"Nie ogarniam jak..."

madmaddie bo nienawiść nie pozwala uwolnić się od osoby, której nienawidzisz, i od swoich krzywd - nie możesz wybaczyć i iść dalej, nie możesz zapomnieć, bo nienawidzisz.
smarcik syndrom kata i ofiary, po prostu.
nie byłam bita. Ale klapsa dostałam. Trzy albo cztery razy. Bo zasłużyłam.

Gdzie jest ten emotek, który pada na twarz... o, jest  😵
Murat-Gazon, a klapsowane dziecko w rodzinie jest pozbawione syndromu kata i ofiary?
madmaddie, no mocne, bo właśnie wiąże się z czymś bardzo traumatycznym.
Dla mnie "nienawidzę" to BARDZO, BARDZO mocne słowa. Szczególnie powiedziane o człowieku. Byłabym bardzo nieszczęśliwa gdybym kiedykolwiek o kimś tak powiedziała.

To dlatego tak szastasz tym słowem? Nie chcę Cię cytować, bo musiałabym czytać Twoje posty po raz drugi, ale to Ty przy każdym nieprzychylnym poście w kierunku Twojej osoby piszesz o nienawiści, jadzie, etc.  🤔 Rzeczywiście, niekonsekwencja w każdym słowie.
Napisałam gdziekolwiek, że kogoś nienawidzę?! 
Kolejny powód? słowo "nienawidzić"? Serio? 🤔
zen, bite dziecko ma. Dziecko, które raz czy dwa razy dostało klapsa, bo zrobiło coś, co zostało mu wyraźnie zakazane i było ostrzeżenie, że za złamanie zakazu będzie klaps - moim zdaniem nie ma, bo dlaczego miałoby.
Dla mnie dziecko uderzone raz, jest juz dzieckiem zbitym.
PS. Aż sprawdziłam przez szukajkę. Odkąd jestem na forum użyłam słowa nienawiść dwa razy. A czasownika nienawidzić cztery razy - w tym dwukrotnie żartobliwie i teraz dwa kolejne razy. 
[quote author=Murat-Gazon link=topic=95120.msg2519933#msg2519933 date=1459248021]
demon, ale zauważ, że cała rozmowa dotyczy klapsów jako ostateczności.
[/quote]

Murat- Gazon zauważam, ale dla mnie nie ma znaczenia czy jest to ostateczność czy codzienność  w wychowaniu dziecka. Nadal tego nie akceptuje.


Co do pytania o banie się klapsa. W przykładzie o kuchence nie ma się bać klapsa, bo klapsa nie dostało, tylko pstryczka po palcach, który ma mu dać większą świadomość czym może być ból.  



Ascaia błagam nie o tym rozmawiamy. Nie podciągaj tego pod jednorazowego klapsa. Przecież jak moje dziecko biega z nożyczkami to mu je odbieram, tłumacze, uprzedzam, że nie chce mu zrobić krzywdy i delikatnie kłuje nadal tłumacząc, że biegając z nimi będzie bolało dużo bardziej.


czy sformułanie "ewentualne" "nie wkluczam" "w ostateczności" nic wam nie mówią? Nic Tobie demon to nie mówi o tym gdzie w procesie wychowania, gdzie w kontaktach z dzieckiem szereguję użycie takiej formy?
Odpowiedz mi - czy myślisz, że ja mam zamiar na każdy tzw. problem z dzieckiem go szturchać, uderzać, szczypać, itd? Czy myślisz, że nie mam zamiaru mu świata tłumaczyć, rozmawiać z nim?


Mówią, wyjaśniłam to już pisząc do Murat- Gazon.
Domyślam się, że będziesz tłumaczyć do upadłego, ale bierzesz pod uwagę kare fizyczną jako ostateczność. Tego nadal nie akceptuje, że Ty taki element wychowawczy świadomie akceptujesz.

