Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

halo, na to składa się wiele czynników. Pierwszym była moda by bez względu na stan zdrowia iść na zwolnienia po zobaczeniu dwóch kresek na teście. Potem dołożyły się roczne macierzyńskie a teraz 500+ które czyni powrót pracownicy mniej prawdopodobnym jeśli to drugie lub trzecie dziecko.

Ja jak mam do wyboru zatrudnienie faceta i kobiety to wybiorę mimo wszystko osobę bardziej kompetentną, ale przyznaję, że robię to z bólem zębów bo miałam kilka niesympatycznych sytuacji z ciężarnymi, które bardzo negatywnie wpłynęły mi na zespół. I tu naprawdę mogłabym epopeję napisać. U mnie jest praca przy biurku i zwykle spokojna więc naprawdę nie jest to magazyn, gdzie trzeba ciężkie paczki przenosić. W skrajnym przypadku miałam sytuację, gdzie pracownice poprosiły mnie o interwencję aby koleżanka, która poszła na zwolnienie po zobaczeniu dwóch kresek na teście nie przychodziła raz na dwa tygodnie truć im d..py pierdołami bo ona mają teraz totalny młyn robiąc jej robotę oprócz swojej. Nikt nie chciał przyjść za zastępstwo, bo ludzie mówili, że jakby chcieli kredyt hipoteczny to przy zatrudnieniu na czas określony nie dostaną i dziewczyny się ledwie wyrabiały a królewna wpadała na kawkę w super nastroju.

Poprosiłam Panią, żeby nie przychodziła do pracy "na kawkę" skoro jest na zwolnieniu to niech się zajmie swoim zdrowiem i rozwojem "maluszka w brzuchu". Jak wróciła po półtora roku to musiałam ją dać do innego zespołu, bo koleżanki nie chciały jej na oczy widzieć. Zostałam posądzona o mobbing, bo nie wróciła na poprzednie stanowisko tylko na równorzędne za tę samą kasę.

Niestety przez takie sytuacje jak powyżej potem ludzie mają ogólnie słaby stosunek do zatrudniania młodych kobiet. Bo nawet jak tylko jedna na 10 zachowa się w powyżej opisany sposób to niesmak pozostaje.

edit: wiem w jakim wątku piszę i wiem, że niektórym może się to nie podobać, ale czasami tak życie wygląda niestety ....
Dance Girl
Mam to samo u siebie w pracy. Współczuję mojemu szefowi, bo młode zdrowe dziewczyny ledwo co się wdrożą, zachodzą w ciążę i od razu bach L4. Zaczęliśmy zatrudniać już teraz starsze osoby, bo strasznie to dezorganizuje pracę.
Mamy pracę biurową, ja jak zaszłam w ciążę naprawdę dobrze się czułam, więc na luzaku pracowałam do 7 miesiąca. Zdążyłam przekazać swoje obowiązki zastępującej mnie dziewczynie i byłam dostępna jeszcze jakby coś..
Po pół roku po porodzie pomagałam w firmie - pracowałam sobie online w domu za dodatkową kasę bo był problem z pracownikami.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
02 kwietnia 2018 23:38
Lotnaa a gdzie ja mowię o byciu dumnym? Mowię, ze w de tak jest akurat.
Chociaż ja osobiście nie czuje sie jakos gorzej potraktowana jak byłam w ciazy w de. Nie wiem o jakie prawa kobiet ci chodzi? A sytuacja na tynku pracy to zależy chyba głownie od zawodu.
No niestety branie zwolnień po zobaczeniu 2 kresek na pewno wpłynęło na podejście pracodawców do kobiet w ciąży.

Dziewczyny, w internecie jest pełno list co powinna zawierać wyprawka dla malucha i torba do szpitala. Możecie podlinkować jakąś, która wg Was jest sprawdzona i optymalna? Chcę zacząć sobie powoli kompletować rzeczy, ale nie chcę nakupić głupot, które do niczego mi się nie przydadzą.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
03 kwietnia 2018 11:20
D+A - zerknij na pierwszą stronę wątku 🙂
Dziękuję  :kwiatek:
D+A jeśli chodzi o torbę do szpitala,  to warto zobaczyć przede wszystkim czego oczekują w danym szpitalu. Bo co szpital to trochę inne wymogi. 🙂

Edit.  Właśnie wyszła od nas położna,  w 10dni Adam przybrał 680gr 😎
D+A, Zacznij od dowiedzenia się co dają w szpitalu. A reszta zależy od Twoich preferencji.
Ja np. w ogóle nie uznaję czegoś takiego jak koszula nocna i szlafrok w domu, więc za drugim razem już wiedziałam, że to nie jest żadne "must have" i wzięłam sobie rzeczy w których mi wygodnie, takie domowo-dresowe.
I bierz też pod uwagę, że w tych oddziałach poporodowych jest gorąco jak w piekle.
Żadne ciepłe ciuchy i długie rękawy. 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
03 kwietnia 2018 18:37
Dziewczyny, podrzucicie jakieś sklepy internetowe (stacjonarne w sumie też mogą być) z fajnymi ciuszkami dla dzieci?

