Islamizacja Europy?

busch   Mad god's blessing.
30 września 2015 20:41
halo, oczywiście, że On sobie poradzi - ja pytam, czy my sobie poradzimy?

No bo tak - Murat-Gazon pisze, że ogólnie chodzi o czynienie dobra. I jak mamy ocenić, że ktoś 'czyni dobro'? W ramach jednej, konkretnej religii jest to proste. W ramach przeświadczenia, że nie chodzi o żadną konkretną religię, tylko o jakieś ogólne, abstrakcyjne Dobro - robi się dużo trudniej. I to nie jest tak, że te wartości są jakoś uniwersalne, tak, że nikt się nie pogubi jak mu tylko wystarczy dobrej woli. Gubią się nawet ludzie głęboko religijni, którzy mają konkretne nakazy i zakazy danej religii.

Czy zabijanie jest złe? Aztekowie by powiedzieli, że wręcz przeciwnie, trzeba poświęcić ofiary ludzkie, żeby nakarmić Słońce. Nawet nie trzeba szukać daleko, wyprawy krzyżowe były właśnie takim uświęconym zabijaniem. Już nie wspomnę o takich bardziej codziennych rzeczach jak chociażby modlitwa - muzułmanie powinni się modlić 5 razy dziennie, w tym raz wstać w środku nocy. I KONIECZNIE trzeba być zwróconym w kierunku Mekki, inaczej Allah się pogniewa.

Naprawdę podziwiam takie osoby jak Murat-Gazon za to przekonanie że tak łatwo jest czynić dobro - bo musi być dużo łatwiej żyć w ten sposób, w takiej pewności własnych sądów.
busch, ja nie uważam, że czynić dobro jest łatwo - bo żyć nie jest łatwo. A im trudniejszy, bardziej skomplikowany i wielowymiarowy świat nas otacza, tym trudniej się zorientować, gdzie jest właściwa droga. Czasem robi się coś w najlepszej wierze, myśląc, że to dobro, a w efekcie wychodzi zło - albo odwrotnie też bywa. Czynienie dobra od zawsze było trudne, bo człowiek jest istotą niedoskonałą i to dobro dopiero uczy się dawać. Ale istota rzeczy leży w tym, że cokolwiek my tutaj robimy i jakkolwiek to oceniamy, to ostatecznej oceny dokonuje Bóg - bo on widzi przyczyny, skutki i motywacje. Dlatego nie jest istotne, w którą religię człowiek wierzy tutaj, na ziemi - my sobie możemy tworzyć relatywistyczne systemy, ale Bóg nie jest relatywistyczny i bez najmniejszych wątpliwości wie, co jest dobrem, a co złem.
Nestor, długo już masz "Wydaje mi się ponadto, że Kartaginę należy zniszczyć" w podpisie? 🙂

Od wczoraj, a właściwie od dzisiaj 🙂

p.s.
Moi koledzy zabrali się za robienie filmu o Janie Tomaszu Grossie - na razie zbierają materiały.
Bardzo ciekawa postać - i bynajmniej nie chodzi o obecnie plucie na Polskę - a o przeszlość. Jego dziadek i bodajże kuzyn ojca to były bardzo ważne osoby - mające wpływ na polską polityke w okresie przed I WS, w okresie międzywojennym itd. Z tego, co już znaleźli - wynika, że cała narracja dot. powstania II RP, okres okupacji, powstanie PRL - są fałszywe.
Wiesz,ze dziadek Grossa w Aschwitz (gdzie został zamordowany) był członkiem organizacji konspiracyjnej, założonej w obozie przez rotmistrza Pileckiego?
Klucz do raportu Pileckiego (obejmujący ok. 150 nazwisk) w tym donosicieli - zaginął w... UOP - czyli czasy współczesne. Z tego, co już można wnioskować, to przyszli depozytariusze władzy radzieckiej już przed wojną zabiegali o Polskę "sprawiedliwości społecznej" - w czasie wojny również donosząc Niemcom - nawet w Auschwitz. Cyrankiewicz wojnę przetrwał - inni nie. Pilecki musiał zostac zamordowany - bo chętnych na to była cała kolejka. W chwili obecniej np. Newsweek zabiera się za "odbrązowianie legendy" - widać Niemców boli i nie tylko Niemców - tzn. wiedzą, jaka jest waga zdemolowania narracji budowanej z takim wysiłkiem w temacie nazi marki, nazi ojcowie - i posiadanie spolegliwych polityków w Polsce.

Wiele z tych informacji jest dostępnych bez ograniczeń - ale np. w badaniach historyków amerykańskich (często żydzi polskiego pochodzenia) - ale to tytaniczna praca wszystko przeczytac i zebrać w jednym miejscu. W tle różni bankierzy, dający pieniądze "na rewolucje" i zamachy - z których np. przywódca, powszechnie znany wychodzi obronną ręką - a niżej stojący dostają kary śmierci.
Teza generalna jest taka, że Gross i rodzina to żydzi dobrze życzący Polsce - stąd pytanie dlaczego obecnie Gross mówi, co mówi. To "dobre życzenie" - to m.in. model realizowany już w II RP - socjalizm, wrogość do ziemiaństwa, wrogość do KK (tak, wbrew pozorom to już w II RP, wiem, że niezgodne z obowiązująca narracją).  PRL i III RP to tylko kontynuacja - także personalna.
Koniec OT

Pytanie w eter po raz kolejny - nie Kościół, nie religia, to kto i co?
busch, zabijanie jest złe. Osoba, która ma wszystko równo i w porządku pod kopułą ma problemy z poradzeniem sobie, że kogoś zabiła. Znajoma, która jest żołnierzem i przeżyła misję w Afganistanie opowiadała mi, że uczono ją na szkoleniach, że jak się kogoś zabije to nie wolno tej osobie spojrzeć twarz. Bo wiele żołnierzy ma potem problemy na psychice, nie radzą sobie z tym latami, być może i całe życie, ta twarz ich non stop gdzieś prześladuje, mają koszmary. No, chyba, że jest się psychopatą, ale takich się z wojska eliminuje.
Tak sobie pomyślałam, że zabijanie to niesłychanie mroczna, okropna i zła sprawa, pod wieloma sprawami bardzo ciężka do ogarnięcia. A tu mamy ludzi, którzy sobie siedzą wygodnie na kanapie przy laptopie, z kawką na stole i piszą sobie tak lekko, rekreacyjnie, jakby nigdy nic. Miałam w rodzinie osobę, która przeżyła Powstanie Warszawskie. Jej wyraz twarzy, to jak bladła, to jak jej ręce się trzęsły, gdy ktoś o tym powstaniu wspominał jest nie do opisania.

