Czy kobiety lub mężczyźni są dyskryminowani?

faceci żyją krócej, mają większą presję "na utrzymanie rodziny", żadziej dostają prawo do opieki nad dziećmi, nikt nie walczy o "kwoty" dla mężczyzn...generalnie cała odpowiedzialność jest na ich barkach, a życie mniej komfortowe i krótsze.
...odpowiedzialność kobiet, ogranicza się do znalezienia dostatecznie opiekuńczego i zaradnego, do ich potrzeb, faceta
...chodź trudno nie zgodzić się z tezą,że ładnej kobiecie, wysoka inteligencja zupełnie w niczym, nie przeszkadza.

Wrotki to na pewno Ty?
Zostałeś oficjalnie zdyskryminowany.

Na slodką idiotkę to pojechałam dwa razy przy policjantach i uchroniło mnie to przed mandatem za przekroczenie prękości. Czy to jest robienie z kobiet istot gorszych czy manipulacja mężczyznami w wyższym celu  😉 ?
Ja zatrudniam teraz takiego samca  😁 jak wnosi worki z brykietem do gabinetu to widzę tą rozlewającą się dumę na jego twarzy, że robi coś lepiej od szefowej.
A propos ciężaru utrzymania rodziny - to już chyba wychodzi z użycia powoli. Coraz więcej jest związków, w których oboje pracują, kobieta zarabia niewiele mniej, a facet tez nie boi się dotknąć pralki, czy odkurzacza. Ja to widzę ze swojego egoistycznego punktu widzenia, ale skoro tez pracuję, zarabiam jakąś tam kasę i złotówki od partnera nie biorę na "dom", to dlaczego gdy oboje wracamy wieczorem do domu to ja mam ugotować, sprzątnąć, podać, zrobić zakupy itp. No dlaczego? Bo jestem kobietą? Bo moja praca zawodowa jest mniej warta?
Lena
bo Ty już z tych mądrzejszych z mądrym mężczyzną ale............popatrz wkoło co się dzieje w wielu domach.
Wiele kobiet narzeka na swoich mężczyzn by chwilę później mu usługiwać.
To także kwetia nawyków wyniesionych z domu.
Powtarzam - trzeba pokoleń by to zmienić
Oj niestety trzeba. Widuję wiele takich sytuacji i czasem zastanawiam się, dlaczego kobiety nie robią nic, żeby to zmienić . Może rzeczywiście wynoszą z domu pewne wyobrażenie o miejscu kobiety w związku i rodzinie. Ja nie wyniosłam zbyt wiele w tej kwestii. Moja mama patrzy na mnie trochę jak na wariatkę, która usiłuje zawrócić kijem Wisłę, ale ja nie potrafię się wpasować w te dawne wzorce, a przede wszystkim nie chcę  😀iabeł:

A propos mądrych mężczyzn, szkoda, że nie widziałaś miny mojego jak pierwszy raz usłyszał tekst w rodzaju: " A Bozia rączki dała? "  😁
dempsey   fiat voluntas Tua
05 listopada 2009 10:07
to nie takie proste. mijaja tysiaclecia, a dwie płcie wciaż ze sobą wytrzymują  🤣 (choc na różnych warunkach w różnych czasach) - a recepta nie jest taka prosta.
bo jest jeszcze coś takiego jak "szyja rządzi głową" czyli dyplomacja i rządy z tylnego siedzenia. to robią i robić zawsze będą "matki rodów". to jest prawdziwa władza - władza nad tymi,  którzy są tego nieświadomi  😎  i cel jest osiągnięty, choć trzeba przyznać, że koszty wysokie.

czyli w skrócie jak radziła mi kiedyś moja (sporo) starsza kuzynka: spraw, by mężczyzna miał na głowie koronę. tylko nigdy przenigdy nie dopuść aby zauważył, że ta korona to twój but .
(od razu zastrzegam: nie stosuję się. tzn. nie zawsze 😉 )

to zjawisko nie pasuje do współczesnych nowoczesnych wzorców partnerskich, ale na pewno jest ciągle żywe. zresztą uważam, że to zdrowsze niż udawanie że jesteśmy w 100% identyczni (ups niepopularny pogląd pewnie)


ps. worków z owsem nie dźwigam bo moje ciało nie przypadkiem jest zaprojektowane nieco w innym celu niż kulturystyka. i tego się trzymam.
a mandatu nigdy nie zapłaciłam 😎. a było za co, oj było..
O podstawowej dyskryminacji na codzień napisałyście już - kobieta i mężczyzna z tym samym stażem na tym samym stanowisku mają różne zarobki... dlaczego? Bo tak i tyle.

