Kupno konia

Aleks, [myślę, że dużo do rzeczy ma też budowa - na koniu 155, który jest drobniutki mogą Ci wisieć nogi, a na takim mocnej budowy, jakiś mix ze slązakiem będziesz siedziała jak na beczce. Trudno tą dolną granicę postawić przez to. Tak w ogóle, ja chyba mam coś dla Ciebie, 162/3 ale to bardzo delikatna, żeńska klacz trakeńska w typie rasy. Pójdzie w tym kierunku, gdzie ją skierujesz - obecnie jest w treningu bardziej skokowym, bo dla mnie jest za mała, więc jeździ drobny skoczek.
Aleks, - no ja bym nie zeszła poniżej 160cm na Twoim miejscu :P W uje jednak siedzisz na dość prostej, wyciągniętej nodze. Jak koń będzie za mały to nie usiądziesz poprawnie, tylko będziesz podciągać nogę przy działaniu - ja mam 171cm, mój koń 165cm i na milionie zdjęć piętę do góry, bo już zawijam nogę pod brzuchem. Mimo, że mam ślązaka, szerokiego, żadnego tam śledzika. Na wyższym koniu problem ustaje, dlatego też wiem, że to nie do końca kwestia dosiadu, plus na filmie czy na żywo nie jest to takie widoczne, ale na stopklatce już tak.
Natomiast to też nie zależy od samego wzrostu, ale i budowy (długość nóg) i budowy konia (głębokość kłody).
Jeśli jednak mimo wszystko coś małego, to myślę 155cm to już na prawdę minimum. Jeśli masz możliwość to się przymierz do tego konia i najlepiej właśnie w "ujeżdżeniowym" strzemieniu, sprawdź jak pod łydką go czujesz, czy możesz swobodnie nogę puścić i dalej ten kon tam będzie.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
04 stycznia 2024 14:14
Aleks, Wpadnij jakoś do mnie, wsiądziesz sobie na Łaciatego, przyłożysz łapki na plecy i zobaczysz "namacalnie" jak to wzrostowo wygląda, czy chcesz mniej, czy więcej itp. On ma 158cm.
Imho 164 to jest minimum.

Ja mam 163cm wzrostu. Mój poprzedni koń miał 159 i to był główny problem jego.
Wiele mniejszych koni będzie miało "kucykowe" chody i wiecznie będziesz musiała "nadrabiać", żeby ta jazda (ujeżdzenie) miała sens dla "radości twojego ciała".
praca z ziemi tak samo. Konie, które mają podwozie niskawo bywają nadto zwrotne. Każdy komu kucyk/mały koń wywijał zwroty w miejscu wie, że łatwiej ogiera sporych gabarytów utrzymąć przy takich akcjach, niż właśnie niskopodwoziowca.

