Czy kobiety lub mężczyźni są dyskryminowani?

kompetencje nie zależą od płci, to fakt, ale sposób reagowania , forma i siła reakcji,na konieczność poniesienia kosztów odpowiedzialności, jest jak najbardziej przez płeć determinowana.
Wrotki, ale sam musisz przyznać, że kobiety są zawsze traktowane z góry, szczególnie przez ja to nazywam samców-roboli, którzy mają powieszone zdjęcia panienek w swoich warsztatach, których największe atrybuty są na poziomie serca  😁 i taki to od razu Cię porównuje, od razu traktuje jak kretyna, a w ostateczności, jak jesteś w miarę ładna, to odnosi się przynajmniej miło.
Moje słońce np, niby przeszkolony  😁 , ja jak coś osprzątam uznaje to za zupełnie naturalne (w sumie ja też, ale nie o to w tym chodzi), ale jak on coś zrobi, to jest potem dwa tygodnie opowiadania, "no bo ja zgrabiłem liście!" Niestety wywodzi się z domu typowego, gdzie mamusia i tatuś przychodzą z pracy i to tatuś zasiada do obiadu, który ma podany pod nos. Mój mąż jakiś czas temu potrafił mi powiedzieć, że inne żony, to robią mężom kanapki do pracy, więc ja go chyba nie kocham  😵 . Dla niego to jest przecież naturalne.
Od czasu, gdy zaczęłam robić dywersję, żeby się zwolnił z pracy i zajął domem przestał.

Sytuacja z warsztatu mi się przypomniała - wjeżdżam na wymianę oleju, macha mi taki samiec 180 cm wzdłuż i wszerz łapami jak mam wjechać. moje wjechanie oczywiście zostaje skomentowane pogardliwym machnięciem na koniec, wsiada ów samiec, szybkimi ruchami wykonuje szereg posunięć, po czym usadawia się tak samo. Się wkurzyłam.  😁 Zrobił co swoje i mówi, że mogę wyjeżdżać. A ja mu na to, że przecież nie potrafię, jeszcze warsztat przerysuję. On- no ręce mam brudne. Więc ja - to niech pan ręce umyje, żeby mi pan auta nie zabrudził i odwracam się na pięcie i wychodzę na parking. Chciał mnie wziąć na przeczekanie, ale w końcu musiał umyć łapska i wyjechać. Ale był zły. SAMICA MU KAZAŁA.
wrotki nie wiem czy Twoie wypowiedzi kierowane są szowinizmem (bez urazy), czy po prostu takim, a nie innym doświadczeniem. Jestem szefem handlowców w największej polskiej firmie produkującej nawozy. Tyle, że niestety z racji takiej, a nie innej polityki firmy nie jestem na stanowisku kierowniczym (chociaż mam takie obowiązki i odpowiedzialność). Wszyscy (mężczyźni) zgodnie twierdzą, że stworzyłam najlepszy zespół jaki kiedykolwiek istniał. Robię błędy, jak każdy i potrafię się do nich przyznać - uszy po sobie i naprawienie błędu to moim zdaniem jedyna droga do naprawy. Nie chodzę ubrana w "szpilki i dekolt do pępka" (chociaż figura mi w tym nie przeszkadza ani trochę), nie tuszuję błędów trzepotem rzęs. Biorę pełną odpowiedzialność za moich pracowników (facetów!) , z jednej strony broniąc ich , z drugiej - "stawiając do pionu" , jeśli czegoś nie robią jak należy. Wymagam wiele od pracowników i jeszcze więcej od siebie. Nie reaguję emocjonalnie - dla mnie praca to praca , nie życie prywatne - i nawet jeśli w środku czuję się jak to baba "wielce pokrzywdzona" - na wierzchu zawsze jest "uśmiech nr 5". Potrafię przełknać fakt, że za wiele wpadek innych pracowników (nie moich, za których nie jestem odpowiedzialna) dostaje się mi - bo jestem babą i tyle. Potrafię "odszczekać" szefowi, jeśli ma do mnie pretensje bezpodstawne - i chyba tylko dzięki temu jak na babę cieszę się szacunkiem tak szefostwa, jak i "kolegów z pracy".
Piszesz aby zmienic temat na "stereotypy o facetach" - tymczasem sam posługujesz się stereotypami o kobietach - słodka idiotka, nie mająca własnego zdania, etc... wiem - bywają i takie kobiety, ale nie oznacza to, że każda jest właśnie taka.

