Duża różnica wieku w związku...

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
05 lipca 2009 09:21
I znowu musze sie powtarzac.

k_cian  błagam cie czy ja pisze cos na temat ogółu???????  Co mnie interesuja Twoi bracia? Ja mam swoje doswiadczenia i podałam przykład w konkretnym przypadku a ty mi jedziesz... bo moi bracia bla bla bla sa swiatowymi ludzmi. I WTF? 

Widac jak doglebnie doczytalas moje wypowiedzi sadzac ze jestem rocznikiem 84 a moj 79- ktos ma problem ze zrozumieniem czytanego tekstu?

Po drugie wypraszam sobie slowa typu - gówniara bo ja tez potrafie znalesc cudowne wiazanki slowne na zdefinicjowanie Twojego typu wypowiedzi i uwierz mi nie beda za sympatyczne. Nie znasz zasad kultury? Twoi światowi bracia Cie tego nauczyli?  Nawet bush mimo iż  jest na twoim froncie zna wuięcej zasad kultury od ciebie. I szanuje jej wypowiedz. Twoją zlewam dogłebnie.

I co mnie interesuje Twój rocznik i Twoje doświadczenia?  Nie doczytałaś tego zdania - Piszę o różnicy pomiedzy mna a NIM. i nie jest to ogół przypadków. w ilu postach mam jeszcze to zaznaczyc?
MAm swoje zdanie i jakos inni kulturalniejsi uzytkownicy potrafia to zaakceptowac. Masz  tym problem to napisz priva.

I tak ,,na pewno " uważam że mój jest pokroju buraka z wioski-  .  Bo nie ma w koncu innych rzeczy ktore łącza ludzi a tylko nurt humanistyczny. Bo to jest najwazniejsze w zyciu. I tylko mna tej podstawie tworzymy opinę czy ktos jest wykształcony czy nie. Zaówazyłam róznicę pomiędzy moim partnerem i mam prawo uwazac i wnioskowac skad te roznice.
Nie umiesz w sposob  grzeczny przekazac swojego stanowiska w tej sprawie?

I kogo ja niby szufladkuje? POCZYTAJ ZANIM ZACZNIESZ OSąd . Maskara wrecz..

Zanim kolejna osoba doda bezsensowny post w postaci- a moj brat a moja sasiadka.....żeby się nie powtarza,  bedzie łatwiej jesli napisze  to w podpunktach:
a) niczgeo nie robie z moim na sile a tylko próbuje zachęcic do dyskusji
b) jesli w danyn temacie mój men sie nie orientuje to próbuje  mu go naswietlic- a takowych jest duzo z dziedziny LITERATURY, HUMANISTYKI - u mnie sa braki w matematyce. Obrzydzono mi ten przedmiot od samego poczatku. Czy przez to jestem malo inteligentym burakiem ze wsi? Podstawy mam, oszukac sie przy kasie nie dam. Ale czy to az tak istotne  jest przy ocenie drugiego czlowieka? No nie... Mój potrafi mi wytlumaczyc kilka zadac z tej dziedziny i jakos inaczej patrze na to wsyztsko niz przez pryzmat szkoły.
c) NIe jest burakiem ani ignorantem  tylko daltego ze nie przykładano mu w tej kwestii ( hum, lit) wiedzy i nie zachecono w szkole, w domu
d) NIC NIE ROBIMY NA SILE
e) NIC NIE ROBIMY NA SIŁĘ
f) Nic nie robimy na siłe.
g) ja mu pokazuje  humanistyke on potrafi zaciekawic mnie mechaniką i fizyką.
h) nic nie robimy na siłe.
i) MAM prawo bronic swoje zdanie i nie uwazam sie za kogos lepszego w tej kwesti. albo jak sugeruje k_cian gówniarę... - rece mi opadly







Mój men kończył podstawówkę w 94 roku .


a podstawówkę kończy się zazwyczaj w wieku 15 lat bodajrze, reszta wynika sama  z Twoich postów, chociaz masz rację, jeśli piszesz że masz 24 to o rok się pomyliłam, '85

i tak, szufladkujesz

W tamtym okresie zwykły szary człowiek nie miał zbyt wielu możliwości wyborów życiowych i mój facet pod tym względem został  ukształtowany. Nie walczy o nowe, a wręcz  je odrzuca.

halo  zobacz jaki dzisiaj jest nacisk w podstawówkach na dzieciaki jeśli chodzi o wykształcenie. Dzieci od początku są uczone rywalizacji  i  wspinania się po szczeblach. Hartuje się im charakter. Zmusza wręcz do dyskusji do  ukazania swojego zdania. Łapią za to oceny - za aktywność. Dzięki temu w przyszłości  mogą dokonywać lepszych wyborów. Czy to Twoim zdaniem nie wpływa na  późniejsze życie ?

W PRL  dzieci miały siedzieć cicho i nie przeszkadzać. Mało kto miał coś do powiedzenia a jak już to musiał uważać co wynosi z domu. To była pewnego rodzaju blokada.  Kończyłeś szkołę jak  byłeś zdolny to do Liceum jak nie to do Zawodówki - byle więcej majstrów wykształcić, taki był plan . A jak się interesowałeś np. historią zakazaną to  było już niebezpieczne więc o jakim my rozwoju mówimy... Wtedy nie było takiego dostępu do informacji jak jest dzisiaj. Mało kto miał możliwość hartowania...  I nie mówię że tak było ze wszystkimi. Tylko akurat w przypadku mojego PANA. Jest nauczony ,, mrówczenia" bo  od samego początku ucinano mu skrzydła w szkole, domu. 
Nikt nie  interesował się co ma do powiedzenia 10 latek chyba , że była to wypowiedź ku chwale Marksa I Engelsa.  Czy to nie wpłynęło na jego charakter?



nie musi Cię interesować moja rodzina - i nie powinna - ale podaję Ci przykład osób w tym samym niemal wieku, których jakoś nikt nie uczył mrówczenia ani w szkole nikt nie karcił za zabieranie głosu, nikt nie podcinał skrzydeł w szkole i nie wyrosły na ludzi o jakich piszesz - a jak wyraźnie widać takie masz mniemanie o tym jacy ludzie w tamtym czasie dorastali oraz że tak kształtowano młodzież w tamtym okresie i że jest to NORMA - gówno prawda

chcesz porzucać mięsem - rzucaj, mi to rybka, ale na prawdę zastanów się zanim coś palniesz

ps. widać właśnie jak bardzo zlewasz 😉 a zdanie wyrażam jak każdy inny, to nie jest nic co powinno iść na priv, masz z tym problem? Twój problem 😉
mam nadzieję że jednak twój men przeczyta jakie masz o nim mniemanie , żal.pl

dla mnie eot

opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 lipca 2009 10:27
Dziewczyny bardzo prosze o spokój.
opolanka,  :kwiatek: jak pisałam ja eot
Jej, jak na starej wolcie  🙄 Można by rzec "uważaj na to co mówisz, bo wszystko co powiesz może być użyte przeciwko Tobie"  Ja tez zareagowałam tak jak zareagowałam  😡, ale teraz to już robi się naprawdę niefajnie  🤔
Dodam jeszcze, że pisząc o różnicach, o tym co dzieli, zazwyczaj pisze się ostrzej, bardziej kontrastowo i nie dodaję się "załagozeń " Wiadomo, skoro są razem, jakieś wartości widzą w sobie nawzajem i jest im po prostu fajnie.
Żabeczko, wielki  👍 dla Twojego faceta, że chce dla Ciebie się zmienić, nadrobić to, czego Mu gdzies tam z różnych przyczyn brakuje, a dla Ciebie - że widzisz człowieka, a nie oceniasz tylko przez pryzmat Jego  "wiedzy na temat" który wypada (no, wypada  👀 :lol🙂 znać  :kwiatek:
Wracając do tematu wieku 😉. Mój obecny partner 14 lat starszy. Z boku chyba nie razi, bo się chłop dobrze konserwuje 😉. Różnica to doświadczenie życiowe (jego większe), inne podejście do niektórych spraw życia codziennego. To co jest zaletą to napewno wzajemne uzupełnianie się. Tam gdzie on ma więcej wiedzy utrwalonej (tak się zawsze robiło...) ja mam świeże pomysły. Łączą wspólne marzenia, hobby i cele.
Jak sięgnę pamięcią zawsze lepszy kontakt miałam z starszymi od siebie znajomymi. Tylko 1 mój facet był rok starszy (rozsypało się właśnie przez jego niedojrzałość) i najwspanialszy związek z osobą o 3 lata starszą, ale on też był na tle rówieśników dojrzalszy niż reszta.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 lipca 2009 13:36
ale tak swoją drogą, to ja też mam 24 lata, a mój chłop 31. Między nami 7 lat różnicy. I absolutnie nie zna on pieśni o Stalinie, wie, kim był Mickiewicz, a historię zna lepiej, niż ja. Zna za to rosyjski, którega ja sie już uczyć nie musiala.

