Seminarium "Prawidłowa korekta,podkuwanie i pielęgnacja kopyt"

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 września 2010 12:41
no IMHO nie do końca... podyskutować tutaj?

bardzo poproszę
ja też
A ja czuję, że się przejadę...
Spodobało mi się to, co facet ma do powiedzenia, szczególnie na temat gnijących strzałek..
dea   primum non nocere
14 września 2010 13:55
OK, no to jazda...
[...]u koni, które są użykowanie intensywnie lub na mocno zróżnicowanym podłożu, kopyto nie nadąża przyrastać, robi się za krótkie [...]
Nieprawda. Nie widziałam jeszcze nigdy, żeby koń prawidłowo werkowany wytarł sobie kopyto do krwi  😁 widziałam za to, jak kowale wycinali do krwi. Kopyto niezrównoważone może wycierać się z jednej strony bardziej - zgadza się, ale zwykle produkcja rogu nadrabia i "ta druga strona przerasta". Wystarczy skracać regularnie stronę "długą", wytartą zostawiając w spokoju, bo jest "akurat". Czasami w sytuacji przystosowania do nowych warunków (np. przenoszenie zwierzaka z miekkiego, nieścierającego podłoża na mocno "cierne" - np. zaczynanie treningu w terenie) tymczasowo może objawić się wrażliwość i mocniejsze ścieranie, ale po krótkim czasie organizm "załapuje nowe tempo" i zaczyna produkować róg szybciej. Dlatego wazne jest, żeby wymogi względem kopyt też wprowadzać koniowi stopniowo (wydłużać "ekspozycję" na wymagające podłoże). Róg nadąża, naprawdę. Tylko za cięciem podeszwy przez kowala czasem nie da rady nadążyć...
Żeby nie było, że teoretyzuję: przejęłam jednego konia z "nadmiernym wycieraniem rogu". Jeszcze nie starł kopyta do kości, zasuwa jak dzika świnia i jego ruch wciąż się poprawia, co mnie bradzo, bardzo cieszy 🙂 Konik miał przygodę z kuciem, ale kopyta mocno "poszły do przodu", piętki się położyły i włascicielka zdecydowała o rozkuciu.

Korekta kopyta bosego nie polega jedynie na skróceniu rogu kopytowego, ale przede wszystkim ma dążyć do zrównoważenia kopyta, nadania mu "prawidłowego kształtu", jak również właściwego ukształtowania podeszwy i strzałki.
Generalnie prawda, ale nie zgadzam się z pogrubionym. Podeszwa to przewodnik, nie "pasażer". Podeszwa mówi, czego chce kopyto i przez to koń. W bardzo wyjątkowych sytuacjach tzreba ingerować w podeszwę - zwykle należy jej po prostu słuchać. Ze strzałką też ostrożnie - nie wymaga każdorazowego "trójkącikowania na czysto".

