Ciężko gojąca otwarta rana na nodze pomocy!

Szukałam odpowiedniego wątku w którym mogę znaleźć rady na obrzęk/krwiak pourazowy, który nie chce się wchłonąć i widzę że tutaj temat został poruszony, więc się dołączam.
Mój koń po raz kolejny ma kontuzję nogi - dostał kopniaka od drugiego konia. Oberwał nad pęciną, powstała małe rozcięcie, zaraz po incydencie i do tej pory w ogóle nie wykazywał bolesności, nie kulał, chodził czysto. Od razu po profilaktycznie schłodziłam mu wszystkie nogi, po kilku godzinach nie było większych zmian, ale następnego dnia rano miał tak opuchniętą nogę że wyglądał tak jakby ktoś mu wszczepił grejpfruta pod skórę  🙁 Noga mocno grzała, cały czas była chłodzona dopóki grzanie nie ustało. Stosowałam i cały czas stosuję maść z heparyną, przez kolejne kilka dni na przemian chłodzenie i rozgrzewanie i masaże, żeby pobudzić krążenie, na noc ma zawijaną nogę w polar. Od kopniaka mija właśnie drugi tydzień i o ile na początku widać było poprawę, to teraz utknęliśmy w martwym punkcie - została lekka opuchlizna i gulka na pęcinie, która chyba w ogóle się nie zmniejsza - przez ostatnie 3 dni zrobiła się bardziej miękka, ale rozmiary są te same. Co jeszcze mogę zrobić? Jaka jest szansa, że bez większych ingerencji krwiak się wchłonie? Nasz wet na razie chce jeszcze jakiś tydzień poczekać, drugi będzie za dzień-dwa.
Przez myśl przeszło mi właśnie zastosowanie pijawek, ale po jakim czasie od urazu będzie to bezpieczne? 3-4 tygodnie?  Przyznam szczerze że za każdym razem, gdy dotykam tej nogi mam ochotę przekłuć gulkę, bo przecież wypłynie trochę krwi i będzie po problemie  😁 Zaczynam już panikować, bo gulka jest w niefortunnym miejscu i nie chcę, żeby przez jakieś przeoczenie zrobił się z tego poważniejszy problem  🙁 Wrzucę kilka podglądowych zdjęć, ale są sprzed kilku dni, teraz całość wygląda troooochę lepiej.





