Laicy o koniach

Luna_s20

Trzymanie jednorocznego ogierka samego jest jeszcze głupszym pomysłem niż majtanie kotem nad studnią, żeby mu pokazać, jak bardzo jest głęboka.  🤔wirek:

---------
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
03 października 2014 20:07
Dorosły koń nie ucierpi przez kilka miesięcy żyjąc w samotności.
Młody koń, odsadek, źrebak już TAK. Taki młodzik potrzebuje przejść proces socjalizacji. Zwłaszcza, że tak jak pisałaś u hodowcy już był oddzielany od innych koni. Nie bez powodu konie odchowuje się w stadach rówieśników.
Tak jak dla dorosłego konia, jeden drugi dorosły koń to już stado, tak dla młodzika NIE.
Dzieciak MUSI się nauczyć zachowań stadnych, zabawy, markowania kopnięć, biegać z rówieśnikami. Nie pozwalając ogierkowi wykształcić sobie odpowiednich zachowań i reakcji, szykujesz sobie kłopoty w przyszłości.
Wiele stadnin oferuje odchów młodzieży za naprawdę niewielkie pieniądze, 24h na pastwiskach, w biegalniach. To procentuje w przyszłości zdrowiem psychicznym i fizycznym.
------
Sorry Luna, ale serio jestes jakas niezbyt kumajaca czy sie zgrywasz?
Dziewczyny podpowiadaja ci wyjscia:
* biegalnia na kilka miesiecy w jakiejs wiekszej stajni
* spiknac sie z kims i wypuszczac razem
* przyjac do siebie cokolwiek na tymczas/ w hotel na te kilka miesiecy
* swojego podrzucic gdzies na te kilka miesiecy

A ty jak zdarta plyta ze kupowac nie bedziesz nie wiadomo ilu koni? Od kilkunastu postow nikt nic nie wspomina o kupnie, chryste panie...
Twoj kon, twoj problem, ales sie po prostu zaciela na jednym zdaniu i gadaj dziadu do obrazu...Ty bedziesz pozniej odchowywac z ewentualnych problemow, nie to nie, krzyzyk na droge.

Zeby to jeszcze jakies merytoryczne zaciecie bylo...zal. Nieinteligentna pseudo-ironia nie jest zabawna, serio.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
03 października 2014 20:26
Luna wspominałaś o różnicy więzi z koniem w pensjonacie i własnej stajni. Jako posiadaczka konia, który stoi w pensjonacie mogę Ci powiedzieć że mimo mniejszej ilości czasu jaką poświęcam mojemu koniowi (pensjonat mam dość daleko od domu ale koń ma warunki świetne i tylko to dla mnie się liczyło) jest duża różnica między zachowaniem konia w stosunku do mnie i w stosunku do innych osób. Owszem, kocha miłością czystą i bezgraniczną stajennego, który go karmi z tym nie wygram i nie przeszkadza mi to ale wobec mnie jest zupełnie inny niż w stosunku do pozostałych osób, chociaż jest koniem bardzo kontaktowym i lubi ludzi.
Miałam za to w stajni klacz, która stała jakiś czas sama, wprowadzała zamęt w stadzie, właścicielka kupiła kucyka i zabrała z powrotem do siebie, po kilku dniach już kuca sprzedaje bo klacz go atakuje. Dodam że klacz tka, jest nerwowa i ewidentnie źle jej samej ze sobą.

Orzeszkowa widziałam dokument o Bucku między innymi było o tym koniu. Pierwszego dnia wszystko wydawało się być ok, koń załapał po buntach o co chodzi, a drugiego tak jakby miał kompletny reset danych. Właścicielka też miała blizny po spotkaniach z tym ogierem.

PS Luna szybciej zadławi się pokrojoną 😉
Dokładnie, wiem ze porównywanie człowieka do zwierzęcia jest ryzykowne, ale jednak to zrobię.
Gdyby dziecko kilkuletnie a nawet roczne calkowicie odciąć od ludzi. Myślisz ze potem byłoby zdrowe i umialo by nawiązać relacje z jakimkolwiek gatunkiem.
--------
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 października 2014 21:18
Dołączenie do stada to jest "problem" tymczasowy - konie go ustawią, najwyżej dostanie parę kopów i tyle, na pewno to o wiele mniejsze zło niż izolowanie konia od innych.
I problem z głowy!  🏇 Teraz wystarczy poszukać kogoś, kto zechce wstawić konia do niedoświadczonej osoby posiadającej ogiera. Ktoś chętny? 😀
Nigdy nie słyszałam o tym, żeby trzymać konia samotnego przy domu przez tyle czasu. Jak masz presję mieć swojego wymarzonego, wyśnionego ogierka ze złotą grzywą pod domem, nie chcesz oddawać go na odchowanie lub w pensjonat, to pożycz albo kup na te kilka miesięcy kucyka, popytaj w kilku stajniach, czy nie dadzą Ci na określony czas za koszty utrzymania, a jak już będziesz finansowo ready - kup tego drugiego konia, a kucyka oddaj/sprzedaj. Serio, pomysł z trzymaniem ogierka w samotności 3 miesiące jest dla mnie z deka kosmiczny, nigdy o czymś takim nie słyszałam i nie sądzę, by ktokolwiek z moich znajomych słyszał 😀
Ryzyko dołączenia do stada (młodzieży) będzie tym mniejsze im większe pastwisko. Chyba niedaleko od ciebie jest zielona_stajnia? Co cię zbawi kilka miesięcy w budowaniu relacji na całe życie? A koń ustawiłby sobie - siebie samego, bo są jeszcze szanse na przyszłe zdrowie. W tym czasie mogłabyś wszystko sobie starannie przygotować i wziąć konia do siebie gdy będzie już starszy a ty kupisz tego drugiego "właściwego".
Moim zdaniem wzięcie 1 konia do siebie nie rozwiązuje sprawy. Oprócz socjalizacji ważny jest ruch, chyba, że zamierzasz co godzinę kwadrans spędzać z "coltem" na bieganiu i brykach?
---------




---
Luna_s20, ale to tylko (a dla rosnącego konia AŻ) kilka miesięcy!
Nie pojmujesz, co sobie szykujesz 🙁 Owszem, jak chodzi ci o troskę o zwierzaka to masz jak w banku. A weterynarze i behawioryści będą zacierać ręce.

Dobra, proszę towarzystwa: jak obstawiamy, kiedy koń Luny pojawi się w "problemach"? A w ogłoszeniach o pilnej sprzedaży?
Nie, halo, w sprzedaży się nie pojawi. Czekałam na tego diabła 25 lat i nie po to, by go sprzedać 🙂
Luna_s20, wiele osób tak twierdziło. Ja też przeliczyłam się z siłami, że naprawię co było (za młodu) do kitu 🙁 Niektóre sprawy są nie do skorygowania.
25 lat i ani wiedzy, ani rozsądnego podejścia. Nieźle.
-------
Luna_s20 Nie doceniasz ludzi. Własnie podobną kupiłem.  🙂
Stajnię, łąkę, czy kometę? 😉 To fakt, czasami nie doceniam, ale chyba nie jest najgorzej bo zaskoczyć mnie niełatwo 🙂
[quote author=Luna_s20 link=topic=1046.msg2194811#msg2194811 date=1412372182]
Stajnię, łąkę, czy kometę? 😉 To fakt, czasami nie doceniam, ale chyba nie jest najgorzej bo zaskoczyć mnie niełatwo 🙂
[/quote]

Cyrkularkę.
Na temat trzymania konia w odosobnieniu się nie wypowiadam, czytam, czytam i jeszcze raz czytam. Jak nie wiem, pytam. Pokory mi nie brak, potrafię również oddzielać ziarno od plew. Jeśli ktoś z większym doświadczeniem coś radzi, staram się tej rady posłuchać. Lecz kim ja jestem? Tylko gupim Miśkiem potrafiącym wklepać nazwę cyrkularki w google i mądrzyć się, co to nie ja.  😉
[quote author=Luna_s20 link=topic=1046.msg2194773#msg2194773 date=1412367873]
I problem z głowy!  🏇 Teraz wystarczy poszukać kogoś, kto zechce wstawić konia do niedoświadczonej osoby posiadającej ogiera. Ktoś chętny? 😀
[/quote]