Zupełnie znani mi 30-latkowie nie pasują do opisu Zabeczki. może 40-45 latkowie, choć nie na pewno.

Dla mnie 5-7 lat różnicy to zadna różnica wieku. To taka norma. Prznajmniej w moim wieku (bo rozumiem, że różnica ta jest bardziej widoczna gdy np. ona ma 10 a on 17 - wtedy potrzeby są różne i też można sie nie dogadac). Ale gdy jestesmy dorośli? 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
05 lipca 2009 17:50
Nie zamierzam zniżać się do poziomu k_cian i z mojej strony również  obiecuje ciszę w dyskusji.

Dodam dla ,,ciekawskich" że wszystkie moje posty były pisane za zgodą mojego faceta a niektóre z jego kompa- (mogą to sprawdzić moderatorki, różnicę ID ) A on sam wcale  nie czuje się skrzywdzony. Kto jak to odebrał jego ból nie Nasz.

Przyznaję rację  wielu voltowiczkom jeśli chodzi o jakieś tam różnice charakteru czy wychowania jakie zaistniały między Moim Menem a mną - to na pewno również odgrywa  istotną rolę w Naszym związku.
Dziękuję

sanna  :kwiatek:

Teraz zapytam z innej broszki. I DO NIKOGO TO SIĘ NIE ODNOSI ( żeby nie było znowu , że insynuacja i szufladkowanie koleżanek które mają podobno wiekowe związki )

Jak to jest jeżeli Panna ma powiedzmy 26 lat i zaczyna związek z 45 letnim  gościem. Na ile Ona  może mieć pewność że nie jest to tylko kryzys wieku średniego?  Jak powszechnie wiadomo  u wielu mężczyzn występuje tego typu zjawisko po ok. 35-39 rokiem życia.  Totalne zmęczenie dotychczasowy życiem, depresja ciągłe pretensje żony , krzyki dzieci, czuje się mało sexi. I w końcu wybuch wulkanu na młodsze, świeższe kobiety. Zaczyna udowadniać sobie że jeszcze potrafi poflirtować z inną. 
Każdy facet po 35 roku życia posiada jakiś bagaż życiowy- 1 żona, 2 dzieci. I nagle bach  roztają się, bo on poznał cudowną dziewczynę, zakochał się, płacze że chce do innej.  Albo, On ponownie kawaler poznaje po jakimś czasie młodą kobietkę. Chajtają się , kochają , ukazują miłość przed światem... Na ile można mieć w takiej sytuacji pewność że  rozwód się powtórzy? Że jest się tylko zabawką?  W końcu w początkowej fazie zauroczenia  ( czyli powiedzmy wspólny rok cudownych przeżyć i stwierdzenia kocham cię nad życie.....)nawet mężczyzna tego sam nie wie.
Na ile można ufać takim gościom? - i nie mówię ze jest tak z każdym bo zaraz zaczną się baty na mnie że znowu wymyślam i kategoryzuję.





