"Nie ogarniam jak..."

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 czerwca 2017 16:38
Kolejny raz na sorze, kolejny raz pijany nie brzmi jak "normalnych pijany kładziemy wychowawczo z Mietkiem"  😁
Nie wierzę, że każdych. Ale masz inny przypadek. Przyjeżdża karetka, przywozi nawalonego chłopaka, bo ma wymioty. Za karetką dojeżdża matka i płacze w rękaw personelowi, że syn chla, ćpa dopalacze i ona nie ma już siły i błaga o pomoc, bo ona już nie wie co zrobić.
Pierwszy raz na SOR-ze, bez awantury domowej. Są naprawdę różne przypadki i nie da się uogólniać. Ale pobyty wychowawcze w sali vip, u nas też bywają stosowane. Czasami nic nie dadzą, a czasami dzięki temu ta młoda osoba sięgnie swojego dna i zacznie się nad sobą zastanawiać. Jest naprawdę różnie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
04 czerwca 2017 17:03
Brat też opowiada o ,,żulach". To są te same osoby, które często trafiają na SOR w tych samych odstępach czasowych. Dobrze znane ratownikom, jak i policjantom. Niektórzy tak zawszeni, że naokoło miejsca, gdzie leżą, leją płyn na wszy, żeby się nie porozłaziły.
Też w te opowieści o SORze nie wierzyłam, dopóki sama tam nie trafiłam, jeden jedyny raz w moim życiu jak dotąd. Uwaga, długa opowieść: 😀
Złamałam sobie dość spektakularnie kciuk, zmiażdżeniowe złamanie, skóra pękła od impetu uderzenia i zerwany paznokieć, więc generalnie boli, krew się leje, palec spuchnięty - na pierwszym SORze mnie jeszcze dobrze potraktowali, bo powiedzieli, że lekarz operuje i że nie wiadomo, ile będę musiała czekać, więc przeszłam się do drugiego szpitala. Tam mnie pan najpierw opieprzył, że powinnam iść do swojej przychodni. Ewentualnie uprosiłam, kolejna pani, która mnie wpisywała, najpierw nie chciała mi dać skierowania na zdjęcie, potem stwierdziła, że to się nie kwalifikuje na SOR bo się na pewno stało dawno i teraz mi się przypomniało (a mi cały czas leciała krew). Też ją jakoś uprosiłam, ale co ciekawe - nie było nawet kolejki! Chyba tak wychowawczo mnie chcieli chyba odesłać za zawracanie mi głowy 😉 Potem już było super, bo akurat na dyżurze był ortopeda i się mną rewelacyjnie zajął. I generalnie muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o lekarzy to nie mam żadnych złych doświadczeń, tak z drugiej strony  😀
Także rozumiem, że to jest niewdzięczne miejsce pracy i staram się być wyrozumiała, ale ja sama spotkałam się z zerową empatią.
No wlanie o to mi chodzi, ze czlowiek rozumie, podziwia, docenia prace pielegniarek i lekarzy, po czym tam sam trafia, czy z dzieckiem.... i dostaje obuchem w leb 😉
Gdzie widzisz niechęć do niechęć do niechęć do moich postach?  👀
Łapówki nigdy nie brałam, nie chciałam i nie wezmę. Zapraszam na jeden dyżur wszystkich kochających i empatycznych 🙂


W moim odczuciu z większości Twoich wypowiedzi o osobach "pod wpływem" bije jawna niechęć.
Nie, nie wybieram się, bywam z drugiej strony czasami (niestety), bo się do takiej pracy nie nadaję i mam tego pełną świadomość. Rozumiem, że ktoś musi kopać rowy, wyrzucać gnój czy myć kible, ale (nomen omen) nie ogarniam pracy "za karę" z własnego wyboru, przy dużym nakładzie pracy i czasu, żeby się do tego wyszkolić. Również nie zamierzam pracować np w żłobku, w moim odczuciu (z góry przepraszam mamy, też mam dziecko, to nie atak na rodzicielstwo tylko emocjonalny komentarz mający coś zobrazować) zasr*** i opluty niemowlak jest (prawie) równie obrzydliwy co ten przysłowiowy "pan Mietek".

A już Twoje pytanie dlaczego pacjent nie pisze skargi do rzecznika zakrawa na jawną kpinę... Tak, wiem dla Ciebie zawsze znajdzie się miejsce u specjalisty. bo dla "krewnych i znajomych królika" zostawia się taką możliwość. Czasem jednak warto wyjść ze swojej bańki i zobaczyć że na zewnątrz jest prawdziwy świat.


Kolejny raz na sorze, kolejny raz pijany nie brzmi jak "normalnych pijany kładziemy wychowawczo z Mietkiem"  😁

Właśnie o to mi chodziło.

Mnie ciekawi jaki ma być cel takiego "wychowywania".
Jeśli siedzę kulturalnie ze znajomymi, wypiję sobie 1-2 piwa i np. przy krojeniu chleba na grilla urżnę pół palca to na SORZ-e zostanę potraktowana jak menel? 😲

No właśnie. A w przypadku sporego stresu trudno przewidzieć jak zadziała wypity alkohol. Może człowiek moment wytrzeźwieć a może go w kilka sekund "ściąć".
Tak sobie wyobraziłam mojego tatę w takiej hipotetycznej sytuacji. On, nawet po wypiciu jednego małego drinka (a pije naprawdę niewiele, nigdy nie widziałam go pijanego) jeśli się zdenerwuje to plącze mu się język i zaczyna bełkotać. Jeśliby poczuli od niego na SORze alkohol to pewnie by go położyli koło tego pana Mietka "wychowawczo"  😵

"normalnych pijany kładziemy wychowawczo z Mietkiem"  😁

JARA trochę namieszałaś, bo Gilian napisała:
"Wyjątkowo wychowawczo kładziemy z żulami normalnych pijanych"
Niby niewielka różnica, ale moim zdaniem sens zupełnie inny.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 czerwca 2017 20:23
Ale co to za wyjątek? Jak ktoś raz się za dużo napije i przewróci rozbijając głowę to już wyjątek, czy prowadzony jest rejestr i wychowywanie zaczyna się od trzeciego razu?
Służba zdrowia ma leczyć, a nie wychowywać  🤔wirek:
I jakie wychowywanie? Póki co picie alkoholu przez dorosłe osoby jest legalne i nie ma limitów.
Gillian   four letter word
04 czerwca 2017 20:23
Szkoda, że nikt nie zapytał czy takie pobytu wychowawcze odnoszą skutek 🙂 a owszem - odnoszą. I to jest najważniejsze 🙂

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 czerwca 2017 20:31
Ale jaki skutek? Te osoby już nie piją? A może po prostu jak wypiją i coś im się stanie to nie kierują swoich kroków do lekarzy?
Szkoda, że nikt nie zapytał czy takie pobytu wychowawcze odnoszą skutek 🙂 a owszem - odnoszą. I to jest najważniejsze 🙂


Taaaak, najmądrzejsi, najsprytniejsi... no panowie życia po prostu... i niestety często dosłownie... Jeśli istniejesz jakaś siło wyższa, proszę, chroń mnie przed taką "służbą" zdrowia...

A jeśli przypadkiem po alkoholu utnę sobie palec albo rozbiję głowę to pójdę chyba do weterynarza - on mnie pozszywa a nie będzie wychowywał.

Edit: safie, pisałyśmy jednocześnie... Może o to chodzi, żeby nie przychodzili, Gillian już wcześniej wspominała, że to bardzo przeszkadza w pracy jak pacjenci się zgłaszają.
Gillian   four letter word
04 czerwca 2017 20:46
SzalonaBibi, wróć do postu tunridy. Jeste strasznie negatywnie nastawiona. Już widzę jak robisz awantury w poczekalni, dokładnie ten typ człowieka 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 czerwca 2017 20:47
Nie. Jeśli zostaniesz przywieziona po KOLEJNEJ awanturze domowej, KOLEJNY raz pod wpływem, będziesz miała ponad 2 promile i się awanturowała.


Nie, chodziło o obudzenie się po imprezie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 czerwca 2017 20:53


Wyjątkowo wychowawczo kładziemy z żulami normalnych pijanych. Nic tak nie działa jak obudzić się po dyskotece obok Pana Mietka i jego pachnących spodni.


Co do tego ma post tunridy, który mówił o awanturach?

SzalonaBibi, bo to tak jak osobie, z którą siedzę w pokoju przeszkadza w pracy, że ludzie przychodzą i dzwonią i trzeba im udzielać informacji.
SzalonaBibi, wróć do postu tunridy. Jeste strasznie negatywnie nastawiona. Już widzę jak robisz awantury w poczekalni, dokładnie ten typ człowieka 😉


Post Tunridy pojawił się później, TY pisałaś o wychowywaniu... A ja uważam, że szpital to nie czas miejsce na "wychowywanie" kogokolwiek. No i poniżanie i obrażanie niewiele ma wspólnego z  wychowywaniem.

Ja się w poczekalni nie awanturuję, bo jeśli już tam trafiam to zwykle nie mam siły walczyć... Bo jak jestem w stanie uciekać jak mi pójście do lekarza proponują to znaczy, że jestem na tyle zdrowa, że iść nie muszę.
Przeraża mnie perspektywa korzystania z łaski "sytemu opieki zdrowotnej" i obym nie musiała.

