Styl western (dawniej kącik)

smartini   fb & insta: dokłaczone
06 stycznia 2016 20:25
no tak, dopinany 🙂 wytok to po angielsku fork

co do wszelkich problemów z dosiadem i spięciami - jazda bez strzemion, bez strzemion i jeszcze raz bez strzemion. A najlepiej na oklep.
Jeździłam klasycznie 9 lat i ile w tych latach przetrzepano mi tyłek jazdą z wypiętymi strzemionami czy na oklep to moje. W jednej stajni jak tylko komuś szwankował dosiad/nogi to lądował na koniu bez siodła do rozwiązania problemu, łącznie z pełnoprawnymi terenami.
Sama po sobie wiem, że siodło i strzemiona potrafią bardzo przeszkadzać w siedzeniu i czuciu konia, w szczególności tak wygodne i trzymające siodła jak westowe.
Sama lubię od czasu do czasu wsiąść na oklep, bez pasa, bez niczego i porobić wszystko łącznie ze stopami i spinami. Ciało dostaje niezłego kopa do radzenia sobie a nie opierania się w siodle.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
06 stycznia 2016 20:46
smartini, jazda bez strzemion w niektórych przypadkach tylko pogorszy sprawę 😉 Przykładowo e przypadkach kiedy spięcie ma swoje źródło w głowie. Dużo łatwiej jest zwalczyć spięcia czysto "cielesne" - starczy zdać sobie z niego sprawę, wiedzieć jak pracować.

Zaczynałam jeździć na oklep (1. szkółkowe jazdy, łącznie z jazdą luzem samodzielnie). Dopiero później siadłam w siodło. I wszystko było cacy dopóki głowa się nie "pospinała" (to kwestia ostatnich 3 lat, a niby klepię tyłek w siodle od dobrych 12, łącznie z jazdą na wyścigowych i powyścigowych folblutach). Wtedy wsadzenie na konia na oklep to jedna z gorszych rzeczy - próbowałam na sobie, bo wcześniej na spięcia "ciała" działało. Jazda na oklep świetnie pozwala wyczuć konia, co on robi, jego dynamikę i daje nam szansę dostosowania się do niej. Jednak do tego głowa musi być "wolna" (a wręcz podświadomość). Wrzucanie wszystkich spięć do jazdy bez strzemion/na oklep może po prostu komuś utrudnić rozluźnienie - zwłaszcza na zasadzie "do rozwiązania problemu", bo to presja, która może zablokować. Taka blokada wiadomo co może zrobić z ciałem później.
Osobiście nie lubię radzić via net - dlatego pisałam ogólnie o tym co to może być u maludy, co u mnie pomaga (bo mam podobnie). Jakoś w moim przypadku jazda na oklep nie sprawdzała się - mimo, że wiem co jest problemem "ciała", a co "głowy" 😁 Sprawdziła się praca w domu nad rozciągnięciem i elastycznością, a "głowa" ogarnia się swoim tempem (ona blokuje tylko w specyficznym momencie, w specyficzny sposób) 🙂 Tylko akurat przed świętami musiałam na nią spaść 😂
Via net nie będziesz musiała, bo jeżeli zjawisz się u Magdy w dzień moim jazd to się osobiście poznamy. 🙂
To ja tradycyjnie zaogeruje ksiazki nt:

Pieciominutowe cwiczenia dla jezdzcow


Cwiczenia obnizajace piety:








Bardzo fajna jest ta ksiazeczka, przetlumaczona na polski:



:kwiatek:

Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
06 stycznia 2016 21:34
Via net nie będziesz musiała, bo jeżeli zjawisz się u Magdy w dzień moim jazd to się osobiście poznamy. 🙂


Ooo, a już jakiś konkretny termin jest? 😀
Na pewno zaczynam od lutego, ale muszę mieć potwierdzenie mojego urlopu zatem czekam do końca miesiąca.
Ale spodziewaj się mnie od 15 do 21.  Na pewno na początku lutego umówię się z Magdą konkretnie, plan mamy ambitny. 🙂
na rozluźnienie nóg i ogólnie dolnej części ciała na koniu polecam ćwiczenia typu: ruszamy wszystkim co mamy  😉