Jeszcze wczoraj pytałam się, co się dzieje na forum, że ludzie wysyłają z siebie taką złość. A z samego rana dorwałam gdzieś bardzo ciekawy artykuł (ciekawe, czy teraz jeszcze go znajdę). Wynika z niego, że od lat jesteśmy systematycznie pozbawiani empatii, człowieczeństwa i uczuć. Jak? Popatrzcie sobie na te wszystkie programy, które lecą w telewizji - Idol, X-factor, Big Brother, Wojewódzkie, etc. Wszystkie łączy jedna rzecz - polegają na tym, aby wyśmiewać ludzi, zaniżać ich wartość, szydzić z nich i sprawiać, żeby wyglądali na żałosnych i śmiesznych. No i brutalność filmów - zobaczyłam przykładowo krótki urywek filmu "300", to myślałam, że wszystko mi opadnie - to wyglądało, jak reklama soków z soczystych owoców, tylko, że zamiast soku była tam krew. Generalnie, to fajnie, że w realnym świecie krew się tak zachowuje, ale nie ważne. Generalnie to człowiek się naogląda takich rzeczy całe życie i później mu się wydaje, że zrobienie z drugiej osoby kretyna jest takie cool i śmieszne. A zabicie drugiej osoby? Pfff, błahostka. Ja zauważyłam ogromną różnicę, kiedy oglądałam filmy sprzed kilkudziesięciu lat. Inna ludzie mieli więcej klasy, więcej szacunku do siebie, więcej kultury no i riposty byly takie... niegłupie i z przytupem. Jeżeli uważacie, że idealizuję, obejrzcie sobie jakiś stary film i porównajcie z jakimś współczesnym.

Ja pisałam wczoraj - ta cała afera z uchodźcami/imigrantami jest po to, by nas skłócić. Mało tego, służy jako przykrywka do politycznych gierek. Coś się dzieje niepokojącego, powiem wam, że kiedy pan prezydent Duda stwierdził na szczycie ONZ, że "pokój nie jest rzeczą stałą", to serio, zapaliła mi się czerwona lampka. Ja naprawdę się boję przyszłego roku. Politycy nie używają pewnych słów od tak sobie, szczególnie na tak poważnych posiedzeniach. Zamiast siedzieć przed kompem i wklepywać kretyńskie teksty o strzelaniu do pontonów, powinniśmy się skupić na najważniejszym, a mianowicie - że dokoła nas dzieje się wielki, polityczny bajzel, my w tym wszystkim musimy być RAZEM. Bo skłócanie i podzielanie grup społecznych, narodów jest pierwszym krokiem do ich unicestwienia. Z resztą my sami się przekonaliśmy o tym z historii. Nasze forum udało się pięknie skłócić, było to proste, jak bułka zmasłem, więc będzie to równie proste z większymi grupami społecznymi. Nie dajmy się.



Nie żadne empatie sratie, tylko od dawna sprawdzone si vis pacem para bellum!
busch,
Ja pisałam wczoraj - ta cała afera z uchodźcami/imigrantami jest po to, by nas skłócić. Mało tego, służy jako przykrywka do politycznych gierek. Coś się dzieje niepokojącego, powiem wam, że kiedy pan prezydent Duda stwierdził na szczycie ONZ, że "pokój nie jest rzeczą stałą", to serio, zapaliła mi się czerwona lampka. Ja naprawdę się boję przyszłego roku. Politycy nie używają pewnych słów od tak sobie, szczególnie na tak poważnych posiedzeniach. Zamiast siedzieć przed kompem i wklepywać kretyńskie teksty o strzelaniu do pontonów, powinniśmy się skupić na najważniejszym, a mianowicie - że dokoła nas dzieje się wielki, polityczny bajzel, my w tym wszystkim musimy być RAZEM. Bo skłócanie i podzielanie grup społecznych, narodów jest pierwszym krokiem do ich unicestwienia. Z resztą my sami się przekonaliśmy o tym z historii. Nasze forum udało się pięknie skłócić, było to proste, jak bułka zmasłem, więc będzie to równie proste z większymi grupami społecznymi. Nie dajmy się.


Nawet nie wiesz jak mnie cieszą Twoje słowa.
Już myślałam, że tylko niewielu tak patrzy na świat.
Ja ciągle i ciągle mam przerażające uczucie, że nie potrafimy rozmawiać. Nie umiemy i nie chcemy słuchać.
Stroszymy się, kiedy ktoś ma inne zdanie. Gotowi się zabićć słowem, ironią, złością, nieżyczliwością.
Z drugiej strony, kiedy widzimy czy obserwujemy zło - stajemy z boku i patrzymy.
Czasem nawet na tym forum padają na wyzwiska i też nikt nie raguje.
Mało kto reaguje na negatywne zachowania. Mało kto ma odwagę by się sprzeciwiać. Jakbyśmy zacierali ręce czekając na jeszcze większą rozpierduchę.
I to narasta od kilku lat. Z przerażeniem obserwuję tę eskalację zachowań.
Na forach, na fotograficznych portalach, w codziennym życiu.
Obserwuję zagraniczne (zachodnie) portale fotograficzne.  O ile tam nijakie zdjęcie jest po prostu pomijane, to czasem miłosiernie ktoś napisze co poprawić.
U nas zabawa się rozkręca - im gorsze zdjęcie tym większa zadyma. A jeszcze jak nieborak pełną klatką popełni gniota - to "zabawie" nie ma końca.
Zero granic. Zero hamulców. Zero zastanowienia..
Już nie wiem czy my jesteśmy ponurym wrednym, narodem z natury czy dajemy się manipulować jak kukiełki w teatrzyku.
Może jedno i drugie ?
Przykład idzie z góry czyli zewsząd. Telewizja w wiadomościach daje nam 20 minutowy pokaz nieszczęść tego świata.
Głupie programy, głupie gadające głowy, głupie słowa, niecne czyny.
O politykach już nie wspomnę.
Nie umiemy współpracować. Nie ciekawi nas drugi człowiek z innością swoich poglądów.
Jedyne co świetnie potrafimy, to skakać sobie do gardeł.
I ja się boję, że to się nie zmieni.. Boję się, że będzie się nasilało.
Skłócony naród to słaby naród  🙁

wrotki, tylko widzisz, jest różnica między trzymaniem zła krótko, a tworzeniem tego zła samemu. Jak niby mamy się przygotować do wojny, jeżeli jesteśmy w totalnej rozsypce? Bez odrobiny szczodrości i empatii nie da się skleić grupy.
ikarina, masz rację, dziś o tym rozmawialiśmy ze znajomymi (różnych opcji) i wszyscy byli zgodni: od kilku(?) lat dochodzi do drastycznych "niezgodności", o "pietruszkę, o "złote kalesony" wśród ludzi, którzy powinni działać ramię w ramię. I że to wygląda na nieprzypadkowe.
Przyszłości nikt nie zna - z ludzi. Może być bardzo źle, może być niemal jak zwykle: "co tam, że gdzieś tam na planecie" - "byle polska wieś dostatnia, byle polska wieś spokojna".
Ten kolega z Australii, o którym pisałam. Rozumiałam go wtedy gdy toczyliśmy w rozmowie "boje" - bo on "prawie" ateista (bardzo ciekawe poglądy) i rozumiem go teraz, gdy mocno optuje "za uchodźcami". Rozumiem motywacje i intencje.
Intencje tet też chyba jestem w stanie odtworzyć, jako osoby o zasadniczo spójnych poglądach i z ciekawymi odpowiedziami na ludzkie egzystencjalne dylematy.
Ostatnio wszystko widzę w takich barwach: że ludzie zdesperowani są mało odporni na manipulację, a jednocześnie - nie wiem czy jest inna droga "zarządzania" desperatami niż manipulacja 🙁 (oprócz usunięcia prawdziwych przyczyn desperacji). W tym kraju mało nam brakuje do desperacji (większości).

