Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Z telefonu się udało  😀

yga   srają muszki, będzie wiosna.
18 października 2015 08:04
A mnie, po okropnym weekendzie  🥂 🤦 ratuje dzisiaj zestaw Akuku.
Narazie jestem po jaglance, omg- ale pycha!
Szkoda, ze finansowo nie mogę sobie pozwolic na takie zestawy... (ten wygrałam).
A ja już nie wiem co z sobą zrobić. Specjalnie się zapisałam do dietetyczki, żeby się sprężyć i wejść na dietę. I znów dałam ciała. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że pochorowałam się i caluśki wczorajszy dzień spędziliśmy z mężem na łóżku przed TV. I on robił a to kebab, a to frytki, a to chipsy, a to kiełbaska suszona. A ja tak przy nim. Masakra. Zawsze jak jestem lekko chora, to mam wilczy apetyt.
Coraz bardziej się wściekam:
- korzonki uniemożliwiają jakiekolwiek bieganie
- przedramię uniemożliwia jakiekolwiek siłówki
Właśnie z mężem przeprowadziłam rozmowę na temat mojego tycia Powiedział, że nie będzie już robił frytek i kebabów. A jak zobaczy, że niosę krówki z dołu od teściowej, to "będzie mnie bił".
Postanowienie:
- jadę dziś do Rosmana po dietę w proszku na kilka dni, z normalnego żarcia tylko szparagowa, brokuły, ogórki, ewentualnie jabłko
- przedramię non stop smarowane lekiem i zawinięte w bandaż elastyczny- dzięki temu pilnuję się by nie brać w tę rękę nawet czajnika z wodą
- dietetyczkę przełożę na za tydzień
- mogę robić co dzień brzuszki i coś na plecy
- kupię nowy brudnopis do spisywania godzin posiłków

NIENAWIDZĘ siebie takiej grubej i tłustej. Nic mi się nie chce kiedy tak wyglądam jak teraz. Jedyny plus- chyba mogę już śmiało powiedzieć, że rzuciłam fajki i to już przeszłość.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
18 października 2015 08:42
Tunrida- najwazniejsze, zeby zacząć JUŻ, nie odkładać na "jutro". Ja tez zaczynam od dzisiaj wszystko spisywać. Mam dość swojego cielska i wyrzutów sumienia, bo nie dość, że cierpi na tym moja figura to również psychika.
Weźmy się w garść!  🏇
Dzisiaj zamykam siłownie i dostałam pozwolenie na zostanie dłużej, takze zrobię spokojnie trening.
Pierdziele! Zaczynam z pełną siłą!

ps. Też mam wilczy apetyt podczas choroby..  😵
No..ja też od DZIŚ. Dokładnie zaczęłam od 2 godzin. A sprężyć się MUSZĘ bo nie trawię siebie takiej jak teraz. Po prostu NIE TRAWIĘ. Gdybym akceptowała siebie zawsze, niezależnie od chudości, mogłoby by różnie. Ale nie akceptuję siebie takiej, na szczęście dla swojej chudości.
Widziałyście? 😉
http://potreningu.pl/articles/3915/zycie-z-trenujaca-dziewczyna--o-tym-musisz-wiedziec

Fajny artykuł, chociaż przyznaję, że mam lekki przesyt kampanii "osoby trenujące fitness to lepszy gatunek człowieka"... a może mam za dużo trenujących ludzi w znajomych na facebooku 😉

Inna sprawa, że sama powinnam wrócić do regularnych ćwiczeń i bardziej krytycznie spojrzeć na to jak jem.
O dziwo, "szkodzi mi" posiadania psa. Wydaje się, że to przecież spacery, więcej ruchu, ale to się sprawdza chyba przy ludziach, którzy przed przybyciem psa nie mieli żadnej aktywności.
Po pierwsze rozwalił mi się rytm posiłków.
Po drugie zły wpływ mają poranne spacery - idę na minimum 45 min., nie jem śniadania. I później mam zbyt duży apetyt. Próbowałam przed wyjściem zjadać kilka krążków suszonych bananów czy batonik proteinowy / muesli bez cukru. Ale to tak na szybko w biegu i mój mózg w ogóle nie rejestruje, więc zrezygnowałam z dodatkowych kalorii, które i tak nic nie dają.
Po trzecie trudniej mi znaleźć czas na ćwiczenia, bo pies zagospodarowuje mi ok. 3 godzin z wolnego czasu w ciągu doby.

