OK, no to jazda...
[...]u koni, które są użykowanie intensywnie lub na mocno zróżnicowanym podłożu, kopyto nie nadąża przyrastać, robi się za krótkie [...]Nieprawda. Nie widziałam jeszcze nigdy, żeby koń prawidłowo werkowany wytarł sobie kopyto do krwi 😁 widziałam za to, jak kowale wycinali do krwi. Kopyto niezrównoważone może wycierać się z jednej strony bardziej - zgadza się, ale zwykle produkcja rogu nadrabia i "ta druga strona przerasta". Wystarczy skracać regularnie stronę "długą", wytartą zostawiając w spokoju, bo jest "akurat". Czasami w sytuacji przystosowania do nowych warunków (np. przenoszenie zwierzaka z miekkiego, nieścierającego podłoża na mocno "cierne" - np. zaczynanie treningu w terenie) tymczasowo może objawić się wrażliwość i mocniejsze ścieranie, ale po krótkim czasie organizm "załapuje nowe tempo" i zaczyna produkować róg szybciej. Dlatego wazne jest, żeby wymogi względem kopyt też wprowadzać koniowi stopniowo (wydłużać "ekspozycję" na wymagające podłoże). Róg nadąża, naprawdę. Tylko za cięciem podeszwy przez kowala czasem nie da rady nadążyć...
Żeby nie było, że teoretyzuję: przejęłam jednego konia z "nadmiernym wycieraniem rogu". Jeszcze nie starł kopyta do kości, zasuwa jak dzika świnia i jego ruch wciąż się poprawia, co mnie bradzo, bardzo cieszy 🙂 Konik miał przygodę z kuciem, ale kopyta mocno "poszły do przodu", piętki się położyły i włascicielka zdecydowała o rozkuciu.
Korekta kopyta bosego nie polega jedynie na skróceniu rogu kopytowego, ale przede wszystkim ma dążyć do zrównoważenia kopyta, nadania mu "prawidłowego kształtu", jak również właściwego ukształtowania podeszwy i strzałki.Generalnie prawda, ale nie zgadzam się z pogrubionym. Podeszwa to przewodnik, nie "pasażer". Podeszwa mówi, czego chce kopyto i przez to koń. W bardzo wyjątkowych sytuacjach tzreba ingerować w podeszwę - zwykle należy jej po prostu
słuchać. Ze strzałką też ostrożnie - nie wymaga każdorazowego "trójkącikowania na czysto".
Wbrew temu, co zwykło się mówić, sama korektą kopyta bosego, możemy wpłynąć na wadę postawy lub wadliwie zbudowane kopyto. I tak w przypadku kopyta sztorcowego, skracając odpowiednio brzeg podstawowy w okolicach ściany przedkątnej i konta wsporowego, doprowadzimy do prawidłowego skątowania kopyta. Z kolei w przypadku kopyta płaskiego, skracamy przód kopyta.Konto wsporowe mamy, ale to tak tylko czepialsko 😉 każdy się może machnąć literówkowo.
Merytorycznie: ze sztorcem się z grubsza zgadzam, o ile tempo "schodzenia" z wysokości piętek jest takie, że koń to znosi (czyli nie zaczyna chodzić z palca). Trzeba pamiętać o zadbaniu o odpowiednią formę strzałki! Poza tym bywają sztorce o podłozu "gdzieś wyżej" i obniżenie ich siłą może okulawić konia. Wszystko bardzo zalezy od przypadku. Kto podpowiada w tej sytuacji? Ano podeszwa, rowki przystrzałkowe i to, jak koń odpowiada na manipulacje (czy lepiej chodzi z obniżonymi kątami wsporowymi, czy trzeba zwolnić obniżanie i np. leczyć strzałkę)
Kopyto płaskie - skracanie przodu kopyta od strony podeszwy (a tak robią kowale, usiłując "postawić kopyto do pionu"!) prowadzi tylko do coraz cieńszej podeszwy i powiększania klina rogowego (rotacji kości kopytowej). To rotacja (czyli obecność klina rogowego między kością kopytową a przednią ścianą) jest problemem, który nalezy tu "leczyć", a odpowiedzią jest nie "poprawianie kąta przedniej ściany" - to jest BZDURA! - tylko cofanie punktu odbicia bez uszkadzania/piłowania/podcinania podeszwy. Czyli, mówiąc prosto, piłowanie ściany
"w pionie" = "na grubość", i to czasem dosyć konkretnie. Zainteresowanych szczegółami - odsyłam do wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt. Kopyto płaskie to kopyto "rozciagnięte", o za dużym obwodzie. Nie wymaga stawiania na baczność, tylko zmniejszenia obwodu, "pozbierania". Tylko wtedy może odzyskać wysklepienie, miseczkę podeszwy (która zrobi się, uwaga, SAMA, bez kowalskiego noża).
W obu przypadkach dążymy do tego, aby wysokość strzałki odpowiadała wysokości brzegu podstawowego.Nie wiem jak ona ma odpowiadać, ale z moich wiadomości wynika, że czasami w tyle kopyta strzałka może sobie odrobinę wystawac, i dobrze to koniowi robi, natomiast od strony grota, jesli zostawimy ją na równi z brzegiem podstawowym, zwykle jest za długa (będą krwiaki na grocie).
