PSY

czy ktoś z Was używał takiego ziołowego dodatku do jedzenia dla psa, który ma łagodzić działanie psiego moczu na rośliny?

Mój trawnik zawsze był byle jaki, a do tego cały w wypalone plamy  😵


Koleżanka(która bardzo dba o ogród) również miała taki problem i chwaliła się, że udało się jej go pozbyć dzięki dog rocks. Jej zdaniem produkt ten jest w 100% naturalny i bezpieczny, zawiera wiele witamin oraz mikroelementów. Z tego co mówiła na początku nie była do niego przekonana jednak ryzyko opłaciło się i po paru tygodniach znów cieszyła się pięknym trawnikiem.
Hehe... Od razu widać, ze to reklama  🙄
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
24 czerwca 2014 22:26
k_cian... oddychaj 😉

Zanim się zaczniesz bardziej unosić (bo zdaje się, z nieznanych mi powodów odebrałaś to jako osobisty atak na Twoją hodowlę), może wyjaśnię, dlaczego w nosie mam tytuły wystawowe, a zależy mi na jakiejś - nie musi być sportem przez wielkie s! - użytkowej selekcji psów do hodowli.

Dla mnie sprawdzanie psa w sportach/próbach pracy w celu ustalenia, czy nadaje się do bycia matką/ojcem następnych pokoleń danej rasy to udowodnienie jego zdrowia i charakteru.
Charakter = że pies usposobieniem odpowiada wzorcowi swojej rasy, że jest nastawiony na pracę z człowiekiem, jest zrównoważony emocjonalnie, posiada predyspozycje do samokontroli, nie jest nerwowy czy lękliwy, jest pewny siebie, odważny, uczy się, słucha, etc. - no ogólnie wszystko, czego wymagamy od psów, które mają być "normalne" i łatwe w codziennym życiu.
Zdrowie = jest dobrze zbudowany, tzn. nie ma żadnych wad (a więc potrafi się ruszać jak normalny pies w 3 chodach, jest szybki, zwinny i ogólnie sprawny fizycznie), w miarę odporny na urazy, nie ma większych (niż "norma"😉 problemów z układem kostnym i stawowym.

A hodowanie tylko na podstawie wyników wystawowych? No wygląd. Że pies jest puszysty, że ma dobry zgryz, nie jest wnętrem, odpowiednie umaszczenie. Już nawet przestano zwracać realną uwagę na chody. Coś jeszcze ocenisz na przeciętnym championacie?
No raczej nie.

Dla mnie ta hierarchia idzie następująco:
1. Charakter.
2. Zdrowie.
3. Wygląd.

Jak rodzice mają tytuły wystawowe jako dodatek - fajnie, niech sobie będzie. Ale dla mnie w pierwszej kolejności idą jakieś dowody na użytkowość, zdrowie i normalny wygląd.

[quote author=k_cian link=topic=32.msg2125920#msg2125920 date=1403634206]
Becia23, a dlaczego wybierasz skrajne przypadki? To nie tytuły i wystawy wykoślawiły część ras a ludzie, którym taka koślawa wersja bardziej się podoba i taką hodują wzmacniając pewne cechy.[/quote]
Tylko że kiedyś te koślawe rasy były... normalne. I cała masa ras z praktycznie wszystkich grup pokazuje, że to nie są pojedyncze przypadki, tylko postępujący proces - który obejmuje coraz to nowe rasy.
Nikt sobie nie pomyślał tych n lat temu "dobra, to teraz zróbmy paskudne blabladory-beczki, które zamiast biegać będą się toczyć i w wieku 18 miesięcy będą wyglądać, jakby miały zaraz paść na zawał serca", albo "przekształćmy ONki w komiczne kaleki, które będą podcierać tyłkiem ziemię przy chodzeniu", albo "zróbmy buldogi angielskie, które nie będą się nawet mogły naturalnie rodzić, nie będą mogły nawet biegać", itd, itd.

Nie. Te psy stały się takimi pokrakami, bo - na przestrzeni lat - na championatach sędziowie faworyzowali coraz większe karykatury psów.
A że to się rozrosło na taką skalę - popyt. Ogromny popyt - bo nastała moda, bo się przyjęło że fajne psy rodzinne czy coś.
A jak jest taki ogromny popyt od ludzi na takie o, sobie psy (a nie - psy konkretnie do czegoś) - to i się mnoży pełno hodowli, które produkują dla kasy, nie przywiązując za bardzo wagi do niczego konkretnego - bo nie ma do czego.

W takiej hodowli "dla przeciętnego Kowalskiego" poszło się na łatwiznę i zaczęło hodować tylko na wyniki wystawowe - i właśnie stąd posypała się lawina tego, że teraz normalnego laba można mieć tylko ze specjalistycznych hodowli. Bo wiesz, "no, moja jest po vice czempionie Polski, matka też była młodzieżową czempionką!" - i ludzie zwracają teraz tylko uwagę na te cholerne tytuły wystawowe.
A użytkowość? A po co jeszcze dodatkowo się trudzić trenowaniem, jeżdżeniem na seminaria, zawody? Po co, skoro taki zarąbisty marketing sobie zrobiono, że wiele ludzi nie wie co to IPO, obi, nic im nie mówią klasy, wyniki?
I tak nie było żadnego procesu kontrolującego tę fizyczną karykaturyzację wielu ras.
Że nie było niczego, co by sprawdzało charakter, usposobienie i temperament tych psów, to chyba też nie muszę mówić? 😉

Kto Ci każe wybierać z takich ras?
To tylko kwestia czasu, kiedy zaczniemy zauważać znaczną przesadę w kolejnych rasach.
I o ile psy typowo użytkowe, takie jak maliniaki, spaniele, labki (używane nie tylko do sportu, myślistwa, ale również w armii i policji) zawsze będą miały swoje pilnie chronione linie użytkowe (bo jest na nie potrzeba i popyt), o tyle psy takie jak dalmatyńczyki, które nie mają żadnych konkretnych użyć, a są raczej psami towarzyskimi i dla amatorów - będą hodowane tylko na wynikach wystaw.


Popatrz co się dzieje w rasach takich jak buldog angielski, bulterier, shih tzu, cziłka, itd. - takich, które nie mają specjalistycznych zastosowań.

A nawet jeżeli, to weź sobie labka z linii użytkowej co mu bliżej do wyżła budową 😉 Ale też, celuj w championy tyle że FT i pracy. 😉
No i co, że wyglądają jak wyżły? To hodujemy psy tylko dla wyglądu czy jak?
Nie wiem jak Ty, ale dla mnie na pierwszym miejscu jest zdrowie i charakter, usposobienie, temperament psa. Wygląd - na drugim.

Jakbym miała brać psa tylko na wygląd - to bym brała wilczaka 😉 Jak widzisz, sporo się różni od dalmatyńczyka, którego wybrałam nie ze względu na białego psa w czarne kropki, a dosyć dobre zdrowie (w porównaniu do innych dużych ras), a przede wszystkim pasujący mi temperament.

Proszę bardzo, już nie będę to rzucać przykładem mojej suki ale masz tu innego flata na dowód że wystawy nie wykoślawiają. Tu na szczęście hodowcy mają wystarczająco duzo rozumu i nie hodują tylko na kanapy.
(...)
użytkowo
PT I - Pies Towarzyszący - ocena doskonała, 198/200 pkt, lokata 1/4