Ale szukam optymalnych rozwiązań. I znajdę! 🙂

Miłej niedzieli wszystkim.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 października 2015 09:20
Ascaia, a może jakiś psi sport, wymagający także dla ludzia albo bieganie z psem? Werna się nadaje 😉
i też mam przesyt fitness propagandy, mimo że trenuję.

u mnie zapowiada się średni tydzień, w następną niedzielę siadam i wszystko rozpisuję dokładnie, na razie nie mam czasu.
madmaddie, chciałabym agility. Tylko na razie Werna wyrabia zasoby pecha. 😉 Jak już po cieczce, to rozwaliła łapę.
Inna sprawa, że mam obawy czy znajdę czas na konkretne treningi. Tzn. u mnie zawsze jest problem z regularnością ze względu na nieregularną pracę. Muszę znaleźć miejsce gdzie jest bardzo elastyczne podejście do terminów.
Biegać z nią próbowałam, chociaż nie jestem miłośniczkę tego rodzaju sportu. Na długie biegi i tak nie mogę sobie pozwolić ze względu na kolana. Ale przed rozcięciem łapy zaczęłam sobie robić interwały bieg- marsz (niech żyje twórca planu oświetlenia u nas w wąwozie - latarnie są idealne do odliczania 😉 dwie latarnie bieg - jedna latarnia marsz). Dla psa nuda, ale dla mnie pożytek. Jak opuszka się zagoi to na pewno wrócę do tego.
Dla siebie bardzo bym chciała chodzić na basen, ale właśnie mam problem ze znalezieniem elastycznego systemu wejść przy cenie, która jest w moich możliwościach finansowych.

madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 października 2015 09:41
ano, mnie też bolą te terminy, dlatego kolejny semestr z rzędu cały misterny plan chodzenia na treningi ch**j strzelił.
ja jeszcze mogę chodzić na AZS, gdyż jestem szczęśliwym studentem, ale tam nie ma tego co chcę, albo jest w Sosnowcu, albo w zupełnie innej części miasta  🤔wirek:

pies młody, szybko wyzdrowieje 😉
Suka jest niestety "zdolna", rozcięła opuszkę bardzo nietypowo, ale przecież w końcu się musi zagoić. 🙂

Mam wielkie nadzieje w związku ze świeżym otwarciem nowego kompleksu sportów wodnych w Lbn. Liczę na to, że będzie można wykupić karnet na sprzyjających warunkach, a po drugie, że będą mieć basen dla takich prawie-jak-pływam jak ja. 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 października 2015 15:13
Moj pies tez artystyczny. Zakrwawic lape goniac kota? Nie ma problemu! 😉
A sztuki plywania to chyba nigdy nie opanuje :/

Polazilam troche po gorkach w Ustroniu. Skonczylam już antybiotyk, ale daje nie czuje się calkiem ok. We wtorek lekko pocwicze, bo się w ogole nie rozciagalam i nad wanna musialam się pochylac na ugietych kolanach 🤔
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 października 2015 16:29
NIENAWIDZĘ siebie takiej grubej i tłustej. Nic mi się nie chce kiedy tak wyglądam jak teraz.


Wiesz co czytam to i momentami nie dowierzam.
tunrida jesteś śliczną fajną laską o cudownych kształtach, a samą siłą woli przenosisz góry.
I osoba która dokonała tak fenomenalnej metamorfozy pisze takie rzeczy? Zaledwie kilka tygodni po pięknych fotkach w bikini gdzie niejedna oddałaby wszystko za taką figurę?

A ja pytam o co ty walczysz? o zdrowie? bo momentami brzmisz jak osoba z zaburzeniami.
Przepraszam, ze tak myślę.
Możesz wywnioskować że jestem zazdrosna o to że masz czego ja zapewne mieć nie będę. może i  słusznie.
Ale biorąc pod uwagę Twoje wpisy- jeśli miałabym myśleć o sobie takie rzeczy przy takich akcjach to wolę jednak siebie taką jak teraz.

