kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
07 sierpnia 2015 22:58
U mnie na mocno gnijące kopyta sprawdziło się szorowanie kopyta szarym mydłem, potem nadmanganian potem siarczan (kryształki z wazeliną) wata i dziegieć i tak przez tydzień. Po tym kopyta jak ta lala.
dea   primum non nocere
08 sierpnia 2015 12:55
Robocop - siarczanowa? bez siarczanu w składzie?
dea No wiadomo, siarczan jest. Uznałam to za oczywiste, wymieniłam pozostałe składniki, które też są fajne, naturalne.
PEŁNY SKŁAD: Vaselinum, Coper Sulfate, Mineral Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Sailicyl Acid

Nie wspominałam też wcześniej o oleju mineralnym, który też tu jest, ale moim zdaniem to jedynie rozpuszczalnik.
Hej kochani! Mam trochę dziwne pytanie  😡 . Dostałam propozycje dwudniowego rajdu- mój koń się w sumie intensywnie poci (wiadomo, że są temperatury w których to nie do uniknięcia a wydaję mi się, że jadąc możemy na takie niestety trafić). Założyć eskadronowy polo pad czy zwykłego cottona? Zależy mi na dobrej przepuszczalności powietrza. Na czaprak zakładam żel (ten przezroczysty, z dziurkami) jeżeli to kogoś interesuje  😡 . Z góry dziękuje za odpowiedź.
Banandi, co bardziej pasi Ci kolorystycznie  😁
Przechwycone z innego tematu. O co chodzi z karmieniem specjalną paszą po treningu? Jakiś link może odnośnie tego jak wtedy ta pasza się wchłania? Albo ktoś umie to wyjaśnić?  :kwiatek:
TheWunia, "przechwycone" z mojego posta jak domniemuję, więc czuję się zobligowana żeby odpowiedzieć. Nie karmię specjalną paszą tylko zwykłą energetyczną, np. teraz mam na topie Sportmusli z St. Hippolyta, ale zmieniam to różnie, zależnie od humoru 😉 Na pewno nie wybieram pasz wyciszających, dla koni rekracyjnych lub niepracujących itd bo to się raczej mija z celem.
Filozofi nie ma tu żadnej - u konia (jak u psa, człowieka itd) występuje zjawisko zwane oknem anabolicznym, co oznacza, że po wysiłku mięśnie przez  pierwszą godzinę chłoną substancje budulcowe z dużo większą siłą, dlatego pasze warto dać wtedy a nie np. wieczorem do żarcia. Tyle teori, w praktyce działa od lat 😉

Linków wysyłać nie będę - wpisz w google "okno anaboliczne". Wyskoczy masa artykułów do poczytania.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 sierpnia 2015 08:52
Ja też daję.  Żeby kobyła miała fajnie. Teraz nam naukowe podstawy, dzięki :-D!
Olson, no ale żeby miały co chłonąć przez tą godzinę to nie jest tak, że muszą dostać wcześniej? Przecież, żeby wchłonąć coś to chyba musi zostać przetrawione a składniki dostać się do krwioobiegu. Jeśli podasz w tą godzinę, w którą maja mocniej przyjmować to hmm, to się nie ma szans strawić i przedostać dalej.
Dodatkowo po porządnym treningu nie jest wskazane jedzenie czegoś od razu. U ludzi może to skutkować wymiotami, a u koni kolką. Jeżeli kon musi ostygnąć te pol godziny, kolejne 15 minut je to 15 minut super wchłaniania to chyba mało?