zaczynać można albo od góry (od głowy, ale nie spadając na nią!) albo od stóp
koń najlepiej żeby był na lonży albo można to sobie zrobić w roundpenie jeśli koń będzie sam trzymał tempo
kładziemy wodze (dobrze jest mieć kulę przy siodle, jest za co wodze zaczepić!) i zaczynamy!
Ja lubię od góry kazać to robić, tak jak rozgrzewka sportowa
Czyli najpierw krążenia głową, potem wszelkie krążenia i wymachy ramionami (dobrze jest to robić nie tylko s tępie i spróbować też stojąc w strzemionach oraz w półsiadzie, tylko nie na poczatku a pod koniec) potem skręty tułowia (za szkolenia na którym ostatnio byłam jako osoba towarzysząca: popatrzeć na ogon konia przez wewnętrzne ramię, oczywiście na lonży) następnie zaczynamy kołysać nogami, też na różne sposoby, krążenia samymi stopami. Jeśli jest problem z obracaniem stopy "pod siebie" to nalezy zwrócić dużą uwagę, żeby robiąc krążenia stopą robić je solidnie na zewnątrz, tyle ile tylko daje radę.
Potem podciąganie nóg do góry i od konia, potem do tyłu i od konia i rownoczesnie ramiona w górę a więc już ćwiczenia angażujące całe ciało.
No i na koniec można spróbować już typowe ćwiczenia typy np rybki.

To naprawdę pomaga :-)
Przy czym nie wszystko da się robic w westernowym siodle, np półsiadu wole uczyć w siodle skokowym, można to potem przeniesć na siodło west. No i np klaśnięcie nogami nad szyją może byc dość trudne przy wysokiej kuli 🤣
A ja umieszcze cos dla rozluznienia atmosfery  😁
















:kwiatek:
sepia   Koń stworzon ku bieganiu, jak ptak ku lataniu.
07 stycznia 2016 07:48
Kurczaczki....  👀
Livia   ...z innego świata
07 stycznia 2016 10:38
Muchozol, nie dziękuję lepiej 🙂 A z "dziubaniem" będę walczyć 🙂

smartini, na oklep jeżdżę, ale tylko stępem, czasem kłusem. Mój koń nie jest zbyt wygodny, plus mam wrażenie, że wtedy, jak pisze Viridila, pospinałabym się jeszcze bardziej...

Magda, dzięki, wypróbuję 🙂

Planta, jakie urocze te obrazki 😜 Definicja jazdy z pierwszego bardzo mi się podoba 😁
Rowniez uwazam , ze jazda na oklep prowadzi do zlych nawykow dosiadowych, np podciaganie kolan czego u  Livii trzeba sie pozbyc. Tak jak w tej ksiazce Planty napisano , ze jezdziec czesto za bardzo skupia sie na tym jak idzie kon a nie na tym jakie pomoce i w jaki sposob jezdziec daje. Duzo lepiej sie jezdzi na koniach idacych mocno do przodu, nie ma potrzeby wtedy pompowac lydka i z autopsji wiem , ze i czlowiek lepiej siedzi wtedy. Ja staram sie miec dobre oparcie w strzemionach i jakby na tym sie skupiam i wtedy duzo lepiej siedze. Jak czuje , ze przestaje "czuc" porzadnie strzemiona odrazu zapala mi sie lampka, kolano idzie w dol a automatycznie oparcie w strzemieniu sie znajduje 😉 robilam tez takie cwiczenie , ze robilam polsiad z mocnym obciazeniem strzemion a kon mial isc klusem , rownym do przodu. Tylko raz zareagowalam lydka jak zmieniala tempo potem wszedl w ruch bat. Zeby jak najmniej pompowac konia. Jak juz szla rownym , dobrym tempem pomimo braku ingerencji lydek to zaczynalam anglezowac, wysiadywac i takie tam. Zamykajac konia w lydkach zeby wszedl na kontakt a nie pompujac ,jak cos sie zadzialo  znowu bat.
co do tempa: koń ma trzymać stałe tempo, raz nadane przez jeźdźca. Każdy, klasyczny też. Łydka ma zaznaczać ZMIANY tempa, zebranie itd, nie powinna służyć do podtrzymania ruchu (no chyba że będzie to kłus wyciagnięty albo pasaż, wtedy może byc łydka co krok)
wiele osób popada w takie zamknięte koło: koń nie idzie to dłubiemy łydką, ponieważ dłubiemy łydką to koń się na łydkę znieczula, więc nie idzie, no to więcej dłubiemy łydką itd. Prowadzi to do łysych placków w miejscu działania łydki/ostrogi. Widziałam na własne oczy! Raz u konia ujeżðzeniowego i ze dwa razy u konia west! I jeszcze u ogiera po zakładzie!

