Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

bobek to nie prawdy objawione  😉 tylko DYSTANS potrzebny każdej matce, która nie ma pokarmu w pierwszych dobach 😉 aby uniknąć stresu/płaczu/żalu/złości i poczucia "że jestem złą matką" bo trzeba podać mm  😉

Koniec tematu  :kwiatek:
Makrejsza ups... przepraszam, ja nie z tych co się łokciami w kolejkę wpychają, z chęcią poczekam  😂 jakoś mi chyba nie spieszno  😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 listopada 2014 13:53
[quote author=zduśka link=topic=74.msg2234002#msg2234002 date=1417348451]
maleństwo Linka to chyba niezła agentka będzie  😎
[/quote]

Też tak myśle. W końcu tata prawnik, mama nauczyciel - przemądrzała będzie na bank 😉 Już się nie mogę doczekać jej tekstów 🙂

Co do kciuka, to ortodonci mówili mi, że od tego dziecko może mieć wadę zgryzu (wiem, wiem od smoczka też 😉 ), widocznie tym razem ja źle trafiłam.


Ja z kolei czytałam, że do 6 miesiąca to zupełnie fizjologiczne i się nie przejmować, dziecko bada świat gębofonkiem i nie ma to wiele wspólnego z tzw. nałogowym ssaniem kciuka...
Kasiulka, no własnie o to mi chodzi, o postawę "ja wiem co jest potrzebne każdej mamie", ochrzanilas Julię o cos co sama robisz (a ona akurat nie robi). I nie zrozum mnie zle, twoje doświadczenia i przemyślenia sa ważne i moze komuś pomoga ale czy konieczniecznie twoje zdanie musi być poprzedzone jezdzeniem po kimś, kto ma inne doświadczenia i przemyślenia?

Makrejsza, ja tez polecam te książkę.
bobek, inaczej odebrałam post kasiulki. Jako przypomnienie, że wszystko jest w głowie. Że konieczna jest silna motywacja, ale nie ZA silna - bo to utrudnia i blokuje.
jako apel o trochę luzu - to wtedy wszystkim będzie łatwiej.
Dziewczyny przypomniały, że jeśli dokarmianie - to są sondy itd.
KP jest dobrem. Nie może stać się horrorem.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
30 listopada 2014 14:25
Malina_M, nawet nie nabrałam takich podejrzeń 😉 tak rzadko tu bywam, że trudno o mnie nie zapomnieć 😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
30 listopada 2014 15:34
My karen, Kasia Konikowa gratulacje!  😅 Niech maluszki zdrowo się chowają!

Jako "świeża" mama też mam swoje przemyślenia nt. promowania kp. Generalnie u mnie w szpitalu był silny nacisk na to. Karmienia piersią jak najwięcej, jak najczęsciej, ale skoro dziecko spada z wagą i ma żółtaczkę, to oprócz cyca dawać też mm. Po palcu, ze strzykawki. Moim zdaniem to złoty środek w moim przypadku, gdzie po cc potrzeba było czasu na rozbujanie laktacji. Karmiłam co chwilę, doiłam co chwilę i teraz myślę, że się udało.
Od ponad tygodnia nie dokarmiamy mm, jest tylko na moim mleku  😅
Bardzo mnie to cieszy, nie zdawałam sobie sprawy jak ważne to dla mnie będzie.
I doskonale rozumiem mamy, które niepowodzenia w kp traktuja jako osobista porażkę. Też tak miałam. Burza hormonów dodatkowo niestety nie ułatwia odnalezienia się w nowej sytuacji, gdzie całe życie staje na głowie.
Możliwość zadawania pytań i doczekania się życzliwej i pomocnej odpowiedzi jest cholernie ważna. Nieważne ile razy było to wałkowane, będzie teraz, za miesiąc, pół roku i rok.
Tak samo jak tematy ciuszków, wózków, szczepień, ząbkowania, kup itp itd. Bo co rusz są w wątku nowe ciężarówki i mamy.
Też chętnie podzielę się swoim skromnym jak narazie doświadczeniem, jeśli któraś z Was będzie potrzebować wsparcia i pomocy.