Edit:
SzalonaBibi, bo to tak jak osobie, z którą siedzę w pokoju przeszkadza w pracy, że ludzie przychodzą i dzwonią i trzeba im udzielać informacji.


Taaak, a nauczycielom w szkole mojej córki, że niektórzy uczniowie przychodzą do szkoły w tygodniu przed końcem roku... bo oni biedni nie mają kiedy świadectw wypisać. Tacy spracowani, 18 godzin tygodniowo...
Gillian   four letter word
04 czerwca 2017 21:00
I nie bójcie się, nikt Was z urazem palca po piwku na grillu nie położy z Mietkiem. Histeryzujecie jak zwykle 🙂
dea   primum non nocere
04 czerwca 2017 21:25
Ciekawe, bo ci co znają realia z pierwszej lub drugiej ręki, doskonale wiedzą o co chodzi i rozumieją. Pozostali narzekają na... czekanie lub niemiłość, nikt się z panem Mietkiem nie obudził, ale lęk w narodzie jest 😉
Czekanie jest słabe, ale wynika najczęściej z "pani z pilnym kleszczem" (przykład mojego brata, też lekarz na SORze) i niedoborów kadry, niemiłość... niech rzuca kamieniem, kto robi trzy etaty naraz, żeby godnie żyć. I jest przy tym miły dla wszystkich. Nie szkodzi, że dajecie na służbę zdrowia milijony - ja też daję, Panów Mietków jest więcej niż nas. Są też np. dzieci, które nie płacą, a są leczone. Kasy brakuje i machanie własnym kwitkiem płacowym nic nie zmieni...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
04 czerwca 2017 21:33
Ja tam lęku nie mam, ale ciekawi mnie to kwalifikowanie do wychowywania.
dea   primum non nocere
04 czerwca 2017 21:38
Gillian napisała ogólnie, tunrida dała przykłady, Gillian się pod nimi podpisała i jest łapanie za słówka. Ja sobie mogę wyobrazić, że np. na tej dyskotece koleś przesadził i awanturę urządził, kontynuacja awantury na pogotowiu, aż w końcu go alkohol zmęczył i padł. Agresywni są najgorsi. Brat to chłop w końcu i sprawny, ale i tak jak czasem rzuci jakieś wspominki, to ciary przechodzą. Inny świat, ten SOR. Jak komu w życiu nudno, to jest miejscem dla niego.
galopada_   małoPolskie ;)
04 czerwca 2017 21:47
Ciekawe po ilu panach Mietkach (załatwiają swoje potrzeby w gacie, w łóżko, na podłogę przy łóżku, opcjonalnie  na wasze ubranie) byście wymiękły. Za stawki godzinowe obowiązujące w OCHRONIE zdrowia oczywiście.  Pominę juz agresję słowną i fizyczną.  Dla mnie największymi hardcorami są pracownicy SOR-ow. A już na maxa babeczki. Gillian  ogromny  🙇  👍

Pozdrawiam ja,  obsikana na razie tylko dwa razy i odrobinę obełtana raz  🤣
jagoda1966, ryzyko jest takie, że pacjenci w takim stanie u mnie na przykład trafiają na niski parter więc nie wiem czy dla zwykłej diagnostyki warto ryzykować leżenie na podłodze na przeszczanym na wylot materacu w towarzystwie współżuli.