Ale próbowałaś zrobić te 4 proponowane rzeczy, czy tylko zakladasz ze się nie da?
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
03 października 2014 23:25
[quote author=Luna_s20 link=topic=1046.msg2194773#msg2194773 date=1412367873]
I problem z głowy!  🏇 Teraz wystarczy poszukać kogoś, kto zechce wstawić konia do niedoświadczonej osoby posiadającej ogiera. Ktoś chętny? 😀
[/quote]

Bez przesady, sama piszesz że młody i będziesz kastrować, wałacha można mu spokojnie dosztukować. I podczepiam się pod pytanie Piotrka.
---------
Dla mnie największą głupotą, w przypadku Luny_s20, było w ogóle kupowanie konia, któremu nie można podstawoego warunku zachowania dobrostanu zapewnić, w postaci innego konia. Nie stać na drugiego konia we własnej stajni? To się jednego nie kupuje. Albo się najpierw myśli nad drugim boksem, wylicza koszta, spisuje warunki i szuka chętnego na towarzystwo dla przyszłego konia. Ogiery mogą także z wałachami chodzić, nie koniecznie musi być to kobyła.
Luna_s20, ok, to napisz po prostu, że spróbujesz to zrobić (te 3 pozostałe) i dasz znać czy się udało. Bo na razie czytając twoje wpisy mam wrażenie, że nie chcesz nic robić, albo zakładasz, że się nie uda i nie warto próbować. Myślę, że inni też mogą tak cię odbierać.

Jeśli przełkniesz jeszcze jedną radę, to moim zdaniem lepiej pisać krótsze posty 😉 Mniej rozpisywania się ale za to więcej treści.
-------
Luna_s20, już popełniłaś jeden gigantyczny błąd: kupiłaś młodziaka ze ZŁYCH warunków odchowu. Drugi, że nie zdążyłaś się przygotować, w miarę rozumiem - skoro rzecz odbyła się szybciej niż planowałaś. Nie, jednak nie rozumiem: wiedząc(!) że młody jest w złych warunkach - nie zabrałaś go z punktu w dobre (po kupnie).
Teraz chyba nie błąd popełniasz, a wykazujesz się głupotą 🙁, oślim uporem na swoją (i konia) szkodę.

Inaczej niż większość tutaj, sądzę, że końskie towarzystwo u ciebie nie jest rozwiązaniem przyszłych(!) problemów. Ponieważ jest to młodziak ze złych warunków. A masz jeszcze szansę, na resztę dzieciństwa, zapewnić mu warunki dobre. W oparciu o siły żywotne młodego organizmu wiele w nim jeszcze mogłoby się naprawić. Socjalnie i biologicznie. Nie chcesz mu dać tej szansy, bo "potrzebujesz towarzystwa". To będziesz miała. Kłopoty z kopytami, nogami, kręgosłupem, nawet z kolkami. Oprócz tych behawioralnych. Będziesz miała okazji do wykazywania się troską, że hej! Tak, taki wiecznie problematyczny koń bardzo zbliża się do swojego opiekuna 🙁 Naprawdę o to ci chodzi? Żeby chować SOBIE zależnego kalekę?

Nie żartuję ani nie przesadzam. Jak toczą się dalsze losy koni z "nadmiernie kameralnego" wychowu przetestowano od lat 90, kiedy to masa ludzi wzięła się za hodowlę wobec postępującego upadku stadnin (a nowe nie powstały jeszcze). Fakt, sporo ludzi na forum ma konie z takiego chowu. I wobec przywiązania chociażby - nie są skłonni przyznać, że popełnili błąd. Ani nie jest przyjęte szczodrze rozpisywać się o kontuzjach i problemach z tego powodu. Tak, nadal ludzie masowo podejmują takie decyzje: kupno konia "z komórki". Bo to i cena, i ratowanie bidy... A niektórzy, owszem, mają niemożebne szczęście. Ty masz jeszcze szanse sporo uratować. Pewnie tego nie zrobisz, twoja sprawa. Ostrzegam z życzliwości.
Choć nie wiem w sumie dlaczego zakładam, że chcesz mieć konia zdrowego i normalnego. Może właśnie interesuje cię kosiarka o spaczonych instynktach?
Luna_s20, może twoje przesłanie gubi się w natłoku zdań?

