Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo, Zaciesz na pierwszym zdjęciu 😍

Dzięki za rady. :kwiatek:
Dziś udało nam się wysiurać w 70% pod płotem w plenerze. 30% poszło w gacie, ale nic to! Dobrze jest.
Na nocnik sika co 5 minut, oszczędza, jak pies, żeby starczyło na dłużej. Jak nic nie może wysikać, to prosi o picie. 😁
Jutro na maksa obcinam nagrody rzeczowe i zobaczymy co dalej. 😀
Regresu się nie spodziewam na tym etapie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 października 2015 20:58
Julie, bo ma obecnie fazę "kocham wszystkich, kokietuję wszystkich" 😉 Kolega 2,5 miesiąca młodszy i jeszcze nie taki cwany (aczkolwiek Kalinę naśladował we wszystkim i czegoś tam się naumiał).

Gratuluję sukcesów nocnikowych. Przeraża mnie ta kwestia, choć to jeszcze trochę...
nada moze jeszcze skok rozwojowy sie na to naklada, wypada na 34-37 tydzien z najgorszym 36tym 🙂

Moja mala tez wczoraj spala od 18.30 i to do 00.30 bez przerwy! Ale kiepsko spala w dzien, to przez noc nadrobila 🙂 Dalej spi, haha 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 października 2015 07:39
Moja córu pobiła swój rekord, spała 18-7! Nieźle... Czekam aż pralka skończy, to pojedziemy do stajni i na cmentarz do babci...
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
27 października 2015 08:00
byłam wczoraj do kontroli z Milenką prywatnie i nie żałuję. Okazało się że ma błony bębenkowe w uszach czerwone. Dziecko nie jest doleczone i najprawdopodobniej miało przy gardle również chore uszy. Gardło jest ok. I zdecydowanie jestem pewna, że jakbym poszła do przychodni to by stwierdzili dziecko zdrowe - szczepić. Bo oni jeszcze nigdy, nigdy nie badali jej uszu przy infekcji. A u tej prywatnej pani dr jest to zawsze podstawa.
Dostała krople do uszu, nosa, dwa syropy, psikadło ze srebrem do gardła.
I jak nie trudno sie domyślić syropami pluje. A ją strasznie pyszne. Jeden poziomkowy, drugi smakuje jak miód. Jeden przemyciłam jej w piciu. Wypiła. Drugi to porażka 🙁 Ona sie strasznie zraziła w którymś momencie 🙁
Dziś znowu dzień rozpoczęty o 4.30. Teraz poszła spać.
a tu mój skarb
Mamuśki - mam do oddania opakowanie Camili (homeopatyczny preparat na bolesne ząbkowanie) , ważny do 09/2017, jak coś to skrobnijcie PW

edit. nieaktualne
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 października 2015 08:58
leosky, masz mozliwosc zmiany przychodni, czy kolejna jest bardzo daleko? Bo juz od jakiegos czasu w Twoich postach o leczeniu malej mozna wyczytac ogromna niekompetencje lekarzy i tu-mi-wisizm lub wez-se-antybiotyk-na-wszystko, bo tak. Powiem Ci, ze jak juz zdarza mi sie pojsc z Jaskiem do lekarza (czyli raz-dwa w roku) to czlapie do przychodni, ktora mam po drugiej stronie ulicy i zawsze, ale to bezwzglednie zawsze dziecko ma sprawdzane uszy przy byle katarku, tak samo jak natychmiastowo byl skierowany na badanie moczu przy wysokiej goraczce bez innych objawow. No i do tej pory antybiotyk mial podany raz, po szczegolowym omowieniu i ustaleniu ze mna innych mozliwosci i potencjalnej skutecznosci oraz wczesniejszej probie podjecia innego leczenia.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
27 października 2015 09:11
właśnie szafirowa niestety mieszkam na wsi. Przychodnia do której chodzę jest 8km oddalona. Jest jedna bliżej ale bardzo złe opinie o tamtej pediatrze są i nie jest codziennie (maleńki ośrodek dwóch lekarzy). Muszę się zorientować jeszcze jak w trochę dalej położonej wsi.
Do przychodni jedziemy wtedy kiedy nagle się coś dzieje, albo w sytuacji bilansów i szczepień. Jak możemy poczekać to jedziemy prywatnie do pani dr o której pisałąm. Ale z nią jest tak że jak ma dużo pacjentów to z godziny na godzinę sie nie dostaniesz niestety. Więc trzeba jechać do przychodni.