busch, Murat-Gazon, Nestor też - w sumie chodzi o hierarchię wartości. Co dla kogo jest priorytetem. Tym się różnimy i to bardzo. I różnić się będziemy choćby dlatego, że każdemu inaczej działa percepcja (wrażenia zmysłów i ich "obróbka"😉. Ideologia wpływa na hierarchię wartości, czy ideologia w religijnej formie, czy a-religijna (wg mnie dziwna, bo skoro nie ma Czegoś, Wielkiego Wzoru, Głównej Idei - to skąd się biorą idee, np. pojęcie dobra, skąd zatem ideologia?). Ale bardziej (chyba) wpływają wzorce rodzinne, czasem pro, czasem kontra, czasem mieszane.
Jednak te poglądy "mocno zbiorowe" mają spory wpływ na wzorce, i postawy każdego z nas. Np. w PL powszechnie je się schabowe czy befsztyki, i mało kto widzi w tym zło (procentowo do populacji). Dlatego warto przyjrzeć się, jaka jest ta "ideologia wiodąca", co z niej wynika. Bo też nie jest prawdą, że wszystko jedno jakie poglądy - bo wpływają na hierarchię wartości. Zdeklarowany cynik, skrajny hedonista - będą postępowali tak, jak dyktuje im cynizm lub hedonizm. Itd.
Najtrudniej zrozumieć mi "dobrych ludzi bez ideologii" bo... takich nie ma. Nie znam. I "ateistycznych humanitarystów" - bo  ta ideologia jest najeżona sprzecznościami, że dech zapiera, i nijak się doprosić rozjaśnienia tych sprzeczności.
Jakoś każdy "believer" chociaż próbuje wyjaśniać spzreczności, które widzą inni. "Ateistyczny humanitarysta" - nigdy,
(busch, od dawna wiesz, że uważam, że nie jesteś ateistką, wyraźnie masz swoje Coś Nadrzędnego, Porządkującego, nie nazywasz tego, ale nie dasz się zabić, że nie ma, choćby to twoje "abstrakcyjne Dobro"; podobnych tobie ludzi nazywam "poszukującymi" - czego? pojęcia nie mam i nie moja w tym głowa).
busch   Mad god's blessing.
30 września 2015 23:02
ikarina, też czytałam te doniesienia że wystawianie się na przemoc powoduje, że stajesz się bardziej agresywna. Myślę, że trudno nam to zaakceptować, bo jako ludzie mamy tendencję oceniać przyczyny zachowań innych w kategoriach ich charakteru, a nie sytuacji. Czyli jak ktoś zachował się agresywnie, to JEST agresywny - a nie był wystawiony na oglądanie agresji od początku swojego życia.

Nie wiem jednak, czy tak prosto można powiedzieć, że coś _jest_ złe bez odnoszenia się do konkretnego systemu - czy to prawnego, czy religijnego. I prawda jest taka, że relatywizm pociąga za sobą paskudne konsekwencje, takie że nie możesz być bliżej lub dalej punktu, który nie istnieje lub który nie wiadomo gdzie jest. A to właśnie jest esencją przekonań w stylu Murat-Gazon - że w sumie nic mnie tak ściśle nie obowiązuje, chodzi o "dobro", o wiarę w jakiegoś "boga", ale jakiego? No... żadnego konkretnego. Ja naprawdę chciałabym wierzyć, że to tak działa. Że ludzie mają jakiś system wartości w sobie, który jest niezmienny. Dowody empiryczne niestety niespecjalnie się lubią z takim poglądem. Wybawienie daje religia, która ze swej natury chce być stała i niezmienna.

Bo że człowiek potrafi robić paskudne rzeczy - chyba nikomu nie trzeba udowadniać. I nie potrzebuje do tego nawet telewizora i gier komputerowych. Wystarczy poczytać pierwszą lepszą książkę historyczną, okres chyba nie ma dużego znaczenia, bo ludobójstwa, wojny, mordy na tle rasowym i wyznaniowym, brutalny wyzysk to nie są jakieś odosobnione przypadki. Odniosę się jeszcze do wcześniej podrzuconej statystyki dyktatorów - kiedy okazało się, że Leopolda II niewiele osób kojarzy, a jest przecież jeszcze Japonia, o których zbrodniach nikt nie słyszał.

Odnoszę takie paskudne wrażenie, że nam się wydaje że ludzie to takie pokojowe istoty dlatego, że mieliśmy szczęście urodzić się w Europie po wynalezieniu broni nuklearnej - której wynalazca moim zdaniem powinien dostać pokojową nagrodę Nobla. A tak naprawdę, jak się trochę pogrzebie, to bardziej pospolite są nasze mordercze zapędy. I to już od zarania dziejów - gdzie się podziały te wszystkie hominidy, z którymi dzieliliśmy planetę? Gdzie neandertalczyk? Zniknął? Mamy wrażenie, że jesteśmy tacy wyjątkowi bo tak nam daleko do szympansów - bardziej podobne do nas wielkie małpy gdzieś sobie wyparowały. Trudno mi zatem uwierzyć w to, że to Idol jest za to odpowiedzialny. Może za to potęgować nasze złe strony; to na pewno.

Co do afery z uchodźcami - cóż... Uważam że ta sprawa jest bardzo złożona i zbywanie jej teorią spiskową, że chcą nas skłócić, jest złą decyzją. Odwraca naszą uwagę od tego, że w Syrii i Iraku sytuację zdestabilizowały konkretne osoby. Odwraca uwagę od potencjalnych argumentów za tym, by imigrantów/uchodźców przyjmować - chociażby takich, że jako kontynent wymieramy i nasz system emerytalny, nasze państwo opiekuńcze może wymrzeć razem z nami. Niemcy mogą po prostu uważać, że lepiej jest importować ludzi, niż za kilka lat stawiać czoła tym wszystkim starym ludziom, dla których nie ma emerytur. A Niemcy to przecież gospodarczo jeden z najlepiej radzących sobie krajów na świecie - nawet nadwyżki handlowe odnotowuje co roku.