Ja nie napisałam, że mi nie mieści się w głowie, że taka sytuacja się wydarzy. Nawet najwspanialsze matce, zrównoważonej wyedukowanej może  pojawić sie jednorazowy moment kryzysu kiedy nie poradzi sobie z emocjami i użyje przemocy- jednorazowego klapsa. Przecież może mieć gigantyczną migrenę, kilkoro szalejących dzieciaków, których zabawa jest dla nich w tym momencie zagrożeniem. Elementy zewnętrzne i wewnętrzne mogą doprowadzić do tego ,ze puszcza jej nerwy i wymierzy tego klapa.
Nie jesteśmy robotami, które to zawsze i w każdej sytuacji radzą sobie z emocjami.

Tyle, że taka matka wie, że źle zrobiła, ze nie jest to metoda ( nawet ostateczna) na rozwiązanie problemu. To co mnie najbardziej zaskakuje to to, że można bez emocji takiego klapsa wymierzyć wiedząc, że sprawi to ból najbliższej istocie. Ból może byc tez rozpatrywany w sferze psychicznej. Nawet lekki klaps odbiera godność.

Naboo, jasne, że takie jest założenie. Może to być nawet też takie przytrzymanie jak przytulenie. Ale widziałam nie raz dzieci z bardzo dużą agresją i autoagresją i NA PEWNO tym jak bardzo się szarpały sprawiały sobie ból.
Oczywiście tu jest kwestia jak to dziecko było wychowywane wcześniej. Może jemu rzeczywiście nic wcześniej nie tłumaczono.



A może wychowanie tych dzieci nie miało wpływu na ich zachowanie. Może są to dzieci z dysfunkcjami np ADHD, ADD, autyzm,  częściowa utrata słuchu, padaczka…….
Może te dysfunkcje sa bardzo głębokie, ale bardzo trudne do zdiagnozowania ( zobaczenia przez rodzica, który nie ma w tym kierunku odpowiedniego wykształcenia).
Demon, skoro argumentacja moja czy Murat-Gazon nie ma dla Ciebie znaczenia to po co nas o cokolwiek pytasz i ciągniesz temat?

Ascaia błagam nie o tym rozmawiamy. Nie podciągaj tego pod jednorazowego klapsa. Przecież jak moje dziecko biega z nożyczkami to mu je odbieram, tłumacze, uprzedzam, że nie chce mu zrobić krzywdy i delikatnie kłuje nadal tłumacząc, że biegając z nimi będzie bolało dużo bardziej.
To o czym rozmawiamy? Do "czego" mam nie podciągać klapsa? Spytałaś jaka jest moja motywacja użycia bodźca fizycznego, był przykład sytuacji kuchennej - odpowiedziałam jak to widzę i Tobie się to nie podoba, więc piszesz "nie o tym rozmawiamy"?

Ból w sferze psychicznej już DUŻO gorszy.
Według mnie lekki klaps nie odbiera godności. Mam INNY pogląd niż Ty.

I tak, masz rację, powodów może być wiele (ADHD zostało obalone, to tak na marginesie). Ale przecież tutaj rozmawiamy o jakiś ogólnych faktach. Nie zaczynaj używać argumentów w stylu "a w Afryce dzieci głodują".

Czego oczekujesz? Już pytałam o to - mam paść na kolana i wyznać winę? Nie zmienię poglądów ze względu na Ciebie.
Piszesz do mnie "będziesz się tłumaczyć do upadłego". Przecież to Ty mi zadajesz pytania i żądasz! odpowiedzi. Jak nie odpowiedziałam bo nie miałam czasu albo przegapiłam w natłoku postów to od razu były aluzje do mojego poziomu inteligencji i sugerowanie, że unikam. Ale jak odpowiadam to "tłumaczę się do upadłego". Wiesz czego chcesz w takim razie? Możesz się zdecydować? Czy to ma być wymiana postów na zasadzie "chcesz uderzyć - kij się zawsze znajdzie"...
demon, mam wrażenie, że kopiesz się z koniem 😉 Sama widzisz, wg Ascai klaps to nie bicie, a ADHD obalono i niech się schowa cała ta nowoczesna psychologia 😀 Ascaia nie ogarnia. Naprawdę nie ogarnia 🙂
Ascaia, Dlaczego Twoja rozmowa o czymkolwiek, z kimkolwiek, kończy się tak samo?
Mam wrażenie, że uwzięłyście się na Ascaię i wyrywacie jej słowa z kontekstu, bo to Ascaia. 🤔wirek:

Co do tych klapsów... Też kilka razy mi się oberwało, ale wiem, że mocno wtedy przechlapałam, złamałam zasady itp. Jakoś nie mam urazu o to do rodziców. Chyba nie odróżniacie bezpodstawnego bicia od klapsa 🙄
A ja z innej beczki, nie ogarniam tego że starość, dojrzałość jest tak teraz niepożądana w naszym społeczeństwie. Pracownika po 50 mało kto przyjmie do pracy, chociaż ten ma doświadczenie, wiedzę, prędzej przyjmą młokosa, lub siksę bez doświadczenia, z wiedzą tylko książkową, ale za to młodą i atrakcyjną. Ile rodzin pozbywa się na święta swoich bliskich, wysyłając ich do szpitali, bo śmierdzą, przeszkadzają i nie pasują do świątecznego stołu, to mało kogo dziwi. Za to do głowy by mi nie przyszło, że wyznacznikiem przyjęcia konia do pensjonatu, jest jego wiek. To tylko kilka przykładów.Oczywiście nie wszędzie tak jest, ale jest.  Smutne to, bo wszystko co żyje nie robi się młodsze. 
I znowu nadinterpretacje... I znowu wkładanie w moje usta to czego nie powiedziałam... Ba! Post wcześniej napisałam o "tej nowoczesnej psychologii" (że podobają mi się artykuły podlinkowane przez Julie)
Gdzie Ty jujkasek, wyczytujesz te niektóre "moje" poglądy i stwierdzenia to nie wiem...  

Julie tak czyli jak?
Ascaia, powyżej. Napisałaś wyraźnie, że jesteś zwolenniczką kar cielesnych, że klaps to nie bicie i że "ADHD zostało obalone". Trzeba być naprawdę... Olśnionym inaczej, żeby pisać takie rzeczy 🙂
Gdzie napisałam 'niech się schowa cała ta współczesna psychologia"?
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
29 marca 2016 17:06
Wg mnie nie ma nad czym dywagować. Bicie ludzie jest podłe, obrzydliwe i poniżej wszelkiej krytyki. A bicie osoby, która nie jest w stanie w żaden sposób się obronić, tym bardziej.

Która z Was zgodził by się, żeby mąż/partner wymierzał jej karę cielesną, choćby głupiego klapsa, jeśli coś źle zrobicie: przypalicie ziemniaki, przytrzecie samochód, cokolwiek? Chyba żadna.
Czy swojego męża/partnera bijecie, gdy po raz n-ty tłumaczycie chłopu jak krowie na rowie, a on i tak robi po swojemu, czyli źle? No chyba nie.

Tak jak nie toleruję przemocy fizycznej w stosunku do mnie, tak samo nie uskuteczniam jej w stosunku do innych. Nie rób drugiemu co tobie niemiłe.

No chyba, że uważacie dziewczyny, że "w ostateczności" np. szef w pracy ma prawo wam przywalić, gdy robicie źle. No to nie mam pytań.

Rany, czy to się skończy?

Zmieniając temat.
Oto efekt 15minutowego spaceru jedną z dróg szutrowych przecinający Puszczę Augustowską. Wszystko znalezione na poboczu, na szczęście w głębi lasu jeszcze się nie zdarzyło.
Mam nadzieję, że tym co śmiecą w lasach uschną paluszki...

