Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 czerwca 2015 10:42
Nie no jasne, że nie można tego porównywać, ale mi chodzi bardziej o to, że tam coś się dzieje na trasie- musisz wejść na murek, wspiąć się, przeczołgać itd. To zdecydowanie bardziej intensywne... ale też o niebo ciekawsze i buzujące 😜
No ale ja patrzę tylko pod swoim kątem, mi łatwiej przebiec intensywne 4-5km niż monotonne 3 😉 Dlatego też często zmieniam sobie trasy biegania, w trakcie też kombinuję gdzie indziej by pobiec, no muszę robić wszystko żeby zapomnieć o tym, że biegnę i mnie to męczy 😁
Co się ze mną dzieje  😕
Cały miesiąc miałam dni na 5, w ogóle nie czułam głodu, nie miałam ochoty na słodkie i tłuste, aż do dnia w którym miałam zjazd energetyczny i najadłam się czkolady. Od tego dnia minął już ponad tydzień a ja nie mogę się zmusić do niczego - ani do ćwiczeń ani do trzymania diety i najchętniej jadłabym tylko syf. Mój organizm chce sobie odbić chyba jak najszybciej wszystko co wypracowałam i mam wrażenie że już mu się udało.
Ale kicha.

A rozpiska od Sylwii jeszcze do mnie nie doszła:/


Cricetidae super sprawa!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 czerwca 2015 10:58
Cricetiadae a jaki jest w ogóle koszt tego? Raz w roku to organizują? Czy jakoś częściej? Można się dopisać do jakiejś drużyny czy trzeba swoją mieć? :kwiatek:
W sumie już dużo razy paliłam się ze wstydu, pewnie jeszcze nie raz będę- ale może choć raz w życiu zaliczę jakiś sportowy wyczyn 😜 😁

Ramires
jeśli przez miesiąc się ograniczałaś i nie jadłaś nic z poprzedniego stylu życia- taki zjazd jest całkiem normalny moim zdaniem 😉 Nie załamuj się, będzie dobrze. Jeśli masz potrzebę na słodkie- poszukaj "zdrowego" słodkiego. Jeśli chcesz smażonego- zjedz smażoną pierś z kurczaka saute czy warzywa na patelnię. To zdrowsze od "syfu", a chęć na niezdrowe powinno zaspokoić. Z ćwiczeniami rozumiem, ja też się zebrać nie mogę... ale musisz się zmusić. No innej rady nie ma 😉 Pocieszę Cię, że ja się zbierałam 3 miesiące, żeby pójść pobiegać 😎 Więc z Tobą jeszcze nie jest tak źle 😁
CzarownicaSa, Rekrut, czyli ten 6km+ jest jeszcze w tym roku w Warszawie w lipcu. https://www.runmageddon.pl/imprezy tu masz wszystkie imprezy, które będą i które były. Ogólnie drużynę można znaleźć na wydarzeniu facebookowym danego biegu - po prostu pytasz czy ktoś Cię przygarnie 🙂 Fajnie biec tak w 3-5 osób - może udałoby się namówić faceta czy kogoś ze znajomych? Dziecko można wysłać na mini-runmageddon dla dzieci 😀 Koszt to zależy kiedy się zapisujesz. Na początku jest 119 zł, potem wzrasta aż do chyba 179 zł. Zniżka drużynowa jest od 10zł w górę, zależy od liczby osób w drużynie. My dostaliśmy po 20 zł, ale wykorzystaliśmy je w ich sklepie na ciuchy i wtedy zniżka była 40 zł 🙂 Jest jeszcze opcja bycia wolontariuszem, wtedy dostajesz min 100 zł zniżki na kolejne biegi plus kupony na ubrania, jesteś osobą, która stoi przy przeszkodach i pomaga, dorzuca lodu, sprawdza trasę 🙂

Ramires, bo było super! tylko teraz nie mogę się ruszać 😀
Feno, idealny brzuch 😍 😍 😍
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 czerwca 2015 11:16
Szkoda, dopiero w sierpniu będę w polsce 🙁 Ale spróbuję w przyszłym roku, będę miała czas na trening 😀iabeł: 😁
Feno niesamowicie sexi wyglądasz. 