Nie wiem czy jest tu jakieś RAZEM do zrealizowania. Ja nawet nie wiem, czy czasem moja niechęć wobec uchodźców nie jest przesadzona czy nawet destrukcyjna, chociażby właśnie na naszą polską demografię (szczególnie rozpaczliwą). Wiem, że potrzebny nam jest DIALOG - co my właściwie chcemy zrobić, jak to chcemy zrobić i skąd weźmiemy na to pieniądze. Bo jak na razie to albo jesteś rasistą, albo nie zadajesz żadnych pytań i żałujesz, że przyjmujemy tylko 7 tys. w pierwszej turze. No nie bardzo to dobry plan dla państwa demokratycznego tak ignorować oczywiste niezadowolenie narodu z uchodźców/imigrantów. I to jest moim zdaniem BARDZO ZŁE - bo polaryzuje oba podejścia i zaostrza te wszystkie ksenofobiczne reakcje. Ja np. od wybuchu tej całej afery już słyszałam o ludziach, którzy zostali pobici bo wyglądali 'muzułmańsko', słyszałam o zdewastowanych kebabowniach itd. Władza - problemu nie widzi.

halo, ja też pojęcia nie mam, czego poszukuję  😀 Wiem, że moje poszukiwania zwykle wyglądają tak:

zawsze, gdy już myślę, że jednak stałam się ateistą (lub człowiekiem wierzącym), to wkładam ten nieszczęsny kij w szprychy. No tak już mam. Zagłosuję na KORWIN w wyborach, jednocześnie czytam jak Piketty masakruje idee wolnego rynku. Nie potrafię się na nic zdecydować... ale zawsze mam stos książek na liście do przeczytania, bo jak tylko myślę, że coś wiem na dany temat, to szukam autorów przeciwnych mojemu stanowisku  😁
wrotki, tylko widzisz, jest różnica między trzymaniem zła krótko, a tworzeniem tego zła samemu. Jak niby mamy się przygotować do wojny, jeżeli jesteśmy w totalnej rozsypce? Bez odrobiny szczodrości i empatii nie da się skleić grupy.

Ale wokół czego mamy się zjednoczyć - wokół programu ogólnej życzliwości, czy programu niskich podatków? Przecież nas śmiechem zabiją, bez jakiejkolwiek broni.
Jakbyśmy zrobili ankietę - to jestem pewien, że okazało by sie, że nawet własne państwo nie jest wartością - a 90% nie rozumie po co w ogóle jest państwo.
Te same, czy inne 90% nie rozumie, co to jest własność - i jaka jest funkcja własności. Takie pytania można mnożyć w nieskończoność.
Skoro nic nie jest wartością - to pozostaje tandetny idywidualizm - czyli to, co obecnie.

Bogate i silne Państwo, to państwo bogatych obywateli, a nie administracyjny pasożyt okradający tych obywateli po pretekstem "czynienia im dobra". I naprawdę nie ma znaczenia czy obywatele maja do tego dorabianą legendę "postempowa" czy pobożną. Państwo to ma byc nocny stróż, tylko tyle i aż tyle!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 października 2015 01:05
Ale wokół czego mamy się zjednoczyć

No akurat obecnie wyczuwa się powszechne zjednoczenie przeciwko najazdowi ludzi innej wiary i odmiennej kultury.
busch, a gdzie ja napisałam, że "nic mnie tak ściśle nie obowiązuje"?  🤔
Albo zupełnie nie umiem się wysłowić, albo Ty zupełnie mnie nie rozumiesz. Akurat ja uważam, że bezwzględnie obowiązuje mnie bardzo wiele nakazów i zakazów moralno-etycznych.
W temacie "wszystko jedno jakiego boga" - no nie, nie. Rzecz w tym, że Bóg jest jeden. Jedna Istota, jeden Absolut. Ludzie na ziemi szukają do niego różnych dróg, różnie go nazywają, różnie interpretują Jego zalecenia dla nas - jedni są dalej od prawdy, inni bliżej, a oczywiście każda religia uważa, że wyłącznie ona jest tą jedyną słuszną i prawdziwą, a reszta się myli mniej lub bardziej. Ale ponieważ Bóg jest jeden, to i Prawda jest jedna. Tam, po drugiej stronie, okaże się, kto z nas rzeczywiście był blisko tej Prawdy, a kto daleko. Ale nie będzie to miało nic wspólnego z etykietkami "katolik", "muzułmanin", "hinduista", "ateista" itp., które sobie przyklejamy tu na ziemi, ale jedynie z tym, kim naprawdę byliśmy. Funkcjonujące od starożytności wyobrażenie dobrych i złych uczynków na wadze - coś w tym stylu właśnie. Na wadze jest wyłącznie to, co rzeczywiście robimy i myślimy, a nie to, jakimi słowami to określamy.
busch,

Nie wiem jednak, czy tak prosto można powiedzieć, że coś _jest_ złe bez odnoszenia się do konkretnego systemu - czy to prawnego, czy religijnego.

W sumie tu masz dużo racji (słynny eksperyment z podzieleniem dzieci na dwie grupy i wmówieniu, że jedna jest gorsza od drugiej) Jednak mnie się wydaje, że te kultury, w których śmierć i zabijanie traktowane były "lekko" albo nie ciągnęły długo, albo nie rozwijały się, bądź przez większość czasu trwały w zepsuciu. Owszem Aztekowie zabijali dla bogów, ale właśnie jako paradoks widać, jak mocno cenili życie, bogom daje się przecież najcenniejszą rzecz, jaką się ma. Przez wiele wieków publiczne zabicie kogoś było straszakiem i takim elementem... wychowawczym - źle się zachowujesz, patrz, co się z tobą stanie.

Wystarczy poczytać pierwszą lepszą książkę historyczną, okres chyba nie ma dużego znaczenia, bo ludobójstwa, wojny, mordy na tle rasowym i wyznaniowym, brutalny wyzysk to nie są jakieś odosobnione przypadki.
I tutaj kompletnie mijasz sie z tym, co napisałam. Mnie nie chodzi o życie, jak hippisi, peace & love, różowe jednorożce, wszystkie dzieci nasze są. Nie trzeba bomb atomowych, aby ludzie z małych społeczeństw żyli w symbiozie. Popatrz sobie na plemienia z Afryki, czy Doliny Amazonki. Owszem, mordują się i kłócą między plemionami, ale ludzie w tym samym plemieniu żyją RAZEM. Była jakaś burza/susza? Chodźmy razem zapolować na jakieś jedzenie, razem naprawmy czyjś dom, razem zaplećmy koszyki. W wielu rejonach świata, jeżeli ktoś brał ślub, zaczynał nowe życie, to całe społeczeństwo się zbierało w kupę i pomagali zbudować dom, każdy przynosił coś od siebie, niech ta osoba nie musi się z tym męczyć sama. Ludzie szanują się nawzajem, bo MUSZĄ, nie ma innej opcji,. W wielu kulturach, jeżeli trafił się jakiś krzykacz, wredota, wkurzający i agresywny typ, to albo się go wyrzucało pośrodku dżungli/pustyni/lasu i niech se radzi sam, albo się robiło lincz. Praktycznie każda kultura ma za punkt oddawanie czemuś/komuś honorów, szacunek do CZEGOŚ.
A publiczne wyśmianie i sprawienie "że jesteś mała" było traktowane, jako kara. Okradłaś kogoś? Zrobiłaś coś paskudnego? Zakuto cię w dyby i niech wioska się z tobą rozprawi poprzez obrzucanie zgniłym jedzeniem.