I proszę nie traktuj tego jako atak czy złośliwość.
Byłaś moim motywatorem, wybacz.. po prostu nie wierzę że czytam takie wpisy u osoby  dla mnie z wyglądu perfekcyjnej.
Dla Ciebie mogę być perfekcyjna, chuda,, piękna i idealna.
Dla siebie taka NIE jestem.
Przytyłam od czasu zdjęć z wakacji. Raz, że przytyłam ze 2 kilo, dwa, że nie ćwiczę i mięśnia spadły. Brzuch mi wywaliło jak w ciąży. Ja się błysawicznie zalewam wodą, tłuszczem, kiedy przystaję się OSTRO pilnować. (może po prostu nie wiesz o tym, że mam kontuzje i że przytyłam, bo może nie czytasz wątku regularnie)
I nienawidzę siebie takiej. Dla Ciebie może nadal byłabym przecudowna, dla siebie już nie jestem. Byłam ( z okresu wyjazdu na wyspę) ale już nie jestem.

Taka jestem, taki mam charakter. Zaburzony, nie zaburzony, sądzisz że ma to jakieś znaczenie przy 40-tce? Mi jest z sobą dobrze. Dopóki jestem "chuda". A chuda po mojemu będę za 2 kilo i wtedy jak znów ruszę mięśnie do pracy.
Na razie jest be i do kitu i syf. I nienawidzę siebie takiej. Czy to się komuś wydaje zdrowe, czy nie.

ps- nie muszę być niczyim motywatorem i do niczego mi to nie jest potrzebne.  😉 To, co jest mi potrzebne to silna wola do tego, by utrzymać swoje ciało na takim poziomie na jakim lubię je mieć.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 października 2015 16:40
Wiesz co przykre jest to co piszesz.
No trudno. Nie jestem Twoim sumieniem, wiesz co robisz.
Ja mimo wszystko gratuluję  Ci Twojej fenomenalnej metamorfozy, bo jest to kawał dobrej roboty.
Wyglądasz pięknie, na pewno na zdjęciach.
Tyle co chciałam napisać.

madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 października 2015 16:47
Tunrida, a Ty nie zalewasz się tak blyskawicznie dlatego ze cos nie halo z metabolizmem? Bo az tak szybko to przerazajace jest
Dla mnie nic nie jest przykre. 🙂 Jestem jaka jestem i to jaka jestem nie jest dla mnie przykre.
Na zdjęciach byłam fajna, ale już nie jestem. A fot z grubym, tłustym brzuchem i ciałem zalanym wodą nie będę wstawiać tylko po to, by komuś udowadniać, że przytyłam. Mam mniej więcej 2 kilo więcej, ciasno mi w udach i w pasie. Tłuszcz mi się nad pasem spodni wylewa w takich spodniach, w których NIC się nie wylewało. Do tego mi wystaje.
Może dla kogoś nadal będzie fajnie, zwłaszcza w porównaniu z moją otyłością wyjściową, ale ja mam już w nosie otyłość wyjściową. Ja mam przed oczami rozmiar 38, w który wchodzę bez łaski, jak jestem w formie. A obecnie znów mam rozmiar 40, którego sobie nie życzę.

Dziś na razie 1100 kcal zjedzonych i powinnam zjeść tylko 300. Powinno się udać, bo idę zaraz na noc i choćbym chciała to nie będę miała co podjeść. Trzymam się dziś, a pomogło mi to, że Yga pisze, że też od dziś walczy. Wkurza mnie, że przeziębienie mnie bierz większe, zamiast mijać, ale nic na to nie poradzę.

madmaddie- zalewam się, bo wpierdzielam. A teraz wpierdzielałam, bo rzucałam palenie i raz, że wtedy metabolizm zwalnia, a dwa, że ma się większy apetyt. Ae udało się. Nie palę
robakt   Liczy się jutro.
18 października 2015 17:12
Ja od niecałych 2 tygodni walczę z jakimś pseudo przeziębieniem, które raz jest katarem, raz kaszlem, a później bólem gardła. Nie mam siły i ochoty na nic...
Drażni mnie kiedy nie można napisać prawdy, bo zaraz jest to źle odbierane w wątku, bo nie wypada tak pisać, bo ludzie nie chcą tego czytać, bo należy pisać tylko rzeczy pozytywne, bo inaczej mój wpis kogoś zdołuje, zezłości. Bo to co napiszę jest niepopularne, nieakceptowalne, niesłuszne. Bo należy się lansować na hiper zdolną, hiper zadowoloną, hiper poprawną.
Drażni mnie kiedy słodzi się sobie nawzajem bez sensu. Kiedy uprzejmości stają się takie, że aż się chce rzygać.
Wolę pisać prawdę i czytać prawdę. A nie poprawności.