Luna_s20, ja nie zamierzam Cię krytykować, to Twój koń i zrobisz z nim co zechcesz, ale kilka słów od siebie pozwolę sobie napisać. Ja też mam końskie dziecko, które spędza swoje życie w ten sposób:



W gronie równych chłopaków w zbliżonym wieku, z sezonie całodobowo. Konie zawierają przyjaźnie, bawią się (na przykład skubiąc i podgryzając, bo tak wyglądają końskie zabawy), próbują sił, ucząc się koordynacji ciała, refleksu, własnej inwencji, ścigają i brykają - ćwicząc ścięgna, stawy, zwiększając pojemność płuc, rozwijając układ krwionośny, wzajemnie skubią i czochrają (wiesz, jakie ważne dla koni socjalne jest wzajemne skrobanie się po kłębach?), wiedząc, że wśród swoich są bezpieczne i zrelaksowane.



Nie zastąpisz źrebięciu lub młodemu koniowi innego konia. Nie zastąpi mu innego konia piesek.

Jeśli chcesz wychować zdrowego na ciele i umyśle konia, to on musi rozwijać się w towarzystwie rówieśników. Nawet drugi koń, ale dorosły, to będzie tylko mniejsze zło. Dorosły koń nie będzie skłonny do zabaw, psikusów, wygłupów czy próbowania sił. To trochę tak, jakby przedszkolak miał zamieszkać z emerytem. Raczej trudno oczekiwać, że dziadek będzie przez godzinę biegał po meblach udając, że jest pokemonem.
Ten Twój młody koń będąc sam oczywiście przeżyje. Raczej nie będzie w żaden widoczny sposób pokazywał, że coś z nim jest nie tak. Ale wychowasz konia ograniczonego. Znacznie głupszego, niż konie, które miały szanse na prawidłowy rozwój. I prawdopodobnie również mniej zdrowego, niż konie dorastające w stadzie. Podrostkowi potrzebny jest ruch, a w pojedynkę nie będzie mu się chciało dokazywać. Choćbyś nie wiem jak go kochała, to w tej kwestii nie jesteś w stanie dotrzymać koniowi kroku. Wiesz, po co w stadninach organizowało się tzw. przepędy młodzieży?

Mam w robocie czterolatka i widzę, jak bardzo on potrzebuje kontaktu i zabawy z innymi końmi. Jest super zsocjalizowany z ludźmi, mogę z nim pójść wszędzie i zawsze, rży z daleka na mój widok, jak tylko pojawię się w stajni. Ale bawi się z końmi, nie ze mną. To konie podgryza, to z nimi bryka, wspina się, albo sprawdza, jak smakuje jego spocona, słona szyja.
A co Ty możesz dać takiemu koniowi? Marchewkę?



Czasem się zdarza odnaleźć w jakiejś głębokiej dżungli ludzkie zagubione dziecko, które jakimś cudem przetrwało i przez dłuższy czas wychowywało się samopas. Fizycznie takim dzieciom nie dolega zbyt wiele, owszem, są wątłe, niedożywione, sportowcami nie zostaną, ale żyją i funkcjonują. Za to rozwój psychiczny leży i kwiczy, zdolności poznawcze są bardzo ograniczone (takie dzieci uczą się kilku, kilkudziesięciu w porywach słów i z trudnością komunikują najprostsze potrzeby). Jeśli chcesz stworzyć takiego konia, proszę bardzo.

Ja bym na Twoim miejscu jak najszybciej dorzuciła młodziaka do stadninowego stada i przypomniała sobie o nim dopiero, jak będzie miał 3 lata. Po drodze będzie jeszcze dużo czasu na szukanie konia-ideału.

Tak p.s. - miałam konia wychowywanego w boksie, bez rówieśników, nie biegającego. Nigdy więcej, bo jego nogi miały solidność i wytrzymałość puchu i jedwabiu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się