Kącik luzaka

vissenna a to nie jest tak, że od warkoczyka zalezy koreczek ? Tak że nawet najlepiej zawijający człowiek nic nie poradzi jak warkoczyki będą nie równe
No tak, ale z drugiej strony warkoczyki to chyba każdy umie zrobić, a żeby były równe też nie wielka filozofia, trzeba po prostu odmierzyć. Myślę, że z tym flygirl by sobie poradziła. Gorzej właśnie później z zawinięciem, złożeniem, zszyciem..
Ostatecznie mi się upiekło i na zawody nie pojechaliśmy w żaden dzień, ale spróbowałam zrobić dzisiaj na Samuarze. Efekt można powiedzieć opłakany. 😂


Ale o dziwo się trzymały nawet jak głowa machal.  😁 Chciałam zrobić te z kłosa, ale za nic mi wyjść nie chciał. I nie ogarniam robienia tej końcówki warkoczyka zupełnie. 😜 No ale pierwsze koty za płoty. 😀
Wcale nie opłakany efekt! Szczególnie jak na pierwszą próbę - ładnie! 🙂
magda do tych twoich z kłosa, które uważam za jedyne słuszne się nie umywaja, ale dziękuję! Jak tylko będę mieć chwilę, będę próbować. Mam o tyle ułatwione, że Samson lubi jak mu się coś robi przy grzywie i sobie drzemie, więc mogę do woli kombinować bez żadnych problemów. 😀

Moje luzakowanie już troszkę trwa, także chyba mogę coś napisać. Ogólnie mamy 7 koni, ale w treningu 5, 2 pauzuja, więc je to tylko czyszcze, a raczej kapie, bo oba siwe, więc szybciej i łatwiej jest użyć wody niż szczotek. 😀 Reszta chodzi codziennie, nie ma czegoś takiego jak dzień wolny. Jeśli nie pod siodłem, to lonża. Czasami to i to. Na padok nie wychodzą w ogóle, nie jedzą owsa oprócz jednego. Mają 3 rodzaje paszy, olej i witaminę E. Wszystkie bardzo przytulaśne i o dziwo normalne. No czasami mają jakieś swoje odpały i wymyślają, no ale w granicach normalności. 😉 Z tych chodzących i startujących najstarsza ma 8 lat, reszta 5 i 6, więc młodziaczki. Na zawodach jeszcze nie byłam i nie wiem, czy mi się w zasadzie to uda przez grafik miesięczny w drugiej pracy, więc jestem raczej od ogarniania w domu i zajmowania się tymi, które zostają. Wiecie co, trzy miesiące luzakowałam w tej Holandii rok temu, a tutaj w pierwsze 2 tygodnie nauczyłam się zupełnie nowych rzeczy. Goliłam pierwszy raz w życiu (są golone cały rok wszystkie), jechałam koniowozem (no ok, przeparkowywałam, ale nigdy wcześniej nawet nie ruszałam niczym większym od kombi i byłam z siebie cholernie dumna 😀) no i te koreczki to 3 rzecz. Także intensywny był początek. 😀
flygirl, podłączam się do zdania magdy - wcale nie jest źle! Szczególnie jak na pierwszy raz 🙂 Zaplataj często i staraj się robić ich jak najwięcej 😉 Gdzie teraz luzakujesz?
2tys na rękę +zakwaterowanie to dobre warunki?  👀
Zależy co będziesz robić i w jakim wymiarze czasu  🙂 Dostajesz umowę o pracę?
Każdemu odpowiada co innego - zależy od priorytetów. Ja przyjęłam taka ofertę, ale kosztowało mnie to moje życie prywatne i po części zdrowie. Ale tyle co się tam nauczyłam o koniach to jest dla mnie bezcenne - otworzyło mi to wiele furtek. Kasy starczyło żeby się porządnie wykarmić i spłacać zobowiązania finansowe które mi wisiały nad głową.
Z perspektywy czasu nie żałuję. Ale teraz bogatsza od doświadczenie negocjowałabym warunki pracy (chociażby wolne weekendy lub krótsze dyżury weekendowe, uczciwą umowę itp.)
vegonia, po tak znikomej ilości informacji ciężko ocenić cokolwiek. Jakie zakwaterowanie, warunki? Ile koni? Jakie obowiązki? Luzak w domu czy na zawody? Czy są dni wolne, urlopy? Masz jakieś doświadczenie? Będzie umowa?
Jak na Polskie standardy to taka średnia pensja.
Szału nie ma ale dramatu też nie.
No to ja się zamelduję. Znalazłam pracę w stajni ujeżdżeniowej. Co prawda w Polsce, ale liczę, że doświadczenie które tutaj zdobywam, pomoże mi na starcie za granicą. Mieszkam w świetnej okolicy, bez żywej duszy, komunikacji miejskiej ani sklepów  😅
Pod ścisłą opieką mam 3-4 konie, kolejne tyle puszczam do karuzeli. Jestem tu okrągłe 2 miesiące i jestem bardzo zadowolona  😀
Czy są tu jacyś luzacy pingwinów?
8 koni pod opieką. Czyszczenie koni i sprzętu, przygotowanie do treningu i lonżowanie, później zajęcie się koniem po treningu. Praca od pn do sb. Warunki mieszkaniowe naprawdę dobre. Zawody nie zawsze i są wtedy extra płatne. Normalnie jeśli jedzie mniej koni zostaje i ogarniam majdan.  Moja pierwsza taka praca. Oczywiście z umową.
vegonia, moim zdaniem brzmi nieźle. Wychodzi na to, że nie musisz karmić ani sprzątać boksów, więc 8 koni jest ok, jeśli warunki mieszkaniowe są bardzo dobre to duży plus, bo z tym bywa różnie. Ekstra płatne zawody i umowa też brzmią dobrze. Pensja jak na polskie standardy też nie najgorsza, to znaczy ja wiem ile w Polsce płacą.. Oczywiście każdy luzak powinien dostawać więcej za swoją ciężką pracę, ale w Polsce jest jak jest. Jeśli to twoja pierwsza praca, to ja bym spróbowała. Może ci się spodoba i będzie przyjemna atmosfera, zawsze po jakimś czasie możesz spytać o podwyżkę (oczywiście nie po 2 miesiącach pracy xD) lub poszukać czegoś lepiej płatnego jak nabierzesz wprawy i doświadczenia.
Witam, Czy są tu jacys luzacy pracujący w Niemczech 😉 😉 własnie 3 tydzien siedzę w nowej pracy. czy może mi ktoś ppowiedzieć o przepisach tutejszych? i czy może ktoś z was wybiera sie w przyszłym tygodniiu na Chiemsee Pferdefestival w przyszłym tygodniu;-))) miłoby było spotkać jakąs polska duszyczke 😀 😀 😀 😀
Witam czy ktos pracowal w Niemczech u Toma Berga?
W ogloszeniach często jest "all general yard duties".
Znaczy że będą boksy też? Jesli nie są wypisane oprócz tego.
Obserwuję wątek od dłuższego czasu, ale w końcu zebrałam się na opisanie swojej luzakowej historii.

Kilka lat luzakowałam na regionalkach, różnym znajomym (zacżęło się od luzakowania córce trenera na zawodach na których sama startowałam w niższych konkursach). Potem kilkukrotnie jakieś ogólnopolskie wleciały i w 2015 roku wyjechałam na miesiąc jako wolontariusz do jednej stajni, gdzie nauczyłam się bardzo dużo jeśli chodzi o luzakowanie i organizację pracy w stajni. Potem trafiały się jakieś wolontariaty na zawodach jeździeckich typu CSIO Sopot czy Baltica no i tam zakochałam się w pracy luzaka i sama chciałam robić coś więcej w tym kierunku. Zwlekałam zwlekałam i w końcu po rozmowie z koleżanką na wolo (która aktualnie luzakuje 😀) stwierdziłam że trzeba się ruszyc i w czerwcu tego roku znalazłam pracę w Niemczech <3 Co prawda tylko na 2 miesiące ze względu na studia, ale ten wyjazd dał mi baaaardzo dużo. Pracodawcy mega wyrozumiali, byli chętni do przygarnięcia osób które chcą się czegoś nauczyć (wymagali tylko trochę inicjatywy własnej i zaangażowania od nas), konie wspaniałe, atmosfera pracy bardzo ciepła. Po tym wyjeździe stwierdziłam, że to jest TO!! <3 Najważniesze co tam zyskałam to ogrom wiedzy w tej dziedzinie!

Aktualnie mam przerwę ze względu na uczelnie i już mnie nosi, ale myślę że jak nadarzy się okazja do poluzakowania chociażby na regionalkach 🙂
I przy okazji pochwalę się moimi pierwszymi kiedykolwiek i którymiś z rzędu koreczkami zwijanymi  😀
Czytałam jakieś wcześniejsze posty o ubezpieczeniu, ale to trochę lat temu było. Powiedzcie mi, jak robicie teraz. Jeżeli dostanę normalnie, legalną umowę o pracę, oprócz ubezpieczenia zdrowotnego, które w Holandii opłaca się samemu, powinnam wykupić sobie normalnie ubezpieczenie na życie? NNW, OC? Koszt na rok takiego ubezpieczenia niemały, ale mimo wszystko się waham. Co pokrywa umowa o pracę? Jak Wy robicie?
Żużko, przepraszam, że się wetnę z czymś innym, mam nadzieję, że się nie pogniewasz  :kwiatek:

Ja z taką inną sprawą 🙂 Od paru lat siedzę zakochana po uszy w pisarstwie i parę tygodni temu wzięłam sobie na warsztat nową książkę, właśnie o pracy luzaka w tle. W związku z tym bardzo, ale to bardzo potrzebowałabym wszelkich opisów "riders party" 😉 - oczywiście bez nazwisk! Wiem, że to temat rzeka, ale jeśli ktoś miałby ochotę i czas coś mi o tym napisać (może być na pw) to byłoby to dla mnie bardzo pomocne, żeby ubarwić książkę 😀
Fanelia
Nie ma co opisywac, bo to tylko chlanie i bzykanie po kątach 😉 Jesli mozesz sobie wyobrazic nawalone pary kopulujace w koniowozach itp, to to jest riders party 😉
offtop: KaNie, aj lowju 😂
Ale, trzeba przyznać, w punkt 😉
vissenna   Turecki niewolnik
13 stycznia 2018 18:58
KaNie dość w punkt. Choć to zależy od zawodów. Na GCT jest trochę lepiej, ale tam takie imprezy to często okazja by spotkać się ze sponsorami albo pogadać z potencjalnym klientem. Z tym, że normalni zawodnicy (i luzacy) wypiją dwa driny i wracają spać, bo rano zawody. Zostają tylko chlory i patolka. Ja sobie darowałam jak zobaczyłam bardzo znanego zawodnika spadającego ze stołu (nazwisko z litości pominę).
Pamiętam też raz w Norwegii na prestiżowych zawodach takie riders party. Wykąpałam się w zimnej wodzie (od mrozu wysiadł podgrzewacz wody w koniowozie), ubrałam w nawet czyste ciuchy (i to fymfyrymfy Kingslandy) no i już mi telefon dzwonił od mojego zawodnika, że dość pindrzenia i mam przyjść. Biegiem przeleciałam i to dosłownie nad śniegiem i błockiem i wchodzę dumna z moich lansiarskich ciuchów na salę. A tam... garniaki i suknie balowe  👀
Jak to skwitował jeden ze znajomych: "wieśniaki granatem ze stajni wyrwane raz do roku muszą się odpindrzyć" 😀
Ja riders party nigdy nie lubiłam i później już unikałam jak ognia wymawiając się zmęczeniem i obowiązkami.
Dziękuje za wszystkie wiadomości, jakby ktoś chciał coś dodać to bardzo chętnie przyjmę 😀

Bardziej interesuje mnie, jak ta cała impreza i ogólnie życie "po zawodach" wygląda - luzacy (i jeźdźcy) śpią w przeważającej części w tych koniowozach, czy w hotelach, gdzie te koniowozy zwykle stoją (są jakieś specjalne parkingi, wydzielone miejsca?), gdzie odbywa się zwykle taka pochlej-impreza, kto ją organizuje? Wszelkie szczegóły "organizacyjno-techniczne" takich wyjazdów i imprez mile widziane! 🙂 Z góry dzięki!! 🙂
Część luzaków siedzi do późna w stajni i nie imprezuje, ale są też tacy którzy mimo zmęczenia i niewyspania imprezują dzień w dzień.
Z zawodnikami podobnie chociaż w Polsce zdecydowana większość jest mocno imprezowa.
Koniowozy stoją zazwyczaj na wyznaczonym parkingu z możliwością przyłączenia do prądu, chociaż czasami nie ma jakiegoś specjalnego miejsca i stoją gdzie popadnie.
Na każdych lepszych zawodach organizowane są Rider's Party a jeśli ich nie ma to zazwyczaj ekipy organizują sobie coś sami, jakiś grill albo po prostu siedzi się u kogoś w koniowozie.
Czy ktoś pracował lub zna kogoś kto pracował w stajni Pana Schockemohle w Niemczech ?

Szukam opinii, chętnie na priw.  :kwiatek:
Sonika
Masz pw
Dziewczyny,
ile zarabia groom+rider za granicą? Pytam głównie o Holandię, ale każde info się przyda.
W jakie zarobki mam celować, wiem że zależy od zakwaterowania, godzin, dni itp, ale może coś z Waszego doświadczenia.

Pomóżcie 🙂
Martyina
Na normalna umowe o prace, zwykle najnizsza krajową. Czyli w DE ok 1200-1300e.
W Holandii najniższa krajowa to 1578 euro brutto co daje ok 1400 netto, natomiast z mojego doświadczenia i tego co widzę naokoło jest różnie. Wszystko zależy od dodatków. Znam takich co dostają 1200 jako groom (bez rider) ale do tego bony na jedzenie i zakwaterowanie.  A znam takich co mają 1600 euro plus zakwaterowanie. Wszystko zależy na ile się cenisz 😉 Weź pod uwagę też, że ubezpieczenie zdrowotne w Holandii najczęściej pokrywa pracownik i jest to około 100 euro, ale to już nadal kwestia dogadania.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się