Dodaję foty mojego Słodziaka  😍
+ ze spaceru
i kotecka w foteliku
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 listopada 2014 16:57
Cudna Ania! I mama jaka dumna!
Nie sposób mi komplementować każde z osobna, ale dzieciaki forumowe rządzą.

W temacie szpitali i "rodzić po ludzku" i te sprawy... W teorii wszystko wygląda świetnie tylko jak się posłucha mam to się nóż w kieszeni otwiera. Niestety prawda jest smutna, namawiają w szpitalach na mm wmawiając kobietom, różne bzdury bo łatwiej jest zatkać buzię butlą niż wysłuchiwać ryczących maluchów czy poświęcić mamom czas aby wytłumaczyć jak przystawić.
I prawda jest taka, że przy pierwszym dziecku można mieć w teorii wiele wiedzy, ale po wysiłku porodowym, huśtawce hormonów i ogólnym zagubieniu w nowej sytuacji apodyktyczne teorie wygłaszane na oddziałach przez położne i pediatrów są często przyjmowane przez kobiety jako dobra rada doświadczonej ekipy.
Kilka dni temu znajoma mojej przyjaciółki urodziła dziecko i w planie porodu napisała, że nie życzy sobie szczepienia dziecka. Nikt z nią nie rozmawiał o tym, nie drążył tematu i była pewna, że spełniono jej prośbę. A tu "niespodzianka". Przy wypisie podpisała stos papierków, dostała w ręce książeczkę a tu wbite szczepienia....
Jak można?
zduśka, nie oglądał, bo nic niepokojącego się nie działo. Zaczęłam teraz czytać i faktycznie, to dość wcześnie na takie przekręcanie. Będę ją obserwować, może to przypadek, że udało jej się to zrobić, jeśli nie, to poproszę o skierowanie do neurologa 🙁
Herbatki na jedne kobiety działają, na inne nie. Ja w tej chwili nie mogę ich pić, bo natychmiast mam nawał, natomiast koleżanka piła, a i tak nie pomogły jej rozbujać laktacji.

Co do kciuka, to ortodonci mówili mi, że od tego dziecko może mieć wadę zgryzu (wiem, wiem od smoczka też 😉 ), widocznie tym razem ja źle trafiłam.






W kwestii przekręcania to nie ma "przypadków " u prawie dwumiesięcznego dziecka.
Taki naleśnik ma leżeć jak go odłożono i tyle.
Każdy pseudo przewrót, odepchniecie wygięcie się w łuk jest powodem do wizyty u neurologa.
bera7, ale przecież zgodę na szczepienie podpisuje się osobno, tuż przed szczepieniem? Pielęgniarka przyszła do mnie specjalnie na oddział po tą zgodę.. Chyba, że nie wszędzie tak jest?

sznurka, zupełnie nie rozumiesz, o czym do Ciebie rozmawiam, a ja nie rozumiem, o czym piszesz w ostatnim poście (jak można naprawić to, że nie karmiłam Milana piersią? No nie da się. Co najwyżej można próbować karmić tak kolejne dziecko i nie rozumiem, dlaczego ma to oznaczać psucie kolejnego egzemplarza. Przecież ten ewentualny egzemplarz nie będzie li tylko dla mojego kaprysu spełnienia piersiowych ambicji...) Najwyraźniej po prostu nie nadajemy na tej samej fali. Proponuję, żebyśmy skupiły się na innych tematach  :kwiatek:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 listopada 2014 17:51
kenna, nie wszędzie, ja podpisywałam przy przyjęciu do szpitala...
maleństwo, ale suchar. Ja przy przyjęciu do szpitala (w nocy, przerażona, z cieknącymi wodami w 33 t.c.) też dostałam ileśtam świstków do podpisania (ale akurat o szczepieniach nie) i całkowicie rozumiem, czemu zazwyczaj wszystko jest wtedy podpisywane bez szemrania...
kenna, w teorii powinnaś dostać do podpisania coś przed zabiegiem, niestety czasem tak nie jest i dostajesz kilka kartek do podpisania na zasadzie "pani podpisze tu i tu i może iść do domu".
Deksterowej dokumenty do podpisania podstawili kiedy była na lekach do cesarki. Przecież to jest jawne łamanie praw pacjenta. Tym bardziej, że to nie są zabiegi ratujące życie, gdzie trzeba działać natychmiast tylko profilaktyka czy zabieg planowany, który powinien być omówiony z pacjentem czy opiekunem/rodzicem.
Której z Was lekarz dokładnie opowiada o szczepionce czy leku jaki zamierza podać dziecku? Wg śwista, który podpisuje się przy np. szczepieniu rodzić poświadcza, że został zapoznany z możliwymi działaniami ubocznymi. Nigdy mi lekarz nic takiego nie powiedział, a o przeciwwskazaniach czy możliwych działaniach niepożądanych dowiaduję się z ulotki.

