Kobitki... (antykoncepcja)
z ciekawością przetestuję izotretynoiny. Mam nadzieję, że pomoże 😉
Słuchajcie dziewczyny, czeka mnie zabieg niedługo, usuwanie torbieli na jajniku, laparoskopowo. Czy któraś z was miała taki zabieg i jest mi w stanie powiedzieć ile czasu tak realnie minie zanim będę mogła jeździć normalnie? Oczywiście zakładając że nie będzie jakiś większych komplikacji.
Miałam laparoskopie z tych samych powodów rok temu w kwietniu. Po nie całym tygodniu zdjeli mi szwy, czułam się dobrze i sprawnie tak naprawdę już 3 dnia po zabiegu ale lekarz pozwolił mi wsiadać po 3 tygodniach po wizycie kontrolnej 😉
Dziękuję 🙂 To szybko, spodziewałam się, że dłużej to potrwa. Fajnie, cieszę się, bo długa przerwa dla mojego konia nie jest wskazana.
zembria, ja debilka wsiadłam po tygodniu od zdjęcia szwów i bolało jak 150. Ale ja to w ogóle słabo się goje. Zaczęłam jeździć jakoś tak 3-4 tyg po zabiegu.
3-4 tygodnie to jakoś przeżyję :kwiatek: Na mnie to się goi jak na psie przysłowiowym, a do tego mam bardzo wysoki próg bólu 😉 Pocieszylyscie mnie, balam sie, że to znacznie dużej potrwa.
zembria, a to dobrze. Generalnie zabieg niezbyt straszny, ale mnie mega bolało po. Wszyscy byli na ibuprimie a ja dwie doby na morfinie... Ale to ja, na mnie nic nie działa. 🤣
To ja wręcz odwrotnie, mnie praktycznie nigdy nie boli nic co innych juz boli, tatuaż, depilacja, wypalanie laserem, teraz też ginekolog mówi że powinno mnie to boleć, a ja nic nie czuję... niby fajnie, ale z drugiej strony to często przez to nie wiem że coś się dzieje złego np. do dentysty za późno ide, bo mnie nic nie boli, a tam mi facet mówi, że nerwy na wierzchu i kanałowe mnie czeka 🙄
Generalnie to teraz mam juz niezłego stresa, przed zabiegiem. Nigdy nie byłam w szpitalu i chyba sam pobyt tam mnie najbardziej stresuje...
zembria, tym się martw, będzie git. Nie czeka cię jakiś długi pobyt w szpitalu. 🙂
Dzięki za wsparcie :kwiatek: fajnie usłyszeć je od osoby, która "tam była".
zembria, mialam laparoskopie w 2009r. Na drugi dzien po zabiegu wychodzi sie do domu. Następnie miesiąc zwolnienia lekarskiego, dieta i zakazy przemeczania sie. Po miesiącu wracasz do normalnego zycia 😉
Ja mam byc w szpitalu od srody do minimum niedzieli :/ zabieg w czwartek. Ale miesiąc zwolnienia w polowiw czerwca brzmi obiecująco 😉
JARA, ja też byłam dłużej. Nie każdy wychodzi następnego dnia. U mnie to były chyba 3 dni.
Moja szefowa po laparoskopii woreczka żółciowego wyszła tego samego dnia 😉
To pewnie zależy od szpitala, ile będą trzymać na obserwacji potem. Mi zapowiedzieli że mam sie szykować na 5 dni pobytu, od rana dzień przed i 3 dni po. O ile bedzie ok wszystko.
JARA, u mnie też ludzie wychodzili następnego dnia, ale to zależy od wielu czynników. 🙂 Ja długo nie mogłam się wysikać np. Moja mama po woreczku dawno temu wyszła szybciej niż ja po torbieli. 😉
Jestem już po zabiegu. W czwartek mnie pokroili, a wczoraj wyszłam, na własne żądanie, miałam leżeć do dziś, ale bym tam chyba jajo z nudów już zniosła 😉 Faktycznie nie było tak źle jak się spodziewałam, dziś już nawet na brzuchu spałam więc luz 🙂 Nawet nie potrzebowałam leków przeciwbólowych dzień po. Jedyne co było bardzo niefajne, to przebudzenie po narkozie i trudności z oddychaniem wtedy, uczucie duszenia się... koszmar :/ Ale w nagrodę dostałam miesiąc zwolnienia więc mam zamiar go wykorzystać i wypocząć z czystym sumieniem za wszystkie czasy, małż niech przy koniach robi, mi przecież nie wolno 😉 Będę leżeć i pachnieć 😀
Kobitki, przychodzę ponownie z prośbą o radę, pomoc.