Wbrew temu, co zwykło się mówić, sama korektą kopyta bosego, możemy wpłynąć na wadę postawy lub wadliwie zbudowane kopyto. I tak w przypadku kopyta sztorcowego, skracając odpowiednio brzeg podstawowy w okolicach ściany przedkątnej i konta wsporowego, doprowadzimy do prawidłowego skątowania kopyta. Z kolei w przypadku kopyta płaskiego, skracamy przód kopyta.
Konto wsporowe mamy, ale to tak tylko czepialsko 😉 każdy się może machnąć literówkowo.
Merytorycznie: ze sztorcem się z grubsza zgadzam, o ile tempo "schodzenia" z wysokości piętek jest takie, że koń to znosi (czyli nie zaczyna chodzić z palca). Trzeba pamiętać o zadbaniu o odpowiednią formę strzałki! Poza tym bywają sztorce o podłozu "gdzieś wyżej" i obniżenie ich siłą może okulawić konia. Wszystko bardzo zalezy od przypadku. Kto podpowiada w tej sytuacji? Ano podeszwa, rowki przystrzałkowe i to, jak koń odpowiada na manipulacje (czy lepiej chodzi z obniżonymi kątami wsporowymi, czy trzeba zwolnić obniżanie i np. leczyć strzałkę)
Kopyto płaskie - skracanie przodu kopyta od strony podeszwy (a tak robią kowale, usiłując "postawić kopyto do pionu"!) prowadzi tylko do coraz cieńszej podeszwy i powiększania klina rogowego (rotacji kości kopytowej). To rotacja (czyli obecność klina rogowego między kością kopytową a przednią ścianą) jest problemem, który nalezy tu "leczyć", a odpowiedzią jest nie "poprawianie kąta przedniej ściany" - to jest BZDURA! - tylko cofanie punktu odbicia bez uszkadzania/piłowania/podcinania podeszwy. Czyli, mówiąc prosto, piłowanie ściany "w pionie" = "na grubość", i to czasem dosyć konkretnie. Zainteresowanych szczegółami - odsyłam do wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt. Kopyto płaskie to kopyto "rozciagnięte", o za dużym obwodzie. Nie wymaga stawiania na baczność, tylko zmniejszenia obwodu, "pozbierania". Tylko wtedy może odzyskać wysklepienie, miseczkę podeszwy (która zrobi się, uwaga, SAMA, bez kowalskiego noża).

W obu przypadkach dążymy do tego, aby wysokość strzałki odpowiadała wysokości brzegu podstawowego.
Nie wiem jak ona ma odpowiadać, ale z moich wiadomości wynika, że czasami w tyle kopyta strzałka może sobie odrobinę wystawac, i dobrze to koniowi robi, natomiast od strony grota, jesli zostawimy ją na równi z brzegiem podstawowym, zwykle jest za długa (będą krwiaki na grocie).

Jeśli kopyto jest słabe należy doraźnie wprowadzić do diety konia specjalne suplementy, np. biotynę. Nie chodzi jednak o to, żeby koniowi ze słabymi kopytami dawać biotynę przez całe życie, ale tylko do momentu, do którego róg nie zacznie przyrastać prawidłowo.

Co do tej biotyny, to zdania są podzielone... zwykle problemem żywieniowym "wychodzącym w kopytach" jest nie tyle brak biotyny (koń raczej wytwarza odpowiednią jej ilość), co brak równowagi minerałów, związany z ich nierównowagą w wodzie/paszy. I tutaj można już dyskutować, czy suplement mineralny powinien być podawany stale, czy nie. Zamierzam to sprawdzić na swoich bydlętach (suplement miedziowo-cynkowy, równoważący nadmiar żelaza). Poza tym "słabość" rogu moze wynikać z wadliwego werkowania. Ściana oderwana, nie przyspojona prawidłowo do kości, nie będzie tak dobrze odzywiona i może być "sucha", "krucha", miec pęknięcia glazury. Podobnie kopyto nie w równowadze - może mieć pęknięcia, biotyna w żadnych ilościach tu nie poradzi. To akurat już sprawdziłam na swoich 😉 Bez biotyny - pęknięcia w zdecydowanej większości pozrastały. Resztę chcę załatwić suplementem mineralnym.

Istotną rzeczą jest również elastyczność kopyta. [...]Dlatego, jeżeli używamy smarów, olejów, czy poprostu moczymy kopyta w wodzie, musimy zwracać szczególną uwagę na to, aby każda z w/w części była tak samo nawilżona. Innymi słowy - przy codziennej pielęgnacji kopyta, nie należy ograniczać się tylko do zewnętrznej części puszki kopytowej.

A ja bym tu powiedziała, że nalezy ograniczyć codzienną pielegnację kopyta i dać mu żyć i oddychać. Puścić konia na mokrą trawę - wystarczy tyle wody. Odpuścić smary i oleje, które mogą pomóc grzybom atakującym strzałkę. Zdrowy koń, prawidłowo werkowany, na sensownej diecie, będzie miał zdrowo wyglądające, gładkie kopyta bez "cudowania". A cudowanie może im zaszkodzić.

