Kupno konia

mindgame, hmm, idąc twoim tokirm rozumowania to w takim razie skoki można jechać sztywnym koniem, bo nikt nie wpisze tego przy wyniku w kartę ?

W ujeżdżeniu owszem tzw wrażenie ogólne jest subiektywne i ma wpływ na ocenę, ale jednak niewielki, bo większość to dane elementy ,które wykonasz precyzyjnie albo nie.

To, że jest nudne to Inna sprawa, bo oglądać cały dzień niskie klasy to fakt,że jest nudno, ale samemu jechać miałam fun..
Jak miałam łatwego konia do jazdy , z top ruchem skoczka to pierwsze jego zawody jechałam za 4 latka na ujezdzenie i wygrałam.
W ujeżdżeniu owszem tzw wrażenie ogólne jest subiektywne i ma wpływ na ocenę, ale jednak niewielki, bo większość to dane elementy ,które wykonasz precyzyjnie albo nie.

Perlica, chyba żartujesz, że serio w to wierzysz. 😅 Na towarzyskich za stodołą może i tak, ale już na regionalnych w moim województwie jest TAKI nepotyzm, że ręce opadają. Jedna konkretna stajnia ma windowane oceny za bezdurno na każdych zawodach, dwie inne w zależności od tego, gdzie organizowane są zawody. Wszyscy to wiedzą, wszyscy o tym mówią, a nic nie jest z tym robione, bo jak to zwalczyć? Organizator chce tego konkretnego sędziego, to nara, deal with it.
Pojechanie zawodów ujeżdżeniowych koniem skokowym nie jest równe pojechaniu ich kucem, czymś pogrubionym czy nawet arabem. Widziałam araby cięte na przejazdach po kilka procent za bycie arabem. Jak możesz pisać o obiektywnej ocenie, jeśli na ostatnich zawodach ujeżdżeniowych 20 kilometrów ode mnie, dwie oceny za przejazd ZWYCIĘSKIEJ pary w C różniły się o ponad 3%? xD I tą wyższą oceną wygrali, bo przewagi mieli 0,4. Gdyby ich jedyną oceną była ta niższa, to byliby czwarci. I jest to właśnie para z tej konkretnej, wymienionej wcześniej stajni. xD I następnego dnia TO SAMO, ta konkretna para dostaje oceny 63, 64 i 67. xD
Jak ktoś wierzy w obiektywizm w ujeżdżeniu, to powodzenia. 😅 Ale pewnie zaraz zostaniemy zjedzone z Mindgame, że po prostu nie umiemy jeździć i żal nam dupy ściska. 😆
Perlica, nie powiedziałam, że skoki można jechać sztywnym koniem 🙂 to jest twoja interpretacja 🙂 Ale fakt, że jak koń jest podjarany na skokach to jest się w stanie go ogarnąć i przejechać parkur z dobrym wynikiem i mieć z tego fajdę. A na Uje, żeby dobrze wykonać elementy przez te kilka minut non stop to jednak koń musi być bardziej rozluźniony, spokojny, żeby w ogóle miało to sens. Znam konie które zawsze w nowym miejscu są podjarane, przez to prawie nie patrzą na człowieka, nie mogą się skupić, usztywniają się i gdzie tu przyjemność z jazdy zwłaszcza dla amatora.

No jednak to wrażenie ogólne ma znaczenie jeśli chodzi o ocenę końcową. Więc jak ktoś jedzie na słabo wyglądającym koniu, to zawsze przegra z kimś kto pojedzie identycznie na ładnym koniu.

Każdego cieszy co innego 🙂 Fajnie, że miałaś radość ze swojego przejazdu! A jak wygrałaś na tak młodym koniu i to na pierwszych jego zawodach to nic dziwnego, że cię to cieszyło 🙂 Gratulacje!
Ja mówię ze swojej perspektywy, dlaczego jako amator, wolę jechać skoki niż uje 🙂
Ale myślę, że to nie koniecznie brak obiektywizmu tylko brak doświadczenia sędziów. Naprawdę ta dyscyplina (dla sędziego) wymaga lat,lat, lat pracy i to pracy pod czyimś (niejednym) doświadczonym okiem. Małe zawody "w koziej dupie" (pardon) to nie będą obsadzone czołówką sędziujących w kraju. Oczywiście sympatie i antypatie mają znaczenie, ale jednak wiele osób "które nie są z kółka adoracji" się przebija.