Dzionka, przypomnij proszę, gdzie Ty ubierasz swoje córeczki?
Dziewczyny, ja jeszcze nie wybrałam szpitala. W żadnym nie byłam a jeżeli chodzi o opinie to ile osób tyle zdań. Pod względem specjalistów dużo osób polecam Orłowskiego, ale podobno są beznadziejne warunki. Dobre opinie słyszałam o Solcu. O Madalińskiego jedni zachwyceni, inni mówią, że masówka. Cholera wie😉 Nie ukrywam, że najchętniej dopłaciłabym za izolatkę po porodzie, bo nie wyobrażam sobie całodniowych pielgrzymek całych rodzin, sąsiadek i koleżanek do leżących ze mną dziewczyn. Ogólnie dla mnie powinni wprowadzić zakaz odwiedzin (poza partnerem czy rodzicami), bo dla mnie to jakaś paranoja. Leży się wykończonym, niewyględnym, dziecko malutkie a chodzą całe pielgrzymki i tylko syf wnoszą. Serio te 2 dni można poczekać i zobaczyć dziecko w domu.

Podłączam się pod pytanie Scottie o fajne sklepy🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
03 kwietnia 2018 19:51
D+A, a Zofia? Jest mozliwosc prywatnego pokoju z tego co kojarze. Warunki super, wszystko nowe. Ja dwukrotnie 'mieszkalam' w dwuosobowej salce z lazienka. No i wszystko na mniejscu w razie jakis (tfu tfu) komplikacji.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
03 kwietnia 2018 20:00
Scottie - u mnie króluje H&M, Zara, next, reserved - moje ostatnie odkrycie. Sporo bodziakow i tych pierwszych rzeczy miałam tez z Tesco, Lidla - świetna jakość nie do zdarcia. Zdarza mi się tez
Czasem dorwać jakaś perełkę w pepco np.
Jeszcze nie wzięłam się za konkretne rozeznanie tematu. Na pewno chciałabym w miarę blisko domu (Praga).
Ja Solec bardzo polecam, cudowni ludzie. I cicho, kameralnie i ladnie odnowione porodowki. Az mi zal, ze juz tam nie wroce, mam mega sentyment i mile wspomnienia, mimo trudnych poczatkow Sary.

Scottie, moje dziewczyny baze typu bodziaki, dresiki czy takie tam maja z h&m, a wiekszosc ciuchow z zary, nexta i kappahla 🙂 kocham newbie, jesli bedziesz miala dziewczynke, to koniecznie tam zajrzyj 😀 jeszcze troche rzeczy mamy z okaidi, dosc drogo, ale bardzo porzadnie i dobre wyprzedaze - jest w Arkadii np. 

Edit: sama daleko mam do tesco, ale z f&f dostala Helcia super bodziaki od mojej kolezanki - warto obczaic na pewno 🙂 lidl tez jest super, tak po domu, choc ja mam pecha do ich ciuchow i mi sie pare rzeczy zniszczylo w praniu albo nie wiadomo jak.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 kwietnia 2018 20:33
Gienia-Pigwa, przepraszam, może to nieco agresywnie zabrzmiało. Chodziło mi o to, że po największej europejskiej gospodarce spodziewałam się większego zrównania chociażby zarobków kobiet i mężczyzn, a w de jest pod tym względem strasznie słabo, o wiele gorzej niż w Polsce. Szklany sufit też jest straszny, dość powiedzieć, że w żadnej z większych firm nie ma ani jednej kobiety zasiadającej w radach nadzorczych itd. A do początku lat 70-tych każda mężatka,(przynajmniej formalnie), żeby móc pracować, musiała przedstawić pozwolenie od męża 😵  🤔wirek: Do tego dochodzi dostępność przedszkoli i żłobków - wiem, że nie wszędzie jest źle, ale w Monachium to po prostu masakra.
dea   primum non nocere
03 kwietnia 2018 21:07
Serio u was na oddział wpadały wycieczki rodzinne? u nas był specjalny pokój odwiedzin i jak do kogoś ktoś wpadał z wizytą, to tamże dobrowolnie wybywał, z dzieckiem swoim oczywiście. Na oddziale tylko matki i dzieci. Inna sprawa, że ja w 3 dni zaliczyłam 4 pokoje, ten w którym byłam najdłużej był jeszcze gorętszy niż przeciętnie - dogrzewany lampą żółtaczek z nami leżał - więc i tak o świętym spokoju/podstawowym komforcie marzyłam, Grzdylka zapewne też (było jej za gorąco nawet w samej pielusze... w domu się z ulgą walnęłyśmy pod otwartym oknem :P)
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 kwietnia 2018 22:11
lotnaa to nie jest prawda, ze nie ma kobiet w wielkich firmach w Vorstand! Tymbardziej po oficjalnie wprowadzonej tzw. Frauenquote, której osobiście,  mimo bycia kobieta 😉,  nie jestem zwolenniczka.