10 lat temu kupiłam pierwszego konia (ja kupiłam , nie rodzice), kilka lat później załozyłam (sama!) własną stajnię. Biorę pełną odpowiedzialnosć za zwierzęta - poczynając od czystości w boksach, poprzez karmienie, po załatwianie i rozładunek dostaw siana, ściółki, pasz... To na mnie ciąży obowiązek zaplanowania budżetu w taki sposób, aby nie było kłopotów finansowych. I robię to wszystpo PO PRACY. Uwielbiam gotować - jeśli się uda - ugotuję też obiad - po pracy , w tzw międzyczasie... (rzeczywiście kobiety chyba mają wiecej siły niz faceci). Zajmuję się 2 domami (moja mama umarła przedwcześnie kilka lat temu - od kiedy ojciec został sam - muszę mu pomagać), stajnią, pracą zawodową, jestem sędzią, mam swoich zawodników (2 szt), sama staram się startować na młodych koniach - doba ma tylko 24 godfziny a jakoś to wszystko ciągnę. Gdybym była "słodką idiotką" bez własnego zdania, na zasadzie (cytuję z Twojej wypowiedzi): "ja jezdem taka mała prze pana" to dawno strzleiłabym sobie w łeb chyba ;-) Pokaż mi faceta, który przy tylu obowiązkach ugotuje jeszcze obiad, upierze i posprząta dwa domy?!!!! (zaraz po sprzątnięciu boksów)
Ja nie czuję się dyskryminowana jakoś bardzo.
Tak jak pisałam wystarczy troszkę szybciej,lepiej ,mocniej i można mieć dobrą pozycję.
Denerwują mnie takie "żarty" i przytyki.
Przykład -nagle pod koniec roku / nie z mojej winy/ pojawia się wielka kwota na zakupy inwestycyjne.
Kto miał do czynienia z przetargami-wie jak fajnie jest zaczynać je w listopadzie.
Staję na głowie. Udaje się wszystko.
Komentarz?
- No,ja wiedziałem,że jak kobiecie dać pieniądze to zawsze je wyda.
Inny przykład:
Konflikt,spór w pracy. Stroną przeciwną jest kobieta.Jej płeć nie ma nic do rzeczy.
Samiec poproszony o rozstrzygnięcie nawet nie słucha czego spór dotyczy :
- Załatwcie to,panie same . Ja się w babskie awantury nie włączę.Mam w domu żonę i dwie córki.
Tak jak Gaga napisała- kobiety są jakby ofiarami walki o równość płci. Przedarły się do męskich prac a kobiecych im nie ubyło. Rzeczywiście dyskryminacja to złe słowo.
p.s
Byłam świadkiem takiej rozmowy:
Młody samczyk teoretyzował, że chciałby, żeby przyszła żona miała duże piersi, była ładna, dobrze gotowała, rodziła i wychowywała dzieci  i prowadziła dom wzorowo. Do tego mądra i wesoła .
Bez żadnych ambicji zawodowych.
Obecne przy rozmowie młode kobiety –zawrzały oburzeniem. Kształcą się, robią karierę a tu nagle okazuje się, że nie ten kierunek.
I tak sobie młodzi prowadzili spór.
Na to odezwał się samiec bardzo wiekowy i zasępiony powiedział młodemu:
-Wiesz… moja żona była taka jak opisujesz. Całe życie / blisko 50 lat wspólnie/ spędziła w domu , wychowała dzieci, była ładna , gotowała wspaniale  i…. wiesz… to jest takie NUUUDNE.
No i bądź to mądry.
Fakt - wiele w tym naszej winy , często chcemy robić same coś, w czym "samiec" mógłby nas ewentualnie wyręczyć ;-) Z tym, że ponieważ długi czas byłam sama, aktualnie żyję w tzw. "wolnym związku" (znaczy że bez ślubu ;-)) staram się postępować nadal tak, jak wówczas, gdy byłam sama - konie, stajnia, treningi, zawody, praca - to moja "brocha" - jeśli druga połowa CHCE pomóc - to super. Jeśli "nie ma czasu" - nie mam nawet cienia pretensji, to mój świat - nie jego. Z drugiej strony jeśli lodówka pusta - on również pretensji nie ma i - chociaż z dużą dawką wewnętrznego "fuj" - idzie do sklepu po coś, co się nadaje do jedzenia (lub nie ;-))