JAK MOŻNA?!? Śmiecić u siebie, w swoim kraju, w swoim... domu?! Nie pojmuję, to wszystko to śmieci wyrzucone przez okno jadącego samochodu (bo to środek lasu, nikt się tam nie zatrzymuje na pikniki). Ludzie są obrzydliwi.
Która z Was zgodził by się, żeby mąż/partner wymierzał jej karę cielesną, choćby głupiego klapsa, jeśli coś źle zrobicie: przypalicie ziemniaki, przytrzecie samochód, cokolwiek? Chyba żadna.

No żadna. Chyba widzisz różnicę między przypaleniem ziemniaków, a celowemu (!) łamaniu zasad (na przykład wyzwania kogoś od, powiedzmy, szmat) mimo n-tego powtarzania, że nie wolno?
ElMadziarra, no jak mozesz. Przeciez z liscia od meza to co innego niz klaps. Dla mnie bicie jest obrzydliwe. A juz zakladanie, ze sie bedzie bilo swoje dziecko, to..no to nie wiem juz jak skomentowac..

Jestem niemal pewna, ze znecanie sie czy proba znecania sie nad zwierzakiem, to wplyw tego, co sie ma w domu. W moim szalonym roczniku '84 trzech moich kumpli mialo cudowne pomysly w stylu zamykanie kotom klapek do piwnic, duszenie kociakow plytkami od chodnika..tak, tak, nie mieszkalam na wsi zabitej dechami, tylko w Warszawie. I dziwnie sie sklada, ze tych trzech chlopakow bylo regularnie bitych w domu. Zaczynalo sie od klapsow, poszturchiwania, popychania, wyzywania. Ojciec jednego z nich jak sie dowiedzial, ze synek znecal sie nad kotami, to wykrecil mu reke na korytarzu szkolnym, przy wszstkich, i tak go prowadzil do samochodu wyzywajac tak, ze w zyciu takiego jezyka do dzisiaj nie slyszalam z ust kogokolwiek. Lomot dostal konkretny. Pomoglo? Nie. Nie bede pisac co dalej robil z kotami. Rodzina z kuratorem w tle i takie tam. Ale tak, macie racje. Przemoc za przemoc na pewno uczy tego, zeby tej przemocy nie uzywac 🙄
Cricetidae, jest masakra jeśli chodzi o śmieci! Mnie i tak najbardziej ruszają potłuczone butelki, bo moja energicznie ganiająca suka już nie raz miała pocięte łapy. Można iść na spacer zebrać całą siatę, a przy następnym spacerze jest na nowo śmietnik. 🙁
Ascaia, do miast się już chyba 'przyczaiłam', chociaż ciężko się na to patrzy, do terenów powszechnie znanych jako rekreacyjne też... (słabo mi jak widzę, co się dzieje w moim mieście po weekendzie) Ktoś w końcu ze służby oczyszczania miasta się tym zajmie...
A tam... tam jest dziko, daleko od cywilizacji, nigdy nie było aż tylu śmieci, tam przez 3/4 roku jeżdżą tylko tubylcy, 1/4 roku to pora turystyczna, ale porządek był. A po zimie takie 'grzyby' wyrastają...
Wzdłuż rzeki, którą spływają setki osób w ciągu roku na spływach kajakowych nie ma takiego burdelu, jak wzdłuż drogi...
Dramuta12 rozumiem, ze jak cie ktos nie daj boze zwyzywa na ulicy to dajesz w pysk? 😉 I co to mialoby udowodnic?
zen, czyli idąc Twoim tokiem rozumowania powinnam teraz torturować małe kotki i topić szczeniaczki, bo dostałam kilka klapsów w dzieciństwie. 😂
IMO na to jak klapsy (a nie nieustanne, bezpodstawne bicie!) wpłyną na dziecko zależy od ogólnych relacji z rodzicami, od tego jaka atmosfera panowała w domu, od ustalonych zasad. Moi rodzice NIGDY nie ukarali mnie w ten sposób jeśli nie zrobiłam czegoś naprawdę paskudnego, przed czym wielokrotnie (!) ostrzegali. Poza jakimiś karami byliśmy przykładną rodziną i mieliśmy bardzo dobre relacje.
faith, eee nie bo to nie moja rola, żeby pokazać komuś jak ma się zachowywać, tylko rodziców 😉. Takich ludzi się ignoruje. Analogicznie: zignorowałabyś jeśli twoje dziecko wyzwałoby kogoś na ulicy?
Wg mnie nie ma nad czym dywagować. Bicie ludzie jest podłe, obrzydliwe i poniżej wszelkiej krytyki. A bicie osoby, która nie jest w stanie w żaden sposób się obronić, tym bardziej.

