Sprzedaż konia

galopada_   małoPolskie ;)
27 lipca 2011 16:34
pisze do mnie ostanio jakaś dziewczynka (12-14 lat wnioskując po sposobie w jaki sie wyrazała). Pytała o konia wsytawionego na sprzedaż za 20tys. Zapytała czy można negocjować cenę. Odpowiedziałam, że oczywiście cena podlega negocjacji. A ona do mnie czy zostanie koń sprzedany za 5 tys  😵
Juliaaa,  koń jest jaki jest. I nie chciałabym reklamacji : "bo myślałam", "bo nie wiedziałam". Zresztą kto miałby odpowiadać za konia w transporcie? A jeśli koń się uszkodzi? Jeśli coś się stanie podczas załadunku? Kto będzie odpowiadał? Kto będzie leczył?
Dla mnie o norma, że jeśli konia sprzedaję na allegro (bo jednak przez trenera, znajomego to trochę inna bajka) to wolę się zabezpieczyć zapisami, bo nie wiadomo na kogo trafię.
A tak btw. to mały już ma chyba nabywcę. Jak nic się nie wydarzy to do końca tygodnia wyjedzie.
Ja tak konia sprzedałam, dziewczyna zobaczyła zdjęcia, wpłciła zaliczkę, zawiozłam, wstawiłam do boksu, skasowałam resztę kwoty i pojechałam do domu. Nowa właścicielka konia nawet nie obejrzała 😀
owszem, ale jeżeli szuka się "konkretnego" kupca, to chyba taki "konkretny "kupiec" nie kupi konia bez oglądania... Uważam, że kupienie konia ze zdjęcia to jakiś absurd.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 lipca 2011 08:38
[quote author=galopada_ link=topic=2780.msg1084250#msg1084250 date=1311780849]
pisze do mnie ostanio jakaś dziewczynka (12-14 lat wnioskując po sposobie w jaki sie wyrazała). Pytała o konia wsytawionego na sprzedaż za 20tys. Zapytała czy można negocjować cenę. Odpowiedziałam, że oczywiście cena podlega negocjacji. A ona do mnie czy zostanie koń sprzedany za 5 tys  😵
[/quote]

no to po co ta idiotyczna formułka "do negocjacji". Napisać za jaką minimalną kwote koń jest na sprzedaż i tyle.
A od kiedy to w handlu podajemy ceny minimalne?? 🤔zok:. Podajemy ceny za które chcemy sprzedać (czyli wyższe), a nie te, za które możemy (czyli do ostatecznej akceptacji). Klient i tak zawsze chce negocjować.
W ogłoszeniach o sprzedaży koni odpychają mnie zwykle trzy rzeczy:
1. Koń podaje nogi = wow! czyli nie podawał=kopał = wariat
2. Koń dla doświadczonego jeźdzca= źle zajeżdżony,trudny=wariat
3.Cena do negocjacji (bez podania ceny górnej) = coś jest nie tak z kasą lub koń totalny pasztet= odrzucam.
Ja wiem,że może być całkiem inaczej,ale tak rozumiem takie zapisy i przestrzegam, że i inni tak mogą je rozumieć.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 lipca 2011 09:27
A od kiedy to w handlu podajemy ceny minimalne?? 🤔zok:. Podajemy ceny za które chcemy sprzedać (czyli wyższe), a nie te, za które możemy (czyli do ostatecznej akceptacji). Klient i tak zawsze chce negocjować.


no to chyba oczywista oczywistość że chce negocjować i jedna i druga strona - ale nie jakoś za duzo. Więc po co jeszcze ta debilna formułka "do negocjacji" tak jakby sprzedający od razu zakładał że ta podana cena jest nierealnie wysoka i na dzień dobry się z niej schodzi do poziomu realnego.

Się podaje taką cenę jaka naprawdę nas interesuje wiedząc że z niej trzeba będzie zejśc jakieś 10-15% maks.
galopada_, może ta dziewczynka dopiero zaczynała negocjacje, może ostatecznie stenęłoby na 18.000pln 😁
ElaPe, nie jest to żadną oczywistością - spotkałam się nieraz z końmi / samochodami / innymi rzeczami z wystawioną ceną, i cena nie była do negocjacji pod żadnym pozorem.
Jeszcze że do rekreacji albo jako rodzinny= chory, kontuzjowany
e tam - najlepsze jest "koń absolutnie zdrowy"...

a miał wszystkie badania? TUVa?
- no nie?  🙄 🙄 🙄
A co mnie wkurza ?