Owszem, mieliśmy czasy, kiedy było bardzo brutalnie, ludzie się mordowali nawzajem, patrzenie na mordowanie kogoś było traktowane, jako rozrywka. Jednak - tak między zwykłymi ludźmi, śmiertelnikami, tak w kręgach rodzinnych i większych, nadal uważam, że było więcej szacunku, niż to, co się dzieje teraz. Nie było takiego zjawiska powszechnie nazwanego "hejtem", nie aż w takim natężeniu. W dawnych czasach, jak uszyłaś sukienkę, to ktoś ci mówił, że jest albo jest ładna, albo niestety ci się nie udała (spróbuj uszyć jeszcze raz), albo ewentualnie radził, jak zrobić poprawki, a dzisiaj dowiesz się, że nie masz talentu, w internecie jest wiele dużo ładniejszych sukienek, a tak w ogóle to jesteś brzydka, nikt cię nie kocha i przy okazji włożą ci do ust słowa, których nie powiedziałaś. O taką różnicę w "Serdeczności" mi chodzi.

Co do afery z uchodźcami - cóż... Uważam że ta sprawa jest bardzo złożona i zbywanie jej teorią spiskową, że chcą nas skłócić, jest złą decyzją.

Kochana, to jest tylko jeden z wieeeelu punktów, jakie niesie ze sobą ten problem. Zgadzam się, że jest niesłychanie złożony, niesłychanie trudny i niesłychanie wielopoziomowy. Jednak dla mnie widać wybitnie, że jesteśmy skłócani, spójrz na różnicę między tym, co podają nam media "mainstreamowe", a "nie-mainstreamowe" Jedne działają na zasadzie "kochaaaajmy się, różowa tęcza, śwat jest dobry, kochani i biedni imigranci, są tacy słodcy i mili, a ludzie, którzy ich nie lubią to debile, prostaki i ludzie bez serca", a drugie mówią "wszyscy uchodźcy to ISIS, bójcie się, brońcie się" - i o ile te drugie serwują nam fakty, które media głównego nurtu próbują zamaskować, to niestety robią bardzo niebezpieczną rzecz, mianowicie grają na fobiach i emocjach w taki sposób, że wielu ludzi, mimo, że są bardzo inteligentni i mają ogromną wiedzę, wyłącza racjonalne myślenie.

Nie wiem czy jest tu jakieś RAZEM do zrealizowania.
Ale wokół czego mamy się zjednoczyć - wokół programu ogólnej życzliwości, czy programu niskich podatków?

Bo my, jako kraj zostaliśmy już totalnie rozpierdzieleni od środka. Dowodem na to jes chociażby to, że właśnie piszecie takie coś. I już nawet nie chodzi o kulturę, demografię, ekonomię, tylko - jak sami siebie postrzegamy. Polaczki, cebulandia, "za granicą lepiej". Od wieki wieków ludzie zbierali się "razem", żeby po prostu żyć łatwiej i komfortowo. Tyle i aż tyle. Naprawdę nie trzeba do tego dorabiać ideologii i pompy.

ikarina bardzo mądrze napisane  :kwiatek:
Mnie wręcz przyszła teraz do głowy teoria, za którą zapewne zaraz zakrzyczą mnie zwolennicy różowych jednorożców.
Wydaje mi się, że pewien poziom nazwijmy to ogólnie agresji, jaki jest przyrodzony ludzkości jako gatunkowi, jest nam - potrzebny, a nawet niezbędny. Nie chodzi o to, by go z ludzkości wyplenić - dzisiaj próbuje się to zrobić i skutki są raczej opłakane. Raczej rzecz w tym, aby go utrzymać w ryzach i ukierunkować w odpowiednią stronę. A to dlatego, że mając świadomość własnej siły i możliwości uzewnętrznienia jej w połączeniu z określonym kodeksem moralnym, człowiek zyskuje także świadomość, że może użyć tej siły w dobrym celu - może obronić kogoś albo siebie, może się zjednoczyć i wspólnie powstrzymać tych, którzy chcą postępować wbrew zasadom, może ukarać odpowiednio łamanie tych zasad i trzymać w ryzach ten procent społeczeństwa, który świadomie chce je łamać (a taki jest zawsze). W ten sposób powstaje silne społeczeństwo, składające się z ludzi świadomych tego, że mają MOC działania. Odbierając to człowiekowi, tworzymy społeczeństwo ludzi słabych fizycznie i psychicznie, którzy potrafią tylko siedzieć i debatować, a nie potrafią działać. A niestety jak dotąd historia jasno pokazuje, że każda cywilizacja i każde społeczeństwo upada i ginie, gdy traci umiejętność aktywnego działania i używania własnej siły fizycznej i psychicznej - bo zostaje zalane i zniszczone przez inne społeczeństwo, które swojej siły umie używać.
a jednak Niemcy idą w tym przedziwnym kierunku, dziś głosowanie
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Hamburg-moze-rekwirowac-dla-uchodzcow-budynki-gospodarcze,wid,17881637,wiadomosc.html?ticaid=115ae9

brzmi jak science fiction  🤔wirek:
Ale wokół czego mamy się zjednoczyć - wokół programu ogólnej życzliwości, czy programu niskich podatków?

Bo my, jako kraj zostaliśmy już totalnie rozpierdzieleni od środka. Dowodem na to jes chociażby to, że właśnie piszecie takie coś. I już nawet nie chodzi o kulturę, demografię, ekonomię, tylko - jak sami siebie postrzegamy. Polaczki, cebulandia, "za granicą lepiej". Od wieki wieków ludzie zbierali się "razem", żeby po prostu żyć łatwiej i komfortowo. Tyle i aż tyle. Naprawdę nie trzeba do tego dorabiać ideologii i pompy.