Kiedyś starałam się o pracę szefa produkcji w duzej firmie - zostałam wyśmiana, bo przecież to stanowisko dla mężczyzny  🤔 moje doświadczenie i wykształcenie nie miało nic do rzeczy...

W firmie, w której aktulanie pracuję praktycznie osiągnęłam "szczyt kariery" - co oznacza, ze nie wyjdę poza tzw. Specjalistę.

W warsztatach samochodowych nei tylko patrzą na mnie jak na barana, to jeszcze kilka razy zostałam przysłowiowo "orżnięta"  🙁

Kiedy kilkanaście razy siłą zagoniłam drugą połowę do mycia garów - postanowił kupić zmywarkę  😁 Zakupów robić nie umie i ciężko go w temacie wyszkolić, ale jak najbardziej pomaga w domu czy w stajni

Co do pomocy w ciężkich pracach - nie uważam tego za "dyskryminację" - przecież kobiety też pomagają mężczyznom w różny sposób , chociaż często pozostaje to niezauważone... Potrafię przerzucić tonę owsa, ale jeśli ma kto zrobic to za mnie, lub ze mną - nie mam nic przeciwko. Druga połowa potrafi pisać na kompie, ale skoro ja piszę o niebo szybciej - nie problem czasami go wyręczyć - czyli pomoc, nie dyskryminacja - działa w obie strony i nie ma nic wspólnego z płcią ;-)

Jeszcze "ciężar utrzymania" - wrotki tu jestem zszokowana czytając Twoją wypowiedź. Mój pesel do najnowszych nie należy, a wiele lat (10?) utrzymywałam siebie i konie kompletnie sama. Jeśli brakowało kasy - kombinowałam jakieś dodatkowe zlecenia, siedziałam po nocach, aby dorobić. Nigdy nie wyciagałam łapy po kasę do drugiej połowy, bo niby dlaczego mam tak robić?

W poprzednim związku nawet były wyliczenia co idzie na konie, co na dom - do koni się nie dokładał ani pół grosza, nawet wówczas gdy były chore i trzeba było kombinować dodatkowo jakiś konkretniejszy grosz na leczenie... A wszystko z codziennych wydatków liczone było pół na pół aż do przesady (co by nie było - to nie mój pomysł), włącznie z tym, że wszelkie inwestycje w moje mieszkanie / samochód były moje (pomimo poważności zwiazku) - nic z drugiej strony, zatem drogi wrotki nie pisz proszę, że "odpowiedzialność kobiet, ogranicza się do znalezienia dostatecznie opiekuńczego i zaradnego, do ich potrzeb, faceta" bo dziś kobieta świetnie radzi sobie sama, ma ciężej niż facet, ale da sobie radę...

Nie potrafię naprawić pralki, nie mam pojęcia dlaczego auto nie odpala (nie licząc tego, ze wiem jak sprawdzić akumulator , klemy i paliwo ;-)) , zatem jestem "po prostu babą" - tyle, że znam niezmiernie wielu mężczyzn, którzy pralki ani nie naprawią ani nie uruchomią, auta też nie przejrzą nawet wstępnie - ale z nich sie nikt nie śmieje, bo oni mogą...  tylko dlaczego?

I na zakońćzenie ciekawa konkluzja

Jakiś czas temu na forum GW czytałam sobie właśnie o podziale obowiazków domowych. Jeden z forumowiczów - nazwałabym go szowinistyczną (tu odpowiednik prosiaka płci jakiejkolwiek) obstawiał przy tym, że kobieta ma robić zakupy, gotować i sprzątać a mężczyzna zajmować się ogrodem, czy remontem... Ok niech będzie. Tyle, że po remoncie sprzątnąć wg owego osobnika - miałaby kobieta, a on po obiedzie to zmywać nie będzie, bo nie - to jest dyskryminacja, a właściwie chore moim zdaniem postrzeganie świata i stawianie mężczyzn na piedestale "pana i władcy" , któremu wdzięczne powinnyśmy być za wszelką pomoc i być na każde zawołanie - moi drodzy Panowie - bylo się urodzić 1 000 lat temu ;-)
Pamietam, jak zabralam znajomych na wypad do lasu. Ze Panowie gotowac nie umieli (nie chcieli?) to Panie z dobrego serca upichcily obiad. Jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy, siedli do nakrytego stolu, zjedli i... poszli.
Tak zostali wychowani, mezczyzni siedza i czekaja, az sie im podetknie pod nos, matki, siostry i zony skacza i podtykaja.
I co tu sie dziwic, ze taki Pan pozniej w stosunku do obcych sobie kobiet zachowuje sie dokladnie tak samo?
Znam jednego Pana, ktory nic nie zdjadl przez caly dzien bo... zona mu nie zrobila.
Tez znam takiego  😅 Kiedyś krewna poprosiła mnie, czy jak będę odgrzewała obiad swojemu chłopu, nie mogłabym podgrzać też drugiej porcji dla jej męża. Oczywiście no problem. Potem ona mówi do mnie: dzięki, jakbyś nie odgrzała to on też by nie zjadł  😵 Wychowujemy inwalidów życiowych?
Hi!Hi! A my mamy dostać własne auto służbowe.
W pracy mam z 30 pań jeżdżących własnymi samochodami od lat .
Nie słyszałam,żeby miały wypadki czy jeździły po pijaku.
I co?
O używaniu auta rozmawia samiec wyłącznie z naszym samcem -młodym ale jednak wyposażonym w ....
Nawet nie ma mowy,że jakaś pani mogłaby palcem dotknąć.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 listopada 2009 11:50
Tak zostali wychowani, mezczyzni siedza i czekaja, az sie im podetknie pod nos, matki, siostry i zony skacza i podtykaja.

a potem jak nie daj Boże taka żona odumrze go wcześniej to taki nobliwy starszy pan przemienia się w śmierdzącego staruszka. Plaga śmierdzących staruszków w komunikacji miejskiej jest nad wyraz widoczna i odczuwalna. Bo jak to inaczej odebrać jak własnie wyuczona niezaradność bo przez całe życie kobiety go opieraly, prasowały, dbały o czystość. A taki staruszek wcale nie wygląda na jakiegoś niepełnosprawnego czy coś.
[quote author=_Gaga link=topic=11145.msg371350#msg371350 date=1257416740]
O podstawowej dyskryminacji na codzień napisałyście już - kobieta i mężczyzna z tym samym stażem na tym samym stanowisku mają różne zarobki... dlaczego? Bo tak i tyle.
[/quote]

I to jest argumentem za prowadzeniem własnej działalności - nie ma dyskryminacji .

I kobiecość wtedy nie jest przeszkodą- wprost przeciwnie 😀


Trochę dziwi mnie chęć kobiet do manifestowania typu "zosia samosia" .
A potem zdziwienie , żeby facet nie pomaga w ciężkich pracach, typu przerzucanie owsa, czy innych.
Mężczyzna jest inaczej zaprogramowany - jemu trzeba powiedzieć wprost , a nie czekać, aż sam domyśli się , potem jest mocno zdziwiony wyrzutami.

Naprawdę warto pamiętać, że to jednak inny gatunek ludzi  😀 😀


...odpowiedzialność kobiet, ogranicza się do znalezienia dostatecznie opiekuńczego i zaradnego, do ich potrzeb, faceta



Znaleźć takiego faceta nie jest proste, ale całkiem fajne 😎

Ja w sklepie z męską zawartością i obsługą- zawsze jestem zagubiona  😡
Bardzo szybko zostaję więc obsłużona- oczywiście mam na kartce w kieszeni, spisane męską ręką, dokładne instrukcje co mam kupić 🤣
Zaniosą do samochodu bez proszenia - i wszyscy zadowoleni.
Zaden facet nigdy nie ma takiej obsługi , bo natychmiast zaczyna się rywalizacja o poziom wiedzy w danym temacie 😀

A ja nie dyskutuję- bo nie znam się.
I zawsze mogę wykonać "telefon do przyjaciela" 😀
Z oddaniem w sklepie rzeczy typowo technicznej - też zawsze żaden problem- bo czego można oczekiwać od kobiety 🤣

I znowu wszyscy zadowoleni.

