różne "patenty"

zastanowiłam sie. dzięki
dla mnie  EOT.
mi ten patent ma pomóc w tym, że koń kiedyś miał spore problemy i wieszał się na wędzidle.
I w niewieszaniu sie ma pomoc takie wypiecie na sile do wlasnego ogona?? Hmmm... No fakt, skuteczne. Wypracuje sobie takie partie miesni zeby utrzymac bezbolesnie sylwetke w takiej pozycji. Co dalej daje to, ze faktycznie nie bedzie sie wieszal, trudno to robic majac leb tak wysoko.
Tylko nie wiem czemu, ale zawsze mi sie wydawalo, ze aby kon przestal sie wieszac trzeba rozbudowac mu grzbiet i uaktywnic zadek coby sam utrzymywal rownowage itp.

I podzielam opinie lets-go, kon jest grubszy. Tyle.

Jak rowniez podpinam sie pod opinie rewir. Sam patent jest mocno kontrowersyjny a wypinanie na nim 3 latka dla mnie jest nie do pojecia. 3 latek musi sie rozluznic, rozbudowac grzbiet, nabrac rownowagi..... Jak ma to zrobi bedac podpietym na sztywno do wlasnego zadu ze sztywnym lbem tak wysoko i zadna mozliwoscia zejscia w dol???
dobra ja mam dość. nie będe sie 'tłumaczyć' na forum. moge jedynie powiedzieć ze ani ja ani korsik i ani p. Janek Lipczyński, ani mój trener i ani p. Orłoś i ani i ani i ani... nie skrzywdzili by koni lecz tylko pomogliby w ich treningu.
Nie wiem czy wrzuce foty z lonży. nie chce zeby rozwineła sie kolejna 'taka' rozmowa.
Wiem co robie i nie musicie udzielac mi 'rad' ani tłumaczyć mi co robie na podstawie jednego niefortunnego zdjęcia i to na dodatek w stój gdzie kon sie wiercił bo drugi 'wybywał'
Równie dobrze mozna stwierdzić ze osoby lonzujące konia na pessoa robią im nie wiadomo jaką krzywdę bo całość jes połaczyna pysk-zad, a jak kon bryknie?!
mozna też stwierdzić ze lonzowanie na uwiązach jest 'złe' bo gdy koń chce uwypuklić plecy, wbija mu sie pęk od łączenie uwiązów, musi spóscic głowe mocno w dół zeby nie odczówać bólu, trani kontak z patentem i moze jedynie sie rozbudować, niewiele problemów to rozwiąze<patent a nie rozbudowa> np. z pyskiem
czy osoby komentujące ten patent widziały konia poprawnie pracującego na nim?! z tego co piszecie to nie.
lovely, korsik po co sie tłumaczycie ?! tylko winny się tłumaczy.. 🙂
a Wy dziewczyny zejdźcie już z nich... bo tylko offy robicie  🙇
🚫
martynkakoniki, watek jest przeciez o patentach?? Tak wiec rozmowa nad uzyciem takowych jest chyba jak najbardziej w temacie?? Czy sie myle i watek sluzy do wymienienia patentow z nazwy??
A dziewczyny tak w sumie sie nie tlumacza, bo jak na razie nic nie wyjasnily ani nie odpowiedzialy na zadawane wczesniej pytania.
Hmmm. Fakt, wytłumaczyć - nie wytłumaczyły. No ale w sumie - nie wnikam, może ten patent w jakiś magiczny sposób działa na te konie faktycznie, nie można nic powiedzieć jak się nie widziało..... Zastanawia mnie tylko jedno: po co powołanie na co sławniejsze nazwiska?
Sankarita, Nie wiem, ale chyba po to zeby to jakos uargumentowac, inni (lepsi) tak robia to jest to super. Chociaz wspomniane nazwiska reprezentuja "stara dobra szkole", ktora na dzien dzisiejszy nie jest juz tak bezsprzecznie uwazana za jedyna sluszna itp. Ja na ten przyklad nie lubie coniektorych jej aspektow i jedyna to tu nie jestem.
Co do magicznego dzialania patentu na "te konie" to z tego co czytam z ich postow to wynika, ze tak dziala na kazdego pokolei. 
caroline   siwek złotogrzywek :)
03 stycznia 2009 00:09
a ja mysle, ze mimo wszystko mocno demonizujecie.
nikt jeszcze nie widzial jak ten patent dziala, jak kon na nim pracuje, a juz "zlinczowalyscie" korsik :P
ja na razie widzialam tylko fotke jak to wyglada. moge sobie podywagowac o tym jak to dziala, ale po pierwsze to beda tylko dywagacje, lepiej byloby zobaczyc filmik lub samemu sprobowac (jacys chetni w Warszawie? moge pozyczyc podogonie do wypróbowania 😉), po drugie - nie kazdy patent dla kazdego konia, tylko kazdemu wedlug potrzeb.

