ta linia praktycznie wymarła.

Natomiast co do Japa, Roulette, Wind sof Light to sprawdziłem, i słowo często jest ostatnim wyrazem jaki bym użył pisząc o tych koniach w odniesieniu do ogierów xx używanych w półkrwi.

Jape – występuje w II pokoleniu po stronie matki u og. Ormuz xx – ale co on dał dotychczas ?
Roulette – ojciec og. San Moritz xx – jak wyżej
Winds of Light – ojciec og. Mustafa xx – jakie potomstwo on zostawił ? Co dał dobrego ?

wybacz, ale ja osobiście bałbym się kryć tymi reproduktorami no może poza San Moritz’em, w jego przypadku bym zaryzykował. Cała reszta mnie nie przekonuje. 

Poza tym co te ogiery (Jape, Roulette, Winds of Light) dały w półkrwi, żeby interesować się ich potomstwem, bliższym lub dalszym, bo jak pokazuje przykład Winds of Light’a jego potomkowie (Tabasco, Mustafa, Sanhedryn, Krater, Amman, Kartel, Numid) niewiele zdziałali, jedynie Jape’a broni fenomenalny Galerius ale to jeden rodzynek i myślisz, że dla niego warto ryzykować ? Japa już nie ma…
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
07 stycznia 2015 18:50
To niech zaprzeowcy jeżdżą na koniach Polskich a skoczkowie i ujeżdżeniowcy na Niemieckich . I nie ma co mieszać . 😉


Nikt nikomu nie nakazuje jeździć na polskich koniach. Każdy robi co chce a przy naszej mentalności, to chociażby i były takie konie u nas to i tak wielu pojedzie kupić na zachód.

Tak w sumie to nie wiem czemu dokładnie uczepiliście się głównie tej rasy małopolskiej. Przecież to nie jedyne konie hodowane w PL. Skoro koń małopolski jest niewystarczający, to nie ma problemu szuka sobie wśród wlkp czy sp.

Owszem koni typowo ujeżdżeniowych to u nas nie ma, ale nie ma co się dziwić, skoro samo ujeżdżenie pod kątem liczby startujących koni jest raczkujące.
Nie ma top skokowych? No cóż... Większość klientów jakich w życiu spotkałam szuka konia głównie rekreacyjnego lub do małego sportu. To jest 80% jeździectwa. Dla mnie śmieszne jest szukanie top konia, żeby skakał 160 jak portfel jest płytki a ambicje do 120. Uważam, że dla takich klientów koni u nas jest sporo. Według mnie to trudniej u nas znaleźć konia zdrowego niż bez predyspozycji. Problem jest w poziomie wyszkolenia, bądź zepsucia konia ale niekoniecznie potencjału. Zbyt wiele koni nie dostało nawet szansy na pokazanie swoich możliwości. Mowa była głównie o tym, że kupujący nie mają pieniędzy. A ilu hodowców jej nie ma. Ile koni urodziło się w stodole a potem biegało po podwórku między maszynami. Kowala nie widziało, dobrego jedzenia też. To z czego ma wyrosnąć dobry koń, nawet gdyby było przemyślane kojarzenie. To właśnie takie chłopki i wszystkowiedzący amatorzy psują rynek.
Czemu u nas porady związków hodowlanych tak kuleją? Pomijam fakt czy jest kogo zapytać, ale najczęściej to ludzie nie pytają. Powie im się jaki ogier będzie pasować, a oni i tak zrobią po swojemu, bo było taniej, a bo podobał się inny ogier, a bo mie nie będą mówić co mam robić. Na złość babci odmrożę sobie uszy. Przy takim myśleniu, to i tak cud, że nie mamy już tak wielu koni NN jak jeszcze kilka lat temu.
SILVER_GOLD, matka Banderasa jest po Jape xx 😉 Konie po Jape są ogólnie skoczne i myślę, że to większość osób ci potwierdzi  :kwiatek: Dał wał. Ameryk (CIC*), Salazar (CIC**), Civis (skoki GP)...
Co do Winds of Light - na MPMK-B w 4-latkach jedna kobyła z matki po WoL była 5, to samo miejsce w Olszy w tej kategorii, a jako 6-latka wygrała konkurs dla młodych koni w Ciekocinku, teraz będzie mieć 7 lat, także zobaczymy co dalej 😉 Dał też wałacha Napad (CIC**)
O. I jeszcze Enjoy Plan (Dobrzyń xx - CIC*).

Wypowiadam się w gestii matek (folblutek) po tych ogierach użytych w półkrwi lub predyspozycji potomstwa, a nie poprzez karierę hodowlaną tych ogierów w pełnej krwi. Pisałam już jakiś czas temu, że ja chętniej kryłabym folblutkę półkrwią jak półkrew folblutem. Wspominany przeze mnie pan Drabiński wyhodował Banderasa i jego braci na tej zasadzie, a także "kuzynów", którzy startują w WKKW. Podobnie podane przeze mnie wcześniej konie to albo pełne folbluty albo półkrew od matek xx.

Co do Parysowa i Dakoty - są dalej w krateczkach, pewnie, że nie ma tego nigdzie blisko w papierze. Przeglądałam ofertę Golejewka w zeszłym roku i się dopatrzyłam takich koni, ale nie mam czasu znowu wskazywać palcem :kwiatek:
[quote author=Smok10 link=topic=96718.msg2260762#msg2260762 date=1420649185]
To niech zaprzeowcy jeżdżą na koniach Polskich a skoczkowie i ujeżdżeniowcy na Niemieckich . I nie ma co mieszać . 😉


Nikt nikomu nie nakazuje jeździć na polskich koniach. Każdy robi co chce a przy naszej mentalności, to chociażby i były takie konie u nas to i tak wielu pojedzie kupić na zachód.

Tak w sumie to nie wiem czemu dokładnie uczepiliście się głównie tej rasy małopolskiej. Przecież to nie jedyne konie hodowane w PL. Skoro koń małopolski jest niewystarczający, to nie ma problemu szuka sobie wśród wlkp czy sp.
[/quote]

W sumie dla tego że , stricte Małopolaki są kojarzone w swojej rasie. Do Koni Wielkopolskich i Szlachetnej Połkrwi dopuszczono wiele reproduktorów zagranicznych w celu poprawienia ich użytkowości do sportu , co daje już jakieś efekty . 😉

Trudno jest powiedzieć ,co by było gdyby było. Gdyby były bardzo dobre konie to nikt by nie jeździł na zachód tylko zachód przyjeżdżał by do nas. A to czy wygrasz Grand Prix na koniu polskim czy zagranicznym nie ma znaczenia. 🙄
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
07 stycznia 2015 19:54
W sumie dla tego że , stricte Małopolaki są kojarzone w swojej rasie. Do Koni Wielkopolskich i Szlachetnej Połkrwi dopuszczono wiele reproduktorów zagranicznych w celu poprawienia ich użytkowości do sportu , co daje już jakieś efekty . 😉


No to nie jest to wina hodowców tylko związku, że nie pozwala nic dopuścić. Poza tym nie tak łatwo jest coś zmienić, to trwa lata. Niemcy długo czekali na to co mają. Każdy kraj robi po swojemu. Jaki władze taki materiał. Hodowcy muszą się dostosować a to na nich wiesza się psy.
Poza tym nie tak łatwo jest coś zmienić, to trwa lata. Niemcy długo czekali na to co mają. Każdy kraj robi po swojemu. J


Zwłaszcza jak się nic w tym kierunku nie robi ! 😉
Maea
SILVER_GOLD, matka Banderasa jest po Jape xx 😉 Konie po Jape są ogólnie skoczne i myślę, że to większość osób ci potwierdzi  :kwiatek: Dał wał. Ameryk (CIC*), Salazar (CIC**), Civis (skoki GP)...

świetnie napisałaś konie po Jape, ale Jape’a już nie ma i nie ma jak na razie żadnego męskiego potomka, który mógłby go zastąpić. To, że jest dobrym ojcem matek  nie oznacza że ich męskie potomstwo będzie nadawało się do hodowli w półkrwi. Poza tym wyraźnie pisaliśmy o ogierach w półkrwi, więc wybacz tych po Jape tam nie ma.

Co do Winds of Light - na MPMK-B w 4-latkach jedna kobyła z matki po WoL była 5, to samo miejsce w Olszy w tej kategorii, a jako 6-latka wygrała konkurs dla młodych koni w Ciekocinku, teraz będzie mieć 7 lat, także zobaczymy co dalej 😉 Dał też wałacha Napad (CIC**)


faktycznie powalające, dał też kilka koni które pokazały dlaczego nie warto go w hodowli półkrwi używać to raz, a dwa klacz z m. po WoL, której ojcem jest og. Hetman dalej Cantanis z m. Humoreska, która jest przedstawicielką jednej z najlepszych rodzin żeńskich w Nowielicach to jeszcze nie dowód potwierdzający klasę tego ogiera jak i wskaźnik do tego by użyć go w hodowli, wygrała konkurs dla młodych koni i super ale jaka wysokość 125 cm, a Napad powalającej kariery w WKKW nie miał. Dla mnie to niestety za mało, poza tym ciągle mówimy o półkrwi i ogierach  😉


O. I jeszcze Enjoy Plan (Dobrzyń xx - CIC*).


uwielbiam taki tok myślenia, coś się pokazało to znaczy ze do półkrwi najlepszy. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Chociaż nad użyciem tego ogiera zastanowił bym się osobiście ale to z zupełnie innych względów i po długim namyśle

[u]Wypowiadam się w gestii matek (folblutek) po tych ogierach użytych w półkrwi lub predyspozycji potomstwa (…) Pisałam już jakiś czas temu, że ja chętniej kryłabym folblutkę półkrwią jak półkrew folblutem.


zgadzam się o wiele łatwiej o dobrą folblutkę do półkrwi niż ogiera i też jestem zwolennikiem tego modelu kojarzeń, ale mowa była o ogierach-reproduktorach a nie klaczach-matkach, więc uważam to za zwykłe wtrącenie. Pozostańmy w temacie ogierów


Co do Parysowa i Dakoty - są dalej w krateczkach, pewnie, że nie ma tego nigdzie blisko w papierze. Przeglądałam ofertę Golejewka w zeszłym roku i się dopatrzyłam takich koni, ale nie mam czasu znowu wskazywać palcem :kwiatek:


nie musisz szukać, bo to stratą czasu będzie, takowych nie znajdziesz. Z jednej prostej przyczyny

Poszukałabym w Widzowie i Golejewku. Są tam stare linie Parysowa, Dakoty (i innych ogierów, których imion nie pamiętam i wstyd, bo jeszcze niedawno potrafiłam to pięknie wyrecytować 😉);


linia ogiera (wg. terminologii hipologicznej) - w tym przypadku Parysów lub Dakota -  to nic innego jak wszystkie ogiery, a więc osobniki męskie pochodzące od założyciela linii lub jego męskich potomków,

obecność w/w gdzieś w 4,5,6 czy 10 kratce rodowodu po stronie matki, babki lub ojca po stronie matki to już nie linia  😉 :kwiatek:

Edit:
Smok
W sumie dla tego że , stricte Małopolaki są kojarzone w swojej rasie. Do Koni Wielkopolskich i Szlachetnej Połkrwi dopuszczono wiele reproduktorów zagranicznych w celu poprawienia ich użytkowości do sportu , co daje już jakieś efekty . 😉


w rasie młp. dopuszczono og. Decoration, Kwartera, Vis Versa, Top Gun’a, Dabur Dahomana, Hebab’a, Nabucho du Serein, Juriste, Veritas’a, Jalienny, First des Termes, Devin du Maury, Chestnut Park All That Jazz

i to wszystkie zageramniczne jak widać, coś się robi może tępo ślimacze bo na przestrzeni lat można było pokusić się o więcej ale i temat trudny

