trzeszczki

lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
16 maja 2013 18:28
Jak dla mnie mocno bez sensu,podkuć a potem myśleć o rozkuciu..wtedy już będzie więcej zabawy z tym wszystkim i trudniej naprawić nie tylko to co już jest niefajne ale w dodatku to co zrobiło kucie na okrągło.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
16 maja 2013 19:20
lacuna - jak pati napisała - czasem człowiek musi dojrzeć do pewnych decyzji sam - ja jedynie uspokoiłam, że jeśli podkuje to świat się nie zawali - nie przesadzajmy - jeśli nie ma wokół siebie osób, które mogą fachowo poprowadzić bosego konia a specjaliści - wet i kowal mówią kuć - to ja się nie dziwię że woli kuć - ja na tym etapie byłam 10 lat temu🙂 liczę tylko że pati dojdzie do tych wniosków co my trochę szybciej - poczyta, zrobi kursy poczuje się pewniej na tym gruncie i się odważy - ja gdybym nie miała za sobą autorytetu znanego specjalisty weterynarza, któremu ufam też bym się nie odważyła rozkuć.
suplementuję różnie - najczęściej jak jest gorzej kwas hialuronowy - od Podkowy bo jest drobnocząsteczkowy i lepiej przyswajalny przez to, msm, glukozamina, chondro - czyli standard - ale nie ładuję wszystkiego jednocześnie i non stop - zazwyczaj w czasie przesileń jesienno wiosennym.
dea   primum non nocere
17 maja 2013 06:47
Czy trzeszczka powoduje jakieś zmiany, które widać gołym okiem?

Z kobyłką zaczęłyśmy intensywniejsze treningi, wyższe skoki, po pewnym czasie z dnia na dzień straszna kulawizna. Wet stwierdził trzeszczki, zalecił kucie na okrągło - pomogło (wcześniej kobyła była bosa). Później zawołałam innego weta, jednego z lepszych, ale do innego schorzenia. Przy okazji zapytał dlaczego jest kuta na okrągło i w sumie był bardzo zdziwiony, gdy mu powiedziałam, jaka była diagnoza. Stwierdził, że według niego kobyła ma nogi czyste, oczywiście dodał, że dla całkowitej pewności musiałby zrobić zdjęcia.
Z tego właśnie wynika powyższe pytanie  :kwiatek:



Samej trzeszczki (czy też chorej trzeszczki) nie widać, ale są zmiany towarzyszące syndromowi trzeszczkowemu, które można zauważyć (choć to raczej te zmiany sprzyjają chorobie niż choroba je wywołuje). Ja kojarzę dwa typy takich nóg/kopyt, przy których pytam czy nie ma problemów z trzeszczkami (albo ogólnie, ze ścięgnem zginacza głębokiego palca):
1. Zacieśnione, na wysokich piętkach, z zanikiem strzałek
2. Mocno wyjechane do przodu, kąty wsporowe w połowie kopyta i płaszczyzna podparcia totalnie "przed koniem"
Jak bym zobaczyła ładne, poprawne kopyta i konia, który równo je obciąża i chodzi luźno z piętki, to pewnie bym się mocno zdziwiła diagnozą trzeszczkozy 😉
Inaczej mówiąc: nie ma trzeszczkozy na poprawnych kopytach. Inna sprawa, że naprawdę poprawnych, zdrowych kopyt jest niewiele wokół nas.
Jak dla mnie mocno bez sensu,podkuć a potem myśleć o rozkuciu..wtedy już będzie więcej zabawy z tym wszystkim i trudniej naprawić nie tylko to co już jest niefajne ale w dodatku to co zrobiło kucie na okrągło.


Dla Ciebie może bez sensu a dla mojegom konia 4 miesiące w podkowach sprawiło, że teraz bez śmiga jak lala 🙂 i nie, po rozkuciu na początku wcale nie kulał i nie macał.

aha, zwyrodnienia w trzeszczce IV stopnia.
dea   primum non nocere
17 maja 2013 07:03
Cejloniara - bo Ty masz dobrego kowala 🙂 Jak werkowanie pod podkowę dobre, to samo kucie nie zabija tak natychmiast  😜 nawet Lars tak mówił na kursie, pamiętam 🙂
To lubię w Tobie dea, że właśnie mózg Ci nie wypadł 🙂🙂🙂