Ja tam dziennik porcje paszy rozbijam na 4-5 karmienie i to ma zdecydowanie lepsze działanie 😉 nie zapominajmy, ze kon ma jeść mniejsze porcje, a często.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 sierpnia 2015 14:03
E. Moja kończy świeża jak skowron. Takie treningi ;-).
Super  😉
No to od razu zapytam się o odrobaczenie- niedługo jadę do kliniki kupić pastę więc przyszłam się poradzić. Słyszałam, że Eguimax (czy coś takiego, na pewno Equi na początku  🤣 ) . A Wy czym odrobaczacie w lato/ na lato? I może od razu ktoś by mi rozpisał czym i kiedy odrobacza  🙇 . Wiem, wiem o badaniu kupy ale pytam się z ciekawości
Banandi - ja zmieniam pasty, żeby nie odrobaczać kilka razy pod rząd tym samym, w sensie tym samym składnikiem aktywnym, patrze po składzie, zwykle też "mój" weterynarz kombinuje nad tym 😉 Odrobaczam 2-3 razy do roku zazwyczaj, chyba, że zaobserwuje objawy zarobaczenia w między czasie, zwykle październik/kwiecień i jakoś w środku lata.
Banandi - ja zmieniam pasty, żeby nie odrobaczać kilka razy pod rząd tym samym, w sensie tym samym składnikiem aktywnym, patrze po składzie, zwykle też "mój" weterynarz kombinuje nad tym 😉 Odrobaczam 2-3 razy do roku zazwyczaj, chyba, że zaobserwuje objawy zarobaczenia w między czasie, zwykle październik/kwiecień i jakoś w środku lata.


A pamiętasz czym?  :kwiatek:
Mam kilka zoltodziobowych pytan dotyczących BOJ, ponieważ minęły lata świetlne od czasu gdy sama zdawałam egzamin a troche sie pozmieniało. A wiec:
1. Czy kamizelki ochronne są obowiązkowe? Jesli tak to czy wystarczy żółwik czy musi byc pelna?
2. Na ile poważnie traktowana jest ta część dot. pielęgnacji? Jak to w ogóle wygląda gdy kilka osób jedzie na jednym koniu? Dalej obowiązują archaizmy typu iglakiem a nie magikiem i pod włos - z wlosem czy jest większa dowolność?
3. Jakiej wysokości przeszkód nożem sie spodziewać dla naszych mikrokoni (105 i 135 cm)?
:kwiatek:
Orzeszkowa
1. Kamizelka czy żółwik nie są obowiązkowe.
2. Ja przyjechałam z trenerem z innej stajni i opiekę mi zaliczyli od tak. Nikt nie patrzył jak siodłam ani nic. Jak była z koleżanką na jej odznace na obozie to też nikt opieki stajennej nie sprawdzał.
3. Dla kucy wysokość jest obniżana do 60cm.
Orzeszkowa,
Kamizelka nigdy nie była obowiązkowa. Zdawanie opieki zależy od sędziów. Jedni przykładają do tego większą, inni mniejszą wagę.
Orzeszkowa - ja też zdawałam kilka lat temu, tak z 4/5, ale nikt kompletnie nie patrzył jak siodłam, jak rok później pożyczałam konia też nikt na nic nie patrzył. Generalnie najlepiej dopytać jak podchodzą w ośrodku, w którym będziesz zdawać. Ja bardzo żałuje, że nie wziełam się za zdawanie srebra jak mój koń jechał, bo przeszkód nawet nie podnieśli, czego się najbardziej obawiałam wtedy.
A jeśli chodzi o SO  - dla kucy przeszkody są obniżane o 10 cm .  Kucem jest "koń", który tak ma wpisane do paszportu , czy świadczy o tym jego wzrosNit?

I jeszcze dwa pytania :

1. Jak ogarnąć konia, który nie lubi myjki oraz polewania wodą. Sprawa wygląda tak, że gdy po jeździe chcę mu opłukać nogi zapiera się już przed samym wejściem na podłoże należące do terenu myjki ( prostokątna wylewka na zewnątrz, tyle). Potem nie może ustać w miejscu, chodzi kręci się, unika, chce stamtąd jak najszybciej iść.
Ostatnio tam go siodłałam, przywiązałam do koniowiązu i też się denerwował - był niespokojny, widziałam w nim takie napięcie , niepokój. Ogólnie nie mam problemu żeby mu te nogi schłodzić, ale wolalałbym, żeby odbywało się to jak u innych koni - stoi spokojnie i nic go nie obchodzi.
I tak się zastanawiam jak go do tego miejsca przyzwyczaić , wiązać właśnie na czyszczenie siodłanie, dawać jakieś smaczki, żeby mu się to miejsce dobrze kojarzyło ? Tylko taki pomysł przyszedł mi do głowy.

