Co mnie wkurza w jeździectwie?

Gaga, bez przesady. Co widzisz złego w zapytaniu kogoś, kto wrzucił takie zdjęcie z podpisem sugerującym, że uważa, iż jest fajnie, co miał na myśli i czy wie, że jednak fajnie nie jest?
Brak szacunku do konia mnie wkurza. Nazywanie go "debilem" itp.
_Gaga, przecież ja nie o zdjęciach, tylko o sytuacjach realnych. Gdy kogoś się zna i widuje.
Libeerte Ale nie zawsze określanie konia per debil, lub innym przyjemnym słowem oznacza brak szacunku. Jak mi moja gnida na nogę z rozmysłem wlezie, to też ją takim słowem uraczę, mimo, że kocham przeogromnie i szanuję zwierzaka. Już nie wspominając o tym, że codziennością dla mnie jest nazywanie jej paskudą (i różne takie) 😁 chociaż tonem "cukierkowym", więc nie sądzę, żeby brała to do siebie 😉
Wkurza mnie... nawet nie wiem jak to określić. Koniom nie zaszkodzi zmienianie paszy z dnia na dzień, karmienie dziwnymi rzeczami typu obierki z ziemniaków, branie na jazdę bezpośrednio po karmieniu, ładowanie paszy treściwej w konia w areszcie boksowym (co by nie schudł przypadkiem) i inne podobne rzeczy. Oj tam, nic im nie będzie. Ale jak chciałam nakarmić konia po jeździe zamiast przed, żeby ktoś zdążył wsiaść przed zapadnięciem egipskich ciemności, to olaboga! Bo godzinę później zje! Jak ja mogę tak traktować konie?
Dziwne, że przy okazji zmiany czasu nie padły z głodu.
Gniadata, żartobliwie spoko, ale jak ktoś podchodzi do konia od razu ciskając rożnymi określeniami całkiem serio, to po prostu mnie to wkurza 😉
Brak szacunku do konia mnie wkurza. Nazywanie go "debilem" itp.

ja krzyczę : ty głupia ruro! Raz koleżanka mnie poprosiła, żebym nie mówił na jej kobyłę "ruro". Wystarczy "głupia".
A jak wy, w podobnych sytuacjach,  mówicie na konie "mądre inaczej"?
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
28 października 2015 05:38
a ja jak przychodzę na pastwisko i wołam "chodźcie śmierdziele" to tylko moje lecą.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
28 października 2015 05:48
Libeerte Najmądrzejsze na świecie to konie nie są 😉
Ja to zawsze mam tysiące określeń na konie, najczęściej trupy, śmierdziele, sierście, gnidy, pasożyty, darmozjady 😁
Jednostki mają jeszcze gorzej, ale nie znaczy ze ich nie lubię czy o nie dbam. Ani, że nie mam do nich szacunku. W ogóle dziwne kryterium przyjęłaś.
Po prostu czasami człowieka do furii doprowadzą to lepiej dać upust emocjom nazywając go debilem, niż biciem.
Moje przychodzą z łąki jak wołam "pasożyty". Nie odnotowałam, żeby robiło im to różnicę 🙂
Ja wolam per pulpet, ale nie wiem czy to juz uwlaczajace:P
mój z padoku na gwizd przyłazi, chyba że jest już błoto to podejdzie tak 3m przede mnie i czeka aż zacznę brodzić w błotku(nie ucieka)
ja to jestem niedobra... debil często pada i łajza ,a do klaczy to chyba standard ''ty suczo''  😁 i szczerze jakoś się nie obrażają zwłaszcza że używane adekwatnie do sytuacji. mój za to qń reaguje tylko na ''ty cholerny kabanosie'' i już jest ostrożniejszy, a jak podniesionym głosem wypowiem jego pełne imię to już wie że trza stać jak trusia lub jednak zareagować na łydkę  😉

a mnie wkurza wszelakie uczłowieczanie zwierząt.
np. koń ma gdzieś właściciela a ten mu robi pogadanki w boksie i jest święcie przekonany, że koń to przemyśli. a koń to koń targa potem człekiem.
Frans oo to to! Kiedy koń zastępuje komuś dziecko to ja uciekam...  😜
hehe, mój spotyka się często z określeniami typu 'trupie, downie', ale wydaje się specjalnie smutny :P no i standardowe "Koniu, Rawicz'  🤣
Raczej kiedy jakiekolwiek zwierze zastepuje człowiekowi dziecko - to nie jest normalne. Mam koleżanką, która do psa mówi - syneczku, a o sobie mamusia ....