A szklany sufit to hmmm moim zdaniem w de głownie problem jest przebicie sie dzieci z rodzin nieakademickich do góry. Tu jest naprawdę problem 🙁 sama to obserwuje na codzień. W de sa dalej zakorzenione pewne twarde struktury.

Fakt, kobiety zarabiają nieraz mniej na tym samym stanowisku. Ale niestety czesto zapomina sie o tym, ze kobieta w chwili kiedy ma najwiecej energii, traci pare lat na macierzyństwo. Jej kolega za ten czas zostaje na rynku i zdobywa doświadczenie. Takie sa realia. My kobiety nie możemy miec cukierka i jednocześnie go zjeść. Nikt za nas dzieci nie urodzi. Tez dobija mnie to, ze troche straciłam. Tez nie dostałam miejsca w żłobku, a mogłam wrócić do pracy tylko przez to ze moglismy zapłacić za ten prywatny i chciałam wrócić do zawodu. Wiem, ze większość kobiet musiałaby zostać w domu i traciła następne lata na rynku pracy. Tu naprawdę DE  ma do nadrobienia! Ale to sie w piec lat nie uda, nie czarujmy Wręcz mnie przeraża to kształcenie  na sile byle kogo do zawodu wychowawcy... byle by wyrobić liczby.

Jak jest w pl to nie do konca wiem. Podejrzewam tez ze roznica jest w rodzaju wykształcenia ludzi na tak wysokich stanowiskach ( w pl bardziej humany i ekonomiści a w de to głownie ludzie po studiach inz i po doktoratach inz, ludzie co sie znają na fachu). W de jest naprawdę jeszcze mało kobiet z takim wykształceniem. W de firmy bazuja na R&D, w Polsce to dopiero początek. Wiec nie mozna tak łatwo porównywać tych dwoch gospodarek.

