Koronawirus

Wytyczne odnośnie stosowanych leków wyglądają, jak DLA MNIE, kosmicznie! ( ok- jestem psychiatrą, więc nawet nie wiem czym oddziały zakaźne dysponują) ale zalecane leki... w tym te na HIV, interferon, przeciwciała monoklonalne... Nie znam się na lekach tego typu i ich realnej dostępności w chwili obecnej, ale znam realia naszej służby zdrowia.  🤔
ashtray, jak się uda z tym numerem przez telefon, to po leki może pojechać taksówkarz – jak dostanie magiczny kod i pesel. Spadły im kursy "ludzkie", więc też szukają dla siebie niszy. A czy się uda? U mnie w rodzinie same pozytywne doświadczenia. Ale b. zależy, czy się jest w przychodni molochowej / chaotycznej / mniejszej / ogarniętej. Jutro się będę starała na swój neuro-oddział dodzwonić, zobaczymy, jak pójdzie...

Wyszłam dziś na rower (mieszkanie pierwsze przy drzwiach na dwór, tę jedną wspólną klamkę odkaziłam), sama, wśród ludzi w masce (rowerowo-smogowej, ale tyle mam). Zdecydowanie trzeba unikać wszystkiego, co przypomina miejsca spacerowe. Drogi rowerowe, parki, skwery, place zabaw, siłownie nadworne. Myknęłam przez nudną dzielnicę, ulicami (najwyżej na mnie trochę nafukały smogiem), "na bagna". Tam brak ludzi (bagna nie są efektowne, jakieś badyle i trawa, można się ubłocić, jak się nie uważa, mało kto je też kojarzy). Ech... Ale co widziałam po drodze... Strava pokazuje, jak co chwila zmieniałam kierunek, żeby skręcić w drogę mniej uczęszczaną  👀 Udało mi się nie być od nikogo bliżej te 4-5 metrów (tylko czy to wystarczy??). Muszę się jeszcze kleszczowo przejrzeć. Nie tylko na koronoska trzeba uważać.
Wiecie co? Do mnie kompletnie nie dociera to co się dzieje. Mieszkam ja sobie na tym moim zapupiu, moja codzienność zmieniła się niewiele. Ot zrobiłam trochę większe zakupy i już od paru dni w sklepie nie byłam, no i nie odwiedzam nikogo. Konie mam przy domu, jest to moja praca, więc nie mam potrzeby się nigdzie ruszać. Treningi póki co odwołałam.
I tak nijak nie ogarniam że może się u nas zadziać coś takiego jak we Włoszech.  🙁
Mam nadzieję że tak nie będzie, bo jednak ludzie w miarę wcześnie zostali w domach.
Mam nadzieję że to cholerstwo się u nas tak nie rozniesie.
Nadzieja umiera ostatnia...
Do mnie też to nie dociera... Ja się nie interesowałam za mocno póki to było daleko, ale kompletnie nie rozumiem jak kraje w których wirus pojawił się później (w tym Polska) mogły się w żaden sposób nie przygotować?! 🙁 Straszne to jest...

Jeśli chodzi o wcześniejsze moje niepojmowanie wysyłania pracowników na kwarantannę - trojmiasto.pl podaje, że takie osoby są wysyłane na kwarantannę do czasu wykonania testu. Badanie przeprowadzane jest jednak najwcześniej po 7 dniach.
Badanie przeprowadzane jest jednak najwcześniej po 7 dniach.


To kłamstwo. U mojej teściowej w pracy były już 2 podejrzenia, obie kobiety miały wyniki testów w 6-7 godzin od wymazu.
Może to zależy od placówki? Przecież to w Polsce robi TYLKO kilka laboratoriów. Próbki trzeba dowieźć. Może nie dyma się 150 km z 2 próbkami? Może stopień ryzyka wpływa na kolejność badanych próbek? Gdybam skąd taka rozbieżność.
tunrida, strasz! Proszę Cię strasz. Tutaj to może mniej, ale na FB.
Ludzie kompletnie nie ogarniają. Długi weekend Polaków trwa nadal.
Przemieszczam się z psem krzakami, polami, więc sama tłumy omijam, ale widzę z daleka co się dzieje. Na ścieżkach rowerowych szał. Jakie odległości?!, człowiek za człowiekiem. Na ławeczkach - szał. Na chodnikach - szał.