2. Jak oswoić go ze straszną folią ? Jest z tego co zauważyłam ogromnym histerykiem, kiedyś był problem z płotkiem pod przeszkodą, potem już było ok ,teraz jak czasami widzi je na ziemi zdarzy mu się przestraszyć. Chciałam go oswoić z różnymi rzeczami, które mogłyby się trafić na zawodach ( może kieeedyś w końcu pojedziemy), szkoda by było, żeby jakaś dekoracja na placu popsuła wszystko.  No i tak, wzięłam go jakiś czas temu na plac , puściłam luźno, aby miał możliwość ucieczki w razie strachu. Wyjęłam folię i tak się jej przestraszył, że po "ucieczce", gdy chciałam do niego podejść bał się, nie dał się dotknąć. Jak już po pewnym czasie udało mi się go przekonać znów do siebie, z foli zrobiłam tzw rów (folia pod drągami, aby nie szeleściła itp) , wzięłam go na uwiąz, podeszłam do rowu, N. podszedł odległość +- 1,5 m i zaraz chciał znów uciec. Dałam sobie z tym spokój, bo doszłam do wniosku, że mogę zrobić więcej krzywdy w relacji między nami i w jego psychice. Kiedyś kiedyś z innym koniem "bawiłam" się podobnie, z sukcesem, nie sądziłam jednak że tu może być taka panika. No i tu moje pytanie - co robić? Dać sobie spokój z takim oswajaniem, bo właśnie może być jeszcze gorzej, próbować dalej podchodzić i w końcu się oswoi czy może powinno się to robić w jakiś inny sposób?

Udalo mi sie odpalić przepisy BOJ na telefonie i przy skokach jest napisane ze wys. zgodna z kategorią kuca, ale max 60 cm. 60 cm dla kuca 105 to chyba na ogólnopolskich stoi, nie na odznace... Dobrze mysle? Ja zdawalam gdy opieki stajennej nie bylo wcale, stad moze pytania z czapy 😉
Ulalala Jeśli chodzi o pyt. 1 to bardzo dobry pomysł. To miejsce kojarzy mu się tylko z polewaniem wodą, dlatego się denerwuje. Potrzebuje troche czasu żeby zobaczyć że niekoniecznie od razu będzie używana woda. Możesz też przywiązać inne konie obok, te pewne. Tak udało nam się przekonać do polewania nóg nasza stajenna babcie :-)  Przywiązana była niedaleko myjki a młode konie miały myte nóżki, zobaczyła że młodzież, niższa w hierarchii od niej spokojnie stoi i u niej panika antywodna się zmniejszyła. Potem dotykanie wężem nóg, bez włączonej wody, potem tylko kapiaca woda, aż do coraz mocniejszego ciśnienia.
I dla mnie ważna sprawa żeby nie wiązać konia, tym bardziej takiego co może bać się wody. Lepiej trzymać w ręce, w razie czego puszczasz wąż,  cofasz się z koniem i niedoprowadzasz do odsadzenia, co może pogorszyc sprawę strachu przed tym miejscem.
To z mojego doświadczenia :-)
Tylko mało który kuc na BOJ ma certyfikat wzrostu. Wzrost szacowany jest na oko. Na pewno nie chodzi o to, żeby utrudniać konikowi zadanie. Z tym że za niska przeszkódka też może utrudniać zadanie.
W tej chwili parkury mają staranny plan i wysokość każdej przeszkody (dla DK).
Opieka stajenna dla BOJ obejmuje w zasadzie czyszczenie konia i odpowiednie podejście, interpretację sygnałów. Nie zaliczyć może ktoś kto np. wyraźnie boi się koni, zachowuje jak bezmózg, ew. próbuje czyścić... pastą do butów?