poza tym dobrze korsik pisze - patent nie zawsze jest tylko do wypracowania muskulatury, czasem jest po prostu do przepracowani problemu. jesli kon sie wiesza, to dlaczgo ma mi urywac rece?? niech sie sam ze soba pomeczy - na wypinaczach czy innym patencie - i niech sam dojdzie do wlasciwych wnioskow, ze nie warto sie uwalac na reke.
przy okazji - ile z was tak pracowalo z koniem? (tj. lonza nie dla muskulatury czy odprezenia po pracy pod siodlem, tylko dla przepracowania problemu)

i ostatnia sprawa - dopiero co mi gdzies mignely na forum fotki koni lonzowanych na uwiazach. i zaden lament sie nie podniosl. a raptem pare miesiecy temu to bylo "narzedzie szatana"  😁
a okazuje sie, ze nie taki diabel straszny jak go malują 😉
caroline, tylko, ze chodzi o mlodziutkiego 3 letniego konia. Co tu jest do przepracowywania??

No i najpierw byly pytania itp. itd. ale bez odpowiedzi. Plus z tego co czytam to ten patent nie jest tak do konca dobierany wedle potrzeb, ale troche "kazdemu pokolei".
caroline   siwek złotogrzywek :)
03 stycznia 2009 00:18
z tego co czytam to ten patent nie jest tak do konca dobierany wedle potrzeb, ale troche "kazdemu pokolei".

pewnien bardzo ceniony na volcie trener wszystkie konie jakie mial u siebie lonzowal tylko na pessoa.
bez wzgledu na wiek, aktualne wytrenowanie, etc. jesli mial byc lonzowany to byl lonzowany na pessoa i kropka.
wszystkie konie zyja 😉
a nad tymi, ktorych fotki widzieliscie na volcie, wszyscy zgodnie piali, ze sa cudowne i ta muskulaturka i jakie pakerki i w ogole 😉

wiec tak zupelnie szczerze - jeszcze tego patentu nie widzialam w uzyciu a juz uwazam, ze na tym forum zostal mocno "przereklamowany" 😉



caroline, tylko, ze chodzi o mlodziutkiego 3 letniego konia. Co tu jest do przepracowywania??

nie wiem, nie znam konia.
ale wiem czego mnie pewien znany zawodnik, sedzia i trener uczyl: ze mlodym koniom lonzowanym z wedzidlem trzeba pokazac, ze wedzidlo jest fajne i trzeba sie na nim oprzec. i kazal zakladac do kazego lonzowania wypinacze i to do tego stopnia skrocone, zeby konik mogl sie na nich oprzec (czyli nie dyndajace 😉)
OK, a teraz szczerze - ilu z was by mnie za poprzedzajace zdanie chcialo zlinczowac? 😉
bo brzmi to tak jak brzmi 😉
tymczasem mlodziaki u tego trenera najpierw byly lonzowane na kawecanie bez wedzidla, potem byly przyzwyczajane stopniowo do siodla, potem -do wedzidla. ale jak juz dostaly wedzidlo w dziob, to od razu (!) dostawaly tez wypinacze.
oprocz tego co napisalam byl jeszcze szereg zasad dot. lonzowania, obchodzenia sie z koniem, etc. - ale poniewaz nie pisze tutaj podrecznika zajazdki, to daruje sobie te szczegoly i przejde do sedna sprawy.  a mianowicie bedac młodą gniewną i w dodatku nakarmioną wiedzą przez Autorytet zabralam sie sama za zajzdke mlodziaka u nas w stajni - wszystko tak, jak zapamietalam - skoro wedzidlo to z wypinaczami. i tak lonzowalam.
w koncu wsiadlam na mlodego i... mialam konia w rekach  😲 nie jak na innych mlodych, ktore robily moje stajenne kolezanki - glowa w chmurach, brak akceptacji wedzidla, brak kierownicy... ja mialam kierownice i konia, ktory szukal reki i byl przekonany, ze jak sie oprze na wedzidle to mu bedzie milo.
nie sadzilam, ze to bedzie taka przyjemnosc na niego wsiadac 🙂 i najlepsze jest to, ze on pozostal ufny do reki tak jak byl ufny do wypinacza.