Próby Pracy Retrieverów kl A, Rydzyny - dyplom I°, 60/72 pkt, lokata 1/3

KPR - Regionalny Konkurs Retrieverów kl B, Czernikowo - dyplom I°, 135/140 pkt, lokata 2/18
KPR - Międzynarodowy Konkurs Pracy Retrieverów kl B, Czerniejewo - dyplom III°, 108/140 pkt, lokata 15/16
KPR - Regionalny Konkurs Retrieverów kl B, Miętne/Garwolin - dyplom III°, 120/140 pkt, lokata 6/14
KPR - Krajowy Konkurs retrieverów kl B, Gogółkowo/Biskupin - dyplom II°, 126/140 pkt, lokata 6/12

ZRnD - Zawody Retrieverów na Dummy, klasa D-0 - 69/80 pkt, lokata 3/8

No i chwała im za to. Jakbym szukała flata, to bym z wielką chęcią wzięła jego potomstwo. Ale tylko ze względu na wyniki - i to sporo - użytkowe.

Więc zamiast pokazywać skrajności wynikające nie ze wzorców a z głupiej interpretacji niektórych
Tylko widzisz, flat nie jest zbyt popularnym psem. I to jest jedyne, co go ratuje przed tym, że może jednocześnie wygrywać wystawy i czynnie udowadniać swoją wartość użytkową. Więc akurat słaby przykład, żeby mi udowodnić, że hodowla wystawowa niszczy.

Piszesz o dalmatyńczykach - nie znam ich wzorca zbyt dobrze, ale w tej rasie raczej nie ma takiego skrajnego podziału na użytki i wystawowe jak w labach...
Nie ma - bo tak jak pisałam wyżej, dalmatyńczyki nie są psami ściśle użytkowymi, historycznie służyły po trochu do wszystkiego, ale bardzo ważna była wytrzymałość fizyczna, dobra kondycja i zdrowie. Skoro nie mają jednego, konkretnego użycia, to i są hodowane tak byle jak - a teraz najłatwiej na wygląd.
Obecnie nie są zbyt popularne, ale należy pamiętać, że swego czasu była na nie moda - która na bank zdążyła im trochę zaszkodzić. Z drugiej strony, mniejsza popularność oznacza, że jest mniej hodowli - a im mniej hodowli, tym mniej konkurencji i można sobie pozwolić na zwykłą produkcję.

Natomiast są psami bardzo, bardzo energicznymi, tzn. z ogromną kondychą, dosyć inteligentne, jednocześnie nie są takimi pracoholikami jak maliniaki, bordery - wiesz jakie to ważne, żeby przy tych cechach była też gwarancja, że są zrównoważone emocjonalnie, pewne siebie, mają silne predyspozycje do samoopanowania, nie są lękliwe, mają silny popęd do pracy z człowiekiem i koncentracji?
Ja wiem, bo obecnie mam psa fizycznie nie do zmęczenia, niewyobrażalnie reaktywnego, bardzo nademocjonalnego, zero samoopanowania, ogromne problemy ze skupianiem się, a przy tym lękliwego, z tendencją do reagowania agresją na strach. I to jest psia miłość mojego życia, ale nigdy więcej nie chciałabym się tak męczyć z kolejnym psem.
Kolejnym powodem jest to, że są jedną z niewielu dużych ras psów, w dodatku aktywną, która prawie w ogóle nie ma (jeszcze) problemów rodzaju dysplazja i inne choroby układu kostnego i stawowego. To jest dla mnie niesamowicie ważne, chcę psa z dobrą kondycją, który bez obaw będzie mógł szaleć, biegać i skakać, tak żeby mi się nie posypał w wieku 8 lat.
I jak jakieś czempionaty rodziców zwiększą szanse, że ich potomstwo będzie dobre charakterowo i zdrowotnie?

a i to tego nieszczęsnego labka wybrałaś jeden z bardziej skrajnych przykładów 😉
A proszę, cała strona reproduktorów (z różnych krajów) tej samej hodowli: klik
Widzę tam może 3, które wyglądają jako-tako 😉
To samo ich suki.
I tak wygląda większość hodowli labów typowo wystawowych w wielu, wielu krajach.


Ufff. I to by było na tyle. Nie zamierzam się więcej tłumaczyć z moich osobistych poglądów i preferencji na temat hodowli psów - bo, w sumie, mam prawo do własnej opinii 😉
Becia23,  ja oddycham nieustannie, biologia człowieka tak skonstruowała 😉 Źle coś chyba zinterpretowałaś, bo w żadnym przypadku nie odniosłam Twojego wpisu jako przytyk do mojej osoby czy mojego psa bo... ja mam sukę duala. 😉

Chcesz przykład popularniejszych ras? Proszę bardzo, wyżły. 😉

ps. gwarancji na to, że pies będzie jakiś NIGDY nie będziesz miała. CHoćby po najlepiej pracujących psach. 😉
Natomiast poprawność budowy wobec wzorca, a to jest oceniane + wydajność ruchu przekłada się na to w jaki sposób się porusza, ma możliwość pracować.. nieprawidłowo zbudowany pies nie będzie miał szans być dobrym psem pracującym. Więc to co uważasz za zbędne wcale nie jest takie nie potrzebne. Tylko ważne aby zwrócić uwagę na jakich wystawach i u kogo pies wygrywał, jakie ma tytuły. Bo w odpowiednim miejscu z odpowiednią ilocią czasu każdy paszkwil championat zrobi. 😉 A sędziowie kalosze zawsze będą. I pamiętaj że oni też hodują ale i mają znajomości..aj temat rzeka. Trzeba tak czy inaczej sprawdzać i grzebać co kto jak i gdzie.

btw pokazałaś stronę gdzie są różne repy w tych samych zatuczających rękach. To niczego nie dowodzi 😉 potem Ci podeślę link z klubówki żebyś psy obejrzała. 😉 Często to kwestia tylko upasienia.

Jeszcze raz edit - link do wyników z fotami z klubu z 2013 http://retriveriai.lt/2013/08/18/specializuota-retriveriu-paroda-klubo-nugaletojas-13-2013-08-04/
Poprosze o kciuki za moją Daisy 😕  Od wczoraj ma ataki padaczkowe, właśnie ją wprowadzili w śpiączkę farmakologiczną. Nawet jej nie da rady zawieźć na rezonans, bo jak tylko się obudzi to ma kolejny atak 🙁 A ja 1000 km od niej, nie mogę nic zrobić 😕  Dopiero 3 miesiące temu koń mi umarł  😕
solusiek, trzymajcie się! 🙁
wpadam z pytaniem: jakie opinie ma fundacja centaurus z wrocławia?
zuza   mój nałóg
25 czerwca 2014 10:42
solusiek kciuki są
Jara Bułka jak zwykle cudowna
RaDag ale kluchy
Thymos wielka już.U nas kwiatki całe za to wszystko co plastikowe w strzępach 😉 na szczęście tylko w ogrodzie w domu nie rusza.
Tamtam piękne obie a młoda już chyba seniorkę wzrostem dogoniła
solusiek, trzymam kciuki. Moja sunia też miała padaczkę. Jednego dnia miała 8 ataków i lekki wylew. Przez tydzień nas nie poznawała... Na szczęście leki zadziałały i ataki ustały. Musi być dobrze.
solusiek - trzymam kciuki!


zuza - niezłe masz oko, dokładnie tak, już jest ciutkę wyższa 🙂
Dziękuję dziewczyny :kwiatek:

Na razie bez zmian, zostanie w śpiączce jeszcze do jutra albo do piątku, potem będą próbować ją wybudzić. Boję się, że nie uda się🙁 Jestem załamana 😕
Solusiek trzymam kciuki !!
Solusiek kciuki są!

