praca

Rewir, na stronie McDonalds są informacje. Przyjmują od 16 ale tylko na ferie i wakacje.
opolanka i jak, i jak ??
a znacie moze jakies sprawdzone oferty pracy chałupniczej niewiem np. składanie długopisów przepisywanie prac cokolwiek byle by sprawdzone
Ja od zeszłej środy pracuję.....
w klubie jako barmanka😉

Jedyna praca, którą (mam nadzieje) uda mi się pogodzić z dziennymi studiami i końmi...
to jak nikt nic nie wie o takim rodzaju pracy ?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
04 grudnia 2008 19:24
Ja od niecałego tyg pracuje i jestem zachwycona 😀
napisz cos wiecej opolanko 🙂 ciekawa jestem jak sie 'rozwiazaly' twoje watpliwosci 🙂

jedyna sparwdzona przeze mnie praca w domu to bylo robiebnie transkrypcji dla firm marketingowych. ale szalenie ciezko sie wkrecic. za to placa dobrze.
busch   Mad god's blessing.
04 grudnia 2008 19:45
co to są transkrypcje i do czego służą? 😡
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 grudnia 2008 19:53
Mary - Ty w epmiku pracujesz? To Twoja pierwsza praca, czy któraś z kolei? Ciężko było się zatrudnić? mieli jakieś specjalne wymagania?
busch,
przepisujesz slowo w slowo co ludzie mowia na spotkaniu (gadaja  ok. 2 godzin).

a do czego sluza? nie sposob zapamietac wszystkiego co ludzie mowia, wiec musisz miec jakas pomoc na papierze. potem ktos pisze z tego ogolny raport i np. pozniej juz wiesz dlaczego akurat taka reklama zywca leci w tv 😎
opolanka   psychologiem przez przeszkody
04 grudnia 2008 21:03
zen - żadna z moich obaw się nie sprawdziła. Koleżanki przyjęły mnie na luzie, jestem tam 4 dzień a czuje sie jak w domu. Jest cisza i spokój, nie ma jakichś chorych reguł - mogę sobie zrobić 5 razy na dzien herbate, wziąć zupkę w kubku do biurka i jest spoko. Owszem, pracę trzeba swoją wykonac, ale jest tak normalnie.

Przynajmniej na razie 😉
busch   Mad god's blessing.
04 grudnia 2008 21:27
zen- i to jest praca chałupnicza? zawsze mi się taki termin kojarzył z pracą, którą w całości wykonujemy w domu, a nie wyjeżdżamy na konferencje
robisz tak naprawde gdzie tobie pasuje- bierzesz plytke (czy tam inny nosnik), siadasz do kompa i jechane.. odsylasz gotowe na maila, oddajesz plytke (lub inny nosnik) i czekasz na kase 🙂
Ja od zeszłej środy pracuję.....
w klubie jako barmanka😉

Jedyna praca, którą (mam nadzieje) uda mi się pogodzić z dziennymi studiami i końmi...


i jak sobie dajesz rade? Ja wlasnie suzkam czegos i zastanawiam sie juz nad taka praca. A musze pogodzic dzienne i konia
[quote author=małaMi link=topic=13.msg112149#msg112149 date=1228431406]
Ja od zeszłej środy pracuję.....
w klubie jako barmanka😉

Jedyna praca, którą (mam nadzieje) uda mi się pogodzić z dziennymi studiami i końmi...


i jak sobie dajesz rade? Ja wlasnie suzkam czegos i zastanawiam sie juz nad taka praca. A musze pogodzic dzienne i konia
[/quote]

Ja jestem jakaś inna ale chyba w życiu nie pogodziłabym tych trzech rzeczy naraz.. A chętnie. To w ogóle naprawdę jest możliwe, żeby nie paść po tygodniu?
busch   Mad god's blessing.
04 grudnia 2008 23:06
Gosic- ja godzę uczenie się w najlepszym liceum w okolicach, jak na razie nie schodzę poniżej 4 i 5, jeżdżenie codziennie do stajni po 3 godziny dziennie, pracę na kompie (umowa o dzieło). Zajmuję się też domem, tzn. sprzątam, opiekuję się psami i kotem, znajdzie się też czas na poczytanie książek i wypisywanie bzdur na forach. Nawet czasem jest miejsce na oglądanie hurtem odcinków "Dextera" i leżenie brzuchem do góry  😉  .
Kwestia organizacji czasu.