edit: uściśliłam, wg zeznań 🙂
taaa... a mój maż mówi, że to było do podpisania prosto po cesarce... a ja już nie pamiętam, bo byłam na lekach. Nawet nie wiem jak pismo wygladało.
Mazia   wolność przede wszystkim
30 listopada 2014 20:38
Dziewczęta wyjaśnijcie mi jedną rzecz. Tak na spokojnie...Bo ciągle "słyszę" że "ciężko jest rozbujać laktację bo poród nie był naturalny tylko cesarka". Z tego co wiem, laktacja "rusza" na "sygnał" usunięcia łożyska z macicy. Czyli niezależnie czy poród jest siłami natury czy przez cesarskie cięcie, wyrzut oksytocyny uruchamiający wypływ mleka jest po każdym porodzie...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 listopada 2014 20:43
Mazia mi tak na chłopski rozum wydaje się, że to też kwestia psychiki- jeśli cesarka wynika z potrzeby sytuacji, to dla matki zawsze stres. I stąd być może problemy. Ale ile w tym prawdy nie wiem- ja po cesarce nie miałam żadnych problemów z karmieniem, moja siostra też(ale że jej mleko zanikało po 2-3 miesiącach w przypadku każdej ciąży to inna sprawa).
Mazia, z tym wyrzutem to tak różnie bywa. Teoretycznie oksytocyna powinna być dawkowana aby wywołać skurcze porodowe. Ja miałam pompę, bo skurcze trwały tydzień tylko postępu nie było. W szpitalu gdzie rodziłam wiele było ciąż po terminie, dziewczyny dostawały oksytocynę na wywołanie i ni huhu. Po 3 razach szły na cesarkę. Mojej kuzynce nie wywołali porodu, w 42 tyg dziecko zmarło a ona ledwo wyszła z tego z życiem. Natura nie zawsze jest taka doskonała. I tak samo z karmieniem, jedna będzie miała mleko  jak ja już kilka dni przed porodem, inna po 3 dniach a ktoś może długo "pracować" aby się rozkręcić. Biologia to nie matma, nic nie jest w 100% przewidywalne.
Mazia, ja mialam cesarskie ciecie i pokarm mialam od razu po porodzie. Karmilam corke 2,5 roku.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 listopada 2014 21:12
Mazia, ja miałam pokarm dopiero w 4 dobie, wiec troche późno. Za to od razu nawal i do teraz morze mleka. Potrafię odciągnąć 400ml.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
30 listopada 2014 21:20
Ja miałam siarę przed porodem a po cc cycki suchary.. Może u mnie brak pokarmu spowodowany był stresem ? Sama nie wiem. Dopiero w 3 dobie jak już Bolo był ze mną mogłam próbować go przystawiać i dopiero wtedy laktacja ruszyła a że później było jak było to już inna bajka..
Ja też podpisywałam papiery przy przyjęciu do szpitala i w podobnym przypadku jak kenna .. 🙄 Więc generalnie od skurczy ledwo widziałam a ze strachu miałam gruz w majtkach i w sumie tak średnio wiem co podpisywałam... Ale ja chciałam szczepić.