Teraz zapytam z innej broszki. I DO NIKOGO TO SIĘ NIE ODNOSI ( żeby nie było znowu , że insynuacja i szufladkowanie koleżanek które mają podobno wiekowe związki )

Jak to jest jeżeli Panna ma powiedzmy 26 lat i zaczyna związek z 45 letnim  gościem. Na ile Ona  może mieć pewność że nie jest to tylko kryzys wieku średniego?  Jak powszechnie wiadomo  u wielu mężczyzn występuje tego typu zjawisko po ok. 35-39 rokiem życia.  Totalne zmęczenie dotychczasowy życiem, depresja ciągłe pretensje żony , krzyki dzieci, czuje się mało sexi. I w końcu wybuch wulkanu na młodsze, świeższe kobiety. Zaczyna udowadniać sobie że jeszcze potrafi poflirtować z inną.  
Każdy facet po 35 roku życia posiada jakiś bagaż życiowy- 1 żona, 2 dzieci. I nagle bach  roztają się, bo on poznał cudowną dziewczynę, zakochał się, płacze że chce do innej.  Albo, On ponownie kawaler poznaje po jakimś czasie młodą kobietkę. Chajtają się , kochają , ukazują miłość przed światem... Na ile można mieć w takiej sytuacji pewność że  rozwód się powtórzy? Że jest się tylko zabawką?  W końcu w początkowej fazie zauroczenia  ( czyli powiedzmy wspólny rok cudownych przeżyć i stwierdzenia kocham cię nad życie.....)nawet mężczyzna tego sam nie wie.
Na ile można ufać takim gościom? - i nie mówię ze jest tak z każdym bo zaraz zaczną się baty na mnie że znowu wymyślam i kategoryzuję.






mozna miec nadzieje, ze dla takiego faceta bedzie sie ostatnia miloscia😉 chyba jest na to podobna szansa, jak na "kryzys wieku sredniego" u partnera rowiesnika. plusem jest to, ze zwykle w takiej sytuacji dojrzalym facetom jednak szybciej ewentualne klapki z oczu spadaja i po paru miesiacach jest rozwiazanie w jedna, albo druga strone (tzn. jestesmy razem,albo wracam do swojego samotniczego zycia/rodziny), a nie zawracanie  gitary przez 20 lat, zeby dojsc do wniosku, ze to jednak nie to.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
05 lipca 2009 18:35
dzoanka a co przy akcji kiedy kolesiowi spadają klapki z oczu po 2 latach związku i jest na tyle leniwy żeby to zmienić? W końcu ma młoda kobietkę, czysta koszulę , obiad, nowe życie... Jest za wcześnie żeby się tym znudzić.