Ramires nie martw się ją dziś 8 dzień ze słodyczami.  Od jutra zaczynam.
A ja co - mam mega frustrację.
Tydzień temu ruszyło... potem 3 dni stało, a po co, po to, że w dniu dzisiejszym jest więcej dokładnie 1,2 kg. Trzymam żarcie idealnie, zeszłam na 1200. Nie mogę zejść więcej.
Ja nie rzeźbię, mam 70 kilo przy wzroście 157, więc jestem tłusta jak świnia, więc jest to nienormalne.
To nie jest kwestia zjedzenia węgli na kolację. To przy takim wysiłku jaki wkładam i jak się pilnuję w kaloriach powinno spadać samo!
A nie chce.
Jestem zła seryjnie, naprawdę.
Bo to kurna nie tak.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 czerwca 2015 13:51
Ojciec wymyślił pizzę na obiad z okazji dnia dziecka  😁 Siedzenie u rodziców jest przezabawne ale z punktu widzenia diety to jakaś porażka - ten dom jest pełen eleganckich czekoladek i innych wysokiej jakości świństw  🤔wirek:  😉 A tu jeszcze prawie 2 tygodnie.

Za to białko z kfd już do mnie jedzie  🏇

edit: pokemon idź do lekarza.
pokemon, a ile tak trzymasz diete? To na wadze to na razie balans gospodarka wodna. I jak obwody? U mnie stalo baaaardzo dlugo. Bardzo.
Trzymać te 1200, robić aeroby, regularne posiłki i czeekać spokojnie.
(sprawdzić hormony tarczycy ewentualnie, ale myślę, że takie badania, to masz już raczej za sobą)
Powiem szczerze, że przy wskakiwaniu do drugiego kontenera z lodem (w którym trzeba się zanurzyć z całą głową, a woda jest tak zimna, że lód nie topniał...)
szczerze to nie podoba mi się ta przeszkoda. Rozgrzany organizm do wody o temp niewiele powyżej zera?
Dzięki dziewczyny, jestem już blisko, ale jadę na całkowite wysuszenie.

Z okazji dnia dziecka zjadłam sobie sałatkę z krewetkami i mango i truskawkowo-ananasowe smoothie.  I popływałam godzinę w morzu, a później zrobiłam taką serię na brzuch:

🙂
Rul, nam też sie nie podoba, ale wcześniej było sporo trasy w rzece i zimnej wodzie, więc organizm nie był rozgrzany aż tak.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 czerwca 2015 18:15
Cricetidae , kurczę, miałam startować w Rekrucie w Bieszczadach, ale brakło mi kasy. mamy plan jechać do Trójmiasta w przyszłym roku.
natomiast, zastanawiam się na Survival Race w Katowicach. ale nie wiem, się okaże po wizycie u kardiologa.
Halo! A Wy co? Ja mogę mieć doła, ale reszta?
Trzymam 1200 i maltretuję fizycznie. Od wczoraj spadło 80 deko, ale pesymizm mnie ciągle trzyma.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 czerwca 2015 18:15
Areszt domowy na tydzień i zakaz dźwigania jeszcze dłużej. I dieta z szejków białkowych i rozgotowanej zimnej owsianki  🙁
A u mnie dieta pod tytułem ciastka na śniadanie, potem dużo lodów,  pizza lub makaron, potem mozzarella albo inne serki, ale co tam 😁 dużo łazimy, więc wmawiam sobie, że spalam 🤣 będę się przejmować wagą jak wrócę, na razie cieszę się wyjazdem 😀
😜 Aaaaaaaa Ty we Włoszech zazdroszczę
Też bym żarła  😁
Ano, wytapiam tłuszczyk w 30 stopniowych upałach 😁 ostatnio byliśmy w miasteczku, gdzie jest lodziarnia, która kilka razy z rzędu wygrywała jakieś konkursy na najlepsze lody na świecie. No i jak tu zjeść tylko jeden smak?! 😁 najgorsze, że ja kocham włoską kuchnię. Sery, makarony, pesto, a do tego kawa i lody. Jak żyć 🤣
smarcik co się podziało?  🙁  Jakiś straszny pech ostatnio.  😵  Ja od piątku wracam do treningów, normalnie poruszam się od jakiś 2 dni i ogólnie nie ma śladu po kontuzji.