Ja nigdy nie pisałem o Polsce o "polaczkach" w ten sposób.
Co do reszty - to można mówić o prawie pełnym sukcesie.


a jednak Niemcy idą w tym przedziwnym kierunku, dziś głosowanie
(...)
brzmi jak science fiction  🤔wirek:


Byś może, że, jak od wieków zbierają się, by żyć łatwiej i komfortowo.
A może nocny stróż czegoś nie zrozumiał 🙂
W bardzo ciekawym kierunku poszła ta dyskusja 🙂

Nestor, co do teorii o której pisałeś kilka stron wczesniej, ze to USA i GB zafundowały Niemcom obecny problem z uchodźcami. Zastanawiam sie jeżeli Niemcom to nie na rękę, to dlaczego nie przygotowali sie na kryzys conajmniej tak dobrze, jak Węgry, które zdążyły nawet wybudować płot wzdłuż granicy, zanim zaczęło robić sie naprawdę gorąco.
W bardzo ciekawym kierunku poszła ta dyskusja 🙂

Nestor, co do teorii o której pisałeś kilka stron wczesniej, ze to USA i GB zafundowały Niemcom obecny problem z uchodźcami. Zastanawiam sie jeżeli Niemcom to nie na rękę, to dlaczego nie przygotowali sie na kryzys conajmniej tak dobrze, jak Węgry, które zdążyły nawet wybudować płot wzdłuż granicy, zanim zaczęło robić sie naprawdę gorąco.

Powodów może być kilka - np. taki, że nie przewidzieli skali zjawiska.
Jeżeli ta hipoteza (bo to tylko hipoteza) jest prawdziwa - to można powiedzieć, że Niemcy działali w deficycie czasu, czyli ci, co to wspierają zrobili Niemcom imigrancki Blitzkrieg.

Kolejnym powodem jest - nie bójmy sie tego słowa - ideologia obowiązująca w Niemczech - ewidentnie proimigrancka - tzn. Niemcy nie zdążyły zmienić "frontu ideologicznego".
O ile sukcesywny, zorganizowany napływ imigrantów był dla Niemiec korzystny - to obecnie mamy do czynienia ze zjawiskiem nowym ilościowo i jakościowo - tzn. dotychczasowe metody działania nie skutkują.
Nie wiem, czy tak jest - snuje jedynie przypuszczenia. Amerykanom może nie podobać sie wzrost pozycji Niemiec - tzn. niech sobie produkują te samochody i maszyny - ale żeby rozdawali karty w całej Europie - co to, to nie. GB na pewno się to nie podoba - chęć bycia imperium jest wiecznie żywa - a Niemcy w tym brużdżą. Tak niestety wygląda wielka polityka.
Niemcy dobrze dogadują sie z Rosją - więc Europa wymyka sie Amerykanom z rąk i trzeba partnera (Niemcy) zdyscyplinować.

Sądzę, że sporą rolę odegrała Turcja - przyjaciel Amerykanów - w której było i jest gros imigranów z tamtego regionu - a dla Turcji Niemcy są tradycyjnym kierunkiem emigracji - więc można było nad uchodźcami porpacować, w jakim kierunku powinni zmierzać.

W Polsce mamy kłótnię stróżow nocnych - stróża proniemieckiego (PO) - i stróża proamerykańskiego (PiS) - możemy wybrać tego, który za poklepywanie po plecach zostawi więcej "w magazynach" dla nas. Moglibyśmy wybrać własnego stróża - ale wtedy trzeba sie przygotować na pranie mózgów i znoszenie odium bycia "faszystami" - jak Orban. Nie jest to proste z jeszcze jednego względu - skali zadłużenia. Za pomocą długu zewnętrznego można zza biurka gdzieś tam sterować rządem bez większego problemu.

To, poniżej też ma znaczenie:



Proste pytanie - a wy macie czym zapłacić?
ikarina, Murat-Gazon, wg mnie po to są dyskusje, nawet burzliwe, żeby ktoś, jak wy (no, nie tylko wy 🙂😉, dokonał wysiłku, sformułował racje, ogląd, zajrzał pod powierzchnię i to przedstawił.

Nie będzie dobrze, jeśli będziemy unikać wszelkiej polaryzacji - jakoś cała kultura ziemi jest spolaryzowana, mamy plus i minus itd. Docieranie do prawdy zaczyna się od skrajności, potem można się zbliżać do "co jest".

Tolerancja nie polega na tym, że wszystko ok kto jaki jest, że to wszystko jedno, bo to nie wszystko jedno. Polega na tym, że choć jesteś inny, choć... irytujesz, choć przychodzi ze sobą walczyć, to nie idzie za tym zapiekła wrogość i chęć zniszczenia za wszelką cenę. Ostatnio jednak tak jest. We frakcji "tolerancyjnej" bardzo widoczne.

Nie ma: twoje poglądy są mylne, bo..., niebezpieczne, bo... dla mnie nie do przyjęcia, bo... fakty, które znam (takie) przeczą temu... Natychmiast jest: jesteś taki owaki, zgiń, przepadnij, sczeźnij, wypad (ignor?). Może się mylę, ale mam wrażenie, że im kto "serdeczniejszy w poglądach" tym łatwiej mu to przychodzi. Zupełnie jakby ci "surowi" mieli większą tolerancję 🙂

Wracając do tematu. Parę razy padło: islam to piękna religia. Poprosiłabym o wykazanie co pięknego jest w religii islamu.
Kotbury w innym wątku już wykazywała: poligamia jest super dla kobiet (nie zgadzam się, ale wykazywała). Co jest piękne w religii islamu? Może warto wiedzieć?
Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere opowiedział się w czwartek w Bundestagu za wprowadzeniem w Unii Europejskiej obowiązkowych kontyngentów dla uchodźców szukających schronienia przed prześladowaniami.

Osobiście uważam, że musimy w Unii Europejskiej zobowiązać się do stałych wspaniałomyślnych kontyngentów dla uchodźców, które uwzględnią zdolność (poszczególnych krajów) do przyjmowania imigrantów

De Maiziere podkreślił, że celem jest stworzenie jednolitego europejskiego prawa azylowego z obowiązującymi dla wszystkich standardami dotyczącymi zarówno procedur, jak i świadczeń.


http://www.tvn24.pl/szef-msw-niemiec-krytykuje-zachowanie-czesci-uchodzcow,582162,s.html

To nie dają homarów i krewetków  😲 Co za kraj ?  😤
Tak sobie praktycznie pomyślałam, że jeśli "niemiecki sen" się migrantom nie spełni to nas do końca znienawidzą.
I o asymilacji będzie można zapomnieć. Zostaną i pozostawieni na pastwę swoich mafii i przewodników duchowych zrobią nam krzywdę. Za rozczarowanie, że i multikulti i wartości chrześcijańskie to tylko słowa.
W tym czasie tereny ISIS zostaną zrównane z ziemią i nie będzie już całkiem dokąd wracać. I Rosja zatrze ręce.  🙁
z artykułu wstawionego też przez Smoka10,
"To bardzo poważny problem - powiedział de Maiziere w wywiadzie dla wieczornego wydania wiadomości ZDF - drugiego programu telewizji publicznej. Jak zaznaczył, "do lata uchodźcy byli wdzięczni za to, że mogą przebywać u nas. Sami pytali, gdzie jest policja, gdzie jest federalny urząd (migracji i uchodźców, gdzie następuje rejestracja osób chcących się ubiegać o azyl), prosili, by im przydzielić miejsce (w ośrodku)".
- Od tego czasu sytuacja uległa zmianie - stwierdził minister. Jak wyjaśnił, wielu uchodźców chce na własną rękę decydować, dokąd będzie skierowana. - Opuszczają ośrodek, zamawiają taksówkę; mają, co jest dziwne, pieniądze, żeby przejechać kilkaset kilometrów. Strajkują, bo się im nie podoba ośrodek i nie smakuje jedzenie. Biorą udział w bójkach - skrytykował szef resortu spraw wewnętrznych".