Pytam bo znam parę z podobną historią. On odszedł do Niej- 16 lat młodszej świeżej pani mgr z ekonomii, stażystką w jego banku ( pracodawcy). Na nieszczęście znam też wcześniejszą  żonę z którą  był ok. 16-17 lat małżeństwem. Rozstali się bez nienawiści bo on zwyczajnie się ZAKOCHAŁ  😲 ona to zrozumiała. Ich rzecz.
Ale teraz po 3 latach nowego związku z którego aż iskrzyło ( początkowo) jest  totalny przypał nudowy. Ciepłe kluchy,  siedzenie przed tv z nowa żonką.  Wcześniej gościu był dość elokwentnym i wszędobylskim Panem. Nawet dziecko im w tym nie przeszkadzało żeby zwiedzać cieszyć się życiem. A dzisiaj? Obrasta w tłuszcz, zero inicjatywy  życiowej. A nowa żonka wypytuje każdego czy  TEN jej ukochany MĄż był taki sam wcześniej?  Czyżby Kolejna depresja?
m.indira   508... kucyków
05 lipca 2009 18:42
przykład takiego związku mam na prawie własnym podwórku , On wiek dobrze średni Ona pod 30 i ... On zostawia żonę i dzieci , dorosłe już jedno zresztą i to bardzo , a z panną zakłada rodzinę i płodzi dzieci ...
można i tak
ja nikomu wrogiem
jednak zastanawia mnie co innego , a mianowicie czy za kilka lat nie będzie młodszej , lub panna , nie spojrzy w strone młodszego , sprawniejszego , bo na kasę nie poleciała na bank ...
dzoanka On odszedł do Niej- 16 lat młodszej świeżej pani mgr z ekonomii, stażystką w jego banku ( pracodawcy). Na nieszczęście znam też wcześniejszą  żonę z którą  był ok. 16-17 lat małżeństwem. Rozstali się bez nienawiści bo on zwyczajnie się ZAKOCHAŁ  😲 ona to zrozumiała. Ich rzecz.
Ale teraz po 3 latach nowego związku z którego aż iskrzyło ( początkowo) jest  totalny przypał nudowy. Ciepłe kluchy,  siedzenie przed tv z nowa żonką.  Wcześniej gościu był dość elokwentnym i wszędobylskim Panem. Nawet dziecko im w tym nie przeszkadzało żeby zwiedzać cieszyć się życiem. A dzisiaj? Obrasta w tłuszcz, zero inicjatywy  życiowej. A nowa żonka wypytuje każdego czy  TEN jej ukochany MĄż był taki sam wcześniej?  Czyżby Kolejna depresja?


hehe🙂uwazam, ze i tak lepiej, kiedy klapki spadaja po latach 2, kiedy nowa zonka jest jeszcze dosc mloda laska, niz po kilkunastu latach wspolnego zycia, planow itd.
a tak powaznie, to roznie sie w zyciu uklada. i jezeli zabiera sie komus meza, to trzeba poczwórnie uwazac...jezeli pan z Twojego przykladu w poprzednim zwiazku byl elowkwentny i wszedobylski, to moze w glebi duszy to go meczylo, chcial kanapowo misiowac, chcial miec zdjety z siebie obowiazek ciaglej inicjatywy, albo myslal, ze  potrzebuje inspiracji do dalszego "wszedobylstwa"...?jezeli facet decyduje sie na zostawienie swojej rodziny (a nie tylko na przelotny romans), to zwykle jest gleboko nieszczesliwy w swoim terazniejszym zyciu i bedzie chcial je mozliwie mocno zmienic-i dlatego z odbijanym rodzinie facetem trzeba uwazac. pomijam oczywiscie moralna ocene wchodzenia w zwiazek z zajetymi facetami...

a dojrzali faceci, ktorzy sa od jakiegos czasu sami ,raczej lepiej wiedza czego chca, wiec ryzyko ze z petardy zmienia sie w kanapowca jest chyba takie samo, jak w kazdym innym zwiazku.


jednak zastanawia mnie co innego , a mianowicie czy za kilka lat nie będzie młodszej , lub panna , nie spojrzy w strone młodszego , sprawniejszego , bo na kasę nie poleciała na bank ...

takie zycie🙂wszystko wiaze sie z ryzykiem-jak sie wiazesz z rowniesnikiem, albo mlodszym, to strach, ze kryzys wieku starczego i takie tam. jak dziadek wiaze sie z mloda laska, to niebezpieczenstwo, ze jej sie odwidzi i jeszcze bedzie miala mozliwosc zamiany go na lepszy model. cos za cos😉chyba najlepiej jest nie zaprzatac sobie takimi "drobiazgami" glowy, wierzyc ze wybralo sie wlasciwego dla siebie czlowieka(bez wzgledu na dzielaca roznice wieku) i pracowac nad zwiazkiem🙂amen😉