Dziwi mnie tylko niechęć przeważającej części mężczyzn do obsługiwania pralek - to aż tak skomplikowane ? 😵

Metoda na poprawienie komfortu życia, wygody, to właśnie poproszenie faceta o pomoc w nietypowych dla niego czynnościach.
Np sprzątanie stajni - i już jest kanalizacja, bo przecież śmierdzi 😀
Ciemno, to dodatkowe oświetlenie.
Błoto przed wiatą i w środku , wylewające szambo- już zrobiony drenaż.
I znowu wszyscy zadowoleni 😀


Po co walczyć ze sobą, jak można współpracować ? 😉
" Dziwi mnie tylko niechęć przeważającej części mężczyzn do obsługiwania pralek - to aż tak skomplikowane ? "

Niby nie, ale jak się ma talent można pomylić płyn do prania z płynem do płukania i dziwić się, że pranie wyjmowane z bębna jakoś dziwnie szeleści 😉
" Dziwi mnie tylko niechęć przeważającej części mężczyzn do obsługiwania pralek - to aż tak skomplikowane ? "

Niby nie, ale jak się ma talent można pomylić płyn do prania z płynem do płukania i dziwić się, że pranie wyjmowane z bębna jakoś dziwnie szeleści 😉


Ja znam lepszy "model" 🤣

Jak powieszenie nieupranego prania, bo pralka nastawiona na pranie w późniejszych godzinach - i trzeba przeczytać co jest na wyświetlaczu 🤣

No bo nie ma instrukcji do niej - takiej oczywiście dla faceta 😀
Z wykresami , tabelami - tylko dla kobiet- który program do czego 😀
dempsey   fiat voluntas Tua
05 listopada 2009 12:38
to imprint. od dziecka, już jako mały chłopak facet jest imprintowany przez mamę: "zostaw to pranie, znowu pomieszasz i zafarbuje. ja to zrobię"
jak również: "oho, wynocha mi z kuchni. zaraz nabałaganisz". (autentyki)
co gorsza teksty te bez zmian w tonie i doborze słów są kierowane do synka również wtedy gdy przekroczy on trzydziestkę...
a czasem jest tak, że te teksty przejmuje żona.
(eh ciekawe jak mi pójdzie z wychowaniem synalka  😁 )
edit:
Jak powieszenie nieupranego prania, bo pralka nastawiona na pranie w późniejszych godzinach - i trzeba przeczytać co jest na wyświetlaczu lol
Guli i co wyschło dobrze?  😂

przy szkoleniu polecam metodę zołzy, czyli bierna obserwacja. tylko trzeba mieć oddzielne prania. żeby początkujący prał tylko swoje rzeczy. wtedy przerabiamy kolejno: zaśmierdnięcie mokrego prania w pralce, ponowne zaśmierdnięcie po drugim płukaniu, zaśmierdnięcie w misce w oczekiwaniu na powieszenie, i wreszcie zamiast rozwiesić, rzuca się mokre szmaty na suszarkę.  efekt końcowy: poskręcane i pomiętolone rzeczy wymagają .... prasowania. i tutaj należy przejść do pt.1. itd
dempsey, przeraziłaś mnie.

Ja też mam męża "nieumiejącego" zrobić pranie. Pralkę do domu wybiera długo, troszczy się o programy, wyświetlacz cyfrowy, wygodę otwierania bębna. W domu tę pralkę podłączy i z radością zawiadamia, że potrzebne jest coś do przeprania, na sprawdzenie czy urządzenie działa bez zarzutu. Pranie robi stojąc niemal nad pralką, kłóci się ze mną o wybór programu itp. Ale mokrych rzeczy już nie rozwiesi, bo mu to do głowy nie przyjdzie. Traci zainteresowanie pralką, gdy ta wypika zakończenie programu. Od tej pory za każdym razem po 3 razy muszę mu przypominać o przygotowaniu koszul do prania. Jeśli powiem, żeby wrzucił do pralki i włączył na delikatne 30 stopni to udaje, że nie rozumie, że on nie wie jak działa pralka, że boi się że zepsuje... Ale się nie poddaję 😉 Bywa zabawnie.

Zgadzam się z guli. Mężczyźni myślą inaczej. Rzeczy dla kobiet oczywiste bywają dla mężczyzn zupełnie niezrozumiałe.
dempsey płaczę przez Ciebie.

Mój ślubny już umie wstawić pranie, wyjąć ( o ile nie zaśnie ) i odróżnia płyny do płukania/prania oraz proszek od Calgonu. Także postępy są.

Za to do dzisiaj wypomina mi spaloną śrubę w wyrzynarce, bo nie było drewna do pieca, tylko stara rogówka  😁
Panuje nieuzasadnione przekonanie,że kobiety pewnych rzeczy nie umieją zrobić.
Ja też tak myślałam, ale odkąd bliska osoba /samiec/ jest chora -okazuje się,że umiem.
Oczywiście samiec wisi mi nad głową i poucza . Inne samce asystują.
I to jest śmieszne- instalowałam bardzo skomplikowany sprzęt a wymiana dętki w rowerze zdaniem samca wymaga instrukcji.
A to nie ja ,do licha nie zamknęłam maski w aucie! Za to ją zdemontować na szosie musiałam.
Ja się nie rwę do zadań ponad siły i chętnie ustępuję.
Nie podoba mi się tylko ,że wykonując tę samą czynność co samiec- muszę szybciej,nieomylnie, krok do przodu. Przykład: jak samiec rozbije auto -to się mówi "Ale kozak!" ,jak kobieta -"ale oferma,baba,wiadomo"
Remont cd.
Szafa z centralą telefoniczną i serwerem. Kable w kłębach pozapinane na stałe, na amen, na zawsze.
A trzeba zrobić wylewkę i położyć płytki na podłogę.
Samce wykombinowały …. podwieszenie szafy u sufitu. Wkręcenie w strop ...śruby wielkiej na wylot. 👀
Ja ,nauczona doświadczeniem z kłębkiem wełny, kable rozwikłałam w minutę. Szafę przestawiono o 1,5 metra. Po problemie.
Moi rodzice, mój brat, mój facet i ja zgodnie mówimy o rozbijaniu aut, że się ZDARZA 😉

Nie mamy walki płci, nikt specjalnie nie przejmuje się rolą. W moim domu podzieliliśmy się obwiązkami, naturalnie, czasami ja mam lenia, czasami on, czasami obydwoje, czasami oboje sprzątamy, pracujemy itd. Normalnie. Nie mam problemu jak on leży na kanapie a ja coś w tym czasie robię w domu, on też nie ma z tym problemu jak mi się nie chce i leżę, sam się bierze do roboty, bo np. podłoga brudna.
Pralki nie lubi, bo jak mówi ma traumę z dzieciństwa, ale się "napierze" jak trzeba. Ja mam uraz do ścielenia łóżka 😂

Samochodów nie doglądam bo się nie znam i tyle, ale komputer to moja działka, większość rzeczy mam obcykanych szybciej. Z kasą, on lepiej zarabia(o wiele lepiej), ale ja potrafię zarobić wieksze pieniądze co jakiś czas i wtedy go rozpieszczam 😉

Najlepszy tekst jaki usłyszałam, ale z ust kobiety o sprzątaniu to : ja nie sprzątam w domu, bo nie brudzę  😵

Zgadzam się, że mamy wychowują takich mężczyzn, nie rób, spychają na córkę, robią same, sprzątają w pokoju. Mój mężczyzna nie był tak wychowany teraz mam inną sytuację niż część moich koleżanek.