Generalnie mamy 3 przypadki, w których zalecałbym podkucie konia i zawsze wynikaj one z potrzeby:
Konie wrażliwe
Jedne konie są bardziej inne mniej wrażliwe na podłoże, po którym się poruszają. I tak, stawiając obok siebie konie z tej samej stajni, użytkowane w ten sam sposób, prowadzone przez tego samego kowala, może się zdarzyć, że jeden bez problemu poradzi dobie bez podków, z kolei drugi będzie pokazywał kulawiznę lub będzie miał skłonności do podbić. W takim przypadku bezwzgędnie należy konia okuć. Alternatywą jest oczywiście inne podłoże. Duży wpływ na wrażliwość kopyt ma również rasa konia.

Nieprawda! Koń wrazliwy na podłoże, to koń, któremu wyrypano za dużo podeszwy i/albo strzałki, albo koń z "płaskostopiem", którego próbowano "stawiać do pionu" - o tym pisałam już wyżej. W zdecydowanej większości przypadków, poza płaszczakami patologicznie skłonnymi do ochwatu (bo to są zmiany typu ochwatowego!), wystarczy zwykłe poprawne werkowanie i kopyta się wzmocnią.
Weterynarz w zeszłym roku opierdzielił mnie, że nasz hucek ma podeszwę tak grubą, że ten nie może ugiąć jej czułkami (szukał ropy - nie było jej zresztą - nożem mu nie dałam szukać). Cóż, chwilę nad tym pomyślałam, i stwierdziłam, że podeszwy konia nie pozbawię - bo jeśli człowiek jest w stanie ugiąć podeszwę, to co sie stanie, kiedy koń w  galopie depnie na kamień?...
...okuć?...
Dla chętnych - mogę pokazać zmiany w kształcie podeszwy i pojawienie się "miski" bez użycia noża.

Konie użytkowe (sport, konie pracujące na bardzo zróżnicowanym podłożu, itp.)
Kucie jest potrzebne w przypadku koni narażonych na nienaturalne i duże obciążenia kopyt, np. konie sportowe (skoki, wysokie elementy ujeżdżenia), konie pracujące w zaprzęgu (np. w miastach), konie pracujące w lesie przy zrywce drzewa, czy też konie policyjne.

Mit.
Być może dla skoków na trawie trzeba podkuć z hacelami, ale i tak coraz więcej doniesien o bosych koniach radzących sobie doskonale w sporcie. Bosy koń pracujący w bryczce na asfalcie - choćby Milo Pete Rameya, polecam historyjkę połączoną z biografią mojego "góru" 😉
http://hipologia.pl/autorzy/index/id/58
Myślę, że podobnie jest ze zrywką. A policyjnym na cholerę podkowy? żeby profesjonalnie brzmiały stukając po drodze?

Oczywiście można nie podkuwać takich konia, ale wówczas należałoby przewrócić świat do góry nogami i wszędzie zapewnić odpowiednie podłoże, które nie będzie aż tak destrukcyjne dla kopyt.
Ciekawa jestem kto wywrócił świat do góry nogami mustangom z USA, które latają boso po kamienistych pustyniach...

Poza tym, tak, generalnie się zgadzam 😉

EDIT:
Bardzo istotną rzeczą jest odnowienie rowków przystrzałkowych i wyprofilowanie rowka środkowego.
😲 Plus to foto z wyciętymi ścianami wsporowymi od strony BOKÓW... Nieco straszne, jeśli się anatomię kopyta kojarzy. Do tego "profilowanie" - brzmi profesjonalnie, prawda? a często może powodować własnie rzeczoną "nadwrażliwość na podłoże".

Żeby nie było, że tylko krytykuję, przykładowo NA PLUS: Brak wzmianki o dziegciu w kontekście strzałek, leczenie wodą utlenioną czy CTC ma dużo więcej sensu. Inne rzeczy też sensownie facet prawi. Dlatego bym chętnie pojechała 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 września 2010 14:14
to się go wypytaj czemu tak wycina podeszwę koniom że te przez kilka tygodni nie chcą chodzić
dea   primum non nocere
14 września 2010 14:15
Pewnie są wrażliwe, ścierają za mocno i trzeba podkuć - to te rzadkie okazy 😉
Albo mu się pojechało za dużo.  😉 Niechcący. Tak też czasami bywa.
Albo chcący. Zwłaszcza wtedy, jeśli chce się lekko przedobrzyć i wybrać troszkę "na zapas" , żeby móc rzadziej strugać (czy też rzadziej przekuwać!- co czasami z powodu "słabej jakości rogu"  😉 i skłonności do gubienia podków [a tak naprawdę flary] może być istotnym czynnikiem zachęcającym kowali do mocniejszego wybrania)

Dea- na stronie pana Ciołka jest podana cena 300 zł. Jedziemy?  🙂 Jeśli jedziesz, to ja też.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
14 września 2010 16:07
na szczęście na forum jest dea... uffff :kwiatek:
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
14 września 2010 16:18
Dea- na stronie pana Ciołka jest podana cena 300 zł. Jedziemy?  🙂 Jeśli jedziesz, to ja też.


Jak Wy jedziecie, to ja też  😁
dea, bez obrazy, ale mam wrażenie, że jesteś ślepo zapatrzona w jedną świętą i właściwą szkołę i nawet nie chcesz pomyśleć, że mogą istnieć inne możliwości/ rozwiązania  😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
14 września 2010 17:13
dea, bez obrazy, ale mam wrażenie, że jesteś ślepo zapatrzona w jedną świętą i właściwą szkołę i nawet nie chcesz pomyśleć, że mogą istnieć inne możliwości/ rozwiązania  😉


tak jak leczenie raka można odbywać farmakologicznie , szpitalnie, dostępnymi środkami  itp.
lub jeździć  TYLKO do znachorów i bawić się w medycynę niekonwencjonalną, która polega na siedzeniu po turecku w kole i modleniu się do Boga Zen....

Sory za OT ale nie mogłam się powstrzymać :kwiatek:
Witam Dziewczyny,
Właśnie jestem po rozmowie z Panem Krzanowskim.
Cena 600 dla osób bez konia. Bardzo był zdziwiony ceną 300?
W 600 jest nocleg, wyżywienie i przejazdy z Bolixa do hotelu.
Miejsc dla osób z koniem 6, dla osób z koniem w domu  😉 9.
Pozdrawiam serdecznie  🙂
Anderwil - a moim zdaniem Dea nie jest zapatrzona w jedną, "świętą" szkołę, tylko właśnie czerpie z rożnych źródeł, czyta, dowiaduje się, siedzi na zagranicznych forach, a tu nawet chce pobrać więcej informacji u tradycyjnego kowala 😉 a to, że ceni i wzoruje się na Rameyu to chyba dobrze, że ma obrany wzór, do którego dąży, prawda? 🙂
Właściwie to tak sobie myślę, można by wybrac się na coś takiego i pytać dlaczego uważa, że zrobienie tego czy tamtego to dobry pomysł i co dokładnie ma na mysli, np w tym wypadku:

"Z kolei w przypadku kopyta płaskiego, skracamy przód kopyta. W obu przypadkach dążymy do tego, aby wysokość strzałki odpowiadała wysokości brzegu podstawowego" (cytat z linku który podała ElaPe)

Bo jak podejrzewam oznacza to wybieranie callusa. No i można by dyskutować nad wybieraniem podeszwy jakby coś takiego zaprezentował. Nie trzeba wcale wspominać, że się samemu struga naturalnie.

edit: swoją drogą w tym tekście jest sporo kwestii z którymi się zgadzam.