Pijawki można kłaść nawet na świeże urazy.  Natomiast myślę że jeśli aktualnie nie boli i nie grzeje to najlepiej sprawdzi się rozgrzewanie i ruch.
Koń tylko kilka godzin spędza w stajni w czasie największego upału, resztę doby spędza na polu. Jeśli chodzi o wymuszony ruch to stęp na lonzy i pod siodłem. Do rozgrzewania stosować wcierki, czy tylko owijkę i jak często?
skibonify, ja bym wzięła weta i zrobiła USG, bo poza krwiakiem może być coś w środku uszkodzone...
smartini   fb & insta: dokłaczone
11 września 2016 14:20
Mnie dziwi, że jeszcze tego weterynarz (oczywiscie, mysle jedno pisze drugie) nie widział... alle może z innej planety jestem
skibonify, a to jest miękkie czy twarde w dotyku?
Na oko wygląda bardziej jak opój (miękkie, kompletnie poddające się naciskowi). Krwiaki są twarde i wchłaniają się bardzo długo, 3 tygodnie jak dobrze pójdzie, jak gorzej, to można 3 miesiące likwidować. W każdym razie jeśli u konia na nodze coś się zmieniło to ja bym nie dopuszczała opcji, żeby nie brać weta z usg, nawet gdyby nie bolało i koń nie kulał.
Na zdjęciu widoczna opuchlizna w tym momencie zeszła, została gula w jednym miejscu, która jest twarda w dotyku i można dokładnie wymacać gdzie się kończy i gdzie zaczyna. Czekamy na przyjazd weta z usg. Nasz kowal w kwestii nóg raczej średnio pomoże, ostatnio jak był to załapał się na moment kiedy koń miał podobną gule ale w innym miejscu i od niego usłyszałam to samo, co od 1 weta teraz - czekać i obserwować. Wolę skupić się na poszukiwaniach weterynarza, który dokładnie wypada sprawę niż jakiegoś innego kowala, który do nas dojedzie.
skibonify, skąd pomysł na wzięcie kowala do chorego konia? 🤔
Jak sama jesteś chora idziesz po poradę do sklepu z butami?
smartini   fb & insta: dokłaczone
11 września 2016 17:39
_Gaga, moja wina, myslalam o wecie a akurat dzwonilam do swojego kowala i napisalam nie to co trzeba :P
.
O mamo, ja się zastanawiam dlaczego takie małe poruszenie się robi, a ja nie dodałam najważniejszej informacji - oczywiście, że był weterynarz. Przyjechał na drugi albo trzeci dzień, kiedy już opuchlizna mniejsza i mógł cokolwiek zobaczyć i wymacać. Z drugim od początku się konsultuje i jutro przyjedzie do nas. Od obu mam podobne zalecenia - przede wszystkim cierpliwość, która już dawno mi się wyczerpała.
Haha Smartini ja tak się tłumaczyłam, że kowala nie wzywam bo nie chciałam wyjść na jakiegoś zacofanego człowieka, nie obrażam się w końskim środowisku i myślałam że to nowy zwyczaj, konsultacje w sprawie urazów nóg u konie koniecznie u kowala  🤣
W każdym razie jutro kolejne badania, mam nadzieję że wszystko pójdzie pomyślnie, ale przysięgam, jeśli po raz kolejny usłyszę, że trzeba poczekać to chyba zawiozę konia do jakiegoś innego weterynarza. Zawiozę, bo zawsze jest problem żeby ktokolwiek do nas dotarł.
Moja miala bardzo podobny uraz, nabyla go w niedzielę na padoku. Albo gdzies wsadzila ta noge na łące (np pod ogrodzenie przy tarzaniu) albo sama sie uszkodzila, bo miala jedynie otarcie na wew stronie stawu pecinowego,  a noga do nadgarstka jak bania. Dodam jeszcze, ze w sobote byla dopiero 4 raz pod siodlem po uszkodzeniu sciegna nogi drugiej.
Schlodzilam jej wodą, bo noga delikatnie grzala. W pon uzylam ludzkiego sprayu chlodzacego z braku czego innego pod ręką i zadzwonilam do wet. Kazala smarowac liotinem 1000 dwa razy dziennie i w dalszym ciagu padokowac konia. I tak pon, wtorek, sroda noga po nocnym postoju jak bania, na wieczór po padoku duzo lepiej. W srode wieczorem na moja prosbe byla wet, zdiagnozowala krwiaka, podała leki przeciwzapalne i smarowanie liotionem do niedzieli. I ruch wymuszony, ze wzgledu na kontuzje drugiej nogi ruch ten trwa 25 min. Dzis podobno noga niewiele rozni sie od drugiej (akurat przez weekend mnie nie bylo, ale kon byl smarowany i chodzil), zreszta w piatek w poludnie juz bylo niezle.
smartini   fb & insta: dokłaczone
11 września 2016 21:46
skibonify, tak to jest jak się robi 1000 rzeczy na raz :P potem wychodzą takie kwiatki 😀
No tak nic nie napisałaś o wecie i się groźnie zrobiło, skoro to drugi tydzień... u nas 'drobny uraz' skończył się wysiękiem wokół ścięgien, leczeniem sterydowym i na końcu krojeniem więzadła w klinice... :/ jakbym tak czekała aż mi opuchlizna zejdzie, to bym nie miała co składać.
Nie chcę oczywiście straszyć, bo to może być coś niegroźnego. Tylko mój wet bardzo szybko oddelegował nas do Przewoźnego z usg i rtg
skibonify, na przyszłość przy urazach bierz weta, który ma USG i RTG
Macać to sobie można... 😉
Jeśli to faktycznie "tylko" krwiak, to też polecę wspomniane wyżej pijawki. Na takie trudno schodzące i w niefajnych miejscach są super (tzn. w ogóle są super na krwiaki, ale tu w szczególności). Poza tym oprócz heparyny - maść z arniki (najlepsza jest firmy Elissa - ma największe stężenie, 20%), działa ściągająco i przeciwzapalne. Moje czarno-fioletowe biodro (po upadku z konia) tydzień później po smarowaniu arniką było ledwo żółte, a zapowiadał się siniak na parę tygodni... Dla konia w apteczce też teraz mam.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 września 2016 15:17
Parę osób prosiło, żeby czasem dawać znać jak nam idzie więc pozwolę sobie skrobnąć. Obiecuję, nie zrobię z tego bloga codziennych małych sukcesów 😉
dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi, [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,95933.msg2543583.html#msg2543583]tutaj link do pierwszego wpisu[/url] o naszym 'małym' wypadku.

Ja wróciłam do domu po tygodniu, ropa w kopycie zeszła więc wczoraj pozwoliłam sobie konia wziąć na lekka lonżę sprawdzającą i wyglądało to nad wyraz dobrze, więc dzisiaj podeszliśmy do tego poważniej 😉 i nie mogłabym być bardziej zadowolona z tego co zastałam <3

Widać, że jest sztywny, że skrzywiony na lewo (żeby było śmieszniej, kontuzja rok temu była na tej samej nodze...), jak trafi bardziej kopne miejsce albo dziurę to od razu zaczyna asekuracyjnie odciążać nogę, zdarza mu się też potknąć. Generalnie widać, że nie jest w 100% pewny tej nogi, a że jest księżniczką to pewnie jeszcze dłuuuugo będzie się bał, że coś zaboli.  No i oczywiście jest niemożliwym wręcz leniem na lonży. Ale on zawsze na lonży był rasowym, pleżerowym trupem więc to nic nowego  😁