i tym "bardzo poważnym problemem", który mają na własne żądanie chcą się z nami podzielić
Murat-Gazon, i mnie się wydaje, że to, co piszesz skutkuje w tzw. sinusoidzie kultury. Mocno uproszczona i z paroma błędami, ale ma sens. Według mnie lecimy na łeb na szyję w kierunku "czarnego paseczka"



Nestor,

Ja nigdy nie pisałem o Polsce o "polaczkach" w ten sposób.

Ja ci broń Boże tego nie zarzucam, chodziło mi bardziej o to, że skala tego zjawiska jest ogromna, zdecydowanie za duża i nie robi ona niczego dobrego. Ten, kto wymyślił terminy Polaczki i Cebulandia jest albo skończonym idiotą, albo geniuszem.

Co do Niemców - to zapomniałeś wspomnieć, że sami zapędzili się w kozi róg, gdyż u nich sporą częścią napędzającą ich gospodarkę jest tania siła robocza. Oni nie chcą za bardzo "jeździć" po tych Turkach, bo wiedzą, że oni są jednak im potrzebni. Naród się starzeje w zastraszającym tempie, trzeba to jakoś ogarnąć. I znaleźli wymczasowe panaceum, ale... będą przeklinać skutki długoterminowe.

edyta, pfff, nic nowego 😉 Ręka w górę, czyja rodzina straciła ziemie i wszelkiego rodzaju własności w przedwojennej "Polsce B". Ja podnoszę swoją łapkę w górę, moi pradziadkowie stracili wszystko i zostali deportowani do po-niemieckich rejonów. W po-niemieckim domku, w którym moja babcia mieszka nadal stoi wielkie, okute w marmurze lustro. Za ciężkie chyba było dla rodziny, która mieszkała w nim wcześniej, żeby mogli zabrać je ze sobą, a musiała to być dla nich wiielka strata, bo moglibyśmy zawołać za nie teraz niezłą gotówkę. We wczesnych latach 90 wieś wyglądała, jakby się czas zatrzymał 50 lat wcześniej - w wielu domach nie było bierzącej wody, nic nowego nie było budowane. Dlaczego? Bo przez te wszystkie lata wszyscy żyli w przeświadczeniu, że "Niemcy tu wrócą i zabiorą, co swoje". Nie wrócili. Jedynie jakaś pani przyszła parę lat temu porobić zdjęcia budynkowi mojej babci. Do czego dążę? Że nic nie jest pewne, to, że teraz posiadacie coś, że dorobiliście się jakiegoś majątku - jeden podpis zacnego polityka i tego już nie będzie. Ludzie, jak przez długi czas nie przeżyli wojny, czegoś traumatycznego, zaczynają brać wszystko w życiu za pewnik. A prawda jest taka, że nie ma w życiu niczego pewnego. Nawet granic oraz stanu posiadania. My, "maluczcy" się w ogóle nie liczymy. Dlatego serio, w końcu musimy tupnąć nogą na tego typu decyzje.

halo, no oczywiście, że różnorodność poglądów jest ważna, że ta polaryzacja jest nieodłącznym elementem naszej natury. Jednak uważam, że trzeba również trzymać jte poglądy na wodzy, bo niesłychanie łatwo jest przejść w radykalizm, szczególnie, jak wokół nas dzieją się skandaliczne rzeczy. Fajnie, jak jest równo rozłożone - liczba osób które są "plusami" i "minusami". A co, jeśli razem zbiorą się ze sobą same "minusy"? Nawet fizyka takich rzeczy nie ogarnia "hihi:

Nie ma: twoje poglądy są mylne, bo..., niebezpieczne, bo... dla mnie nie do przyjęcia, bo... fakty, które znam (takie) przeczą temu... Natychmiast jest: jesteś taki owaki, zgiń, przepadnij, sczeźnij, wypad (ignor?). Może się mylę, ale mam wrażenie, że im kto "serdeczniejszy w poglądach" tym łatwiej mu to przychodzi. Zupełnie jakby ci "surowi" mieli większą tolerancję

To, czy ktoś jest serdeczny, czy nie, nie ma tutaj wiele do czynienia, bardziej chodzi o to, jak umie się ogarniać agresję. Agresja czasami jest fajną sprawą - nie ma jak czasami siarczyście zakląć pod nosem, albo kopnąć puszkę leżącą na ziemi, ulga gwarantowana. Jednak zauważyłam, że coraz więcej ludzi nie wie, co z nią zrobić. Bo z nią można zrobić różne rzeczy - coś nas wkurzyło? Wychodzimy z domu i to kulturalnie naprawiamy, wracamy z rozwiązanym problemem. Można też inaczej - całą swoją frustrację wylać poprzez zadźganie Bogu ducha winnego dziecka siekierą.
I znowu wracamy do tego, co pisałam, że się nas wypiera z uczuć, odczłowiecza. Kreuje sie w nas zbędną agresję i pokazuje błędne metody pozbywania się jej. To nie tak, że piszę o kolorowych tęczach, ja po prostu stwierdzam, że buduje się w nas agresywne nastawienie i uczy się, żeby używać tej agresji w bardzo niepoprawny sposób. Ja wczoraj zapomniałam dodać dwie historyjki, które miałam wrzucić, aby okazać pewien kontrast. Mnie się znów "zapaliła czerwona lampka", jak to sobie uzmysłowiłam, co się dzieje dzięki nim.