No i przyszłościowa kwestia handlowa. Małe konie są mniej chodliwe.
Aleks, chyba trudno wyznaczyć taką granicę sztucznie. Musisz wsiadać i sprawdzić jak się czujesz na danym koniu, bo może koń być niższy jak ma kawał szyji i kłody,bo siedzi się zacnie.
Sztucznie to myślę,że 158 cm to takie minimum, biorąc pod uwagę,że większość sprzedających nie mierzy koni i zawyża wzrost to wg ogłoszeń wychodzi ,źe 160🙂
Ej, ale tak z ciekawości - dlaczego szukasz kurdupelka w ogóle?
Nie możęsz kupić konia- konia.Czyli w przedziale od 168 do 173, jeśli ma być do ujeżdżenia.
Wszystko zależy od Twoich proporcji. Ja człowiek 163cm bardzo dobrze czuje się na swoich dwóch. Kary to 152, kasztan 159. Podrzucam pogląd w zdjęciach. Jakbym miała celować w wymarzony wzrost to dla mnie widełki są 160-165. Źle się czułam na koniach dopiero poniżej 145.
img_1_1704375092713.jpg img_1_1704375092713.jpg
IMG_20230919_080335_726.jpg IMG_20230919_080335_726.jpg
kotbury, tylko że coś 170 z ujezdzeniowym ruchem to będzie się dość potężnie przemieszczać, za tym trzeba nadążyć, plus jeśli koń nie jest zrobiony top to jeszcze mieć dość siły żeby siedzieć i pomagać koniowi się równoważyć -czyli pracować sporo nad sobą. Nie znam Aleks osobiście, nie wiem ile ma lat i jak jest sprawna, ale miałam wśród znajomych w UK przykłady że babeczki amatorki 40+ miały po takich zakupach obszernych ruchowo i sporych koni problemy ze stawami i kregoslupem i musiały często fizjo odwiedzać.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 stycznia 2024 15:16
karolina_, te 163cm jeszcze byłoby do przyjęcia, tak myślę. Nie myślałam o trakenach, choć podobają mi się te konie. Znajoma ma taką niedużą, delikatną klaczkę z dużym ładnym okiem i szlachetną niedużą głową. Podeślij mi na pw, popatrzę sobie jak można.
Tak, co do budowy to fakt, na pewno ma znaczenie. Wsiadam od czasu do czasu na coś około 160, może 155cm ma ten koń, ale jest hmm gruby bardzo. Ciężko mi jest na nim dobrze usiąść, fotelowo mnie usadza. Tego odczucia bym nie chciała. Musiałaby być taki w sam raz kurcze.
keirashara,, Perlica, jeśli będzie to możliwe to na pewno bym chciała wsiadać i sprawdzać. Tak te 155/158 jeśli budowa byłaby odpowiednia to wydaje się chyba minimum dla mnie.
kotbury, Mam w tej chwili jednego 165cm (emeryt) i drugiego 167cm, ten w robocie cały czas. 165cm - nie było źle jak na nim jeździłam, 167cm też, nie jest mi na nim jakoś nie wygodnie. Raczej tak obsługowo i w robocie z ziemi, ręce wysoko muszę podnosić, czasem po prostu nie sięgam gdzie potrzebuję. Jestem po 40, sprawność raczej większa niż babki w moim wieku średnio, ale jednak tak patrząc na przyszłość wolałabym po prostu coś niższego z powodów takich prozaicznych. 170 to w życiu 😉
kare_szczescie, no ja bym sobie to tak wyobrażała jeśli o wizualną stronę chodzi, tak mniej więcej jak Ty na zdjęciach.
zembria, pamiętam jak na nim siedziałam, tylko to było lata świetlne temu. Jak się aura jakaś zrobi normalniejsza i dzień dłuższy to podjadę 🙂 .

Poszukam jakieś ze dwie fotki aktualne tak poglądowo to wrzucę. Jednak po tym co piszecie to no raczej 155 to minimum niż 145 .
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
04 stycznia 2024 15:18
Aleks, No właśnie to było strasznie dawno, a też nie myślałaś wtedy o żadnym zakupie i nie "przymierzałaś" się do niego.
Aleks, jako babka po 40 doskonale rozumiem twoje podejście do tematu😉
Ja dla siebie z podobnych względów wybrałam 145 dość masywne. Sama mam 168. Ale my wozimy się tylko dla radochy pod domem, więc mi wsio ryba, czy ta łydka leży idealnie czy do ideału wstydzi się zaglądać itd.
Za to konik ma dobry łeb i bardzo miękko nosi, co docenia mój zbolały kręgosłup.
Aleks, ale chciałabyś kupić konia bez wsiadania? bo ja już zgłupiałam chyba całkiem😂 jesteś idealnym klientem w takim razie😉
Chyba, że bierzesz pod uwagę niezajeżdżonego to wtedy ma to sens.

Ja mam kobyłę 178cm, niech nikt nie pyta jak to sie stało😝 ( ja 160cm i całe życie mająca konie 162cm), ale jedzie mi się na niej całkiem spoko, bo jest jezdna i skubana reaguje w parkurze nawet na moj oddech ( albo raczej jego brak🤣😉, ale założenie na nią derki PE z kapturem to jest serio wyczyn🦄
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
04 stycznia 2024 16:38
Perlica, Kupując dzieciaka jak masz zamiar wsiadać? 😉
zembria, no normalnie chyba?
Spójrz co napisałam w poście do którego się odnosisz.
Kurde dziewczyny, ja mam chyba bardzo inną definicję "po 40-stce"🙂

Ja jeżdżę na diplodoku i owszem, siodłam, wsiadam, zakładam ogłowię, podaję leki- z drabinki. Ale w sumie przywykłam. Jak to sobie właściciel ośrodka żartuje,że ja to chodzę z własnym "pianinkiem pod pachą"🙂 (drabinka).
Większym bólem gabarytów jest dla mnie ilość żarcia i supli- czyli ból kieszeni bo dawkę wszystkiego trzeba liczyć razy dwa. Ale mój koń to jest ponad (znacząco ponad) 180 cm w kłębie.