Wiesz jeszcze nie dziwiłabym sie jak by to stale jeden lekarz z przychodni zawodził. Ale w ostatnim czasie, z racji że Milenka zaczynała chorować w godzinach w których przypisanej pediatry nie było, chodziła do dwóch innych lekarzy pediatrów. Ta przedostatnio walnęła antybiotyk, dzieck dostało biegunki, pojechałam zatem do ośrodka - trafiłam na nią, kazała odstawić antybiotyk (przy takim działaniu często bakterie sie uodparniają, mogła w sumie czymś zastąpić). Ona uszu nie badała. Przy kolejne infekcji (obecnie) znowu inna lekarka (bo naszej nie było) stwierdziła core gardło, bach antybiotyk, uszu nie zbadała. 
Mili skończyła go pić. Ale do kontroli postanowiła jechać juz prywatnie.
Mamy trochę badań do zrobienia z jej zalecenia.
szafirowa też uwielbiam zmianę czasu. Wrrrr.

Julie my bez pieluszki drugi tydzień, bywa różnie.

Dzionka pamiętam Twoją czystkę na fb. Też zostałam posprzątana. Hehe. Jak się czujesz?
Muffinka, no były czystki, były 😀 Czuję się bardzo dobrze, całą ciążę w sumie tak się czuję. Najchętniej bym pojeździła już konno - byłam z Dzionkiem na zawodach w ten weekend, pogapiłam się na konie i zaczęło mnie strasznie nosić 🙂 No ale jeszcze sobie poczekam. Nie zdradziłaś jakie imię dla dziewczynki masz wybrane!

Eej, też tak macie, że nawet jak jesteście w ciąży/macie swoje dzieci, to was nadal cudze maluchy nie ruszają i nie rozczulacie się na dziećmi spotykanymi na ulicy tak ogólnie? Czasem jakieś naprawdę słodkie dziecko mnie rozczuli, ale nie mam ogólnego pędu do dzieci i wolę nie ruszać 😉 Myślałam, że mi to przyjdzie z czasem i doświadczeniem, a tu nic! Chyba albo to się w sobie ma albo nie i nic nie poradzę.
Ja tak mam. Oczywiście są słodkie dzieci, bardzo podobają mi się revoltowe i lubię ich fotki oglądać. Ale ogólnie nie rozpływam się nad cudzymi, szczególnie w realu. Ba, niestety kilkoro dzieci naszych znajomych nawet mnie wkurza. Hehe. To znaczymoże nawet nie dziecko, tylko ich zachowanie i brak reakcji ze strony rodziców. Ale nie mój cyrk i nie moja małpa więc co mi tam.

Uwielbiam imię mojej mamy, więc gdybym miała córeczkę to nazwałabym ją Marta. Zwykłe, klasyczne ale mi się podoba. Martusia 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 października 2015 11:47
Dzionka, też tak mam. Nadal poza Kaliną niezbyt umiem nawet nawiązywać kontakt z dziećmi. Tak jak Muffinka, uwielbiam zdjęcia i historie voltowe, ale w realu nadal sztywnieję w konfrontacji z dziećmi 😉
Uff, nie jestem sama 😀 Ja lubię tylko Oskarka i "znajome" dzieci - czyli re-voltowe też się powoli zaczynają łapać, a jak wsiąknę w wątek to już na pewno 🙂 ale takie zwykłe spotykane na placu zabaw jak jestem z Osiem - no nie. I w ogóle nie umiem się z nimi bawić, właśnie sztywnieje, jak to maleństwo dobrze nazwałaś. Ze swoim to pewnie co innego, bo już czuję, że ją uwielbiam, więc bardzo się nie martwię, ale miałam trochę nadzieję, że wraz z ciążą coś mi się odblokuje jednak.