edit2: haha jakoś się spóźniłam z tym postem, bo pisałam go jak dyskusja była jakąś stronę wcześniej 🤣
dea   primum non nocere
15 września 2010 08:03
branka - widać, że mamy podobne wątpliwości 😉 Po prostu do tej teorii widziałam wielokrotnie praktykę i jej skutki...

anderwil - obrazy nie ma, ale proszę: nie dyskutuj z tym co Ci się wydaje, tylko z argumentami, które przytoczyłam. Gdzie napisałam bzdury? 🙂  :kwiatek: Jeśli na taki układ nie idziesz, to mogę się tylko uśmiechnąć  😎
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 września 2010 08:06
płacić 600 za możliwość zadania p. Kowalowi pytania w sprawie zdania na jego stronie?? To chyba lekkie przegięcie. 😲

Ale, jak to  mówią, bogatemu wszystko wolno 😉
ja jednak bym się upierał, że nie zawsze i nie każdy koń da radę wykonać swoją pracę bez podków
...no bo gdyby tak było, to skad tak długi wątek o butach na końskie kopyta?...no i dlaczego relacje konkwistadorów, tak dużo mówią o ich problemach z końmi wynikającymi z braku materiału na podkuwanie koni...koni z których powstały mustangi, ale które mustangami jednak nie były, bo bez podków jakoś  po górach nie chciały maszerować.
płacić 600 za możliwość zadania p. Kowalowi pytania w sprawie zdania na jego stronie?? To chyba lekkie przegięcie. 😲
ciekawe kiedy powstanie linia 0-700... ...
popieram wrotki Nie wyobrazam sobie moich koni nie podkutych,jak czuje roznice w innych podkowach (jakosc ruchu itd) to co dopiero by bylo,gdybym te podkowy zdjela.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 września 2010 08:28
no i dlaczego relacje konkwistadorów, tak dużo mówią o ich problemach z końmi wynikającymi z braku materiału na podkuwanie koni..

oo, to ciekawe. Jakiej natury te kłopoty mieli?
dostępność żelaza była bardzo mała (kultury prekolumbijskie, były już hydrauliczne, ale żelaza nie odkryły),brąz był bezużyteczny, a złoto okazywało się zbyt miękkie na końskie podkowy- bo i takie desperackie próby były czynione.
popieram wrotki Nie wyobrazam sobie moich koni nie podkutych,jak czuje roznice w innych podkowach (jakosc ruchu itd) to co dopiero by bylo,gdybym te podkowy zdjela.
akurat każdego konia skoczka wyobrażam sobie bez podków i jestem przekonany, że było by to rozwiązanie dla niego zdrowsze, a dla jeźdźca skuteczniejsze.
wrotkino niestety nie wyobrazam sobie miec nie podkutego konia przy parakurach 130-140.Spotkalam sie owszem z takimi przypadkami,ale ja do takich nie naleze i nie bede nalezec.Na czym miala by dla mnie polegac ta skutecznosc konia ez podkow?Bo nie uniem sobie tego wyobrazic.
Na czym miala by dla mnie polegac ta skutecznosc konia ez podkow?np na tym, że nie ukręcisz nogi...generalnie bez podków zdrowiej i lepiej- dokładnie tak samo jak bez dopingu zdrowiej i lepiej...z tym że nie zawsze się da, to zawsze jest kalkulacja zysków i strat.
ps. ja np nie wyobrażam sobie,żeby mój koń nie wiedział, co to codzienne pastwiskowanie 😉
Salto, a możesz mi powiedzieć do czego dokładnie Ci te podkowy na parkurze z piasku kwarcowego i geowłókniny? Ja tak serio na spokojnie pytam.

Nie dyskutuję na temat parkurów trawiastych - rozumiem konieczność wkręcania haceli.
No to juz masz odpowiedz. Ja mam ustalony sezon z gory - sa w nim zawdy zarowno na piaszczystym jak i trawiastym podlozu.. Dziwne pytanie  😉
Nie, nie do końca dziwne - znam kilka osób, które odpuszczają z takiego powodu zawody na trawie, szczególnie, że tak naprawdę parkurów trawiastych jest coraz mniej, a imprezy wysokiej klasy odbywają się praktycznie w większości na dobrych podłożach.