Dlatego na codzień nie widzę dyskryminacji - takiej "życiowej" , i chociaż czasami wkurza kiedy chłop zabiera mi z rąk piłę motorową "bo jestem kobietą" - to w jego rękach to narzędzie jakos szybciej i efektywniej pracuje ;-) widać nie jestem stworzona do naprawiania ogrodzeń - umiem, ale nie muszę - na takiej zasadzie ;-) Ja chłopu z rąk szmaty do naczyń nie zabieram (tak na marginesie ;-))

Z drugiej strony w pracy, w warsztatach samochodowych, w sklepach budowlanych itp. zawsze będziemy "słodkimi idiotkami, które nic nie wiedzą"... tyle, że na mnie można się naciąć - byłam doradcą technicznym w firmie budowlanej - czyli "ludziem", który czasami musiał wleźć na dach i... pokazać dekarzowi jak montować rynnę - miny dekarzy były na prawdę bezcenne  🏇
Ja też się często nie spotykam.

Ale:
Duża, powszechnie znana firma z branży budowlanej szuka samodzielnego specjalisty. Ja spełniam 101% ich wymagań. Ale oni szukają faceta. Bo ja jestem w wieku produkcyjnym, mam małe dziecko i mogę przecież mieć drugie. Trochę to rozumiem ale z drugiej strony trochę przykro.


A o utartej roli kobiety w życiu rodzinnym, codziennym to osobny wątek można by założyć.
Bo to nie dyskryminacja, tu częściej działają kobiety na kobiety. O równaniu kobiet do "odpowiedniego" poziomu,  o tym że facet może być inny, zły, dziwny, samotnik, egoista, nerwowy, furiat, oderwany od świata naukowiec itp itd. U kobiety to nie przejdzie, narazi się na ogólny ostracyzm, a co najmniej obgadywanie i dziwne spojrzenia - ze strony męża, rodziny, zwłaszcza żeńskiej części, nawet koleżanek.
Trochę luźniej:

Dzieci o płci
zulu   późne rokokoko
06 listopada 2009 10:06
Duża, powszechnie znana firma z branży budowlanej szuka samodzielnego specjalisty. Ja spełniam 101% ich wymagań. Ale oni szukają faceta. Bo ja jestem w wieku produkcyjnym, mam małe dziecko i mogę przecież mieć drugie.

Tak jak pisałam wystarczy troszkę szybciej, lepiej, mocniej i można mieć dobrą pozycję.


Podajecie ewidentne przykłady dyskryminacji a potem piszecie, że to nie jest dyskryminacja?  😲 Ja nie chcę pracować ciężej tylko dlatego, że jestem kobietą. Ale niestety muszę i uważam to za dyskryminację.  Jesli jestem gorzej wynagradzana przy znacznie lepszych wynikach - to również jest dyskryminacja. A zakładanie, że "nie wezmę jej do pracy, bo zaraz zajdzie w ciążę" to samospełniająca się przepowiednia -  jak się ambitną i kompetentną kobietę wepchnie w mało ambitne zadania to ryzyko, że "ucieknie" na macierzyński się zwiększa.
Kiedy umawiano mnie telefonicznie na rozmowę o pracę, po tym jak padło pytanie o wiek i stan cywilny, na które odpowiedziałam zgodnie z prawdą, zza słuchawki usłyszałam Pana Prezesa: "O, to na pewno zaraz w ciąży będzie. Ale niech przyjdzie".  😵
Jak rozmowa wyglądała, to inna bajka, ale też było miło.
Konkursowy burak. I nie raczy pamiętać, że to moje ewentualne dziecko będzie w przyszłości zap***** na jego zusowską emeryturę.
Ja się już pogubiłam czy jest dyskryminacja czy nie.
Bo jak czytam tę dyskusję -to widzę samodzielne , świetne kobiety ,które sobie radzą .
I w sumie taką sierotą,co jest zdana na innych nie chciałabym być.
Może same sobie taką rolę superczłowieka wybieramy ?
I oczekujemy superoceny ?
Bo mnie tego brakuje- takiego Dziękuję-od czasu do czasu.
p.s
Jadę na wieś. Hubertus czeka na kobiecą rękę- dwukółkę dopompować,umyć,szory wyszorować ,konie odgruzować .  😉 Nikt mnie przy tej robocie nie dyskryminuje-przeciwnie-mam zielone światło.
Do zobaczenia w niedzielę jak uda mi się przeżyć.
Dla mnie różnicą jest zwyczajne dyskryminowanie ze względu na płeć:
- nie przyjmę jej do pracy, bo to kobieta, pewnie zaraz zajdzie w ciążę