Jest to też dyscyplina, w której żeby "jechać po wynik" trzeba często jeździć i się często pokazywać.

Co do braku chętnych na towarzyskie P... powiem tak:
jak się jeździ towarzysko to się często nie ogarnia systemu strony "zawody konne". Dla mnie to jest tak nieużyteczna (nieintuicyjna strona), że gdy mam zapisać dziecko na hobbyhorsy to białej gorączki dostaję... i kończy się tym,że mój mąż to ogarnia przez biuro zawodów🙂.
I ja osobiście nie należę do ludzi niepełnosprawnych cyfrowo, wręcz przeciwnie jakby z racji poprzedniego zawodu.
Więc jak widzę gdzieś info o zawodach w mojej okolicy i jakie są klasy miałabym wyczytać tam... to nara. Nawet nie będę zaglądać.

Żeby przyciagnąć nowe osby w jakiś miejsce gdzie ich nie było to trzeba sobie umieć zaplanować komunikację do tychże- zastanowić się, co mogłoby być barierą dla nich, albo co musiałby wiedzieć o danym miejscu, żeby podjąć się startu tam.
Jeśli ktoś chce zrobić fajny event, to musi zadbać o jego komunikację, do potencjalnego odbiorcy.
Trzeba pamiętać, że zawody towarzyskie jeśli mają u kogoś "urosnąć" to może być tak, że 90% osoba to będą debiuty - czyli szczypiorki. Wiecie, że dla kogoś zielonego słowo "propozycje" nie jest oczywiste - nie będzie wiedział, że pod tym hasłem kryją się "warunki uczestnictwa".
Jeżdżenia na zawody trzeba się nauczyć. Nie każdy ma w domu nauczyciela. Problemem popularyzacji startów jest to, że jeździectwo jest bardzo takie "zamknięte". Jak przychodzą nowicjusze do szkółki,to instruktor ich uczy co to kantar, tybinka, puślisko itd. Ba, są książki i można się nauczyć. Ale nie ma książki ABC startów w zawodach. Trochę szkoda.

Sivrite, , mindgame, ja piszę o moich doświadczeniach z mojego regionu, na kilku zawodach na których byłam w życiu.
I tak wygrał kiedyś ze mną ślązak, który ruszał się jak maszyna do szycia ( czyli nie ruszał się), ale jeździec ( taki sam amator jak ja) wykonał precyzyjnie rysunek koła i wyjechał dobrze zakręty, czego ja nie zrobiłam, więc był lepszy ten ktoś, mimo że mój koń się ruszał o niebo lepiej.
No i też w moim regionie wygrywają osoby najlepiej jeżdżące, najlepiej pokazują konie, to czemu mają nie wygrać? Są zawodowcami, a między miejscami na podium zwykle różnica jest niewielka.
ja nie wiem, ja nie widzę żadnych problemów. Czy ze zdobywaniem wiedzy, czy z czytaniem propozycji, czy z podejściem do dowolnego zawodnika/trenera/instruktora w danej stajni i zapytaniem.
Z dostępem do stajni rekreacyjno-sportowych, takich gdzie funkcjonuje jakaś sekcja sportowa, gdzie to trener/właściciel, często pomaga ogarniać zapisy na zawody, też nie widzę żadnego problemu.