Dzisiejszy koń WKKW owski jest ( z przykrością musze  przyznać rację halo 😁 ) Maszyną na ujeżdżeniu i skokach a  cross ytaktuje jak wycieczkę do lasu  😉

Ludzie ! Pomyślcie zanim coś napiszecie albo lepiej zapoznajcie się z rzeczywistością. Na WEG w Normandii z  90 najlepszych na świecie koni żaden  nie ukończył tej wycieczki w normie czasu (te wychwalane maszyny zarobiły na  nim 16,8 i 11,6 pkt karnych), prawie dwie trzecie koni miało błędy na przeszkodach, na łeb dali m.in. tak dobrzy jeźdźcy jak Mark Todd i Lucy Jackson a nie ukończyli też crossu m.in. Bruce Davidson , Philip Dutton i Tim Price. Litości !!!!

Do kojarzeń z końmi z księgi stadnej koni małopolskich, (która w tej lepszej części zmierza do spełnienia warunków ANAA dot. koni angloarabskich), nigdy nie zostaną dopuszczone żadne holsztyny, hanowery czy KWPN bo nie ma to najmniejszego sensu gdyż  konie młp muszą spełniać wyznaczone genetyczne kryteria rasy. Dla krzyżówek  typu holsztyn/młp, KWPN/młp czy sp/młp jest księga sp. W rasie małopolskiej  można wykorzystywać kojarzenia z folblutami, arabami, angloarabami francuskimi i niemieckimi a także z końmi rodów austrowęgierskich (np. schagya).
Do kojarzeń z końmi z księgi stadnej koni małopolskich, (która w tej lepszej części zmierza do spełnienia warunków ANAA dot. koni angloarabskich), nigdy nie zostaną dopuszczone żadne holsztyny, hanowery czy KWPN bo nie ma to najmniejszego sensu gdyż  konie młp muszą spełniać wyznaczone genetyczne kryteria rasy.



s.heykowski - Super , tylko co z tego wynika.??? Ja to wiem doskonale ,tyle że może się okazać że to będzie gwóxdź do trumny rej rasy. O ile swojego czasu państwowe stadniny uszlachetniały tą rasę Angloarabami Francuskimi i dawało to nawet niezłe efekty o tyle w dzisiejszych czasach zostały z tego jakieś niedobitki. Miesza się coś z czymś w ramach samej rasy Małopolskiej , a jakoś ni widu ni słychu dolewu czegoś takiego Łałł ( pokroju Kwarteta ). Z tych koni sprowadzonych z Francji udało się jeszcze uzyskać parę ciekawych sztuk, ale to już historia , a co dalej ???? Niemcy wydzierżawili Askara i dał paru ciekawych potomków ,not'a bene sprzedanych za dużą kasę na antypody ,ale bodajże w rasie Holsztyńskiej bo już na trakenach było ładnie ale bez wystrzałów. Ja nie jestem hodowcą ,ale jako osoba patrząca z boku ,mogę zapytać . Quo vadis hodowlo koni Małopolskich ??? Gdzie to idzie i co ma się z tego uzyskać . Bo hoduje się chyba po coś , więc ja z ciekawości pytam ,po co ???? ( nie złośliwie. ) To tak jak by pan produkował 6 kołowy samochód osobowy z silnikiem gwiazdowym . MOżna , można , tylko po co ??? Więc ja chciał bym się dowiedzieć jaki jest cel tej hodowli ??? tylko już bez histori prosze  , bo jak było to ja wiem . Pytam jak to będzie  🙄
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
07 stycznia 2015 21:18
To tak jak byś zapytał po co hoduje się konie fryzyjskie, kabardyńskie, huntery, haflingery i rasy których jest mnóstwo. Czy każda rasa musi być od razu na konkursy 160? Mierzenie wszystkiego tylko taka jedną miarką też do niczego dobrego nie prowadzi. Tak myśląc to na świecie powinny być tylko KWPN i niemieckie a resztę zlikwidować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się