Oczywiście, nie warto. Lepiej umrzeć czekając w kolejce. Ot, ostatnio pani, zgłasza się na tomografię z dopiskiem: pilne. Słyszy, że termin jest, już na sierpień. Ucieszyła się, nie dosłyszała, że 2018 roku. Znaczy: pilne rzeczywiście. A kleszcz, taaak, wędrówka po 3 przychodniach i lekarzu pierwszego kontaktu, wszędzie delikwent słyszy, że sorki, ale kleszcza nie wyjmą. W większych miastach jest szansa na pomoc prywatnie. W mniejszych, nie bardzo. To gdzie ci ludzie mają iść? pierwszy kontakt mówi nie, na SORze zabierają miejsca bardziej potrzebującym. Od pisania skarg do NFZ gips się nie zdejmie, kleszcz nie wyjmie, tomografia nie zrobi. A czekanie kilku tygodni na reakcję NFZ może spowodować, że żadna reakcja nie będzie już miała znaczenia.
galopada, nie sadze, ze ktokolwiek tu wypowiadających się nie doceniał pracy i wysiłku włożonego przy niskich zarobkach na dodatek. Ale nie zgadzam sie na przenoszenie żalu i złości na wszystkich pacjentów. A tak się dzieje często. ( nie piszę o Gillian, bo kompletnie nie wiem jaki ma stosunek do pacjentów, zmroziło mnie tylko to o wychowywaniu wg własnego uznania)
Do nas ostatnio przyszła Pani, której gdzieś na Sorze czy gdzie ona tam była powiedzieli, żeby przyjść do lecznicy wet to tam jej kleszcza wyjmą... No super, jakbym chciała zajmować się ludźmi to bym poszła na inne studia :P Na szczęście pani była spoko, a nie to co ostatnio spocony, gruby gościu przyszedł po to samo...
dea   primum non nocere
04 czerwca 2017 22:15
No ja nie ogarniam dyrdania na SOR z kleszczem, serio. Trix, jest coś takiego, na przykład. Bez umiejętności wyuczonych 6 lat plus praktyka wyjmie się toto w domu. Równolegle z tą Panią był Pan z nożem w skroni (serio, przeszedł prawie na wylot od skroni do skroni i gość podobno przežył ostatecznie) - no on się kwalifikował.
galopada_   małoPolskie ;)
04 czerwca 2017 22:18
Naboo, bo w normalnym kraju ludzie  w Ochronie zdrowia pracują  po 120h miesięcznie. U nas 300-400h żeby się utrzymać. Wątpię, że istnieje ktoś kto w końcu nie pęknie mimo że był poczatkowo bardzo pozytywnie nastawiony do swojej pracy i ludzi.

SORy są od ratowania życia,  nie od kleszcza czy kaszlu od tygodnia/miesiąca czy sraczki.ale ludzie tego nie rozumieją, pchają się z byle pierdołą zajmując miejsce naprawdę potrzebującym. To przecież k**wica może człowieka wziąć w szybkim czasie. I to "wychowywanie" w wypowiedziach dziewczyn to zniechęcenie takich nieSORowych przypadków do kolejnej wizyty. Czasem specjalnie, czasem nie,  bo pierwszeństwo maja bardziej potrzebujący,  więc nie ma co się dziwić że z miesięcznym kaszlem poczeka się 12godzin.
A ludzie pchają się na SOR bo mamy w Polsce braki kadrowe i niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia. Kto ma trochę odwagi to ucieka z tego kraju.  Ale to już nie ta dyskusja 😉
Do nas ostatnio przyszła Pani, której gdzieś na Sorze czy gdzie ona tam była powiedzieli, żeby przyjść do lecznicy wet to tam jej kleszcza wyjmą... No super, jakbym chciała zajmować się ludźmi to bym poszła na inne studia :P Na szczęście pani była spoko, a nie to co ostatnio spocony, gruby gościu przyszedł po to samo...


Kurde no, a ja tak wierzyłam, że w razie czego zawsze chociaż weterynarz pomoże... Zabiłaś mi wiarę w wasz zawód... Jak mogłaś!?!
Galopada, zapewniam Cię, ze na koszalińskim SORze z zawałem serca czeka sie stojąc 9h regularnie dostając op... od matron tam pracujących...
SzalonaBibi, ale przecież pomogliśmy... 😉 Zdarzyło się tez szyć powierzchowną ranę u sąsiada (na jego odpowiedzialność) i zdejmować szwy dziecku, badaliśmy tez kał dziecka klientki, no zdarzało się, co nie zmienia faktu, że nie możemy tego robić i nie bardzo chcemy 😉 Ja nie lubię dotykać obcych ludzi 😀
Też nie ogarniam chodzenia na SOR z kleszczem, ale jak ktoś nie umie i boi się wyjąć to i tak powinien iść do lekarza, tylko pierwszego kontaktu. A tam tez odsyłali do wetów :/
Dzięki za odzew. Z kleszczem do weta  🤣,  choć coś w tym jest większość znajomych leczy się u weterynarzy. Na szczęście z kleszczem mnie nie dotyczyło, ale kleszcz na plecach, starsza osoba normalnie gdyby był w innym miejscu sama by sobie wyjęła, starszy małżonek wyjąć nie potrafił, bo i niedowidzi. I spokojnie, na SOR nie pojechała, w 115 przychodni znalazła się pielęgniarka, która potrafiła wyjąć. Brawa dla niej, znaczy człowiek ma umieć, żeby nie zawracać głowy służbie zdrowia, pielęgniarka niekoniecznie. Swoja drogą fascynujące, człowiek czasem chciałby być psem, wet szybko przyjmie, zdiagnozują, zrobią USG od ręki i pierdyliard innych badań. Ba, można potem konsultować telefonicznie, a nawet wciąż telefonicznie, z innymi wetami.
Facella   Dawna re-volto wróć!
04 czerwca 2017 23:13
Jabberwocky, gdzie są ponad roczne kolejki na tomografię?  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się