mindgame, Na skokowe zawody też musisz konia objeździć. Te "patrzały" tak samo źle mogą się zachowywać na zawodach skokowych. Nawet gorzej, bo nie będą chciały skakać i skończysz z eliminacją.
Sivrite, o to to! I jesli dobrze kojarzę, to mamy podobne doświadczenia z tego samego województwa.
Niestety wielokrotnie spotkałam się z tym (jako zawodnik ale i jako luzak zawodników), że jeśli trafiło się na nie tego sędziego, to nagle magicznie procenty leciały, albo oceny różniły się diametralnie pomiędzy sędziami (bo jednak jest spora różnicą dostać od jednego sędziego 4 za element a od drugiego 7 😉 ). I to nie przez brak doświadczenia sędziego, bo często było to osoby z wieloletnim doświadczeniem na zawodach. Po prostu była to kwestia tego, że byłeś nie z tej stajni albo byłeś trenowany nie przez tego trenera 😉
Sankaritarina, oczywiście, masz rację. Tylko na skokach jest wiele konkursów nie na styl, a uje to jednak zawsze jest oceniane jak na styl. W sensie noty są zawsze wg uznania sędziów. A skoki, nawet jak koń coś tam popatrzy (nie mówię o ELI) to jakkolwiek by to nie wyglądało to można ukończyć z zerowym kontem i dobrym czasem. Oczywiście nie mówię, że to jest super i że popieram jeżdżenie na hurra bez ładu i składu.
Tak czy siak każdy ma prawo wybierać co chce, w końcu to ma cieszyć i sprawiać frajdę, zwłaszcza amatorowi. Jak ktoś lubi uje to jeździ uje, jak ktoś skoki to skoki, a są i tacy co lubią np. rajdy i tam to już chyba w ogóle jest inaczej 🙂

A co do zgłoszeń itd to też nie widzę z tym problemu. Może faktycznie dla laika ogarnięcie co to są uprawnienia a co to licencja i co można a co nie można i w jakich klasach może być z początku zagmatwane, ale sam system zgłoszeń przez zawodykonne, czytanie propozycji itd nie wydaje mi się trudne. Ale fakt faktem póki się człowiek nie dowie to nie wie 🙂
Milla, dokładnie. To nie ma nic wspólnego z brakiem doświadczenia, to są osoby prowadzące swoje ośrodki i sędziujące od dziesięcioleci, uwalające na odznakach tylko ludzi spoza swojej stajni, kurde. 😆 Lub dające dziwnym trafem +2-4% osobom tylko z jednej, konkretnej stajni. Lub zawodnikom ze stajni organizatora, bo ręka rękę myje i sędzia chce być zaproszony też na następne zawody.