Do końca tygodnia na pewno przekroczymy 1 tys zdiagnozowanych.
Mam nadzieję, że te propognozy Sivrite, czyli 50 tys. zachorowań to jednak są przesadzone, ale 10 tys. przekroczymy na pewno. Oby tylko statystyka ciężkich przypadków była korzystna... Na ten moment statystycznie diagnozowanych jako zarażeni jest ok. 0,02% mieszkańców danego kraju, umiera ok 4% z tych oficjalnie zarażonych. We Włoszech to jest jakiś koszmar bo umarło prawie 8% zarażonych. No ale jest to tłumaczone tym, że to jest... było najstarsze społeczeństwo w Europie.
Na całym świecie zmarło 8 tys. Może rzeczywiście jak się spojrzy globalnie to nie jest to "tak dużo"? Próbuję szukać wytłumaczeń by mniej się obawiać.

Nie wiem czy wszyscy widzieli, więc wklejam tu trochę pozytywnych informacji:

-Chiny zamknęły swój ostatni szpital koronaawirusowy. Nie ma wystarczająco wielu nowych przypadków do leczenia.
- Lekarze w Indiach odnieśli sukces w leczeniu koronaawirusa kombinacją używanych leków: Lopinawir, Retonowir, Oseltamiwir wraz z chlorfenaminą. Będą sugerować ten sam lek globalnie.
- Naukowcy z Centrum Medycznego Erasmusa twierdzą, że znaleźli przeciwciało do koronaawirusa.
- 103-letnia chińska babcia w pełni wyzdrowiała z COVID-19 po 6 dniach leczenia w Wuhan w Chinach.
- Apple ponownie otwiera wszystkie 42 chińskie sklepy.
- Klinika w Cleveland opracowała test COVID-19, który daje wyniki w ciągu godzin, zamiast dni.
- W Korei Południowej spada liczba nowych przypadków zachorowań.
- Naukowcy w Izraelu mówią o prawdopodobnym opracowaniu szczepionki Covid-19.
- 3 pacjentów z Maryland z koronawirusem w pełni wyzdrowiało i są zdolni do powrotu do codziennego życia.
- Sieć kanadyjskich naukowców czyni doskonałe postępy w badaniach Covid-19.
- Firma biotechnologiczna z San Diego opracowuje szczepionkę Covid-19 we współpracy z Duke University i National University of Singapore.
- Pierwszy pacjent zarażony COVID-19 w hrabstwie Tulsa został wyleczony. Dwa testy dały wynik negatywny.
- Wszystkich 7 pacjentów, którzy byli leczeni w szpitalu Safdarjung w New Delhi, wyzdrowiało.
- Osocze od nowo wyleczonych pacjentów z Covid-19 może leczyć innych zakażonych Covid-19.e.

*Skompilowane przez Piotr Rosinski z wiadomości Bloomberga.
A w Polsce pacjent "zero" wychodzi ze szpitala po dwóch tygodniach hospitalizacji w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze.
budyń, mam koleżankę w Szwajcarii w okolicach Fribourga. Mowi, że Szwajcarzy nic sobie nie robią z zagrożenia, bo go nigdy nie doznali, nie mają doświadczeń powojenych i takich zwiaznych z głodem. Natomiast emigranci,  to już inny temat.

Bylam dzis w schronisku dla psów (akurat minimum zagrożenia uważam) i wracając przez wioski zobaczylam dwa sklepy: jeden z zapleksowanymi drzwiami i z dziurą do podawania produktow, a w drugim sprzedaz przez okno.

