Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)

Po prostu jeżdżę rozluźniona, nie stresuję się, nie wpadam w panikę, dobrze się czuję jak siedzę za kierownicą, to tyle. Lubię jeździć samochodem, bo nawet czuję się za nią bezpieczniej uśmiech Za bardzo kocham swoje życie by popisywać się na drogach jak ja to nie jeżdżę.

Bardzo dobre zdanie. I to pierwsze i to drugie, a najlepsze to trzecie.  🙂  Nie chciałem moralizować, ani twierdzić, że jesteś zielona i na pewno nie umiesz jeździć. Ja tylko chciałem przekazać Ci radę i tyle. Cieszę się bardzo że masz takie podejście do samochodu. Gdyby wszyscy nowi kierowcy w ten sposób podchodzili do jazdy, byłoby dużo bezpieczniej na jezdniach.  🏇
Rul szczerze mówiąc bałabym się pójść na taki kurs. Po pierwsze bałabym się o portfel, po drugie bałabym się, że więcej nie wsiądę do samochodu  🏇
smarcik jak ja widzę, że gdzieś jest ślisko to ja zwalniam do 5km/h. Jedyne trasy jakie pokonuje to do lasu, do stajni lub do internatu. Ta trasa zawsze prowadzi przez jeden taki odcinek, który jak widzę to mi serce do gardła podskakuje. Jakieś dwa lata temu moja mama zawoziła mnie do stajni, była to zima, jechała w miarę wolno. W pewnym momencie wpadła w poślizg, miałam już w oczach śmierć, albo chociaż widok jak wpakowujemy się w wielką dziurę (rów), która jest zaraz przy drodze. Teraz już wiem co bym zrobiła, ale nigdy nie chciałabym takiej sytuacji, a na pewno nie chciałabym takiej jakbym jechała sama.
Misiek69 Nie zinterpretowałam tak tego, zrozumiałam to jako radę, za którą bardzo dziękuję :kwiatek:
dlaczego 😉 ? Raz, że frajda (np. poślizgi kontrolowane), a dwa, że wyrabiasz odruchy, które mogą uratować przed niebezpiecznym zdarzeniem.

smarcik-też zaliczyłam ślizgawkę na rondzie parę mscy po egzaminie. Na szczęście opanowałam, ale miny innych kierowców były nietęgie
Chciałam tylko zauważyć, że szybkości reakcji nie da się nauczyć 🙂 Doświadczenie pomaga trafniej wybrać - a i to wątpliwe 🙁 Dziś znajomy zwinął samochodzik w kłębek bo cień jakby kota mu przemknął 🙁 (znajomy cały, samochodzik złom).
może i nie, ale da się wyuczyć co robić, a czego nie. Niekiedy odruchem i logicznym wydaje się, żeby np. kontrować kierownicą zamiast skręcić w stronę zakrętu itp
Rul, nie chcę się spierać - nieistotne. Natomiast chciałam zapytać - czy nauka poślizgów kontrolowanych odbywa się wyłącznie po płaskim, czy także z górki/pod górkę/na wyprofilowanym?
Wróciłam właśnie z Ikeii, bo byłam kupić tkaninę na zasłonę i.. nie wiem jak to zrobiłam, kupiłam o pół metra za mało  🤬 nie wiecie może czy Ikea przyjmuje zwroty materiału ciętego na metry?
Mam prawo jazdy od może 2-3 miesięcy i już spokojnie 200km. wyjeżdżone samodzielnie (bez nadzoru).

wiesz, ja robie min 120km dziennie... i mam problem ze zdaniem egzaminu 😉
Po prostu jeżdżę rozluźniona, nie stresuję się, nie wpadam w panikę, dobrze się czuję jak siedzę za kierownicą, to tyle.

to znaczy, ze jestes prawidlowo wyszkolonym poczatkujacym kierowca. nie oznacza to, ze umiesz jezdzic, ale moze oznaczac, ze bedziesz umiec 😉
jednak "wolne jezdzenie" to tez nie powod do dumy. spowalnia ruch.
katija, a czy Ty nie masz nic lepszego do roboty, tylko musisz wyciągać moje posty sprzed kilku stron, by wytknąć mi jakieś błędy? I udowodnić, że nie mam o niczym pojęcia? Weź już sobie daruj  🙄

chyba jestes mocno przewrazliwiona na swoim punkcie. odnioslam sie do konkretnej mysli- zdania. nawet nie zwrocilam uwagi na to czyj to post. i serio, mam duzo lepszych rzeczy do roboty. ale uwazam jak napisalam. a prawo jazdy robilam troche wiecej razy niz przecietny obywatel.
Teraz już wiem co bym zrobiła, ale nigdy nie chciałabym takiej sytuacji, a na pewno nie chciałabym takiej jakbym jechała sama.