I to jest nieweryfikowalne. Bo "siedział w X, tak to wyglądało z tego perspektywy", "zobaczył coś konkretnego, czego Ty nie widzisz", "zna się, długo sędziuje/nie zna się, krótko sędziuje". I tak raz za razem, zamiast przyznać, że ŻADEN subiektywnie sędziowany sport nie będzie obiektywny. Lepiej się upierać, że "nieee, to jest obiektywna ocena", bo akurat nasza subiektywna ocena zgadza się z tą subiektywną oceną sędziego. 😂 Albo tłumaczyć, że to przypadek, błędy się zdarzają, a sędziowie to złoci ludzie bez żadnych prywatnych interesów w czymś, NA CZYM ZARABIAJĄ. Jasne, prawie uwierzyłam. 😅 Ale jednak dowody anegdotyczne do mnie nie trafiają, jak widzę od lat na zawodach to, co widzę i słyszę od ludzi to, co słyszę, przecież większość zawodniczego jeździectwa w Polsce to jest to samo bagno.
Milla, pewnie mamy ma myśli tę samą trenerkę nawet. 😆 Czułabyś się sprawiedliwie oceniona na zawodach w stajni z restauracją? 😅
Perlica, - jako, że mam ślązaka i na nim śmigałam, to mam też porównanie. I niestety, bywał cięty w ocenach za fakt bycia ślązakiem, przez niektórych do tego stopnia, że widząc nazwiska w propozycjach rezygnowałam ze startu albo z góry wiedziałam, że na uczciwe oceny nie mam co liczyć 🙃 Nie raz było po 10% niższy niż drugi sędzia, a 10% to już nie są różnice w percepcji, bo budka w innym miejscu. Kiedyś nawet na konsultacjach z zawodniczka zza granicy usłyszałam, że koniki bardzo fajny, ale wyniku na czworoboku w tym kraju to nie wykręcę.
W PL żeby zrobić wynik na czworoboku trzeba mieć konia wyglądającego na sportowego i na tyle regularnie pokazywać twarz na zawodach, żeby ludzie Cię kojarzyli. Czytaj - amator nie ma szans, a amator na arabie/kucu/ślązaku itd to już całkiem.
Jechałaś skoczkiem, ale jednak pewnie koniem w sportowym typie, wyględnym. Mam z własnego doświadczenia kilka przykładów, że taki zostanie oceniony lepiej niż ślązak. Kiedyś jechałam sobie L na skoczku koleżanki i no, to nie był dobry przejazd, było sporo fakapów, bo tu się potknął, tam hamulec nie zadziałał, jednocześnie to L jechała dzierżawczyni na moim, precyzyjnie, koń wtedy chodził już N-ki. I wiesz co? Miałam od jednej sędziny lepszy wynik niż ona 🤡 Średnią miała wyższą ona, ale no... widać było w ocenach tej osoby wyraźną preferencję. I tak, to się zdarza i jest to problem. W UK możesz jechać na cobie czy tinkerku i być uczciwie ocenionym, u nas często dostaniesz po wyniku za nie ten typ konia. I ja rozumiem, że ktoś jeżdżąc amatorsko stwierdza, że pier*** zawody, bo to frustruje.
edit: miałam też spoko wyniki, zdarzało mi się być wysoko/wygrać, ale też zdarzało mi się odczuć te ucinane %. Na Partynicach jechałam dwa razy i z ocenami się zgadzam - z czego z ostatnich zawodów to nawet byłam pozytywnie zaskoczona 😉



No i ogólnie uważam, że próg wejścia i funu z zawodów skokowych w stosunku do ujeżdżeniowych jest niższy. Bo na szczerym koniku to mini LL/LL można pojechać jeżdżąc niewiele i nawet zrobić czysty przejazd, spoko czas itd (może nie stylowy, ale nie tym się wygrywa), a w ujezdzeniu na spoko wynik w L już trzeba troszkę więcej zapracować.
keirashara, no ja startowałam na PArtynicach ujeżdżenie najczęściej, Rybnica ( kiedyś były tam zawody) i Strzegom.
Oceniona byłam słusznie i na PArtynicach przegrałam ze Ślązakiem i dobrze mi tak😜

Perlica, bez jaj 😅Ślązak ma zawsze miec najnizsze oceny bo sie nie rusza?
Zreszta trafilas dobrego sędziego, bo w ujezdzeniu sie wlasnie liczy rysunek i precyzja, a nie wrodzony/dziedziczony ruch.

Natomiast obecnie tendencja jest ze konie lapiace za oko, machające szłapami maja dużo wyzsze oceny niż te dobre techniczne, poruszające się zgodnie z biomechaniką - i to na calym swiecie, a w Polsce zwlaszcza wiec to jakas kuriozalna sytuacja.

Takze nie trolluj bo mi sie cisnienie podnosi.
Post został usunięty przez moderatora
Za ten post użytkownik otrzymał: Ostrzeżenie
Komentarz moderatora: wycieczki osobiste
Perlica, - tak, na Partynicach akurat z reguły jest spoko skład i te oceny adekwatne 🙂 Natomiast serio, zdarzało mi się być ocenianą niżej "bo ślązak" i kurde, to jednak boli. W sensie wiesz, mnie nigdy nie bolało dostanie 2 za trawers, który w zasadzie nie zaistniał 😂 czy jak ktoś miał lepszy przejazd. Jednak jak wyraźnie czułam, że oceny są sporo niższe, bo "koń niegodny czworoboku", czy objechał mnie ktoś czterotaktującym w galopie, pokrzywionym, ale machającym girami i ładnym koniem, to no, nie fajnie, wtedy była zgaga. Raz, drugi, trzeci i można się zniechęcić do startów.
Remson, - no jakość chodów też ma wpływ na ocenę jednak 😅 Tylko jakość to nie jest ino wysokie machnie przednim łapkiem, dużo jakości można wypracować. Jak koń wyraźnie rusza się bez tej jakości, mechanicznie, to jest też skill issue. Ślązaka (kucyka, araba, wstaw dowolnie) też idzie podnieść, zaangażować, poprawić i to powinno być uwzględnione, szczególnie powyżej L. Wiadomo, nie wszystko przeskoczysz, ale ogólnie takie "maszynowe" dreptanie to często brak pracy nad tą jakością, a pójście w figury jako cyrkowe sztuczki. Przy koniu z ruchem to się jeszcze trochę schowa, przy koniu z mniejszym darem od natury niezbyt.
Remson, opóźniona jesteś w rozwoju czy nie umiesz czytać ze zrozumieniem?
Perlica,
wow, klasa
Remson, dostosowana do Twojej wypowiedzi 🤣w kierunku do mnie.

keirashara, jasne rozumiem, że to może frustrować. Mnie to po prostu zdziwiło, bo jak pisałam kilka razy startowałam i nie spotkałam się z takim ocenianem.
Kiedyś znajoma na śląskiej klaczy startowała : skakała i też jeżdziła ujeżdżenie regularnie, miała dobre oceny i sprawiedliwe. No , ale jak pisałam byłam tylko w 3 miejscach i nigdzie więcej. Jedno z tych miejsc już zawodów nie organizuje od dawna.

No i też wiadomo, że jak ktoś ma konia fajnego w chodach, z predyspozycjami , wykona prawidłowo elementy to będzie lepiej oceniony od kogoś kto zrobi to tak samo prawidłowo na koniu z mniejszą ekspresją i przydatnością do ujeżdżenia.


donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
05 czerwca 2024 13:31
Akurat zagranicą w niższych klasach właśnie jest presja o to żeby nie zniechęcać ludzi i dawać oceny zgodne z tym do czego koń ma potencjał. Zresztą też ludzie są segregowani - nie będziesz jechać razem Lki z profesjonalnym jeźdźcem jak to twój pierwszy start w L.

Jak dla mnie to dla rekreanta w Polsce bez sensu jest jechać na zawody. Lepiej wydać kasę na trenera czy klinikę bo jak zależy na doskonaleniu się, to ta opcja częściej wyjdzie taniej. I więcej człowiek czasem z tego wyniesie.

W Polsce nie ma inicjatyw dla rekreacji czy jeźdźców niższego szczebla żeby w ogóle w coś się wkręcić. Mistrzostwa są tylko dla top grupy jeźdźców. Są jakieś klasy dla amatorów czy klasy open gdzie można startować - u mnie w województwie takie są (i to chyba jedyne zawody ujeżdżeniowe w regionie). Klas z muzyką dla niższych klas w ogóle nie ma regularnie - a moim zdaniem to by mogło sprawić że są takie zawody ciekawsze. Chociażby na Cavaliadzie programy z muzyką cieszą się dużym powodzeniem, czemu nie można tego zrobić na niższych poziomach jak w innych krajach, gdzie są normalnie całe festiwale z tym i z tym albo tylko i wyłącznie z muzyką.