Jeśli napiszę, że się nienawidzę grubej, to tak jest. Mogę tego nie pisać, bo to niepolityczne pisać takie rzeczy. Bo należy się kochać i akceptować w całości i bla bla bla i że wszystko zależy od charakteru i takie tam.
Jeśli napiszę, że muszę się teraz sprężyć, bo mam taki okres w życiu, że MUSZĘ, i ćwiczę 2 razy dziennie, to też jest niepoprawne, bo zaraz czytam że siebie zamęczam, że źle się to czyta i bla bla bla, Mogę nie pisać.
Jeśli napiszę, że okrutnie nie chce mi się dziś ćwiczyć, ale idę bo muszę, to też źle. Bo powinnam napisać poprawnie, że kocham swoją codzienną aktywność i zawsze robię to z przyjemnością.
A jeśli napiszę, że nawaliłam i żrę boczek od 3 dni, to tak jest i nie widzę powodu by udawać, że jest inaczej.
Jeśli ktoś pyta co ma zrobić, a ja odpiszę, że moim zdaniem ma za chude ramiona i nieproporcjonalne i że mógłby na nie przypakować, to jest to niepolityczne, bo należy napisać "masz piękną talię", żeby nasłodzić a o rekach nic nie pisać, żeby nie było przykro.

Mam trudny okres w życiu od pół roku. Jestem sfrustrowana, czasami załamana, czasami wściekła. Może z tego powodu tak mnie wkurza czasami ten wątek i całe to forum. A może po prostu taka jestem naprawdę. Ale obecnie jest tak, że nie zamierzam pisać czegoś, tylko dlatego, że tak wypada i że tak jest politycznie.
Ten wątek, to nie moja praca, gdzie trzeba być politycznym.
Traktuję swoją aktywność tu bardzo fair, bez grania i bez udawania.
skończyłam
Jak komuś działam na nerwy to ignor. A jak się wkurzę to se sama stąd pójdę w pizdu.
Ym, tak przeszukiwać ponad 1300 stron nie będę xD Więc piszę. W zasadzie to chyba nic nowego. Tak więc, mam 15 lat. Trenuje dosyć intensywnie skoki, mam dwa dni wolne w tygodniu, a czasami i jeden. Jeżdżę co tydzień, dwa na zawody, ale są problemy xD Tsa... Oprócz zdrowotnych to z oponką XD Przechodząc do sedna, waga jest niezadowalająca, przeszkadza w jeździe i w funkcjonowaniu organizmu. W dodatku stawy zaczynają JUŻ odmawiać posłuszeństwa (skurcze, drętwienie i ogólny ból nogi) i układ oddechowy też. Moje konie dostają swoje porcje suplementów, bo w końcu na treningu tracą tyle witamin itp. Ale o sobie człowiek zapomina xD I masz babo placek, w wieku 15 lat kończę jak 80 latka xD Ma ktoś może podobnie? Jakie diety stosujecie, dodatki, suplementy. Czego jeść więcej, czego mniej?
No i oczywiście ćwiczenia. Już sie zmuszę i zacznę dodatkowo coś ćwiczyć, ale sama ni ch.... nie moge nic dobrać xD Pomoże ktoś? xd
busch   Mad god's blessing.
18 października 2015 18:07
tunrida, ja Cię akurat bardzo lubię za szczerość, czasem nawet rozbrajającą, ale naprawdę fajnie czasem poczytać kogoś o takim trzeźwym oku na wiele spraw  :kwiatek:. Ja podczytuję wątek od długiego czasu, chociaż piszę dość rzadko, zatem wg mnie trudno posądzać Cię o to, że nagle się zmieniłaś - bo dla mnie największym motywatorem byłaś nie za to, że nigdy się nie potknęłaś czy upadłaś, ale zawsze wstawałaś, niezależnie od tego, jak mocno się wyłożyłaś  :kwiatek:

No i podziwiam Cię za to, że tak prosto z mostu piszesz o wielu sprawach - ja np. raczej trzy razy się zastanowię nim coś napiszę, zwłaszcza że też by mnie wielokrotnie czekał lincz  😁. Na przykład za to, że po skręceniu kostki zrobiłam sobie jeden dzień przerwy, a potem tylko wybrałam zestaw ćwiczeń taki, żeby tej kostki nie pogorszyć, założyłam usztywniacz i jazda  :bum:. Stwierdziłam; a w d*** to mam, i tak ciągle tu mnie boli, tam mnie strzyka, jakbym miała se robić przerwy za każdym razem jak niedomagam, to bym mogła w ogóle rzucić to wszystko i zająć się graniem w bierki  😎. Ktoś mógłby się do mnie przyczepić że nie dbam o siebie itd. ale ja znam swoje ciało, wiem kiedy mnie boli i podjęłam to "ryzyko". Nic mi się nie stało, kostka dochodzi do siebie pomimo ćwiczeń  😉

Tak czy inaczej: fajne jest, że dzielisz się z nami wzlotami i upadkami bo niestety tak wygląda ten proces, zwłaszcza jak ktoś po prostu lubi jeść słodkie i nie ma co udawać, że każda z nas ma żelazne zasady i się nigdy nie ugnie. I nigdy o sobie źle nie pomyśli... na pewno są takie wśród nas (zen np. nie daje się chyba pokonać przez żadne słodycze, a przynajmniej nie bez kontroli nad tym  😀), no ale jednak wiele, wiele kobiet przeżywa dokładnie to, co tunrida, czyli wieczne problemy, załamania, podnoszenie się, huśtawki itd.  😉. Czy to zdrowe? Myślę że wszystko zależy od natężenia i tego, czy przeszkadza w funkcjonowaniu - nikt zen nie oskarży o zaburzenia odżywiania, mimo że pilnuje czego je, ale gdyby zaczęła obsesyjnie myśleć o każdej kalorii, to już by można było się zacząć o nią martwić. Nikt z nas nie żyje w głowie tunridy, więc trudno oceniać jej "kłopoty" tylko na podstawie postów, ale tak trzeźwo myśląca babka raczej sobie radzi z sobą - a jakby sobie nie radziła, to zasięgnęłaby porady specjalisty  😉. Jako psychiatra z zawodu na pewno ma pojęcie o zaburzeniach odżywiania.

EchelonMaja, prawda jest taka, że żadne suple nie naprawią Ci stawów - mogą pomóc, wesprzeć funkcjonowanie, ale jeśli faktycznie bolą Cię stawy, to NAJPIERW musisz zdiagnozować, co konkretnie Cię boli i dlaczego. I to najlepiej u lekarza, a nie u doktora google  😁. Może się okazać, że faktycznie to tylko przeciążenia związane z nadwagą, ale nie sądzę, bo piszesz tylko o 'oponce' i masz 15 lat, więc raczej nie masz 2 czy 3 stopnia otyłości. Dopiero jak lekarz powie, o co chodzi, to można doradzać z ćwiczeniami lub suplementami. Pamiętaj że jak zaczniesz ćwiczyć sama, jeszcze broń boże ze złą techniką, to możesz tylko pogorszyć stan stawów - o ile jest z nimi problem. Nie wiem w ogóle czy chodzi tylko o stawy, bo piszesz o skurczach i drętwieniu - to może być równie dobrze niedobór magnezu, jak coś poważniejszego. Podobnie "odmawianie posłuszeństwa" przez układ oddechowy też nie brzmi dobrze - bo nie wiadomo czy tak opisujesz brak kondycji (powszechny wśród koniarzy pomimo że to podobno sportowcy  :hihi🙂, niezdiagnozowaną alergię na sierść konia czy kurz, czy może początki astmy?

Ja bym się bała cokolwiek Ci doradzać zanim się nie zdiagnozujesz - zastanów się czy konia też byś leczyła dobraniem odpowiedniego musli, gdyby był kulawy  😉. Oczywiście odpowiednia dieta nikomu nie zaszkodziła, ale nie powiedziałaś jaką dietę masz do tej pory.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
18 października 2015 19:04
Kończę rower i uciekam do domu.
Dzień na 5🙂