Brak ceny - nie jakies tam np 20 tys do negocjacji , tylko sama cena do negocjacji. Z góry skreślam .
Zdjęcia na tle bałaganu lub obory z pustaków,
Zdjecia z dzieckiem bez kasku w siodle
Zdjęcia jak koń sie pasie , lub ma minę i postawę osła albo lazi w stadzie
Obcinanie na zdjeciu kopyt ( ! ) 
Nie podawanie w ogloszeniu  lokalizacji i województwa. Czy to naprawde jest takie trudne i skomplikowane....
Pisanie w ogloszeniu " na maile nie odpowiadam" po uprzednim podaniu adresu mailowego ..
No i te wszechobecne duze mozliwosci sportowe - pisane wszedzie,  bez umiaru , np dla 11 letniego konia ktory niczym sie do tej pory nie wykazal , ma caly czas te duuuuze mozliwosci , i duuuuza cene



znalazlam fajego konika, ale w odleglosci prawie 400 km od lodzi, wiec  mowię, że przyjade po niego z przyczepa od razu, i chce wiedziec z jaka kwota mam jechac, negocjacje chce przeprowadzic przez telefon, a uslyszalam, ze nieee, tylko na miejscu. zrezygnowalam. bo nie bede placic za transport 1,500 tys, zeby wrocic z pusta przyczepa.

brak ceny mnie niebywale wkurza. bo nie wiem czy jest kon w moim zasiegu finansowym.
Jak możesz negocjować cenę konia którego nie widziałaś ? 😲
Jak jedziesz z przyczepą to zabierasz ze sobą lekarza wet ?
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
28 lipca 2011 10:07
Dziś już mogę opisać jak u mnie było.  Konia musiałam sprzedać, bo życie pierdyknęło mi taki scenariusz, że szkoda mówić. Miałam widać dużo szczęścia, bo Darnica trafiła w doskonałe ręce, blisko mojego miejsca zamieszkania. Bardzo zależało mi na tym, by trafiła do osoby, kt,óra pokocha ją tak mocno jak ja, która odpuści swoje przyjemności jak ja dla potrzeb konia. Cena była ważna ale nie najważniejsza. Moje ogłoszenie zamieściłam tylko tutaj na forum. Krótkie z jednym chyba zdjęciem (nie pamiętam już).
Mniej więcej było takie
Sprzedam klacz: Darnica xx
Rasa: Pełna Krew Angielska
Urodzona 07.05.1994
Maść: skarogniada
Hodowla: SK Moszna
Pochodzenie: Revlon Boy xx, Darnina xx po Damon xx
Paszport: tak
Werkowanie/kucie: regularne
Odrobaczana i szczepiona regularnie

Opisałam walory konia i podałam numer kontaktowy do siebie w razie pytań. Cena była do negocjacji a to dlatego, że najważniejsze było dla mnie, by koń trafił do naprawdę dobrej osoby.

I tak się stało. Serce jeszcze boli do dziś, bo sprzedaż nastąpiła z przyczyn losowych, a nie dlatego, że koniś mi się znudził. I mimo, że minęły ponad 2 lata ja wciąż mam info o koniu. Dzięki temu wiem, że sprzedałam w dobre i odpowiedzialne ręce.

Umowę spisałam wg wzoru z netu. Kupująca, która już miała swoje 2 konie korzystała i korzysta z usług tej samej lecznicy i tych samych wetów co ja. Ważne: byłam szczera do bólu, każde tzw. pierdnięcie było  opowiedziane, każdy nawet minimalny problem dokładnie opisany. Nawet gdybym może chciała nie mogłam kłamać, bo koń miał historię leczenia u wetów - łatwo sprawdzić.

To tak w ramach tematu. Ogólnie.  Poprostu nadszedł dzień kiedy mogę już o tym spokojnie mówić.



ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 lipca 2011 10:07
znalazlam fajego konika, ale w odleglosci prawie 400 km od lodzi, wiec  mowię, że przyjade po niego z przyczepa od razu, i chce wiedziec z jaka kwota mam jechac, negocjacje chce przeprowadzic przez telefon, a uslyszalam, ze nieee, tylko na miejscu. zrezygnowalam. bo nie bede placic za transport 1,500 tys, zeby wrocic z pusta przyczepa.

brak ceny mnie niebywale wkurza. bo nie wiem czy jest kon w moim zasiegu finansowym.


jak to nawet ceny ci nie podali przez tel❓ 😲
Jak możesz negocjować cenę konia którego nie widziałaś ? 😲
Jak jedziesz z przyczepą to zabierasz ze sobą lekarza wet ?


tak, mialam ustawioną wetkę, która miala jechac ze mną obejrzec konia
cena byla podana xxx do negocjacji, więc pytam się ile w ramach negocjacji zejdzie, to stwierdzono, że takie rzeczy to przez telefon nie. to stwierdzilam ze nie jadę, bo jesli ta "negocjacja" bedzie spuszczenie 100 zł z ceny to sie nie oplaca, wiec chcialam znac cenę ostateczną, zeby wiedziec czy po kosztach transportu i pomocy weta bedzie mi sie to oplacalo. nie widzialam nic w tym niewlasciwego, ale ze mnie zaden sportowiec szukajacy konia za wielkie pieniadze, wiec utopienie nie byloby wielkie w razie czego.

[quote author=bemyself link=topic=2780.msg1085031#msg1085031 date=1311843686]
znalazlam fajego konika, ale w odleglosci prawie 400 km od lodzi, wiec  mowię, że przyjade po niego z przyczepa od razu, i chce wiedziec z jaka kwota mam jechac, negocjacje chce przeprowadzic przez telefon, a uslyszalam, ze nieee, tylko na miejscu. zrezygnowalam. bo nie bede placic za transport 1,500 tys, zeby wrocic z pusta przyczepa.

brak ceny mnie niebywale wkurza. bo nie wiem czy jest kon w moim zasiegu finansowym.


jak to nawet ceny ci nie podali przez tel❓ 😲
[/quote]

podana byla cena xxx do neg. więc zadzwonilam, aby dowiedziec sie o wartosc tych negocjacji i cene za która konia sprzedaja, żeby wziac ją w kieszen i jechac.

Dragonnia, wiem o czym mówisz, po kilku latach czlowiek godzi się z tym, jaka musial podjac decyzję.


bemyself ale to chyba Ty miałaś negocjować tzn cos zaproponować. Oni chcieli sprzedać za xxx, a więc nie dziw się, że nie chcieli od razu z tego zjechać, wh mnie to dziwne jest Twoje podejście...
moze i postapiłam źle, kazdy ma prawo czasem do bledów 😉 wiec moze i masz Forta rację 🙂 mnie sie tylko wydawalo, że skoro ktos wystawia konia załóżmy za 10tys i pisze, że jest to cena do negocjacji, to liczy sie ze zjechaniem z ceny, wiec zadzwonilam, powiedzialam ze jade z przyczepa, wetem i kasa ale musze wiedziec ile w ramach negocjacji mogą zjechać. bo skoro tak jak piszesz chcieliby sprzedac za xxx to by nie bylo ceny do negocjacji, tylko cena i tyle.

ale wiadomo jak czlowiek po dlugiej przerwie znów wraca do koni to mu ze szczescia odbija lekko 😉
Czemu dziwne? Jednego z moich pierwszych koni kupowałam przez telefon - znajoma była akurat u sprzedającego - opisała mi konia, obejrzała go dokładnie. Przez telefon ponegocjowaliśmy, zrobiłam przelew zaliczki za 2 dni zobaczyłam konia na podwórku - właściciel dostał kasę i zadowolony pojechał. Konia mam od 11 lat - nie żałuję tego zakupu do tej pory.
Bemyself , ja też jestem z Łodzi i mam dokładnie taki sam problem - konie które chciałabym zobaczyć  jak na złość stoją 5 - 6 godzin jazdy w jedną stronę ... no ale cóż , konia nie kupuje się codziennie , więc jestem gotowa do podróży -  lecz  tak jak mówisz , chcialabym poznac jak najwiecej danych przed wyjazdem .  Jakiego konkretnie konia poszukujesz ? Arab wchodzi w grę ?
A mnie ktoś opowiadał o takiej sytuacji:
koń drogi-ponad 30 tys.
Kupiec zapłacił zadatek 5 tys. I pojechał na koniu w teren zobaczyć co i jak.Na poł godzinki.
Potem dowiedział się o innym koniu , pojechał oglądać. Ten inny podobał mu się bardziej.
Jednak odmówiono zwrotu zadatku.
Mając do wyboru zafundowanie sobie jazdy w teren za 5 tys- pierwszego konia kupił.
Z takim żalem,że mógł innego.
Zatem - przestrzegam przy zadatkach - trzeba się precyzyjnie umawiać.
zielona_stajnia widocznie miałaś wyjątkowe szczęście, bo z tego co widze transakcje, przez telefon raczej na dobre ludziom nie wychodzą. Znajomi pojechali z przyczepką do Wrocławia po konia z allegro, na miejscu dostali komplet badań, a potem się okazało, że koń ma trzeszki w stanie katastrofalnym i nadaje się na łąki.
Ja nie umiem kupować nawet butów przez allegro, więc tym bardziej nie zdecydowałabym się na konia bez obejrzenia, pojeżdżenia itd- co z tego, że ładny i zdrowy, jak może poprsotu niepasować.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 lipca 2011 11:03
...i dlatego lepiej szukać konia w znośnej odległości od siebie. Chyba że jechać dalej ale w miejsce gdzie mają kilka konia do wypróbowania.
Taniu - zadatkiem/zaliczką blokujesz hodowcy możłiwość odsprzedązy konia - choćby pojawiło się pomiezy zaliczką a pełną wpłatą 115 klientów z gotówkaw kieszeni... Dlatego z reguły zaliczek się nie zwraca - przynajmniej nie w całości... Ponadto warto spisać od razu umowę zaliczkowania, aby żadna ze stron nie miała wątpliwości... No i nie ma co wpłacać zaliczki, kiedy człowiek nie jest przekonany do zakupu...
Zatem - wg mnie - to Twój znajomy popełnił błąd, nie sprzedający...