A i zapomniałam jeszcze - przecież są zawody ujeżdżeniowe online, była kiedyś i polska inicjatywa dawno temu i chyba umarła, ale spokojnie można zza granicy startować w ligach angielskich i dostawać oceny od sędziów akredytowanych przez ichniejsza organizacje. GP nie sędziują ale widziałam że do C-CC sędziów mają. Wystarczy mieć kogoś to sfilmowania, wymiarowa ujeżdżalnię z literkami, i z £13 funtów na wpisowe. I umieć czytać programy po angielsju. No i tu są klasy z muzyką, są klasy "wybierz swój test", są ligi, są rankingi, są separacje dla nowicjuszy na danym poziomie, są "fun classes". No i jak ktoś lubi zbierać flotsy czy szarfy to sobie pozbiera. Nie trzeba płacić licencji ani nigdzie jechać. I żadnego nepotyzmu czy ocenianiu po nazwisku też nie będzie bo skąd cię niby znać mają jak jeźdźcy wrzucają zgłoszenia z różnych części kraju/świata.
ja nie wiem, ja nie widzę żadnych problemów. Czy ze zdobywaniem wiedzy, czy z czytaniem propozycji, czy z podejściem do dowolnego zawodnika/trenera/instruktora w danej stajni i zapytaniem.
Z dostępem do stajni rekreacyjno-sportowych, takich gdzie funkcjonuje jakaś sekcja sportowa, gdzie to trener/właściciel, często pomaga ogarniać zapisy na zawody, też nie widzę żadnego problemu.

mindgame, Na skokowe zawody też musisz konia objeździć. Te "patrzały" tak samo źle mogą się zachowywać na zawodach skokowych. Nawet gorzej, bo nie będą chciały skakać i skończysz z eliminacją.

Sankaritarina, no to pozazdrościć "infrastruktury". Bo ja w promilu 15km od nas nie naliczę ani jednej stajni gdzie funkcjonuje sekcja sportowa czy są trenerzy jacykolwiek, którzy by pomogli taki wyjazd dla totalnych początkujących ogarnąć.
Jak ci koleżanka, która może coś tam czai nie pomoże to zorganizowanie sobie takiego wyjazdu z koniem to jest jak wrzucić kogoś do basenu jako najlepsza forma nauki pływania.

Mówimy o popularyzacji dyscypliny wśród rekreacji i startów towarzyskich. Moje zdanie jest takie, że jest bardzo dużo do zrobienia nie na najniższym piętrze, ale wręcz na poziomie "fundamentów" pod piramidą,
Perlica, ujeżdżenie jest tak nieobiektywne, że jeźdźcy ze światowej czołówki mówią o tym otwarcie - Carl Hester wprost w jakimś wywiadzie powiedział, że cieszy się, że zaczynał karierę w innych czasach bo po brexicie nie byłoby go stać żeby jeździć po CDI na kontynencie i dać się poznać sędziom. A żaden "no name" nie wygra w tej dyscyplinie z "dobrym jeźdźcem", tak na poziomie ścisłej czołówki jak i zawodów krajowych, czy regionalnych. Zobacz jakie są afery i pretensje do sędziów jak gdzies zaproszą sędziego z innego regionu na ZR, który nie wie kto jest kto. I różnice nie 3% tylko po 7+
karolina_, ale chyba bez sensu porównywać czołówkę do amatorskiego L.
Ja napisałam z mojej perspektywy i mojego regionu.
Jest dla mnie oczywiste, że zawodowiec ogra amatora, bo jakby nie umiał konia pokazać i pojechać lepiej od amatora to jaki byłby z niego zawodowiec.
Jak ja pojadę skoki P czy N z zawodowcami to szansa, że ich ogram jest również nikła, bo nie zrobię sobie takich skrótów jak oni bo się zabiję.

Przepraszam dwa razy wygrałam P, raz na klaczy z poziomu 135 doświadczonej , ale startowali prawie sami amatorzy w konkursie albo zawodowcy na młodym koniu, a drugi raz na kobyłce fenomenalnej którą miałam krótko, ale z poziomu 155cm, która sama robiła wszystko i w zasadzie jakbym nie chciała się ścigac to i tak ona decydowała za mnie po tym jak usłyszała dzwonek, że trzymaj się i ciśniemy, bo trzeba to wygrać 🙃

Owszem zdarza się że dziewczynka z jajem wygra ZO w skokach rundę, ale ma najczęściej konia samograja.
A większa cześć zwykłych amatorów nie ma top konia ani na skoki ani ujeżdżenie, bo by się zabili zwyczajnie.
Perlica, ale mechanizm jest ten sam na każdym szczeblu, trzeba się pokazywać i dać poznać sędziom - w regionie, na zo, potem międzynarodowym. I to trwa lata. Ostatnio do czołówki zapukały ostro Becky Moody i Flore de Winne, jedna startuje od lat w UK na różnych poziomach od młodych koni do GP, druga ma w Belgii znana stajnie handlowa i hodowlana. A w czołówce to "nowicjuszki" i ocen takich jak Isabell Werth np nie dostają, mimo niejednokrotnie świetnie wykonanych elementów.