a osobiście pracuje w bardzo męskim swiecie, wlasnie w takim typowym inzynieryjskim środowisku, gdzie kobiety to jeszcze rzadkość. A te z dziećmi to juz w ogóle! serio, nie narzekam. I Nie czuje sie gorzej traktowana przez to ze jestem kobieta. Do tego mowię przeciez z akcentem. I nie chciałabym nigdy w zyciu wyladowac z Vorstand tylko przez to, ze rząd se wymyślił 30% kwotę, obojętnie czy akurat te kobiety sie nadaja czy nie.
D+A, Powiem Ci, że dla mnie, ta możliwość "pielgrzymek" ma swoje plusy i minusy, a oprócz tego może być tak, że to co w tej chwili wydaje Ci się istotne, okaże się być nieistotne, a zupełnie niespodziewane aspekty mogą się stać najważniejsze.
Ignaś urodził się o 16.50, a gotowi na odwiedziny byliśmy około 21.00
(Rodziłam sama, bo po pierwsze tak oboje chcieliśmy, po drugie mąż się wtedy zaopiekował Gabrysiem.)
O 21.00 przemyciłam na salę męża, a dyżurująca położna udawała, puszczając mi oczko i pokazując "ćśśś", że nie widzi, że go wpuszczam na oddział.
A potem byłam na sali z jedną laską, z którą się polubiłam i to, że odwiedzały nas "pielgrzymki" (w postaci mojego męża i jej męża i mamy) w godzinach totalnie pozaodwiedzinowych, było właśnie super.
Bo dzięki temu mogłyśmy wyskoczyć się umyć, zaparzyć herbatę, albo poprosić żeby ktoś przywiózł z domu cukier, ketchup, długopis, kubek, ładowarkę...
Jakbym była sama na sali, to bym się nie umyła i nie miała ketchupu i długopisu. 😀
Julie, przeczytaj jeszcze raz co napisałam🙂 napisałam, że jestem za zakazem odwiedzin poza rodzicami czy partnerem. Tez nie chciałabym zostac sama bez Męża  (rodzić będę sama, ale juz po chciałabym, zeby byl przy nas). Uważam po prostu, że ciocie, kuzyni, kolezanki, sąsiadki mogą poczekać i zobaczyć maleństwo w domu. Oczywiście rozumiem, że kazdy może mieć inne zdanie, ale ja bym się czuła bardzo źle mając nad łóżkiem cały dzień tłumy obcych ludzi.
ash   Sukces jest koloru blond....
04 kwietnia 2018 07:47
Ja rodziłam w Praskim, miałam sale pokedynczą w której mąż był ze mną od 8 rano do 22 🙂
Miał wygodny fotel, wiec cały dzien był z nami a ja mogłam się na luzie wykapać, zdrzemnąć czy zwyczajnie nic nie robić bo mąż ogarniał synka 🙂
D+A, w szpitalu gdzie rodzilam niby nie ma zakazów odwiedzin, ale 90% gości to byli tatusiowie, a pozostałe 10% to dziadkowie.  Nie widziałam żeby ktoś inny się kręcił.  Ja jeszcze kilka dni po szpitalu nie życzyłam sobie nikogo poza dziadkami w odwiedzinach, co wywołało obrazę jednej z sąsiadek.
Niestety to chyba zależy jak się trafi. Moja znajoma trafiła na salę, gdzie od 8 do 22 miała całe wycieczki właśnie sasiadek, dalszej rodziny, koleżanek. Istna masakra😉
Scottie   Cicha obserwatorka
04 kwietnia 2018 11:11
Dziewczyny, czy "trakt porodowy" to ogólna nazwa sal porodowych, czy tak jak tu jest napisane: "trakt porodowy z 3 stanowiskami podzielonymi niską ścianką"- czyli jedna sala, która jest podzielona ściankami lub zasłonkami, na której jednocześnie rodzą np 3 kobiety? Próbowałam znaleźć zdjęcie w necie, ale wyskakują tylko pojedyncze sale porodowe.

Póki co upatrzyłam sobie szpital Praski i tam chciałabym rodzić, ale ma tylko I stopień referencyjności- mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i mi się to uda. ash, chodziłaś do jakiegoś lekarza z Praskiego/w Praskim? Bo słyszałam, że potrafią odesłać jeśli nie ma się tam "historii choroby". Chciałabym rodzić sama w sali porodowej, a później na sali poporodowej też być w jedynce, właśnie ze względu na te odwiedziny. Do mnie to pewnie będzie chciał przyjeżdżać cały tabun (dziadkowie, rodzeństwo, pradziadkowie), ale zamierzam ograniczyć go jedynie do męża i dziadków, po powrocie do domu przynajmniej jeszcze przez tydzień chciałabym, żeby nikt inny nas nie odwiedzał. A jak to dokładnie będzie- wyjdzie w praniu.
ekuss   Töltem przez życie
04 kwietnia 2018 11:25
Co do rynku pracy i ciazy to w Islandii sprawnie to zrobili. Zeby isc na L4 od razu po zajsciu w ciaze to praca musialaby byc niebezpieczna i jednoczesnie pracodawca by nie mogl zapewnic lzejszej (np. praca przy niebezpiecznych substancjach, na wysokosci itd), a takich miejsc pracy jest moze max 5%. Tutaj kobieta pracuje ,,do konca'', chyba ze ciaza zagrozona itd. Ja obecnie jestem w 31 tc i od konca marca pracuje na 60% etatu i tylko ze wzgledu na 12 godzinne zmiany (pracuje za biurkiem) + dojazd 60 km dziennie, ale gdybym pracowala po 8 godzin to bym nadal byla na caly etat. Islandki nie maja z tym problemu i pracuja czesto do ostatniego dnia, jedynie obcokrajowcy probuja krecic zeby dostac L4, ale tu tez jest haczyk: lekarz wystawia L4, ale zeby miec za to placone to urzad, ktory zajmuje sie wyplacaniem macierzynskiego musi sie zgodzic z opinia lekarza.
D+A, zdecydowalas ze chcesz rodzic bez meza? Moge spytac, dlaczego? Moj byl baardzo pomocny w czasie obu porodow, nie wyobrazam sobie tego bez niego...

