PSY

potrzebuje na szybko długość grzbietu owczarko podobnego psa ok 40kg
ogurek
Mój pies w typie ON ma ok 70-72 cm
Mniej więcej wiem, ale zawsze może być coś o czym zapomnę, albo nie wiem, a może się bardzo przydać :P a chciałabym, żeby czuł się jak najbardziej komfortowo po przyjeździe... no, ale myślę, że wszystko w praniu wyjdzie pewnie 🙂
a na spacery lepiej szelki czy obrożę dla (prawdopodobnie) bardziej ciągnącego psa? Czy nie ma różnicy?
sushi, wszyscy mówią, że jak ciągnie to tylko obroża, bo szelki tylko ułatwiają ciągnięcie.
U mnie z kolei było odwrotnie - w szelkach jak ciągnęła to łatwiej było kontrolować ciało, nie dusząc. Testowałam obroże zaciskowe, kolczatki i nic nie dały, a szelki magia 🙂 ale to chyba od psa zależy 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 lutego 2014 05:28
Na ciagniecie na smyczy polecam niezawodny patent..nauczyc psa na niej chodzic.
Lubię to!  👍
sushi, poczytaj o nauce chodzenia na luźnej smyczy i do roboty, bez znaczenia na czym 🙂
Jak chcesz, żeby ciągnął to koniecznie szelki  😎

Z naszego wybiegu tyle wyszło, że rowerzyści robią sobie skrót i zostawiają furtki otwarte na oścież. Kraków  😅
ushia   It's a kind o'magic
14 lutego 2014 10:28
Na strzelców jako ze latwo sie tam klamki otwieraly ludzie poprzynosili smyczki takie od telefonow/kluczy i dodatkowo zapinali petelke - moze i na rowerzystow pomoze
Właśnie chyba podłapię pomysł. W ramach czynu społecznego mój facet przygotował zalaminowane kartki, informujące o tym że furtki należy zamykać 😉
Rowerzyści dziwią mnie o tyle, że wydawało mi się iż ominięcie tego wybiegu jest wygodniejsze niż otwieranie po kolei dwóch bramek, żeby tylko przejechać.
Piesi też muszą tamtędy... No i żulki przekopują śmietniki, ale żulki paradoksalnie są najbardziej uprzejmi.
Szkoda mi naprawdę, że ludzie tak strasznie nie myślą 🙁 A mój mniejszy pies lubi czasem z zaskoczenia szczeknąć jak mu nagle jakaś czarna postać przewija się pod łapkami. Ja bardzo pilnuję tego, żeby szczeknąć nie miała okazji, ale kurde. Po to tam łażę, żeby nikomu nie wchodzić w drogę, a wyszło jak zawsze...
ushia   It's a kind o'magic
14 lutego 2014 10:52
Na sztrzelców bywał dziadek z wnuczkiem na trzykołowym rowerku - i wrzeszczał zeby uwazac z psami ...
Sami użytkownicy nie lepsi, jedna pani uparcie przynosiła ze sobą zarcie "bo piesek je tylko na wybiegu" i zostawiała pod JEDYNĄ pergolą dającą cień - efekt był taki że oszalała suka goniła wszystko i wszystkich bo żarcia pilnowała
albo pan z parsonsem który wyskakiwał do wszystkich samców mający pretensje do wlasciciela asta - koles dosłownie podniosl psa na obrozy zeby nie zgniotl (byl w kagancu) terierka, a to gowno skakalo i gryzlo - ale wina asta bo kto to widzial takiego psa przyprowadzac  😤
terierek zreszta oprocz zaczepiania psow obsikiwal ludziom nogi