A i jeszcze jedno, jak kobieta mówi z dumą: mój mąż to mi w domu pomaga. Kurde, to on tam jest pomagierem, czy to jego wszystko i jego brud??
Ja też tak w domu nie miałam nigdy problemu.
Dom rodzinny-podział zadań klasyczny +gosposia .
Domy własne- partnerskie układy .
Zawsze dużo pracowałam ,trochę zarabiałam -więc mnie szanowano.
Wkurza mnie w życiu codziennym. Trochę. Przy tym remoncie.
Z drugiej strony kiedyś powiedziałam swojemu Szefowi :
-Gdybyś mi nie stawiał zawsze tak wysoko poprzeczki,
nigdy bym się nie dowiedziała,że tak wysoko umiem skakać.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
05 listopada 2009 15:10
dziekuje Bogu, moj chlop pierze pranie, sortuje, rozwiesza, ale woli zime bo wtedy wrzuca so suszarki i po klopocie. A ja? wlasnie lozko przebudowuje, stelarz wymieniam, ciezkie to g***, ale co tam, podobno rowniuprawnienie mamy 😁
"No pięknie, mąż wraca z pracy do domu, zmęczony, głodny, a żony nie ma, obiadu nie ma, a w lodówce hula wiatr" - tekst, który przed chwilą padł w jednym z polskich seriali o.O
Po chwili wchodzi żona, a owy pan wyskakuje z tekstem, że nie ma się nawet rozbierać, bo jadą na zakupy - przecież w tym domu nie ma nic do jedzenia. Wiedział, że żona była załatwić pewną sprawę urzędową, o której wynik nawet nie zapytał... eh...
O nasze polskie seriale z uporem maniaka podtrzymują opinię o kobietach jako służkach domowych.

Ja się czegoś takiego na naukach przedmałżeńskich dowiedziałam. Od księdza. Że kobieta to jest tak skonstruowana, że jest w stanie przyjść z pracy i jeszcze obiad ugotować i dom posprzątać, a mąż po pracy to może się tylko przed telewizorem położyć z piwem w ręce, a żona ma mu podać obiad. A potem jeszcze pani psycholog matka pięciorga dzieci powiedziała - przepraszam będzie wulgarnie i prostacko, ale dla mnie to tak zabrzmiało - że po tym wszystkim, to mężowi trzeba jeszcze dupy dać, choćby się i nie chciało, ale święty obowiązek małżeński spełnić trzeba.
trzynastka   In love with the ordinary
05 listopada 2009 19:50
Dworcika to nic !
Kiedyś oglądałam jakiś program kulinarny gdzie uczą i przekonują ludzi do zdrowej żywności.
Małżeństwo - żona pracuje od 8 - 18 30, a mąż 10 - 19 . Mąż wraca do domu po pracy i drze japę na żonę, że miała TYLE CZASU a nic mu nie ugotowała  🤔 no jakbym coś takiego usłyszała po prawie 11 godzinach pracy to wszystko zaczęło by latać  🤔wirek:
Przypomniał mi się dowcip:
Mąż, niezbyt orientujący się w pracach domowych, postanowił wyprać swój t-shirt. Idzie do łazienki i po 3 sekundach woła do żony
- Jaki program mam wybrać?
- To zależy - odkrzykuje żona - a co masz napisane na koszulce?
- Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley...

Z tematów około-równościowych: drażni, jak ktoś chwali np. wirtuozkę i komentuje, że dobrze gra, po męsku. Po męsku = lepiej niż po kobiecemu? Nie mówiąc o tym, że nie jestem pewna, co ma na myśli... Jeśli chodzi o granie takie bardziej precyzyjne, bez przeładowania emocjami, to kobietom całkiem dobrze to wychodzi 😉 I podoba mi się. I dużo gorzej znoszę tonących w pianie uczuć muzyków-mężczyzn, których, oj, nie mało.
proponuję zmienić tytuł wątku na "stereotypy o facetach"
ciągle czekam na przytoczenie faktów, które wskazywałyby na dyskryminację kobiet, lub na uprzywilejowanie mężczyzn.
ja wypiszę elementy, które moim zdaniem dyskryminują facetów:
-mężczyzna choćby się 100 razy zesrał to w ciąże nie zajdzie, kobieta (zdrowa) jak chce to może, jak nie chce to nie musi.
-mężczyźni maja wyższy wiek emerytalny, mimo ze żyją krócej, ergo fundują chcąc nie chcąc kobietom emerytury.
- mężczyźni(jeszcze rok temu) musieli odbyć zasadniczą służbę wojskową, a kobiety nie .
- mężczyźni w relacjach społecznych,  są narażeni na doraźny seks-terroryzm, a kobiety nie.
generalnie warto wypunktować "bolączki" każdej z płci, dokonać analizy i dopiero wtedy osądzać kto ma lepiej.
ps. dla mnie feminizm to, karykatura kobiecości i główny wróg kobiet.

ja wypiszę elementy, które moim zdaniem dyskryminują facetów:
-mężczyzna choćby się 100 razy zesrał to w ciąże nie zajdzie, kobieta (zdrowa) jak chce to może, jak nie chce to nie musi.