Ciekawi mnie, czy tak samo dobrze poradzę sobie ze studiami dziennymi, pracą i końmi. Czas pokaże ale jestem dobrej myśli.
Bush - to  👍  w takim razie.  Ja mało zorganizowana jestem w takim razie.
Jeśli chodzi o studia, to pewnie po części zależy jaki kierunek i ile się na nim trzeba uczyć.
Ja np. do tej pory jak studiowałam jeszcze to obijałam się po całości, ale moja przyjaciółka na filologii nie rusza się od książek. Stajnia i nauka, i na nic więcej nie ma czasu.
Mary - Ty w epmiku pracujesz? To Twoja pierwsza praca, czy któraś z kolei? Ciężko było się zatrudnić? mieli jakieś specjalne wymagania?


mery to mysia, mysia to mery, wiec to ja 😉

tak, wlasnie pracuje w empiku 😉 praca najpierwsiejsza z pierwszych takich na umowe o prace 😉 zatrudnienie to byla pestka, bo mam bardzo duzo czasu w tyg, wiec jestem "wygodnym" pracownikiem.  z wymagan to glownie wytrzymalosc na stres i dobre porozumienie z klientem... Ci to potrafia przywalic... :|
w empiku jest taki sajgon przed swietami, ze u mnie zostalo teraz zatrudnionych ponad 30 kasjerow na umowe zlecenie do 24 grudnia...
a w ktorym siedzisz?  jak wyglada z platnoscia?
zen to bylo do mnie 😉 ?

galeria mokotow  😀 a platnosc... coz... po pierwszej wyplacie zdecydowalam, ze pracuje tam z pasji 😉 kokosow sie zbic zdecydowanie nie da...  😉
to jak bede sie wybierac w tamte rejony to zapytam czy bedziesz 🙂

domyslam sie, ze pewnie miliardow nie ma, ale jak da sie konia utrzymac to luz 🙂
jeszcze trzeba go miec 😉

mi na moje stokrotne wyjascia do kina i miliony ksiazek starcza na razie 😉

jakby co, zapraszam 🙂!
Ja od zeszłej środy pracuję.....
w klubie jako barmanka😉

Jedyna praca, którą (mam nadzieje) uda mi się pogodzić z dziennymi studiami i końmi...


Tak to jest swietna sprawa!
Pracowalam kilka miesiecy ... nooo 3,5 ;] bo tyle klub byl czynny... w jednym z lokali za barem i musze powiedziec ze super to wspominam i mysle nad czyms znowu. Tam bylo o tyle fajnei ze klub otwierali i wszyscy startowalismy z tego samego poziomu (teoretycznie). W pracy czułam się jak ryba w wodzie.. 'prawie' jakbym sama była na imprezie (chyba że był intesywny ruch w lokalu), zarobki dobre, plus napiwki (my akurat nie mielismy,.. obrot bezgotowkowy) do tego jakeis after party pracownicze i wszystko w nocy a w dzien normalnie na studia, zycie prywatne  i do konia 🙂
amazonka,
a kiedy spalas?  😁 sama sie zastanawialam czy by sie takiej roboty nie zlapac, ale cos czuje, ze nie dam rady wlasnie przez zmeczenie
amazonka,
a kiedy spalas?  😁 sama sie zastanawialam czy by sie takiej roboty nie zlapac, ale cos czuje, ze nie dam rady wlasnie przez zmeczenie