Halo trafnie opisała "syndrom trzeszkowy", że zwyrodnienie to taki joker. Trzeszczka jest trochę jak papierek lakmusowy, który pokazuje zaburzenia "w okolicy". Przeciągające się stany zapalne powodują zmiany na kości. Ale nie tylkom one, bo i pewne braki mineralno-witaminowe w młodym wieku przyczyniają się do "słabszej konstrukcji kości". Czytałam ciekawe rzeczy o witaminie K1. Miałam przyjemność być na wykładzie dr Komosy (o jak on pieknie wykłada  😍 ) o syndromie trzeszkowym. Doktor prowadził ciekawe badania, obejrzał straszne ilości spreparowanych trzeszczek. Zadzwiwiło mnie ile różnych rodzajów zwyrodnień tej kości jest, w różnych miejscach, z różnych przyczyn i jak słuchałam tego wykładu to sobie pomyślałam "matko! jak my strasznie to upraszczamy!". A ponieważ nie da się super dokładnie zdiagnozować żywego konia, to ten problem trzeszczki jest taki trudny. Często działa się trochę na macanego niestety. Dlatego tak ważne jest indywidualne podejście i szukanie takich rozwiązań, które pomogą danemu koniowi i które w danej sytuacji z danym koniem w ogóle jest możliwe! Nie można się fiksować ani na super właściwościach naturalnego werkowania ani na punkcie kucia, bo się wtedy zmniejsza liczba strzał w kołczanie 🙂
dea właśnie kowal sam zdziwił się diagnozą, mówi, że kobyła ma rewelacyjne kopyta (poza sporadycznym gniciem strzałki w tylnym kopycie). Generalnie każdy kowal jakiego miała akurat kopytami był zachwycony. Teraz na próbę podkułam ją na zwykłe podkowy, nie zamknięte i zobaczymy, czy będzie się coś dziać. Tak, czy tak na pewno zdjęcia jeszcze powtórzymy  🙂
Czy jest możliwe, że po prostu ma tak delikatne kopyta, że zaczęła kuleć z powodu zwiększonej pracy?
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
17 maja 2013 10:08
Tylko jest różnica pomiędzy przemyślanym podkuciem z głową,przez dobrego kowala i w konkretnym uzasadnionym przypadku a podkuciem bo nie wie się co się robi 😉 a ja to tak zrozumiałam,że nie wiadomo co zrobić,nie znam się na kopytach to podkuję a potem będę się zastanawiać nad sensem i prawidłowym rozwiązaniem..i o to mi chodziło,nie widzę sensu odwlekania tego kiedy można dużo popsuć zamiast już teraz myśleć co jest najlepsze,dowiadywać się i dopiero gdy wiadomo,że nie ma wyjścia podkuwać 🙂
Jeśli koń będzie podkuty z głową,przez super kowala i strugany odpowiednio często to nie widzę problemu,a wręcz może to pomóc jeśli jest duży problem :kwiatek:
dea, to ja Ci napiszę takie dwa przykłady:

1. Mój koń, z nienajgorszymi kopytami - z problemów wieczne podpórki, wyjeżdżają do przodu, ale robione regularnie trzymają się w jakich takich ryzach. Strzałka raz lepsza raz gorsza (okresowo przy mokrym podłożu), ale kopyta nie są zacieśnione. Trzeszczki: II i III stopień. Przy czym koń chodzi od piętki zawsze luzem (czasami pode mną, jak go złapię za ryj to idzie płasko lub momentami od palca, ale jest to związane ze sposobem jazdy a nie komfortem poruszania się konia - na lonży zawsze od piętki).

2. Koń znajomej - kopyta wyjeżdżające do przodu, mocno zacieśnione, kąty wsporowe niemalże w połowie kopyta, strzałki słabe i wąziutkie. Koń palcuje (od zawsze taki sposób ruchu w sumie bez względu na podłoże). Trzeszczki CZYSTE - idealne, przebadany na wszystkie strony przez kilku wetów (w tym za granicą), akurat trzeszczki to to, co u niego jest wzorcowe, pomimo, że kto by nie oglądał tych kopyt (łącznie z wetami) to trzeszczki na 100% obstawia 😉
dea   primum non nocere
17 maja 2013 10:43
epk - to nie jest "<=>" tylko "=>", czyli wnioskowanie w jedna stronę. Nie ma trzeszczkozy przy idealnych, poprawnych kopytach (zero zacieśnienia i płaszczyzna podparcia tam, gdzie być powinna - POD koniem, nie PRZED koniem). Natomiast w drugą stronę to już niekoniecznie działa, niektóre osobniki są odporniejsze i nawet na takich koszmarkach mogą chodzić latami i nie zakuleć. Coś jak palacze w wieku lat stu z okładem 😉
EDIT: mówię o trzeszczkozie "aktywnej", w sensie kulawizny, bo zmiany RTG mogą być, wynikające z historii.

