Myśliwi / broń palna, zagrożenie życia koło domu- pomocy

Jak słusznie zauważono na innym wątku pisanie przez faceta na rev  to masochizm , ja takich słoności nie mam  , więc pozwolisz ,że nie skomentuję  i powoli się pożegnam  . Myśliwi kontrolują  gatunki , siodło to kulbaka  , Koń bez  odżywek zdechnie , ostroga jest delikatną pomocą , a baby są głupie szczególni w grupie . Pa  :kwiatek:
Żadna głupia baba nie będzie płakać po Tobie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
24 stycznia 2017 15:03
espana, zające akurat ganiają u mnie po osiedlu wieczorami - środek miasta.

Bażant na budowę przychodzi do karmnika, nawet sarenki mamy, kuropatwy też widziałam nie raz. W mieście!
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
24 stycznia 2017 18:30
Espana, z ciekawości, dlaczego łby wozicie do weta? Badanie pod kątem wścieklizny? I dlaczego akurat łeb, a nie całego lisa?
espana, zające akurat ganiają u mnie po osiedlu wieczorami - środek miasta.

Bażant na budowę przychodzi do karmnika, nawet sarenki mamy, kuropatwy też widziałam nie raz. W mieście!


Dzisiaj widziałam 4 zające na polu, serce aż się raduje. safie może lisy do miasta nie przychodzą, dlatego czują się w nim bezpiecznie. Ja bażanty też mam pod oknem we wrocławskim blokowisku 🙂

[quote author=Lanka_Cathar link=topic=16271.msg2640737#msg2640737 date=1485282620]
Espana, z ciekawości, dlaczego łby wozicie do weta? Badanie pod kątem wścieklizny? I dlaczego akurat łeb, a nie całego lisa?
[/quote]

W Bochni, gdzie poluję, i okolicach jest zagrożenie wścieklizną, mimo, że rokrocznie wykładamy szczepionki. Wirus wścieklizny znajduje się w mózgu, stąd wystarczy sam czerep do zbadania.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
24 stycznia 2017 22:11
Lisy też wędrują i dziki też się zdarzają, ale bardziej na obrzeżach.
Ja uwielbiam, jak latem wychodzę w nocy z psem i po trawniku hasają zajączki.  😍
Co najwyżej króliczki.
Króliczki są ślicznusie, a zające to brzydale  😁

espana, sama jesteś brzydal  😀iabeł:- zające są super! Ja się z zającami ścigam po ścieżkach w lesie konno. Tylko mój koń zdziwiony, jak mu coś ucieka w bok w końcu...
epk ok, pójdźmy na kompromis. Zając najpiękniejszy jest w pasztecie  😁
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
25 stycznia 2017 16:37
Espana, dzięki za odpowiedź!  :kwiatek:

Ja jednak wolę zająca w formie wcinającej trawę.  😉 Są piękna, zwłaszcza te uuuuuuszyyy.
😁 😁