Co do koni  -czase mwarto odbyć daleką podróż, aby znaleźć swój ideał ;-)
A mnie ktoś opowiadał o takiej sytuacji:
koń drogi-ponad 30 tys.
Kupiec zapłacił zadatek 5 tys.

Zadatek (poza wyjątkami) nie ulega zwrotowi - zwracana jest zaliczka. Prawnie to nie to samo.
Jest jednak druga strona medalu - tj. gdyby koń "zniknął", do zadatek należy zwrócić w podwójnej wysokości.

p.s. jeżeli za konia trzeba było dać zadatek, to znaczy, że był tani, jak na to, co potencjalnie prezentował.
Osobiście nie dałbym zadatku za konia, co do którego nie wiem, jaki jest.
Po całym zdarzeniu i nieszczęsny kupiec pojął czym się różni zadatek od zaliczki.
Stąd moje ostrzeżenie.
Bemyself , ja też jestem z Łodzi i mam dokładnie taki sam problem - konie które chciałabym zobaczyć  jak na złość stoją 5 - 6 godzin jazdy w jedną stronę ... no ale cóż , konia nie kupuje się codziennie , więc jestem gotowa do podróży -  lecz  tak jak mówisz , chcialabym poznac jak najwiecej danych przed wyjazdem .  Jakiego konkretnie konia poszukujesz ? Arab wchodzi w grę ?

kupilam juz koniczkę, blisko lodzi.


ale poprzednią kobyłkę kupilam spod olsztyna. kawal drogi. i mogę przestrzec. bo mialam bardzo niemila sytuację. pojechalam pierwszy raz, obejrzalam konia, okazalo sie ze surowa kobyla, ladna, ramowa, wielka, jedno kopyto plaskate, ale rentgen pokazal ze to kwestia wyprowadzenia kopyt, a nie róznicy w dlugosci nóg. i ok, zakochalam się. przyjechalam po tygodniu po konia, przyczepa wypozyczona ze szkoly THK za grosze, znajomy duzy samochód i jedziemy. na miejscu mi dopiero wlascicielka powiedziala ze kon przyczepy nie widzial, malo tego, policzyla mi za przespanie sie noc u niej, a jednak lodz-olsztyn-lodz to dosc daleka droga.

po 3 godzinach wprowadzania  udalo się. ujechaliśmy do olsztyna czyli jakies 15 kilometrów, byl korek, wiec znajomy wysiadl poprawic plandekę, i wraca mówiac "nie ma konia" myslalam, że to żarty, ale on skreca na sklad budowlany. wyrwalam z auta i otwieram drzwiczki od przyczepy. masakra.kobyla zerwala dwa uwiązy, polamala przegrodę, odwrócila się, polozyla na plecy, i tylnymi nogami polamala pałąki od plandeki.

od razu telefon do bylej wlascicielki, zeby przyjechala i dala nr do weta szybko. na to niestety uslyszalam, ze ona nie ma czasu, bo hubertusa ma... wiec w ksiazce tel znalazlam weta, przyjechala, dala zastrzyki, dala zapas zastrzyków, zainkasowala krocie. potem konia przewozilam tylko na paście. a znajomy spawal przyczepę

byla w tym masa mojej winy, powinnam nie sluchac zapewnien ze "spokojna" tylko pytac o przyczepę, powinnam wziac doswiadczonego "transportera koni"  z porzadna przyczepa. w sumie kon za grosze wyniosł mnie tyle ile bardzo porzadny kon blisko. wiec mam dosc ostre podejscie do "okazji i daleko", mimo, że winy bylo w tym duzo mojej. ale teraz na szczescie jestem juz mądrzejsza i dzieki bogu nic sie nie stalo kobylce w trakcie tej makabry.

teraz gdybym miala jechac daleko to tylko po konia którego mogę brac w ciemno, bo znam wlasciciela, wiem co kon chodzil itp. a dzieki takim portalom jak re-volta juz taka wiedze mozna latwo posiąść.
...i dlatego lepiej szukać konia w znośnej odległości od siebie. Chyba że jechać dalej ale w miejsce gdzie mają kilka konia do wypróbowania.


albo poporoscic kogoś z forum by "powęszył" - jeśli to blisko niego  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się