a co bys zrobila?
chciałam zapytać - czy nauka poślizgów kontrolowanych odbywa się wyłącznie po płaskim, czy także z górki/pod górkę/na wyprofilowanym?

nie ma to znaczenia. jazdy doszkalajace odbywaja sie autem z dodatkowymi kolkami, ktore caly czas jedzie w poslizgu. i wyrobienie sobie odpowiednich odruchow pomoze rowniez i na krzwym. nie wiem jak gdzie indziej, ale u mnie plac zdecydowanie nie byl plaski, zawieral i z gorki i pod gorke.
Ależ mi się przypomniało. Pierwszy dzień po odebraniu prawka, tatuś mówi: chodź, przejedziemy się. Drugie skrzyżowanie i... Rozjechałam kota 😁 Potem długo, długo nie jeździłam, bo traume miałam przez tego pchlarza, a teraz spokojnie strzelę trasę Polska - Niemcy. Mimo tego nie uważam się za super kierowcę.  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 kwietnia 2014 22:09
może i nie, ale da się wyuczyć co robić, a czego nie. Niekiedy odruchem i logicznym wydaje się, żeby np. kontrować kierownicą zamiast skręcić w stronę zakrętu itp


Właśnie o to chodzi, że to jest coś czego nie da się WYUCZYĆ bo każda sytuacja jest inna. Raz kot wybiegnie nam na drogę, zahamujemy i uratujemy mu życie. Za drugim razem kot wybiegnie nam na drogę, również zahamujemy, wpadniemy w poślizg i wylądujemy w rowie. Jeszcze innym razem kot wybiegnie, my zahamujemy, a kierowca z tyłu zaparkuje w naszym bagażniku. Każdą sytuację trzeba rozpatrywać, jakby to był pierwszy raz. Gorzej, że na to "rozpatrywanie" mamy ułamki sekundy.