A to już chyba dyskryminacja ze strony natury, więc nie widzę związku 😉

- o sprawach seksu, to nawet zaczynać nie będę, bo tu jakiekolwiek odejście od utartych wieki temu norm, będzie u kobiety potępione, podczas gdy u faceta będzie wszytsko git.
- niższe zarobki na tych samych stanowiskach - dlaczego?
- pytanie, w sumie wbrew prawu, ale jednak często zadawane na rozmowach kwalifikacyjnych - "Czy planuje pani ciążę?" Heh... faceta się nie pyta czy planuje wypad na "tacierzyński"

I żartobliwie - jak już chcesz się tej ciąży czepić, to weź pod uwagę drugą stronę medalu - jeśli jakaś para "wpadnie", to on w zasadzie może olać sprawę - byle płacił. To ona będzie te 9 miesięcy naginać z brzuchem (nie licząc dalszych etapów posiadania dziecka). Teoretycznie po urodzeniu może się zrzec, ale chyba wyraźnie widać, że sprawa jest jednak nieco inna w obu przypadkach?
Czy jest na sali psycholog? 😉
kobiety sa inne niz mężczyźni, nie gorsze, tylko inne i dlatego ich obecnośc w społeczeństwie jest inna...determinowana róznicami fizycznymi, fizjologicznymi psychologicznymi i motywacyjnymi- i to jest piekne.
postulując zmiany, feministki muszą uświadomić otumanionym przez nie kobietom, że władza równa się odpowiedzialność i właśnie ta odpowiedzialność jest kosztem który czasami potrafi skutecznie zniechęcić...dla mnie kobieta, która dowodzi w jakimś zespole i swoje błędy kamufluje kokieteryjnymi gierkami, jest wybrykiem natury.
WŁADZA=ODPOWIEDZIALNOŚĆ...a nie że jak skucha to: "ja jezdem taka mała prze pana"
czy naprawdę kobiety stac na taki koszt?...czy stać je na to ,ze nieudolność nie będzie można schować w głębokim dekolcie, a niekompetencji nie rozwieje się trzepotem rzęs?
ps aż mi się filmowy cytat przypomniał, jak to inteligencję Kramer cenił u panny Natalii 😁
- mężczyźni w relacjach społecznych,  są narażeni na doraźny seks-terroryzm, a kobiety nie.



Chyba nie rozumiem tego zdania !
sex-terroryzm znaczy tylko tyle,ze kobiety całkiem świadomie wykorzystują biologiczną i immanentną słabość mężczyzn, polegającą na tym, że ładnej i emanującej seksapilem kobiecie łatwo jest takim samczykiem manipulować...i to im mniej się znają im bardziej sprawa jest przypadkowa i sporadyczna, tym łatwiej i skuteczniej ten mechanizm zadziała, a facet zupełnie nie musi mieć świadomości ,ze ulega popędowi płciowemu. ulega zupełnie instynktownie i bezwiednie...i nie chodzi tu o kopulację ,czy inną bezpośrednią formę zaspokojenia popędu płciowego, to tylko biologiczna potrzeba budowania ego, na podstawie wzbudzenia zainteresowania atrakcyjnej płciowo kobiety...wzbudzenia, które jest "wzbudzeniem" bo to wyreżyserowana przez kobietę manipulacja, a nie faktyczne zainteresowanie.
zulu   późne rokokoko
05 listopada 2009 23:16
dla mnie kobieta, która dowodzi w jakimś zespole i swoje błędy kamufluje kokieteryjnymi gierkami, jest wybrykiem natury.
WŁADZA=ODPOWIEDZIALNOŚĆ...a nie że jak skucha to: "ja jezdem taka mała prze pana"


Dla mnie mężczyzna, który dowodzi w jakimś zespole i swoje błędy kamufluje agresywnym zachowaniem, jest wybrykiem natury.
WŁADZA=ODPOWIEDZIALNOŚĆ, a nie że jak skucha to: w morde i "ja tu rządzę, szmato"

Kompetencja nie jest funkcją płci,  tylko osoby. Niekompetentne mogą być zarówno kobiety jak i mężczyźni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się