EchelonMaja, prawda jest taka, że żadne suple nie naprawią Ci stawów - mogą pomóc, wesprzeć funkcjonowanie, ale jeśli faktycznie bolą Cię stawy, to NAJPIERW musisz zdiagnozować, co konkretnie Cię boli i dlaczego. I to najlepiej u lekarza, a nie u doktora google  😁. Może się okazać, że faktycznie to tylko przeciążenia związane z nadwagą, ale nie sądzę, bo piszesz tylko o 'oponce' i masz 15 lat, więc raczej nie masz 2 czy 3 stopnia otyłości. Dopiero jak lekarz powie, o co chodzi, to można doradzać z ćwiczeniami lub suplementami. Pamiętaj że jak zaczniesz ćwiczyć sama, jeszcze broń boże ze złą techniką, to możesz tylko pogorszyć stan stawów - o ile jest z nimi problem. Nie wiem w ogóle czy chodzi tylko o stawy, bo piszesz o skurczach i drętwieniu - to może być równie dobrze niedobór magnezu, jak coś poważniejszego. Podobnie "odmawianie posłuszeństwa" przez układ oddechowy też nie brzmi dobrze - bo nie wiadomo czy tak opisujesz brak kondycji (powszechny wśród koniarzy pomimo że to podobno sportowcy  :hihi🙂, niezdiagnozowaną alergię na sierść konia czy kurz, czy może początki astmy?

Ja bym się bała cokolwiek Ci doradzać zanim się nie zdiagnozujesz - zastanów się czy konia też byś leczyła dobraniem odpowiedniego musli, gdyby był kulawy  😉. Oczywiście odpowiednia dieta nikomu nie zaszkodziła, ale nie powiedziałaś jaką dietę masz do tej pory.


Tak, ym.... CO do stawów to miałam jedynie półtora roku temu złamaną prawą kostkę, źle zrośnięta obecnie niestety, ale teraz zaczynają boleć oba kolana, obie kostki. U doktora google nawet nie patrzyłam xD Problem jest jeszcze taki, że jedyny ortopeda w okolicy na fundusz ostatnio powiedział mi "Przyzwyczaj się do bólu" i to jego odpowiedź na wszystko. Także no. Więc wydaje mi się, że to jednak przeciążenie, w końcu codziennie te moje kilosy na tych nogach dźwigać na treningu, a że skoki to krótkie strzemiona więc noga inaczej ustawiona.... Dla tego myślałam nad wspomaganiem, oczywiście wiem, że nie ozdrowieje mi noga, ale cokolwiek by zaczęło ją wspierać 🙂 Co do drętwienia, też myślałam, że to magnez  :emota200609316:  bo i skurcze w dłoniach by się zgadzały, ale jednak ból stawów to już raczej nie magnez xD
Otyłości nie mam takiej xD W zasadzie, 2 kilo mniej i byłabym w normie, a tak jestem na granicy normy z małą nadwagą, ale dla "sportowca" to za dużo xD
Myślałam o ćwiczeniach jakiś ogólnorozwojowych, a propo oddechu. Sportowa w kółko powtarza, że ćwiczenia ogólnorozwojowe wyleczą mnie z wiecznego zmęczenia.... A co do tego, alegrgia na sto pro nie. Astma też nie. Kurcze, badana byłam na to nie raz i nic nie wychodzi. Dlatego to jest wieczna niewiadoma ten problem z oddechem. Na razie chce posłuchać sportowej i znaleźć jakieś ćwiczenia, może pomoże.  🙄
No to chyba tyle xD
busch   Mad god's blessing.
18 października 2015 19:22
EchelonMaja, nie wiem na ile panujesz nad tym, gdzie pójdziesz do lekarza, ale jeśli na NFZ Ci lekarz opowiada takie głupoty, to poszukaj prywatnego. Jeździsz konno, i to również na zawody, więc na pewno kasę wygospodarujesz na drugą opinię 😉. Bo jest taka mało zabawna sprawa ze stawami - że one generalnie małe mają zdolności do regeneracji. I my Ci teraz podamy jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe, które w większości jednak kolana jakoś tam obciążają - jeśli okaże się, że jednak miałaś chore te stawy, to będziesz BARDZO żałować, że nie zdiagnozowałaś tego porządnie przed rozpoczęciem ćwiczeń. To nie są żarty. Jak się okaże, że masz po prostu złe smarowanie, czy cokolwiek takiego głupiego - to można zacząć się bawić w ćwiczenia, ale nie w ciemno. Bo te Twoje objawy są takie, że naprawdę może to być nic, a może to być coś takiego, że potem będzie płacz że masz 20 lat i trwałe uszkodzenia w stawach.
Podobnie z oddychaniem - jak nie masz kondycji, to możesz mieć problem ze złapaniem oddechu i to normalne. Ale co jeśli potrzebujesz pomocy lekarza? Ja się nie czuję na siłach Ci cokolwiek doradzać, bo nie chcę mieć Cię na sumieniu jak się potem zrobi z tego buba.

