pozwalam sobie podbic bo i tak nie bylo odp. na poprzednie pytanie
a podbijam bo znalazlam w sieci artykul o jaskrze ktory b. mnie zdolowal.
http://wyborcza.pl/1,75476,7043753,Jaskra_atakuje__czyli_jak_ocalic_swoj_wzrok.htmlw tescie wyszlo mi wysokie ryzyko.
jakos tak bardziej realnie zobaczylam swoja starosc w ciemnosciach 🤔
a obecnie patrze ze smutkiem na Mame. na razie utrata widzenia w jednym oku w ok. 50%, w drugim tez, nie wiem ile ale duzo mniej. u niej to akurat pourazowe uszkodzenie siatkowki.
zawsze duzo czytala, zarazila mnie pasja do ksiazek. wymienialysmy sie lekturami, podrzucalysmy sobie ksiazki. teraz zaczynam sie pilnowac, zeby tego nie robic. ksiazki - coz, chyba za niedlugi czas pozostana Jej tylko audiobooki. nie mowimy o tym wprost, ale wszyscy to czuja.
gdy nie zauwaza ze zalozyla wnuczce ubranko na lewa strone, smiejemy sie. ale w srodku cos sciska.
kiepsko kiepsko
mi osobiscie chyba latwiej byloby mi sie pogodzic z perspektywa utraty sluchu. jestem wzrokowcem.
teraz oftop
na studiach (ASP) mialam zajecia z dosyc trudnym profesorem, realizujacym sie na polu sztuki konceptualnej. zajecia byly fajne, ale jego ksiazki nie rozumialam ni w zab.
podczas przerwy wakacyjnej mial straszny wypadek. doszedl do siebie jako tako, ale kompletnie stracil wzrok. artysta malarz, rzezbiarz, profesor uczelni artystycznej.
zdecydowal sie na jakis czas wrocic do zajec ze studentami. prowadzil je z asystentka. byly to dziwne zajecia. chyba bardziej potrzebne jemu niz nam.
a po studiach trafilam na druga jego ksiazke, napisana po utracie wzroku. byla diametralnie inna. nie ambitny dyskurs postmodernistyczny, tylko.. krotkie scenki z codziennych spotkan przy piwku z niejakim p. Zbyniem, samozwanczym filozofem-obserwatorem-pijaczkiem. zadnych odniesien wprost do slepoty ale jest przewijajace sie motto: ze w pewnym momencie w jego zyciu nastapila zmiana. i to co bardzo wazne, stalo sie nie wazne. a w tym co, co uwazal za glupote, zaczal dostrzegac prawde i madrosc.
koniec oftopa..