moze to magia, moze to bzdura, a moze zanim cos ocenimy to jednak powinnismy wyprobowac 😉

caroline, wielu ma jakis swoj ulubiony. Zacytowane przez Ciebie zdanie napisalam w ramach odpowiedzi na zdanie, ktore napisalas w ramach obrony korsik:
po drugie - nie kazdy patent dla kazdego konia, tylko kazdemu wedlug potrzeb.

No i powtarzam, ze akurat tutaj chodzi o trzylatka. Wysoko i sztywno wypietego dzieciaka.

caroline   siwek złotogrzywek :)
03 stycznia 2009 00:30
No i powtarzam, ze akurat tutaj chodzi o trzylatka. Wysoko i sztywno wypietego dzieciaka.

wybacz, ale ja nie jestem przekonana, czy to jest tylko kwestia zdjecia czy też na tym wypieciu kon istotnie ma przyjac taka postawe. z tego co zrozumialam z wypowiedzi korsik, zdjecie jest niefortunne i nie pokazuje jak kon na tym patencie rzeczywiscie chodzi.

Z tego co piszesz o metodzie to po pierwsze kon byl wypiety do brzucha?? No nie?? I tu jest chyba jedna zasadnicza roznica. Wypinacz nie dziala jednoczesnie w tyl i w gore. Po drugie nie byl wypiety do swojego wlasnego zadu. Tak, wiec dzialanie bylo jednak, moim zdaniem, zupelnie inne. Dajace staly stabilny kontakt, bo chyba po to wlasnie wymyslono wypinacze i po to zaklada sie je czesto koniom w szkolkach. Zeby bylo fajnie w pysku a nie wieczna szarpanina. Co w sumie, calkowicie sie z toba zgodze, moglo dac konia szukajacego tego wypinacza, czyli pozniej juz reki jezdzca. Czyli, idac dalej, bardzo pozytywny efekt.

ja nie jestem przekonana, czy to jest tylko kwestia zdjecia czy też na tym wypieciu kon istotnie ma przyjac taka postawe
Patrzac na dlugosc paskow i to jak sa popodpinane to szczerze nie widze jakiejkolwiek mozliwosci przyjecia przez konia innej pozycji, bo "sam sie ukarze".
caroline   siwek złotogrzywek :)
03 stycznia 2009 00:41
Klami, ale wiesz, dzieciaka co jeszcze na nim nikt nie siedzial, lonzowac na wypietym porzadnie wypinaczu... u nas to wtedy byly takie herezje, ze hoho 😉
ale widze, ze jestem jednak juz przestarzala i swiat poszedl do przodu 😉


Patrzac na dlugosc paskow i to jak sa popodpinane to szczerze nie widze jakiejkolwiek mozliwosci przyjecia przez konia innej pozycji, bo "sam sie ukarze".
kurcze, to bedzie wygladalo jakbym adwokatowala korsik, ale nie przypominam sobie aby ją ktos zapytal czy te paski to tak maja byc? 😉
w sumie to sama jestem ciekawa - korsik, te paski tak maja byc? to jest juz wyregulowane wypiecie?
Z mojej strony nie ma żadnego najeżdżania na nikogo - nie moje konie, nie moje decyzje. Ja napisałam tylko, że nie rozumiem zasady działania takiego patentu do lonżowania.
Nazwiska mnie kompletnie nie interesują (w sumie to mam okazję podpatrywać czasem różne nazwiska przy pracy, również za kulisami i to, co wyprawiają niektórzy czołowi jeźdźcy / trenerzy bywa, że mrozi krew w żyłach).

Kasztanka z fotek wygląda bardzo dobrze, ma ładną szyję nabudowaną od kłębu. Może od pracy pod siodłem, może od lonży, nie mnie oceniać - obrazek ok (nie zgodzę się z tym, że ten koń "tylko" przytył).

Jak już pisałam, pewnie sama jestem kontrowersyjna 🤣 Otóż, lonżuję czasem na wypinaczach. Też już wspominałam, że uważam dwa z moich koni za średnio kompatybilne z klasycznym czambonem. Obydwa mają wspólną cechę - bardzo długie, łabędzie szyje, które mają mnóstwo plusów w pracy, ale też jedną wadę - koniowi z taką szyją jest wygodnie w każdym ustawieniu, również zrolowanym i schowanym. Patent typu - teraz jest, a teraz już nie ma - w obydwu przypadkach nie do końca sprawdza. Wypinacze pozwalają na oparcie się na kontakcie, bez chowania - a ponieważ ruszają się razem z koniem, to koń może zaufać wędzidłu - "nagle" nie zaczyna mu się ono przemieszczać do góry w pysku (chambon), szarpać do tyłu (pessoa, przy "zagubionym" zadzie, albo bryknięciu) itd.
W sumie wypinacze to chyba niezbyt modny i chwalebny w forumowym odczuciu patent 😉

gitunia,, jeśli chodzi o gumę, to wypinam ją od popręgu, między nogami konia, do wędzidła, tak zawiniętą, że mam dzięki tym plastikowym troczkom płynną regulację długości. Wybieram taką długość, żeby koń miał nos nisko, swobodnie, przed pionem - to też jest patent z serii tych, które poprawnie działając nie działają w ogóle 😉 To, co mamy dobrego w takim wypięciu gumy to w sytuacji zadzierania głowy delikatne (bo gumowe), ale konkretne działanie w dół, za to całkowita swoboda głowy (w tym również w ruchu na boki) przy niższym ustawieniu, rozciągnięciu szyi itd.

Trzeci z moich koni ma typową, prostą szyję o bardzo dobrej nasadzie - i u niego zwykły chambon działa doskonale i daje dobre efekty.

Jak widać dla każdego konia inne patenty i dla różnych rodzajów pracy lub różnych efektów, które chcemy osiągnąć - różne wypięcia. Zasada za to jedna - zawsze wiem, "co artysta chciał przez to powiedzieć" i do jakiego działania dążę przez każdy patent. Staram się też zrozumieć, co dobrego możemy mieć z każdego wypięcia, obserwować, jak sprawdza się ono u konkretnego konia, a nie przyjmować za aksjomat prawdy w stylu: chambon jest dobry, a guma to samo zło.

A w ogóle zamiast lonży zdarza mi się pracować z wypiętym koniem z ziemi luzem, na hali, bez lonży. To ci dopiero innowacja 😉 Moim zdaniem super sprawa, bo - wymusza doskonałe odpowiadanie na wszystkie komendy na głos, nie obciąża nóg wiecznym bieganiem w kółko, a dodatkowo pozwala szlifować dodania u konia (które na lonży odpadają całkiem).

Edit: ujj, jak tak dalej pójdzie, to zrehabilitujemy zaraz w wątku wypinacze  😁
Z tego co korsik napisala to zdjecie przedstawia patent w czasie pracy. W stoj dlatego, ze ruchu fotka po prostu nie wychodzila. Wnioskuje, wiec, ze tak to cos ma byc podpiete.
narazie tylko takie zdjęcie bo było ciemno i w ruchu nie wychodziły