Wpadam do kącika po porady. Właśnie wprowadziliśmy Larwie do domu koleżankę Weszke. I chce zrobić wszystko żeby się zaakceptowaly. Mamy dom awaryjny dla weszki ale chcemy spróbować znaleźć larwie towarzystwo. Larwa jest bardzo dominujaca i agresywna do innych psów, zwłaszcza suk. Po roku pracy nie atakuje innych psów (chyba że same zaczną) jeśli jakiś jej nie przypasuje to odchodzi. W stosunku fo ludzi jest uległa i posłuszna. Chętnie bawi dsię z ludźmi, rzadko z psami. Weszka to przeciwieństwo. Jest całkowicie pasywna do psów u ludzi, ostrożna. Poznały się na neutralnym gruncie i że tak powiem olaly totalnie.  mieszkaniu się mijają i nie zmuszamy ich do kontaktu, Larwa je i wychodzi pierwsza, weszka się nie pcha przed nią no i ok. W sytuacji kiedy Larwa atakuje nowa ta nie reaguje i spokojnie odchodzi. Narazie nie ingerujemy bo sytuacja wygląda dość dobrze jednak zastanawiam się jak pomoc im się zintegrować. Zostawić sprawy własnemu biegowi? Jakieś zabawy na spacerach? Chce żeby Larwa zrozumiała, że Wszoła nie jest dla niej zagrożeniem i że nic jej nie ubędzie i zwyczajnie niemam pomysłów jak podnieść jej pewność siebie i jednocześnie nawiązać więź z nową suka. Miałam więcej niż jednego psa w domu ale przychodziły razem na nowe, jeden był szczeniakiem, były odmiennej płci. Larwa ma lat ok 14, wesz niby 16 ale wg mnie 12-14.

Any ideas?  :kwiatek:
escada, w problemie nie doradzę, ale bardzo bym chciała zobaczyć zdjęcie Weszki  :kwiatek:  🙂
myślę, że zrobiłabym jak piszesz - trochę zabaw na spacerach, zeby Larwa wyczaiła, że nowa koleżanka oznacza korzyści dla niej
Sytuacja jest dziwna o tyle że wyglądają z Larwaniemal identycznie  🤣
Boska jest  😜 i faktycznie identyczna tylko Larwa ma chyba dłuższe uszka
Jest kilo mniejsza i ma mocniejsze łapy. Uszy takie same ale mniej wlochate bo była cala w filcu... Pysk nieco krótszy. Zrobię im foto razem jak zdecydują się przebywać koło siebie 😉