Zadzwonilam do babci dzis i pytam co słychać. A babcia: czekamy aż zachorujemy.
Sivrite, lekarze?
Czy kilka godzin czy tydzień - lepsze to niż 2 tygodnie kwarantanny i brak testów.
Gdyby ktoś chciał poczytać profesjonalne informacje jak wygląda diagnostyka, zachęcam, też zeby zobaczyć jaki jest sens testowanie zaraz po kontakcie:

https://molekularnie.wordpress.com/2020/03/15/komedium-wiedzy-diagnostyka-molekularna-sars-cov-2-okiem-specjalisty-genetyka-molekularnego/


Sytuacja to mokry sen tych, którzy mając wiedzę specjalistyczną popierają ruchy antyszczepionkowe. Nie tych, którzy w dobrej wierze im ufają i chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, ale tych, którzy wiedzą jak wygląda nabieranie o"dporności stada", dokładnie to, o czym mówił brytyjski premier, w sytuacji gdy nie ma parasola ochronnego ze strony zaszczepionych/uodpornionych.

Ne panikować. Nie narażać się niepotrzebnie, a zwłaszcza nie narażać tych, którzy są w grupie ryzyka. Na 99% każdy z tym nowym wirusem się zetknie. 80% przejdzie bezobjawowo. Nie panikować. Myśleć. Bo chodzi o to, by nie było szczytu zachorowań, tylko rozciągnęło się w czasie, bo na pewno nasz system opieki zdrowotnej nie jest przygotowany. Nie panikować, bo potem trzeba będzie się odnaleźć w świecie "po". Skala 50 tys jest pewnie niedoszacowana, czy to źle? Niekoniecznie, bo może znaczyć, że o wiele więcej przeszło już i ma odporność. Zamknięcie w domu... tak. Nie chodzi o to by starsze osoby zabarykadować w domu. Dla wielu starszych osób brak ruchu może być szybszym sposobem na powitanie tamtego świata. Myśleć za siebie i innych. Nie nakręcać się. Działać rozsądnie. Nie nakręcać się, ci którzy wychodzą i piknikują nie robią tego na złość, można spróbować tłumaczyć. Nie szukać wrogów, to nie jest potrzebne.
Co do liczb, które padają. To chyba trzeba tylko zróżnicować co zachorowanie "oficjalne" czyli wykryte, potwierdzone testami, objęte obserwacją lub hospitalizacją, a co zarażenie, kontakt z wirusem.
Liczby zachorowań w innych państwach to też nadal te zdiagnozowane i potwierdzone. Na ten moment to chyba nikt nie wie jaka jest realna skala roznoszenia się tego wirusa.

Jabberwocky, Sivrite, myślicie, że u nas może dojść do 50 tys. zachorowań oficjalnych? Tych przebadanych i leczonych?



dodane.
We Włoszech 4200 nowych diagnoz w ciągu doby.
Chyba sama sobie odpowiadam na powyższe pytanie...
Jabberwocky, a te 80% to nie są przypadki lekkie, niewymagające szpitala? Tzn. objawowe, ale takie, że wystarczy domowe leczenie / przeczekiwanie / walka własna organizmu?
Z tej analizy informacji jaka jest dostępna dla zwykłego człowieka to wynika że izolacja jest potrzebna. Sa informacje że wioski we Włoszech które odcięły się sa nadal BEZ ZAKAŻENIA. Dla mnie najgorsze jest to że martwię się o mamę która pracuje w szpitalu jako salowa. Ale ten szpital nie jest zakaźny. Jeszcze... już dwa tygodnie temu jej mówiłam żeby siedziała w domu i sobie odpuściła ta pracę skoro ma już 70 lat. Byłam u niej nie dawno, posprzatałam jej mieszkanie, odkaziłam tyle ile się dało. Sama pracuje na nocnych zmianach i w pojedynkę. Ale można się spodziewać że możemy nie długo tak siedzieć w domu jak Chińczycy. Dlatego zapasy jedzenia sa moim zadaniem dobrym krokiem. Ludzie na wsi powinni się teraz cieszyć, serio. Podejrzewam że gdyby nie to co się dzieje we Włoszech, że idzie to takim strasznym dynamicznym pędem. To nasza panika byłaby mniejsza. Bardzo mi szkoda tych ludzi, ale nawet jak się czyta jaki to jest naród w porównaniu do naszego. To u nich duża rolę odbywa temperament.