Karolina_ masz rację, trzeba sobie popracować nad dosiadem- czyli tak naprawdę nad kondycją swoich mięśni. Ja na początku też miałam problem z "bolącycm krzyżem", dopiero mnie forumowa Halo uświadomiła, że moje rozumienie "podążania" za koniem jest mega błędne. Od kiedy spięłam dupę, a raczej plecy- głębokie mięśnie brzucha- problem minął (ok. u mnie jeszcze dieta miała mega znaczenie).

Ja się zawsze "wymądrzam", że już sobie takiej wielkiej krowy nie kupię ale chyba wewnętrznie jednak wolę konie większe niż mniejsze. Więc myślę, że nie ma czegoś takiego jak magiczna granica w górę czy w dół- wszystko zależy od pary.
Mnie ostatnio mniejsze konie kupiły. Łatwiej wsiąść, kompaktowe, chody już nie takie jak u kuca drobne. W teren idealnie, do małego ujeżdżenia też się nada. Także jakbym miała szukać to pewnie też chętniej mniejszego niż większego. Obecnie na takich ok 150-155 jeżdżę i są w sam raz. Natomiast Nie próbowałabym oceniać sztywno wzrostu bo to jak już zostało napisane wiele zależy od budowy.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 stycznia 2024 17:58
Perlica, Spokojnie 😉 , biorę pod uwagę niezajeżdżonego 😉 i mając to na względzie napisałam "że jeśli będzie to możliwe" bo kto wie 😉 .

kotbury, wiesz co, ja nie potrzebuję "pieńka" on jest nauczony opuszczania głowy żebym zrobiła co tam potrzebuję, ale wiem ile czasu i pracy wkładam w robotę z ziemi i no ręce mnie bolały jak się uczyliśmy, a to nie koniec przecież. Wiem, też że są rzeczy, które były by łatwiejsze do ogarnięcia gdyby nie wzrost i choć teraz funkcjonuję z nim w komforcie to chciałabym sobie ułatwić z kolejnym koniem. Co do dosiadu, zdaję sobie sprawę, że wszystko jest do wypracowania, tym bardziej, że to też jest temat, nad którym się długo pochylałam i wracam do tego bo zawsze coś można poprawić jednak koń 170/170+ to nie jest moja bajka kompletnie. Dokładnie jak piszesz, ja wewnętrznie wolałabym żeby on tak nie urósł, ale no akceptuje ten fakt.
Żarcie/suple, to jest też coś o czym myślę wybierając coś mniejszego.
Granica magiczna pewnie nie, ale w dół czasem można głupio przegiąć 😉 booo mi się bardzo Gypsy podobają, ale no .... 😉 . Poważnie myślałam o Kabardyńcu.
Evka, głowa ważny temat. Dla mnie istotne żeby ten koń był czytelny.

Chciałam wrzucić jakieś zdjęcie z ostatniego treningu, ale no nie bardzo bo mi konio odjechał nieco 😉. To mam takie z ostatnich warsztatów wyjazdowych. Normalnie jeżdżę na trochę dłuższych strzemionach, tu na krótszych bo coś tam skakaliśmy. No więc moje 167cm i mła ( w kamizelce pod polarem, więc korpus toporny bardziej niż w rzeczywistości 😉 )
Bez nazwy-1.jpg Bez nazwy-1.jpg
Aleks, na tym koniu wyglądasz „poprawnie” i imo na <160 szczególnie w siodle uje będzie Ci ciężko poprawnie siedzieć tak jak dziewczyny wspomniały.
Natomiast jak to zwykle bywa i tak kupisz sercem a nie miarką 😉
Aleks, nie wyglądasz źle na tym 167. Priv poszedł

kotbury, ja swojego 176 obsługuje bez schodków, ale jak zadrze łeb to podać paste jest ciężko 🤣
Aleks jak dla mnie to na tym foto to są proporcje koń-jeździec idealne.
Aleks, Ja pewnie nic mądrego nie poradzę, bo jestem fanką kurdupli. 😉 Na kucyku 135 cm mi się jeździło wręcz zajebiście - tylko kucyk był mocarnej budowy, a ja ważyłam 52 kg przy wzroście 170.

Moje konie maja 159 i 156 cm wzrostu. No, jeszcze w międzyczasie była kucyna, 145 cm....
Koń 159 cm - foule jak "duży koń", normalny, szeroki wykrok, obszerny kłus, nigdy konia nie "brakowało" na parkurze (to, że nie miał siły czasami to inna sytuacja). Nogi też mi nie "dyndały". Na skokach bywały sytuacje, gdzie ja "górą" byłam po prostu za wysoka, koń tracił równowagę jeśli za mocno "zwaliłam" mu się na przód i w tym temacie jestem przekonana, że gdyby on był "całościowo" większy, to może nie odczuwałby aż tak mocno tych zmian środka ciężkości.

Koń 156 cm - krótki, zwrotny, mocniejszej budowy. Na co dzień wcale mi to nie przeszkadzało - ale jeździłam głównie w siodle skokowym. W siodle ujeżdżeniowym, na długiej nodze, wyglądaliśmy faktycznie tak sobie, nogi tak śmiesznie "dyndały" zza brzucha, ale ostatecznie nie wiem jak wpłynęłoby to na dosiad, bo nie doczekaliśmy serii normalnych, porządnych treningów ujeżdżeniowych (tych kilkanaście, które mieliśmy, były w porządku).

No, na skokach problem się powtarzał tj. kiedy ja za szybko wyszłam, koń za mocno tracił równowagę, ALE... ten przypadek był silny i "nadrabiający", więc to nie miało aż takiego znaczenia - natomiast ciężko było wysiedzieć, kiedy ten koń nagle postanowił wysadzić w górę. Na większym mogłoby być wygodniej.... Chociaż mam na koncie spektakularny lot z konia ok 168-170, który postanowił wyskoczyć w górę "spod" przeszkody, więc w sumie to nie jestem taka pewna czy aby na 100% wyższy koń gwarantuje wygodę.... 😀 Na pewno ten mały był tak zwrotny, giętki i szybki, że nooo, naprawdę bywało ciężko "nadążyć", "zabrać się z koniem".
Na pewno "na mocny plus" jest siodłanie, przebieranie derek etc, na kurduplach wszystko zrobisz bez większego problemu.

Na koniu 180-184 jeździło mi się mocno tak sobie. Miałam wrażenie, że nigdzie się nie mieszczę... Za to na koniach 165-175 wyglądam dobrze, noga krótka, noga długa, nieważne, wszystko się ogarnie - ale, no, żebym była jakąś fanką, to niekoniecznie....

PS: Pewnie i tak kupisz sercem 🙂
Jedyne co, to złorzeczę na myśl o wszelkich "ciężkich" koniach, cięższych ślązakach, dużych wielkopolsko- śląsko-topornych... Na takich koniach zawsze byłam za lekka, za słaba i mną pomiatano 😉 a wystarczyło, że wsiadł ktoś po prostu cięższy, większy, nawet nie o specjalnych umiejętnościach, ale koń jakoś grzeczniej szedł. Ale to też czasy rekreacji, więc pewnie gdyby te konie przeszły szkolenie bardziej sportowe to może byłoby inaczej....
Mój dziadek ułan mawiał że koń powinien kłębem być na wysokości czubka nosa - że to najlepsze proporcje, maksymalnie kłąb na linii oczu.

Jeszcze nie zapominajcie że wzrost człowieka to tylko jeden aspekt, różną długość nogi ludzie o tym samym wzroście mają, różną długość uda, szerokość miednicy, grubość ud - to wszystko zmienia przecież totalnie sylwetkę na koniu i odczucia.

Konie to tym samym wzroście jedne są długie inne krótkie, mają długą lub krótką szyję, szeroką lub wąską kłodę.

Trzeba wsiadać niestety 😉
a potem presja żeby się zmieścić w 15% wagi z osprzętem :P

Knypki na pewno będą tańsze, a to jest plus. Gorzej sprzedać
xxagaxx, to jest motywacja jak żadna inna 😁
Natomiast mam inne doświadczenia kupna/sprzedaży niewysokich. Przed bułanką kupiłam innego malucha (138cm) z którym jednak się nie polubiłam i powrzucałam ogłoszenia w internety. Do godziny miałam dwóch chętnych, ten pierwszy przyjechał na następny dzień oglądać (bo był pierwszy) i kupił. Następnego dnia koń wyjechał ode mnie 😉 Ale to był "zwykły" koń nie sportowy, to też inny rynek.
W mojej okolicy wszystkie stajnie rekreacyjne stoją maluchami- haflingery, tinkery, fiordy, hucuły i mixy fantazyjne tego wszystkiego😉 może taka specyfika regionu.
Iskra de Baleron, tu masz rację. Mi się dużo wygodniej siedzi na mocnej budowy młodym po Don Frederico niż na moim 6 letnim trakenie się siedzialo w tym samym wieku, bo ten był bardzo sledziowaty, zrebiecy i po prostu za wąski. Sporo się z czasem poszerzył, ale nadal muszę pilnować stabilności łydki, bo jest na styk żeby nie wisieć pod brzuchem. Z kolei myślę, że są osoby, którym młody by nie pasował przez szerokość, chyba żeby celowo szukać siodła na niego ale z wąskim twistem - a zwykle jak konie próbujemy to w siodle obecnego właściciela.
Mój dziadek ułan mawiał że koń powinien kłębem być na wysokości czubka nosa - że to najlepsze proporcje, maksymalnie kłąb na linii oczu.

Jeszcze nie zapominajcie że wzrost człowieka to tylko jeden aspekt, różną długość nogi ludzie o tym samym wzroście mają, różną długość uda, szerokość miednicy, grubość ud - to wszystko zmienia przecież totalnie sylwetkę na koniu i odczucia.

Konie to tym samym wzroście jedne są długie inne krótkie, mają długą lub krótką szyję, szeroką lub wąską kłodę.

Trzeba wsiadać niestety 😉

Iskra de Baleron,

w czasach ułanów średni wzrost ułana to ok 164 cm. Więc konie ok 160. Teraz wyrośliśmy.
xxagaxx, to jest motywacja jak żadna inna 😁

Evka, ja się niestety z tą "proporcją" nie zgadzam i uważam, że to jest kolejny (jeśli wejdzie w życie ) durny przepis. Bo dla mnie to jest ANTY motywacja, już piszę dlaczego.

Mam 163cm wzrostu, noszę rozmiar 38 a ważę prawie 70kg. Od prawie dwóch lat tyle ważę i na to pracuję!!! Bo u mnie to mięśnie, które stablizjują mój dawno połamany kręgosłup.
Ważyła bym mniej gdybym wjechała w taki trening, że bym pod skórą nie miała grama tłuszczu - byłabym tzw. ripped - ale nie chcę! Potrzebuje moich hormonów z tkanki tłuszczowej, no i lubię to, że aktualnie mam taką elastyczność metaboliczną, że mogę pół dnia się krzątać w cienkiej bluzeczce po dworze i nie jest mi zimno. To wszystko zasługa mojej "masy".
Po drugie niestety z wiekiem nawet jak się chudnie to waga idzie w górę bo kości wapnieją i człowiek jest cięższy.
Więc jak zawsze może dla szkółek i tłustych amerykanów to działa, ale ogólnie nie działa, bo z moją masą (plus sprzęt) to na żadnego malopolaka 160 cm nie mogłabym wsiąść.
kotbury, to było po pierwsze z przymrużeniem oka, po drugie, jakiś limit przyjąć trzeba. Mam drobnego kuca 130cm i dzieciaka powyżej 50kg nie wsadzę, bo nie i koniec. Ale ja wsiadam czasem, bo jest jednak duża różnica, czy jeździec panuje nad swoim ciałem i przynajmniej nie przeszkadza, czy to człek początkujący "walczący o życie" kosztem konia. Widać po pracy koniska, kiedy mu za ciężko i nakłada się na to całe mnóstwo czynników indywidualnych oczywiście. Kryterium "bezpieczeństwa" jakieś trzeba przyjąć, coś jak dozwolona prędkość na drodze😉
Aleks, z tymi Gypsy to też nie jest zły pomysł. One bywają wcale nie takie małe 😉 mam jakiś filmik co śmigam na takim ale bez kasku i w skarpetach bo wsiadłam na naprostowanie więc nie wrzucę tutaj.

Ja w obronie małych koni dla niedużych ludzi chce się wypowiedzieć! I koni o przeciętnych walorach ruchowych. Jeżdżąc i trenując ludzi widzę jak dużym problemem jest kupowanie przez ambitnych rekreantów koni do których nie dorośli umiejętnościami, a jak Doda się do tego wzrost konia plus małe gabaryty kobietek to zazwyczaj to przepis na porażkę. Często te kobietki mają jeszcze budowę, która ja nazywam kadłubkową, o krótkich nogach i rękach. Boją się ruchu tych swoich koni, uczepione na wysokiej ręce i krótkiej wodzy. Często te konie są na bardzo mocnych wedzidlach plus jakiś patent. Bardzo często też strach u konia i u jeźdźca jest nie do odrobienia.
Bardzo polecam dla ambitnych rekreantów konie ładne, w typie coba, który ma głowę, jest rytmiczny i odważny. Serio, na zawodach regionalnych tego typu konie nie są oceniane źle. Można z takimi końmi robić ładne zdjęcia, ubierać w ładne szmatki, pojechać na Hubertusa, odznakę, skoki Lki i ujeżdżenie Nki, a po wszystkim zajechać pod żabkę na hot doga 😉 nie wiem co się uparliśmy na te konie na wyrost, 99% z nas nigdy nie pojedzie nawet zawodów ogólnopolskich. 3 lata temu namówiłam moja Przyjaciółkę na zakup haflingera jako pierwszego konia. Babeczka po 30stce, wzrost też około 163, waga przeciętna. Niedawno debiutowała na zawodach uje, z fajnymi wynikami, jechała pierwszego Hubertusa, zrobiła sobie masę sesji zdjęciowych, wyjeżdża na treningi zewnętrzne. Bardzo jej się spisuje ten konik do małego sportu, a wcześniej była strachliwa baba z niej. Komfort psychiczny jazdy na rytmicznym, dobrze galopującym koniu dał jej możliwość rozwoju.
P.s. nawet na MP w uje spotkacie konie w okolicach 160 i wcale nie odstają. Nawet nie wiecie, że są takie malutkie 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
05 stycznia 2024 11:18
Napisałam wczoraj, dwa razu, obszerne posty i mi je wcięło ... pierdzielnęłam więc w kąt i dziś w skrócie 😉 .

Wiem dziewczyny, że na tym koniu wyglądam dobrze, albo nie wyglądam źle. Jeździ mi się na nim też dobrze. Nie wiem czy zdjęcie to oddaje, ale jest to krótki koń, z krótką szyją i już dawno przestał być przecinakiem. Także między nogami 😅 to no mam konia, że się tak niefortunnie wyrażę 😅 . To mi bardzo odpowiada, ten gabaryt. Niemniej jednak przy tym jest długonożny, gdyby na tych bocianich szczudłach miał kilka cm mniej 😉 byłoby git. Akceptuję, że nie ma. Teraz jednak jeśli mogę mieć wpływ to bym po prostu chciała coś jednak niższego.
Sankaritarina, dzięki Ci za ten opis 🌻 ze skakaniem to faktycznie może być odczuwalna różnica, ale ja taka najpierwsza do skakania nie jestem. Na obecnym, odkrywamy temat i poświęcam na to czas tylko dlatego, że on to bardzo lubi. Jest wyzwanie, jest akcja, pokaż tylko co i lecimy, co w nim bardzo z resztą lubię. Niemniej się zawsze najara, rozwali i poprawiać trzeba depcząc kapustę. Przez to, że jest krótki i ma temperament jest bardzo szybki i zwrotny, przywykłam, nauczyłam się z nim zabierać. Póki siedzę na tyłku, mięśnie core mi działają i mam otwartą klatkę piersiową zupełnie mi to nie przeszkadza.
Co do tych cięższych koni to też nie chciałabym przesadzać booo no kto to będzie werkował takie kopyta około ślązacze na przykład 😅 .
Iskra de Baleron, no właśnie coś w tym jest i by mi tak pasowało, no nosa, do oka.
xxagaxx,, Evka, 😂 prowadzę akurat, szczęśliwie taki tryb życia, że no nie grozi mi. A sprzedaż ewentualnie może racja i trzeba by pod uwagę to brać, nie wiadomo jak się życie ułoży jednakże, kupując czy szukając to jednak myślę o swoich potrzebach najpierw i zakładam (choć w tyle głowy może być inaczej), że to koń, który już u mnie zostanie po prostu.
No zobaczymy, staram się sobie narzucić jakieś wytyczne i choć w pewnym stopniu kupić konia nie tylko tym sercem 😉 tylko też tak bardziej zdroworozsądkowo. Obecnego kupiłam sercem i dzięki niemu jestem tu gdzie jestem. Nie była i wciąż nie jest to łatwa droga, ale nie żałuję absolutnie, kupiłabym jeszcze raz. Może niektóre rzeczy przeprowadziłabym inaczej, ale o tym to już nie ma sensu gadać dziś 😉 .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się