Ulalala, jak tak będziesz podchodzić do tego konia, to nigdy na żadne zawody nie pojedziesz 😉. Z tym, że tak naprawdę może wcale cię to nie interesuje. A jak nie interesuje, to po co bez potrzeby stresować konia (i przegrywać konfrontację co ważniejsze: ludzka wola czy końska frustracja)?
Sonika, Jak chłodzę nogi to zawsze trzymam go w ręce 🙂 Mam wrażenie, że to nie jest jakaś tragedia , straszna panika u niego, ja interpretuję to w ten sposób, że on tego nie lubi i przebiera nogami a to trochę w lewo, a to trochę w prawo. Wydaje mi się że jest typem trochę cwaniaka i być może kiedyś ktoś mu ustępował i wie że może sobie pozwolić.
Przepraszam że to napiszę, bo być może nie powinnam tak robić, ale to czasem odruch, jak się kręci i go "szarpnę" to jest chwila spokoju, daję mu puszczony maksymalnie uwiąz i stoi spokojnie w miejscu niuchając sobie tą spływającą wodę na ziemi , jest ok.

halo, tzn jak podchodzić? 😉 A jeśli chodzi o zawody to bardzo mi się nie śpieszy, wiem jak jeżdżę i boję się zbłaźnić, ale to takie małe ambicje/marzenie/ wyzwanie, które kiedyś chciałabym w końcu spełnić😉 Proszę rozwiń co masz na myśli mówiąc że mam złe podejście? Za bardzo jak z jajkiem czy przeciwnie?
Ulalala, a nie masz kogoś ogarniętego do pomocy? Bo jest różnica pomiędzy histerią BO NIE, a zwykłym chamskim testowaniem ciebie. Mój szanowny Ed wchodził przez miesiąc na myjkę wraz z asystą miotły. Był tak uparty żeby nie wejść, ze tylko miotła za zadem była w stanie go przekonać. Tylko on po prostu miał focha, histeria była raczej z powodu tego, że ja go jednak zmuszam do wizyty na tej myjce. Przy okazji zostawiał mnie nie raz na drzwiac od boksu i wychodził sobie na spacer. Po miesiącu-dwóch na tyle się ogarnął że takie problemy się skońćzyły. Ale nie powiem ze było łatwo.

SIwy to typowy histeryk, ale też nauczył się już że jak każę to jednak trzeba zrobić. Z nim trzeba było ostrożniej, ale jak zaczął mi ufać i mieć do mnie jakiś respekt to i nie ma opcji że nie, nawet jak się boi to przynajmniej próbuje 😉
halo, pasta do butow  👍 Nie no tak zle nie będzie moze :P kucyk poleci 40 cm na spokojnie, wyzej moze nie postawia.
Ulalala - to znaczy, że koń Ci po prostu wchodzi na głowe, bo wie, że może sobie z Tobą pozwolić. Za dużo obchodzenia jak z jajkiem - jak się wierci szarpnij, nawet bacikiem strzel. Ma stać i koniec kropka. Jeśli się uspokaja jak go szarpniesz, znaczy, ze wcale się nie boi tak strasznie, tylko jest rozpieszczony jak dziadowski bicz 😉
Koń mojej mamy miał to samo + myjki to zuo, można go było myć, ale nie na myjce. Powoli, konsekwetnie tam wprowadzany w końcu pogodził się z losem. Inna sprawa jest taka, że ze mną stoi jak ciele, a nią się wierci - bo ona też go rozpuszcza, a ten cwaniak to wyczuł, że może sobie pozwolić.
Propo foli, rowów, przeszkód, ja jestem nauczona, żeby konie jeździć obok straszaków i "wpychać" bliżej np. poprzez ustępowanie, tak, żeby skupiał się na robocie, a jednocześnie mógł zerkać na straszaka. Ze spokojem i konsekwencją. Tylko pamiętaj, ze i ty nie możesz się wtedy denerwować, bo koń to wyczuje 😉
Orzeszkowa - w Drzonkowie jak zdawałam było podejście, że na brązie nie ma co się strasznie spinać, bo to taka odznaka, którą zdają głównie dzieciaki zaczynające zabawe w sport i nie ma co ich zrażać. Jak widać było, że ktoś sobie radzi, to nikt się nie czepiał pierdółek, bo na ich naukę jest czas. Byleby tego konia umieć wyczyścić, osiodłać i ogarnąć się na jego grzbiecie 😉
Ulalala, Za bardzo jak z jajkiem. Trochę się cackasz. Wodą bym się nie przejmowała tylko robiła swoje (i przywiązała, jeśli się nie odsadza. Albo choć przełożyła uwiąz parę razy przez rurkę/kólko/co to tam macie do przywiązania. Albo po prostu trzymała w ręce, jeśli koń się nie szarpie i nie próbuje rzucić Tobą o podłoże [przeżyłam, piasek wypluwałam... 😉 ] ). No a druga sprawa - jest panika, i jest chamstwo, o czym z resztą napisała xxagaxx.