Amator nie ma na to czasu ani ochoty w 99.9%, ja np nie znoszę startować, startuje bo muszę bo mam konie do pokazania handlowe. I jednego któremu koniki potrafią przyćmiewac myślenie, więc jeździ treningowo P będąc na poziomie 6 latka wg wieku. Między konkursami albo pracuje przy kompie, albo biorę swoje konie na trawę, nie siedzę i nie słucham loży szyderców bo mi się ulewa.
donkeyboy, mogłabyś podrzucić mi jakąś sprawdzoną stronę gdzie można wziąć udział w takich zawodach online w lidze angielskiej? 🙂
Carl Hester wprost w jakimś wywiadzie powiedział, że cieszy się, że zaczynał karierę w innych czasach bo po brexicie nie byłoby go stać żeby jeździć po CDI na kontynencie i dać się poznać sędziom.
karolina_, ale w tej wypowiedzi chodziło tylko o koszty. Przecież oni teraz muszą mieć osobną licencję na ciężarówkę na UE,osobny papier na konia, osobny papier na lekarza sportowego itp. itd.- a każdy papier to kasa. Co roku od nowa płacona i do tego pierdyliard załatwiania i papierologii. Więc wyjazdy poza granicę zrobiły się po prostu niebotycznie drogie dla nich.
I tak, sędziowie się muszą ciebie "naoglądać", czy robisz progres czy byłeś jednym złotym strzałem, czy miałeś tylko jednorazowy fuckup- czy to może twój poziom jest.

kotbury, tak, tam chodziło o koszty i logistykę (bo jak masz jedna pieczątkę nie tak to albo te jeden koń zostaje w dover i ktoś go odbiera albo cały transport nie jedzie). Ale to że sędziom trzeba się pokazywać to było w tej wypowiedzi traktowane tak naturalnie jak to że woda jest mokra. Oczywiste po prostu. Z resztą obie się też zgadzamy że tak po prostu jest 😉
karolina_, no, ale żeby być rozpoznawalnym zawodnikiem to trzeba zbudować sobie markę : wszędzie gdzie jest kasa rolę odgrywa marketing wg mnie, bo business jest business.
Jednak ja pisałam z perpsektywy totalnego amatora i moich doświadczeń na małych zawodach, bo zaciekawiła mnie wypowiedź poprzedniczki.
Wogóle nie mam zamiaru negować tego co piszesz o zawodowcach.

Amator nie ma na to czasu ani ochoty w 99.9%, ja np nie znoszę startować, startuje bo muszę bo mam konie do pokazania handlowe..