Muffinka, też rozważałam Martę - piękne imię! Chociaż po piosence Turnaua ("...na imię ma na pewno, na pewno Marta. A może i jeszcze smutniej"😉 właśnie jednak smutne mi się to imię wydaje 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 października 2015 12:58
Dzionka, ja dzieci niespecjalnie lubie, a takie kompletnie 'zdziczale' to mi takiego wkurza powoduja, ze wole sie ewakuowac niz konfrontowac.  Mimo, ze wiem ze prawdopodobnie maja jakis problem, tylko rodzice go zlewaja 'bo wyrosnie'.
Dzionka znam kilka osób o tym imieniu...żadna z nich nie jest smutna 😉
Ciekawe, że jest wiele imion, które nam się podobają, lub podobałyBY, gdyby nie skojarzenie z jakąś piosenką, wierszem, lub nielubianą/niekoniecznie dobrze kojarzącą się osobą o tym imieniu. 😉

Dzionka, Marta to piękne imię! Niezbyt dziwne, ale też niezbyt popularne, międzynarodowe... mi się podoba! 😀

Brawo Gabryyyyyś!!!  💃 💃 💃
Przed chwilą zrobił pierwszy raz kupę do nocnika!!! WOOOW, owacje, fanfary, gratulacje od całej rodziny przez telefon. 😅 (Nie obiecałam i nie dałam nagrody rzeczowej).
Hahaha co za wydarzenie. 😁 Ufff... teraz już pójdzie z górki.
Siku na nocnik robił dziś dopiero trzeci dzień i zero wpadki. Byliśmy kilka godzin w Puszczyku (klubokawiarnia dzieciowo-mamowa) na zajęciach plastyczno-ogólnorozwojowych i dalszej zabawie. Też zero wpadki. Miałam ze sobą nocnik na sali zabaw (w łazience są dostępne nocniki i nakładki, ale wolałam mieć przy sobie), a profil Puszczyka jest taki, że wszystko od karmienia piersią na sali, po nocnik na sali jest dozwolone i wręcz mile widziane. 😀
Mega zaciesz. 😅
Julie super. U nas też dziś bez wpadki. Ja się tylko boję autem z nim jeździć bez pieluchy bo mam wizję że mi się zsika w fotelik co przy tej pogodzie wesołe nie będzie. Więc zakładamy na tyłek pieluchę ale cały czas go pytam czy chce i najwyżej robimy gdzieś na stojąco. I w dużych sklepach podobnie. Zanim się znajdzie kibel i się do niego dobiegnie to często jest za późno.
Muffinka, Ja mam na foteliku grubą reklamówkę foliową z wyciętą dziurą na ten pas między nogami i pieluszkę tetrową.
Już latem woziliśmy Gabrysia trochę bez pieluszki, ale nie zdarzyło mu się.
To będę musiała tak spróbować choć znając mpje dziecko na nie usiądzie na czymś takim...
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
27 października 2015 19:19
Dzionka, Marta to piękne imię! Niezbyt dziwne, ale też niezbyt popularne, międzynarodowe... mi się podoba! 😀


Hihihi jak mi to miło czytać 🙂 pozdrawiam, Marta 😁
Odwołuję alarm :P Mam absolutnie cudowne dziecko. Naprawiło się 😉 Dziąsła opuchnięte, ale je i inne czynności wykonuje normalnie. Nie płacze, nie wygina się. Na ile jeszcze ataków zębiaszczy się przygotować?

U mnie podobnie jak u dziewczyn. Instynkt i zamiłowanie do dzieci ogranicza się do własnego. Chociaż ostatnio omal się nie rozpłakałam jak dziewczynka w wieku ok. 10 lat płakała i gdy mi opowiedziała o powodach to omal sama się nie poryczałam 😉
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
27 października 2015 21:53
Dziewczyny, podrzucicie jakies fajne rozwijające zabawy dla dzieciaczka dobijającego do roku ? Bede wdzieczna 🙂
Chcę mieć trzylatka!

-Babciu masz kozy?
-Kożuch?
-Nie, kozy.
-Nie, mamy już psy i koty, koza nie czułaby się dobrze.
-Buty kozy masz?