Właśnie. Podłączam się do pytania.
Ja się też swego czasu nad taką pracą zastanawiałam, ale odpuściłam, bo uznałam że nie wyrobię 
U mnie etap poszukiwań nowej pracy ,właściwie to branża zostaje firmę tylko chcę zmienić.
Teraz pracuję ciężko z niepłatnymi nadgodzinami i poznając znaczenie słowa mobbing.
busch   Mad god's blessing.
05 grudnia 2008 19:20
sen jest dla frajerów  😁
[quote author=małaMi link=topic=13.msg112149#msg112149 date=1228431406]
i jak sobie dajesz rade? Ja wlasnie suzkam czegos i zastanawiam sie juz nad taka praca. A musze pogodzic dzienne i konia
[/quote]

Z doświadczenia wiem, że to jest jedyna praca jaką jestem w stanie pogodzić ze stajnią i szkołą. Mam o tyle źle, że nie mam hali i jestem dodatkowo uzależniona od ciemności...😉 Tak więc bywa zabawnie😀

Jakoś daje radę... Owszem, bywa tak, że nie daje rady pojechać do stajni... Ale i tak mamy teraz okres roztrenowania, więc jeden dzień więcej wolnego - koń się nie obrazi🙂

Pracowałam już w 2 klubach, ale jako kelnerka... Chciałam zatrudnić się jako barmanka, przede wszystkim z uwagi na nogi... Mam problemy z kolanami, a jako kelnerka miałam tyle biegania, że czasem wychodząc z pracy nie mogłam dojść do samochodu... Ten klub, w którym pracuję, zatrudnia barmanki bez doświadczenia (niestety w większości klubach jest wymagane), dlatego postanowiłam się "zatrudnić", żeby przede wszystkim zdobyć doświadczenie... Przed sezonem zając się trenowaniem i później poszukać pracy, lepiej płatnej...🙂 Bo przyznam, że tam gdzie pracuję, dużo nie płacą... Z napiwków coś niecoś ale to i tak nie zawsze...

Póki co jest fajnie, odpowiada mi to bardzo🙂

Jak masz jeszcze jakieś pytania - śmiało, chętnie odpowiem🙂


Ja jestem jakaś inna ale chyba w życiu nie pogodziłabym tych trzech rzeczy naraz.. A chętnie. To w ogóle naprawdę jest możliwe, żeby nie paść po tygodniu?


Możliwe🙂
O ile oczywiście masz taką możliwość... Bo jeśli siedzisz w szkole/na uczelni cały dzień później do konia i wracasz do domu wieczorem to ciężko... Chyba, że praca w weekendy. Ja akurat w tym roku nie mam za wiele zajęć na uczelni, dlatego mogę sobie pozwolić na pracę...😉 Inaczej ciężko by mi było to pogodzić... Chyba, że bym się przeniosła to stajni z halą... I miałabym ją bliżej, bo na chwilę obecną do stajni jadę ok godziny... Czyli prawie 2h - sama droga do stajni...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 grudnia 2008 14:02
Mery- wybacz za błąd...

No to superowo. Ja też kokosów nie szukam, a w empiku bym chętnie popracowała (tyyyyle książek, dla samego zapachu papieru mogłabym tam siedzieć). Tyle, ze ja szukam pracy na okser pomaturalny, wiec jeszcze trochę czasu mam.
Wyszłam z założenia że wyśpię się po śmierci  😉
A tak poważnie to spokojnie dawałam rady, bo nie pracowałam w tym lokalu codziennie (conocnie? :P ), grafik ustalałam sobie sama z góry na cały miesiąc, przychodziłam kiedy mi pasowało, jak sama chciałam iść na impreze to brałam wolny piątek.
Nie wiem jak jest u Was na uczelni ale ja np mam tak że średnio w ciągu dnia jestem  ok 4 godzin na zajęciach (czasem 6 a czasem 2), w piątki same wykłady także robiłam sobie wolne, a w tygodniu lokal był czynny krócej więc będąc w domu koło 2-3 wysypiałam się na następny dzień na zajęcia o 10.
Także nie było tak źle.. myśle nad czymś znowu ale narazie na myśleniu się kończy.
Da się to wszystko pogodzic i wcale nie trzeba się w tym celu sklonować  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się