karolina_, tu akurat się nie zgodzę, bo ja jakbym nie startowała to bym nie trenowała, jakbym nie trenowała to bym się nie zmusiła jechac do stajni, szczególnie zimą dymać 70km. Muszę mieć jakieś cele wyznaczone na dany sezon: jadę tu i tam wystartować, próbuję zrealizować dane założenie treningowe. Często poświecam start na to by coś przećwiczyć, bo w domu robię top a na zawodach mam stresa i chce szybko skończyć parkur żeby nic nie zepsuć zamiast myśleć 🤣
Ja mam z tego mega fun, ale nawet nie zaglądam na wyniki i nie wiem która byłam na 100 koni w moim konkursie czy 37 czy 1 ( no to wiem bo jak na 0 to jest się pierwszym) czy 76.
Perlica, to ja mam zupełnie inaczej, ja uwielbiam trenować konie, w ogóle patrzeć jak rosną i robią się z takich nieogarniajacych nóg pokracznych stworów najpierw atletyczne źrebięta, a potem młode fajnie konie sportowe. Zasuwam do trenera co tydzień, maks co dwa. Starty mnie wkurzają bo 1) otoczka ludzka mnie wkurza 2) szkoda mi trochę kasy bo za to mam x treningow, wyjazdów treningowych, klinikę 3) nie poprawisz na zawodach jak koń coś zrobi źle a bardzo łatwo jest nauczyć konia że w białych plotkach go nie skorygujesz
karolina_, dlaczego nie poprawię na zawodach?
Dla mnie właśnie to jest clue poprawić na zawodach, bo fajnie że mi koń super zmienia nogi w domu na parkurze, ale jak ja się usztywnie i mam mgłę mózgową w parkurze to czasem nie zmienia od razu, więc po to mam 3 dni zawodów żeby właśnie jak potrzeba zrobić sobie woltę czy nawet zatrzymać i najechać sobie po ludzku, bo wynik nie ma dla mnie znaczenia.
Bardzo lubie atmosferę, ludzi znajomych z którymi się spotykam itp.
Perlica, no mi też się zdazylo strzelić trzy szybkie a potem kręcić kółka aż się okazało, że bardziej opłaca się podejść do budki w C niż pajacowac. Ale w ujeżdżeniu za to jest eliminacja - każda dodatkowa wolta to pomyłka, trzecia pomyłka to eliminacja. Nieposłuszeństwo konia też jest powodem do eliminacji. Ja wtedy pochwaliłam i sama zrezygnowałam jak tylko koń podjechał do budki, ale i tak by mnie wytrabili. No i takie coś nie przysparza dobrych not na kolejnych zawodach, uwierz mi, usłyszałam parę ciepłych słów wtedy od osób oficjalnych 😅

Atmosfera na skokach jest zupełnie inna, jak byłam młoda i nie miałam zobowiązań to jeździliśmy na skokowe zawody gdzie startowali znajomi żeby imprezować.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
05 czerwca 2024 19:25
IskraADHD, oficjalnie akredytowane "ujeżdżenie online" przez British Dressage to Dressage Anywhere https://www.dressageanywhere.com/

Na E-Riders jest trochę taniej i też są sędziowie akredytowani ("listed judges") https://www.e-riders-dressage.co.uk/ multum różnych klas i lig do wyboru do koloru. Też czasem fajne się zdarzy jakaś edycja specjalna np. było ostatnio Test &Train z Lewisem Carrierem
Nevermind   Tertium non datur
06 czerwca 2024 02:12
A ja powiem głośno, tak, uważam, że sztywnym koniem da się jechać skoki. Znam konia, który był na podium w mistrzostwach regionu, w zawodach z tego okresu zazwyczaj zajmował miejsce w pierwszej trójce. ,,Demon" pod siodłem, chodził tak, że od wielu lat podejrzewałam u niego kss, a był do tego stopnia sztywny, że na każdej jeździe musiał najpierw się przebiec parę kółek strzelając baranki, żeby go puściło.
I jasne, nie wszyscy skoczkowie tacy są, itp. itd. Wysunę jednak śmiały wniosek, że otóż da się.

Perlica, zakładam, że jak skokowy 4 latek to raczej szliście L... Także wzięłaś dobrze ruszającego się konia i pobiłaś amatorów na sztywnych tuptakach, których jeden jedyny sędzia widzi po raz pierwszy w życiu i nie faworyzuje. Nie ujmuję Ci, żeby wygrać takie ,,głupie" L z młodym koniem musieliście się dobrze przygotować i dobrze pokazać, ale naprawdę spodziewałaś się jakiegoś kolesiostwa w tej klasie? 😅 Nawet nie musnęłaś powierzchni problemu.


Sivrite, o 3% to jeszcze dopuszczalny margines błędu, ale różnice po 5 czy 7% to już jest przesada. Już nie mówiąc o sędziach, którym się zdarzało odejmować punkty nie tak jak trzeba...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się