Jeśli kopyto jest słabe należy doraźnie wprowadzić do diety konia specjalne suplementy, np. biotynę. Nie chodzi jednak o to, żeby koniowi ze słabymi kopytami dawać biotynę przez całe życie, ale tylko do momentu, do którego róg nie zacznie przyrastać prawidłowo.Co do tej biotyny, to zdania są podzielone... zwykle problemem żywieniowym "wychodzącym w kopytach" jest nie tyle brak biotyny (koń raczej wytwarza odpowiednią jej ilość), co brak równowagi minerałów, związany z ich nierównowagą w wodzie/paszy. I tutaj można już dyskutować, czy suplement mineralny powinien być podawany stale, czy nie. Zamierzam to sprawdzić na swoich bydlętach (suplement miedziowo-cynkowy, równoważący nadmiar żelaza). Poza tym "słabość" rogu moze wynikać z wadliwego werkowania. Ściana oderwana, nie przyspojona prawidłowo do kości, nie będzie tak dobrze odzywiona i może być "sucha", "krucha", miec pęknięcia glazury. Podobnie kopyto nie w równowadze - może mieć pęknięcia, biotyna w żadnych ilościach tu nie poradzi. To akurat już sprawdziłam na swoich 😉 Bez biotyny - pęknięcia w zdecydowanej większości pozrastały. Resztę chcę załatwić suplementem mineralnym.
Istotną rzeczą jest również elastyczność kopyta. [...]Dlatego, jeżeli używamy smarów, olejów, czy poprostu moczymy kopyta w wodzie, musimy zwracać szczególną uwagę na to, aby każda z w/w części była tak samo nawilżona. Innymi słowy - przy codziennej pielęgnacji kopyta, nie należy ograniczać się tylko do zewnętrznej części puszki kopytowej.A ja bym tu powiedziała, że nalezy ograniczyć codzienną pielegnację kopyta i dać mu żyć i oddychać. Puścić konia na mokrą trawę - wystarczy tyle wody. Odpuścić smary i oleje, które mogą pomóc grzybom atakującym strzałkę. Zdrowy koń, prawidłowo werkowany, na sensownej diecie, będzie miał zdrowo wyglądające, gładkie kopyta bez "cudowania". A cudowanie może im zaszkodzić.
Generalnie mamy 3 przypadki, w których zalecałbym podkucie konia i zawsze wynikaj one z potrzeby:
Konie wrażliwe
Jedne konie są bardziej inne mniej wrażliwe na podłoże, po którym się poruszają. I tak, stawiając obok siebie konie z tej samej stajni, użytkowane w ten sam sposób, prowadzone przez tego samego kowala, może się zdarzyć, że jeden bez problemu poradzi dobie bez podków, z kolei drugi będzie pokazywał kulawiznę lub będzie miał skłonności do podbić. W takim przypadku bezwzgędnie należy konia okuć. Alternatywą jest oczywiście inne podłoże. Duży wpływ na wrażliwość kopyt ma również rasa konia.Nieprawda! Koń wrazliwy na podłoże, to koń, któremu wyrypano za dużo podeszwy i/albo strzałki, albo koń z "płaskostopiem", którego próbowano "stawiać do pionu" - o tym pisałam już wyżej. W zdecydowanej większości przypadków, poza płaszczakami patologicznie skłonnymi do ochwatu (bo to są zmiany typu ochwatowego!), wystarczy zwykłe poprawne werkowanie i kopyta się wzmocnią.
Weterynarz w zeszłym roku opierdzielił mnie, że nasz hucek ma podeszwę tak grubą, że ten nie może ugiąć jej czułkami (szukał ropy - nie było jej zresztą - nożem mu nie dałam szukać). Cóż, chwilę nad tym pomyślałam, i stwierdziłam, że podeszwy konia nie pozbawię - bo jeśli człowiek jest w stanie ugiąć podeszwę, to co sie stanie, kiedy koń w galopie depnie na kamień?...
...okuć?...
Dla chętnych - mogę pokazać zmiany w kształcie podeszwy i pojawienie się "miski" bez użycia noża.
Konie użytkowe (sport, konie pracujące na bardzo zróżnicowanym podłożu, itp.)
Kucie jest potrzebne w przypadku koni narażonych na nienaturalne i duże obciążenia kopyt, np. konie sportowe (skoki, wysokie elementy ujeżdżenia), konie pracujące w zaprzęgu (np. w miastach), konie pracujące w lesie przy zrywce drzewa, czy też konie policyjne.Mit.
Być może dla skoków na trawie trzeba podkuć z hacelami, ale i tak coraz więcej doniesien o bosych koniach radzących sobie doskonale w sporcie. Bosy koń pracujący w bryczce na asfalcie - choćby Milo Pete Rameya, polecam historyjkę połączoną z biografią mojego "góru" 😉
http://hipologia.pl/autorzy/index/id/58Myślę, że podobnie jest ze zrywką. A policyjnym na cholerę podkowy? żeby profesjonalnie brzmiały stukając po drodze?
Oczywiście można nie podkuwać takich konia, ale wówczas należałoby przewrócić świat do góry nogami i wszędzie zapewnić odpowiednie podłoże, które nie będzie aż tak destrukcyjne dla kopyt.Ciekawa jestem kto wywrócił świat do góry nogami mustangom z USA, które latają boso po kamienistych pustyniach...
Poza tym, tak, generalnie się zgadzam 😉
EDIT:
Bardzo istotną rzeczą jest odnowienie rowków przystrzałkowych i wyprofilowanie rowka środkowego. 😲 Plus to foto z wyciętymi ścianami wsporowymi od strony BOKÓW... Nieco straszne, jeśli się anatomię kopyta kojarzy. Do tego "profilowanie" - brzmi profesjonalnie, prawda? a często może powodować własnie rzeczoną "nadwrażliwość na podłoże".
Żeby nie było, że tylko krytykuję, przykładowo NA PLUS: Brak wzmianki o dziegciu w kontekście strzałek, leczenie wodą utlenioną czy CTC ma dużo więcej sensu. Inne rzeczy też sensownie facet prawi. Dlatego bym chętnie pojechała 😉