Jakiś czas temu czytałam na "Piekielnych" o pewnym facecie - organizował ze swoją grupą turnieje rycerskie, obstawiali jakąś imprezę dla dzieci. Jednym z punktów tej imprezy było, że dawało się dzieciom mały mieczyk i przez chwilę mogły sobie powalczyć z "prawdziwym rycerzem". Podobno była całkiem spora grupa chłopców, którzy nawalali w niego tym mieczykiem, jak poparzeni, krzycząc "rozwalę cię". Doskonale wiedzieli, że ten rycerz jest normalnym człowiekiem, nie-robotem, jeszcze sekundę wcześniej ten rycerz coś im tłumaczył, rozmawiał z nimi. Mimo to, non stop był traktowany bez-osobowo. A rodzice jeszcze się śmiali i twierdzili, że to słodkie.
Historia druga: znowu moja znajoma, o której pisałam, że jest żołnierzem, jej mąż też służył (bodajże w Kuwejcie? Nie pamiętam). Pamiętam, jak siedziałam z nimi przy herbatce, rozmawiamy. Akurat ich kilkuletni syn zaprosił jakiegoś kolegę i sobie latali, jak to chłopcy po domu, wiecie, śmichy chichy i te sprawy. Nagle okazało się, że ten kolega przyniósł zabawkowy pistolet i syn znajomych wymierzył go dla zabawy w swojego "przeciwnika". Żebyście widzieli, jak znajomi wstali, jakby rażeni piorunem i jak moja koleżanka krzyknęła: "NIE CELUJ BRONIĄ!!!", po czym wyrwała dziecku pistolet z ręki i zrobiła z dzieciakami pogadankę, jak broń jest niebezpieczna i jak to nie wolno celować nia w ludzi.
Ja na początku byłam w szoku, przecież dzieci się tylko bawiły i to normalne, że się bawią w rzeczy tupu "złodziej-policjant". Ale ci moi znajomi widzieli śmierć na własne oczy, broń jest przecież ich narzędziem pracy, chyba jednak wiedzą lepiej, jakie powinno się mieć nastawienie do zabijania.

W sumie to historyjka tak a propos pisania o zabijaniu w internecie. Przepraszam, że użyję takiego określenia, ale ono pięknie pasuje do sytuacji: "g. widziałeś, g. wiesz". To nie jest coś, o czym powinno się pisać lajtowo, to jest bardzo poważna sprawa.

Wracając do tematu. Parę razy padło: islam to piękna religia. Poprosiłabym o wykazanie co pięknego jest w religii islamu.
Kotbury w innym wątku już wykazywała: poligamia jest super dla kobiet (nie zgadzam się, ale wykazywała). Co jest piękne w religii islamu? Może warto wiedzieć?


I dla mnie zadawanie takich pytań jest totalnie bez sensu. Takie umniejszanie całkiem sporej kulturze i skłaniającej do niepotrzebnego nastawienia. Co jest pięknego w islamie? A co jest pięknego w naszych wartościach? Od dziecka tylko latać po szkołach, studiach, pracach, tylko płać, konsumuj, żryj to jedzenie śmieciowe, śmiej się i przyklaskuj. Jeden lubi ogórki, drugi ogrodnika córki. Ja zawsze mówię, że póki ktoś nie jest raniony, nie jest zmuszany do niczego wbrew jego woli, a cała impreza nie ma negatywnego wpływu na środowisko, to jest ok. Kobiety "zmuszane" są do noszenia burek? My jesteśmy zmuszane do zakrywania cycków. Cycki zostały tak zseksualizowane, że szok, gdzie się odwrócić, to na bilbordach, reklamach, w muzyce tylko cycki, cycki, cycki. A nie daj Boże jakaś kobieta chce użyć tego cyca do tego, do czego stworzyła je NATURA, czyli nakarmienia dziecka, to o Jezus, Maria, szok, skandal, stado moherów obleje święconą wodą, policja spisze, jeszcze zabraknie tego, że nad nią przeleci helikopter i z niego wyskoczy NAVY Seals, aby ją obezwładnić. Ja na przykład chciałabym żyć w kulturze, gdzie się chodzi z gołymi cyckami i nikt nie traktuje mnie przez to jak jakąś ulicznicę. Przy temperaturze +30 C ten kawałek druta naprawdę zatruwa życie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, mnie islam totalnie nie leży, ale jeżeli ktoś inny lubi, to czemu nie.
Dużo ważniejsze jest - co się robi z tym islamem. Ktoś żyje według jego zasad we własnym obrębie - niech se żyje. Problemem jest, jeśli to JA, która nie ma z islamem niczego wspólnego, jestem zmuszana do życia według jego zasad. Jeśli ja muszę z czegoś rezygnować, bo ktoś inny, kto ma dokładnie takie same warunki życiowe, tylko inną religię chce dokładnie tego samego.

To ja dalej praktycznie:
-zastanawiam się czy gdyby każdy migrant dostał upragniony socjal, pracę, mieszkanie, prawo pobytu i niemiecki paszport, to będzie sobie spokojnie żył i pracował?
I w to wątpię, bo "oni" i u siebie nie żyli spokojnie. Mordowali się wzajemnie, niszczyli skarby własnej kultury.
Nie wierzę, że się w Europie tak gładko zasymilują. No nie umiem w to uwierzyć. Niby mamy przykład z Czeczeńcami w Polsce, ale to chyba inni ludzie.
Tania, innymi ludźmi są i Tatarzy 😉
http://www.tolerancja.pl/?islam-w-polsce,94,,,2

Tatarzy służyli w armii Andersa. Anders ich uwielbiał bo Niemcy spieprzali przed nimi tylko się kurzyło.  😁 😁 😁 Dlaczego ??? Bo im uszy obcinali  😂 😂 😂 Nasi Islamiści bardzo się Polsce zasłużyli i nikt nie powinien ich tykać .  😉
Od wieków byli naszymi śmiertelnymi wrogami , przez co zdobyliśmy ich ogromny szacunek i uznanie .  😉
ikarina co prawda nie mam własnych dzieci, ale w temacie "bezprzemocowego" wychowania, zwłaszcza chłopców, jestem bardzo na nie. Obserwuję czasem takie wychowanie - żadnej zabawki-broni nie, żadnej zabawki-pojazdu militarnego nie, żadnej zabawy opartej na jakiejkolwiek przemocy nie, więc nawet zabawy w policjantów i złodziei nie, bo tam się strzela, zabawy żołnierzykami nie itp., itd. Wszystko w celu udowodnienia, że chłopiec może być miły, grzeczny, spokojny, totalnie nieagresywny, no aniołek. Tylko że potem takie dziecko idzie do szkoły i nie umie się zachować w towarzystwie normalnie wychowanych chłopców, którzy zachowują się... no powiedzmy jak młode ogierki 😉 A finalnie wyrasta z takiego za przeproszeniem c*pa.
Moim zdaniem chłopca należy wychować na mężczyznę, a mężczyzna nie ma być c*pą.
Co się bezpośrednio wiąże z kwestią społeczeństwa pozbawionego woli i mocy działania, bo takie właśnie wychowujemy od dziecka.
A potem przychodzi milion młodych, agresywnych, roszczeniowo nastawionych samców innej kultury i mamy problem.  😀iabeł:
murat-gazon - Zgadzam się z tobą . Za moich czasów dzieci bawiły się w żołnierzy , wojnę  w strzelanki ,ale raczej prawdziwe podchody a nie wirtualne . Facet to ma być facet a nie troki od kaleson.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się