caroline, a dlaczego nie wypinacze dla dzieciaka?? Jesli ma sie nauczyc zaufania do reki to lepszy staly dobry kontakt na wypinaczu niz cos co mu sie "dynda" i caly czas podszarpuje, czy bieganie bez niczego w kolko. Szczerze mowiac nie widze jaka krzywde mialby wyrzadzic wypinacz?? Guma czy cos w tym guscie zdecydowanie nie, bo jest niestabilna i kon moze sie pieknie uwalic co trzeba bedzie potem odpracowywac.
Takie wypiecie to w sumie fajny pomysl. Mlodziak nie bedzie musial uczyc sie przyjecia reki na czyms co sie jednak rusza + jednoczesnie innych "polecen", bo caly czas po prostej sie nie da,  a najpierw przystosuje sie do kontaktu, ktory moze byc przyjemny, zaufa rece. I jestesmy caly duzy krok do przodu zanim w ogole ktos wsiadzie na konia.
caroline   siwek złotogrzywek :)
03 stycznia 2009 01:09
Z tego co korsik napisala to zdjecie przedstawia patent w czasie pracy. W stoj dlatego, ze ruchu fotka po prostu nie wychodzila. Wnioskuje, wiec, ze tak to cos ma byc podpiete.
narazie tylko takie zdjęcie bo było ciemno i w ruchu nie wychodziły

acha, to mi jednak umknelo.
moze pora zrewidowac moje poglady 😉

caroline, a dlaczego nie wypinacze dla dzieciaka??
w "moich" czasach to byla herezja - jak mozna mlodego konia w ogole wypinac?
a z tego co gdzies mi tam kiedys na volcie mignelo - ze wypinacze sa zle bo ucza uwalania sie na sztywno (?? chyba bardzo zle dopasowane, ale o zupelnie inny temat rozmowy), bo wypinanie mlodych nie jest ok, bo nie maja miesni...
ale jak juz napisalam - najwidoczniej moje przekonanie, ze swiat widzi "zlo" w wypinaniu mlodziakow po prostu trąci myszką 😉


Takie wypiecie to w sumie fajny pomysl. Mlodziak nie bedzie musial uczyc sie przyjecia reki na czyms co sie jednak rusza + jednoczesnie innych "polecen", bo caly czas po prostej sie nie da,  a najpierw przystosuje sie do kontaktu, ktory moze byc przyjemny, zaufa rece. I jestesmy caly duzy krok do przodu zanim w ogole ktos wsiadzie na konia.

i tak w istocie bylo 🙂



Edit: ujj, jak tak dalej pójdzie, to zrehabilitujemy zaraz w wątku wypinacze  😁

obawiam sie, ze moze dojsc do takiej rewolty  😁



busch   Mad god's blessing.
03 stycznia 2009 01:26
chambon w ogóle nie jest takim panaceum na wszystko- ja młodziaka na tym lonżowałam i jak wsiadłam, to koń uciekał od kontaktu. najpierw gwałtownie- wyrywał wodze albo podrzucał głowę, a potem się po prostu schował i był pusty obojętnie, jak dojeżdżałam go od łydki
zmieniłam na wypinacze trójkątne i szybko poczułam różnicę- może nie jakąś zapierającą dech w piersiach, ale wreszcie coś konia miałam w ręku. do teraz mamy problemiki z "pustością" w ręku (chociaż już da się to spokojnie wyjechać). jednak jakbym miała zajeżdżać jeszcze raz, to tym razem od razu zaczęłabym trójkątami i od czasu do czasu poprawiła zwykłymi wypinaczami.
[quote author=Klami link=topic=162.msg137098#msg137098 date=1230941529]
wszystkie konie zyja 😉


Nie patrzmy czy żyją dziś, ale czy będą równie dobrym zdrowiem się cieszyć za 10-15 lat... 🙄
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
03 stycznia 2009 11:30
A propos lonżowania na uwiązach(tak jak Freska89 wkleiła) to strasznie mi się nawet na to patrzy 😉.
Znając nasze zwierzaki to wszystkie po kolei, mając to na sobie zrobiłyby "fik na plecy", także nie zamierzam nawet próbować.
JESTEM NA NIE.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
03 stycznia 2009 11:33
a ja lonzowanie na uwiazach calkiem spoko wspominam. uwazam to za naprawde jedna z mniej inwazyjnych rzeczy, jakie mozna zalozyc koniowi na pysk/grzbiet/zad
bylo to fajne przygotowanie do pozniejszego czambonu i trojkatow
A ja nie przepadam za czambonem.