Edit
Agnieszka jaka dumna mamuśka  🙂 i śliczna córcia
Ale jaka ilość wg Was oznacza "pokarm"? Od jakiej ilości uważacie, że miałyście "pokarm"? Skąd wiecie, ile w piersiach jest, o ile nie są wypełnione jak dojrzałe arbuzy (bo wtedy można domniemywać, że jest tam rzeka mleka). Przecież już kilkukrotnie pisano, że dziecko w pierwszych dobach wypija po kilka mililitrów zaledwie. A czasami pierwszą dobę w ogóle przesypia i nie je (no to pewnie położne dawaj budzić go i butlę! Bo mu na pewno cukier spada!). Milan o ile dobrze pamiętam miał przez pierwszy dzień po 5ml, potem 8, 12 itd. Jak wychodził do domu po 10 dniach, to dopiero miałam zalecane bodajże 40, czy 50ml na posiłek.  Takich kilku mililitrów w piersiach w ogóle można nie czuć.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 listopada 2014 21:26
U mnie na początku piersi były nabrzmiałe i pełne mleka, po kilku tygodniach się uspokoiło i wręcz "sflaczały", a karmiłam do 9 miesiąca bez problemu 😉 To teraz mam większe piersi niż w trakcie karmienia 🤣
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
30 listopada 2014 21:29
Kenna mi normalnie kapało z cycków  🙂 i były big cycole a po cc zwisły i no były takie suchary..a że Bola ze mną nie było to nawet nie miałam jak pobudzić laktacji. A teraz mam chyba cycki mniejsze niż miałam...hm chociaż wtedy myślałam, że już mniejszych miec nie można..a jednak !  😎
Mazia, nie jestem pewna ale chodzi chyba tez o to, ze nie masz kontaktu z dzieckiem od razu. Przez pierwsze godziny po porodzie dziecko jest bardzo aktywne i latwo je przystawic, potem jest zmulone przez okolo pierwsza dobe. |Wtedy karmienie jest utrudnione bo dziecie nie ma na to checi (generalnie tam gdzie rodzilam kazali dac spokoj i w ogole wtedy nie budzic), dla organizmu mamy to ponoc ma duze znaczenie, czy bylo to pierwsze przystawianie tuz po porodzie, czy nie. Przy okazji, oksytocyna nie odpowiada za produkcje tylko za wyplyw pokarmu, a za produkcje odpowiada prolaktyna. Prolaktyna na pewno wydzielana jest w odpowiedzi na draznienie i oproznianie piersi przez dziecko, chociaz w pierwszych dniach (tygodniach?) zdaje sie, ze jest wydzielana czesciowo automatycznie, dopiero po jakims czasie przechodzi calkowicie na sterowanie "reczne" przez dziecko. Ja po cc pierwszy raz przystawilam corke po 15 godzinach, mialam spore klopoty z karmieniem ale wyszlysmy na prosta, druga po sn przystawiona byla od razu i bylo mi duzo latwiej bo od razu lapala przyzwoicie.