Edit: Larwa dla przypomnienia 😍
Jak siostrzyczki 💘
Jedyne co mogę doradzić, to pod żadnym pozorem nie faworyzować nowej suki, szczególnie jeśli jest słabsza charakterem. I nie panikować jeśli pojawią się warknięcia czy "niegroźne podgryzanie" - gdy Twoja sunia zechce uświadomić nowej lokatorce, jak wygląda jej pozycja w domu.
Jeśli już dojdzie do większych zamieszek, proponuję dać reprymendę obydwu(sposób sprawdzony na 5 bardzo żywiołowych psach, niegdyś agresywnych).
Człowiek często zaburza ustaloną przez psy między sobą hierarchię zupełnie nieświadomie - wówczas psy będą próbowały ją ustalić od nowa. Z tego co wyczytałam. Larwa jest dominująca - powinna więc dostawać swoją miskę jako pierwsza(najpewniej z początku czyszcząc swoją miskę, będzie warczała, i zaglądała do miski Weszki by upewnić się, że dostały to samo, oraz że Weszka jej na to pozwoli - jeśli nie dochodzi do ostrej walki, też lepiej nie reagować).
Zaaklimatyzuje się, jeśli poza karmieniem i ich własnymi sposobami na dogadanie się, będą spędzały z tobą czas jednocześnie, na zabawie, spacerach.
W każdym razie najgorsze, co można zrobić, to takiego odpędzonego od miski czy ugryzionego psa faworyzować, pożałować, wziąć na kolana. Twoja sunia będzie też na pewno próbowała przed nową grać rolę nauczyciela, pokazując jej, jak należy do ciebie podchodzić.
Nam wydaje się to często brutalne i niesprawiedliwe, ale psy wiedzą swoje. Jeśli ustalą hierarchię, będą mogły zacząć budować przyjaźń.
escada - Luna bardzo dobrze wszystko opisała. Sama klika miesięcy temy wprowadziłam do domu szczeniaka, starsza suka już 9 letnia przez ok tydzień ignorowała nowego mieszkańca.... Teraz jest już ok 🙂 Przede wszystkim należy pokazać starszej suczce że jej pozycja w domu się nie zmieniła i że młodsza suka nie jest dla niej zagrożeniem, i tak jak Luna napisała, starsza powinna dostawać pierwsza jeśc, pierwsza być głaskana.... w "ataki" nie ingerować chyba że widzisz że dziejej się którejś wyrażna krzywda, ale i wtedy nie należy faforyzować żadnej ze stron. Z tego co piszesz dziewczyny sa na dobrej drodze do porozumienia się 🙂
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 czerwca 2014 10:43
Ja bym radziła odwrotnie. Interweniować to od razu, za samo spojrzenie i postawę sugerujące agresję. Wtedy ty jako rozjemczej stawiasz sie w pozycji przywódcy i przejmujesz dowodzenie nad obu sukami, dajesz im czytelny znak, ze ty decydujesz o tym kto moze byc u ciebie a kto nie, i jakie zachowania dopuszczasz a jakich nie. Pozwalając sukom na załatwianie spraw miedzy sobą usuwasz sie w cień i dajesz Larwie pozycje szefa, mimo, ze ona sama pokazuje ze nie za bardzo szefem chce byc. Bo jest w gruncie rzeczy psem niepewnym siebie i odpowiedzialność szefa tylko jej ciąży i ja dobija. Bądź szefem ty. Ty wychodź z inicjatywa, ty bądź pierwsza w decyzjach.
tet - a co w sytuacji kiedy psy zostaną same? a rozjemcy który od razu reaguje nie bedzie w pobliżu???
dziękuję za odpowiedzi. ostrych konfliktów nie ma, bo Larwa kiedy nie dostanie odpowiedzi na swój atak odrazu odchodzi. Jakbym ją ochrzaniła o atak to frustruje się bardziej, chodzi, jęczy (wcvzoraj mój tz ją ochrzanił i to tylko sprawę zaogniło). wszedzie czytam ze mam się w hierarhię psów nie wtrącać póki nie leje się krew i chyba tak zrobię. Larwa uznaje nas za przewodników stada bez większych problemów - sporadyczne próby dominacji ucinamy w zarodku (wylot z kanapy i brak zabaw przez dzien dwa). nie faworyzuje nowej dziewczyny bo Larwa jest i będzie moim nr 1 😉