Ja na moje mówie bydlaki, trole, a na jedną z nich Dresiara, Kibol - bo taka subtelna jest 😉 i lubi rzadzić, mogłaby na ustawki chodzić, haracze i wymuszenia organizować 🙂

A wkurza mnie ciemność zapadająca praktycznie zaraz po tym jak wsiadam na konia. A będzie gorzej 🙁
ha... a mnie ciemność nie wkurza a do pełnego szczęścia tylko mi mgły brakuje i wtedy wszystko z dziadem zrobię bo słoneczko nam szkodzi  🤣
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 października 2015 08:04
Moje ukochane nigdy ode mnie nie słyszały paskudztw. Do kobyly mówiłam "mordko, mordeczko", a jak mnie zezloscila to "mordo". Rzadko ktokolwiek używał jej pełnego imienia, jak powiedziałam do niej "Coco Chanel!" to wiedziała, że żarty się skończyły.
Natomiast reszta to capy, łupy, wałki, baby... Mnóstwo określeń, ale większość jednak pieszczotliwie wymawiana.
Ja do mojego ostatnio: "rusz się baryło", często też jest wyzywany od "trupków" i "chabet" i jest mu to całkowicie obojętne, o ile regularnie robię mu podwieczoreczek  😁
Jeezu ja bym się chyba w życiu tak do konia nie odezwała... ale ja chyba jestem inne pokolenie  😉
Jedyne "obelgi" : to "kobyyyła ale co Ty wyprawiasz", czy "wujek czy ty się aby nie zagalopowałeś?"
Ale żeby do konia mówić chabeto, trupie, czy coś w ten deseń? To choćby mnie nie wiem jak wkurzyły to mi się nie zdarza...
Ew obiecuję im wczasy nad Morskim Okiem  😉
Moje "najgorsze" to "co pajacujesz pajacu"  🙂
Też nie mieści mi się w głowie mówienie tak do konia. Jakby nie było, to są wyzwiska i pozostają nimi, obojętne jak miłym głosem się je wypowie.
Ja do mojej co najwyżej "Babo! Co wyrabiasz?".  😉
Koń akurat słów to nie zrozumie
Ale kurcze - dla mnie to jakiś taki kompletny brak szacunku... do psa, czy kota tak nie powiem. Do konia też nie...
Koń nie zrozumie, ale człowiek rozumie, co mówi. Dla mnie wyzywanie kogokolwiek jest słabe, obojętnie, czy rozumie znaczenie słowa, czy nie.  😉
Wkurza mnie... nawet nie wiem jak to określić. Koniom nie zaszkodzi zmienianie paszy z dnia na dzień, karmienie dziwnymi rzeczami typu obierki z ziemniaków, branie na jazdę bezpośrednio po karmieniu, ładowanie paszy treściwej w konia w areszcie boksowym (co by nie schudł przypadkiem) i inne podobne rzeczy. Oj tam, nic im nie będzie. Ale jak chciałam nakarmić konia po jeździe zamiast przed, żeby ktoś zdążył wsiaść przed zapadnięciem egipskich ciemności, to olaboga! Bo godzinę później zje! Jak ja mogę tak traktować konie?
Dziwne, że przy okazji zmiany czasu nie padły z głodu.


Znam jedną taką stajenkę na terenie Warszawy.
Jakiekolwiek tłumaczenia nie skutkują..
Chyba przede wszystkim ważna jest intencja z jaką wypowiada się słowa. Ja nie uważam, abym nie szanowała swoich zwierząt, mimo, że mówię do nich tak jak napisałam wyżej. Obelg nie używam (do nikogo personalnie, bo klnąć to klnę jak szewc czasem), a te moje określenia to raczej tak pieszczotliwie wypowiadam, bo przecież kocham je bardzo i dbam jak mogę. Dla zwierzęcia ważny jest dobrostan, a nie to czy mówię do niego Lalkeczko, Kochanie czy Dresiaro 😉 właśnie. Można słodzić słówkami i prać batem, głodzić, a można mówić  - bydlaku i traktować z szacunkiem.
Dla jasności do dziecka mówię i Koteczku i Dzieciorze czasem, zależy jak leży. A braku szacunku w tym nie ma z pewnością.

Murat-Gazon no Ty to zwłaszcza musisz uważać co mówić do swojej kobyły 😉  :kwiatek:

Frans po ciemku lubisz jeździć ??? Dla mnie jedyna nadzieja w tym, że koń lepiej widzi ode mnie 😉
nie mam wyboru, koń choruje na headshaking i to nie forumowe tylko jak najbardziej realne i bardzo rozległe więc użytkować go mogę jedynie jak zajdzie słoneczko i gdy jest wilgoć w powietrzu. deszcz i mgła to nasze klimaty w innym wypadku tylko głaskać przyjeżdżam.

a mnie wkurza, że czekam na zamówione ogłowie już od marca i nie potrafię tak naprawdę się złościć na naszą forumową koleżankę bo jest bardzo sympatyczna.
Bo to zależy od indywidualnego poczucia humoru. Ja i osoby w moim otoczeniu często zwracają się tak i do koni i do innych ludzi, a braku szacunku do bliźnich zarzucić się im nie da. Jak ktoś się dobrze zna z drugim, to momentalnie wyczuwa sarkastyczny sens wypowiedzi.
kenna, mi braku poczucia humoru akurat zarzucić nie można... tym bardziej sarkazmu
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 października 2015 13:17
Ja w złości czy nerwach nie używam żadnego z wcześniej wymienionych określeń, zwracam się wtedy do konia jego pełnym imieniem. Nie uważam, żeby nasze pieszczotliwie zwroty były oznaką braku szacunku.
Facella, pieszczotliwe nazwanie trupem... jest jak dla mnie mało pieszczotliwe
Ale to moje prywatne zdanie. Nie czepiam się. Nie moja sprawa jak kto się do konia odzywa... Chiciaż fakt, bywa że mnie to razi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się