Do utrzymania tempa służy palcat albo KARNE działanie łydką/ostrogą bo koń ma wiedzieć, że mu NIE WOLNO samowolnie zmienić tempa.

Co do jazdy na oklep: to jest bardzo dobre ćwiczenie ale trzeba to zrobić w okreslony sposób. Przede wszystkim na spokojnym, dobrze umięśnionym koniu (żeby jeźdźcowi nie zrobiły się dłuższe nogi) miękko noszącym i nauczonym jogu i lopu. I niebyt szerokim :-)
I nalezy siedzieć w maksymalnym rozluźnieniu, nie starać się trzymac jakiejkolwiek pozycji tylko wczuć się w konia.
Bardzo pomaga np na krzywy dosiad, bo jak siedzimy krzywo na oklep to...SPADAMY! I w efekcie natychmiast się zauważa samemu ten błąd. I można w ten sposób uzyskac swobodę i rozluźnienie u człowieka ale poziom pracy musi być dużo łatwjieszy niż w siodle.
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 stycznia 2016 15:59
Ja zostaję jednak przy pozytywnym wpływie jazdy bez strzemion i na oklep. Sama po sobie wiem ile potrafi to wnieść oraz po osobach których jeździecki rozwój oglądałam. W wakacje prowadziłyśmy jazdy czterem youthom. Kilka treningów bez strzemion zdziałały cuda bo dziewczyny zamiast polegać na dobrze ułożonych koniach działających na ich często nieodpowiednie i krzywe pomoce nagle musiały się skupić na sobie i na tym co robią z nogami. Bo jak się człowiek nie skupi to się szybko z koniem rozstanie 😉
Ale to chyba oczywiste, że wsiadanie na oklep i heja po polu to nie nauka dosiadu.
Koniecznie pod okiem trenera (ew. kogoś z ziemi) kto doradzi i zwróci uwagę na błędy, koniecznie na pewnym i jak napisała Magda - wygodnym koniu. Jak ktoś się spina z braku podparcia to znak, że należałoby wrócić do przeszłości i poćwiczyć na lonży.
Jadąc na lonży, bez strzemion (lub na oklep) Livia mogłaby przestać skupiać się na działaniu koniem a zacząć myśleć o swoim ciele, co się z nim dzieje w różnych sytuacjach i jak temu zaradzić. Dzięki takim jazdom można wyczuć jak ciało naprawdę powinno działać i dopiero z ta wiedzą przenosić to na indywidualną jazdę. Czasami panowanie nad swoim ciałem i konia to za dużo.
Sama po sobie wiem, ile razy zdarzało mi się stopować konia trzymając się siodła. Nie dlatego, że bym spadła tylko żeby zlikwidować czynnik utrudniający - brak stabilności co tak samo jak w przypadku Livii powoduje u mnie spięcia nad którymi nie panuję i które psują stopy. Dzięki temu mogłam skupić się na moim ciele i jak nim pracować żeby wysiedzieć stop. Zasada ta sama.
Gimnastyka na koniu pomaga. Ja uwielbiam jak w Rzeszowie są obozy i mają dzień woltyżerki, więc mogę się na koniec zajęć wcisnąć na któregoś z konia i powozić na oklep, tyłem, zrobić nożyce. Super sprawa

Tylko do tego trzeba kogoś z ziemi bo inaczej faktycznie będzie więcej szkody niż pożytku. Ja akurat trafiałam na instruktorów z głową i mimo, że ciorali nas strasznie takimi ćwiczeniami to robili to sensownie i przyniosło mi to same korzyści.
Generalnie trudno jest się pozbyć mnie z grzbietu :P