Scottie, ja o praskim niestety slyszalam kiepskie rzeczy... ale mam nadzieje, ze trafisz swietnie. A ten trakt brzmi strasznie, gdzie to tak :o? Najgorsze opinie, w tym kilka z 1 reki, slyszalam o szpitalu na Inflanckiej.
efeemeryda   no fate but what we make.
04 kwietnia 2018 12:11
ekuss w gruncie rzeczy to straszne co piszesz  😕 przecież ciąża to stan szczególny, można zwracać dalej niż się widzi, można być bardzo słabym, różne rzeczy mogą się dziać i nie tylko stan zagrożenia ciąży powinien być podstawą do l4.
Moja koleżanka chciała pracować (jest lekarzem weterynarii), aż pewnego razu zwróciła dosłownie na psa... jaki to jest sens takiego pracowania ?
mundialowa, ja w sumie bogatsza o kilka doświadczeń z ciężarnymi pracownicami trochę się Twojemu pracodawcy nie dziwię. Kiedyś, jak ja rodziłam swoje dzieci to pracownicy nie było pewnie koło 5 miesięcy. Czyli 9 miesiąc ciąży i 4 miesiące macierzyńskiego. Teraz dziewczyny odpalają często na zwolnienie jak zobaczą dwie kreski na teście ciążowym i pojawiają się po macierzyńskim czyli po 2 latach. W dzisiejszych czasach łatwiej znaleźć kogoś na stałe (a nie zastępstwo) a po 2 latach się martwić co zrobić. Pod warunkiem, że to będą w ogóle dwa lata. Ja sama jako matka zawsze starałam się być fair wobec kobiet w ciąży dopóki jedna dziewczyna nie wróciła mi po 2 latach na 5 (pięć!) dni roboczych, żeby piątego oświadczyć, że jest w ósmym tygodniu ciąży i "do zobaczenia za kolejne dwa lata". Naprawdę gdyby powiedziała prawdę pozwoliłabym jej wrócić na te 5 dni i pójść na zwolnienie bo i tak ZUS za nią płaci tylko niech kurka wodna nie oszukuje, że wraca do pracy bo wszyscy na nią liczyli. Rekordzistka, którą mam nie pracuje od 8 lat ...

A czy muszą Cię przyjąć z powrotem, to się jeszcze okaże. To nowe prawo pracy jest moim zdaniem dyskryminujące dla kobiet w ciąży i będzie zgodnie z obowiązującą doktryną naszej władzy eliminować z rynku pracy coraz więcej kobiet rodzących dzieci.


Wierz mi, że ja też planowałam chodzić do pracy do samego końca. Naprawdę, mega źle mi w domu samej, ale niestety uziemienie nie zależało ode mnie... W takim stanie, w jakim byłam przez ostatnie tygodnie i tak na nic bym się w pracy nie przydała, o ile w ogóle bym do niej dała radę dotrzeć. Po aktualnym zwolnieniu chcę wrócić, ale nie mogę szefowi tego zagwarantować, dlatego rozumiem szukanie nowego pracownika. Ale boję się o swoją pracę i to chyba normalne. 😉
A co do tych nowych przepisów, o których wspomniałaś, to aktualna ich wersja mnie nie dotyczy - pracuję w firmie sporo większej, niż 10 osób.