Aaa, żeby nie było - nie jestem fanatykiem nie podkuwania. Tylko wyczułam jakiś atak na wrotka, który jednak testuje trochę koni bez podków w skokach.
żaden atak...mnie tam zwyczajnie śmieszy, że dla niektórych koń sportowy=koń okuty i mający ochraniacze z futerkami 😂
No cóż,tak na prawdę sporo jest parkurów trawiastych,nawet za granicą.Żaden atak,ja nie gryzę.Jestem ciekawa nowych opinii. Tak na prawdę podkuwanie i niepodkuwanie koni to jest sprawa indywidualna.Np gdyby nawet nie to,że mam ustalony sezon,w którym widnieją zawody na podłożu trawiastym,to i tak nie zostawiłabym koni bez podków,chociażby dlatego,że niestety są to zwierzęta temperamentne,w dużej formie fizycznej i zwyczajnie,czasami kopią w ściany boksu.Miałam taki problem ze swoją kobyłką,która nie była kilka lat temu jeszcze podkuta na tyły,po podkuciu,problem stałej kulawizny się zmniejszył,podkowa z wkładkami zwiększyła amortyzację.Z kolei duże konie,powinny mieć dobre fundamenty-stąd kuje mojego Dużego (182 cm w kłębie,konkursy 140).No nie wiem,sporo mamy tych koni w treningu,i każdy z nich ma jakieś tam wady,które minimalizujemy m.in. przez dobre kucie.W sumie jedynym koniem,który fasktycznie mógłby chodzić bez podków jest mój ogier,który nie ma najmniejszych problemów,chociaż on z kolei musi mieć podparcie wkładkami jak jest twarde podłoże,z powodu nieekonomicznego skakania  😁 Ciężko,w sumie wolałabym,żeby moje sierście chodziły bez podków- mniejsze wydadtki przynajmniej o 500-600 zł na kucie  😁
ps. ochraniaczny z futerkami nie toleruje - są obrzydliwe  😁
ps2 koń-skoczek czy to taki który chodzi konkursy 100-110 czy 130-140 i więcej?Bo dla mnie faktycznie osoba która od świeta,kilka razy do roku startuje w konkursach L,P czy czasem N i koń ma nie wiadomo co na nogach,to przesada.
Uff,dawno tyle nie pisałam  😉
"dobre mocne fundamenty" to jednak zdrowe nogi, w tym kopyta, a nie technologicznie zaawansowane zapewne, ale jednak protezy.
600 zł za dwa dni to sporo , jak na możliwość zadawania pytań, co wcale nie oznacza możliwości  dyskusji 😉

Ja mam szczęście , że znajomy mi kowal nie jest znany , choć ma ogromne doświadczenie i sporą wiedzę zdobywaną na zagranicznych szkoleniach trwających dużo dłużej 😀
I na dodatek wcale nie narzuca swojego zdania, chętnie słucha nawet mnie laika i w związku z tym nie bierze ode mnie pieniędzy za  sporadyczne wizyty, gdy ja sama nie potrafię sobie poradzić.
I jeśli musi coś zrobić, to pyta kilkakrotnie czy zgadzam się na taką, a nie inną interwencję.
dea   primum non nocere
15 września 2010 09:38
Przecież jest wątek "kuć czy nie kuć" 🙂 A tutaj chyba nikt nie mówił, że wszystkie konie mogą chodzić niekute? Raczej dyskusja była na temat poglądów prezentowanych przez pana Ciołka.

wrotek atakuje, bo zobaczył, że jest kogo, ale trafił w próżnię raczej 😉

guli, fajny ten Twój kowal, struga małego? Bo coś o ropniach pisałaś ostatnio  😀iabeł:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się