zdecydowanie jestem zdrowsza nie chcodzac na wybiegi 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 lutego 2014 11:13
Alleluja, że mieszkam prawie dziczy. 😎 Tu może traktują mnie ludzie jak dziwadło, bo z psem chodzę na spacer, sprzątam po nim i co najlepsze, zimą lub w deszcz pies chodzi w kurtce 😎  🤔wirek:
Jest chyba z 5 osób, ktore chodzą z psami na spacery, ale ja jedyna zabieram psa do lasu (oprócz osób przyjezdnych).
No i samą Bułę lepiej przyjęli na wiosce niż w mieście. Jeśli chodzi o psa to nie chcę wracać do miasta.
mój wcześniejszy post mógł zostać zrozumiany chyba inaczej niż tak jak chciałam, to sprostuję 🙂
Ja miałam problem z nauką chodzenia na smyczy, zajęło to trochę czasu i w międzyczasie do tej nauki testowałam co pomoże (chodząc z psem na szkolenie) 😉 ostatecznie pomógł kantarek, ale szelki działały lepiej niż obroże (zaznaczam, że u nas, a nie ogółem). Zajęło nam kilka miesięcy tłumaczenie, że luźna smycz nie znaczy, że ma napinać. Szkolenie zdałyśmy wzorowo, ale była męczarnia na początku 🙂


Co do wybiegów, chadzałam z psami jak krótko mieliśmy młodą uciekinierkę, nie lubiłam tego, bo raz, że ludzie często nie sprzątali, to jeszcze psów nie umieli upilnować. Nieraz jakiś podleciał i gonił młodą, która uciekała z ogonem pod dupą "ale one się bawią!", a grubej kradły piłki i nawet właściciela nie słuchały, żeby oddać. Ani razu nie miałam pozytywnego spotkania z kimś na wybiegu, poza łąkami otwartymi gdzie psy się bawiły, a jak wołano to się nie zastanawiały i zawsze było pozytywnie, miło i posłuszne, ucieszone zwierzaki (a zwykle obce). I nie cierpię jak ktoś puszcza swojego psa bez zapytania czy ja sobie życzę (a raczej czy moje nie ugryzą/nie wystraszą się), a niestety tak jest często i człowiek zdziwiony tekstem "proszę zabrać psa". Nie mówię o wybiegu, bo ma tam prawo być, ale po moich doświadczeniach wybieg kojarzy mi się z psami nie do końca słuchającymi, uciekinierami i ew. agresywnymi - no i słusznie, że ludzie mają gdzie takiego łobuza wybawić moim zdaniem.
ushia, horror.
Mnie do tej pory nie spotkały takie dziwy 😉

Ja bardzo kocham las i jeżeli tylko mam taką możliwość, to do niego uciekam, ale mieszkam na samym środku dużego miasta i jestem w kropce. Przynajmniej weekendy mi zostają 😉
Z Krakowa chętnie zwieję, ale właśnie rozpoczynamy na uczelni spory projekt, przy którym jestem zatrudniona i przez najbliższe 3 lata jestem uwiązana na miejscu  😎 Przynajmniej do tego czasu będziemy mieszczuchami.
Jeśli chodzi o łobuzowanie - mam krótko (miesiąc i dwa dni) młodego psa, który wszystkiego uczy się dopiero teraz i jest naprawdę zarąbiście, ale nadal drugi pies to mega rozproszenie i zdarza jej się na chwilę głuchnąć, albo nie ogarnąć, że zabawka nie jest jej. Ale ćwiczę tam gdzie psów nie ma i jest bosko, więc przychodzi czas na ćwiczenia przy psach (no na początek nie przy zgrai, ale tak czy siak).

Hiacynta, jedziesz do Rabki za tydzień?
Hej, Krakusy, ja w sumie na żebry 😀

W niedzielę w Galerii Krakowskiej od 12 do 18 jest organizowany dzień kota. Zapraszam Was serdecznie, bo będziemy zbierać głosy publiczności, żeby 3ci rok z rzędu mieć tytuł najpiękniejszego kota wystawy  🏇
honey - nie wiem jeszcze czy będę w Krakowie - jeśli tak i pogoda będzie lepsza niż teraz (czyli mniej błotniście), to rozważę 🙂

Na Bronowicach też niektórzy traktowali wybieg jako skrót :/
Niestety w takich sytuacjach sprawdza się tylko zamknięcie jednek z bramek na amen lub (to lepsze) tylko jedna bramka, jak to jest na Hucie. Także honey - niech Twój men pod osłoną nocy założy na jedną bramkę łańcuch z kłódką i będzie na jakiś czas po kłopocie 😉 😉