ja mam historie wlasne z roznica wieku w jedna i druga strone i obserwacje znajomych w roznych konfiguracjach i historie z kapcaniejacym niespodziewanie facetem widzialam tylko jedna-ale ten pan akurat wrocil do zony.i wlasnie po powrocie na lono rodziny ,z obrotnego biznesmena stal sie czlowiekem-warzywem.
znajomy zwiazek, gdzie babka jest starsza o ok 15 lat od meza zaliczam do bardziej udanych(co nie znaczy, ze jest to regula-nie wiem). pare udanych par, gdzie facet jest sporo starszy...nieudane zwiazki ze straszymi facetami konczyly sie zwykle dosc szybko-najczesciej wlasnie powrotem skruszonego pana do poprzedniej partnerki, poprzedniego zycia lub skokiem na nowy kwiatek😉
w parach rowiesniczych tez roznie sie uklada🙂

tak sobie mysle, ze wiek partnera moze miec znaczenie, jezeli ktos slabo radzi sobie z tym "co ludzie pomysla". z akceptacja takich zwiazkow jest roznie-zwlaszcza, jezeli chodzi o zwiazki mlodszych mezczyzn ze starszymi kobietami(i nie musi to byc duza roznica-juz 3 lata potrafia budzic nieufnosc), no i bardzo duze roznice-typu 30 i wiecej lat.ale chyba i tu sie zaczyna zmieniac in plus-w hollywood to chyba nawet ostatnio modne, zeby miec mlodszego chlopaka😉)

Dlaczego zakładacie zawsze, że facet starszy od partnerki rzuca dla niej rodzinę ect? Mój partner z swoją eks pobrali się "dla dziecka". Z opowieści wynika, że małżeństwo się rozpadało aż rozpadło się skutecznie. Po żonie miał związki (z mniejszą różnicą wieku niż nasza) ale nic z tego nie wyszło. Spotykamy się od kilku miesięcy i do tej pory różnica wieku nie była powodem do zgrzytu.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 lipca 2009 00:41
Jesli chodzi o dobieranie sobie partnerów młodszych... 🙂 Osobisty przykład: mój eks ( 24 lata) wziął sobie ( są po zaręczynach) o 11-12 lat starszą kobietę( wdowę ) z 13-14 letnim dzieckiem 🙂 Z tego co wiem to  śmigają razem już około 2-3 lat i daj boże niech im się poszczęści.
Ludzie dziwnie na nich patrzą, bo są dośc niekonwencjonalni w zachowaniu , byciu  i wzbudzają  mało pozytywne emocje- . ,,Młody z taka starszą od siebie kobietą? To jego Mama?" Jak ona się ubiera? - a  kobieta nie ukrywa, że  lubi nosić obcisłe mini i mocno wydekoltowane bluzeczki. Jej sprawa.
Często znajomi próbują mi pokazac jaki to on jest żałosny bo wziął sobie druga mamusię na partnerkę. Nie wypowiadam się nigdy w tym temacie, bo po co? Nie mój interes. Ale wydaje mi się że skoro są razem to raczej musza jakoś  pchać ten związek wspólnie. 🙂
Tak naprawdę udane związki w przypadku dużej różnicy wieku to te w którym obydwoje nie są pierwszej młodości np ona 50 on 65 albo 70 ...

Cała reszta budzi we mnie dużo kontrowersji, jestem przykładem na to że snucie palnów z facetem starszym od siebie o stricte 15 lat to zły pomysł.
Oczywiście z całym szacunkiem dla tych którzy są w takich związkach, udało sie wam i super.
Ja uważam że znośna jest różnica do 25 lat potem to już dla mnie jest trochę "pedofilia" a zwłaszcza gdy słyszę jak dziadek lat 70 ma dziewczynę lat 25, akurat tutaj w miłość nie uwierzę albo naprawdę mało we mnie wiary.
no tak, Państwo Łapiccy pojechali po bandzie  😉