od pewnej kultury:
- pomogę jej to przenieść, bo jest dla niej zbyt ciężke

I idiotyzmem dla mnie są hasła pt. "Chcece równouprawnienia, to idźcie pracować w kopalniach!". Chcę być traktowana po partnersku, mieć takie same prawa, płace itd. jak mężczyżna w tej samej sytuacji. A jeśli będę chciała pracować w kopalni i podołam fizycznie, to będę pracować w kopalni. Proste.
A widzialyscie ten artykuł:

http://biznes.onet.pl/dwa-lata-bez-pracy-ale-z-pensja,18563,3048143,1,news-detal

Kobiety postępujące w ten sposób szkodzą potęznej liczbie innych kobiet.
Osobiscie mnie łapie agresor na takie zachowanie, tak samo jak przy kłamstwie dot. gwałtu.

Pewnych rzeczy sie zwyczajnie nie robi :/
Zaraz, czy Ty uważasz, że należy wyrzucać z pracy chorego człowieka? Albo kobietę w ciąży? I pozostawiać bez środków do życia?
Bo, sory, treść artykułu nie dotyczy kobiet! i wniosek "pracodawcy" jest nieuzasadniony! tylko prawdopodobnego! nadużywania zwolnień lekarskich. To nie przepisy są winne (a już na pewno nie kobiety), że "pracodawca" nie potrafi wykazać, że zwolnienia są "lewe". A jeśli nie są lewe? to co? to won na bruk kobieto?
Absolutnie nie, nie uwazam ze trzeba zwolnic chorego człowieka czy kobiety w zagrozonej ciazy. wrecz przeciwnie.
Tylko wkurza mnie sytuacja, ze zdrowa kobieta zaraz po zatrudnieniu ucieka na l4 bo jest w ciazy i wykorzystuje pracodawce i system.
tu widac wyrazny przekret majacy na celu oskubac kogo sie da i jak dlugo sie da.

przez tego typu dzialania potem kobiety miewaja problemy z zatrudnieniem. nikt nie lubi być oszukiwany.
ok, rozumiem ze sa takie przypadki ale zdarzaja sie one niezwykle rzadko. duzo czesciej zdazaja sie lewe zwolnieni.
Jasne. OK. Zgadzam się. To wkurza i szkodzi.
Ale ten artykuł? wkurzył mnie na maksa  👿 Ostatnio jakaś moda taka jest? Żeby płynnie przechodzić z tematu na temat? Szermować jednostronnym oglądem żeby przypadkiem nie podważyć z góry założonej tezy? Litości - przecież w realu wystarczy jedna "życzliwa" informacja do ZUS, żeby "chory" nie mógł się pozbierać. Gdzie w tym tekście jakaś próba sprawdzenia, czy kobieta faktycznie nie choruje? A nawet jeśli oszukuje, to trzeba poinformować ZUS o swoich podejrzeniach, prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa - a nie bredzić o "strasznych przepisach", zwłaszcza, ze pracodawcę g. to naprawdę obchodzi, skoro on nie płaci (gdyby go obchodziło, to by sprawdził, czy "osoba" nie oszukuje). On tylko twierdzi, że to go obchodzi, i używa tego jako pretekstu do niezatrudniania kobiet. Nie chciałabym pracować dla takiego "szefa", ani zatrudniać tak tendencyjnego "dziennikarza".
właśnie zrobiliśmy domową ankietę....
oboje potrafimy uprasować koszulę i oboje potrafimy wymienić koło w samochodzie, jednak wybór był szybki i zgodny ze stereotypami...żeby nie powiedzieć ,że zgodny z naturą 👀
"Ja byłam od dziecka dyskryminowana. Przez ojca.

