38 razy próbowałam coś napisać w wątku "nienawiść", bo aż mnie klawiatura swędziała.
Mój "mąż" który re-voltę czyta regularnie, ale odzywa się średnio raz na rok, nie wytrzymał i się odezwał.
A ja nie! I jestem z tego dumna.
Ostatecznie i dzięki Bogu, tuż przed kliknięciem "wyślij"... rezygnowałam.
Teraz zostałam szczęśliwa i z czystym sumieniem z tym: