Lotnaa, A próbowałaś się napić z tych butelek? 🙂 Bo to nie chodzi o różnice wizualne, tylko o to w jaki sposób dziecko musi ciągnąć.
Ja to w ogóle, gdybym się mogła cofnąć w czasie, lub jeszcze kiedykolwiek w życiu bym miała problem z karmieniem, lub gdyby dziecko z jakiegoś powodu musiało być dokarmione, to w ogóle bym olała jakiekolwiek butelki i smoczki i kupiła w aptece sondę i strzykawkę.
Medela produkuje coś takiego:
klyk w cenie 130 zł, używane na olx-ie można kupić za 50 zł.
A rurka i strzykawka w aptece kosztują 2 zł i można uzyskać dokładnie to samo! 😀
Gienia-Pigwa, koniecznie pomyśl o czymś z powyższych.
Poza tym, najważniejsze jest dowiedzieć się jaki jest powód.
- Czy dziecko NIE CHCE ssać (bo nauczyło się, że z butli łatwiej i szybciej, a na matce miło się wisi na zasadzie smoczka 😉 ),
- Czy dziecko NIE UMIE ssać (bo np. ma za krótkie wędzidełko, lub jakiś inny problem techniczny),
- Czy dziecko NIE MOŻE efektywnie ssać, bo matka NIE UMIE prawidłowo przystawić (odpowiednio głęboko), lub ma jakiś problem natury technicznej, typu płaskie lub wklęsłe sutki.
A i jeszcze co do tego "wiszenia". Absolutnie nie powinno się pozwalać na bycie smoczkiem, bo to się kończy zmasakrowanymi sutkami.
Dziecko może wisieć ile chce, ale tylko pod warunkiem, że faktycznie ssie i przełyka. Trzeba słyszeć dźwięk przełykania, takie "k".
Nic się nie martw, dacie radę! 🏇
Najważniejsze, to pozytywne nastawienie i spokój. Mi się udało, mimo wszystkich trzech problemów. Gabryś i nie chciał (bo dali mu w szpitalu zupełnie niepotrzebnie flaszkę) i nie umiał (nikt nie raczył zauważyć za krótkiego wędzidełka 😤 ), ja nie umiałam przystawiać, cyce dwa razy większe od głowy Gabrysia tego nie ułatwiały, przez pierwsze dni nie byłam w stanie normalnie usiąść, ani się oprzeć na dłoniach lub łokciach... i ogólnie cały świat był przeciwko nam. Ale ja ani przez sekundę nie pomyślałam, że może się nie udać i udało się.
Trzymam kciuki! :kwiatek: