LatentPony aż dziwne. Dzisiaj zapraszali, żeby przychodzić często i na długo. Ja byłam tak od 12 do 15, wyprowadziłam 2 psiaki (jednego na dłużej, na smyczy, z bieganiem; drugiego bez smyczy na krótko), pytali się nawet dlaczego już idę, skoro spacerować można do 16.
Było nas ok 60 osób, niektórzy wyprowadzili po 5 psów, niektórzy po 2. To jest kropla w morzu potrzeb (bo psów jest 1300!).
Mówili, żeby po prostu przychodzić i zaczepiać wolantariuszy. Nawet bez organizowania się w większe grupy. Biegaliśmy tyle ile psy dały radę - wszystko z myślą o psach, nie na odwrót. Oczywistym jest, że nikt nie weźmie psa, który klatkę opuszcza raz na miesiąć (sic!), na szybki bieg 10km.
Negatywne wypowiedzi stałych wolontariuszy były - ale tego się nie da uniknąć, zawsze ktoś będzie niezadowolony. My z Karlą miałyśmy szczęścia, bo trafiłyśmy na świetną wolontariuszkę, która się nami opiekowała (taka z jajem, rozstawiała po kątach i bosko spinała całą grupę).
Ania (Panna Anna) zamierza organizować to raz na miesiąc. Myślę, że spokojnie można się zebrać i zrobić drugą grupę, np 2 tygodnie po wyjściach z Anią.
Na koniec zdjęcie mojego pierwszego podopiecznego - Blue. Ogromny pieszczoch. Sam chciał biegać (i to szybko) 😉 Na koniec był tak uśmiechnięty, że aż szkoda było go chować do klatki...