"Ty nigdy nic nie osiągniesz, bo jesteś kobietą"
"Mam wyższe IQ (wymawiane przez niego ekłi  :wysmiewa🙂 bo jestem mężczyzną"
"Nie chcę, żebyś mi pomagała w mojej firmie, bo jako baba na pewno sobie nie poradzisz"
"Znowu zepsułaś w moim samochodzie/komputerze" (a nie używałam ich bardzo długo, więc nie możliwe, że to ja - żeby nie było przed kolegami, że to on zepsuł, tylko dziewczyna zepsuła)
Do mamy
"Przez ciebie 3 dni nic nie jadłem" (cóż, pójśc do spożywczaka - nie lada sztuka!)
"Znowu mamy burdel w domu" (powodem bałaganu zawsze był on)

Zawsze byłam "niemota" z "dwiema lewymi rękami", ale jak przychodziło co do czego, to JA musiałam płacic jego rachunki (kpi, czy odrogę pyta) no bo mu się to należy (na prawdę nie wiem, za co) I jeszcze ta presja, że mam szybko wyjśc za mąż, bo sama sobie w życiu nie poradzę. Phi.

Teraz mieszkam 1,5 roku w Anglii i do dziś się nie może pozbierac, że ja sama wszystko załatwiłam, radzę sobie,  w tydzień zarabiam więcej niż on w miesiąc i ba! Nawet mam osiągnięcia!
I żeby nie było w rodzinie, że to on jest teraz nieudacznikiem rozpuszcza kłamstwa, żeby upodlic mnie i moją mamę i żeby było, że to on jest ten wspaniały. (np. że byłam taka głupia, ze nie skończyłam studiów, hej, hello, jestem licencjatem, wszyscy w rodzinie chyba to wiedzą) 👿 👿 👿

tak samo przez inne kobiety jak i przez mężczyzn

kiedyś fajny przykład miałam tu na volcie, temat dotyczył "bycia kurą domową"
kobiety narzekają na mężczyzn ze wtłaczają je w ten schemat, ze tak je widzą ale piętnują inne kobiety za taki świadomy wybór
w sumie niezły paradoks

ja wyrosłam z wieku feminizowania, czytania "Zadry" i narzekania na dyskryminację
i nagle okazało się ze wcale nie czuję się dyskryminowana ze względu na płeć;] Wystarczy chyba tak naprawdę inaczej sobie poukładać świat, inaczej spojrzeć na pewne sprawy - kiedyś wydawało mi się ze to dyskryminacja, teraz po prostu uwazam pewne zachowania za debilizm...

http://www.skijumping.pl/wiadomosci/11001/Vancouver-Skoczkinie-beda-walczyc-do-konca/

fakt, za pozno sie dziewczęta za to wzięły, ale z drugiej strony dyscyplina kobiet jest juz od dobrych kilku lat w kalendarzu, dziewuchy skaczą podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, mają swoje cykle pucharowe, niejedna jest lepsza od niektorych facetow, ale mimo to MKOL ich nie zawuwazyl...


edit poprawiony link
Uważam, że kobiety są dyskryminowane, owszem.... ale o wiele częściej przez.... inne kobiety.
Pomiędzy kobietami może czasem panować taka zawiść, że jedna drugiej potrafi oczy wydrapać. Mnie osobiście najwięcej tego typu przykrości spotkało właśnie ze strony kobiet. Ciemnogród jakiś.   🤔
Facet, to przynajmniej jest "prosty". Powie mu się swoje oczekiwania, prośby i spostrzeżenia głośno i wyraźnie to przyjmie to do wiadomości, a nie dopowie tysiąc swoich własnych domysłów na temat nie tyle zagadnienia co samej osoby, z których to domysłów większość jest nieprawdziwych.
Ostatnio w domu praktycznie wszystkie "męskie" prace wykonuję ja, ponieważ ojciec nie ma już tyle siły co kiedyś i po prostu nie daje rady. Nie umiem wielu rzeczy zrobić, ale trudno, pytam się ojca co mam zrobić, jak ja mam to zrobić i czasem proszę, żeby mi to łopatologicznie wytłumaczył i.... nie czuję się z tego powodu dyskryminowana, że czegoś nie umiem. Nie umiem również niczego zrobić z samochodem, oprócz umycia go, nie mam smykałki do tego typu rzeczy i nie boję się poprosić jakiegoś faceta o pomoc.... a faceci zazwyczaj kobietom pomocy nie odmawiają. No bo który odmówi mając przed sobą biedną babę z oczami szerokimi niczym oczy kota ze Shreka ? 😁  Kobiety natomiast.... haha.... często, gdy prosiłam o wytłumaczenie czegoś to najpierw spotykałam się z pogardliwym prychnięciem, później wykładem o "jedynej i świętej prawdzie" i w gruncie rzeczy, niczego się nie dowiedziałam, jakby z obawy, że wykorzystam tę wiedzę przeciwko kobiecie, która miała mi coś tłumaczyć. 🤔wirek:

chciałbym się poskarżyć, że jestem dyskryminowany w wątku dzieciowym. Czasem, ale jednak..
faceci zazwyczaj kobietom pomocy nie odmawiają. No bo który odmówi mając przed sobą biedną babę z oczami szerokimi niczym oczy kota ze Shreka ?
kliniczny dowód na dyskryminację facetów i stosowanie sexterroryzmu...
ikarina To nie są przykłady dyskryminacji, tylko przykład "abusive father" (to chyba tak się pisze?). Smutne, ale na pewno potrzebuje terapii, a Ty - możesz tylko: "mówi się trudno i płynie się dalej, płynie, płynie..."

Mnie ten wątek bardzo smuci. Niestety, nie urodziłam się typową babą, nigdy nie bawiłam się lalkami, nie lubię się malować etc. Z całą pewnością wolałabym być facetem (choćby dlatego, że dziewczyny takie śliczne  :love🙂. Ale jestem kobietą (skoro urodziłam dzieci, to nawet chromosomów nie muszę sprawdzać). Heteroseksualną w dodatku.
Wkurza mnie "społeczna rola kobiety". Mój braciszek chodził sobie na angielski, francuski, gitarę, siatkówkę - bo chłopak. My - musiałyśmy w tym czasie sprzątać i gotować.
Nie będę pisała ile razy płeć uniemożliwiła mi robienie tego co kocham  🍴

wrotki przytoczył "test": uprasować / zmienić koło. U mnie w domu byłoby odwrotnie. Byłoby - gdyby każde z nas "mogło" robić to co lubi i co lepiej mu/jej wychodzi. Niemożliwe, bo "babskie" zajęcia to nie honor (prasowanie akurat przewalczyłam - po prostu za nic nie uprasuję koszuli czy marynarki tak jak trzeba - to ponad moje siły). Więc ja z zawiścią spoglądam na wiertarkę (za którą mąż nie przepada) a on chętnie przeszedłby się z odkurzaczem, tylko mu nie honor. I tu mnie właśnie szlag trafia: bo skoro "nie honor"- to co z moim honorem? To znaczy, że są prace uwłaczające godności?  🤔 Czyli - jeżeli ja wykonuję te prace - to się poniżam, tak? W sumie - mycie kibla czyni mnie osobą niegodną szacunku?
Z drugiej strony - moja córa ma nieco ponad 150 cm i adekwatną wagę - duży kurczak. Jakoś nie mogę jej sobie wyobrazić z dużą radziecką wiertarką rozrabiającą zaprawę (dla mnie - no problem).

Jeszcze takie pytanie mam: większość osób z forum ma matki. Jesteście pewni/pewne, że nie dokładacie się do dyskryminacji?
Że "mama i tak sprzątnie", że "a niech sobie pomarudzi" etc.?
Bo cały ten wątek dotyczy też zakresu swobody i wygody, zakresu wolności. Jeżeli mnie ma być tak suuuper - to zazwyczaj czyimś kosztem.
[quote author=Sankaritarina link=topic=11145.msg379080#msg379080 date=1258137342]
faceci zazwyczaj kobietom pomocy nie odmawiają. No bo który odmówi mając przed sobą biedną babę z oczami szerokimi niczym oczy kota ze Shreka ?
kliniczny dowód na dyskryminację facetów i stosowanie sexterroryzmu...
[/quote]
No ba. Z premedytacją stosuję seksterroryzm na każdym napotkanym facecie. Jak zapytam jakiegoś o godzinę i uśmiechnę się przy słowie "dziękuję" to pewnie też zastosuję. Zacznijcie walczyć o wolność.