A teraz zmienię temat. Dziewczyny, czy ból w podbrzuszu podczas kichania czy kaszlu jest normalny? Mam wrażenie, że coś mi się tam w środku rozdziera. Trwa to parę sekund i mija. Powinnam się martwić?
Scottie   Cicha obserwatorka
04 kwietnia 2018 12:37
Dzionka, ja o Praskim nie słyszałam nic (no, oprócz opini Ash tutaj na forum), ale zwiedziłam go wirtualnie i bardzo mi się podoba. Teraz czytam opinie na gdzierodzic.info i ogólnie są bardzo dobre. Poza tym tak jak D+A napisała- ile porodów tyle zdań. Moja siostra rodziła na Inflanckiej (dostała krwotoku w 34 t.c. i natychmiast wzięli ją na stół, więc co do porodu SN to dalej dla mnie zagadka) i z opieki po porodzie była bardzo zadowolona. Byłam u niej w odwiedzinach i bardzo mi się podobał odnowiony oddział poporodowy, jedzenie wyglądało super, położne/pielęgniarki wyglądały na ekstra miłe i pomocne, w dodatku położyli ją samą na sali specjalnie, bo jako jedyna w tym czasie nie miała dziecka przy sobie. Moja koleżanka też tam będzie rodziła (i również jest BARDZO zadowolona z opieki), bo po wizycie u lekarza w Szpitalu Bielańskim powiedziała, że nigdy więcej tam jej noga nie stanie. Z kolei kumpla z pracy żona jest w ciąży i zdecydowali się na Bielański właśnie (pomimo tego, że mieszkają w Wawrze) i zachwalają bardzo. Polecano mi również IMID, ale odstraszają mnie od niego warunki (łazienki na korytarzu?? WTF???), chociaż podobno przeszedł remont. Tak samo odstraszają mnie warunki w szpitalu Orłowskiego, Międzylesiu i na Starynkiewicza. Karową wszyscy odradzają, chociaż moja ciocia urodziła tam 3 dzieci (jedno naturalnie, bliźniaki CC) i była zadowolona z opieki. Szpital na Madalińskiego skreśliłam od razu po tych aferach z Chazanem.
Najlepsze ma opinie Żelazna, ale albo na izbie przyjęć spędza się wieki albo odsyłają do innego szpitala, czego bym się bała. Ciebie odesłali na Solec, tak samo jak moją znajomą (która pierwsze dziecko urodziła na Żelaznej) i była bardzo niezadowolona z opieki tam. Zdecydowanie mi odradziła szpital na Solcu.

A co do tego traktu porodowego to właśnie nie wiem, jak on wygląda, dlatego pytam. Np na gdzierodzic.info jest napisane o szpitalu na Solcu: "Warunki i wyposażenie: W oddziale porodowym jest trakt porodowy z 4 stanowiskami oddzielonymi parawanem. Szpital nie podał dokładnych informacji dotyczących wyposażenia." Dla mnie to też jest przerażające...

Edit: Mundialowa ból w podbrzuszu podczas kichania czy kaszlu- szczególnie, kiedy leżysz wyciągnięta na wznak- jest całkowicie normalny. Miałam wrażenie, że mi się mięśnie rozrywają 😉 szczególnie w 6-7 tygodniu mi to dokuczało podczas przeziębienia, a teraz już się nauczyłam kasłać/kichać z podkulonymi nogami/pochylona 😉
A ja żałuję, że był przy pierwszym. Żałuję, że nie posłuchałam tego wewnętrznego głosu, który mi mówił, żeby go nie było. Myślałam, że "tak trzeba", bo wszyscy rodzą z mężem, bo tak jest w filmach, bo tak wypada...
Pomógł wypełnić papiery na izbie przyjęć. To fakt.
A potem, to z perspektywy czasu mu współczuję, że musiał przy tym być. 😁
Za drugim razem go nie było i była to najlepsza decyzja.
Jeśli którejś z was coś podpowiada, że wolałaby być sama, to wiedzcie, że tak też może być i nie trzeba siebie ani męża do tego zmuszać.
Dla mnie jedyny argument za, to bycie w razie czego świadkiem, dla bezpieczeństwa.

Scottie, informacje na gdzierodzic.info są często mocno nieaktualne. Trzeba sprawdzać osobiście, albo zadzwonić i zweryfikować.
Poza kwestiami technicznymi, myślę, że po prostu trzeba dobrze trafić.
Ja będę szpital Bielański przeklinać do końca życia. A byłam pewna, że będzie super.
W ogóle uważam, że jeśli ma się duże obawy, to najlepsze co można dla siebie zrobić, to własna położna. Nieważne gdzie. Ważne kto. No i dla spokojnej głowy ten stopień referencyjności chyba warto brać pod uwagę.


Olaboga, Didek wskoczył w pieluszki rozmiar 4. Szok.
A jaka żarłoczna bestia z niego! Wciąga wszystko i krzyczy jak za wolno mu się podaje. 😁
Bardzo mu odpowiada BLW, ale ponieważ jeszcze daleko mu do siedzenia, to na razie w BLW bawimy się tylko częściowo. 🙂
Ja podobnie jak Dzionka nie wyobrażam sobie porodu bez męża i jestem mu piekielnie wdzięczna,  że był ze mną tam te wszystkie godziny i nie odstępował na krok. (tak jak sobie teraz pomyślę to nawet nie wiem czy w toalecie był).  Szczerze powiedziawszy to nawet nie myślałam,  że aż tak będzie pomocny. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się