Tutaj przykład tej ślizgawki na rondzie - wpadłam w nią po kilku miesiącach od zdania prawka. Tej zimy znowu miałam taki przypadek, a odległość czasowa to kilka lat i dziesiątki tysięcy przejechanych kilometrów. Tym razem sytuacja gorsza, bo zaczęłam się ślizgać na drodze wyjazdowej z uczelni, prędkość bardzo niska - rondo tuż przede mną, wyhamować nie ma jak, do wyboru miałam albo walnąć w betonową bramę uczelni albo w autobus stojący na tym maleńkim rondzie (puszczał ludzi na przejściu), szybka kalkulacja i wybrałam autobus, który w ostatniej chwili zdążył ruszyć i minęłam go o włos. Podejrzewam, że jeśli za 10 lub 40 lat zdarzy mi się taka sytuacja, to znowu nie będę wiedziała, co zrobić  😉
smarcik, mam dokładnie takie same wrażenia. Że mini zmiana całkowicie zmienia sytuację.
Przy okazji zaapeluję: gdy widzicie, że ktoś jedzie w poślizgu (na lodzie szczególnie) i średnio (w ogóle 🙂😉 kontroluje sytuację - nie trzymajcie się "moja racja mojsza", jeśli możecie coś zrobić bezpiecznie, żeby uniknąć stłuczki - zróbcie to. Czasem wystarczy zwolnić, zjechać spokojnie ciut do prawej - no, zrobić ciut miejsca. A ludzie mają różne zajawki "będąc w prawie": np. stoją, ktoś się im zbliża do rufy (powiedzmy - zagapił się, za późno zahamował), mają z przodu bezpieczne miejsce - nie ruszą się. Gapią się w lusterko ewentualnie - i niech ten z tyłu uważa. Gdy "ten" uważać nie ma już co 🙁
Rezultaty moich "sytuacji awaryjnych" najmocniej zależały wcale nie od mojego zachowania (ja sobie mogłam 🙁) tylko od zachowania innych uczestników ruchu. Moja wdzięczność wobec pewnego kierowcy ciężarówki (ciemnożółta, śliczna, wielka nóweczka) jest niezmierzona - bo wszak mógł jechać swoim pasem - a stanął i spokojnie czekał. Poślizg zakończył się o centymetry przed jego zderzakiem.
Czy da się gdzieś kupić, ewentualnie pod jakim hasłem szukać, ten proszek, który znajduje się we wnętrzu pieluch i podpasek i który wiąże wilgoć?
bzdury piszecie. wyuczenie odpowiedniej techniki jazdy pozwala uniknac wielu kryzysowych sytuacji na drodze, oraz pozwala z nich wyjsc. oczywiscie nie oznacza to, ze zawsze, i ze kazda sytuacja jest taka sama. ale zeby sie ratowac, badz nie dopuscic do czegos trzeba wiedziec JAK. chocby tak banalna rzecz jak nie hamowanie w zakrecie. 90% "wylecen" z zakretu to skutek hamowania na luku.
Chess, hydrożel?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 kwietnia 2014 22:48
katija nie no jasne, że są rzeczy, które po prostu trzeba wiedzieć i umieć. Ale jak ktoś twierdzi, że umie wyprowadzać samochód z poślizgu i jest tego bardzo pewny bo udało mu się 5 razy to moim zdaniem jest w błędzie - za 6 może mu się nie udać. Nie hamowanie na zakręcie to jest chyba coś, czego uczą w szkołach? Przynajmniej powinni, to dość podstawowa kwestia.
A czy taki hydrożel przeznaczony do roślin puchnie tworząc przezroczysto - biały żel?
smarcik,  nie ucza. tak jak ruszania ze swiatel, czy tego, ze w poslizgu sie nie hamuje,.
katija, jasne, że trzeba wiedzieć. I warto. Tylko wiedzieć a zareagować odpowiednio na czas (wybrać akurat optymalną reakcję - i zdążyć) to inna bajka. Na to nie ma metody. Giną nawet najlepsi (i ostrożni) kierowcy. Tak, można wytworzyć odruchy - skracając czas na reakcję na drodze pozbycia się akcji zbędnych, wahania. Ale wrodzonego czasu reakcji nie da się skrócić żadnymi ćwiczeniami 🙁 Ani stworzyć modelu farta czy intuicji. To przykre, ale nie o wszystkim decydujemy za kierownicą. Owszem, decydujemy o tylu rzeczach, że warto, żeby było ich jak najwięcej i jak najlepiej opanowane.
A na gładkim lodzie z górki to sobie możesz hamować i nie hamować - dowolnie (jeśli już  jeeedziesz - mimo niehamowania).
Gdzie wyrzucać karton po soku i mleku?
Do śmieci zmieszanych, plastiku, czy makulatury?
Plastiku
a u mnie powiedzieli, ze do zmieszanych. A na koniec powiedzieli, że tak naprawdę to i tak mnie nikt nie sprawdzi.
ash   Sukces jest koloru blond....
15 kwietnia 2014 10:30
Jak zawsze obudziłam się ciut późno :/
Gdzie kupię koszyczek wielkanocny i ozdoby koszyczkowe?
Pewnie zależy od sortowni, my dostawaliśmy kartki co gdzie wrzucać.
ash, , we wszystkich marketach są. Wczoraj widziałam np. w takiej biedronce.
ash   Sukces jest koloru blond....
15 kwietnia 2014 11:03
kontestacja, u mnie w biedronce już nie ma :/
Będę szukać. Dzięki
ash, w Empiku 🙂 W też K&M zawsze były.

Julie, zależy od firmy odbierającej. My wszystkie tetrapaki i inne opakowania wielomateriałowe (np. po przyprawach) wyrzucamy do makulatury.
ash widziałam w Carrefour.
ash   Sukces jest koloru blond....
15 kwietnia 2014 12:51
abre, flygirl dzięki 🙂
Gdzie wyrzucać karton po soku i mleku?
Do śmieci zmieszanych, plastiku, czy makulatury?


Można do plastiku albo makulatury, to bez znaczenia, bo śmieci i tak są jeszcze sortowane.
Dzięki. :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się