Jako że praca z nim na lonży to nie praca i więcej zdziałam w 15 pod siodłem niż w godzinę na lonży to wsiadłam. I złoty koń jak zwykle nie zawiódł (dla jasności, ostatni trening miał końcem września 2015 na zawodach, potem stał rok z jednym spacerem po lesie w maju, tydzień przed wypadkiem)
W kłusie na lewo lekko czuć nieczystość przy bardziej kopnym piasku, czuć skrzywienie w lewo ale dostałam wszystko o co poprosiłam. Trawersy, renwersy, woltę w odwrotnym ustawieniu, kontrgalopy na obie strony (w prawo czuć było sztywność). Aż z ciekawości poprosiłam o kilka kroków spina i też dostałam. W prawo bez zarzutu, w lewo (gdzie większe obciążenie ląduje na kontuzjowanej nodze) już z asekuracją i skracaniem kroku. Natomiast niczego nie odmawiał, w żadnym ćwiczeniu nie czuć było dyskomfortu, niechęci czy bólu (a jak już pisałam, to jest księżniczka, on wszystko od razu pokaże)
Ogrom pracy przed nami, od tuczenia się (teraz jest w wersji super-fit bez pleców, szyi i zadu :C) przez gimnastykę po budowanie wszystkiego od nowa 😀 ale jestem dobrej myśli

dzisiejsza lonża
dla porównania, koń ruszał się TAK dokładnie 4 miesiące temu (uwaga, bardzo przykry widok, jak ktoś wrażliwy to niech nie otwiera)

Jeszcze raz dziękuję wszystkim Wam za wsparcie, dobre słowo i kciuki - revolta się tutaj pokazała od swojej najlepszej strony  :kwiatek:
Livia   ...z innego świata
19 września 2016 17:32
smartini, niesamowite, jak Budyń się szybko goi - ale oby tak dalej! Cieszę się, że wszystko idzie w dobrą stronę w takim tempie 🙂
smartini, WOW, boski film!!
Kciuki nadal macie! Warto wierzyć w cud - bo to na prawdę cud że ten koń żyje, a co dopiero, że biega
SZACUN dla Ciebie, wetów i samego Budynia, że tyle wytrzymał
I zdrówka teraz - i zawsze bezpiecznych ogrodzeń. Zawsze! 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 września 2016 20:19
Livia, _Gaga,  dziękuję <3 :kwiatek:
Sama dzisiaj aż nie wierzyłam w to co się dzieje, jak sobie przypomniałam, że 4 miesiące temu zaryczana żegnałam się z koniem przy akompaniamencie cieknącej krwi a dzisiaj przeprowadziłam dość okrojony i krótki ale nadal całkiem standardowy trening 'po przerwie'. No twarz cieszyła mi się od ucha do ucha.
Jednak swój własny ukochany koń pod tyłkiem to najlepsze uczucie, a po takich rewelacjach życiowych to wręcz narkotyczne doświadczenie 😉
...a ja pytałam tak niedawno ile będzie koń wracał do sprawności  😜  👍
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 września 2016 21:29
budyń, tiaaaaa... 😉 chyba jednak szybciej, niż przewidywałam :P
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 lipca 2017 09:10
parę osób żywo obserwowało nasz powrót do zdrowie (co było miodem na me serce) więc przybywam z updatem

jeżdżony akurat, jak przyjadę z Krakowa do Torunia czyli raz na kilka miesięcy, bodajże 5ty raz pod siodłem od zeszłorocznego wypadku, 6ty od odstawienia po kontuzji w październiku 2015 (!)
Koń-złoto, wsiadasz i jedziesz. Z nogą nic się nie dzieje, jedyne co to widać, że w spinach w prawo stoi na zewnętrznej a nie wewnętrznej czyli wychodzi jakieś usztywnienie lub ostrożność o nogę.
Także u nas wszystko w jak najlepszym porządku, jak już finansowo będe mogła sobie pozwolić na przeprowadzenie go pod Kraków, to będziemy dzielnie wracać do formy!
smartini, super wieści!!!!
smartini bardzo się cieszę 🙂 kibicowalam Wam ogromnie 🙂
trzymanie kciuków daje Moc, brawo Wy 😅
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
08 lipca 2017 11:10
Super smartini 😀 😅 Nie mogło być inaczej 💃
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
08 lipca 2017 11:35
smartini, strasznie sie cieszę, ze Budyń dobrze sie czuje!!! Ucałuje go w chrapy ode mnie jak go zobaczysz 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lipca 2017 13:18
smartini, strasznie się cieszę, że wyszliście na prostą, mocno trzymałam za was kciuki, okropny to był widok, najpierw z tą dziurą, a później z ciągnącą za sobą nogą. Najważniejsze, że już jest jak nowy! 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
12 lipca 2017 13:24
dzięki Wam wszystkim 😀 pewnie nawet nie wiecie, jak wielkim wsparciem byliście kibicując, dopytując, radząc i trzymając kciuki. Udało się coś, co wydawało mi się wtedy niemożliwe 🙂
Witam! A co powiecie na tą nogę ? Koń rozwalił sobie w przyczepie brzydko przednia nogę ale po 2 tyg. zaczęło się goić ... wczoraj w nocy musiała chcieć się położyć bo rozerwała jeszcze gorzej ;-( oczywiście pod stałą kontrolą weta ale co zrobić żeby koń się nie zechciał kłaść ? wiązać ? usztywniać, żeby nie mogła zginać ???

Za duże zdjęcie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się