yga, piękna sylwetka!  🙂
Ja też na 5! Co prawda bez ćwiczeń, ale dieta na 5. 🙂
tunrida,  💘
100% prawdy w prawdzie. Ale denerwować się ze względu na forum i wątek nie warto. I tak zupełnie się na nie obrażać też nie warto.  😉

Dla mnie szczerze mówiąc nikt nie jest motywatorem. Każdy jest inny, ma inną historię, zdrowie, możliwości, jak to porównywać? Jak się wzorować? I tak trzeba żyć własnym życiem, własnymi celami i własnymi drogami dotarcia do nich.
A trzeba jeszcze brać pod uwagę kto jaki ma styl pisania o sobie w internecie. Jedni będą pisać zbyt krytycznie, inni bezkrytycznie. Jedni w trybie szukania wiedzy, drudzy narzekająco, a inni w trybie "ja i moja mega zajeb...tość" A nie zawsze to, co napisane, jest zupełnie zgodne z rzeczywistością.
Motywację trzeba znajdować w samym sobie i w swojej codzienności.

busch,
dla niektórych to raczej "tak długo czekałaś z ćwiczeniem" 😉 Bo przecież co to jest skręcenie kostki, nogę nadal masz to i poćwiczyć można. Przecież tak wypada, nie? Silnym być, cyborgiem być 😉

yga,
super nogi!!!  😀
busch, dziekuje! To prawda, mi jest prosciej z tymi slodyczami, bo ja ich naprawde nie lubie jakos mocno. Owszem, jak sa, to zjem, jak mam zelki w domu, to zjem, jak mam czekolade, to...to nie zjem, bo naprawde nie przepadam. Za to jak mam w domu chipsy, to......to cala paczka moja, naprawde.

Mam taki charakter mocny, ze jak sobie cos postanowie, to sie tego trzymam. Nie uwazam, zebym byla na diecie, jem w sumie to co lubie i co chce, nie tyje, po wyeliminowaniu glutenu i nabialu nie zalewam sie absolutnie juz niczym (tunrida, moze zobacz jak bedzie bez nabialu, to zadna tajemnica, ze on jest winowajca w zalanej i nalanej sylwetce, sportowcy w wiekszosci przed zawodami po prostu tna nabial i miesnie wylaza same z siebie).

Nie uwazam sie za cyborga. Kocham swoje cialo i naprawde lubie siebie. Uwazam, ze jestem zgrabna, seksowna, mam ladna twarz i nic nie poradze, ze ktos moze uwazac, ze to jest bezkrytyczne patrzenie na siebie. Taki mam styl, a czyjes zdanie z reguly mnie malo obchodzi, ja po prostu robie to, co lubie :emota2006092:

I sama w tym momencie troche stoje w miejscu, bo bez trenera na tym poziomie z cialem z ktorym jestem, nie pojde dalej. Bez fachowej wiedzy korygowanej na biezaco, nie pojde dalej. I czy rozpaczam? Nie. Nie mam kasy, nie stac mnie w tej chwili na personalnego, wiec dzialam sobie sama i tez mam z tego przyjemnosc. Pomimo, ze chcialaby, jeszcze zejsc z 2-3% w dol z poziomem tk tluszczowej.
zen- hm..powiem tak..gdybym nie wiedziała od czego się zalewam, to bym pewno spróbowała z tym nabiałem ( mimo, że go kocham), ale ja wiem, od czego się zalewam. Jak się zjada dużą paczkę chipsów ( sól i przyprawy gromadzące wodę) a zagryzie połówką czekolady ( cukier prosty też mi elegancko gromadzi wodę) że już nie wspomnę ile to w dodatkowych kaloriach, to chyba nie ma o czym mówić.  😡  Ale dzięki, będę mieć ten nabiał na uwadze, kiedy dojdę blisko do mojego ideału i zabraknie mi pomysłów na poprawki.

