dawno mnie nie było 🙂
deborah - strasznie miło mi to czytać :kwiatek: małymi kroczkami, ale do przodu - dokładnie 🙂
Fantazja - co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, nie? ;D dzięki!
xxagaxx - ekstra zdjęcia z kąpieli!
busch - dziękujemy za komplement :kwiatek: I tak ubóstwiam Twoją Blondi 😉 Jest podobna do Siwej, to znaczy Siwa nigdy nie bryka ani nic, jest grzeczna, ale też taka typowa kobieta - u niej nawet jeśli postawię na swoim, to mam zepsutą całą robotę, bo koń jest wielce obrażony, zagotowany i inne takie. Owszem, wykona to, o co się go prosi, ale odbudowanie zaufania będzie mnie kosztować kilka tygodni pracy. Swoją drogą niełatwą masz pracę z taką typową kobietką, bo trzeba do niej bardzo z wyczuciem: żeby nie rozpieścić, ale i nie obrazić 😉 Korab to typowy facet, do tego gówniarz, jest teraz na etapie takiego pyskatego gimnazjalisty, który bardzo próbuje się stawiać opiekunom - czasem jest ciężko, ale muszę przez to przebrnąć. I, stety-niestety, zasadniczo nie wolno mi go ukarać "fizycznie" (no, są sytuacje wyjątkowe, kiedy stanowi już dla mnie zagrożenie - wtedy muszę nieraz mocniejszą łydkę sprzedać, żeby ujechać do przodu, albo pacnąć go między uszy, żeby opadł na ziemię ze świecy; albo kiedy przepchnięty przez trenera robi pod nim wszystko, a wsiadam ja i na dzień dobry wywala z czterech - no bo to TYLKO ja) - bo każde karanie powoduje jeszcze większą złość u niego, a jako fizycznie silniejszy osobnik z łatwością mógłby postawić na swoim. Dlatego wolę konsekwetnie i cierpliwie przepychać go przez bunt, śpiewam sobie pokaźną kolekcję piosenek biesiadnych (szła dzieweczka i takie tam xD) i staram się doprowadzić do tego, by zrozumiał, że takie zachowanie jest bezcelowe i nic mu nie da. Jedyną formą kary jest kara "psychiczna", nei wiem jak to nazwać - ukazanie mu, że bunt równoznaczny jest z tym, że jestem dla niego niemiła, że jest praca i tylko praca, bez zabawy, chwalenia, miłych relacji, takie chwilowe przedmiotowe potraktowanie. Wtedy Młody zostaje automatycznie sparterowany, uświadamia sobie, że to nie jest wygodna dla niego pozycja, że woli współpracować, bo wtedy jest przyjemniej, jest czas na stępa na luźnej wodzy, jest czas na wygłaskanie, odsapnięcie. Korab to także interesant, trzeba mu pokazać, że coś mu się opłaca. Doskonałą nagrodą są dla niego skoki, w parkurze jest aniołem, dosłownie. To jest koń, który najlepiej ujeżdżeniowo pracuje w parkurze 😉 w każdym bądź razie mam nadzieję, że nie zagmatwałam - taki z niego specyficzny osobnik. Trzeba trzymać krótko, ale bez karania fizycznego, stale podkreślając kto jest szefem, jaka jest jego rola i że w naszym "związku" podstawowa zasada to "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
Muszę Wam się pochwalić, że po tym okresie buntów, mamy znów okres wyśmienitej współpracy 🙂 Ostatnio mieliśmy trening skokowy, Młody był bajeczny, super mi się skakało 🙂 Na jednym okserku wywalił jak na 140, aż trenejro usiadł, a ja tylko skomentowałam "o k..." 😉 i generalnie był wyśmienity, strasznie jestem zadowolona 🙂 Następnego dnia byliśmy w terenie i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, odważny jak nigdy, a naprawdę - miał prawo bać się niejednej rzeczy. Wczoraj pracowaliśmy zato na innym placu, nieogrodzonym i takim w lasku, z podłożem trawiasto-piaszczystym. Nie dość, że lasek, to jeszcze brak ogrodzenia, do tego młody był tam 3 raz w życiu, a na deser jeszcze rekreacja, z którą dzieliliśmy ów plac. I co? Aniołek 🙂 Nie pracował wprawdzie super, cudów nie oczekiwałam - nowe miejsce, strachy, kobyły, inne podłoże (a nieco ślisko było), ale był grzeczniutki, nawet zadkiem nie machnął. Także jestem bardzo bardzo zadowolona 🙂
Swoją drogą, mamy dzisiaj rocznicę - 9 miesięcy razem. JAK TO ZLECIAŁO!
I jeszcze osiołek - nigdy więcej korka na głowie mu nie zrobię 😁