Cejloniara - no własnie, samych zwyrodnień może być zapewne całe mnóstwo, a dodatkową komplikacją jest fakt, że diagnoza na podstawie znieczuleń oraz RTG (czyli najczęściej wykonywana) nie powi nam nic o stanie tkanek miękkich w okolicy trzeczki. A często to problem z tkankami miękkimi właśnie (ścięgno zginacza głębokiego palca w okolicy trzeszczki, więzadła trzeszczkowe...) powoduje kulawiznę określaną "syndromem trzeszczkowym". Stąd przy poprawnym podejściu, uruchamiającym właściwą mechanikę kończyny, zanik objawów (kulawizny) mimo nadal "niewzorcowego" obrazu RTG.

ahawa - no, może problem jest gdzie indziej...a diagnoza na czym była oparta? Na znieczuleniach diagnostycznych?
Jeszcze jedno mi się kojarzy: może kopyta dobre i działające, ale ze zrównoważeniem coś nie gra? Objawy "trzeszczkowe" i odpowiedź na znieczulenie typu "trzeszczkowego" mogą też być przy nadwerężonych więzadłach w kopycie (mam problem z terminologią polską - collateral ligaments), a to wynika z problemów z równowagą kopyta właśnie. Możesz spróbować zrobić taki test, to nic nie kosztuje, tylko musisz znaleźć kogoś z kamerą i kawałek prostego, równego i poziomego podłoża. Sfilmuj konia idącego wprost na Ciebie, obejrzyj w zwolnionym tempie i zobacz, czy koń obciąża nogę równo przy lądowaniu, czy nie laduje najpierw na zewnętrznej/wewnętrznej ścianie/kącie wsporowym.
EDIT: post na blogu Rockley w tym temacie 🙂
Kucie może pomóc odzyskać koniowi komfort poruszania a to czasem bardzo istotne w rehabilitacji. Jeśli okujemy prawidłowo, poprawnie ostrugane kopyto to faktycznie koniowi nogi nie odpadną, gorzej jak z kucia zrobimy cel sam w sobie a nie jedynie chwilowe rozwiązanie 😉 Jednak kucia na okrągło z zalecenia weta nie rozumiem, tak samo nie rozumiem jak może temu przyklaskiwać kowal, który reklamuje się tym, że jest po kursie Strasserowym....chyba, że kowala nic w tym kursie nie przekonało 😉
Znajoma kuje swoją klacz od wiosny do jesieni pomimo, że klacz ma dobre kopyta i buty na nie. Już któryś rok z rzędu koń załapuje infekcję grzybiczą strzałki, która siedzi głęboko i bardzo to konia boli. Zakładanie butów nie pomaga, leczenie trwa długo a klacz z bólu chodzi od palca....w zeszłym roku rozwaliła sobie w ten sposób ścięgno. W tym roku znajoma okuła jak tylko infekcja się rozpoczęła, nie ma ochoty na powtórkę z rozrywki...wiem, że jesienią znowu rozkuje 😉
lacuna, ja się też nie znam na kuciu i na kopytach! Nie na tyle, by z calą odpowiedzialnością wiedzieć, co robić z trzeszczkowcem i nigdy nie będę miała takiej wiedzy, bo nie jestem kowalem, weterynarzem, czy werkowaczem. Moje eksperymentowanie skończyło się jesienią straszną kulawizną. bo piętki miały być niższe i strzałka dotykac podłoża. No eee, nie ten konik nie w tym momecie.
Skąd wiesz, że koń pati ma byc podkuty bez przemyslenia i z głową? Z jakiegoś powodu miał mieć najpierw okragłe  apotem NBS. Załozyłaś, jak wiekszość bosych odkrywców, że będzie kuty źle i już, bo przecież wszyscy kują źle. Ja nie wiadomo o co dokłądnie chodzi, to zawsze dopowiadacie na minus, dla kowali rzecz jasna. Wkurzające to troche. No i niesprawiedliwe.