również znam parę ona starsza od niego o 10 lat + dziecko, on piękny mężczyzna, model i są ze sobą już parę lat
on zapłacił za ten związek zerwaniem kontaktu z rodziną, która wymyśliła dla niego inną drogę do szczęścia
myślę, że duża różnica wieku w parach, w których to kobieta jest starsza jest trudniejsza, niż w odwrotnym układzie
nie chciałabym być nigdy na miejscu tej kobiety, która widzi codziennie w lustrze uciekający czas.. trzeba być naprawdę bardzo silną i dojrzałą emocjonalnie osobą, żeby wytrzymać tę presję i nie zacząć niszczyć związku
Czytając wiele wpisów odnoszę wrażenie, że dla niektórych osoby w wieku 35-40 lat to już prawie emeryci. Mam wrażenie, że kiedy sami dobiegną tego wieku ich zdanie diametralnie się zmieni 😉. Moi znajomi to głównie osoby mniej lub więcej po 30-stce. Jakoś w tej grupie nie zauważam stetryczałych maruderów.
Szczerze nie wyobrażam sobie związku z 24-26 latkiem. Dlaczego? Bo chłopak w tym wieku zwykle jeszcze nie myśli o rodzinie, często świeżo po studiach, pierwsza praca więc jego wydatki najczęściej ograniczają się do kupna samochodu, wakacji i kasy na własne przyjemności. W tym wieku mało facetów świadomie zrezygnowałoby z własnych przyjemności na rzecz pieluch i gryzaków. Kobiecie zegar biologiczny bije szybciej, dlatego zwykle moje rówieśniczki mają facetów/mężów 30-35 letnich. Wśród rówieśników widzę świetnych kompanów na imprezy, szalone randki, ale jakoś nie widziałam nikogo kwalifikującego się jako potencjalnego partnera.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 lipca 2009 12:49
no tak, Państwo Łapiccy pojechali po bandzie  😉

również znam parę ona starsza od niego o 10 lat + dziecko, on piękny mężczyzna, model i są ze sobą już parę lat
on zapłacił za ten związek zerwaniem kontaktu z rodziną, która wymyśliła dla niego inną drogę do szczęścia
myślę, że duża różnica wieku w parach, w których to kobieta jest starsza jest trudniejsza, niż w odwrotnym układzie
nie chciałabym być nigdy na miejscu tej kobiety, która widzi codziennie w lustrze uciekający czas.. trzeba być naprawdę bardzo silną i dojrzałą emocjonalnie osobą, żeby wytrzymać tę presję i nie zacząć niszczyć związku



przykładam się do tego w 100% 🙂 🙂


Szczerze nie wyobrażam sobie związku z 24-26 latkiem. Dlaczego? Bo chłopak w tym wieku zwykle jeszcze nie myśli o rodzinie, często świeżo po studiach, pierwsza praca więc jego wydatki najczęściej ograniczają się do kupna samochodu, wakacji i kasy na własne przyjemności. W tym wieku mało facetów świadomie zrezygnowałoby z własnych przyjemności na rzecz pieluch i gryzaków. Kobiecie zegar biologiczny bije szybciej, dlatego zwykle moje rówieśniczki mają facetów/mężów 30-35 letnich. Wśród rówieśników widzę świetnych kompanów na imprezy, szalone randki, ale jakoś nie widziałam nikogo kwalifikującego się jako potencjalnego partnera.



To do tych ,,mało" facetów zaliczam mojego 🙂
Kiedy miał 26 lat i spotykaliśmy się z sobą - (nie mylić z byciem ) on pierwszy wyskoczył mi z takim tekstem że chciałby się ożenić i mieć dziecko.
Kiedy zaczęliśmy być razem po 3 tyg usłyszałam że to ze mną się kiedyś ożeni. 🤔 - trzebabyło przywrócić mu rozsądek 🙂 Namówiłam go na studia których wcześniej nie dokończył 🙂
Jak narazie zwoliłam mu ten jego wilczy apetyt na  standardowa rodzinę- 2+1- bo nie uważam ażebym była gotowa podjecia obowiązków matki polki :P  Co nie oznacza że nie zamierzam mieć dziecka przed 30 🙂 On to rozumie i juz nie napiera w tej kwesti a raczej cieszy się że aktywnie spędzamy każdy dzień i dusimy z życia maxymalnie tyle ile się da 🙂 Na wszystko przychodzi czas. Ale żeby w pełni cieszyć się macieżyństwem to chcę  wykorzystać młodosć. Teraz jest mój czas i mojego konia , który jest o ironio -  jeszcze dzieckiem 🙂 Ćwiczę odpowiedzialność :P
To, że facet, niezależnie czy ma 25, czy 35, mówi, że chce zakładać rodzinę, to jeszcze nic nie znaczy. Nie chodzi mi tu bynajmniej o intencje, a o dojrzałość do wprowadzenia tego zamiaru w życie i umiejętności podołania nowej sytuacji. Niestety bywa tak, że facet chce zrealizować nie tyle plan założenia rodziny, a swoje wyobrażenie. W życiu natomiast bywa tak, że dziecko płacze, albo choruje, a żona zamiast mieć czas dla męża jest zmęczona i niewyspana. I robi się problem. Tu potrzeba właśnie tej dojrzałości i odpowiedzialności, która nie pojawia się z konkretnym wiekiem. Nawet posiadanie faceta o 10 lat starszego tego nie zagwarantuje.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 lipca 2009 13:26
Lena no tak masz racje 🙂  Czasami wyobrażenia przerastaja praktykę. Na szczęście długo jeszcze się z nią nie spotkamy 🙂
zabeczka skąd żeś Ty tego chłopa wytrzasnęła??  z Irkucka? 😲 😁

z góry przepraszam
Lena, dokładnie
mój poprzedni związek rozpadł się w dużej mierze dlatego, że facet był kompletnie uzależniony emocjonalnie od matki, pomimo, że był już dobrze po 30tce
oczywistym jest dla mnie, że wiek nie jest wyznacznikiem dojrzałości
choćby przywołani tu panowie przeżywający kryzys wieku średniego i skaczący z kwiatka na kwiatek
trzeba wiele w swoim życiu przerobić, relacje z rodzicami, relacje z poprzednich związków, żeby dojrzeć do stabilnego szczęśliwego związku

polecam książki Wojciecha Eichelbergera "Zatrzymaj się" oraz "Kobieta bez winy i wstydu"
można w nich znaleźć odpowiedzi na ważne pytania, dlaczego ludzie cierpią w związkach, dlaczego nie potrafią budować związków, skąd potrzeba romansów, zdrad i na wiele innych
Zgadzam się z Wami, że wiek nie jest gwarancją na nic. Tylko obserwacje moje pokazały, że tak jak ja w wieku 20-24 lat nie czułam potrzeby zostać mamą, tak koledzy do 30 najczęściej pytani o potomstwo (nawet Ci żonaci) mówią "tak chcę mieć dzieci, ale jeszcze nie teraz", albo "Dzieci  🤔? po co? płaczą, krzyczą i nie można robić imprez w domu".
Potem różnie, w zależności jak szybko który dojrzewa, zwykle między 30 a 35 rokiem świadomie zakładają rodziny.
Ale są to tylko jakieś "większości" w moim gronie, bo znam też fajnych młodych tatusiów i kiepskich, niedojrzałych facetów wśród rówieśników mojego taty  😁
No i weź tu i dobrze zaplanuj. Za młody tatuś źle, bo niedojrzały, niegotowy itp. Dojrzały tatuś niby dobrze, ale potem może go 'zabraknąć' dzieciom wkraczającym w dorosłe życie. Pokomplikowany ten świat.
Proti   małymi kroczkami...
06 lipca 2009 14:53
A propo duzej różnicy wieku. Moj tata jest starszy od mamy 16 lat.wcześniej miał żonę i dziecko, ale nie zostawił ich dla nas, po prostu im się nie układało więc rozwód był nieunikniony. Z moją mamą są prawie 20 lat i tworzą szczęśliwe małżeństwo. (mimo poważnej choroby taty i oczywiście plotek, że teraz na bank go zostawi i znajdzie młodszego 😉 ). Jeśli  były kłótnie w ich związku to zdecydowanie nie spowodowane różnicą wieku. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się