Co do tempa, jak napisała Magda - koń nie może sam go zmieniać ani w górę ani w dół. Koń ma iść tak długo naszym tempem aż nie damy mu sygnału do zmiany. Nie może być tak, że musimy ciągle konia obijać nogami bo się wlecze albo ciągnąć i nie daj boże odstawiać nogi bo gna.
Ja palcatów używam rzadko (częściej na dwulatkach do przyzwyczajenia ich, że coś je dotyka na całym ciele gdy na nich siedzę :P) ale ostrogi mam na sobie zawsze
No to ja o tym samym pisalam o tym tempie co Wy 😉 tylko moze troche okretnie :P chodzi mi o to, ze wpierw trzeba nauczyc konia trzymania stalego, dobrego tempa ale nie pompujac go lydkami. No ja w ostrogach nie jezdze, mam bat w pogotowiu.
.
Jasne, zakladamy zdrowego konia , ktory jest leniwy/nadpobudliwy czyli nie idzie w zadanym tempie 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 stycznia 2016 16:25
monitorowanie konia w trakcie treningu, przed i po to obowiązek. Im lepiej się zna konia na którym się siedzi tym łatwiej nawet minimalne zmiany zauważyć. Tak wykryliśmy Budyniowi kulawiznę w pierwszej kolejności, sporo czasu przed kulawizną na zawodach (diagnoza była nieprecyzyjna ale to inna sprawa i nie wina weta ani nikogo z nas)
Ale wszyscy dookoła mówili, że jest czysty i że mam paranoję (bo mam) ale ja czułam, że chodzi inaczej niż wcześniej.
No i miałam rację
.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
07 stycznia 2016 16:49
Tak teraz sobie jeszcze myślę odnośnie sposobów na rozluźnienie, przepracowanie pewnych spięć itd. - poza jazdą na oklep, ćwiczeniami na lonży, rozciąganiem w domu. Na takie zwykłe spięcie "ogólne" (w ciele) dobrze może podziałać wsiadanie na konia dobrze zrobionego. Tak po prostu - dużo takich spięć "ogólnych" jest wynikiem jakiejś przerwy czy braku rozgrzewki przed jazdą (a nie każdemu wystarczy rozgrzewka przy czyszczeniu/siodłaniu itd.). Zwłaszcza jak ktoś później wsiada na innego konia, na którym należy skupiać się i na nim, i na sobie. Nie każdy ma taką możliwość, ale to chyba też może być jeden z pomocnych sposobów?
Przynajmniej ze mną tak jest, że jak ostatnio wsiadałam na D. (listopad i początek grudnia) to spięcie się pojawiało (małe, ale było - przy ogólnym luzie, taki chwilowy regres). Natomiast jak miałam możliwość wsiąść najpierw na klacz profesorkę Magdy, to później jak wsiadałam na D. było dużo lepiej - tj. brak spięcia. Tylko, że spinałam się tylko na D. i tylko w określonych sytuacjach - na innych koniach nie było kłopotu 🤔wirek:
ale takie spięcie czysto " w głowie" jest jednak czym innym od usztywnień na podłożu fizycznym, które trzeba po prostu przepracować. I na pewno pomaga jazda na zrobionym koniu-na wszystko :-)
ale nic nie zastąpi ćwiczeń rozciągających, poprawiania swojej ogólnej sprawności, czego wiele osób nie docenia. A to brak czasu a to coś tam... i nie mogę się dporosić o rzogimnastykowanie w domu napięć które widzę na koniu. A to tak naprawdę nie moja rola!
mila   głęboka rekreacja
07 stycznia 2016 17:23
Baardzo ciekawa dyskusja. Ja się spinam na sama myśl o jeździe na oklep. Ale to wina mojej głowy. W moim wypadku praca nad głową znacząco poprawi dosiad.

Muchozol - dobrze że już wszystko dobrze, depresja dopada powoli i po jakimś czasie jesteśmy jak ta żaba we wrzątku 🙁

Co sądzicie o tym siodle?
http://www.ebay.de/itm/Westernsattel-Equiflex-im-seltenen-Oldtimer-Style-Nr-188-/221984732656?hash=item33af5235f0:g:esIAAOSwwPhWiP2x

Warto licytować? Pzy okazji coś dla Livia - westówka na fryzie 🙂
Livia   ...z innego świata
07 stycznia 2016 17:38
mila, fajne siodło, w takim starym stylu ranczerskim 😉 Podoba mi się ten wysoki tylny łęk. Do fryza w westówce już się przyzwyczaiłam, choć łatwo nie było 😁

Na oklep lubię jeździć, na wygodnym koniu spokojnie jestem w stanie w 3 chodach pojechać i kiedyś sporo tak jeździłam. Na swoim niestety póki co nie odważyłam się pogalopować, kłus mamy trochę opanowany 🙂
Co do trzymania tempa - idzie nam to coraz lepiej, w zasadzie koń idzie na tyle fajnie, że w stępie i kłusie dziabać nie muszę (w galopie mamy jeszcze problem z jego utrzymaniem). Tyle że potem skupiam się na czymś innym - na ćwiczeniach, ustawieniu rąk itp., a noga samoistnie zaczyna zaś po swojemu 😵 Poproszę instruktorkę o lonżę dosiadową w najbliższym czasie (jak warunki pozwolą), pojeżdżę trochę bez strzemion i zobaczymy, może też odważę się pojeździć solidniej na oklep - choć trochę mi szkoda pleców konia na to moje obijanie się bez siodła... 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 stycznia 2016 17:53
Nie dla każdego - niestety - tak jest. Lepiej napisać, niż nie napisać 😉.