Mimo to mój koń wymusił na mnie zmianę patentu do lonżowania (trójkąty) na moją wersję czambonu (upgrade, inaczej podpięty niż klasyczny) w ramach kompromisu miedzy tym co bym chciała a tym co skuteczne, i cóż... muszę z tym żyć 😉
lostak   raagaguję tylko na Domi
03 stycznia 2009 11:52
a ja lonzowanie na uwiazach calkiem spoko wspominam. uwazam to za naprawde jedna z mniej inwazyjnych rzeczy, jakie mozna zalozyc koniowi na pysk/grzbiet/zad
bylo to fajne przygotowanie do pozniejszego czambonu i trojkatow


pytanie, po co?

uwiazy sluza do uwiazywania konia, prawda?

a czambon, trojkat, wypinacze, pessoa do lonzoawania.

jesli kon na uwiazach ci sie szarpnie, to spalisz mu skore. tak samo jak potrafi sparzyc reke lonza, gdy nie mamy rekawiaczek.

przeczytalam ten watek i mam wrazenie, ze sie patentuje dla patentowania, albo zastapienia normalnej pracy.

lonza jest super, ale to tez sztuka.  patent wspomaga prace na lonzy, nie zastepuje pracy.  tu nie chodzi o zganaszowanie konia, chodzi o jego rozciaganie, prace zadu, kregoslup.  jesli poprawnie wypiety kon nie bedzie mocno rozluzniony, nie bedzie szedl mocno do przodu, nic to nie da.

dla mnie czambon to jakas pomylka, nie daje koniowi tyle co pessoa, czy trojkatne wypinacze wypiete luzno miedzy nogami.

a ktos kiedys zastanowil sie ile czasu w jakim chodzie, na jakim wypieciu kon powinien pracowac, nie biegac?  to jest sztuka, jak wspomnialam.  jesli ktos nie do konca sie orientuje, niech odstawi patenty, ....

...brzytwa w reku malpy.

ja mam ogromy szacunek do lonzowania i wcale nie jestem pewna czy do konca dobrze to robie.
Moon   #kulistyzajebisty
03 stycznia 2009 11:54
pewnien bardzo ceniony na volcie trener wszystkie konie jakie mial u siebie lonzowal tylko na pessoa.
A jeszcze inny pewien trener, wszystkie konie jakie miał u siebie lonżował na owych wypinaczach z podogoniem... i jakoś przeżyły.
Mało tego, bywało, że puszczał takiego kunia luzem na halę, a sam prowadził trening.
Strrrrrrrrrrrrrasznie straszne, nie?
lostak   raagaguję tylko na Domi
03 stycznia 2009 11:56
wypinacze z podogoniem, ok, ale dla starszych zrownowazonych koni do pracy w wysokim ustawieniu, bardzo wymagajacy patent. trudny. 🙂
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
03 stycznia 2009 12:29
Lostak
uwiazy sluza do uwiazywania - fakt. ja uzywalam czarnej wodzy (skorzanej)- efekt ten sam (to info w ramach dopowiedzenia tego, co nie bylo zaznaczone w moim poprzednim poscie)
Kon sie nie szarpal - obawialam sie jednak, ze bedzie to robil, dlatego pierwsze co zrobilam po zapieciu czarnej to sprawdzalam, czy wszystko jest ok. Mozesz powiedziec teraz, ze nie szarpal sie w danym momencie nie oznacza braku szarpania w pozniejszych czesciach jazdy. Niby tak, natomiast tu juz wchodzi w gre jak dobrze zna sie konia, jakie ma sie nad nim panowanie, jak duzo zimnej krwi zachowuje sie w sytuacjach niespodziewanych. Tak czy siak koniowi nic sie nie stalo.

lonza jest super, ale to tez sztuka.  patent wspomaga prace na lonzy, nie zastepuje pracy.  tu nie chodzi o zganaszowanie konia, chodzi o jego rozciaganie, prace zadu, kregoslup.  jesli poprawnie wypiety kon nie bedzie mocno rozluzniony, nie bedzie szedl mocno do przodu, nic to nie da.
zgadzam sie z Toba w zupelnosci

dla mnie czambon to jakas pomylka, nie daje koniowi tyle co pessoa, czy trojkatne wypinacze wypiete luzno miedzy nogami.
ok. rozumiem ze moze nie dawac tyle co pessoa, ale nie zgodze sie ze jest to pomylka - ja jestem zadowolona z jakosci pracy mojej kobylki zarowno na czambonie jak i na trojkatach. A co do pessoa - nie stosowalam nigdy i dlatego nie zamierzam uczyc sie na wlasnych bledach (kosztem wlasnego konia). Zdaje sobie sprawe, ze aby uzywac pessoa trzeba UMIEC to robic dlatego nie chce wyrzadzic wiecej krzywdy niz pozytku i nie dotykam sie do tego, o czym mam pojecie JEDYNIE teoretyczne.