Generalnie to ja nie ogarniam myślistwa - w sensie strzelania do zwierząt i tego, że ktoś może z tego mieć przyjemność. Nie ogarniam, odrzuca mnie to. Nie jestem jednak na tyle obłudna, żeby wcinać kotleta i udawać, że nie wiem skąd się wziął. A ludzie serio tego nie pojmują - żeby można było zjeść mięso to zwierzę na to mięso musi umrzeć. W taki czy inny sposób. I akurat w przypadku myśliwych jest to sposób zdecydowanie bardziej humanitarny niż to co przeżywają świnie / krowy / drób w fabrykach mięsa, jakie w ostatnich latach zgotowali im ludzie. Już absurdem kompletnym było pod jakimś protestem przeciw myśliwym wpis nawiedzonej działaczki brzmiący: "Nie rozumiem jak można strzelać do bezbronnego zwierzęcia. Mięso można przecież wziąć ze sklepu - nie trzeba do zwierząt strzelać". No jak mamy takie podejście to ja pytań nie mam. Ja rozumiem, że zajączek, sarenka, jelonek czy pasiasty warchlaczek dziczka zdecydowanie mocniej działa na wyobraźnie niż spasiona 200kg świnia ale i to i to jest zwierzę, przy czym to w lesie to przynajmniej miało fajne życie a na koniec w zdecydowanej większości przypadków szybką śmierć. I tak, jest to dla mnie - osoby jedzącej mięso (i lubiącej) zdecydowanie bardziej humanitarne niż produkcja białej cielęciny czy jakiegokolwiek innego mięsa na ogromną skalę przemysłową.
Do tego umówmy się - ratować sarenki przed myśliwymi to tak, ale nowe osiedle domków to wybudujmy tuż pod lasem a najlepiej to trochę wykarczujmy. A z drugiej strony tego lasu to rolnik sobie wykarczuje dodatkową część, żeby pole większe było i produkcja zbóż tańsza. Tak, wiem - uproszczone do granic absurdu - ale taka jest prawda - to my sami powodujemy takie zamieszanie w przyrodzie, że część gatunków ginie a cześć zaczyna włazić do miast i stanowić zagrożenie (vide dziki).
Aaaa i jeszcze - ponieważ są już hodowle zwierząt dzikich - np. danieli. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie na masową skalę. Od tego, że ktoś pójdzie strzelać do sarny w lesie bardziej przerażają mnie farmy dzikich zwierząt hodowane na mięsko, które potem możemy kupić w markecie.
Z mojego punktu widzenia dość zdroworozsądkowe podejście do tematu łowiectwa. Czasem trochę uproszczone argumenty z tym karczowaniem lasu pod osiedle czy uprawę roli, ale ogólnie wypada się zgodzić.
epk, ładnie i obrazowo napisane.
Widziałam nieraz myśliwych w akcji i nie strzelali w lesie. Strzelali przez pola. I to przez pola odgrodzone od lasu, co zwierzęta najwyraźniej miały gdzieś. Ludzie to ludzie. Wytłuc sobie z piwnicy myszy i szczury - owszem. Bo to szkodniki, bo weszły na moje, bo niszczą, bo roznoszą choroby, bo jest tego mnogo. Ale te same argumenty świadczące za pozbyciem się upierdliwych szkodników z upraw już do nich nie dotrą - bo sarenka jest od szczura ładniejsza. Chodzą do lasu ze dwa razy w roku, obowiązkowo zostawiając po sobie smród spalin, papierki, puszki i butelki, po czym siadając za klawiaturą zmieniają się w wielkich ekologów - bo faktycznie widząc jakieś zwierzę ze trzy razy w życiu mogą uznać że jest magiczne, dobre i wspaniałe - namiastka utraconego raju.
Ircia   Olsztyn Różnowo
30 stycznia 2017 14:09
Tak w temacie zgłaszania    😉
Wokół mojego siedliska kręci się około 10 lisów,choć nor znalazłam 12, 4 mam na pastwiskach, na razie 2 zasypałam,konie tam na razie nie chodzą. Ale teraz pytanie bo te lisy to niech sobie będą, tylko te nory co kopia to mnie załamują, bo boję się o konie i nawet nie o wściekliznę  chodzi, ale że konie nogi połamią. Dziś jak taszczyłam taczki to w okolicy uciekających widziałam 5 sztuk. Dodam ze kury zlikwidowała dwa lata temu, bo z 40 zostało mi tylko 17  🙁 
Może ktoś wie gdzie, kiedy i komu to można zgłosić, bo mimo że mieszkam tu 40 lat to nigdy tyle lisów nie widziałam.  😵
Ircia musiałabyś się zorientować, na terenie czyjego obwodu łowieckiego masz pastwiska, i ładnie panów z koła łowieckiego poprosić 🙂 Nie mają oni obowiązku lisów Ci odstrzelić, ale czego się nie zrobi, jak pani ładnie prosi  😁
Czas ku temu sposobny, bo u lisów ruja cieczką zwana.
bo boję się o konie i nawet nie o wściekliznę  chodzi, ale że konie nogi połamią.