Która z Was zgodził by się, żeby mąż/partner wymierzał jej karę cielesną, choćby głupiego klapsa, jeśli coś źle zrobicie: przypalicie ziemniaki, przytrzecie samochód, cokolwiek? Chyba żadna.
Czy swojego męża/partnera bijecie, gdy po raz n-ty tłumaczycie chłopu jak krowie na rowie, a on i tak robi po swojemu, czyli źle? No chyba nie.

Tak jak nie toleruję przemocy fizycznej w stosunku do mnie, tak samo nie uskuteczniam jej w stosunku do innych. Nie rób drugiemu co tobie niemiłe.

No chyba, że uważacie dziewczyny, że "w ostateczności" np. szef w pracy ma prawo wam przywalić, gdy robicie źle. No to nie mam pytań.

O to, to.  :kwiatek: Dokładnie tak samo myślę czytając tą dyskusję. Dziecko jest bezbronne, może jeszcze nie ma poczucia własnej godności, a my tacy silni i mamy władzę wychowywania.
Niestety popełniłam ten grzech dawno i dałam klapsa synowi.  😡 Już nie pamiętam dlaczego. Usłyszałam: " A Ty nie wiesz, że dzieci się nie bije?". O jak mi było wstyd. Zrozumiałam na całe życie.
Abstrahując od wychowania dzieci to mój koń też ma własną godność i nie toleruje żadnego klapsa w dupsko.  😉
Cricetidae Mieszkam na peryferiach, z jednej strony osiedla jest las i tam nikt nie dociera, żeby zlikwidować wysypiska. Po tej zimie nie ma już żadnej bezpiecznej ścieżki - wszędzie ogrom szkła. Ostatnio po prostu wzięłam sukę na ręce i się wycofałam.
Z drugiej strony wąwóz, niby "oczko w głowie" dzielnicy, ale sprawa sprzątanie nie jest załatwiona. Pojawiają się tam tylko pracownicy dbający o zieleń - nasadzenia kwiatów, przycinka krzewów, itd. Nigdy nie widziałam by ktoś poszedł po stokach i zebrał śmieci. Oprócz psiarzy, bo nam zależy na bezpieczeństwie.
Ja się kiedyś zamachnelam na córkę... Ale ręką mi zwiedla, bo kątem oka zobaczyłam buzię mojego przerażonego synka. Miał wtedy ze 3 latka. Córka 6. Pamiętam ten wyraz oczu do dziś.
Hmmm, czyli mam iść do psychiatry, bo kochałam i nadal kocham rodziców (choć czasami mnie wkurzają :tanczacalinka🙂 i zachowuję się przykładnie, tylko dlatego, że dostałam kiedyś klapsa? No nieźle.
Nie mówię, że każdy powinien bić swoje dziecko. Czasami po prostu klaps działa czasami nie i to rodzic powinien decydować co robić. A nie my za kogoś. I nie mylcie jednego klapsa z pataologicznym biciem. 🙄
Chyba niepotrzebnie wdałam się w dyskusję.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się