A póki co pływam. Dzień w dzień taszczę ręcznik i książki(mam egzaminy) na plażę i pływam po pół godziny, godzinę mimo że woda w morzu zimna jak piernik. Ale co zrobić, jeśli to jedyny rodzaj aktywności jaki mi wolno.  😕

maia ciesz się wyjazdem, ja w zeszłym roku mieszkałam 3 miesiące drzwi w drzwi z włoską lodziarnią... no i teraz zrzucam  😉 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 czerwca 2015 22:15
Ja chwilowo nie biegam, nie waze sie tez ale widze, ze brzuch spadl i nie jestem juz spuchnieta. I spodnie znow robia sie luzne... 😁
Wiec tragedii nie ma 😉
W sobote moze pojade na trening 😍 wsiade znow na konia 😍
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 czerwca 2015 03:47
feno w sumie nic takiego - miałam operacyjne usuwanie zęba, ósemki, takiej siedzącej w kości a nie na zewnątrz. Co mogło się popsuć to się popsuło, mam migdał wielkości dużej mandarynki, nie mogę przełykać, ruszać głową i umieram z bólu.

Najgorzej, że już się odwodniłam, królestwo za kroplówkę..
Oto jest dzień,  w którym zaczynam od nowa z zaleceniami kogoś madrzejszego. Dostałam 1750kcal. Trochę nie wierze, ze mogę na tym schudnąć, no ale uznałam ze będę się przez miesiąc trzymac dokładnie zasad, bez  własnego kombinowania. Do tego treningi co 2 dzień - ogólnorozwojowe ciężary + 40 minut aerobow po treningu.
Trzymajcie kciuki, bo te 3 dni będą najcięższe...
Wichurkowa   Never say never...
03 czerwca 2015 08:36
Ramires powodzenia! Ja muszę jeszcze niestety miesiąc odpuścić Szostakową,bo moje auto jak usłyszało że chcę w siebie zainwestować to strzeliło focha i muszę w niego zainwestować ;/


Ale Ale!! Nie ma źle,zrobiłam sobie wczoraj ten cały bilans ciała,robię od 3 miesięcy raz w miesiącu i na początku tłuszczyku było 23.8% a wczoraj 21,3% bez spadku z mięśni,także jest git malina :-)
smarcik trzymaj się, oby szybko przeszło. Sama miałam ósemkę dłutowaną i po dwóch tygodniach prawie zapomniałam o tym, dziąsła się szybko goją.

Ramires powodzenia! 😀

Po dwóch tygodniach waga -1,3 kg, od wczoraj -0,2.  Przy tym jak widzę efekty w samym lustrze od pewnego czasu myślę, że do lipca powinnam zdążyć zrobić w miarę przyzwoitą formę, żeby nie wstydzić się wyjść na plażę. Ale oczywiście na tym nie skończę, w dalszych planach jest trochę rzeźby ale to już przy konsultacjach z kimś mądrzejszym 😀
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:
Jedzonko na ten tydzień ułożone, zakupy zrobione, jestem w swoim żywiole. Teraz już będzie dobrze... żebym tylko na siłke wieczorem zdążyła!

Wichurkowa jak wpiszesz w google 20% body fat to same laski wyskakują, więc gratuluję!  😁
[s]Hej Lachony, poradźcie coś. :kwiatek: Od kiedy przerzuciłam się na treningi wieczorne to mam problem nie do opisania. Gdy wracam uzupełniam płyny i robię sobie jakąś lekki posiłek (typu pierś z kurczaka z pomidorami, twaróg z warzywami, łosoś upieczony itd., czasami zdarzał się banan jakieś 20-30 minut po powrocie do domu i dopiero później posiłek). Po jakiś dwóch, dwóch i pół godzinie od powrotu z treningu zaczynają się mdłości, bóle brzucha(...)[/s]

edit: już nie potrzebuję porady
U mnie dalej dupa. Dalej stoi.
I autentycznie mnie to już wkurwia. Bardzo przepraszam za przekleństwo, ale tak jest.
W poniedziałek idę sobie zbadać dalej krew, bo to jest NIENORMALNE!
Aktualnie nie przekraczam 1200, czasem jest 1050,1100.
Gówno to wszystko daje.
Co dwa dni jestem na siłowni, biegam jak popierdolona po całym mieście. I kuźwa ani grama w dół.
Niech to jasny szlag trafi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wracam do gry 😉
Choróbsko poszło precz. Wczoraj pierwszy marsz, potem brzuszki i przysiady. Od przysiadów mam zakwasy  😁
Tragedia, jaki człowiek nierozruszany.
Dziś znów marsz, a potem w domu się zobaczy, na co będę miała siłę i ile czasu.

Zaczynałam od 74,7, jest 66,7kg. Cel na urlop (chyba realny) - 58kg. Do dzieła!

Dieta z bebio 1200kcal na 100%, była też w trakcie choroby, pewnie dlatego nie przytyłam :-)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się