Od jakiegoś czasu używam Polaring, to polski odpowiednik nuvaringu. Zawsze się pilnowałam i nie było problemu, teraz akurat dużo spraw na głowie i się zapomniałam. Przenosiłam krążek o 9 dni. Według planu krążek powinnam wyjąć 20 czerwca a wyjełam go 29. Zrobiłam tygodniową przerwę. Czy jeżeli włożę nowy w piątek 6 i będę się dodatkowo zabezpieczać przez ten miesiąc będzie ok? Chodzi mi głównie o gospodarkę hormonalną, żeby nie rozwalić sobie całych hormonów.. tak jak mówię i tak będę się dodatkowo zabezpieczać. Co radzicie dziewczyny? :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Dziewczyny, dwa pytania bym miała. Po pierwsze, czy któraś z Was, która jest na NuvaRing miała problem z infekcjami? W ulotce to jeden z najczęściej występujących skutków ubocznych, mnie niestety dotknął. Nałożyło się to w czasie z rozstaniem, więc odstawiłam hormony i nie myślałam nawet jak ten problem rozwiązać. Któraś z Was się z tym borykała i ogarnęła porządnie temat? Powoli się przygotowuję do powrotu do anty i byłabym wdzięczna za wskazówki, bo Nuva to na razie jedyna opcja, która mi pasuje. :kwiatek:
No i druga sprawa, niestety awaryjnie musiałam wziąć Escapelle, prawie 2 miesiące temu. No i pierwszy okres był za wcześnie, a teraz spóźnia mi się już 2 tygodnie. Wiem, że tak potężna dawka hormonów mogła mi rozregulować cykl (zwłaszcza, że nigdy nie miałam jakoś regularnie), ale chciałam się upewnić, że nie ma na razie powodów do paniki, prawda? 😡
A tak z ciekawości - czemu robić przerwy w hormonach? Szczególnie takie krótkie? Czy to nie jest tak, że dla organizmu lepiej, jak się bierze ciurkiem? 🙂
fin przerwę w hormonach mam od listopada, z braku partnera po prostu. Miałam zupełnie inne plany życiowe i związki zeszły na dalszy plan. Teraz facet jest, plany znowu pozmieniane i powoli się przymierzam do powrotu na anty. 🙂 Zapewne wypadnie to na październik/listopad. Wiem, że to krótka przerwa, ale no cóż... Już tego nie cofnę.
O właśnie, fin poruszyła ciekawy temat. Jak to jest z tymi przerwami?
Sama biorę tabletki już 5 lat i zastanawiam się czy przerwa jest potrzebna organizmowi czy nie, czy właśnie odstawienie na chwilę namiesza jeszcze bardziej.
Nie wyobrażam sobie jednak przerwać brania antykoncepcji. Co jednak zrobić, jak dziecko może planuję (choć obecnie w ogóle nie chcę...) dopiero za min. 6 lat albo więcej. Rzadko słyszałam, że ktoś bierze tabletki 10 lat lub więcej. Jak to więc jest?
Ja brałam 8 lat bez przerwy. Super mi się brało, ale nie wróciłabym już.
Ja brałam tabletki, a później zaraz krążki- bez żadnych przerw, równo 10 lat. Po odstawieniu tabletek zrobiłam jeszcze jeden cykl przerwy bo tak, w drugim zaczęliśmy starać się o dziecko, zaszłam w trzecim 😉
Pewnie nie słyszy się o tym, ze ktoś brał 10 lat i więcej a później starał się o dziecko, bo mało kto zaczyna brać tabletki w wieku około 16 lat. Zazwyczaj kobiety później decydują się na tą formę antykoncepcji i przerywają wcześniej niż 10 lat ze względu na plan powiększenia rodziny.
Mnie ginekolog mówił, ze teraz są inne tabletki niż te 20 lat wcześniej i wręcz nie powinno się robić przerw jeśli nie planuje się dzieci. Branie ciągiem jest całkowicie bezpieczne.
Też brałam tabletki długo, bo jakoś 8 czy 9 lat - zrobiłam przerwę, bo się rozstałam z chłopem. Cykl mi się praktycznie od razy wyregulował, nie miałam problemów... Ostatnio byłam u gina, wszystkie usg idealnie, badania krwi też dobre. Też mi powiedziała, ze teraz hormony są na tyle bezpieczne, ze można brać non stop.
Mega pogorszyła mi się cera, to jest jedyny powód dla którego mocno rozważam powrót do hormonów 🙄 Aktualnie smaruję twarz olejkiem herbacianym plus parówki z ziołami, na razie lepiej.
Nie chcę anty, bo jakość życia intymnego bez porównania...
Ze mnie żaden lekarz ale gdzieś kiedyś czytałam, że przerwy w braniu hormonów były potrzebne kiedyś, gdy nie było to tak udoskonalone jak teraz i faktycznie groziło bezpłodnością w przyszłości. Przy aktualnej jakości leków nie jest to potrzebne. Ale mówię, czytałam to, nie miałam potrzeby potwierdzać informacji u lekarza 😉
kolebka, boże, siedzę, czytam i kminię co ty na tą cerę robisz parówkami i skąd parówki z ziołami :P
Ja na hormonach jestem już 15 lat i sobie chwalę, wcześniej brałam z 4 lata, potem miałam rok przerwy i teraz już cięgiem. Ginekolog nigdy mi nie zasugerował przerwy, raczej właśnie nie są wskazane, żeby nie robić rewolucji w organizmie.
Dzięki za Wasze opinie. Zmieniam teraz gina, bo mam dość słuchania, że ja dzieci powinnam rodzić, a nie sposób antykoncepcji zmieniać. 🤣
Teraz będę u paru, to się pewnie dowiem też ich "lekarskiej" opinii, ale dobrze wiedzieć, że raczej przerw robić nie trzeba, nie wyobrażam sobie właśnie tak organizm rozregulować.
kolebka, wybacz, że tak bezpośrednio, ale czy chodzi Ci o libido? Jedyna rzecz, która mi przeszkadza przy anty to właśnie libido poniżej 0. 🙁 Gdzie na początku było znacznie powyżej owego 0.
Po jakim czasie od rozpoczęcia brania pigułek spadało Wam to libido? Jejku, u mnie nic nie spada 😁 a ogólnie same plusy brania jak dla mnie, wreszcie nie mam wyjętych z życia 4 dni każdego miesiąca i w ogóle zero tygodniowej męczarni 😀