KOZAKI!
Dworcika haha, swietne 🙂

Ja jestem przykladem calkowitej przemiany z totalnie antydzieciowej persony... Wczesniej tez lubilam tylko dzieci bliskich znajomych czy rodziny i byla to grupa bardzo limitowana, reszta byla przerazajaca, w ciazy dalej bylo tak samo. A odkad mam Ige totalnie mi od...$%^lilo. Wzruszam sie jak glupia przy reklamie Ibum  🤣 Chociaz jak sie glebiej zastanowie to jednak cos zostalo - uwielbiam tylko ladne dzieci... to straszne, wiem  😁
A tak na powaznie, to u mnie chyba po prostu chodzilo o to, ze sie dzieci zwyczajnie balam i nie dostrzegalam w nich malych ludzi.
Wizja Ostatnio slyszalam, zeby rzucic dziecku kilkanascie balonow i podobno jest szal w ciapki 😉

Ja mam nadal duuza rezerwe do dzieci. W swojej malej sie obecnie totalnie zakochalam i wzruszam sie na widok nalesnikow. Nie oznacza to, ze chcialabym powtorki, ale jak mi sie przypomni zapach malej Paulinki, to...wariuje!! 😍
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 października 2015 10:29
nerechta, ja się wzruszam na reklamie Pelavo :p Masakra...

Pandurska, Paulina już nie pachnie bobasem? Bo Kaliny łepek nadal tak obłędnie daje tym gofrem karmelowym, ze się czasem nie mogę odessać od niej (czy to już kwalifikuje się do leczenia???)

Wizja, nasi znajomi robią synkowi butelki z różnymi wypełniaczami - kawa, kasze, koraliki. Każda inaczej wygląda i grzechocze, każda ma inną kokardę lub sznurek zawiązane. Ponoć młody uwielbia. Kalina dostała od nich jedną, ale póki co niezbyt ją zajmuje.
malenstwo Pachnie bobasem, ale jakos tak inaczej juz! Sama nie wiem od czego to zalezy.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 października 2015 10:42
Tak z ciekawości pytam. Kiedyś miałam ciekawą pogawędkę z Diakonką o zapachu dzieci. Ja w ogóle jestem straszny wąchacz, mam bardzo czuły węch i od dziecka zapachy były ważne 🙂 Ale nadal nie jestem pewna, jaki właściwie jest ten słynny zapach bobasów. Dla mnie to był raczej, wyczuwalny już od progu, zapach pudru, torebek na pieluchy, ubranek upranych w Bobini, a nie samego dziecka. Charakterystyczna jest ta jej głowa (oboje z mężem ubóstwiamy ten zapach!), no i z buzi jej pachnie sokiem jabłkowym (pija go rzadko, więc to nie to).
Julie- z porad psychiatrów dziecięcych. System słoneczkowy. Kalendarz na ścianie z poszczególnymi dniami. Każdy nie zsikany w majtki dzień, to słoneczko na kalendarzu. I umawiacie się, że np. 3 dni słoneczek to prezent. ( czy tez tyle tam tych dni, ile uważasz za słuszne na danym etapie dziecka)
Mój bardzo szybko oduczył się sikać w majtki. Fakt, że był starszy i problem polegał na tym, że niby kontrolował, tylko się zapominał w ciągu dnia. System słoneczkowy oduczył go zapominania się.
Z twoim może być o tyle problem, że chyba jeszcze na tyle mały, że może mu się zdazyć siknięcie w ciągu dnia, niechcący i wtedy nie ma już dnia ze słoneczkiem. Żeby go to nie zdemotywowało.

Jeśli akurat porada niekoniecznie dla ciebie, to taka ogólnie. naprawdę kiedy dziecko jest już w stanie kontrolować swoje sikanie, to taki kalendarz na ścianie, w którym sam rysuje słoneczka i sam widzi, że jak się nie zsika, to już jutro będzie prezent, baaardzo pomaga. A jak się robi zbyt dużo prezentów, to umowa, że albo 3 dni i malutki prezent, albo 7 dni i duży prezent i sam decyduje.
Ja myślałam o systemie z kalendarzem i prezentami tylko bałam się jednej rzeczy...jak potem zakończyć sprawę prezentów. Hehe. Poza tym obawiam się że Filip też by tak chciał. Więc uczymy się bez nagród.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się