Dużo racji jest w tym żeby nie panikować. Sama się boję, ale zapobiegawczo wzmacniam odporność. Czyli czosnek z mlekiem, psikam sobie propolis na spirytusie do ust co trzy dni. Więcej czytam ksiażek. Czytam teraz ksiażkę "Wszyscy jesteśmy cyborgami" jest dużo racji z tym co zrobił z nami internet...

Tak, mam na myśli prognozowane 50 tysięcy zakażonych, w tym większość bezobjawowych. Bo ludzie mający objawy, 13 dni mieli z kimś na pewno styczność. Jeśli mieli objawy, to tyle, potem izolatka, ale przechodząc bezobjawowo mogą zarażać następne dni, do 24 (chińskie źródła podają 37). I z tego próbuje się liczyć liczbę zarażonych, biorąc liczbę hospitalizowanych, jaki to procent wszystkich i ile przez te 2 tygodnie do objawów zdążyło się jeszcze osób zarazić.

Magda, nie, pacjenci.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
18 marca 2020 18:15
u mnie dzisiaj pod balkonem chyba wszystkie dzieci z okolicy na placu zabaw sie spotkaly... 👿 ludzie sa serio jebnieci  😤
Moon   #kulistyzajebisty
18 marca 2020 18:26
U mnie na osiedlu pustki totalne, w ciągu dnia jakieś pojedyncze osoby. I dziś ogrodzili taśmami place zabaw. Byłam przed chwilą z psem, nie powiem, lekko creepy...
Teodora, masz rację, że 80% przechodzi lekko, przepraszam za dezinformację.

Na dużą skalę testowali na obecność COVID-19 w Korei Południowej wykorzystując zrobotyzowane systemy. W połączeniu ze sprawnym identyfikowaniem potencjalnie zarażonych i izolacją, praktycznie udało im się wygasić. U nas to niewykonalne, ale akurat dane które mam są hmmm, no można by pisać chyba jakieś skecze surrealistyczne. Przy obecnej ilości laboratoriów i przygotowaniu ich, pozwólmy by robili tylko testy konieczne. 
Moon, w ogóle całe to Trójmiasto chyba jakieś inne 😉 w Gdańsku też pusto. Dobra, kilka osób się przewinęło przez park dzisiaj, ale głównie psiarze (i mój ulubiony widok, godzina 13, pogoda wiosenna, 4 młodych facetów sobie piwkuje jak gdyby nigdy nic w środku tygodnia 😀 takie to sielankowe było...). Ludzie sprzątają, jak idę z psem to słyszę tylko odkurzacze a na klatce pralki 🤣 ewentualnie dłubią coś w ogródkach, ale na przystanku, gdzie prawie cały dzień zawsze jest tłum, dziś w dawnych porannych godzinach szczytu - 3 osoby (szłam do pracy akurat). Place zabaw puste, Lidl pusty, ulice przerzedzone, a przez to też chyba dużo mniej wypadków na drogach i ogólnie, mieszkam bardzo blisko straży pożarnej i nie ma dnia, żeby nie wyjeżdżali o tak naprawdę każdej porze dnia, a od paru dni cisza, jeździli tylko przy tym silnym wietrze, wczoraj raz (a większość czasu byłam w domu)... Przerażające 🙁
Facella   Dawna re-volto wróć!
18 marca 2020 18:52
Skąd wy wiecie co się dzieje na ulicach i w parkach?
Ja od piątku nosa za drzwi nie wyściubiam, nie mam pojęcia jak wygląda sytuacja na mieście.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 marca 2020 18:55
no nie wiem, mają okna i psy?
Facella psa trzeba wyprowadzać.
U mnie na obrzeżach Wawy też majówka trwa w najlepsze. Wycieczki rowerowe/rolkowe/itd.
Ale wczoraj pojechałam do Lidla i pusto - dodatkowo wprowadzono strefy odosobnienia przy kasach oznaczone na podłodze i ograniczenie do 30 osób, ale to akurat nie wiem jak sprawdzają.
Jedni jeżdżą do pracy, drudzy chodzą z psem, inni widzą podwórka / place zabaw z okna.
Ale można też tak popatrywać: https://lookcam.pl/warszawa-krakowskie-przedmiescie
https://wroclaw.webcamera.pl
A widoki z centrum miasta (gdzie akurat rzeczywiście pusto) z kamerek internetowych