Co do kiepskiego towarzystwa na wybiegach, ja póki co miałam szczęście - zarówno na Bronowicach, jak i obecnie na Hucie towarzystwo jest bardzo ogarnięte i na szczęście jeszcze nie spotkałam ludzi bez psów każących mi uważać na psa  🙄  Ale wiadomo, kiedyś będzie ten pierwszy raz... dlatego wolę chodzić na Łąki  😍 (pewnie do pierwszego spotkania ze strażą miejską  😁 )
Na "naszym" wybiegu nie mamy na razie towarzystwa, a szkoda.
A co do do łąk - uważajcie na ptaki, bo mają tam stanowiska lęgowe. Chcą tam park krajobrazowy zrobić 😉 Zazdroszczę ogromnie!
A i nam błoto nie straszne, idziemy tak czy siak 😉

Łe, idę na ten wybieg z piłeczką spuścić trochę pary z psów 😉
Zobacz, czy jest ten gość z ONkiem. On siedzi przy tych bunkrach, od strony torów tramwajowych
ushia   It's a kind o'magic
14 lutego 2014 15:44
Hiacynta - te obok NCK?
nigdy tam sm nie widziałam, za to już dwa razy wpadłam po pas w bagno, z czego raz w zimie  😂
Byle jaki ale jest 😉
Po drugiej stronie za płotkiem leżał sobie na ławce żul we własnym bełciku. Młoda i tak chciała się zaprzyjaźnić i stanęła sobie na chwilę pod ogrodzeniem merdając do niego...
Na pierwszym planie kudłata z zapałem biegnie w moją stronę, żółta zapał ma mniejszy, bo chwilę wcześniej zaliczyła glebę  🤣
coconutssy   Mało ludzi myśli, ale każdy chce mieć swoje zdanie
14 lutego 2014 16:46
sushi, nie wiem czy już ktoś wymienił i jakie masz fundusze, ale kennel to też sensowny pomysł.

secretary, ładniusia baba 🙂

W ramach ciekawostek www.polona.pl/item/1175169/

Co jest pod tym linkiem? Za każdym razem wyświetla mi się jedynie: "Wystąpił błąd w ładowaniu obrazu. Spróbuj przeładować stronę."

Zdecydowanie są plusy mieszkania "prawie w dziczy", jak JARA 🙂 Będę musiała rozważyć jeszcze minusy :P

honey, dzięki za fotkę 😉
ushia   It's a kind o'magic
14 lutego 2014 17:05
dzieło "jak uzywac psy policyjne" z 1922
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 lutego 2014 18:01
Minusem mieszkania w dziczy, zwłaszcza świeżo po zasiedleniu jest możliwość zgubienia się, tak ja się zgubiłam, opisywałam to [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,89332.msg1905714/topicseen.html#msg1905714]tu[/url] 😁 i kleszcze. Tylko to nam grozi. Teren już znam coraz lepiej.
No chyba, że ktoś ma łownego psa to jeszcze zwierzyna albo grzybiarze 😁
coconutssy   Mało ludzi myśli, ale każdy chce mieć swoje zdanie
14 lutego 2014 19:07
JARA, rozwaliłaś mnie podesłaną historią! Prawie się popłakałam z przejęcia i śmiechu  😁
To masz dosłownie chatkę w lesie?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 lutego 2014 19:30
I tak i nie 😉 Mieszkam sobie tuż przy Ślężańskim Parku Krajobrazowym. Do lasu mam dosłownie przez ulicę. A domek w lesie mam, a dokładnie mój teść ma 😉
coconutssy, to link do Polony, biblioteki cyfrowej i tej książki:
Na gubienie się mam sposób - endomondo 😉 Idę tam gdzie zaczęło rysować moją trasę i znajduję samochód  😎
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 lutego 2014 20:37
Bez telefonu, po ciemku w pustym lesie nawet swiecona woda  nie pomoże. Za dnia mam jednak zajebista orientacje 😎
U mnie nie ma opcji bez telefonu, przepadnę jak kamień w wodę, a psy mnie zjedzą  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się