Cóż, tacy ludzie dla mnie nie mają racji bytu na końskim grzbiecie więc raczej nie zaprzątam sobie nimi głowy.

Lonża na wygodnym, spokojnym konie na pasie dobrze działa na głowę. Nie bez powodu dzieciom wgl początkującym robi się różne 'idiotyczne' ćwiczenia na koniu.
Przy takim tuptaniu z rękami na biodrach czy młynku ciało uczy się siedzieć i nie spadać (pamięć mięśniowa się tworzy) a przy okazji mozg się uspokaja i uczy, że nie taki diabeł straszny. Tylko ktoś musi dobrze taką lonżę poprowadzić.
.
Livia na taką nogę dobrze robi zmiana co kilka kroków anglezowany i ćwiczebny (np 5 kroków anglezowanym i 3 ćwiczebnym), a w galopie zmiana pełny siad i półsiad. Najlepiej na początku na kole ok 20 m, ale możesz to sobie spokojnie ćwiczyć np w terenie (jeśli nie jeździcie mocnym tempem w terenie)- złapałam to ćwiczenie od doświadczonej trenerki ujeżdżeniowej i sprawdziłam na kilku osobach, zawsze z pozytywnym efektem.
ovca   Per aspera donikąd
07 stycznia 2016 18:03
Tak teraz sobie jeszcze myślę odnośnie sposobów na rozluźnienie, przepracowanie pewnych spięć itd. - poza jazdą na oklep, ćwiczeniami na lonży, rozciąganiem w domu. Na takie zwykłe spięcie "ogólne" (w ciele) dobrze może podziałać wsiadanie na konia dobrze zrobionego.


dokładnie! dobrze zrobiony, spokojny koń, który precyzyjnie odpowiada na pomoce to jest najlepszy patent na naukę jazdy w rozluźnieniu 😉 dodatkowym plusem jest to, że jeśli źle zadziałamy pomocami, koń nie wykona dobrze elementu, więc zmusza nas do skupienia się na swoim ciele. Dobrze ujeżdżony, czuły koń pokaże nam, czy nie spinamy jednej strony ciała, czy nie działamy ciężarem ciała za mocno do tyłu/przodu, czy mamy dobrą rękę etc. No i świadomość że siedzimy na spokojnym i relatywnie przewidywalnym koniu zdecydowanie pomaga się rozluźnić.

edit: a jeśli chodzi o jazdę na oklep- dla mnie to najgorsze co może być, całe życie bałam się jeździć na oklep, prawie zawsze się obcierałam, spinałam się, nie sprawiało mi to żadnej przyjemności (a tez trafiałam do stajni gdzie stosowano metody o jakich pisze smartini- czyli na problemy dosiadowe zabieramy siodło) i koniec końców wsiadam na oklep tylko wtedy, kiedy wiem że np mam do przejechania dwieście metrów z łąki do stajni a nie chce mi się brudzić butów w błocie albo jak wjeżdżam konno do wody. Ambitniejsze jazdy na oklep nie są dla mnie 😉
Ja bym licytowala to siodlo, jesli jezdzilabymw wyscigach wokol beczek. To wlasnie siodlo do tego, w podniesiona przednia czescia. Na dluzsza mete niezbyt wygodne, bo wymusza specyficzny dosiad. Szukaj raczej czegos bardziej wypoziomowanego.
mila   głęboka rekreacja
07 stycznia 2016 19:19
Muchozol, Livia, Planta - dziękuję za opinię :kwiatek:
Ja jezdzilam sporo na oklep, w tereny , na ujezdzalni, swego czasu moja kobyla i caly rok siodla nie widziala. Na mnie niestety pomimo dobrego i miekkiego konia jazda na oklep psula moja postawe. Albo za luzno siedzialam ma tylku, albo sie odchylalam do tylu , albo mialam dosiad fotelowy  😵


.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się