Facella brawa dla Ciebie! Fajnie by było gdyby więcej osób potraktowało sprawę równie poważnie.
No niestety poza psem to trzeba też pracować, żeby było potem do czego wracać i żeby mieć za co żyć 😉
Facella, hehe zazdroszczę, naprawdę 😉 Niektórzy np muszą pracować i to codziennie... I to z ludźmi, którzy przychodzą, bo ich kotek jakoś tak bardziej się do nich tuli i chyba coś mu jest!
Facella, hehe zazdroszczę, naprawdę 😉 Niektórzy np muszą pracować i to codziennie... I to z ludźmi, którzy przychodzą, bo ich kotek jakoś tak bardziej się do nich tuli i chyba coś mu jest!


Po prostu się boją, że zaraz gabinet będą zamknięte i co wówczas?
Mój kot ma cos z okiem (podejrzewam, że inny kot go udrapal) i robię mu okłady z herbaty i ktopelki jakieś łagodzące stosujemy
Ja mieszam przy dużym parku. Mamy psa i dziecko partnera "na stanie" :P  - wiec siłą rzeczy do parku z psem i przy okazji z dzieciakiem, żeby się troche przewietrzył wychodzimy (ja tylko jak nie wieje, bo lecze zatoki).
Ludzi w parku niby sporo, ale mimo wszystko mniej, niż by było w święta czy zwykły, ciepły weekend. Ludzie chodzą z psami, dziećmi, ale nie stadami, ot rodzina, ot ktoś z psem, ot parka. W sumie wychodzi sporo, ale nikt na siebie nie kicha, nie przepycha się tłumnie i nie siedzi dużymi grupami. My jak sobie usiedliśmy nad stawem popatrzeć na kaczki, to najbliższa osoba siedziała z 50 m dalej. 
Niemniej są 2 duże place zabaw w okolicy i tam sporo dzieci :/  Myśmy tam nie leźli.

Musieliśmy dziś też przejechać przez miasto autem w godzinach szczytu - było jak w swięta. Bo nawet nie jak w weekend bo w weekend masa ludzi zawsze chodzi na rynek itd. Jest jak w swięta, bo wszystko pozamykane, ludzi mało.

Ponoć Wrocław ma zostać zamknięty (w sensie granic) w ciągu kilku dni. To ciężkie logistycznie do przygotowania i zależy od ilości zachorowań. Ale miasto się do tego przygotowuje (info z pierwszej ręki). Ja jutro dlatego jadę odwiedzić konia, tylko zrobimy tak żeby się nie zetknąć z właścicielką stajni. Bo potem nie wiadomo jak będzie.
[s]Gdzie znajdę statystyki jeśli chodzi o wiek osób zmarłych? [/s]

https://www.worldometers.info/coronavirus/coronavirus-age-sex-demographics/
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 marca 2020 20:35
50 tyś zakażeń to raczej bardzo optymistyczne założenie...
Ascaia:
https://www.worldometers.info/coronavirus/
2629 pracowników służby zdrowia we Włoszech jest zakażonych koronawirusem – wynika z raportu opracowanego na podstawie analiz krajowego Instytutu Zdrowia. Lekarze i cały personel medyczny stanowią 8,3 proc. wszystkich zakażonych.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się