jedziemy zaraz do stajni na zabawy i bieganie 🙂
Test- to co piszesz, jest "godne i sprawiedliwe" z punktu widzenia człowieka wychowanego w "duchu równości", pies reaguje inaczej.
My naturalnie mamy tendencję do faworyzowania istot słabszych, tępienia przejawów agresji wobec nich - bo tylko opieka nad osobami starszymi i chorymi mogła nas doprowadzić jako gatunek do rozwoju cywilizacyjnego w jego obecnej formie. Instynktownie też większą uwagę poświęcamy jednostkom słabszym, by wyrównać ich szanse na przetrwanie.
U psów ma się to nieco inaczej - "szefem" jest ten, kto jest silniejszy i sprytniejszy. Taka ingerencja sprawi, że pies - owszem, nauczy się, że pewne zachowania tobie nie odpowiadają, i nie będzie ich przejawiał przy tobie, ale chętnie "odbębni to sobie" na słabszym gdy znikniesz z pola widzenia. A nawet jeśli tego nie zrobi - ciągle będzie żył w poczuciu, że musi cały czas pilnować swojej pozycji, że jest w ciągłym trybie walki. Wydaje nam się, że pies zdominowany jest przez to smutny lub czuje się poniżony. O wiele pewniej i bezpieczniej się czuje na pozycji niższej ale ustalonej, niż na pozycji "ustalanej chwilą". A pies zestresowany to pies nieodporny na choroby, nie potrafiący się skupić, w końcu lękliwy i nawet agresywny.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 czerwca 2014 12:06
Escada, nie chodzi o ochrzan, tylko przerwanie sytuacji. Wystarczy zawołać "agresora" lub wejść pomiędzy psy bez solowa, spokojnie i zawołać oba łagodnym głosem. Ostry ton rzeczywiście wywoła konflikt.
Psów skonfliktowNych nie zostawiłbym nigdy sam na sam. U siebie robię to tak, ze psy na czas mojej nieobecności zostają w odrębnych pomieszczeniach.
Brak naszej reakcji umacnia psa w przekonaniu, ze musi walczyć o swoją pozycje. I brać odpowiedzialność za rozwój sytuacji. Miewalam dziennie pod opieka i 10 psów i 15, miewam hotelowe u siebie, asysty w szkoleniu, do tego moje psy. Gdybym dała im wolna rękę w ustalaniu hierarchii byłaby rzeźnia. Nie zawsze przerywam, wszystko zależy od sytuacji. Jednak przerwę zawsze kiedy jeden z psów czuje sie niekomfortowo. Zostawię do rozwiązania miedzy psami np kiedy jeden pies upierdliwie narzuca sie z zabawa, a drugi ma dość i sie odgryza. Poradzą sobie. Ale nie w sytuacji kiedy jeden ogranicza drugiego, pilnuje zasobów.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
26 czerwca 2014 12:49
Osobiście znam kilka psów masakrycznie zestresowanych tylko i wyłącznie dlatego, że właściciel nie ingerował i jeden pies sterroryzował drugiego tak, że ten chodził po ścianach, bo po podłodze nie mógł. Zgadzam się z tet-interweniować, przerywać, nie dopuszczać do terroru i pilnowania zasobów czy zabierania żarcia. Mogą się nie lubić, nie chcieć dotykać, bawić itp. i wtedy to już nie ingeruję ("podeszłaś do niej a ona Cię pogoniła? no cóż, trzeba było nie podchodzić"😉,ale jak leżę na kanapie, to nie ma, że jeden pies może podejść, a drugi już nie, bo mu pierwszy nie pozwala, albo że jeden zjada dwie porcje, a drugi jest o pustym brzuchu.
No i nie poznałam jeszcze psa, który by sobie myślał: "jak tylko pani wyjdzie, to wpierd...ę tej suce"  😁
Co ciekawe- u mnie w stadzie 3-psim (okazjonalnie 5-psim) nie ma lidera i dominanta- najbliższa do tej roli jest 13kg Tekla, bo w wielu sytuacjach pozostałe psy (w tym 10-letnia rottweilerka) podążają za nią, ale- podążają same z siebie, nikt ich nie zmusza i nie zmienia to faktu, że roczna stafficzka non stop po tej "liderce" skacze. Każda moja suka ma swoje punkty kontrolne, np. większość zabawek ma stafficzka i to ona pierwsza biegnie za piłkami. Do żarcia pierwsza jest Tekla, a rottka z kolei ma świra na punkcie kości i zdarza jej się ich pilnować. Pozostałe suki nie walczą o te zasoby ważne dla konkretnej suki, odpuszczają a nawet "oddają" swoje. Tak więc albo moje psy są jakieś "inne", albo klasyczna dominacja liniowa to mit.
Dobra ale mówię o dwóch psach a nie kilku. Nie walczą przy jedzeniu obie leżą raz na podłodze raz na kanapie. W stajni zachowywały się ok wobec siebie. Za to muszę przystosować wesz do koni bo się rzuca. Tepic zachowań larwy nie zamierzam bo wesz nic sobie z tego nie robi i stara się nie wchodzić jej w drogę. Opisujecie skrajne przypadki zastraszania a ja raczej pytam jak nie spieprzyc tego co jest 😉
Moje się nie zintegrowały. Czasem się ze sobą bawią, ale tylko wówczas, gdy ja jestem z nimi i trochę tę zabawę moderuję. Dość szybko odpuściłam próby integrowania - pies ustępuje dominującej suce na każdym polu, więc jeśli ona w zabawie pokaże, że coś jej się nie podoba, to zabawa momentalnie się urywa. Nie widzę potrzeby pobudzać jej na siłę, to tylko wzmaga ewentualny kiełkujący konflikt.
Moje psy żyją raczej osobno, osobno śpią, każdy ma swoje miejsce do wylegiwania się. Jeśli je odseparuję na siłę robią raban, więc pozwalam im wybierać gdy tylko sytuacja na to pozwala.
Interweniuję, gdy konflikt wykracza poza warknięcie czy kłapnięcie zębami w powietrzu. Zazwyczaj używam bezosobowego "E!". Konkretnego psa karcę tylko wówczas (w 90% przypadków to dominująca suka), jeśli jeden drugiemu nie pozwala do mnie podejść na komendę.
Karmię najpierw słabszego (jeśli chodzi o miskę, smaczki różnie) - gdy robiłam odwrotnie suka odganiała psa.
Zaczynają się wachac i solidarnie zebrac bez kłótni więc o ile z wszoly nie wyjdzie diabeł to będzie ok, raczej nie liczę że będą się razem bawić bo larwa jest niedotykalska.
Ja nie mówię o tym, żeby nigdy nie ingerować. Gdy moja horda do mnie przybyła, były na tyle dzikie, że brak ingerencji poskutkowałby krwawą masakrą. Mówimy tutaj o starej suczce, kilkunastoletniej, która już przynajmniej jedną łapą zahacza o grób. Taki pies - gdy uzna że został zastąpiony innym. i nie dostanie możliwości zaakcentowania swojej pozycji, chętnie "przyspieszy sobie naturalny proces starzenia", może nawet odmówić podchodzenia do miski czy - w ramach psiej depresji, łapać każdą możliwą chorobę.