Kiedyś miałam kumpla - faceta.
Jeżeli ktoś szuka dowodu, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną istnieje to na pewno my nim byliśmy.
On zawsze mi mówił, co myśli, nie traktował mnie jak typową kobietę, więc nie krępowało go stwierdzanie różnych faktów oczami faceta.
Na przykład, kiedyś przyszedł do mnie do domu - wiadomo, miałam posprzątane, akurat skończyłam gotowac sobie obiad (często zostawałam sama na parę tygodni w domu - rodzice wyjeżdżali daleko). Chłopak tak się rozejrzał, poczęstował się obiadem, po czym stwierdził: "Wiesz, byłabyś dobrą żoną"
Dobrą żoną, czyli co? Podawanie facetowi żarcia pod nos i pranie jego brudów? Odkąd miałam 16 lat, nigdy nie wróciłam do domu przed 21 (najpierw szkoła + praca, potem praca na 2 etaty) i NIE WYOBRAŻAM SOBIE prowadzenia domu i służenia mężowi, będąc zmęczoną na amen. Przy moim trybie życia musiałabym znaleźc partnera, który nie bałby się byc "kurem domowym".
Kiedyś rozmawiałam z innym znajomym i powiedział mi, że skoro mam takie zapatrywania na małżeństwo, to zawsze będę sama 😵
ikarina, coś w tym jest...
Bo po co faceci się oświadczaja? Tracą tą swoją "wolnośc"?
Żeby siedzieć w domu i gotować, samemu sobie prać, prasować?
Zawsze ktoś to za niego robił.
Jest przekonanie, że od tego jest kobieta.

Taka jest przykra prawda. Nie twierdze, że w każdym przypadku. Jak zawsze są wyjątki, czasem ich trochę więcej czasem mniej.
Ale przygodne laski są fajne na raz. Jak już facet zaczyna myśleć o żonie to kieruje nim instynkt, żeby wybrać gospodarną i uczynną kobietę. Która jest łatwa i tania w utrzymaniu.
Która przejmie obowiązki, kiedy to ON będzie zarabiał na utrzymanie rodziny.


czuję, że od rana jestem dysryminowana przez mojego męża.
Od rana zalegam w wyrku twierdząc, że żadna siła oprócz własnej wolnej woli mnie z niego nie wyciągnie.
Dostałam co prawda już dwie kawy do łóżka. M
Mój mężczyzna obrał zemniaki na obiad i zrobił sałatkę ale ...........
śniadanie musiałam sobie pójść zrobić sama  🤬  🤬
Mnie denerwują dwie rzeczy - żarty o dziewczynach w towarzystwie - a własciwie to, że jak facet żartuje o dziewczynach przy swojej dziewczynie to wszyscy sie śmieją i ona też powinna, a jak dziewczyna zażartuje o facetach to ma u swojegoo chłopaka awanture. Bo co, pomniejszyła jego ego? Nie mówię, że tak jest z każda parą, ale na codzień takie zjawisko jednak obserwuję.

Druga rzecz to podejście do kobiety-kibica. Ja jestem kibicem wielu dyscyplin, chodzę i jeżdże na mecze/zawody, często oglądam piłkę w pubach - i zawsze spotykam się z komentarzami, że jestem babą więc sie nie znam i żebym sie nie odzywała. Oczywiscie mam to w dupie i po jakimś czasie kibice widzą, że jednak sie znam i nie gadam nic głupiego i wtedy mnie juz lubią - ale co, gdybym gadała głupoty to bym była gorszym kibicem? Facetom wolno piepszyć i jest ok( bo wielu znich udaje super znawców a tak naprawdę gówno wiedzą) bo oni są kibicami-facetami, a laskom nie wolno?

ale tak poza tym nie doswiaczam specjalnie dużej dyskryminacji - sa sfery gdzie kobiety sa dyskryminowane i są sfery gdzie faceci sa dyskryminowani. Choc statystyki wciąż niestety mówią, że faceci dostają wiecej kasy za prace na tch samych stanowiskach itp. Może  z czasem to zjawisko będzie łagodniało, bo w Polsce jest coraz większy podział ról i coraz słabsze stereotypy płci(najnizsze z Europie zresztą, choć najniższe nie musi oznaczać małe).
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 listopada 2009 18:08
W TV nie uświadczy się kobiety w żadnych wiadomościach tak by była gdzieś ok. 60tki. Panowie jak najbardziej. Moim zdaniem do przejaw dyskryminacji.
W TV nie uświadczy się kobiety w żadnych wiadomościach tak by była gdzieś ok. 60tki. Panowie jak najbardziej. Moim zdaniem do przejaw dyskryminacji.
bo TV jest do patrzenia,a "kobiety starzeją się inaczej", jak powiedział Woody Allen do Mii Farrow i dodał jeszcze ,ze za 10 lat wszyscy będą mówić ,ze ona jest jego matką 😜
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się