aszhar, mozesz rozwinac? Moja mloda jak sie wkurzy to sie wije i prezy, potrafi sie wtedy nawet przemieszczac (np jak lezy mi na brzuchu) przy szukaniu cyca. Jak ja "postawie" na nozkach to nie zawsze je ugina, jak jest wkurzona np przy przebieraniu to trzyma sztywno w kolankach i "stoi". Jak jest zadowolona to lezy jak nalesnik, tylko glowa obraca. Ma niecale 3 tygodnie.
zduśka, no to skoro Ci najpierw kapało z cycków, to oznacza, że proces laktacji został rozpoczęty i że w ogóle produkcja ruszyła. Nawet jeśli zwisły i zrobiły się suchary, to znaczy tylko, że zasoby (w magazynie) "wyschły" 😉 Ale nadal piersi mogły produkować na bieżąco, o ile nastąpił  by wyrzut oksytocyny. A to jest zależne od głowy, niestety. Gdybyście miały tak jak ja doświadczenie z laktatorem i problemami z wyrzutem oksytocyny, to byście zaraz wiedziały, że puste, zwisnięte cyce nie oznaczają braku mleka. Miałam wiele razy kryzysy związane z brakiem odruchu oksytocynowego i wiem, że można go wywołać na wiele sposóbow, oprócz oczywiście ssania przez dziecko. Puściutkie, zwisające cyce i nic nie leci do laktatora, no normalnie sahara, aż tu nagle - pstyk! I cyce nabrzmiewają (w kilka sekund) i mleko leci. No magic! Serio, nie ściemniam. Czasami musiałam kręcić brodawkami, kulać przez tetrę, czasami iść się wyryczeć, a czasami na odstresowanie trzasnąć sobie kawę (miałam teorię, że jak w trakcie picia kawy odciągam mleko, to kofeina nie zdąży do niego przeniknąć 😉 ). Uwierzcie, że puste piersi nie oznaczają niemożliwości wyprodukowania mleka. A nie znam osoby, która odróżniła by piersi puste od tych, w których jest po 5ml mleka (tyle, ile dziecko potrzebuje na jedno karmienie w 1 dobie).
Ja po cc poprosiłam od razu po wyjęciu młodej i odśluzowaniu o przystawienie... Na króciutko ale się udało, cyca oblizała. No i jak dotarłam na sale poporodową po zaszyciu to Różyczka już tam była, mój mąż z nią siedział i już się nie rozstawałyśmy, nawet jak położne chciały mnie odciążyć to nie pozwoliłam jej zabrać z sali (nawet badania u nas robili na sali)- bałam się chyba, że jej butlę zapakują  😁. Zresztą z Natalką było podobnie. I problemy z karmieniem mnie ominęły- ale czy włąśnie dlatego? Nie wiem... Wierzę, że chocby częściowo tak.
ja po cc nie miałam (tak NIE MIAŁAM) pokarmu przez 4 doby.... od momentu zjechania z sali operacyjnej (i już na niej) dostawałam przez 2 doby oksytocynę w kroplówce non stop. potem kolejne doby ostawałam zastrzyki z oksytocyny domięśniowo... co 2/3 godziny, oszczędzały mnie tylko w nocy... po 4 dobie poleciało...
kkk, nie chce przeczyc, ze nie mialas pokarmu przez 4 doby bo takie rzeczy sie zdarzaja ale kenna zadala dobre pytanie: skad to wiadomo? na podstawie jakich symptomow kobieta w pierwszych dobach stwierdza, ze w jej piersiach nie ma tej lyzeczki plynu? Bo to, ze nie leci w pierwszych dobach to raczej regula.
bobek po tym jak przystawia, przystawia i przystawia  😉 dziecko ssie ale nic nie leci. W końcu maluch zaczyna się złościć/płakać i wtedy już nie da się 'suchym' cycem zatkać  😉 trzeba podać mm...
Nawet na wypisie miałam napisane w zaleceniach... karmienie mieszane.

Tyle, że moje dziecię w drugiej dobie swojego życia nim zdążyłam zorientować się i butelkę zabrać(duża dziurka w smoczku - zwykły taki jakiś brązowy, naciągany na szklaną butelkę)... wypiło 40 ml mleka!  😵
Położna przewróciła oczami  😉 a Krzysio westchnął tylko i zasnął na ponad 4 godziny  🤣  😎

Jak był starszy(miał około miesiąca), wielokrotnie wychodząc np z domu zostawiałam porcje 120 ml bo tyle udawało się odciągnąć... wir w butelce i ryk  😀
I to ryk taki jakby go rozdzierano, więc miał dorabiane mleko, bo to typ dziecka - które musiało być pełne "pod korek".
Ile wypijał z piersi nie byłam w stanie sprawdzić. Zważony przed karmieniem i po - wyszło prawie 170 ml!  😁

Nie kolkował, nie ulewał  😉 co najwyżej kupsztal był pod pachy  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się