Sama dzisiaj musiałam zainterweniować gdy duży pies od takich właśnie warknięć i kłapania przeszedł do próby chwycenia mniejszego za kark(przeliczyłby się staruszek, bo maluch którego zaatakował kreuje się na przewodnika stada, więc doszło by do krwawej jatki), ale na ich własne "rozmówki" nie reaguję, bo też muszę im zostawić jakieś pole do akcentowania zachowań stadnych.
Piszesz abre, że twoje psy żyją raczej osobno. Większość osób mająca więcej niż jednego psa trzyma je razem.
Wielokrotnie na przestrzeni lat musiałam zestawiać ze sobą w jednym domu/obejściu psy, które przychodziły w różnym czasie, w różnym wieku, i z różnym temperamentem. I mogę śmiało powiedzieć, że nigdy żaden z wychowywanych przeze mnie psów nie ugryzł ani psa, ani kota, ani człowieka(nie licząc przypadku gdy chory pies w chwili ataku bólu po prostu oszalał i nie wiedział co się wokół niego dzieje - wówczas stał się agresywny ale do faktycznego ugryzienia nie doszło) - jedyne dwa przypadki "nieobliczalności" to niewinne popędzenie kury.

escada, miałam taką damę we dworze, ale znalazłam na nią sposób - rzucałam lub przeciągałam z każdą jej własną zabawkę. Z czasem, gdy nawykły że bawią się obok siebie, same zaczęły przeciągać zabawki między sobą, a teraz są nierozłączne 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się