epk, bardzo ciekawe przypadki. Natura jest sprytniejsza i głebsza niż nasze "zasady" 🙂

kasik, kuje i to pomaga na gnicie? Nie bardzo zrozumiałam 🙂  :kwiatek:
dea   primum non nocere
17 maja 2013 10:51
No, mnie się podoba pomysł, że ma być jedno przekucie na okrągło tylko - może właśnie po to, żeby znieczulić i żeby koń zaczął chodzić poprawnie, a potem NBS i cofanie płaszczyzny podparcia. Jeśli będzie dobre struganie pod takie kucie, to to może działać. Tzn. gdyby koń był mój, to pewnie prowadziłabym go boso 😉 ale czasem do celu jest wiele dróg i nie dla każdego ta sama jest najlepsza.

kasik: a może by zasugerować solidną suplementację miedzią? Koń, któremu nie brakuje miedzi, grzybic nie łapie (takie mam obserwacje).

Cejloniara - myślę, że okucie infekcji nie leczy, ale znieczula kopyto, koń nie czuje że go boli strzałka, wiec chodzi od piętki, nie rozwala sobie scięgna - palcując.
dea, u mojego konia wet zaproponował NBS-y nawet nie ze względu na trzeszczkę ale na odciążenie międzykostnego właśnie. Na razie wspólnie (po konsultacji z naszym strugaczem także) postanowiliśmy jeszcze poczekać, głównie ze względu na to, że chodzenie od palca występuje tylko w przypadku nieprawidłowego jeżdżenia konia a nie wynika z jego predyspozycji. Koń nie kuleje, nie usztywnia się obecnie - co miało miejsce wcześniej. Ma jednak problem z odblokowaniem przodu i jego pracą taką jak kiedyś. Stąd był pomysł próbnego okucia na NBS - żeby zobaczyć jaka będzie reakcja. Na razie jeszcze czekamy. Acha, koń chodzi obecnie po bardzo dobrym podłożu, elastycznym, komfortowym (bardzo dobrej jakości podłoże kwarcowe) + chodzi także w teren po zróżnicowanym podłożu, ale nie betonowym.
Mój był podkuty na podkowy comfort z "mustangrollem" na nosku ale z dwoma kapturkami niestety. Kulawizna nie poprawiła się absolutnie z dnia na dzień, poprawiała się dość szybko ale zupełnie przestał kuleć dopiero po niecałych 3 tygodniach. W podkowach zaczał chętnie się ruszać i od piętki. Przestały też gnić strzałki tzn. daly się wyleczyć dość szybko (przypominam, to jest jesień i zima). Nie są mega szerokie, nie wiem czy kiedykolwiek będą ale są w końcu twarde i bez rowka na środku.
Jesteśmy już po podkuciu.
Kowal zamówił podkowy NBS także za kilka tygodniu "przesiadamy" się na nie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem kowala- wszystko mi dokładnie wytłumaczył, wykazał się naprawdę sporą wiedzą. Byłam przyzwyczajona do kowali, którzy struganiu konia poświęcają jakieś 5 min. (nie przesadzam- długo konie w stajni w której jeździłam kuł kowal który potrafił wystrugać całą stajnię ok. 20 koniu w 1.5 godziny z przerwą na kawę). I chociaż mój ostatnio kowal (który prowadzi mojego konia odkąd go mam, czyli od ponad roku) trochę więcej czasu poświęcał struganiu- ale jednak to jeszcze nie to. Dzisiaj same struganie zajęło kowalowi ponad godzinę. Po każdym działaniu oglądał kopyta z każdej strony, kazał konia przeprowadzić po stajni i patrzył jak chodzi, potem robił jeszcze poprawki.
Do tego ma naprawdę super podejście do koni- na luzie, bez żadnych krzyków i innych akcji (napatrzyłam się na kowali krzyczących na konia przy każdym jego ruchu, czy nawet w skrajnych przypadkach potrafiących uderzyć cudzego konia- ja bym zabiła gdyby to był mój koń  🙁 ).
Wiem, że podkowa to tylko rozwiązanie tymczasowe, ale po podkuciu wyszłam z koniem postępować w ręku- inny koń.  Luźny, swobodny ruch od piętki, koń energicznie szedł do przodu, nie potykał się i uwaga- nie znaczył !  (zrobiłam nawet kilka kroków kłusa- czysty).
Czyli osiągnęliśmy to o co chodziło- doraźną pomoc i ulgę dla konia. Od poniedziałku wraca na padok- ma wg zaleceń weta chodzić po padoku cały dzień.
Za kilka tygodniu podkujemy na NBS, a potem pomyślimy o naturalnym werkowaniu (mam takie szczęście, że mój nowy kowal ma konia w tej samej stajni i jest kilka razy w tygodniu u niego, więc jak zdecyduję się na rozkucie będzie mi go strugał na początku co 10 dni i nauczy mnie piłować kopyta).
Mam nadzieję, że będzie lepiej 🙂
Dea- miedź już sugerowałam.
CejloniaraJeszcze rok temu zajmowałam się kopytami tej klaczy. Od rozkucia pod koniec lata (okuto, bo kowal "zdiagnozował" trzeszczkozę- ot tak, bo bolał tył kopyta) do późnej wiosny chodziła boso i radziła sobie świetnie. Strzałki ma szerokie, kopyta ładne, okrągłe z niskimi piętkami (jedyną ich wadą było to, że płytkie). Wiosną strzałka w rowku środkowym zaczęła się lekko babrać- schodziła jak papier płatkami. Zasugerowałam amex-była moczona ale nie pomogło, znajoma kupiła CTC i ale efekt był marny. Bolało to konia bardzo i zaczęła palcować. Przyjechał wet, zrobił rtg i stwierdził, że trzeszczki są ok, za to grzyba widać baaardzo głęboko. Kowal się spóźnił, my walczyłyśmy na bosaka...kobyłka (lat18) uszkodziła poważnie ścięgno. W końcu dojechał wet i przybił podkowy. Rozkuli na zimę żeby się nie ślizgała i nie uszkodziła mocniej ścięgna. Chodziła boso jeszcze 2tyg temu. Okuli, bo znowu infekcja się przyplątała. Kucie niczego tutaj nie leczy- działa znieczulająco ponadto zawiesza bolącą strzałkę nad ziemią i to daje koniowi ulgę. Właścicielka ma czas na wyleczenie infekcji a koń przez kombinowanie nie uszkadza ścięgna, które nadal czyste nie jest.
dea   primum non nocere
20 maja 2013 13:13
pati12318 - brzmi optymistycznie 🙂

kasik - sugerowałaś - i koń dostał i nie pomogło, czy przeszło bez echa?
kasik, zapytałam, bo napisałaś tak, jakby celem okucia było wylecenie strzałek, no i się zdziwiłam 🙂 przynjamniej ja tak zrozumiałam 🙂
dea   primum non nocere
20 maja 2013 15:42
Czy ja wiem, ja zrozumiałam od początku o co chodzi i nawet wrzuciłam moją interpretację  😀iabeł:
Jakieś preparaty na trzeszczki?
Polecam to http://www.bonekare.eu/ do dostania w Przychodni dla koni "Rzeczna"
A cos bardziej dostepnego,ze tak powiem....
Dea zasugerowałam ale przeszło bez echa 😵 Nie mój koń, nie moja sprawa, nagabywać nie będę...
Cejloniara- kucie było "znieczulaczem". Koń bał się obciążać tył, bo bolało, zaczął palcować co rok temu rozwaliło mu ścięgno (urwała się). W tym roku okuli jak tylko strzałka zaczęła kruszyć się jak papier w rowku środkowym. Dało to czas na spokojne leczenie infekcji bez obawy o ścięgno, które i tak nadal jest leczone 🙁                                   
dea   primum non nocere
22 maja 2013 13:14
No, dopytywałam się, bo chciałam wiedzieć, czy miedź nie zadziałała, czy nie zadziałał raczej właściciel konia...
🙂
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] wielokrotna calkowita edycja postow
paulinatu, proponuję  Ci zapoznać się z tym wątkiem. Jest tu przedstawionych sporo metod radzenia sobie z trzeszczkami i są one zdecydowanie lepsze niż te, które Ty przedstawilas. Od kucia na wysokie piętki już dawno się odchodzi, a dawanie kulawemu koniowi leków przeciwbólowych żeby móc sobie pojeździć jest, hmmm... delikatnie mówiąc mało humanitarne   😕.
12 mies czekałaś na rtg?!  😲  😵

Przerażające jest to co przeczytałam..brzmi bardzo samolubnie.

Mam nadzieję, że to po prostu wakacyjna prowokacja. Bo inaczej to jest po prostu zwykłe okrucieństwo.
🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się