Może  🚫, ale tam (nie mając w okolicy aż takiej populacji lisów) o wściekliznę się jednak boję i towarzystwo raz na dwa lata jest szczepione. Wydatek nieduży a spokój bezcenny.
Nie wiem skąd jesteś, ale u nas w Bochni wciąż jest zagrożenie wścieklizna. Moj łowczy miał kontakt ze wściekłym lisem i musiał brać serie bolesnych zastrzyków.
WP o "polowaniu" Szyszki na bażanty. Cudzysłów mój. Bo co to w ogóle jest??? Regulacja liczby zwierząt? Ochrona środowiska? A może rolników przed szkodnikami? To nawet pozorów przyzwoitości i racjonalności nie zachowuje. Płatna zabawa w strzelanie do żywych rzutek. 😤
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
13 listopada 2017 20:03
Poprostu brak słów na myśliwych , policję i prokuraturę. Rączka rączkę myje.
KLIK

Skróciłam link.
Dedykuję wyborcom PiSu. Dobra zmiana bez granic - oto hasło na nowy rok. 

https://wiadomosci.wp.pl/za-przeszkadzanie-mysliwym-podczas-polowania-zaplacisz-grzywne-6205621113604225a

ne wiem czy się liczę, ale jedyne zwierzę ktorego nie mozna odstrzelić u nas to tygrys.I mimo strzelania(codziennego reniferóf, wybitnie szurniętych wilków, to nikt nawet strzelby do tigra nie podniósł.Nie wiem jak w Polsce z myśliwstwem, ale u mnie mnie myśliwi strzleją do tego do czego muszą(da daam, mam rózową sajgę 12S, ani razu użytą-znaczy jestem pierdoła).Dlaczego uważacie,że myśliwi walą do wszysrtkiego co siie rusza.nie pytam agresaywnie z tezą, tylko w ogóle.W Polsce sa az tak małe zasoby?

Dinah - nie chodzi o zasoby - zasoby są, celowo "hodowane"przez myśliwych, żeby mieć zabawę. Czy tam gdzie mieszkasz jest normą, że najpierw tygodniami wysypujesz w danym miejscu żarcie dla zwierzyny, a potem ją kolejno likwidujesz? U nas to norma - nikt zwierzyny nie szuka, tylko karmi w jednym miejscu - sama przychodzi. No i nowa ustawa o tym, że myśliwym może mnie wywalić z mojego prywatnego terenu - oprócz terenów rolnych mam akurat las, bo on tu poluje - to nie jest normalne. Poza tym wg. mnie wybicie dzików nie ma nic wspólnego z walką z ASF - na miejsce naszych, zdrowych przyjdą zarażone ze wschodu, bo zrobi się nisza z kupą żarcia i efekt będzie odwrotny.
zielona_stajnia, podobno można wystąpić o wyłączenie swojego pola/lasu z zasobów okręgu łowieckiego, nie wiem wprawdzie czy muszą się na to zgodzić bo w naszym pięknym kraju wszystko jest możliwe, nawet to że ktoś inny decyduje o użytkowaniu Twojej własności  🤔wirek:
teren można wyłączyć z obwodu łowieckiego z tym, że później nie dostanie się odszkodowania jeśli zwierzyna zrobi szkody w uprawach  😉
Aby wyłączyć trzeba wnieść sprawę do sądu (ponieść koszty) i uzasadnić zgodnie z przepisami.

W cywilizowanym świecie to właściciel ziemi wyraża zgodę lub nie, na polowanie na jego nieruchomości i to on ewentualnie pobiera z tego tytułu opłatę od koła łowieckiego
u nas jest absurdalna sytuacja, że koła dzierżawią od państwa prywatne tereny, a potem urządzają na nich komercyjne polowania, a więc zarabiają i to często niezłe pieniądze ...
problem jest związany z tym, że u nas zwierzęta dzikie są własnością państwa
wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws łamania prawa własności został w zasadzie zignorowany
Według nowej ustawy (co wywołało burzę kilka dni temu) żeby wyłączyć z obwodu łowieckiego swój grunt należy udowodnić, że spowodowane jest to wyznawaną religią lub światopoglądem, nie będzie z automatu. Po przejęciu sądów nie liczyłabym na łatwe udowadnianie.
no dokładnie tak
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się