Jesteś śliczna, zgrabna i dla mnie seksowna. I dodatkowo masz charakter. Więc nie widzę powodów, by nie widzieć siebie w aureoli serduszek.
Ja kiedy mam dobry okres i kiedy się sobie podobam, to również widzę w sobie głównie zaje***ść i mi z tym świetnie. Ale tak nie dzieje się wtedy, kiedy nawalam na całej linii. I tyle.
busch   Mad god's blessing.
19 października 2015 07:59
zen, ja też Cię absolutnie nie uważam za cyborga, tylko przywołałam Twój nick bo uważam, że to niesprawiedliwe pisać, że "każdy ma problem z trzymaniem diety", bo - no właśnie nie każdy ma. Niektórzy mają i nic w tym dziwnego, bo no jednak ewolucyjnie spoko by było, gdybyśmy jedli co tylko uda nam się znaleźć, a już zwłaszcza słodkiego i tłustego 🤣. No i wtedy trzeba wziąć poprawkę na to, że akurat jestem takim przypadkiem.

A nieszczera skromność jest przereklamowana 😉.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 października 2015 08:31
Ja zawsze staram się patrzeć na te najlepsze części mnie i to mnie motywuje do pracy nad resztą. Np. teraz wyglądam bardzo słabo, jestem okropnie zalana po 4 miesiącach przerwy, ale barki nadal mam zajebiste. Patrzę sobie więc codziennie w lustro i zamiast narzekać na kupę tłuszczu myślę sobie "takie fajne barki nie mogą się marnować, trzeba do nich dorobić resztę "  😁 Oczywiście mogłabym siedzieć i płakać nad grubymi udami, tylko co w ten sposób zyskamy oprócz złego humoru? 😉

I nie widzę nic złego w tym, że komuś, jak tunridzie, nie odpowiada jego ciało mimo że połowa znajomych twierdzi, że "chciałaby tak wyglądać". Przecież to nam ma się podobać a nie komuś i ćwiczymy dla siebie a nie dla kogoś (bo jeśli tylko dla kogoś to moim zdaniem to kiepski powód i prędzej czy później się skończy). Oczywiście trzeba od tego odrzucić skrajności tzn ludzi, którzy mając dużą niedowagę płaczą, że są grubi 😉

Jutro analiza składu ciała a potem klatka i biceps 💃 (choć przyznam, że trochę mi głupio że ktoś zobaczy ile mam tłuszczu..)
busch, zupelnie nie mam nic przeciwko przywolywaniu mojej osoby 🙂 Jest dokladnie tak jak mowisz, nie mam problemow z trzymaniem sie planu zywieniowego i treningowego. I powoli zaczelam rozumiec, ze sa ludzie, ktorzy musza toczyc ogromna walke ze soba i swoimi slabosciami, mi to ciezko zrozumiec, bo ja po prostu mowie sobie 'nie' i to wystarczy, moj mozg przestaje mnie kusic..nie wiem czemu tak jest, ale tak mam. Po prostu.

tunrida, dzieki tobie wlasciwie zrozumialam lepiej, ze nie kazdy ma psychike ulatwiajaca i bardzo tobie za to dziekuje! Tym bardziej podziwiam i cie dopinguje, bo walka ze soba to chyba najgorsza z mozliwych. Gratuluje, ze nie palisz, tak trzymaj!

smarcik, ja tez tak uwazam. I jak mi ktos mowi 'ooooo kurcze, po co ty jeszcze tyle ryrasz na tej silowni, wygladasz ekstra!', to mnie cos trafia, bo ja wlasnie chce tyrac i ryrac ile mi sie podoba, bo chce cos jeszcze sprawdzic 😉 To my sie mamy czuc dobrze ze soba, ja nie cwicze, zeby schudnac, a wiele osob utozsamia wlasnie wysilek z chudnieciem, czy checia zrzucenia kilogramow i stad jest wielkie zdziwienie, co robi szczupla kobieta z hantlami...ja nie jestem ani chuda ani gruba, taka mi sie wydaje, ze jestem w sam raz 😉 Nooooo moze jeszcze odrobine moglabym uda docisnac, ale 😁

A propos sportowcow, to jedyny znany mi osobnik trenujacy i startujacy na poziomie mistrzowskim, wlasnie otworzyl jedno oko 😵 Ja zdazylam wyprawic mlodego do szkoly, zjesc sniadanie, wypic dwie kawy, wstawic i rozwiesic pranie, katowac od rana glosno System Of A Down i NIC, spal jak zabity 😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się