Tak na marginesie - doskonale zdaje sobie sprawe (pewnie jak wiekszosc polskich jezdzcow) ze wiele rzeczy mozna bylo zrobic lepiej i mozna nadal, ale nie kazdego stac na to, aby oddac konia w trening do najlepszych osrodkow lub aby placic najlepszym trenerom za codzienne lekcje. Niestety. Natomiast robie wszystko, co w mojej mocy, aby swoje bledy eliminowac, walczyc z nimi i uczyc sie, jak to wszystko ma wygladac poprawnie. Kto wie, moze kiedys przyjdzie czas ze i pessoa sie odwaze uzyc - teraz nie. Tym bardziej, ze widze, jak kon pracuje na np. czambonie i narazie i mi i Jej to starcza.

powiedzialas jeszcze ze patenty to brzytwa w reku malpy - jasne. tak samo mozna powiedziec ze wodze, bat, czy własne łydki są brzytwa w reku malpy. Ale Lostak - pamietaj, ze nie kazdy jest idealny (wiem wiem - do swojego poziomu doszlas ciezka praca, ale tym bardziej powinnas zdawac sobie sprawe, ze nauka to "proces", a nie "stan"😉 - nie oceniaj tak surowo ludzi, bo wyjdzie na to, ze tylko Ty i lepsi od Ciebie moga jezdzic i pracowac z konmi. Sama przeciez napisalas:
ja mam ogromy szacunek do lonzowania i wcale nie jestem pewna czy do konca dobrze to robie.
wiec wiesz, ze czlowiek uczy sie cale zycie.
Z tego co korsik napisala to zdjecie przedstawia patent w czasie pracy. W stoj dlatego, ze ruchu fotka po prostu nie wychodzila. Wnioskuje, wiec, ze tak to cos ma byc podpiete.
narazie tylko takie zdjęcie bo było ciemno i w ruchu nie wychodziły

caroline, a dlaczego nie wypinacze dla dzieciaka?? Jesli ma sie nauczyc zaufania do reki to lepszy staly dobry kontakt na wypinaczu niz cos co mu sie "dynda" i caly czas podszarpuje, czy bieganie bez niczego w kolko. Szczerze mowiac nie widze jaka krzywde mialby wyrzadzic wypinacz?? Guma czy cos w tym guscie zdecydowanie nie, bo jest niestabilna i kon moze sie pieknie uwalic co trzeba bedzie potem odpracowywac.
Takie wypiecie to w sumie fajny pomysl. Mlodziak nie bedzie musial uczyc sie przyjecia reki na czyms co sie jednak rusza + jednoczesnie innych "polecen", bo caly czas po prostej sie nie da,  a najpierw przystosuje sie do kontaktu, ktory moze byc przyjemny, zaufa rece. I jestesmy caly duzy krok do przodu zanim w ogole ktos wsiadzie na konia.


Mlode konie na wpinaczach naucza się wieszać i potem bardzo ciezko ich tego oduczyc. Mam bardzo złe doświadczenie jeżeli chodzi o wpinacze. 
http://www.photoblog.pl/izka9339/28871605/paradoks.html  a to widziałyście?  😉
pozwoliłam sobie to zdjęcie rozjaśnić i w rezultacie wygląda tak:

pierwszy raz widze coś takiego  👀
lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
03 stycznia 2009 13:25
natknęłam się na ten patent w decathlonie, do czego on służy? bo jeszcze nigdy się nie spotkałam z czymś takim... zaciekawiło mnie ot coś  😉
http://www.decathlon.com.pl/PL/pomoce-dodatkowe-pirelli-synt-22984768/
lockmittel to nie jest coś a'la wypinacze..?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się