A odnośnie zawodów - nie przyzwyczaisz konia do "strachów" na zawody. Musiałabyś chyba objeżdżać regularnie wszystkie miejsca, gdzie chcesz jechać na zawody, spisywać listę możliwych "straszków" i ustawiać to w domu.... a potem pojedziesz na zawody, gdzie i tak możesz spotkać się z histerią, bo nowe miejsce, zapachy, głośno, dużo koni.... 😉 Jeśli koń "z natury" jest opanowany i się nie przejmuje - dobra Twoja. Jeśli to panikarz (z różnych powodów...) - no to cóż, trzeba z tym żyć.
Przy takim pokazywaniu koniowi nowych rzeczy (jak ta folia), trzeba mieć ogromne pokłady cierpliwości (no i tą wewnętrzną "pewność siebie" w kontaktach z końmi, że się tak wyrażę). Może masz tam gdzieś niedaleko kogoś, kto byłby w stanie pomóc?
Generalnie to się tak odbywa - podchodzisz, podchodzisz, oswajasz, codziennie po "kawałku" (też trzeba wiedzieć kiedy przerwać i spróbować następnego dnia), tylko jeśli cała sytuacja będzie Ciebie frustrować, denerwować i powodować strach pt "jeju, mój biedny koń się boi", to może nie być łatwo i różowo.
Dziewczyny może trochę źle mnie rozumiecie, źle się wyrażam , albo nie do końca sama to widzę 😀

Tak jak pisałam, potrafię go szarpnąć, ale nie wiedziałam czy na pewno dobrze robię. I tak jak mówiłam nie mam problemu jako takiego, nie ma z tym kilkunastominutowego cyrku żeby te nogi schłodzić, czy nawet całego konia, jest tylko taki dyskomfort że cały czas on się kręci a ja nie mogę, jak to było przy kiedyś innych spokojnych koniach, które dzierżawiłam, skupić się na innych rzeczach. Ale skoro mówicie , że nie jestem tyranem "pokazując mu kto ma władzę" to tak będę też dalej robić.

Mam po prostu często w głowie takie blokady (mimo że i tak często to robię) , że nie tędy droga, że gdyby ktoś to zobaczył , to zaraz by było że maltretuję konisia bo dostał bata, bo szarpnęłam, bo uderzyłam.

A co do straszaków, myślałam że im więcej rzeczy pozna, tym z kolejnymi , nagle napotkanymi będzie łatwiej.  Folia nasunęła mi się na myśl, go często można spotkać różnego rodzaju reklamy na płotach itp. Ale skoro mówicie (a mówicie, dobrze zrozumiałam?) , że taka sytuacja jak wtedy , jest sytuacją normalną, to będę w wolnych chwilach próbować dalej . Chciałam się tylko upewnić czy przypadkiem nie popełniam błędu. A jak się skupi podczas pracy na jeździe, to już właściwie nic mu nie przeszkadza.

Ulalala Niech się kręci, to on traci energię a nie ty.
Ja za moją chodziłam w kółko z wężem napoczatku bo polewanie przodow ok, ale tylow nie dawała. W tym momencie odkryła, że kręcenie nie ma sensu  🙂 stoi jak aniołek.
A stara babcia kilka razy mnie wywiozla na uwiazie do stajni 😀 bo stwierdziła, że koniec tej wody i ona już idzie. Bać wody się przestała, ale czasami potrafi odpalić taka głupotę.

Szarpniecie to jakbyś powiedziała " ej stary, jestem tutaj i lepiej nie zadzieraj ze mną", zwykle ostrzeżenie i komunikat, że nie podoba ci się to co on robi. Nic w tym złego jeśli używa się tego z umiarem. Nie wszystkie konie są potulne i grzeczniutkie. Z trudniejszymi trzeba też sobie radzić. Uważam nawet, że trudniejsze więcej nas nauczą od tych tuptusiow, które wszystko mają gdzieś

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się